Gość lalama Napisano Marzec 19, 2012 jaka diete chcesz robic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asiula8824 Napisano Marzec 19, 2012 myślę że taką 1200-1500 kcal, nie chcę się głodzić, nie chcę sobie też niczego odmawiać, chcę poprostu ograniczyć kalorię i do tego ruch, rowerek moze jakieś ćwiczenia Waże 100 kg także moje zapotrzebowanie na kcal jest większe niż przeciętnego człowieka bo taki ciężar nosić to trzeba mieć więcej siły;/ ale mam nadzieję że dam radę, jeśli nie to postanowiłam, że poszukam pomocy u specjalisty - to będzie moja motywacja - chcę sobie udowodnić ze jestem silna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Poważny temat! Napisano Marzec 19, 2012 Delilia- dodajesz mi naprawde sily! Ja chyba nigdy nie pojde do specjalisty po pomoc, bo w koncu sama pomagam i poniekad "lecze" duszy innych, poza tym chce sama sobie wiecznie udowadniac,ze kto jak kto ale ja potrafie. dziekuje,ze podzielilas sie z nami tymi trudnymi emocjami. Ja od jakis 2 tygodni budze sie z mysla :" Czy to wszystko ma sens" i chodze i powtarzam,ze nie mam sensu zycia, ze to nie ma sensu. Probuje nazywac swoje emocje, mowic wprost np. jak jestem smutna, czy zdolowana, itd. Jak odnalezc ten sens... :( GrubAla- badz dzielna! to, ze poczulas wstyd to swiadczy tylko o tym,ze jeszcze nie jest za pozno, by sobie pomoc, by odejsc od tego nalogu. Pozdrawiam Wszystkie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GrubAla 0 Napisano Marzec 19, 2012 Witajcie.. Tylko ze ja zawsze czuje wstyd, od kiedy tylko to sie zaczęło.. Pamietam ze nawet jako mała dziewczynka z koleżankami kupowalysmy lody.. I szlysmy przez osiedle i jeśli widziałam ze dalej w naszym kierunku idzie jakaś gromada znajomych to poprostu go wyzucalam:/ bo sie wstydzilam, zawsze koleżanki mi to wspominają :) Ale ja poprostu miałam już coś takiego w głowie ze ktoś pomyśli "jeju taka gruba i jeszcze je" a właśnie o to chodzi ze wcale nie byłam gruba... Hmm To leży gdzieś na samym dnie mojej psychiki już całe wieki, więc cieżko z tym walczyć... Dziękuje za wsparcie kochane:* Oprócz sobotniego ranka trzymam sie :) stwierdzilam także ze chyba czas na mniej kalorii bo święta idą :) u mnie wyprzedaże w dzien świat nawet 90% :D więc chyba warto pozbyc sie wagi i zaszaleć hahh :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 19, 2012 mi od pewnego czasu nie smakuje juz slodkie, ale slone. A mimo to, kiedy dostaje ataku, pierwsze co kupuje to czekolada, chociaz mi nie smakuje juz tak bardzo. Dzis kupilam 3, po 150 gram. Zjadlam 'tylko' 1 i troche 2, ale zostal mi nawyk kupowania wielu slodyczy, bo dawniej nutella, 4 czekolady, lody, cola,ciastka to dla mnie bylo nic. Bylam pelna,ale nie zemdlona. Najgorsze,Ze wiedzialam, ze jej nie chce, ale byla w promocji.. Moj glupi nawyk to wyszukiwania promocji na jedzenie,a potem jezdzenie po miescie i kupowanie, i potem uczta. Ale to wtedy, kiedy mam planowany kompuls. Zalosne jest to,ze kiedy mam nagly atak, potrafie kupic cos 3 razy drozej albo,ze wyrzucam jedzenie, zeby nie zjesc wiecej a za godzine pedze do sklepu by kupic to samo.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 19, 2012 Rozumiem Wasza potrzebę mówienia o waszej chorobie oraz potrzebę zrozumienia, ze inne tez tak maja, ze nie jesteście z tym same. Czujecie się wtedy mniej jak jakieś wariatki... Czasem jak inne napiszą swój jadłospis tu czujemy się mniej winne, ze "my tez". M.Monroe, Elvis Presley, Księżna Diana, Janet Jackson, Lindsay Lohan... pełno jest ludzi znanych, którzy się przejadali. Czy czytanie o ich historiach i jadłospisach coś zmienia dla nas ??? Nic. Ja przez 7 lat nie mówiłam o tym nikomu. Udawałam. Potem przez następne 7 lat rozmawiałam o tym z moja przyjaciółką, która tez ma ten problem. Tak jak tu piszecie, tez miałam super postanowienia, ze "od jutra" zaczynam taka a taka dietę; "od jutra" się zmienię; od jutra to, od jutra tamto ... przez 15 lat. Były na tym topiku 2 albo 3 wpisy, kobiet, które z tego wyszły. Wszystkie napisały, ze dzięki "psychoterapii" - a wy nadal o jadłospisach i o tym, ze "od jutra", "pojutrza" poradzicie sobie same... OK. Może taki wasz etap. Może dopiero po latach, jak wpadniecie w taka depreche, ze będziecie już czuć się jak totalne rozlazłe gówno ( jak ja 2 lata temu)... może dopiero wtedy przyjdzie dla Was czas - przyznania się przed sobą, ze "wy, takie idealne", takie "niepotrzebujące pomocy" - jednak ja POTRZEBUJECIE. Ja swoim doświadczeniem podzieliłam się. Życzę Wam ... zdrowia ! :) Tu 2 linki. Jeden o tym jak wyglądają rodziny osób z problemami z żywieniem - i jak wpływają na ich psychikę. Kompulsy to forma bulimii. http://www.babyprzykawie.pl/cialo_i_dusza/dietetycznie/zaburzenia_jedzenia_anoreksja_i_bulimia.html Drugi link o tym jak w języku psychologicznym nazywają się osoby takie jak my ( o "charakterze oralnym" ), które nie umieją o siebie zadbać i kompensują to miedzy innymi przesadnym dbaniem o innych... http://gnu.univ.gda.pl/psychobaza/prace/ps_rozw_oralna_strukt_charakteru_pp.htm cytuje: "Ja chyba nigdy nie pójdę do specjalisty po pomoc, bo w końcu sama pomagam i poniekąd "leczę" duszy innych, poza tym chce sama sobie wiecznie udowadniać, ze kto jak kto ale ja potrafię." Tez taka byłam. Jak wyzdrowiejesz to zrozumiesz, ze to nie Twoja natura - tylko dbasz o innych, bo masz wrażenie, ze zostaniesz zaakceptowana TYLKO jak będziesz poświęcać się dla innych. A poza tym dbając o innych, nie dbasz o siebie... i dzięki temu podświadomie podtrzymujesz Twoja chorobę ... , której nie cierpisz, ale która jest Twoja kryjówką ... Zawsze byłam taka dumna, ze "pomagałam" przyjaciółce, facetowi, rodzicom... Chuj z nimi. Kiedy człowiek zaczyna się szanować i lubić to wchodzi w zdrowe relacje - gdzie dba się o siebie obopólnie - a nie, gdzie inny "używają" nas do leczenia ich nigdy nieuleczalnych toksycznych dusz ! Lubie to porównanie. Znacie ten regulamin ? Jak jesteście w samolocie z dzieckiem np. i nagle wypadają maski. Jeśli nie włożysz maskę najpierw na siebie, to może nie przeżyjesz i nie uda Ci się włożyć maskę dziecku. Tak jest tez w życiu. Umiemy tak NAPRAWDĘ dbać o innych tylko jak dbamy najpierw o siebie. Powodzenia kochane ! Z nadzieja, ze szybko poszukacie pomocy. kiss :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość JużGrubszaByćNieMogę Napisano Marzec 19, 2012 Witajcie.... czytałam to o czym tu pisałyście i ...łzy same napłynęły do oczu :( Nie byłam świadoma tego ze takie obżeranie sie to choroba...myślałam że tylko ja tak mam .Strasznie sie tego wstydze i bardzo ciężko siłą rzeczy mi o tym pisać :( Ale to co sie dzieje ze mna ..prowadzi mnie do zguby. od stycznia postanowiłam przejść na diete ..nie jakąś radykalna : postanowiłam mniej jeść i zdrowiej..niestety nic nie skutkuje . mi sie zdaje ze sie ograniczyłam jednakże mój mąż twierdzi że nie widzi ażebym sie ograniczała: twierdzi że ja ciągle jem :(ja tego nie kontroluje i nawet nie zauważam... po miesiącu weszłam na wage ..nic nawet kilograma nie zgubiłam.w lutym kupiłam sobie dodatkowo jakieś tabletki które miały wspomóc mnie w mojej diecie....weszłam na wage ..o zgrozo jeszcze 2kg. mi przybyły... Myślałam że obżeram się tylko w chwilach stresu ..teraz wiem ( mąż mi o tym przypomina) że ja ciągle sie obżeram. czasami brakuje mi juz siły żeby wstac z łożka...na nic nie mam ochoty...najlepiej zaszyłabym sie gdzieś sama i tak przeczekała. Nie mogę juz na siebie patrzec ...wiecznie zmęczona , opuchnieta ......POMOCY Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 19, 2012 kiedy traktujemy swoje cialo jak smietnik, wszystko jemy, co nam wpadnie pod reke, nie funkcjonuje ono dobrze, dlatego nie mamy sily na nic, nic nam sie nie chce- oprocz kolejnej czekolady, chipsow niby wiemy, by jesc zdrowo, ale to takie trudne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asiula8824 Napisano Marzec 20, 2012 A ja wiem że moge nad tym zapanować...już kiedyś to zrobiłam, ważyłam 120 kg i w końcu coś we mnie pękło i postanowiłam skończyć z tym wszystkim...udało się moja waga spadła do 92 - niestety wystraszyła mnie obwisła skóra która zaczynała się już pokazywać i coraz więcej rozstępów Myślę że mój problem tkwi właśnie w moim wyglądzie - bo skoro jestem gruba to i tak jeden batonik czy dwa mi nie zaszkodzą...błędne koło Kiedy jem staram się żeby inni tego nie widzieli, niestety sytuacji ku temu mam bardzo dużo ponieważ mam 3,5 letnią córeczkę, która teraz poszła do przedszkola a ja cuż - całe dnie sama, więc można sobie popuszczać Dziś w końcu wyciągnęłam rowerek i jeździłam prawie godzinę, wiem że to niewiele, ale ruch jest zbawienny dla naszego organizmu...wiem że jeśli zgubię chociaż kilogram to mi doda skrzydeł Delilia być może masz rację,, że każda z nas potrzebuje fachowej pomocy, ale każdy uczy się na własnych błędach, każda z nas chce sobie udowodnić że jest silna i że da sobie z tym radę sama - być może dopiero za jakiś czas się przekonamy że bez pomocy nie damy rady...puki co czujemy się na siłach walczyć z tym same Ja nie mam tak jak niektóre z was tu piszą "nie mam ochoty rano wstać", "nic mnie nie cieszy" - puki co nie odczuwam jeszcze niczego takiego Po za tym moje objadanie sie wcześniej kończyło się wymiotami, potrafiłam w siebie napchać tyle , że czułam jakbym miała zaraz pęknąć... dopiero kiedy uświadomiłam sobie, że prowokowanie wymiotów może wywołać zapalenie trzustki (miałam operację na kamienie w woreczku żółciowym niestety za pźno i dostałam jeszcze ostrego zapalenia trzustki - to co wtedy przeszłam to koszmar) i strach przed nawrotem tej choroby zwyciężył nad prowokacjami Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 20, 2012 a ja nie wytrzymalam, i zjadlam rano cala czekolade. cala noc myslalam o niej. Chyba rozwiazaniem jest faktycznie, aby nigdy nie miec slodyczy w domu, bo kusza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
asiula8824 0 Napisano Marzec 20, 2012 dla mnie ta opcja aby nie mieć słodyczy w domu jest nie do przyjęcia, jak nie ma nic słodkiego w domu dopiero wtedy dostaję szału i wtedy mam taka ochotę na słodkie że masakra, ale jak jest to potrafię sobie odmówić - to kwestia silnej woli - a ja musze to bardzo ćwiczyć - ja dziś zjadłam tylko mały batonik musli i kilka gum rozpuszczalnych, bo od 1 w nocy nie śpię więc stwierdziłam że i tak to spalę, puki co kusi mnie kolejny musli ale nie dam się:) mam nadzieję że wieczorem będę z siebie dumna - że to będzie kolejny dzień bez kompulsu:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ZESTAWJUNIOR Napisano Marzec 20, 2012 Dziewczyny czytanie tego topiku, Waszych wpisów daje niesamowitą energię i siłę.Tworzymy pewną wspólnotę, nie musimy udawać kogoś innego, nie musimy tłumaczyć od podstaw na czym polega ta choroba. z własnego doświadczenia wiem że można obyć się bez słodyczy, wystarczy wytrzymać tydz. w 2 jest już z górki, a teraz nawet przez chwilę nie ciągnie mnie do słodkiego!!!!warto przemęczyć się i nie ulec pokusie, na początku jest trudno. ja miewam napady, raz w tyg. Pozwalam sobie na to, ale z czasem je wyeliminuje, bo już znam mechanizm ich działania, wiem kiedy nastąpią i że tak naprawdę do niczego nie prowadzą.Mówiąc o napadach mam na myśli-produkty chude, białkowe i warzywa(marchew), efekt ten sam czuję się mega najedzona, a efektów ubocznych w postaci zbędnych kg-BRAK. moim sposobem jest żucie gumy, chodzi o to żeby cały czas ruszać buzią, więc miądlę drażetkę za drażetką. JEST TO JAKAŚ ALTERNATYWA, NA MNIE TO DZIAŁA MOŻE I WAM POMOŻE. JEŻELI CHODZI O TERAPIĘ, TO JA CHODZIŁAM BARDZO DŁUGO JAKIEŚ 5 LAT, BARDZO MI POMOGŁA, CZUJĘ SIĘ ZDROWSZA, ACZKOLWIEK NIE DO KOŃCA, ALE TO JEST CHOROBA Z KTÓRĄ TRZEBA NAUCZYĆ SIĘ ŻYĆ, TO TAK JAK ALKOCHOLIZM. jA NA TERAPII NAUCZYŁAM SIĘ PATRZEĆ NA SIEBIE INACZEJ, BARDZIEJ POZYTYWNIE, Z MIŁOŚCIĄ, CODZIENNIE UCZĘ SIĘ TEGO, ALE JEST LEPIEJ. dZIEWCZYNY WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, TRZEBA TYLKO CHCIEĆ ZMIANY, PÓJŚCIE NA TERAPIĘ TO ŻADEN WSTYD. Najtrudniejszy pierwszy krok, ale przed nami jest życie, każdy chce je przeżyć jak najpiękniej, a żeby to zrobić trzeba wprowadzać zmiany, zacznijcie od Siebie, zacznijcie od dziś!!!Warto. Dla Was Wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 20, 2012 mi pomaga na glod slodyczowy cola zero. Fakt, tutaj nie trzeba wyjasniac, tlumaczyc,bo kazda z nas zna to az do bolu,czym jest ta choroba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 20, 2012 mi pomaga na glod slodyczowy cola zero. Fakt, tutaj nie trzeba wyjasniac, tlumaczyc,bo kazda z nas zna to az do bolu,czym jest ta choroba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
asiula8824 0 Napisano Marzec 20, 2012 Ja myślę że nie jestem aż tak bardzo pogrążona w rozpaczy nad sobą, tzn nie nienawidze siebie za to że miałam takie napady i tyle zjadałam, owszem potem był wstyd i załamanie że znów kolejny raz nie dałam rady się powstrzymać....może dlatego nie czuję tego wstrętu do siebie, że ja dopiero od kilku tygodni uświadamiam sobie że mam ten problem Wcześniej myślałam ze to raczej coś z bulimia związanego, że przecież to co zjem mogę zaraz zwrócić i myślałąm że to jest mój złoty środek, szybko się jednak opamiętałam - choć pamiętam że pierwszy raz zaczęłam wymiotować już w szkole średniej to nie było typowe zachowanie bulimiczki, że to co zjadłam to szybko zwracałam...robiłam to tylko gdy właśnie miałam taki napad że chciało mi się jeść i tak się objadłam że później było mi niedobrze i miałam wyrzuty sumienia i cieszę się bardzo że taki topik tutaj jest, i że są takie osoby które też mają podobny problem i można sie wygadać wyżalić bo wszystkie sie tu rozumiemy np przed chwilą powiedziałam mojemu mężowi że ostatni raz zaczynam walkę z moim obżarstwem jeśli mi sie nie uda idę do psychologa - jego reakcja była żadna...rozumiecie...ja mu mówię na to że jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wie nawet nie spytał jaki mam problem...a moze z jego wsparciem byłoby łatwiej;/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 20, 2012 wsparcie ,tego wlasnie nam potrzeba w chwili kryzysu. Same jestesmy slabe, ulegamy. Ja tez nie nienawidze siebie. Nie podobam, ale nie jest to nienawisc. Czuje tez zal, ale i obrzydzenie, ze potrafie zjesc resztki po kims,wyciagnac cos z kosza w pracy. Tak, wstret do mojego zachowania czesto mi towarzyszy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 20, 2012 Moj były facet tez nie wspierał mnie, kiedy poszłam na terapie. Po terapii dopiero zrozumiałam, ze wychowałyśmy się w rodzinach bez żadnego wsparcia wiec z takimi osobami również się wiążemy w związki... bo głęboko w nas przekonanie, ze nie jesteśmy tego warte... :( Bardzo Cie wspieram Asiula8824 !!! - popatrzeć trzeźwo na swoje życie, i zobaczyć, ze ciągle w kolko powtarzamy te same głupie diety i te same powtórki napadów - i tak "od jutra" do usranej śmierci ... - to droga do wyleczenia się !!! :) Moja terapeutka była dla mnie cudownym wsparciem. Dopiero na terapii zrozumiałam co ZNACZY wsparcie !!! Nigdy wcześniej nikt tak o mnie nie zadbał, jak ona o moja dusze ... Gratuluje Ci, ze chcesz w końcu o siebie zadbać. Brawo kochana :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 20, 2012 Ja Cie wspieram !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
asiula8824 0 Napisano Marzec 20, 2012 Delilia dzięki serdeczne za wsparcie i za kilka słów otuchy, to bardzo ważne jeśli podejmuje się tak ciężką próbę:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
asiula8824 0 Napisano Marzec 20, 2012 Dziewczyny a wy gdzie się podziewacie??? Ja zaliczyłam kolejny dzien bez kompulsu, co prawda coś słodkiego było ale ja nie zamierzam z tego całkowicie rezygnować, poza tym posiłki były normalne - jestem z siebie zadowolona - czuję ze dam radę:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mjluska89 1 Napisano Marzec 20, 2012 ZESTAW UBRAŃ (2220466850) zapraszam do licytacji jeśli któraś z Was potrzebuje rozmiaru 42 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 21, 2012 poddalam sie. mialam kompuls. -pasta z lososia -greifrut - cola 0,5 L - 3 czekolady - popcorn - paluszki rybne 400 g - serek wiejski - 3 porcje spaghetti najgorsze, ze caly dzien to za mna chodzilo. mialam w sobie to uczucie od rana, czulam, ze znowu ulegne. I znowu czuje sie slaba. To wykancza. Nie mam sily juz. To kolejny raz. I za kazdym rAZem znow mowie sobie, to byl ten ostatni raz. Jak zmienic swoje myslenie? Bo w sumie... Nie czuje sie winna. Bo... Nic nie czuje. Chociaz pisze to wszystko przez lzy. Chcialabym teraz sie znalezc na bezludniej wyspie, ogrzac sie w sloncu, poczuc wiatr na twarzy, poczuc dobrze przez chwile Jestem pelna z przejedzenia. I pusta w srodku. Wyprana z emocji. Bez checi do zycia. CORAZ czesciej nawet mysle o smierci; ze to byloby mile. Jestem chora. Zal mi siebie. Schudlam niedawno z rozmiaru jeansow 32 do 27. A teraz marnuje ten efekt. Nie waze sie. Chociaz ostatnio sprawdzalam, fakt, bylo 60 kg z 72. Nie mam wagi. Uzaleznilabym sie od codziennego sprawdzania. Znam siebie tak dobrze, a jednak bywaja chwile zwatpienia w to, czym jeszcze moge siebie zaskoczyc. Dlaczego osoby z tym problemem sa takie skomplikowane?? Dlaczego nie umiemy byc jak inni, normalne?? Chyba nie umiem inaczej. Albo sie odchudzam, albo przejadam. To mnie definiuje w JAKIS sposob. Daje do czegos dazyc. Nie radze sobie z wlasna seksualnoscia. Chce byc szczupla, by czuc sie pewnie i atrakcyjnie, ale meskie spojrzenia pesza mnie. Oniesmielaja. Jestem chyba zbyt pruderyjna. Jestem chora. Moja choroba jestem ja sama. Co u WAS? ? ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 21, 2012 zwrocilam wszystko. czuje sie lepiej. moj brzuch da sie wciagnac, nie jest juz tak wydety. boje sie. odkad pierwszy raz zwymiotowalam po kompulsie, robie to zawsze juz. ten byl 4 raz. to daje mi wytchnienie. nie jestem juz taka pelna. jestem opuchnieta. Boze. jak niszczace dla nas jest dazenie za wszelka cene do upragnionej wagi... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 21, 2012 Miałam dzisiaj spory stres. Przed terapia jak tylko odczuwałam najmniejszy cień stresu - nawet się nie zastanawiałam pół minuty ! tylko szlam jeść albo planowałam co za chwile zeżrę, co pójdę kupić !!! JEMY ŻEBY TŁUMIĆ EMOCJE, KTÓRE NAM SIĘ WYDAJA TAK POTĘŻNE, ZE WYDAJE NAM SIĘ ZE NIE DAMY SOBIE Z NIMI RADY - wiec ŻREMY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DLACZEGO MAMY TE EMOCJE ? PRZECIEŻ WSZYSCY MAJA A NIE WSZYSCY SIĘ OBŻERAJĄ ? MAMY JE BO W NASZYCH RODZINACH NIKT NIE ROZMAWIA O EMOCJACH, NIKT NIE ROZWIĄZUJE KONFLIKTÓW. Udaje się, ze ich nie ma, ze trzeba być dzielnym. Dlatego takie osoby jak my, wychowały się chowając wszelkie emocje ( jakby były czymś złym ) wiec jak tylko pojawiają się - to ZA CHOLERĘ NIE WIEMY CO Z NIMI ZROBIĆ. PRZYTŁACZAJĄ NAS. MAMY POCZUCIE WINY, ZE TAK SIĘ CZUJEMY - PRZECIEŻ MAMY BYĆ IDEALNE !! :( Jak maja zdrowi ludzie ??? TEZ MAJA EMOCJE, TYLKO ICH NAUCZONO O EMOCJACH MÓWIĆ; NAUCZONO, ze są WAŻNE. Wiec sobie z nimi RADZĄ. MY SOBIE NIE RADZIMY. I nie poradzimy sobie dopóki nie zwrócimy się o ( fachowa ) pomoc. Kompuls za kompulsem. CZY WARTO ? CZY WARTO "BIĆ SIĘ Z WIATRAKAMI" ??? Pamiętam jak zaczęłam terapie i zaczęłam zwracać uwagę na emocje, które miałam kiedy chciało mi się JEŚĆ. Wydawało mi się najpierw, ze chce mi się żreć jak mam negatywne emocje. Ale czasami pozytywne emocje tez były tak intensywne, ze mnie przerastały i musiałam je UCISZYĆ ŻARCIEM ! Dzisiaj stres miałam duży. Brzuch mnie z tego bolał. Nie miałam zupełnie ochoty jeść. Przez głowę mi nie przeszło, żeby się nawpieprzać. Położyłam się na chwile i zastanowiłam się jakie emocje powodują mój stres. Bezsilność, poczucie słabości, tego, ze czuje się gorsza cokolwiek bym nie zrobiła. Wstałam, zadzwoniłam do mojej terapeutki i umówiłam się na następny wtorek na spotkanie. Przegadamy to. Ciesze się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Poważny temat! Napisano Marzec 21, 2012 Delilia- badz silna! Jesteś naszym natchnieniem!!!! Bądź silna!!! Ja ciesze się, że nie zgrywasz się, że nie oznajmiasz, że uleczyłaś się, tylko pokazujesz nam swoje słabości- dziękuję za to! I jeszcze pytanie- ile kosztowała Cie i kosztuje terapia? Czy czujesz,ze Twoje uzaleznienie od jedzenia przeszlo na jakies inne uzaleznienie lub wynagradzanie sobie tego czyms innym? np. palacz rzucajac fajki przerzuca się na jedzenie itd. Pozdrawiam Kochane, Glowy do gory!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 21, 2012 Witaj Poważny Temat, Dziękuję za Twoje słowa :) Sa bardzo mile ! Dlatego tak tu staram się pisać o moim doświadczeniu, żebyście dziewczyny nie czekały tak DŁUGO JAK JA CZEKAŁAM, NA SZUKANIE POMOCY ! ZMARNOWAŁAM tyyyyyyle czasu. ZJADŁAM TYYLE ŻARCIA. TYLE WYMIOTÓW. Opuchnięta twarz od zygania. Nawet jak byłam szczupła to twarz opuchnięta... ! Fuj ... :( Nasz problem jest GŁĘBSZY niż jak to nazywamy "PROBLEM z WAGA". Przecież dużo z nasz miało kiedyś szczupłą figurę a potem znowu napady żarcia i znowu tycie ! Gdyby to była tylko sprawa szczuplej figury to przestałybyśmy żreć gdybyśmy były trochę szczupłe, nieprawdaż dziewczyny ????????????????????????????????????????????????? JEDZENIE to tylko przykrywka dla głębszego problemu psychologicznego ... ... ... ! Stres o którym pisałam dzisiaj przeszedł ! Powiedziałam sobie ... a widzisz... umiesz sobie radzić z trudnymi emocjami. Ucieszyłam się. Potem przyszedł ... następny, inny stres ;) Trochę mniejszy. Kłótnia moich rodziców, w którą toksycznie mnie wciągają - co bardzo mnie zawsze rozbijało. Usiadłam i zastanowiłam się. Pomyślałam "chorzy ludzie". Trudno, to nie moja sprawa. Smutno mi, ze mam takich nieodpowiedzialnych rodziców ... ale to NIE MOJA SPRAWA, NIE MOJA WINA. Bardzo często wpierdalałam bo nie mogłam znieść stresu podczas głupich sprzeczek moich rodziców. POWAŻNY TEMAT, ja teraz chodzę prywatnie ( nie dowiadywałam się o inne opcje ). W Warszawie place 90 zł za godzinę. Jak zaczęłam to nie miałam pracy i rodzice fundowali mi spotkania. Jak chorowałam na bulimie to byłam UZALEŻNIONA OD: MIŁOŚCI ( czyli musiałam czuć się zakochana, żeby czuć, ze jestem wartościowa ), OD SPORTU ( podczas okresów niejedzenia przemęczałam się ), OD SEKSU ( kochałam się więcej niż na to miałam ochotę, po to, żeby czuć się pożądana), i wreszcie od KUPOWANIA CIUCHÓW ( w których nie chodziłam, bo kupowałam albo za małe, albo nawet będąc szczupłą wydawało mi się, ze jestem na nie za gruba ). TERAZ... nie jestem zakochana (:( :) ), mało uprawiam seksu ( :( :) ), sport uprawiam czasem, kupuje dużo ciuchów ale dużo mniej niż kiedyś i staram się w nich chodzić :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia Napisano Marzec 21, 2012 Zauważyłam, ze często wchodzę ostatnio na jakieś strony o plotach ! Nie robiłam tego wcześniej. Oglądam sobie fotki, czytam artykuły i mowie sobie - ja tez tak chce. Podróżować, ładnie się ubierać, być w bikini na plaży, spotykać przystojnych facetów, mieć fajna prace. Robie to prawie codziennie. Może to nie uzależnienie ale często uważam, ze czytam i oglądam jakieś totalne głupoty o jakiś powierzchownych ludziach... a następnego dnia znowu.. :/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 21, 2012 ja bylam w sklepie, popcorn i czekoladki poszly w ruch. dziewczyny, macie racje. Delilia "Jak chorowałam na bulimie to byłam UZALEŻNIONA OD: MIŁOŚCI ( czyli musiałam czuć się zakochana, żeby czuć, ze jestem wartościowa ), OD SPORTU ( podczas okresów niejedzenia przemęczałam się ), OD SEKSU ( kochałam się więcej niż na to miałam ochotę, po to, żeby czuć się pożądana), i wreszcie od KUPOWANIA CIUCHÓW ( w których nie chodziłam, bo kupowałam albo za małe, albo nawet będąc szczupłą wydawało mi się, ze jestem na nie za gruba " Wszystko, co piszesz to prawda. Uswiadamiasz nam to, czego nie zauwazamy. Tlumaczysz. Dziekuje. Ja przezyje ten kompulsywny dzien. Zjem. Jestem silna, bo niejednokrotnie potrafilam powiedziec stop, podniesz sie. Jutro tez sie podniose. Ale te wszystkie problemy, ktore obecnie przezywam. Nie radze sobie. Za dlugo udawalam silna. Maszz racje, ze w naszych rodzinach ucieka sie od problemow. U mnie tak bylo. Nie umiem prosic o pomoc. Udaje silna. A w domu- kazda wie z nas, jak probuje rozwiazywac te problemy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba Napisano Marzec 21, 2012 Nie wiem, ale wydaje mi sie, ze sporo z nas po prostu zmarnowalo bardzo duzo czasu poprzez zamykanie w domu, kompleksy. Ja mam 24 lata. OD 8 lat mam swiadomosc kompulsow. ale one byly juz wczesniej. Cale moje nastoletnie lata spedzilam praktycznie w domu. Wstydze sie. Wciaz tak mam. To, co inne przeywaly bedac nastolatkami mnie ominelo. Zaluje. Bardzo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Poważny temat! Napisano Marzec 21, 2012 Dzieki za odpowiedzi, ciesze sie,ze dalej jestes jeszcze blizej mnie, nas zalosna choroba- i poruszylas bardzo smutny temat, a wlasciwie skutek naszej choroby- wycofanie spoleczne. Boze, ile ja stracilam zamykajac sie w domu, w 4 scianach... Ile razy odmowilam ludziom propozycji spedzenia razem czasu i zawsze im sie dziwilam, ze maja mnie jeszcze sile przekonywac. Kocham tanczyc, ale nie chodze na imprezy, bo sie wstydze sobie, swojego ciala, boje sie tych ludzi, poczucia gorszosci, pozostania "samej " na parkiecie... Mieszkalam rok w Niemczech, w fantastycznym miescie, ale oczywiscie swiat konczyl sie i zacyznal na 4 scianach, kazde wyjscie to byla mysl- by jak najszybciej wrocic do domu, usiasc, wziac cos do jedzenia, poczuc sie lepsza, spokojna, kochana... Wielu mezczyzn mnie uwazalo za ciekawa, warta poznania osobe, ale oczywiscie w zadnym z nich nie chcialam wejsc w relacje ze wzgledu na wstyd, poczucie gorszosci. Mam niska samoocene. Potrafie szybko przywiazac sie do czlowieka, ktory okazuje mi zainteresowanie, a czasami nawet glebsze uczucia, a pozniej cierpie jak glupia, bo z 1 strony wiem,ze to nie mezczyzna dla mnie, z 2 cierpie, bo brakuje mi rozmow, przytulenia. Czuje sie rozerwana na strzepy, Panna Nikt, tak siebie okreslam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach