Wiecie co? Zakochałam się w Psełdonimie.

Owszem, właśnie Ty, skoro sama piszesz o atrakcyjnie szykujących się porach dzisiejszego dnia.

Tak się składa,że w ułamkach jestem niezła drogi Psełdonimie :P Ty mi tutaj nie prorokuj, tylko z racji że już mnie chyba trochę lubisz zapewne :D bo nie wyznaje ci żadnych uczuć nie chołubię itp ^^ -pomódl się raczej o moje zdanie :P

Ach Psełdo, jak zwykle zbyt dużą wagę przywiązujesz do jednej rzeczy.

Psedłonimie, aby mi sie chcialo, musialabym miec jakas zachete ...

(Osobiście wolałbym, żebyś była niezła w całościach, a nie w ułamkach.)

Ja przywiązuję wagę do tego, co czytam, czyli do tego, co jest napisane wprost i między wierszami. A co czytam, to widzę, a jak widzę, tak i rozumuję.

Mólierze, doradza Ci się na zachętę, walnięcie sobie duszkiem walnięcie podwójnej lufki a zapał, zachęta oraz natchnienie same się znajdą.

Każdy widzi to, co chce zobaczyć.

Raczej nie widzi, czego nie chce dojrzeć.

Też Psełdo, też.

Nie no uczyłam sie wcześniej coś tam teraz przeglądam stare zeszyciki od matmy i przypominam sobie co nieco. Ciesz się,Psełdonimie,że masz za sobą szkołę średnią i raczej nie miałeś matury z matmy. Skąd wiem? Zgaduję ;) Każdy ma swoją piętę achillesową . Mam wrażenie,że ty etap edukacji w szkole średniej masz już dawno za sobą,więc masz spokój :)

''Każdy widzi to,co chce zobaczyć'' O tak.... Idę.

Że niby, iż co? Kadarko?

Muszko miła, jestem absolwentem liceum o profilu matematyczno-fizycznym, znaczy absolwentem klasy o takim profilu, gdzie mnie nauczano (oprócz liczenia ułamków) tajemnic dotyczących liczb zespolonych, paradoksu liczb urojonych, rozwiązywania skomplikowanych równań różniczkowych oraz tysięcy innych dziwolągów. Egzamin maturalny miałem z matematyki na poziomie o jakim się teraz nikomu nie śni. :-) Egzamin zdałem. :-)

a ten cymbał znowu się przechwala

Psełdonimie, sposób w lufkami na mnie nie działa. W ogóle co to za dziwny pomysł.

A próbowałeś go, Mólierze? A może dawka była zbyt słaba albo destylat nieodpowiedni, lub o zbyt słabym stężeniu a może wszystko na raz?

Mullier jest płci pięknej. Nie mam w zwyczaju pijać o poranku, tymbardziej do komputera.

Co nie zmienia postaci rzeczy, Mólierze, że jednak masz w zwyczaju pijać. Żeby pijać z umiarem, trzeba posiadać silną wolę, żeby potrafić przestać. A skoro z komputerem potrafisz rozmawiać, to dlaczego wzdragasz się z przepijaniem do niego?

Wieczorem to juz pora na relaks wiec i lampeczka czerwonego trunku, cos delikatnego do tego, by podniebieniu dogodzic, ciepło świec i moze cos dla ostatniego zmysłu jakim jest słuch. kto to wie, co wieczór ze soba przyniesie. Noc jeszcze wiekszą jest zagadka :)

zaproszę Kadarkę :) Bedzie nam raźniej i moze byc przyjemnie :)

Dzień dobry. A będzie z sześć tygodni temu jak zasadziłam cebulki szczawika. W doniczce, na parapecie. Na dziś dzień jest dziewięć listków na dość długich łodygach. Czy można je przenieść do ogrodu? Czy będą bezpieczne i się rozmnożą?

Zdaje się, że w grunt jak najbardziej. :) A jeszcze bardziej, że te listki można konsumować. Wiedział kto?

Nie w tym rzecz. Umiar mnie nigdy nie zawiódł. Jak już pić, to z Kimś namacalnym i żywym. Widzę, że klona się dorobiłam ...

Noc dla Kadarki, Mólierze, żadną tajemnicą już nie jest. Ona sama wie, że noc, oprócz snu (oby), nic szczególnego jej nie przyniesie. Swoją drogą, cóż, nędza, skoro nie masz innej perspektywy niż noc spędzona przy wini z drugą kobietą... Co to? Kadarka w alkoholowym uniesieniu oszołomieni serenady będzie Ci śpiewać?

Nie mam scenariusza :) Mysli luźne rzucam i czekam. Dopiero słonce południe pokazuje, zegar 12 wybija :) Do wieczora wiele moze sie wydarzyć.

Psełdo, każdy też sądzi wg siebie ;)

Powiadam ci mój klonie - zaprzestań prób podpisywania się moim peudonimem. Psedłonimie, nie ma to jak noc spędzona w ciszy i spokoju.

to silniejsze

Jestem święcie przekonana, klonie, że potrafisz się przemóc i wystąpienie w swojej prawdziwej postaci będzie dla ciebie tylko okazją do pokazania swego szlachetnego i dobrego oblicza.