Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tkotaka

Nie wrocil na noc :(

Polecane posty

Gość tkotaka
skad wiesz czym ja mysle ? Pisze,ze nie jest zameldowany.Nie ma nawet praw do dziecka.Powiedzialam,ze najpierw ma 3 lata nie pic.Najdluzej wytrzymal 8 miesiecy bez alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Smutas napisz cos o sobie jesli chcesz.ja mam ten komfort,ze u mnie nie pije i nie bedzie tez trzezwiec. Zbyt dobrze pamietam ojca. Zostaje jeszcze uzaleznienie emocjonalne.tu trzeba byc bardzo twardym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kot 13
Nikt nie powiedział, że jest łatwo. Jest ciężko. Łatwiej powiedzieć, że nie jest łatwo niż wziąć życie w swoje ręce. Nikt Ci nie każe być w tym bagnie. Jesteś tam bo tak Ci wygodnej bo nie wiesz jak jest być poza tym bagnem. Żadne rady nikomu nic nie pomogą, dopóki człowiek sam nie zrozumie, że musi się z tego bagna wydobyć. Ktoś może podać Ci pomocną dłoń ale Ty sama musisz tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chciałam Cie obrazić,ale czym wobec tego myślisz? I po co użalasz sie na forum,jesli jesteś taka madra? Jakich rad oczekujesz,nie licząc się z dzieckiem? Takim bezradnym życiowo istotom powinno sie odbierac dzieci i ustawowo podwiązywać jajowody,zeby nie krzywdziły nastepnych.A potem niech daja d...kazdemu alkoholikowi do woli! Mnie juz nie odpisuj,bo nie zajrze na te strone-szkoda zdrowia dla idiotek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Cholera ja nie wiedzialam,ze jest alkoholikiem !!!!!!! Nie pije miesiacami !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Ukryl to.Zalilam mu sie na ojca alkoholika to mnie pocieszal.Nic nie wiedzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Wciaz mialam nadzieje,ze mu sie uda.Byl na terapiach. Juz nie mam nadzieii.Wciaz waca do butelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpilka100 - ta Twoja 'mądrość' nie męczy Cię? U mnie to tak: mieszkam w uk, jesteśmy razem 5 lat, bez ślubu, dzidzia ma prawie 2 latka... Ale... Te huśtawki Jego zachowań są pomału wykańczające, jednego dnia kocha a drugiego poniża, dop. teraz tracę nadzieję, że to się zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutas
A Twoja głupota nie męczy cię? Nie rozumiem takich bab! Po co ci ten facet? Co ci daje? Co daje Twoejmu dziecku? No coooooo???? Potrafisz sobie odpowiedzieć? Napisz sobie na kartce co Ci daje związek z tym mężczyzną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutas
jednego dnia kocha a drugiego poniża? To kocha czy poniża? Nie można jednocześnie kochać i poniżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oslabiasz mnie kobiet9o
naprawde.MAsz posrane zycie bo sobie na to pozwalasz. Masz35-40lat i wpadka po pol roku?Po pol roku nie znasz czlowieka i nie mow,ze niekoniecznie etc.Jestes glupia,nic cie zycie nie uczy.Kolejny facet bedzie kolejnym debilem,pijakiem,bokserem czy huj wie co. Kurwa mialas ojca alkoholika i wynajdujesz sobie wlasnie takich popaprancow. kto nrmalny majac 30lat wpada po tak krotkim czasie ?mysl czasem... ciagle sie nad soba uzalasz jakby conajmniej ciazylo nad toba jakies fatum.wez sie w garsc bo to zenada czytac wypociny kogos w twoim wieku.jestes niedojrzala i tyle.Nie powinnas w ogole miec dzieci. mam nadzieje,ze te ostre slowa do ciebie dojda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego kogos kto do mnie pisze - nie wiem jak się zwracać... Wyobraź sobie, że właśnie tak jest. Kilka dni słodko a później kłótnie.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Dajcie juz spokoj.Byla wpadka i co mam teraz w piersi sie bic caly czas ? Pisze,ze u mnie nie ma picia w domu.Chronie dzieci. Ja mialam ojca pijanego w domu.Moje dzieci go nie widza gdy pije.Nie bronie go tutaj.Bronie siebie.Nie umialam kiedys go skreslic.Dawalam szanse.Jezdzilismy razem na rozmowy do terapeutow. Dzis widze,ze ja chcialam tych terapii tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutas
Nie, ja sobie nie potrafię tego wyobrazić. Sorry, mam wielką wyobraźnię ale tego akurat nie potrafię. Pytam jeszcze raz. po choooj ci facet. który Cię nie szanuje? Bo co? Z takim co szanuje to nudno? Nie ma kto tobą pomiatać? No tak, nuda :o Piszę jeszcze raz! Albo się kogoś kocha albo się kogoś poniża. Jak sie kogoś kocha to się go nie poniża, tylko szanuje. Jak sie kogoś poniza to sie kogoś nie kocha, i takiej osobie trzeba umieć powiedzieć do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Zostawie go poniewaz pije.Jak nie teraz z bratem to napilby sie za tydzien,miesiac sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ni ma pinindzy
pewnie lezy pijany gdziues w krzakach albo ruchaa swoja kochanke po pijaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oslabiasz mnie kobiet9o
ta wpadka tylko pokazuje jak nieodpowiedzialna osoba jestes!!nikt nie mowi,ze masz sie zabic z powodu wpadki,nie musisz nadinterpretowac slow innych. Dwojka dzieci na karku,matka niezrownowazona psychicznie.tragedia. znajdz kolejnego frajera... Gdybys wiedziala co to antykoncepcja to teraz bys nie miala problemu ,bo twoj kochas cie oszukal,bo nie powiedzial,ze jest alkoholikiem.Gdzie ty wynajdujesz takich ludzi? to jakas farsa i tak od niego nie odejdziesz,to widac po sposobie twojej wypowiedzi. a najwieksza zenada jest obwinianie brata twojego amanta 40letniego.Wina jest wylacznie jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, nie trafiłaś na taki typ faceta więc nie potrafisz sobie wyobrazić, proste. Tłumaczę, że jednak tacy są. Ciężko mi jest to zakończyć, ciężko też dokładnie wyjaśnić jeśli ktoś nie miał do czynienia z taką osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pestka w śliwce
Autorko, mam nadzieję, że wytrzymasz w swoim postanowieniu i nie przyjmiesz go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
To,ze wpadlam to zaden problem zrozum to kobieto! Kocham to dziecko i jest cudowne.Nie wyobrazam sobie gdyby go nie bylo.Moje dziec uwielbiaja sie. Facet jest chory.Wiele zwiazkow jest chorych i bez alkoholu.Dlaczego na mnie naskakujesz ?Dlaczego wmawiasz mi to co nie napisalam np.to z jego bratem. Wiem,ze musze na siebie tylko liczyc.Musze byc twarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szz
tkotaka, znam to uczucie. Mój tez lubi popić, poeksperymentowac z dragami itp. Zawsze obiecuje zmiane i trzyma sie dobrze ale sporadycznie zdaza mu sie nawalić na rzecz starych nawyków. Nasz zwiazek jest toksyczny, nie umiemy bez siebie zyc chociaz razem tez jest ciezko. Kiedy mojemu zdazalo sie nie wracac na noc albo nie dawac znaku zycia płakałam ze strachu bo bałam sie ze cos sie stało albo wkuriwalam sie zakładając ze znowu nawalił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tkotaka - nie przejmuj się, ja jestem z Tobą. Oby wszystko ułożyło się pomyślnie :) Też w domu miałam Ojca alkoholika :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Ja liczylamze on chce byc trzezwym.Poznalam ludzi z AA co nie pija po 20lat.Wierzylam w niego.eh. Nienawidze go za to co zrobil.Znowu wszystko zawalil. Dla niektorych wodka jest poprostu najwazniejsza lub dragi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfwkknvo
ja też przeszłam w związku takie akcje jak nie wracanie na noc, nie odbieranie telefonu. ani rozmowy, ani płacz, prośby, nic nie pomagało, albo pomagało na krótko. Jak nawalił to potem był tak grzeczny, taki milusi, że dawałam sie nabrać, że będzie lepiej. w moim przypadku podziałała terapia wstrząsowa. Wyprowadzka. tyle, że mój nigdy nie miał problemu z alkoholem, jego nałogiem byli koledzy. Moja znajoma ma męża alkoholika. Kiedyś jeszcze sie z tym krył, obecnie co weekend chla do tego kilka razy roku robi sobie "kilkudniówki" włącznie ze znikaniem z domu. to jest okropne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
Autorko zrozum , że to TY jesteś chora i DLATEGO wybierasz chorych facetów.Oducz się wreszcie cierpiętnictwa.Nie powielaj schematów . Człowiek nie jest stworzony , by cierpieć a po to, by być szczęśliwym i Ty na to zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Pomyslnie to bedzie jak uda mi sie i mam taka nadzieje skonczyc z nim.Nie wierze mu w nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szz
Jak ktos w takiej sytuacji jak my ma siłe zeby odejsc - podziwiam. Ja np jestem bardzo młoda, mam 19 lat i nie mamy ślubu. Wszyscy powiedzieliby ze powinnam jak najszybciej uciekac z tego zwiazku bo nisze sobie życie ale wy pewnie wiecie jak to trudno, bo mimo wszystko sie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
BAJKA O DZIECKU - WOJOWNIKU To nie jest bajka wesoła. Nie dzieje się ani za górami, ani za lasami, ani dawno, dawno temu. Dzieje się często... Teraz, tak jak kilka lat temu, kilkanaście i kilkadziesiąt. W pewnej rodzinie urodziło się dziecko. Malutkie, słodkie, bezbronne, jak to dziecko. Przyszło na świat wyposażone w liczne potrzeby: potrzebowało miłości, opieki, bezpieczeństwa, spokoju, radości. Potrzebowało także wiedzieć, co jest dobre, a co złe i co wolno robić, a czego w żadnym wypadku robić nie wolno i nie wypada. Niestety, w rodzinie, w której przyszło żyć naszemu dziecku, potrzeby te nie mogły zostać zaspokojone. W innych rodzinach to dorośli, którzy zostali rodzicami, czasami wspierani przez swoich rodziców, tłumaczą i oswajają świat - zaspokajają potrzeby dziecka. W rodzinie takiej, jak ta naszego dziecka, rodzice zajęci byli walką ze smokiem. Smok wymagał od rodziców zaangażowania wielu sił i energii, kradł także całej rodzinie czas i pieniądze. Rodzice zajęci walką ze smokiem, nie mogli zaspokajać potrzeb dziecka. Dziecko bardzo szybko nauczyło się, że jeśli chce wydrzeć rodzicom chociaż trochę uwagi dla siebie, musi zacząć uczestniczyć w walce. Malutkie, bezbronne dziecko na wojnie... To jasne, że szybko musiało przestać być malutkie i bezbronne. Kiedyś spróbowało obronić się przed smokiem przymilaniem i tuleniem się do walczących rodziców. Pomogło na chwilkę - dziecku dostało się trochę ciepła i rozbawionego zainteresowania mamy i taty. Oczywiście nie tyle, ile naprawdę dziecko potrzebowało, ale troszeczkę jest lepsze niż nic. Innym razem, kiedy smok atakował tatusia, dziecko z wrzaskiem wybiegło przed tatę i próbowało obronić go własną, wątlutką piersią. Smok tak się zdziwił, że przerwał na chwilę atak. Ale na dłuższą metę ten sposób nie sprawdzał się - dziecko zbyt mocno się bało, a tatuś zamiast docenić i pochwalić malucha, jeszcze na niego krzyczał, i nie wiadomo dlaczego, mówił, że cała ta wojna jest przez dziecko. To było zbyt bolesne - trzeba było zmienić strategię. Na przykład pomagać mamie na tyłach wroga. Kiedy tatuś walczył ze smokiem, można było opatrywać rany, sprzątać ślady walki i pomagać tatusiowi dochodzić do siebie po kolejnym starciu... To był dobry sposób na zdobycie zainteresowania rodziców, tyle, że wtedy trochę się myliło, kto jest dorosłym, a kto dzieckiem i kto w tej rodzinie właściwie kim powinien się opiekować. Dziecko rosło w nieustającym zamęcie i poczuciu zagrożenia. Gubiło się w domysłach, kto właściwie jest w tej wojnie agresorem, a kto się broni. Czy winę za to wszystko ponosi smok? A może jednak tata? A może gdyby mama się odważyła powiedzieć - dość?, to w końcu smok poszedłby sobie razem z tatą i byłby spokój w rodzinie? Czasami dziecko myślało, że to ono winne jest całej tej wojnie... Wtedy natychmiast zrywało się do boju ze wzmożoną energią, zapominając zupełnie, że jest tylko dzieckiem. Czasami ból i cierpienie, poczucie winy i poczucie krzywdy stawały się tak straszliwe, tak niemożliwe, do zniesienia, że dziecko chowało się do czarodziejskiej kuli, która odgradzała je całkowicie od świata. Tam mogło nie czuć, nie słyszeć... Los każdego dziecka jest taki sam - musi stać się w końcu dorosłym. Ale nasz maluch miał z tym prawdziwy kłopot. Bo jak rozpoznać, że się jest dorosłym, kiedy nigdy nie było się dzieckiem?! Może być dzieckiem już zawsze... Może te wszystkie niezaspokojone potrzeby dadzą się zaspokoić właśnie teraz? Dorosły ma wiele zadań do spełnienia - powinien założyć rodzinę, dać jej poczucie bezpieczeństwa, miłość, opiekę... Ale co to w ogóle jest: czy to jest to, co było w rodzinie, którą nasze dorosłe już dziecko zna, czy to jest to, co opisują w książkach i pokazują w filmach? A może w ogóle nie ma na świecie miłości i porządku... Spróbować - to straszne ryzyko. Już raz nasze dziecko się przecież tak dotkliwie zawiodło - potrzebowało tyle rzeczy od najbliższych mu osób, a tata i mama dali mu strach, niepewność, krzywdę i winę. Co zrobić z takim posagiem? Można na przykład znaleźć własnego smoka - wypisz wymaluj takiego, jak ten, z którym walczył tata. Przecież walka to, jest to, co nasze dorosłe dziecko potrafi najlepiej. Zna różne strategie i sposoby na przetrwanie. Można też związać swój los z kimś, kto walczy ze smokiem tak, jak kiedyś zrobiła to mama i tak jak mama dbać o tego kogoś, kto utrudził się w walce. Można też pragnąć i bać się jednocześnie - dążyć do bliskich związków z innymi ludźmi, ale kiedy te związki stają się rzeczywiście bliskie, uciekać. Jak najdalej. Na wszelki wypadek, bo rozstanie mniej boli, niż krzywda wyrządzona przez kogoś, komu się zaufało. Można też w związku z tym nikomu nie ufać, nawet sobie. Można też drobiazgowo zaplanować całe swoje życie, dzień po dniu, godzina po godzinie - żeby nic niespodziewanego nie zaskoczyło. Bo wszystko, co niespodziewane, jest niebezpieczne - więc lepiej niczego nie zmieniać, nawet, jeśli jest źródłem cierpienia. Można też nie planować niczego - absolutnie niczego, bo przecież na świecie niczego nie da się przewidzieć, świat jest okrutny, głupi i pełen tajemnic. Dlatego trzeba być czujnym. Zawsze w pogotowiu. Można też, mimo, że wcale się tego nie chce, ranić wszystkich dokoła. Najbardziej tych, których się kocha. I ciągle żyć w poczuciu winy. Poczucie winy jest mniej bolesne niż poczucie krzywdy. Z resztą co to jest krzywda - nasze dorosłe dziecko w zasadzie nie zna takiego uczucia. W ogóle uczucia, to nie jest jego mocna strona. One są przecież też niebezpieczne... Wiesz już na pewno, że ta bajka opowiada o Dorosłym Dziecku Alkoholika. Tym, na które mówią DDA. Z pewnością domyśliłeś się, że smok to alkoholizm. Możliwe też, że w dziecku, w jakichś fragmentach opowieści o nim, a może w całej bajce, odnalazłeś siebie - jeśli tak, terapia DDA może pomóc ci uporać się z tymi problemami. Terapia daje szansę na satysfakcjonującą dorosłość i rozstanie się z bagażem trudnego dzieciństwa - może być zakończeniem wojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×