Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kajka77

Czuję że moje życie powoli zamiera

Polecane posty

Gość Agness_76
kajka77..co u ciebie?.Bądź silna tak jak ja staram sie nią być. Najgorsze co może być to poddanie się.Walcz dla siebie ,dzieci dla rodziny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie smutny post:/ A może to chwilowy stan? Moze brakuje Ci jakiegoś bodźca, inspiracji? Miałam kiedyś podobnie, starałam się ożywić swoją codzienną egzystencję: zaczęłam chodzić na fitness, poznałam nowych ludzi, poprawił mi się humor. Jeśli jednak dopadła Cię depresja, to mój post jest nie na miejscu, wybacz. Mam nadzieję, że wkróce znajdziesz jasną stronę życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
a może to borelioza? a może to jakaś inna podstępna choroba? Az nie chce mi sie wierzyć że nerwica ma takie dziwne objawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
kajka...uwierz mi nerwica ma takie objawy:(smutne prawda..... Dasz radę zobaczysz......:)A czy próbowałaś gdy dotykają cie te objawy pomyśleć o czymś innym i wówczas objawy trochę ustępują?Ile minut trwają u ciebie te symptomy? Pozdrawiam cię i tulę bardzo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Agness_76 jesteś kochana dziękuję! U mnie jest różnie czasami trwaja około 20 minut czasem krócej ale żebywiście żyję w ciąglym strachu martwię się wszystkim i o wszystko nie potrafię podjąć wyzwania bo uważam że nie dam rady zdrowotnie jakiś jeden wielki koszmar Przychodzą dni lepsze ale nie potrafie zapomnieć o swoich dolegliwościach i prawdopodobnie sama je nakręcam Mąż myśli o wakacjach a ja myślę co by tu zrobić zeby tam nie jechać Agness a Ty też tak wszystkiego się boisz? Martwisz się o dzieci siebie na zapas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
kajka...to tak jak u mnie...Choć na prawdę rzadko mam teraz napady panicznego strachu i towarzyszących im objawów,to jak już są również trwają tak 15-20 min. Wiesz kajka..ja już przyzwyczaiłam się do tych objawów paniki i wiem ,ze za kilka minut same przejdą.to sprawia,że szybciej mijają. Mój mąż również organizował wakacje a ja myślałam jak tu wybrnąć i nie jechać,dlatego doskonale rozumiem twój lęk.Ale uwierz mi musisz poddać się próbie i zacząć poruszać się poza dom ,bo inaczej leki sie pogłębia i już potem nigdzie a nigdzie się nie ruszysz.Zaczniesz się w tedy bardziej obwiniać ,że zaniedbujesz lub nie jesteś w stanienie spełnić oczekiwań rodziny.Ja tak miałam.Od roku powiedziałam sobie dość,skoro objawy mam od k.6 lat i do tej pory nic mi sie nie stało to dlaczego na wakacjach ma mi się przytrafić coś złego.owszem objawy powtórzyły sie ze 2 razy a ja byłam na wyjeździe tydzień.Ale jak wróciłam stałam sie silniejsza i bardziej uwierzyłam w siebie.zroumiałam,ze siedzenie w domu tylko pogłębia chorobę,trzeba sie koniecznie poruszać do ludzi,na zakupy choc to bardzo trudne. Nie jestem wyleczona,bo ataki paniki sie pojawiają,ale nie zamierzam sie poddać ,choc czasem i takie myśli mam. kajka..ile masz dzieci?Jeżeli możesz to napisz i w jakim wieku są. Jestem z tobą i bardzo ci współczuję,bo wiem przez co przechodzisz kochana.osoby ,które nie mają tej przypadłości nigdy do końca nie zrozumieja co czuje człowiek w takiej chwili. Ale my się nie poddamy-PRAWDA! a napisz mi proszę ,b tak wywnioskowałam (moze się mylę)...twój mąż nie wie co ci dolega prawda:( Musze konczyć ,bo ktoś potrzebuje mojej pomocy.Jeszcze raz cię tulę❤️ I PAMIETAJ!-Ty jestes pania swoich myśli i staraj sie myśleć pozytywnie o danej chwili nie tych co może stać sie wieczorem ,jutro czy po jutrze...no no no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ivi74
Kajka, nie jesteś sama, mam dokładnie takie same objawy, ataki, lęki. Też mi ciężko uwierzyć, że to ,,tylko" nerwica, ale to nerwica. Ona takie płata figle. Teżboję się, że umrę i wielu jeszcze innych rzeczy się boję. Trzeba to pokonać i tyle. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Takie to smutne ,ze jest nas więcej:(I pomyśleć ,ze w tej sytuacji figle płata nam tylko nasza psychika,że same nie umiemy sobie z tym poradzić.Kurcze to gorsze jak więzienie,bo tam nie mogą poruszać sie gdzie chcą a my nie możemy to ...no właśnie...NIE MOŻEMY:(Choc jak juz pisałam staram sie nie unikać wyjazdów i wychodzenia z domu,bo to juz w ogóle wyniszczyło by mnie całkowicie... Ale dziewczyny MY po prostu się nie damy:D Ja czuje sie wygrana w 70% a to ogromny sukces.Był taki rok ,ze do sklepu nie wyszłam:( Pozdrawiam Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
miało być...a my możemy bo jesteśmy wolne a tak naprawdę nie możemy ,bo jesteśmy uwięzieni we własnej skórze-eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
...uwięzione......jakie ja bzdety dziś wypisuję:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolaczam sie dio klubu
niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
dołączam się do klubu...Witaj:) Widzę ,ze jest nas coraz więcej...a więc większa siła do walki:D Nie załamujmy się.Nie ma sukcesu bez walki. Chcecie wygrać prawda...i o to chodzi. Ja tez i dlatego wierze ,że wygram.Wiara i nadzieja czynią cuda a zwłaszcza jak czegoś się bardzo pragnie...a przecież pragniemy:) wiem ,ze nadchodzą takie dni ,ze brakuje nam sił i jesteśmy wstanie się poddać,ale któż nie ma takich dni.Najważniejsze by po upadku(a któż ich nie ma) podnieść się i podjąć walkę na nowo. I nie piszmy o umieraniu,bo wbrew pozorom nie tak łatwo umrzeć. A może któraś z was ma dobre rady by choć odrobinkę pomogły na nasze dolegliwości.Wymieńmy sie ,której z was udało sie znaleźć sposób aby zniweczyć choć ten najmniejszy objaw lęku.......napawajmy sie ta dobrą energią:)dajmy sobie choć odrobinkę nadziei....... Ja napisze tylko ,że nigdy nie wzięłam ani jednej tabletki i wiem ,ze siłą woli można walczyć z nerwicą.Bo nasza psychika choc jest słaba,to chyba nie az tak słaba skoro choc jednej z nas udało sie pwrócic w jakimś stopniu do normalnego(nie w 100%)życia:). Ale to nie znaczy ,ze jak któras z was chodzi do psychologa to ma zaprzestac wizyt tylko dlatego ,ze mi sie udaje. Uciekam...dzieci wzywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Witajcie dziewczyny cięszę się że jeszcze ktos się do nas przyłączył w grupie siła! Agness masz rację nie można się poddać trzeba wierzyć ale kiedyś zawsze jak czegoś bardzo pragnęłam to miałam a teraz nie mam siły na żadne pragnienia Wyjezdzam na wakacje za 3 tygodnie jak będzie ? zobaczymy mam nadzieję że jakos przetrwam Pytałaś w jakim wieku sa moje panny 8 i 4,5 rokudziś Dzień dziecka czekają na prezenty Wiesz co mi najbardziej pomaga wir pracy jak np intensywnie sprzątam w domu to nie myślę o glupotach a w pracy zawodowej to różnie ale da się wytrzymać Musimy znaleść sposób na pokonanie wroga trzeba być silną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
kajka widzisz jednak troszkę wiary i siły się pojawiło:) Ja mam 3 dzieci.... 14,12(chłopcy) i 9 lat córeczka.Na wakacje w tym roku jedziemy tylko na tydzień i to na wieś.Do brata bliźniaka..tak tak jestem z bliźniąt.Bardzo jesteśmy zżyci a dawno się nie widzieliśmy.jest tam błogi spokój i świeże powietrze.Przyda mi sie takie wyciszenie z dala od samochodów itp.Tez troszkę sie boję,ale powtarzam sobie,,poradzę sobie,pokonam lęk":D Pomaga. Daleko wyjeżdżacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Ale Ci fajnie ja zawsze czciałam mieć siostre bliźniaczke albo urodzić bliźniaki ale sie nieudalo Jedziemy do Austrii mam nadzieje że dam rade jeszcze godzinka i koniec pracy znów nadchodzi kryzs co kupiłaś dzieciakom na dzien dziecka? Bo moje panny dostana trampoline ale malą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Moje...Jeden syn na wycieczce 3 dniowej.Drugi sam ma sobie coś kupić a córcia nic nie chciała tylko mam z nią jechać rowerami na wycieczkę rowerową i przy okazji zaliczymy lodziarnie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi pomaga na moje lęki dokładne przyjrzenie się im i przeanalizowanie ich i przetłumaczenie sobie (jakbym tłumaczyła dziecku) np. boję się wyjść z domu-dlaczego? bo słabo się czuję, mam zawroty głowy, nogi z waty... ale czego boisz się w związku z tym wyjściem? że zasłabnę, upadnę, stracę przytomność... a nawet gdyby to co z tego? przecież wtedy ktoś cię podniesie, wezwie pomoc, zajmie się tobą, nic się nie stanie, będzie dobrze... I tak zawsze jakbym rozmawiała z dzieckiem; oczywiście to tylko tak w skrócie, ale tłumaczenie sobie jak dziecku uspokaja mnie. Po drugie nawet jak się pojawiają lęki to staram się im stawiać czoła, nie pozwolam im sobą zupełnie zawładnąć, szkoda życia, ale same wiecie, że różnie z tym bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Ivi74 witaj. Myślę ,że to bardzo dobra metoda a przede wszystkim słuszna.U mnie również zadziałała kilkakrotnie:)Ale zdarzyło się ,ze strach był silniejszy a w tedy wiadomo strach nie do opisania:( No ale się staram i będę walczyć nie zamierzam sie poddać:) Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Witam cieplutko Dzis i jutro zostalam sama z dziećmi mam nadzieję że bede silna i dam rade wczoraj podstępny lęk zaatakował ponownie a ja go zaatakowałam sprzątaniem w kuchni Moim dzialającym sposobem na lęk jest sprzątanie ono odciąga moje myśli od tych cholernych objawow Wiecie ja nie mogę w to uwierzyć że lęki moga przychodzić tak nagle i czasami wtedy kiedy nam się wydje że jesteśmy zupełnie spokojni mam wrazenie że nie myślę o niczym a tu bach dopada mnie paraliż Wczoraj czytałam trochę na forum o pozytywnym myśleniu ale ciężko przynajmniej mi przebić się z takim myśleniem przez moje zmartwienia ale może warto popróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Witam:) kajka..może zaatakować :( Ale widzisz masz już jakiś sposób by nie myśleć a może raczej nie przywoływać tych negatywnych objawów..a to już dużo:)ja tez zauważyłam ,że jak zajmę się czymś co mnie pochłania to jestem tak zamyślona ,ze nie pomyślę o lękach..no gorzej jak już mam wszystko porobione i bach-ale w tedy się tez nie poddaję.Pomaga mi wówczas założenie nogi na nogę pomachanie nią i myślenie czy czasem nie mam czegoś jutro do załatwienia.a jeszcze jednym sposobem jest pójście do kuchni i zrobienie sobie małej kanapeczki i zjedzenie jej.Takie śmieszne odbicie się:) Wiem tylko,że najgorszym wrogiem tej choroby jest to jak człowiek zamknie sie w domu gdzie czuje się najbezpieczniej i stara się unikać wyjścia z niego ,bo zaraz mogą pojawić się te dolegliwości.To pogłębia lęk jeszcze bardziej w tedy gdy naprawdę musimy z niego wyjść i załatwić sprawy.Dlatego wychodzić wychodzić i jeszcze raz wychodzić:)Nie zamykać się w klatce. ja zrezygnowałam z pracy i od poniedziałku nie chodzę już na noce.Mąż powiedział ,ze praca na noce to zło konieczne a zwłaszcza dla kobiety.Myślę o ponownym otworzeniu działalności gospodarczej.Juz kiedyś taka prowadziłam i faktycznie umysł miałam bardzo zajęty,ze przez miesiąc nie myślałam o lekach:) Ciesze się ,ze wczoraj podjęłaś walkę gdy atak cie dopadł i się nie poddałaś.Grunt to myśleć pozytywnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie jest baardzo ciężkie
witam wszystkich. mam 25lat mój synek 3,5 roku. w mojej głowie dzieje się bardzo dziwnie od 2 lat. myślałam, że jestem chora na raka(moja mama zmarła na raka)ponieważ miałam mnóstwo dziwnych dolegliwości:bóle głowy,kłucie w klatce piersiowej, kołatanie serca duszności-teraz te objawy ustąpiły a pojawiły się:ciągłe uczucie zmęczenia, ciągle myśle ze zemdleje( boje sie isc z dzieckiem na spacer bo boje sie że upadne i nikt mi nie pomoże, koło mojego bloku czuje sie bezpiecznie), od pół roku nie jeżdze samochodem bo boje sie ,że zemdleje. oszalec można korwa mac. odczuwam również lęki. byłam u lekarza rodzinnego miałam badania wszystkie zrobione i wyniki mam dobre. czas teraz isc do psychologa.musze cos z tym zrobic bo nie wqytrzymam.tak mi szkoda mojego dziecka, kocham go nad życie, ciągle się boje że zostanie sam bezemnie. W życiu przeszłam już tyle, że nic mnie już nie zdziwi. poprostu całe życie mam pod górke. Dusze wszystko w sobie.........niewiem, brak słów na to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
życie jest bardzo ciężkie..witaj wśród nas:) Twój stan wywołały właśnie złe i smutne przeżycia z przeszłości.Nerwica właśnie atakuje takie osoby.Zaczyna się od depresji często tej nie leczonej ,bo uważamy ,ze ten stan minie.Dusimy wszystko w sobie martwiąc się nie ustanie wywołując lęk o przyszłość i o zaistniałą sytuacje jak ona sie zakończy itp.Wydaje mi sie ,ze życie w ciągłym zmartwieniu i strachu przed problemami przeradza sie w nerwice uszkadzając tym nasz układ odpornościowy,który działa w psychice.Tak często dopadają nas leki i związane z nimi objawy,ze później same ich wyczekujemy i przywołujemy.To my nakazujemy naszej psychice ,ze zaraz dopadnie nas osłabniecie,zawroty głowy i inne bóle,ze one w końcu ujawniają sie a tak naprawdę nic nam nie dolega:) Piszesz ,ze w życiu masz ciągle pod górkę.To tak jak ja....ale nie poddawaj się.Zauważyłam u siebie ,ze mimo iż życie stawia nas na próbę a my bardzo sie staramy to i tak osiągamy to do czego tak bardzo i ciężko zmierzaliśmy.tyle ,ze w dłuższym czasie. Nie jestes sama:)Zostań z nami i staraj sie dzielić sie z nami pozytywnymi sposobami zwalczania dolegliwości.Damy radę wspólnymi siłami.A mamy dla kogo walczyć prawda. Tule cie mocno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Agness_76 a jaką dzialalność chcesz otworzyć ja też myślalam cały czas mam ochotę odejśc z pracy i zacząć coś robić na własną rękę życie jest baardzo ciężkie witaj wśród nas czytając Twoja wypwiedz nasuwa mi się jedno pytanie a skąd Ty wiesz co ja czułam i czuje bo twoja historia z samochodem itp przytrafila mi się też wiesz co mi pomogło przelamać się do samochodu że muszę byc silna i że jadą ze mna dzieci i nie mogę myślec o głupotach Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam o najważniejszym, mi bardzo pomogła w powrocie do względnie normalnego życia joga, polecam spróbowanie. Zresztą jakikolwiek ruch. I ja również otwieram od września działalność gospodarczą, bo praca u kogoś jest dla mnie dyskomfortem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
ivi74..dziękuje za radę.Warto spróbować:) kajka jak sobie radzisz bez męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
Przeczytałam wątek pobieżnie, ale mozliwe że wrócę do niego. JA też często mam takie stany leki, boje sie o moich bliskich, o siebie mniej. Kiey mama nie odbiera telefonu, w głowie widze ją umarłą, kiedy brat się nie odzywa jeden dzień, wyobrażam sobie ze go ktoś zabił, a nocą kiedy jest cisza "czuję" ze moje dziecko nie oycha- tymczasem ono spokojnie śpi. Wciaż czekam na coś złego. Nikt z bliskich nie wie, bo nikt nie zrozumie, mam meża racjonalistę on najbardziej postukałby się w czoło. Joga? Fitses? Ok, ale chwilowo mamy rozinny dołek finanswoy i nie stać mnie nawet na bilet zeby na ten fitnes dojechać. Zresztą wczesniej, kiedy dołka nie było, było tak samo, nie pomagały zjęcia zastępcze, bo to co w glowie, siedziało w niej cały czas. JEstem całkiem sama z tym, są lepsze i gorsze okresy, ale czasami jestem wykońćzona, nie umiem niczym sie cieszyć, nie widzę zadnych pozytywów życia. Nie mam myśli samobójczych, nic z tych rzeczy, ale takie, że moje zycie jest przwegrane i pozostało mi tylko wegetować do konca i starać się w miarę możliwosci ochronić bliskich i to wszystko co swiat dla mnie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Hej jestem mam trochę pracy więc napiszę króciutko mąż pojechała a ja jakoś daję rade nie było najgorzej ale jestem cholernie nie wyspana bo mala ma katar i się ciągle budziła Wiecie co dla mnie najbardziej zadziwiające jest to że to coś potrafi tak zniszczyć czlowieka nic ale to nic nie potrafi cieszyć jak to możliwe? Jak slysze moje dziecko które mówi że ma najwspanialszy dzień itp to ja sobie myślę o rety a ja mam tylko nadzieję że go przetrwam czy ktoś wynalazł jakiś sposób na wyjście z tej choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kajka, to jest bardzo długa i ciężka praca, ale możliwa. Trzeba wierzyć, że się uda to pokonać, czego z całego serca nam życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
ivi74...czyli tobie sie udało? kajka...damy rade i nie mysl w ten sposób.Powtarzaj sobie pokonam tą chorobę.Powtarzaj to co dzień:) Pozdrawiam Was dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnes, czy udało się to się z czasem okaże. Ja póki co czuję się coraz lepiej, chociaż nie powiem czasem mam chwile słabości, ale staram się im nie ulegać. Najgorsze to mieć czas na przyglądanie się swojemu samopoczuciu... Zajęcie, ale satysakcjonujące to doskonałe lekarstwo. Ponadto w zdrowym ciele zdrowy duch: dobre odżywianie się, dużo wody mineralnej lub źródlanej, ruch, pozytywne myślenie i konsekwencja w końcu zaprocentuje. Życie jest tylko jedno, więc warto o nie walczyć, bo tak szybko mija. Jednak czujność to chyba nasz nieodłączny towarzysz, żeby to cholerstwo nie wróciło. Pozdrawiam dziewczyny, miłego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×