Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

Gość gość
gość dziś 00:02 Widzę, że masz zdrowe podejście, mnie tego brakuje. Ja chyba tak jak piszesz, zaczęłam tworzyć własny świat x no niewiem czy zdrowe bo z wykonaniem gorzej, pierwsze pół roku to była kompletna depresja i izolacja i sam nie wiem co będzie dalej. Czasem nie wiem co "robić" jak dalej żyć. Jeśli ktoś był w związku pewną ilość lat to zostając samemu czuje się zagubiony. Myślę że lekarstwem może być drugi człowiek (nowe uczucie) ale też już raczej mnie to nie spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:22 Cieszę się, że odpisałeś. Może tak miało być, że Ty pokaleczony i ja możemy porozmawiać i wesprzeć się na wzajem? Chyba taka jest natura człowieka, że lepiej mu gdy jest ktoś, choćby daleko, choćby obcy.. ale jak trzeba to wysłucha, pocieszy, podpowie coś, co może jest oczywiste a w rozpaczy ucieka... Wiem, ze każdy w takiej sytuacji stara się pomóc, ale nikt nie zrozumie tak dobrze, jak osoba która przeżywa podobne chwile. Dlaczego uważasz, że nie spotka Cię nowe uczucie? Będę za jakiś czas, bo teraz muszę coś jeszcze zrobić (jeśli chcesz w ogóle kontynuować rozmowę ze mną?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawdziłem czy pisałaś. Dwie takie osoby na pewno lepiej się zrozumieją. Ktoś postronny powie, minie troche czasu i będzie lepiej ale nie ma pojęcia co się przeżywa wewnętrznie i jak to potrafi boleć. Dlaczego?- bo nie wiem czy jeszcze potrafię, na pewno nie mogłoby to być na "szybko" i Ty na pewno doskonale wiesz o czym mówię. Mogę zapytać jak długo trwał Twój związek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz, dokładnie to właśnie czuję. Każdy mi mówi "czas leczy rany", albo "ułożysz jeszcze sobie życie.." Pierwsze i drugie to dla mnie abstrakcja. Czas? Dla mnie czas oznacza teraz, że im bardziej upływa, tym mocniej tęsknię.. Więc kiedy ma być "ten"czas, który zacznie leczyć? "Ułożysz sobie życie.." Też nie do pojęcia teraz. Jak mam ułożyć sobie życie? Odszedł ktoś kochany, a nie w wyniku rozstania, bo nie było zgody, porozumienia, bo byly zdrady itd.. Nie było u nas różowo, bo wiele się na to złożyło, ale na pewno była miłość do samego końca. Jak mogę pokochać kogoś jeszcze tak niepołowicznie.? Można kochać osobę, która nagle odeszła i kochać drugą, która jest czy kiedyś będzie? Nie umiem tego pojąć na razie. Poza tym jest jeszcze kilka czynników, które stawiają mnie na pozycji przegranej. Dlatego uważam, że najlepiej jest myśleć o przyjaźni, jako tym właściwym uczuciu, po tym co do tej pory przeszłam. Czuję ogromną odpowiedzialność za los drugiego człowieka. Jeśli ktoś z kimś postanawia być, to jest to ogromna odpowiedzialność. U Ciebie minął już dłuższy czas i jeszcze jak widzę nie jest to "ten" czas.. Ja jestem na samym początku trudnej drogi powracania do normalności. Jeśli w ogóle jest możliwy taki powrót?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trwał prawie pięć i pół roku. Ale mam poczucie, że znacznie dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do całkowitej normalności to my już pewnie nie wrócimy, niestety. Ale da się to zaleczyć. Ja też myślałem że się nie da ale teraz po tych kilku latach jest o wiele lepiej. W Tobie jak widzę uczucie nadal płonie więc wiem co przeżywasz bo ze mną było podobnie bo stało się to praktycznie z dnia na dzień mimo że czułem już wcześniej co się święci bo były oznaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie 12 lat więc da się. Staraj się być dobrej myśli i nie kumuluj w sobie tych złych bo zwariujesz. Wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tego co się stało w ogóle nie przewidywałam. Mało tego, ja tak do końca w to nie wierzę. Nie umiem tego nawet wytłumaczyć, dla mnie to taka trauma, że odrzucam to w pewnym sensie od siebie. Żyję, bo muszę żyć. Ale co to za życie? Wydaje mi się, że tak na prawdę nikt z bliskich nie rozumie co czuję.. Wszyscy powtarzają, że czują a ja wiem swoje. Ciężko się ze mną rozmawia. Kiedyś byłam pełną życia osobą. Teraz jestem wrakiem pod każdym względem. Czuję ogromny strach przed życiem. Chciałabym umieć sobie wytłumaczyć sama, że rozpacz niczego nie zmieni, a nie potrafię jej pohamować. Z tego co piszesz, to już kilka lat u Ciebie minęło? Tez zapytam jak długi był to związek, jeśli możesz napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już napisałeś, dzięki. Kiedyś, kilka lat temu rozstałam się z mężem po 20 latach małżeństwa. I choć to nie był udany związek w ostatnich latach, to też bardzo przeżyłam. Głęboka depresja, terapia psychologiczna.. o mało nie wylądowałam na tamtym świecie. I dar od niebios - ON.. I znów to samo, wszystko tracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tak czytam o Twoich odczuciach to widzę sam siebie. Mnie najgorzej wkurzało jak mówili mi, wyjdz do ludzi a to była ostatnia rzecz na którą miałem ochotę. Moja ''ukochana'' wymieniła mnie na lepszy model :-) . I teraz tak ludzie robią traktóją się jak przedmioty a to nie jest dobre. Może się facet jeszcze ogarnie i będziecie razem ale moim zdaniem po czymś takim już nic nie będzie takie jak było ale niektórym podobno się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie żyje. Nigdy już nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi jeszcze kilka lat brakuje do 40stki i zaczynam podchodzić do tego że co ma być to będzie, jeśli kogoś poznam to super a jeśli nie to nic na to nie poradzę bo na siłę nic nie zdzałam. Nadzieja podobno umiera ostatnia i teraz tak tą nadzieją sobie żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cholera tak się domyślałem. No przepraszam że tak palnołem. Przykre bardzo, wspułczuję. teraz możesz tylko zachować go w sercu i masz na pewno wiele miłych wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję oczywiście miało być ale mi się już usypia i robię błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś jeszcze młody, na pewno wszystko się ułoży. Z całego serca Ci tego życzę.. Ważne żebyś wchodził w nowy związek uleczony, bo jeśli jest inaczej to bardzo to komplikuje sprawę. Ja jestem kilka lat po 40 i mam świadomość, że mój czas się skończył. Nawet nie chodzi tu o wiek, choć to z całą pewnością nie jest na korzyść dla kobiety. Tylko chodzi o to, co przeżyłam. Chyba to co miałam dobrego od losu, to właśnie odeszło i muszę tak poustawiać w swojej głowie, że trzeba nauczyć się samotności. Trudne to dla mnie, bo natura moja jest zupełnie odmienna. Szczęściem jest dla mnie dawać, nie brać. Posypało się wszystko w jednej małej chwili, wszystkie plany, marzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szkodzi, nie pisałam tego wcześniej dosłownie. Dobrej nocy Ci życzę, ja też postaram się zmusić do jakiegoś odpoczynku, choć ciężko mi to wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś jeszcze młodą kobietą i widzę że mądrą. Za rok, dwa, gdy dojdziesz jakoś do siebie ułożysz sobie jeszcze życie. Wiem że teraz wydaje Ci się to nie realne i nawet o tym nie myślisz ale tak zapewne będzie. Życie w samotności nie jest dobre dla nikogo. Teraz potrzebujesz tylko wsparcia. Lece już spać i Tobie życze dobrej nocy, trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy jeszcze tu zajrzysz, ale chciałam Ci napisać żebyś nie rozpaczal już nad byłym związkiem i zamknął tamten rozdział. Dlaczego to pisze? Ponieważ podobnie jak Ty zostałam kiedyś zdradzona i opuszczona. I teraz z perspektywy lat oraz drugiego związku, opartego na miłości mogę powiedzieć że nie było za czym tak rozpaczac. A rozpaczalam bardzo. Chociaz bylam ta strona skrzywdzona czyli plakalam za osoba ktora skrzywdzila. Ktos taki nie jest wart lez i marnowania cennego czasu. Teraz jestes jeszcze mlody ale czas zasuwa bardzo szybko. Otrzasnij sie i bądź otwarty na nowe. Agresor w zwiazku powoduje ze poczucie wlasnej wartosci spada do zera. Tak sie czuje prawie każda porzucona osoba. Ten bagaz dźwiga się czasem bardzo długo.. Rozejrzyj się wokół siebie, bo masz znacznie łatwiej niż Twoje rowiesnice. Wystarczy nawet poczytać tu na forum wpisy samotnych kobiet po 30stce.. Jesteś wartościowym mężczyzną i myślę ze przy odrobinie otwartosci masz duże szanse na poznanie kogoś. Bądź tylko uważny by nie popełnić tego samego błędu bo często tak jest ze jak się było w jakimś określonym niezbyt udanym związku to automatycznie ciągnie do podobnego bo choć był niedobry to znany. Taka jest czasem dziwna natura ludzka.. I gdy juz dobrze ulokujesz uczucia, wspomnisz ze nie bylo za kim tyle lat plakac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś poczucie wlasnej wartosci spada do zera. Tak sie czuje prawie każda porzucona osoba. Ten bagaz dźwiga się czasem bardzo długo x zaglądam tutaj wieczorami ale na forum się nie udzielam. Zaskoczyłaś mnie ale bardzo pozytywnie bo właśnie mam problem z poczuciem wartości. Właściwie ta osoba nigdy mnie nie doceniała, nie zależnie od tego co bym zrobił. Uporałem się już ze wszystkim ale właśnie poczucie wartości jest niskie i uważam wręcz że nikt nie chciałby się ze mną związać bo jestem beznadziejny. Nie użalam się tylko tak po prostu czuję więc nie szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super że Ty tak to wszystko rozumiesz no ale masz już swoje doświadczenia życiowe. Na tym forum jest nie wiele takich osób jak Ty, a szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno się mylisz, bo już po tym co tu pisałeś ze mną, mozna się domyślić jakim jestes człowiekiem.. Każda w miarę rozsądna kobieta byłaby zdania, że jestes wartościowym mężczyzną. Cóz mogę Ci doradzić.. Myślę, że musisz odbudowac to poczucie własnej wartości. Łatwiej by ci było, gdyby pomogla Ci w tym np. nowa osoba, która byś pokochał. Ale tylko pod warunkiem, ze byłaby tą, która nie wykorzystałaby takiej sytuacji dla siebie. Niestety często tak bywa, ze ludzie manipulują drugim człowiekiem. Może to nawet nie wynika z ich zlej woli.. tylko po prostu często taka jest natura ludzka. Cudownie, gdybyś natrafił na osobę, która zafascynowałaby sie Tobą na prawdę.. Wtedy jak ręką odjął mijają te bolączki. Ale to trzeba miec dużo szczęścia. Widzisz ja wlaśnie natrafiłam na takiego mężczyznę, który widział we mnie kobietę nie ta co ostatnimi laty w małżeństwie mąż.. Więc pomimo ze byłam bardzo poobijana, to było mi łatwiej dochodzić przy mężczyźnie ktory zaakceptował mnie z depresją, z niskim poczuciem wartości itd.. Że chyba do końca miał te rózowe okulary, to inna sprawa.. ale mnie po prostu było duzo łatwiej. Choć muszę Ci powiedzieć, że krytyczne myśli na własny temat nigdy mi nie minęły.. Najlepiej, a raczej najbezpieczniej byloby gdybyś sam odbudował to pozytywne myślenie o sobie. Wtedy na prawdę dużo łatwiej o dobry związek na partnerskich zasadach, ponieważ gdy sam siebie doceniasz i w sposób zdrowy masz miłość do siebie na równi z ta druga osobą, nigdy nie pozwolisz zrobić sobie krzywdy czy wykorzystać. Wiem, ze trochę to chore, bo jak jest miłosć to zwykle chce się dać z siebie jak najwiecej, nie oczekując nawet nic w zamian.. Ale takie coś bez ryzyka wykorzystania zdarza się niezwykle rzadko. Musi się trafić tak samo zakochana a później wciąż kochajaca druga osoba co Ty. Trochę zagmatwałam, ale mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodziło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy nie warto by było się zastanowić nad terapia psychologiczną.. Czyli może trochę wydać.. no chyba że na NFZ by się udało, bo tez tam są dobrzy psycholodzy.. Ale to trochę taka inwestycja w siebie na przyszłość.. lepsza niż nowy ciuch czy jakis gadżet.. Na prawdę można sie wiele o sobie dowiedzieć i rozgryźć jakie są przyczyny ze źle lokujemy uczucia. Często przyczyna tkwi nawet w dzieciństwie czyli to jak byliśmy traktowani przez własnych rodziców.. Taka powtarzalność schematu. Tylko warunek, musi się trafić na na prawdę dobrego psychoterapeutę. No i samemu dojrzeć do takiej decyzji, bo tam w gabinecie nie ma tajenia.. ani kombinowania bo taka terapia byłaby bez sensu. Podobno mężczyznom trudniej się przemóc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem doskonale o czym mówisz bo sam mam podobne przemyślenia i tak jak piszesz gdyby była ta druga osoba wszystko by minęło jak ręką odjął tylko trzeba mieć wiele szczęścia do kogoś takiego. Osobiście życzę Ci dużo szczęścia bo niesamowita z Ciebie kobieta, wręcz mnie zaskakujesz swoją pozytywną osobą. Dawno nikt mi tyle zrozumienia nie okazał co Ty. Mimo że to tylko posty na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic takiego niezwykłego nie zrobilam, po prostu rozmawiamy.. Ja co dzień doświadczam prawdziwego dobra. Po prostu myślę, że nam ludziom byłoby znacznie łatwiej iść przez życie, gdybyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać.. Właśnie na takim forum, ale i realnie. My się zamykamy przed drugim czlowiekiem (sama to bardzo często robię..) a to nie jest dobre. Słowo ma dużą moc, czlowiek nie jest sam.. i nie powinien, tak jak sam to wczoraj napisaleś. To może być miłość i pewnie najlepiej gdy tak jest, najbezpieczniej.. ale może to być zwykła znajomość, koleżeństwo czy przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już uciekam, spróbuję trochę odpocząć bo mam duże problemy ze snem. I pomyśl o sobie cieplej.. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może dziś też tutaj zajrzysz. To że masz wokół życzliwe osoby to na pewno dużo Ci pomaga, Ja tyle szczęścia nie mam. Kiedy ją poznałem to myślałem że boga za nogi złapałem bo zawsze marzyłem o takiej bliskiej osobie, o miłości a jednak się nie poszczęściło. Mogę zapytać ile już czasu minęło jak go ''straciłaś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj. Mówiąc o osobach bliskich, nie mam specjalnie na myśli osoby fizycznie bliskiej. Raczej jest to wsparcie na odległość. Pewnie że są różnego rodzaju koleżanki, czy rodzina.. ale tu nie czas na bycie blisko. Mam potrzebę fizycznej samotności pod tym względem. Ale to zrozumiałe, bo dopiero niedawno minął miesiąc. A dla mnie to wieczność, bo każda minuta się ciągnie i sprawia straszny ból. Widzisz ja też myślałam podobnie jak Ty, i doceniałam to szczęście. Ale niestety taki zbieg zdarzeń sprawił, że odszedł a z Nim całe moje szczęście z tym związane. Pogubiona jestem, boję się że umrę z rozpaczy. Boję się samotności itd.. Nie będę udawać silnej i niezależnej, niech mówią co chcą.. On chyba odbierał mnie jako taką.. ale nie miał pojęcia że siłę czerpałam z Niego.. Teraz poległam, nie widzę przyszłości. Albo widzę czarno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak Cię czytam, to myślę że oboje jesteśmy z tych co kochają "za bardzo". Tyle ze ja trafiłam na człowieka, który też kochał za bardzo.. Ty natomiast trafiłeś na kobietę, która to wykorzystała.. Zreszta podobnie jak mój były mąż. Jeszcze raz Ci napiszę, że niepotrzebnie tęsknisz i rozpaczasz za kimś kto tak na prawdę Cię krzywdził. Dziwne to, bo ja też wiedząc że mąż bardzo mnie krzywdził.. rozpaczałam za nim. Dopiero kiedy zaznałam prawdziwego uczucia, zrozumiałam bezsens bólu za tamtym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko jest bardzo świeże. Wiem jak to przeżywała moja mama kiedy tata odszedł i powiem Ci jedno, masz rację, wypłacz się, wyżal itp. Bo duszenie takich emocji w sobie na pewno nie pomaga. Z czasem mam nadzieje zaczniesz się jakoś godzić z tym co się stało bo nie ma innego wyjścia ale teraz to jeszcze na to za szybko i na pewno jesteś w rozsypce, przechodzisz ten pierwszy szok i sama nie wierzysz w to co się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie, ja jak kocham to kocham, ta osoba jest wtedy dla mnie wszystkim i tylko ona daje mi radość życia i widzisz już nie tęsknie, wyleczyłem się ale nie ma tej radości życia, są tylko szare dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×