Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzony jak cholera

kochanka mnie wkurza

Polecane posty

tylko dla Tylko_szczerze choć goraco zapraszam tu zołzę_agę, myślę że mogłaby wiele ciekawego napisać! Skoro żona myśli, że jestem u kochanki, kochanka że u żony, a pracodawca że zajmuję się praca, ja mogę w końcu spokojnie zająć się matematyką...:-) Zanim odpiszę na twoje uwagi, muszę cię (nas) trochę pocieszyć: podany przez mnie film nie jest jedynym na tube filmem z jego wyznaniami, jest jeszcze co najmniej jeden, więc będziemy mieli trochę więcej umysłowej gimnastyki :-). Ćwiczeń mózgu nigdy za wiele :-) - trudno w to uwierzyc - ze sie nie znasz To ironia? :-) nie kryję tego, że mam poważne braki w edukacji, szczególnie w zakresie lektur obowiązkowych :-) Może dlatego, że moją ulubioną, wielokrotnie przeczytaną były „Rozmowy z katem, a „Pana Tadeusza skończyłem na „ty jesteś jak zdrowie korzystając w zamian ze streszczenia :-/. Na maturze jakoś udało mi się ominąć te mielizny, co pewnie niektórych zarzucających mi matactwo i krętactwo wcale nie zdziwi :-). - w przypadku psychopaty takze nie do konca wierze w brak czucia - mowi znamienne: musialem czyms zastapic milosc, zastapilem ja nienawiscia (oznaczaloby to takze, ze znal uczucie milosci, stracil je w bardzo przykry sposob); Hmm, myślę różnice w naszej ocenie wynikają z faktu, że ja nieco większą wagę przywiązuję nie tylko do tego co mówi, ale też kiedy i w jaki sposób oraz co z tego wynika. Dlatego polecałem obejrzeć wersje oryginalną, z napisami, na której można bardzo dokładnie po pierwsze: słyszeć co (jakich słów używa) i kiedy mówi, po drugie widzieć jego zachowania w trakcie wypowiedzi. Niestety widać tylko twarz. Wprawdzie mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, ale ja osobiście gdybym miał wybrać fragment jego sylwetki do obserwacji to wybrałbym inne zwierciadła, wcale nie gorsze . Ale że w filmie ich nie ma, więc pomarzyć tylko mogę Wracając do tematu W jego słowa dotyczące uczuć po prostu nie wierzę, w sensie takim jak wierzy się każdemu innemu człowiekowi. Wychodzę bowiem z założenia, że straty poczynione w jego psychice przez rodziców były nieodwracalne. A brak empatii skutkuje brakiem możliwości odczuwania uczuć wyższych, takich jak miłość, lub jest to jakaś kaleka forma miłości. Czy on znał uczucie miłości? Prawdopodobnie od urodzenia był traktowany przez rodziców bez tego uczucia, już w dzieciństwie wykazywał cechy charakterystyczne (przemoc w stos. do zwierząt), więc nie sadzę żeby on kiedykolwiek znał takie uczucie. Jego stwierdzenie o zastąpieniu miłości nienawiścią uznaję raczej za opis samego siebie z pozycji osoby trzeciej. A w zmianę jego osobowości w trakcie życia nie wierzę. Jakkolwiek nie lekceważę tego co mówi, to są w tym filmie momenty, kiedy ewidentnie mija się z prawdą, co oznacza że on jednak kalkuluje. Od razu na początku filmu, „wysypuje się kiedy podaje liczbę ofiar, a stwierdzenie „zabiłem 100 kiedy byłem młody wydaje mi się niezbyt szczere. Biorąc pod uwagę jego sytuację (dożywotnie więzienie) zakładam, że nie boi się zmiany kary, która i tak nie może być większa, pomijając już kwestie przedawnienia, choć na jankeskim prawie się nie znam :-). Oglądając ten film odniosłem wrażenie, że jednak chce zaimponować Dietzowi. Najpierw gładko przechodzi od 100 ofiar do 200, dorzucając do „puli te 100 ofiar z czasów młodości (nie pamiętam gdzie, może w tym drugim filmie, było nieco o jego młodości, i nie wydaje mi się, żeby to były prawdziwe dane). Potem rozmawiając o swoich morderstwach jest rozluźniony, mówienie o zabijaniu nie sprawia mu trudności. - czy skoro zakladamy, ze czlowiek ten byl zwyrodnialym psychopata, potrafilby wylacznie bazujac na chlodnej kalkulacji przyporzadkowac swoj stan obecny (wiezienie) do okreslajacego stan odosobnienia i straty wszystkiego na czym mu zalezalo wyrazu: samotnosc Oczywiście, tak uważam. - jesli tak okazal sie manipulantem mnie jednak ciezko uwierzyc w jego az takie wyrachowanie Mnie jest nieco łatwiej uwierzyć w takie zachowanie, niż tobie :-) - z drugiej strony gdyby chcial uciec od odpowiedzi na pytanie: co mialby ochote zrobic lekarzowi, oznaczac by to moglo, ze kierowal sie czyms wiecej niz tylko checia zemsty za okazany mu brak szacunku czy irytowanie go - oznaczac by moglo, ze potrafi kalkulowac i ze doskonale sobie zdaje sprawe ze swojego polozenia, ze nic innego mu nie pozostaje jak opanowac gniew - po raz koleny oznaczac by to moglo, ze dzialal zawsze perfidnie i z wyrachowania Nie sądzę, żeby określenia „perfidnie i „z wyrachowania dobrze opisywały jego działanie. On po prostu ma cel w tej rozmowie i do jego osiągnięcia dąży wszystkimi środkami, którymi dysponuje. Czyli np. kłamstwem. W przeciwieństwie do normalnego człowieka, kłamstwo jest dla niego takim samym narzędziem jak prośba czy groźba jest właściwe, jeśli jest skuteczne. - suma sumarum niezwykle intrygujaca postac jak dla mnie, kompletnego laika w dziedzinie psychiatrii mam nadzieję, że jeśli będziemy rozmawiać niezbyt głośno, to nikt znający się na rzeczy nas nie odwiedzi i nie narobi nam wstydu :-) - zjawiskowosc ludzi ktodzy badzjak z tlumu sie wyrozniaja zawsze szczerze mnie fascynowala wymienione wcześniej „rozmowy z katem też są ciekawe, choć obarczone niestety pewnym błędem jest to relacja „ z drugiej ręki oraz opóźniona w czasie. Ale mimo wszystko muszę przeczytać po raz kolejny :-) - gdyby tak mozna bylo czesciej porozwazac cos co faktycznie jest interesujace ... porozważać zawsze można. coś (lub ktoś) cię ogranicza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze tak sie wtrace
na innym temacie pewien kafeteriusz napisał, że kochanki maja ludzie, którzy są tchórzami by cokolwiek zmienić w swoim życiu. Uwaga ta niezwykle pasuje do autora topiku. Nie obchodzi mi Twoje małżeństwo, czy Twoja kochanka. Dziwi mnie tylko postawa faceta, który pisze, że rzekomo kocha swoją żonę. Rozumiem, że w małżeństwie Ci czegoś brakuje, rozumiem też, że żona braków uzupełnić nie może. Ale czy kiedykolwiek pomyślałeś nad tym, że ją niszczysz? Pewnie nawet przez myśl nie przeszło, że dla niej jesteś wszystkim, a przysięga składana przed Bogiem, nie była czczym gadaniem. Wiem, że z natury jesteśmy poligamiczni, ale skoro tak uparcie twierdzisz, że kochasz żone, że jest Ci bliższa niż kochanka, to w swoim postępowaniu jesteś niekonsekwentny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze tak sie wtrace
faktycznie mój błąd, źle doczytałam i najmocniej przepraszam, mam nadzieje, że nie czujesz się urażony? A czy kiedykolwiek mówiłeś żonie, że ją kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- faktycznie mój błąd, źle doczytałam i najmocniej przepraszam, mam nadzieje, że nie czujesz się urażony? nie czuję się urażony. widzisz, to jest tak... z reguły wpisuje się wątku ktoś, kto go nie przeczytał w całości i dokładnie. to dokładnie jest ważne, bo informacje są porozrzucane w wielu nieistotnych miejscach, ale diabeł tkwi jak zawsze w szczegółach. i dlatego jest tak, że: - Ale czy kiedykolwiek pomyślałeś nad tym, że ją niszczysz odpowiedź na to pytanie (nie identyczne, ale podobne) też już była - ludzie, którzy są tchórzami by cokolwiek zmienić w swoim życiu. odpowiedź na pytanie czy chcę w ogóle zmienić coś moim życiu i dlaczego nie, również była - A czy kiedykolwiek mówiłeś żonie, że ją kochasz? tego pytania nie było. żonie mówię codziennie, że ją kocham. codziennie kilka razy. i dzwonię z pracy i mówię, i smsy wysyłam. jest mi obojętne, czy ktoś przeczytał cały wątek, czy nie. ale jeśli nie przeczytał, to utrudnia jakąkolwiek dyskusję. czy ja mam pisać codziennie wszystko od nowa, bo ludziom chce się podyskutować, ale poczytać już się nie chce? zawsze powtarzam, że to jest problem wielu ludzi: rozmowa kojarzy im się z mówieniem, a nie słuchaniem/czytaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze tak sie wtrace
Przeczytałam cały wątek. Nie chce mi się odpowiadać na Twoje zarzuty, ale skoro nie widzisz różnicy w stwierdzeniach, które zawarłam w swojej wypowiedzi, a odpowiedziami na pytania, które udzielałeś, to wybacz, nie mam tyle czasu żeby to tłumaczyć. Odniosę się tylko do jednego, skoro codziennie mówisz żonie, że ją kochasz, a nie jesteś tego pewien, to to jest już kompletnym bez sensem. I nie ma znaczenia, czy Ty starasz się być doskonałym mężem pod innymi względami, czy nie. Zaraz mi pewnie zarzucisz, że żona ma z Tobą dobrze i nie narzeka:) Ja tylko współczuje, bo lewitacja nie jest życiem, zwłaszcza z osobą, która tęskni i odczuwa brak innej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze tak sie wtrace
Może nie tyle współczuje, bardziej jest mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Przeczytałam cały wątek. Nie chce mi się odpowiadać na Twoje zarzuty skoro tak, to oznacza że nie przyszłaś tu ze mną dyskutować, tylko wyrazić swoją opinię bez dyskusji. masz do tego prawo. miło było poznać twoją opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
Ćwiczeń mózgu nigdy za wiele i dlatego wczorajszy wieczor spedzilam na lekturze dostepnych w interenecie publikacji na temat K. Stanley byl imigrantem z Polski, z Warszawy. Wielu faktow mozna sie wylacznie domyslac i tworzyc hipotezy, nie mniej zapewne byl to czlowiek uzalezniony i na pewno niezdolny do empatii. Anne, Irlandka wychowanka sierocinca prowadzonego przez bardzo surowy zakon, zostala jako dziewczynka zgwalcona przez ksiedza, o ile pamietam dobrze, nie raz. Nie ma przypadkow. I tu go nie bylo. Te dwie osobowosci zetknely sie ze soba i stworzyly jedynie mozliwy zwiazek oparty o schematy jakie znali z dziecinstwa - przemoc, chlod, agresja. Richard mial 2 braci. Pierworodnego Stanley 'ukatrupil' bijac na smierc. Co znaczace, Anna brala udzial - dzis nazywa sie to wspoludzialem w zbrodni - poprzez zatajenie prawdy - sprzedali otoczeniu, lacznie z malym Richardem bajke, ze brat zginal tragicznie w wypadku. Tymczasem Richard wierzyl, ze lezacy w trumnie brat tylko spi i niedlugo sie obudzi. Mlodszy brat zgwalcil i zamordowal dziewczynke w wieku 12 lat. Nie potrafil jednak tego ukryc i zostal aresztowany i osadzony w tym samym wiezieniu co Richard. Sam Richard dokonal zbrodni jako 14'to latek. Zabil kapitana druzyny o ile pamietam, ktory sie wysmiewal z niesmialosci, biedy i wygladu Richarda. - trudno w to uwierzyc - ze sie nie znasz To ironia? lekka :), tak sadze, ze nie ma to wiele wspolnego w Twoim stosunkiem do Pana Tadeusza - w przypadku psychopaty takze nie do konca wierze w brak czucia - mowi znamienne: musialem czyms zastapic milosc, zastapilem ja nienawiscia (oznaczaloby to takze, ze znal uczucie milosci, stracil je w bardzo przykry sposob); Hmm, myślę różnice w naszej ocenie wynikają z faktu, że ja nieco większą wagę przywiązuję nie tylko do tego co mówi, ale też kiedy i w jaki sposób oraz co z tego wynika. mysle, ze z obserwacji o jakich marzysz :-P, moglbys wywnioskowac, ze byl to czlowiek, ktory mimo swojego wieku, mimo zwalistej postury, mimo odruchow sprawnego seksualnie mezczyzny, pozostal chlopcem, ktory sie przechwala i dodaje animuszu podbijajac stawke - dalczego? moze dlatego, by uslyszec pochwale, wiec byc docenionym subtelny rys 'blogosci' narysowala sie na jego twarzy, gdy Psychiatra zauwaza, jak cennymi bywaja uzyte w innych celach jego zdolnosci i i predyspozycje :) Wracając do tematu Czy on znał uczucie miłości? O ironio, sadze ze znal :). Roznil sie w sposobie okazywania uczucia, ktorego sie w sobie nawet nie domyslal. Mial sie brzydzic morderstwami dokonywanymi na kobietach, gwaltach na dziewczynkach. Skad ta luka w okrucienstwie? Jakkolwiek nie lekceważę tego co mówi, to są w tym filmie momenty, kiedy ewidentnie mija się z prawdą, co oznacza że on jednak kalkuluje. Od razu na początku filmu, „wysypuje się kiedy podaje liczbę ofiar, a stwierdzenie „zabiłem 100 kiedy byłem młody wydaje mi się niezbyt szczere. Biorąc pod uwagę jego sytuację (dożywotnie więzienie) zakładam, że nie boi się zmiany kary, która i tak nie może być większa, pomijając już kwestie przedawnienia, choć na jankeskim prawie się nie znam . Oglądając ten film odniosłem wrażenie, że jednak chce zaimponować Dietzowi. Zgadzam sie - czy skoro zakladamy, ze czlowiek ten byl zwyrodnialym psychopata, potrafilby wylacznie bazujac na chlodnej kalkulacji przyporzadkowac swoj stan obecny (wiezienie) do okreslajacego stan odosobnienia i straty wszystkiego na czym mu zalezalo wyrazu: samotnosc Oczywiście, tak uważam. - jesli tak okazal sie manipulantem mnie jednak ciezko uwierzyc w jego az takie wyrachowanie Mnie jest nieco łatwiej uwierzyć w takie zachowanie, niż tobie Skoro tak twierdzisz. On po prostu ma cel w tej rozmowie i do jego osiągnięcia dąży wszystkimi środkami, którymi dysponuje. Czyli np. kłamstwem. W przeciwieństwie do normalnego człowieka, kłamstwo jest dla niego takim samym narzędziem jak prośba czy groźba jest właściwe, jeśli jest skuteczne. Zgadzaloby sie to z tym, czego poprzez obserwacje nauczyl sie od swojej matki - sklamala w sprawie swojego dziecka, nie stanela w jego obronie, nie tylko okazala odretwienie i bezradnosc gdy ojciec zabijal starszego brata, ale pozostala nieczula wobec niesprawiedliwosci jaka bylo zatuszowanie prawdy o smierci syna, wyrachowane klamstwo - suma sumarum niezwykle intrygujaca postac jak dla mnie, kompletnego laika w dziedzinie psychiatrii mam nadzieję, że jeśli będziemy rozmawiać niezbyt głośno, to nikt znający się na rzeczy nas nie odwiedzi i nie narobi nam wstydu dlaczego wstydu? mialabym sie czego wstydzic, gdybym silila sie na wylacznosc swoich racji - tymczasem po prostu uprawiam dyskusje :), uzywam do tego nawet nie wiedzy, a wylacznie zmyslow: obserwacji, sluchu i moze szczypte teorii dostepnej powszechnie, wnioski jaki buduje nie sa nawet opiniami, czy sadami, a juz z cala pewnoscia nie diagnozami; poza tym nie musze miec racji, to raczej oczywiste - gdyby tak mozna bylo czesciej porozwazac cos co faktycznie jest interesujace ... porozważać zawsze można. coś (lub ktoś) cię ogranicza? :), to zabawne pytanie - sadze ze moglbys sam wpasc na odpowiedz, ale Ci jej udziele: tzw. wiekszosc, zacni i nobliwi obywatele, sposrod ktorych wywodzi sie bezposrednio takze kilkoro moich znajomych, uznaloby powyzsze dywagacje za przejaw niezdrowych fascynacji, tudziez zwyrodnienie samo w sobie - zloooo w czystej postaci; by nie czynic innym krzywdy zadowalam sie rozmowami na temat pogody, ubiorow, kosmetykow, wyobracam paroma frazesami z zakresu polityki, sportu i kryzysu gospodarczego, nie smiem rozpoczynac dyskusji na temat potrzeby swiadomego czy proekologicznego zycia, bo mimo ze nie jest to temat patologiczny, wymaga zaangazowania droga eliminacji :) - mimo ze nie jestem ograniczana, jestem ogranioczona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolaila
no cóż ja również nie czytałam całego wątku, ale przypominam sobie, że raz sugerowałeś miłość do żony raz do kochanki, potem pisałeś, że żadnej nie kochasz - ot takie manipulowanie w zależności od momentu dyskusji. ale o czym innym chcę napisać, film o którym tak chętnie i dużo piszesz jest dobrym źródłem poznania charakteru i motywów działania psychopaty, ale zastanawiam się dlaczego tak bardzo skupiasz się na szczegółowej analizie? co w tym człowieku tak cię ujęło, że chcesz go poznać? czyżby stawał się twoim idolem? na ile mocno identyfikujesz się z jego osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko_szczerze - trudno w to uwierzyc - ze sie nie znasz - To ironia? - lekka , tak - sadze, ze nie ma to wiele wspolnego w Twoim stosunkiem do Pana Tadeusza ach, czyli jednak narcyzm...:-) OK :-). w kwestii Richarda, o ile dobrze zrozumiałem, zgadzasz się ze mną we wszystkim poza: - Czy on znał uczucie miłości? - O ironio, sadze ze znal . Roznil sie w sposobie okazywania uczucia, ktorego sie w sobie nawet nie domyslal. Mial sie brzydzic morderstwami dokonywanymi na kobietach, gwaltach na dziewczynkach. Skad ta luka w okrucienstwie? nie zgodzę się z tym, że nie zamordowanie kogoś jest sposobem okazania mu uczucia :-/. morderstw dokonywanych na kobietach się brzydził, ale czy mimo tego ich nie popełniał, tego nie jestem pewien. jeśli chodzi o gwałty na dziewczynkach (i dzieciach w ogóle) - każdy normalny człowiek się ich brzydzi, a jego zachowanie on nie był dewiantem seksualnym (w każdym razie nie dewiacja seksualna była motorem jego zachowań). więc to, że on się tego brzydził, nie jest dowodem na odczuwanie wyższych uczuć. - by nie czynic innym krzywdy zadowalam sie rozmowami na temat pogody, ubiorow, kosmetykow, wyobracam paroma frazesami z zakresu polityki, sportu i kryzysu gospodarczego, i tak masz dobrze, mnie nudzą i rozmowy o kosmetykach, ubiorach i pogodzie. sport i polityka również, a o kryzysie wolę poczytać, niż mówić. - nie smiem rozpoczynac dyskusji na temat potrzeby swiadomego czy proekologicznego zycia wiesz co, to już lepsza dyskusja o mordercach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- no cóż ja również nie czytałam całego wątku, ...i właśnie dlatego: źle sobie przypominasz, że sugerowałem miłość do żony (wręcz ją negowałem); nie wiesz o tym, że pisałem kogo w filmie podziwiam; nie wiesz o tym dlaczego mogę być zainteresowany w ogóle takim filmem. to co powyżej napisałem, to nie są złośliwości. to są fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolaila
kilkoro moich znajomych, uznaloby powyzsze dywagacje za przejaw niezdrowych fascynacji, tudziez zwyrodnienie samo w sobie - zloooo w czystej postaci; no proszę, a ja nie należe do grona twoich znajomych:D by nie czynic innym krzywdy zadowalam sie rozmowami na temat pogody, ubiorow, kosmetykow, wyobracam paroma frazesami z zakresu polityki, sportu i kryzysu gospodarczego, nie smiem rozpoczynac dyskusji na temat potrzeby swiadomego czy proekologicznego zycia, bo mimo ze nie jest to temat patologiczny, wymaga zaangazowania robisz wrażenie, ,porozmawiać można, ale dzielić włos na czworo, to już dla mnie za dużo miłej dyskusji🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolaila
aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
narcyz to piekny kwiat :) kolaila - wybacz, ale nie skupiam sie na robieniu wrazenia :) to jest wylacznie Twoja interpretacja, przeciana przez stereotyp: skoro sie tutaj udzielam, skoro wyrazam swoje zdanie, to ma to sluzyc koniecznie czemus, poza sama dyskusja, retoryka, grzebaniu w materii :) w zalozeniach sie nie zgadamy, stad Twoj odbior mojego udzialu w topiku nie moze byc inny, co nie znaczy ze jest zgodny z moja prawda jednoczesnie, w najmniejszym nawet stopniu nie zalezy mi na tym, by Ci dowodzic moich racji :), jak juz pisalam, robie wylacznie to na co mam ochote, teraz, bo za chwile moge nie miec, albo ochoty albo czasu :) autorze, nie zgadzamy sie w kilku aspektach jednak fakt: wydaje mi sie ze zrebem tego najistotniejszego aspektu jest fakt, ze Kuklinski byl zdolny do odczuwania milosci :) fakt, ze nie gwalcil dzieci, nie cechowaly go zaburzenia na tle seksualnym, ze nie mordowal kobiet (przynajmniej taka bylaby najchetniej przyjmowana hipoteza), jako sam w sobie nie stanowi dowodu na kierowanie sie miloscia jednak na swoj pokrecony sposob, uwazam ze byl to czlowiek zdolny do jej odczuwania, przy czym trudno to zaakceptowac zwazywszy na popelniane przez niego zbronie i calkowicie zabetonowane sumienie mysle, ze mordowanie i seks, zgodnie z tym co powiedzial, byly sposobem na rozladowanie napiec jakie sie w nim kotlowaly - robil to, co robilo calkiem byc moze wielu prymitywnych ludzi, u ktorych nie uksztaltowano nawyku okazywania uczuc, poskramiania atawizmow - mscil sie za upokorzenia jakich doznawal, czy to nie jest forma dociekania sprawiedliwosci? czy sprawiedliwosc, jakkolwiek wyswiechtane byloby jej znaczenie, nie stoi czesto kolo milosci? z jednej strony czlowiek ktory obraca klamstwem i manipulacja jako narzedziami w urabianiu otoczenia (raczej probach, jednych udanych innych nie), z drugiej czlowiek, ktory daje sie poniesc instyktom i bardzo dziecinnemu pragnieniu dokonania sprawiedliwosci bardzo ciekawa jestem opinii jaka w ramach tajemnicy lekarskiej wydal Psychiatra na temat Kuklinskiego pozostaja mi tylko wlasne dywagacje na temat o jakim mam zaledwie mgliste pojecie, co nie zminia faktu, ze tak, obok swiadomego i proekologicznego zycia, rozmowy o mordercach wydaja mi sie bardzo ciekawe :) - z tego tez powodu dawno dawno temu dostalam szlaban na TV od Mamy, w porze emisji serialu : Millenium ;) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
narcyz to piekny kwiat :) kolaila - wybacz, ale nie skupiam sie na robieniu wrazenia :) to jest wylacznie Twoja interpretacja, przeciana przez stereotyp: skoro sie tutaj udzielam, skoro wyrazam swoje zdanie, to ma to sluzyc koniecznie czemus, poza sama dyskusja, retoryka, grzebaniu w materii :) w zalozeniach sie nie zgadamy, stad Twoj odbior mojego udzialu w topiku nie moze byc inny, co nie znaczy ze jest zgodny z moja prawda jednoczesnie, w najmniejszym nawet stopniu nie zalezy mi na tym, by Ci dowodzic moich racji :), jak juz pisalam, robie wylacznie to na co mam ochote, teraz, bo za chwile moge nie miec, albo ochoty albo czasu :) autorze, nie zgadzamy sie w kilku aspektach jednak fakt: wydaje mi sie ze zrebem tego najistotniejszego aspektu jest fakt, ze Kuklinski byl zdolny do odczuwania milosci :) fakt, ze nie gwalcil dzieci, nie cechowaly go zaburzenia na tle seksualnym, ze nie mordowal kobiet (przynajmniej taka bylaby najchetniej przyjmowana hipoteza), jako sam w sobie nie stanowi dowodu na kierowanie sie miloscia jednak na swoj pokrecony sposob, uwazam ze byl to czlowiek zdolny do jej odczuwania, przy czym trudno to zaakceptowac zwazywszy na popelniane przez niego zbronie i calkowicie zabetonowane sumienie mysle, ze mordowanie i seks, zgodnie z tym co powiedzial, byly sposobem na rozladowanie napiec jakie sie w nim kotlowaly - robil to, co robilo calkiem byc moze wielu prymitywnych ludzi, u ktorych nie uksztaltowano nawyku okazywania uczuc, poskramiania atawizmow - mscil sie za upokorzenia jakich doznawal, czy to nie jest forma dociekania sprawiedliwosci? czy sprawiedliwosc, jakkolwiek wyswiechtane byloby jej znaczenie, nie stoi czesto kolo milosci? z jednej strony czlowiek ktory obraca klamstwem i manipulacja jako narzedziami w urabianiu otoczenia (raczej probach, jednych udanych innych nie), z drugiej czlowiek, ktory daje sie poniesc instyktom i bardzo dziecinnemu pragnieniu dokonania sprawiedliwosci bardzo ciekawa jestem opinii jaka w ramach tajemnicy lekarskiej wydal Psychiatra na temat Kuklinskiego pozostaja mi tylko wlasne dywagacje na temat o jakim mam zaledwie mgliste pojecie, co nie zminia faktu, ze tak, obok swiadomego i proekologicznego zycia, rozmowy o mordercach wydaja mi sie bardzo ciekawe :) - z tego tez powodu dawno dawno temu dostalam szlaban na TV od Mamy, w porze emisji serialu : Millenium ;) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
narcyz to piekny kwiat :) kolaila - wybacz, ale nie skupiam sie na robieniu wrazenia :) to jest wylacznie Twoja interpretacja, przeciana przez stereotyp: skoro sie tutaj udzielam, skoro wyrazam swoje zdanie, to ma to sluzyc koniecznie czemus, poza sama dyskusja, retoryka, grzebaniu w materii :) w zalozeniach sie nie zgadamy, stad Twoj odbior mojego udzialu w topiku nie moze byc inny, co nie znaczy ze jest zgodny z moja prawda jednoczesnie, w najmniejszym nawet stopniu nie zalezy mi na tym, by Ci dowodzic moich racji :), jak juz pisalam, robie wylacznie to na co mam ochote, teraz, bo za chwile moge nie miec, albo ochoty albo czasu :) autorze, nie zgadzamy sie w kilku aspektach jednak fakt: wydaje mi sie ze zrebem tego najistotniejszego aspektu jest fakt, ze Kuklinski byl zdolny do odczuwania milosci :) fakt, ze nie gwalcil dzieci, nie cechowaly go zaburzenia na tle seksualnym, ze nie mordowal kobiet (przynajmniej taka bylaby najchetniej przyjmowana hipoteza), jako sam w sobie nie stanowi dowodu na kierowanie sie miloscia jednak na swoj pokrecony sposob, uwazam ze byl to czlowiek zdolny do jej odczuwania, przy czym trudno to zaakceptowac zwazywszy na popelniane przez niego zbronie i calkowicie zabetonowane sumienie mysle, ze mordowanie i seks, zgodnie z tym co powiedzial, byly sposobem na rozladowanie napiec jakie sie w nim kotlowaly - robil to, co robilo calkiem byc moze wielu prymitywnych ludzi, u ktorych nie uksztaltowano nawyku okazywania uczuc, poskramiania atawizmow - mscil sie za upokorzenia jakich doznawal, czy to nie jest forma dociekania sprawiedliwosci? czy sprawiedliwosc, jakkolwiek wyswiechtane byloby jej znaczenie, nie stoi czesto kolo milosci? z jednej strony czlowiek ktory obraca klamstwem i manipulacja jako narzedziami w urabianiu otoczenia (raczej probach, jednych udanych innych nie), z drugiej czlowiek, ktory daje sie poniesc instyktom i bardzo dziecinnemu pragnieniu dokonania sprawiedliwosci bardzo ciekawa jestem opinii jaka w ramach tajemnicy lekarskiej wydal Psychiatra na temat Kuklinskiego pozostaja mi tylko wlasne dywagacje na temat o jakim mam zaledwie mgliste pojecie, co nie zminia faktu, ze tak, obok swiadomego i proekologicznego zycia, rozmowy o mordercach wydaja mi sie bardzo ciekawe :) - z tego tez powodu dawno dawno temu dostalam szlaban na TV od Mamy, w porze emisji serialu : Millenium ;) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
narcyz to piekny kwiat :) kolaila - wybacz, ale nie skupiam sie na robieniu wrazenia :) to jest wylacznie Twoja interpretacja, przeciana przez stereotyp: skoro sie tutaj udzielam, skoro wyrazam swoje zdanie, to ma to sluzyc koniecznie czemus, poza sama dyskusja, retoryka, grzebaniu w materii :) w zalozeniach sie nie zgadamy, stad Twoj odbior mojego udzialu w topiku nie moze byc inny, co nie znaczy ze jest zgodny z moja prawda jednoczesnie, w najmniejszym nawet stopniu nie zalezy mi na tym, by Ci dowodzic moich racji :), jak juz pisalam, robie wylacznie to na co mam ochote, teraz, bo za chwile moge nie miec, albo ochoty albo czasu :) autorze, nie zgadzamy sie w kilku aspektach jednak fakt: wydaje mi sie ze zrebem tego najistotniejszego aspektu jest fakt, ze Kuklinski byl zdolny do odczuwania milosci :) fakt, ze nie gwalcil dzieci, nie cechowaly go zaburzenia na tle seksualnym, ze nie mordowal kobiet (przynajmniej taka bylaby najchetniej przyjmowana hipoteza), jako sam w sobie nie stanowi dowodu na kierowanie sie miloscia jednak na swoj pokrecony sposob, uwazam ze byl to czlowiek zdolny do jej odczuwania, przy czym trudno to zaakceptowac zwazywszy na popelniane przez niego zbronie i calkowicie zabetonowane sumienie mysle, ze mordowanie i seks, zgodnie z tym co powiedzial, byly sposobem na rozladowanie napiec jakie sie w nim kotlowaly - robil to, co robilo calkiem byc moze wielu prymitywnych ludzi, u ktorych nie uksztaltowano nawyku okazywania uczuc, poskramiania atawizmow - mscil sie za upokorzenia jakich doznawal, czy to nie jest forma dociekania sprawiedliwosci? czy sprawiedliwosc, jakkolwiek wyswiechtane byloby jej znaczenie, nie stoi czesto kolo milosci? z jednej strony czlowiek ktory obraca klamstwem i manipulacja jako narzedziami w urabianiu otoczenia (raczej probach, jednych udanych innych nie), z drugiej czlowiek, ktory daje sie poniesc instyktom i bardzo dziecinnemu pragnieniu dokonania sprawiedliwosci bardzo ciekawa jestem opinii jaka w ramach tajemnicy lekarskiej wydal Psychiatra na temat Kuklinskiego pozostaja mi tylko wlasne dywagacje na temat o jakim mam zaledwie mgliste pojecie, co nie zminia faktu, ze tak, obok swiadomego i proekologicznego zycia, rozmowy o mordercach wydaja mi sie bardzo ciekawe :) - z tego tez powodu dawno dawno temu dostalam szlaban na TV od Mamy, w porze emisji serialu : Millenium ;) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadna_wiedza
Sama nie wiem czy jest mi ciebie szkoda, czy powinnam tobą gardzić. To, co robisz jest dla mnie obrzydliwe. Okłamujesz kochankę, zdradzasz żonę Sposób, w jaki traktujesz kobiety jest karygodny. Ale nie skreślam ciebie do końca jako człowieka, bo (jeśli to było szczere) przyznałeś, że można kobiety nie zdradzać jeśli się ją prawdziwie kocha. Dlatego trochę mi ciebie szkoda. Musisz być nieszczęśliwym człowiekiem uśmiechającym się przez łzy, który nie zaznał prawdziwej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadna_wiedza
Sama nie wiem czy jest mi ciebie szkoda, czy powinnam tobą gardzić. To, co robisz jest dla mnie obrzydliwe. Okłamujesz kochankę, zdradzasz żonę Sposób w jaki traktujesz kobiety jest karygodny. Ale nie skreślam ciebie do końca jako człowieka, bo (jeśli to było szczere) przyznałeś, że można kobiety nie zdradzać jeśli się ją naprawdę kocha. Dlatego trochę mi ciebie szkoda. Musisz być nieszczęśliwym człowiekiem uśmiechającym się przez łzy, który nie zaznał prawdziwej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty, do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko_szczerze
narcyz to piekny kwiat :) kolaila - wybacz, ale nie skupiam sie na robieniu wrazenia :) to jest wylacznie Twoja interpretacja, przesiana przez stereotyp: skoro sie tutaj udzielam, skoro wyrazam swoje zdanie, to ma to sluzyc koniecznie czemus, poza sama dyskusja, retoryka, grzebaniu w materii :)? w zalozeniach sie nie zgadzamy, stad Twoj odbior mojego udzialu w topiku nie moze byc inny, co nie znaczy ze jest zgodny z moja prawda jednoczesnie, w najmniejszym nawet stopniu nie zalezy mi na tym, by Ci dowodzic moich racji :), jak juz pisalam, robie wylacznie to na co mam ochote, teraz, bo za chwile moge nie miec, albo ochoty albo czasu :) autorze, nie zgadzamy sie w kilku aspektach jednak fakt: wydaje mi sie ze zrebem tego najistotniejszego aspektu jest to, ze Kuklinski byl zdolny do odczuwania milosci :) fakt, ze nie gwalcil dzieci, nie cechowaly go zaburzenia na tle seksualnym, ze nie mordowal kobiet (przynajmniej taka bylaby najchetniej przyjmowana hipoteza), jako sam w sobie nie stanowi dowodu na kierowanie sie miloscia jednak na swoj pokrecony sposob, uwazam ze byl to czlowiek zdolny do jej odczuwania, przy czym trudno to zaakceptowac zwazywszy na popelniane przez niego zbronie i calkowicie zabetonowane sumienie mysle, ze mordowanie i seks, zgodnie z tym co powiedzial, byly sposobem na rozladowanie napiec jakie sie w nim kotlowaly - robil to, co robilo calkiem byc moze wielu prymitywnych ludzi, u ktorych nie uksztaltowano nawyku okazywania uczuc, poskramiania atawizmow - mscil sie za upokorzenia jakich doznawal, czy to nie jest forma dociekania sprawiedliwosci? czy sprawiedliwosc, jakkolwiek wyswiechtane byloby jej znaczenie, nie stoi czesto kolo milosci? z jednej strony czlowiek ktory obraca klamstwem i manipulacja jako narzedziami w urabianiu otoczenia (raczej probach, jednych udanych innych nie), z drugiej czlowiek, ktory daje sie poniesc instyktom i bardzo dziecinnemu pragnieniu dokonania sprawiedliwosci bardzo ciekawa jestem opinii jaka w ramach tajemnicy lekarskiej wydal Psychiatra na temat Kuklinskiego pozostaja mi tylko wlasne dywagacje na temat o jakim mam zaledwie mgliste pojecie, co nie zminia faktu, ze tak, obok swiadomego i proekologicznego zycia, rozmowy o mordercach wydaja mi sie bardzo ciekawe :) - z tego tez powodu dawno dawno temu dostalam szlaban na TV od Mamy, w porze emisji serialu : Millenium ;) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- aż tak mało nie przeczytałam by nie wiedzieć 1. ty pisałeś o żonie, że jest ci bliska i że chcesz z nią być przez resztę życia.- czy to nie jest dowód miłości? nie, to dowód egozimu 2. no tak, podziwiasz psychiatrę, ale piszesz głównie o Kuklińskim i analizujesz jego postępowanie i reakcje czyli wcielam się w rolę psychiatry :-) ale powiem ci, że tak naprawdę mniej mnie interesuje on sam, bardziej jego reakcje. tak naprawdę interesuje mnie głównie analiza jego wypowiedzi pod kątem prawdy/fałszu. reszta to tylko środek do celu. można to wywnioskować z tego, co napisałem do tej pory o Kuklińskim, i czym się różni moje podejście od podejścia tylko_szczerze 3. fakt nie wiem dlaczego interesujesz się tym filmem, chcesz zrozumieć siebie i swoje postępowanie w stosunku do żony i kochanki i dlatego porównujesz swoje życie do życia tego psychopaty???? nie porównuję jego życia do swojego bardziej, niż życia kogokolwiek innego, nie psychopaty, do swojego życia. ale coś tam sobie i z niego wyskubię :-) od każdego można się czegoś nauczyć :-) a dlaczego się interesuję filmem...można się tego doczytać, jeśli uważnie przeczytasz wszystko to, co napisałem. nie jest napisane wprost, ale wskazówka jest :-) nawet dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadna_wiedza
Sama nie wiem czy jest mi ciebie szkoda, czy powinnam tobą gardzić. To, co robisz jest dla mnie obrzydliwe. Okłamujesz kochankę, zdradzasz żonę Sposób w jaki traktujesz kobiety jest karygodny. Ale nie skreślam ciebie do końca jako faceta, bo (jeśli to było szczere) przyznałeś, że można kobiety nie zdradzać jeśli się ją prawdziwie kocha. Dlatego trochę mi ciebie szkoda. Musisz być nieszczęśliwym człowiekiem uśmiechającym się przez łzy, który nie zaznał prawdziwej miłości. Chociaż... Skoro nie zaznał, to nie wie co stracił. Na szczęście nie ja muszę żyć z tą świadomością. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×