Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ewa1311

Karmienie piersią - grupa wsparcia dla zwolenniczek cyca!

Polecane posty

Gość Sierpniowa Mama :)
Witam i ja. Chętnie się przyłączę, bo podoba mi się temat :) fajnie, że takowy powstał zauważyłam, że sporo było tematów piętnujących karmienie piersią. U mnie poczętki były bardzo ciężkie, synek urodził się 4 m-ce temu przez cc, przed którym bardzo się broniłam, ale nie udało się. Od razu dali mi go brzuch, ja byłam bezwładna i położna "obsłużyła" moje dziecko moją piersią i ładnie zassał. Potem szło gorzej i w efekcie synek baaardzo mnie poranił, ale ssał i ssie do dzisiaj :) ale goiłam się 2,5 miesiąca i dopiero po tym czasie odczulam przyjemność z karmienia, wcześniej tylko przez łzy. W jednej piersi mam ubytek po pęknięciu do dzisiaj i pewnie tak już zostanie ale nie przeszkadza mi to. Walczylam o karmienie i jestem z siebie bardzo dumna że się nie poddałam i cieszę się bo mam porównanie z butelką (musiałam ściągać bo fizycznie nie dawałam rady z bólu) i tak jest mega wygodniej. Teraz wszędzie jeżdże z synkiem i nie martwię się o pokarm :) Co do określenia "cyc", tak się jakoś utarło, że mówi się cycek, mi to absolutnie nie przeszkadza, jak i karmienie przy rodzinie czy w miejscach publicznych, oczywiście nie wywalam cycka na wierzch i niech się każdy przygląda tylko się zakrywam pieluchą, że nic nie widać, albo sidam sobie gdześ na uboczu. Na początku się chowałam, ale i tak rodzinka leciała za mną :) jedynie przed tatą i teściem nie karmię bo jednak to krępujące. Rozpisałam się za co przepraszam i jeszcze raz fajnie, że taki temat jest. Aha jak mi wyjdzie to zamierzam karmić do roku tylko boję się zębów, mamy czy wasze "zębiaste" już pociechy gryzły was i przez to poraniły, czy jest to do przeżycia. Moja mama mi mówi, że jak już przeżyłam te 2,5 m-ca w bólach to reszta już pikuś. Pozdrawiam cycowe mamy ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierpniowa Mama :)
I jeszcze odnośnie partnera przy karmieniu, mój mąż sam przychodzi popatrzeć i komentuje jak to mały się cudnie wtula itp. więc to chyba po prostu zależy od faceta, sądze że jeżeli ma zdrowe podejście to odróżnia kiedy jest seksualna pierś a kiedy gastronomiczny cycek ja to któraś trafnie i fajnie określiła. Jakby go to brzydziło to by nie patrzył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mysle ze ta pani "oburzona" ma chyba problemy emocjnalne. Bo jesli taka rzecz jak karmienie piersią budzi w niej taką odrazę to chyba ma dosc skrzywione podejscie. Rozumiem ze komus moze sie nie podobac, nie akceptowac ale takie nastawienie wrogie zarowno do karmiacych kobiet jak i do dzieci przy piersi jest nienormalne !!! Jakimi wartosciami w zyciu sie kierujesz skoro karmienie wlasnego dziecka jest dla ciebie obrzydliwe? Czy na piedestale stawiasz swoja kobiecosc, seksualnosc, męza a dziecko gdzies na koncu? Wybacz ale dla większosci matek - tych karmiacych piersia a i tych karmiacych mieszanką jednak dziecko jest na pierwszym miejscu i jest to zupelnie naturalne w pierwszych miesiącach czy nawet latach zycia dziecka. Czytałam wiele sporów na temat karmienia i nie karmienia piersia, rozne opinie i zdania ale nigdy nie spotkałam sie z tak wypaczonym spojrzeniem oraz rownie wypaczonym słownictwem. j Jesli tak bardzo ci to przeszkadza to zapraszam do wtaków na temat usuwania ciazy bi chyba ta tematyka jest ci blizsza niz karmienie piersia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitki, chyba jedyna skuteczna metoda na tego typu "wywody" tych oburzonych to ignorować i ewentualnie, jeśli przeginają - zgłaszać posty do usunięcia. Mam nadzieję, że to nie zniechęci tych, których nie obrzydza karmienie CYCEM, które nie czują się nawiedzone, tylko wprost przeciwnie - NORMALNE, bo chcą karmić tak, jak natura stworzyła człowieka... Chcę zaznaczyć, że ja do tej pory nie powiedziałam nawet 1 złego słowa o Mamach karmiących butelką. Każdy ma swoje dziecko i swój wybór. A ten temat, niech pozostanie tematem o karmieniu piersią... i niech służy wymianie informacji, i wzajemnemu wsparciu... :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę! Opisałam się i mi wcięło posta... Znak, że nie warto się angażować w dyskusje nie na temat z osobami, które są tu kompletnie zbędne. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za babcia,nasza dałaby
a moj maz uwielbia moje piersi i czesto jak maly pije maz zacalowuje druga.maly smieje sie w glos ,a my umieramy ze smiechu.to swiadczy wg mnie nie o obrzydzeniu a milosci i tyle.tylko niedorosly facet moze sie tego brzydzic i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja też się dołączam. Urodziłam dwa miesiące temu i początki karmienia wspominam strasznie, płaskie, wklęsłe brodawki więc możecie się domyśleć co się działo. Małą poraniła mnie do krwi. W szpitalu kazano mi dokarmić butelką, bo za dużo spadła z wagi. Z tego powodu miała schizę, że nie mam pokarmu. Teraz karmię na żądanie, czasami mam wrażenie,że mała całymi dniami wisi przy piersi w dzień. W nocy naje się i zaraz zasypia. Robią mi się zastoje w piersi, już miałam 4 razy więc bol i męczenie się, żeby nie doszło do zapalenia. Mala trochę malo przybrala na wadze, zobacze na nastepnej wizycie jak bedzie z waga. Jesli zbyt malo to udam sie do poradni laktacyjnej. Bo na patronażach oczywiście usłyszałam- moze Pani pokarm jest za słaby, niewartosciowy, prosze dokarmiac butelka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że Mała ssie prawidłowo. Dziś jadła z butelki moje mleko, bo musialam iść do lekarza. Najdła się i słodko śpi. A przy piersi ma więcej krótkich drzemek, budzi się i znów chce ssać. Nie wiem czy się nie najada czy chce się przy piersi uspokoić? Smoczka nie chce, przynajmniej do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze ale ludzie
mają narąbane - wchodzić na forum które uważa się za obrzydliwe i jeszcze to komentować :P Jak temat ewidentnie mi nie odpowiada to nawet nie zaglądam, a tym bardziej szkoda by mi było czasu na komenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lempira Znajdź dobrą położną albo doradcę laktacyjnego, który zna się na rzeczy. Nie poddawaj się. Nie ma czegoś takiego jak "za słaby pokarm" - przynajmniej tak mnie uczono na szkole rodzenia. To się wszystko stopniowo musi unormować i dostosować. Jest popyt, to się i podaż dostosuje. ;) Jak nie jesteś jakaś chora, wycieńczona, czy na diecie, to nie ma powodu, żebyś rezygnowała! Może faktycznie problem tkwi w jakichś szczegółach technicznych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polozna na patronazach fatalna, na szczescie ja troche wczesniej poczytalam o niedokarmianu sztucznym, mam tez przyjaciolke polozna (narazie wspiera mnie telefonicznie,bo mieszka daleko),ale przyjedzie niedlugo. Tez mowila o tym, że nie ma czegoś takiego jak "chude" mleko matki, chyba ze kobieta jest wycieńczona lub mam anemie, tak jak pisałas Zreszta ufam instynktowi, mala jest pogodna, dużo się uśmiecha, przespypia noce, choć oczywiście budzi się 2-3 razy na karmienie, dobrze wyglada. Zaczekam do wizyty u pediatry na poczatku nowego roku,jak waga bedzie kiepska ide do poradni laktacyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannna3
nawet jeżeli kobieta jest niedożywiona to mleko jest pełnowartościowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariannna3 Nie zgodzę się z Tobą - wegetarianki muszą brać specjalne suplementy, jeśli chcą karmić piersią, albo muszą zarzuć chwilowo swoją dietę, o ile mi wiadomo... Podobnie wszelkie anemie, anoreksje i inne zaburzenia odżywiania... Jesteśmy tym, co jemy... A odchudzanie w trakcie karmienia, lub ograniczanie pożywienia, jest bardzo niebezpieczne, bo organizm zaczyna spalać zapasy tłuszczyku - ale jednocześnie uwalniać wszelkie świństwa w nim nagromadzone przez lata... Mnóstwo szkodliwych substancji kumulujących się w tłuszczu trafia wtedy do krwi i do pokarmu Matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadrabiam zaległości bo mnie troszkę nie było. odnośnie tego karmienia to ja nie rozumiem dlaczego matki karmiące piersią są tak krytykowane a te butelkowe nie? chyba powinno być na odwrót... chyba że taka mamusia rodzi dzieciątko po to by pochwalić się super drogi i modnym wózkiem, ciuchami... zresztą sama nie wiem po co udzielają się tu takie prymitywne kobiety. a co do partnera to nie wiem czy podoba mu się czy karmię czy nie ważne że mi się podoba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
powinny byc krytykowane? Ja karmilam piersia nie caly miesiac. Dlaczego? Kiedys tu juz nawet pisalam o tym. Niestety moje dziecko chcialo jesc co doslownie 40 minut, bylam wiecznie niewyspana, zmeczona, nie dalam rady jesc i pewnego pieknego dnia padlam. I tak dobrze, ze maz byl w domu i mogl mnie zawiezc do szpitala, bo nie wiem co by bylo jakbym byla sama i mam tu na mysli oczywiscie dziecko, ktore pewnie by sie zaplakalo z glodu. Mialam jak sie okazalo anemie i przeszlam na mm. Nie zaluje, bo od razu stalam sie bardziej pogodna osoba i moglam bardziej cieszyc sie macierzynstwem. A co najwazniejsze wracalam do zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepoważne to wytłumaczenie Przedmówczyni... To przy wypisie ze szpitala nie zrobili Ci morfologii? Lekarz nie zalecił Ci kompleksu witamin i żelaza? Ile lat masz, Kobieto, że się tłumaczysz, że "nie dałaś rady jeść"? A może chciałaś szybciej zgubić ciążowe kilogramy tak naprawdę? Karmiłaś niecały miesiąc? To znaczy, że tak naprawdę nigdy się nie zgraliście z Dzieckiem i nie dałaś mu szansy na wydłużenie tych odstępów między karmieniami, bo najwyraźniej Twoje nie piersi nie zdążyły się dostosować z ilością pokarmu... Dla mnie Twoje "usprawiedliwianie się" anemią, zmęczeniem i tym, że Dziecko często chciało jeść, jest niedojrzałe i niepoważne. A co to Tobie się wydaje? Że my w podskokach wszystkie od razu po porodzie? Każdy jest zmęczony, wycieńczony, często ma kiepskie wyniki - myślisz, że po CC człowiek się rewelacyjnie czuje i ma morfologię jak koń wyścigowy? Wszystko to jest do przezwyciężenia, jeśli się chce. A zadbać o dietę to obowiązek Mamuśki Karmiącej - nawet jeśli Dziecko przez to 10 minut popłacze w łóżeczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam jestem daleka od krytykowania kogokolwiek - również złego nie powiem o Mamach karmiących butelką. Każdy ma swoje powody i każdy sam wybiera. Denerwują mnie tylko głupie tłumaczenia. Jak się nie chce karmić piersią, to nie zawsze trzeba sobie do tego dorabiać teorię, żeby nie czuć się winnym. Trzeba też mieć odwagę cywilną powiedzieć "nie karmię, bo nie chcę i już". :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
przede wszystkim autorko to ja sie nie tlumacze, opisalam tylko jak u mnie bylo i, ze nie zawsze jest tak pieknie jak sie wydaje. Nie chcialam gubic zadnych kg, bo bylam i jestem sczupla, wiem jak jest po cc, bo sama mialam. Dlaczego nie jadlam, bo nie dalam rady, czulam sie zle. Nie wiem czy ty wiesz jak to jest, ale staralam sie jesc i dbac o diete. Niestety najczesciej cos zjadlam a organizm to odrzucal (czyt. wymiotowalam). Nic fajnego uwierz mi na slowo. Lekarz powiedzial mi wyraznie, ze nie mam nawet co starac sie karmic piersia tylko w pierwszej kolejnosci zadbac o wlasne zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
alez ja sie nie czuje winna:D winna to moglabym sie czuc jakbym dziecku krzywde wyrzadzila, ale nie z powodu tego, ze przestalam przystawiac do piersi. Matko skad takie bzdurne teorie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestem, kiedy to było i co to za lekarz? Ostatnie trendy w medycynie raczej nie przewidują zalecania rezygnacji z karmienia piersią... pierwsze słyszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poważnie? Nie wierzę, że bez naprawdę poważnych problemów zdrowotnych nie da się wyprowadzić kobiety na prostą z karmieniem. Nie wierzę i tyle, i nikt mnie nie przekona. Anemia nie jest żadnym wskazaniem do odstawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
przewiduja, przewiduja szczegolnie jak matka musi byc na lekach. Nie moglam karmic i brac leki jednoczesnie, poza tym lezalam wtedy 2 dni w szpitalu pod kroplowka. Lekarz mi powiedzial zebym sobie odpuscila karmienie, bo teraz najwazniejsze jest moje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
w takim razie wspolczuje ograniczenia autorko:) I nie pisze tego zlosliwie, moja kolezenka od lat choruje na pewna chorobe i musi brac leki. Twoim zdaniem pewnie moze karmic:D Nie wszystko jest zawsze takie czarno biale jak ci sie wydaje. A anemia to nie jest cos blahego jak ci sie moze wydawac. Ja do dzis jestem na lekach chociaz wydarzenie to mialo miejsce prawie rok temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak pisałam wyżej nie wykluczam "poważnych problemów zdrowotnych". Moja bratowa miała silną anemię już w ciąży, również po porodzie, także zdarzyło się jej odwodnić i stracić przytomność... Bierze odpowiednio dobrane preparaty witaminowe i żelazo, dietetyk ustalił jej dietę i karmi już czwarty miesiąc - bez przerw. Brataniczka przybiera doskonale i cieszy się znakomitym zdrowiem. Także nie opowiadaj mi tu bajek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam znajomą, która ma padaczkę i bierze leki - karmiła piersią rok. :))) Także są powody i "powody" do odstawienia piersi... Z tego, co mi wiadomo przeciwwskazaniem jest HIV, żółtaczka i inne schorzenia tego kalibru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mamy butelkowe
jasne, widze, ze koniecznie chcesz pokazac, ze tylko ty masz wyzsze racje. Jestes lepsza od lekarzy i wiesz, ze praktycznie zawsze mozna karmic. Powiem ci tak: ciesz sie, ze ci sie udalo, ale kwestionuj nigdy czyichs powodow, bo to bardzo nieladnie. Zaprzestalam karmic dla wlasnego zdrowia, jesli ty widzisz w tym jakas niedojrzalosc to ja smialo moge stwierdzic, ze jestes fanatyczka karmienia cycem:P Tylko po cholere sie obrazac i podwazac czyjes zdanie? Nie jestes lekarzem, nie wiesz co i jak u mnie przebiegalo wiec nie podwazaj slow ludzi, ktorzy sa w tym temacie bardziej doswiadczeni i wyksztalceni od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjjjjjjjjjjjj
Witam droga ewo, zaczne może od tego, że temat załozony przez Ciebie dla mam karmiących "cysiem" bardzo pozytywny ale u mnie powoduje tylko lekkie ukłucie żalu. Jestem mamą 4 m-cznego szkraba, którego kocham nad życie i który jest dla mnie wyczekanym cudeńkiem...no i jestem mamą karmiącą MM. Gdy to piszę, czuje się jakbym podpisywała wyrok....mały urodził się przedwcześnie, nie miał odruchu ssania, przystawiałam go dzien i noc, wisiał na piersi, ja choc obolała twardo przy tym obstawiałam- czemu? Bo tak się utarło, że mama karmiąca piersią jest mama pełną poświęcenia, mamą kochającą, najlepszą...a mama karmiąca sztucznie jest mamą idącą na łatwiznę, swoje dobro przekładającą nad dobro tej małej istotki. Takie są realia...mój synek choć nie przybierał na wadze, brodawką się bawił wisiał na piersi. Nie chciałam odpuścić, bałam się reakcji otoczenia, rodziny męża....Gdy położna przyszła, zważyła maleństwo stwierdziła absolutny nakaz dokarmienia MM, ryczałam gdy podawałam mu butlę, wydawało mi się, że jestem nikim, że nie potrafię wykarmić mojego maluszka...co ze mnie za matka w takim razie? Rodzina męża pogłebiała to uczucie, dogryzanie, obwinianie, że to nie jest dobre dla niego, że to sztuczne. Dopiero po MM zaczął przybierać a musiał, bo do tygodnia życia ważył 2,400. Dopiero moja mama widząc w jakim jestem stanie uświadomiła mi, że nie popełniam zbrodni, nie krzywdzę mojego synka. Powoli wyszłam z tego koszmaru ale takie tematy przypominają mi o nim, oczywiście nie winie Cię autorko, że takowy założyłas, miałaś prawo. Ale zrozum tez druga stronę...u nas w kraju jest słaba tolerancja na wszystko, na odmienne preferencje seksualne, na ludzi innych nacji oraz na dokarmianie MM właśnie. W innych krajach kobiety po porodzie pytane sa o rodzaj karmienia i nikt absolutnie nikt nie robi im z tego powodu wyrzutów. Nadal czują się jako "pełnowartościowe", kochające matki. Moje samopoczucie zawdzięczam tej nagonce na karmienie naturalne, które równiez uważam, za najlepsze ale które nie zawsze wychodzi. Może Tobie autorko udało się wspaniale wejśc w tą sytuację ale nie zawsze tak jest....i przez takie myślenie, nakręcanie pogłębiamy ten stan. teraz moge w pełni świadoma napisac, że nie jestem "gorszą" mamą od Ciebie autorko w absolutnie żadnym aspekcie...czuje się mamą nie w 99 a w 100%. dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę mi nie "wkręcać' piętnowania mam butelkowych. Jeszcze miesiąc temu byłam "prawie pewna", że nie uda mi się karmić piersią i mam nakupiony cały osprzęt do karmienia MM z podgrzewaczami i sterylizatorami włącznie... Nie mam nic przeciwko karmiącym butlą. Po prostu na razie nie interesuje mnie, jak to się odbywa i cała techniczna strona, bo mnie nie dotyczy. Co nie znaczy, że nie może zacząć dotyczyć w każdej chwili... Zdaję sobie z tego sprawę, że niewiele potrzeba, a i ja zostanę Mamą butelkową. Nie wszystko zależy od nas. Póki co przypominam raz jeszcze - temat powstał po to, żeby się wymieniać praktycznymi wskazówkami dotyczącymi KARMIENIA PIERSIĄ i dla MAM KARMIĄCYCH PIERSIĄ. Nie dotyczy on kwestii ideologicznych i nie jest dyskusją o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiejnocy! A swoją drogą - naprawdę nie miałam pojęcia, jak bardzo drażliwą kwestię psychospołeczną poruszyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×