Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ewa1311

Karmienie piersią - grupa wsparcia dla zwolenniczek cyca!

Polecane posty

Dzień dobry. Moja córka ma obecnie 9 i pół mca i doi.;) też miałam cc i żadnych problemów z karmieniem (pewnie dlatego to lubię;) ) Ewo, jeśli chodzi o twoje pytania: herbatka hipp natal (ma chyba jeszcze dopisek bio) do zaparzania dobra jest, ale skutek ma taki sam jak i te o połowę tańsze ;) a z moich doświadczeń wynika, że najlepiej działa karmi ;) herbatki w sumie pijam dla smaku bo przyzwyczaiłam się do nich. Jedno jest pewne - granulaty są do.. Herbatka sama w sobie nie wspomaga organizmu tylko laktację. Co do herbaty rooibos (czerwona?) - twoje dziecko jest jeszcze małe - może nie przesadzaj? Położna środowiskowa tak mówiła mi o zielonej - myślę, że można postąpić analogicznie. Krem, którego nie trzeba zmywać jest taki z jakichś przyczyn - przypuszczalnie nie zawiera silnie działających składników. Te kremy gojące są oparte zazwyczaj głównie na lanolinie, którą niemowlak może bezkarnie zjeść z brodawek ;) jeśli masz z nimi problem to ponoć to jeszcze jest rewelacyjne: http://www.ceneo.pl/9387524 Znam to jednakże tylko z relacji, bo sama nie miałam żadnych przebojów z brodawkami. W opisie delicolu piszą, żeby odstawiać stopniowo, z reguły to oznacza zmniejszanie dawki. Zasypianie z brodawką w buzi - ooo taaaak, znamy. Delikatnie i powoli wyciągnąć. Bądź rozchylić troszkę dziąsła opuszką małego palca tak jak mówi położna. Straszenie osikać. Moje dziecko do tej pory pół nocy spędza zwisając z cycka. Nic mi się nie maceruje. Ale jeśli potrzebujesz kremów gojących, to brodawka z całą pewnością lepiej się będzie goić na świeżym powietrzu niż w niemowlęcej buzi. Co do świątecznych specjałów - nie daj się zwariować tymi dietami dla matek karmiących. Jedzenie trafia do żołądka, a nie bezpośrednio do piersi ;) jak ze wszystkim, wszystko jest dobre, byle z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi sie czytać całości, ale tytuł jest bez sensu :o jak się chce karmić i jest sie do tego przekonanym samej w sobie a nie np przez teściową, prasę, kafe i położną to żadna grupa wsparcia nie jest potrzebna. Natomiast jeśli sie karmi z braku silnej woli to jest to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha,
ten troll wytoczył swoje mądrości chyba na wszystkich topikach kafeterii :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśkaMałejZuzi
nie rozczytywałam się dobrze i napiszę skrótami. na brodawki krem mustela, super sprawa,smarowałam nim przez miesiąc i potem było ok miałam anemie po cesarce i antybiotyki przyjmowałam a mimo to karmiłam piersią. herbatka na laktacje z apteki do zaparzania, żadne granulki, ta herbatka była pomocna przy kolkach. na kolki espumisan, delicol miałam ale nie dawałam, na szczęście po 100 dniach magicznych, przeszły kolki, ale zaczęło się ząbkowanie i tak w kółko - po prostu trzeba się przyzwyczaić i zaakceptowac marudzenie a potem już nie będzie problemu. po ponad roku karmienia mam ładne piersi, małe jasne nie pogryzione(mimo licznych zębów brodawki). choć pod koniec ciąży i na początku karmienia piersi wyglądały obrzydliwie, wielkie ciemne sutki - więc niektóre kobiety rezygnują z karmienia bo boją się, że piersi takie zostaną- bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamuśkaMałejZuzi Bardzo dziękuję za podpowiedzi! Z tymi kremami to sobie chyba odpuszczę w ogóle, bo nie mam problemu z brodawkami, a tak na wyrost chyba nie ma co smarować. Herbatkę piję Herbapol 4 zioła dla karmiących i póki co bardzo sobie chwalę. Produkcja większa, a Mały ma mniejsze problemy z "odgazowywaniem". Naprawdę działa. Bardzo podniosło mnie, i pewnie nie tylko mnie na duchu, że można wykarmić piersią i nadal mieć ładny, zadbany biust. Ja się nie wypowiem na ten temat, jak trochę dłużej pokarmię. Póki co, jak coś się zmieniło, to raczej na plus. ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 zioła z herbapolu pruszków? mhmmm, dobra jest. Ale w aptece pobliskiej przestali ją mieć i teraz kupuję tą: http://www.doz.pl/apteka/p12842-Herbatka_dla_kobiety_karmiacej_fix_H.Kr._2_g_20_szt w sumie te wszystkie herbatki to jedna chwała, różnią się tylko ceną właściwie. Ale jakbyś chciała natychmiastowego efektu to walnij sobie karmi :) pół godziny i psikasz na odległość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marchwiowa Sp-nia Mleczarska Pseudonim - bez pytań! ;) Karmi zostawię sobie, jak będzie kryzys i skrajna desperacja. A ta herbatka nawet bardziej by mi pasowała, bo nie ma w niej kwiatu lipy, a jest kminek - w pruszkowskiej jest lipa. Poszukam następnym razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie naszukasz się zbytnio, bo ta akurat jest wszędzie. Przewagą pruszkowskiej są saszetki ze sznureczkiem ;) A karmi owszem, ratuje mi życie jak mam okres. Nie wiem jak to się ma, ale w trakcie okresu mam puste flaczki (przez resztę miesiąca nie uskarżam się na braki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po swiętach :) U nas dramatu ciąg dlaszy. Syn dostał druga butelke Ospamoxu :( Córka z oskrzeli wyszła ale złapała teraz ospę !!!! Tylko patrzec jak i mały się obkrosci - buuuuu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem Kobietki! Bella - współczuję... Ładny sajgon! Ale przechorują i będziecie mieli to z głowy na amen! :))) Nie odzywałam się, bo nawet jakoś nieźle nam idzie to karmienie. Odpukać! Przez chwilę panikowałam, że mam mało pokarmu, ale była położna na patronażu i mnie wyśmiała. Powiedziała, że spokojnie dwójkę bym jeszcze odkarmiła. Szymek przybiera bardzo dobrze, a ja pokarm mam, tylko piersi już wróciły do normy i nie będą takie "napompowane", jak do tej pory. Póki co cieszę się względnym spokojem i brakiem jakichś większych przebojów z moim Oseskiem Malutkim. Oby tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co u Was karmiace matki? Moja córka jest juz fioletowa, ale i tak dosc łagodnie przechodzi tą ospę. Mam nadzieje ze u B. tez nie bedzie tragedii. Corka sąsiadki z kolei bardzo zle znosi ospę. Dzis znowu idziemy do lekarza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka karmiaca drugie
av wlasnie ze grupa wsparcia jest potrzebna. na calym swiecie istnieja grupy wsparciab dla matek karmiacych piersia tylko matki polki nigdy nie potrzebuja wsparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mi się wydaje, że kobiety powinny sobie wzajemnie pomagać. Teorii jest mnóstwo w książkach, w necie, lekarze i położne też pięknie potrafią opowiadać - a praktyka jest praktyką. Często najlepsze są najprostsze rozwiązania, na które ktoś wpadł wcześniej metodą prób i błędów... Mój Osesek dzisiaj wyjątkowo marudny jest. Często domaga się pokarmu i chyba zaczyna nas "tresować" - sprawdza, na ile decybeli Mama reaguje i jak szybko. ;) Do mnie zaczyna powoli docierać zmęczenie - mam ciśnienie 90/60 w południe i ledwo powłóczę nogami. Zaczyna mi też brakować pomysłów na jakieś smaczne jedzenie dla karmiącej. Dziś znowu kanapki, krupnik, żeberka z krupniku... Już nie wiem, co będę jadła na kolację! Chyba ugotuję sobie dwa ziemniaki i zjem rozgniecione z odrobiną masła i koperkiem. Kompletny brak pomysłów! Weźcie podrzucajcie jakieś proste przepisy na dobre jedzenie, które nie zaszkodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram, wspieram, podziwiam -to tak w skrocie bo nie mam za bardzo czasu. Karmilam mieszkanie 9 miesiecy ( nie mialam mleka w okreslonych godzinach dnia wiec musialam 2 razy dziennie dawac butle). Uwazam ze w dzisiejszych czasach to nie mamy 'butelkowe' spotykane sa z krytyka tylko mamy karmiace naturalnie-glupie komentarze, naciski aby przejsc na modyfikowane itp. A mleko mamy jest najlepsze pod sloncem. I powinnysmy sie zrzeszac- tak jak ktos napisal inne mamy robia to na calym swiecie patrzcie tutaj http://www.llli.org/ ja mialam przyjemnosc nalezec do jedan z grup w Teksasie-naprawde super towarzystwo. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa - skoro jesz masło i ono nie szkodzi malemu to zacznij rozszerzac diete. Moze wiecej nabiału, kurczak grilowany, albo jakas sałatka? Synek juz bez antybiotyku :) W przychodni spotkalismy maluszka o miesiac młodszego od B. ale tez dwa razy mniejszego. Po chwili wyszla Pani z 14 mies dzieckiem, ktore tez bylo mniejsze, chudsze. I pytanie do mnie co ja robie ze dziecko mi tak rosnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia454
cyc to cyc, żadna butla z modyfikowanym syfem nie jest w stanie go zastąpić! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, wiesz co Ewa moj teraz bedzie konczyl 3msc i ja juz jem wszystko, jedynie oszczedzam mu kapusty i grzybow a takto smazone jak najbardziej i nie zauwazylam zeby malemu cos bylo... jak skonczyl 2msc to juz coraz to odwazniej jesc zaczelam, wiadomo ze napoczatku bylo to po troszke, po troszke dla sprawdzenia ale teraz nawet po schabowym nie zauwazyłam zadnych zmian. wiec proboj powolutku,powolutku... a ja dodam ze panikara jestem na tym punkcie przez pierwszy msc jadlam tylko zupki na kurczaku z jarzynkami... wczesniej jadlam duzo duszonych mies ktore sa "dozwolone" jak mial 2msc to nawet pizze jadłam tylko zamowilismy taka wlasna kompozycje zeby nie bylo w niej nic ciezkostrawnego, zadnych pieczarek,ogokow...i nic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa - a kaszę gryczaną lubisz? Ja żarłam na tony :D Właściwie to nic innego mi nie było do niej potrzebne :) Do chleba może być dżem. Albo mięcha jakiegoś upiec w charakterze wędliny. Albo upiec tego mięcha wielki kawał i część na obiad na ciepło, a reszta na zimno na kanapki. Mięso lub ryba pieczone w folii alu - główna zaleta - nie ma wiele zmywania ;) : rozbijasz mięso jak na kotlety, kładziesz kawalek mięsa/ryby na posmarowaną olejem folię, sypiesz ziołami, posolić-popieprzyć, jak miałam fantazje to posypywałam garścią włoszczyzny-mrożonki. Zawijasz, żeby soki nie wyciekły i następny kawałek tak samo. Kładziesz te pakunki na blachę i do piekarnika. Do tego zimnioki, ryż, kasza - wedle upodobania. Ryż zapiekany z jabłkami - gotujesz ryż, ugotowany wrzucasz w naczynie żaroodporne, posypujesz cukrem, tarkujesz na to jabłka, posypujesz cukrem. Potem znów warstwa ryżu, warstwa jabłek itd. Na wierzchu mają być jabłka, już bez cukru bo się zwęgli. I do piekarnika na jakies pół godzinki. Można dodawać inne owoce, np. banany. Może to być danie deserowe albo obiadowe, stary mój się tym najadał, mimo że bez mięsa. Polewał sobie jeszcze na wierzch jogurtem. Klopsy - bierzesz mielonego np z indyka tak z pół kilo. Garść ryżu gotujesz przez chwilę, wrzucasz do mięsa, marchewkę, pietruszkę, trochę cebuli jeśli lubisz - trzesz na tarce i wrzucasz do mięsa, posolić, popieprzyć, wymieszać. Lepić kulki, wrzucać na wrzątek, dorzucić pociapanej włoszczyzny i niech się dusi. Sos możesz potem zagęścić odrobiną mąki. Wyjdzie ci tego z pół kila mięsa caaaaaały wielki gar (dobry sposób na rozmnażanie mięsa w czasach kryzysu;) ) Aha - weź indyka zamiast kuraka - są nieco mniej wypchane sterydami podobno :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pimsleur
Ewa,kobieto opanuj sie z ta obsesja..jak twoje mleko ma byc pozywne jesli ty sama prawie nic nie jesz..Mieszkam na zachodzie i tutaj kobiety madrzej do tego podchodza,jedzac wszystko,oczywiscie z glowa,a maluchom nic nie jest..a wrecz przeciwnie-rosna zdrowo.Szczesliwa,najedzona mama to szczesliwe zdrowe dziecko. Mieszkalam juz w wielu krajach ale tylko w Polsce kurczowo trzyma sie przekonania odnosnie ryzu i gotowanego kurczaka...dajecie sobie wmowic totalne bzduru,zapewne pozostale jeszcze z czasow komunizmu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kurczak to akurat taki zdrowy nie jest...:/ Szukając inspiracji kulinarnych na początku karmienia znalazłam bardzo mądre zdanie, które powtarzam do znudzenia: pokarm nie jest zmiksowaną treścią żołądka kobiety ;) Generalnie: wszystko jest dobre, byle z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Wam za podpowiedzi i przepisy. Wykorzystam! Jeśli chodzi o fisia na punkcie żywności - jest w tym sporo prawdy, bo w pracy zawodowej miałam dużo styczności z badaniami żywności pochodzenia zwierzęcego szczególnie... ale innej też. Lepiej nie wiedzieć, co się je. Uwierzcie mi. Po pierwszych miesiącach tej pracy wychodziłam ze sklepu z pustymi rękami. Teraz już nauczyłam się po prostu olewać to, czego nie jestem w stanie zmienić. Coś jeść muszę. Druga przyczyna mojego dietowego schiza - Bratanica. Aktualnie ma ponad 4 miesiące, ale 3 pierwsze to był jeden wielki koszmar. Miała tak potężne silne i długotrwałe kolki, że cała rodzina już dostawała obłędu. Co to dziecko się mogło wycierpieć... Wszelkie możliwe metody konwencjonalne i niekonwencjonalne psu na budę. Minęły 3 miesiące i przeszło. Ale Bratowa przez ten czas tylko królik, indyk i gotowane na parze warzywa niektóre, ewentualnie kanapki. Macie rację. Szymek nie jest już noworodkiem i muszę go powoli przyzwyczajać do nowych smaków. Naprawdę staram się to robić. Wczoraj był kawałek sernika. Dzisiaj jajka sadzone "beztłuszczowo". Zupki mleczne też bardzo chętnie - a to płatki kukurydziane, a to owsiane, kasze - gryczana i jęczmienna, zacierki. A o przepisy proszę, bo zawsze może mi ktoś coś ciekawego prostego podrzuci, na co bym sama nie wpadła. :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z dotychczasowych obserwacji - dwie kategorie produktów Młodemu nie służą i go wzdymają... obydwie niestety bardzo lubię - biały ser i przetwory mleczne, jabłka i dżemy. Niestety - po tych rzeczach za każdym razem jest kiepścizna! Wzdęcie, ulewanie, chlustanie i marudzenie. Co nie znaczy, że nie robię delikatnych podejść - dziś na śniadanie była kroma ciemnego chleba z białym serem cieniutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, królik, indyk i warzywka na parze, kropelki i cuda na kiju, a dzieciak jak płakał, tak płakał. Jak dziecko jest "kolkowe", to i dieta z suchego chleba i wody nie pomoże. Ja tą przyjemność wątpliwą miałam przez miesiąc. Bez względu na to co jadłam około 17-18 zaczynała się "godzina czarów", tj. dziecko się darło wniebogłosy, a ja czarowałam cuda, żeby się nie darło. Pomagał ciepły kompres na brzuszek i siedzenie w kuchni pod wyciągiem, który chodził jak traktor ;) Minął miesiąc i przeszło tak samo nagle jak przyszło. Aaaa, i mimo zdrowej diety, zupek z kurki z podwórka i ziemniaczków z własnej grządki z dala od szosy, mimo wyrzucenia w siną dal kostek rosołowych jeszcze w ciąży i braku obciążenia genetycznego - córka okazała się alergikiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I o toż właśnie mi się rozchodzi... teoria teorią pierdu pierdu - a życie jest życie! Bratanica darła się w niebogłosy przez WIĘKSZOŚĆ DOBY! Posypiała dosłownie po pół godziny! Zaliczyła full diagnostykę na oddziale w szpitalu i co? A jajco! Kolka i już. I faktycznie, żeby Bratowa stanęła na rzęsach i klaskała uszami... i tak by nic nie pomogła! A najlepsze jest to, że Mała jadła dużo często i chętnie - wtedy nie płakała i nie bolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdura z tymi kolkami
kunpela jadla wszystko i jej dzieci kolki nie mialy,a inna prawie nic,adziecie i tak plakalo.mi sie wydaje,ze to zalezy od brzuszka dzidziusia.jedno ma wrazliwy inne nie i tyle.i nie dajcie sie zwariowac,bo jak widze,jak chude sa niktore karmiace to szok.sama karmie,ale nie odmawiam sobie nieczego w granicahc rozsadku.moj syn ma co prawda juz prawie rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak w zasadzie to o tym właśnie pisałam wczoraj wieczorem? a ja jestem zwolenniczką teorii, że kolki się nie biorą z układu pokarmowego, tylko nerwowego. I nie jedzenie tylko np. nadmiar bodźców je wywołuje. Tak czy srak jest to przypadłość równie uciążliwa jak tajemnicza. Sposób na nie jest jeden - przetrwać, ale jak dziecko ryczy, to człowiek by mu nieba przychylił. Dlatego fajnie jest być producentem kropelek na kolkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DOKŁADNIE! Nie-anegdotka a propos producentów i dystrybutorów kropelek na kolkę: Delicol w jednej aptece - 56 PLN, Delicol w drugiej aptece - 21 PLN!!! TEN SAM! TA SAMA POJEMNOŚĆ! TEN SAM PRODUKT! To jest kpina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zgadzam się z tym, że kolki mogą mieć podłoże "psychospołeczne" - za dużo zamętu wokół dziecka i matki karmiącej. Prawda stara jak świat - matka i dziecko przez pierwsze parę tygodni/miesięcy powinni mieć święty spokój i dobre jedzonko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×