Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 76pytanie

O co chodzi z PUSTYMI KOPERTAMI?

Polecane posty

Gość papilotkavv
Opuść już ten temat najlepiej. Twoje zdanie poznaliśmy. Jesteś jedyna w swojej teorii pozwól innym rozmawiać ile razy można wyrażać jedno i to samo zdanie? Przyjęliśmy do wiadomości Ty jesteś tak. A my mamy prawo myśleć co nam się żywnie podoba o takim postępowaniu. Nie znalazłaś tu poklasku dla swoich teorii widocznie akceptuje ją tylko Twoja rodzina także nie wiem po co nam wszystkim chcesz udowadniać, że każdy Ci na pewno zwróci. Mnie jakoś nie obchodzi czy Ci zwrócą i co na Twój temat myśli rodzina, bo ona nie bierze udziału w tej dyskusji. I wolałabym nie skupiać się na konkretnym Twoim przypadku, a ogólnie na temacie kopert. Także wycofaj się, bo nie jesteś jedyna co ślub bierze i organizuje wesele. I ludzie chcą też poznać zdanie innych na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i czytam i czasem oczom nie wierze:P Ja się nie spotkałam z tym aby ktoś dostał pustą kopertę, nie wykluczam, że tak się stało, ale o tym nie wiem. Nie widziałam też, aby ktokolwiek zapisywał od kogo jest koperta, ponieważ w mojej okolicy jest tak, że pieniądze umieszcza się w kartce okolicznościowej, która jest podpisana i to razem wkładane jest do koperty. Jako gość staram się zawsze dać tyle, aby pokryło się za talerzyk, przy czym byłam tylko raz (a od paru lat mam średnio 2 wesela w roku) na weselu w restauracji, a tak to były to domy weselne/remizy. Wiadomo, jeśli ktoś jest mi bardziej bliski to daje więcej (niezależnie czy rodzina czy przyjaciółka). Będąc z drugiej strony - PM chyba znają swoją rodzinę i wiedzą na ile kogo stać i ja na ich miejscu nie miałabym pretensji np. do babci mieszkającej na wsi, utrzymującej się z emerytury, gdybym koperty nie dostała, bo wystarczyłoby dla mnie, aby ze mną była, co dla starszych ludzi też jest nie lada wysiłkiem. Młodzi znając sytuacje bliskich nie powinni oczekiwać nie wiadomo czego. Nie zrozumiałabym jedynie, gdyby np. chrzestny, zarabiający kokosy, nie pokrył chociaż za talerzyk. Nie rozumiem też tego, że Młodzi, których rodziny nie są zamożne, decydują się na wesela w najdroższych lokalach (płacą za to sami PM), nie licząc się z tym, że ich rodziny mogłyby się źle czuć w takich miejscach, nie mówiąc o kopertach (chyba, że ich nie oczekują).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
Ja bardziej nie rozumiem, ze mlodzi, ktorych na to w ogole nie stac robia wesela za 40 tys i wiecej i potem placza, ze goscie nie przyszli albo malo w koperte dali. Albo kogos stac na duze i drogie wesele albo nie. Jesli kogos stac na zrobienie wesela to grubosc koperty nie ma znaczenia i czlowiek cieszy sie z obecnosci zaproszonych, goscie bawia sie dobrze i wszyscy sa zadowoleni. Jak kogos nie stac a robi wesele za drogie na swoje mozliwosci to potem pol roku przed impreza informuje wszystkich ile kosztuje talerzyk. A cale wesele sie stresuje czy dostal wystarczajaco duzo forsy. I nikt sie dobrze nie bawi. Mlodzi bo sie zastanawiaja czy wystarczajaco duzo dostali i dlaczego tyle osob nie przyszlo, goscie bo w wiekszosci maja poczucie bycia oskubanym. Ja sie tak czulam po weselu w wypasionej restauracji gdzie talerzyk kosztowal podobno 250 zlotych a dostalam na obiad niesmiertelny rosolek, ktory podobno byl urozmaicony sola z madagaskaru i szarpanym makaronem (ah co za finezja), piers z kurczaka zapiekana z czyms tam i caly ten standardowy weselny zestaw typu polmisek pieczonych mies, bogracz czy inne chuj wie co. Zeby chociaz w tych miesach za ta cene jakas dziczyzna ... a tak na stole stala salatka z feta gdzie lezala jedna samotna oliwka i dwie mikroskopijne kosteczki fety plus mnostwo kapusty pekinskiej i cebuli - sledziki na sto sposobow, ktore normalnie smierdzialy, jakis ohydny mus z lososia ktory ktos zapomnial dosolic ... tragedia. Za 250 zlotych to moge zjesc 4daniowy obiad w restauracji z dobym szampanem a nie z wodka Sobieski kupiona w promocji w hipermarkecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie do pojęcia - dobre z tą solą :D Z reguły w restauracjach serwują małe porcje wyszukanych dań, które większości osób nie smakują. Tylko widzisz, tych których nie stać, a marzy im się takie wesele, to moim zdaniem powinni odłożyć termin np. o rok i uzbierać albo zrobić mniejsze w innym lokalu (zależy ile mają gości). Tylko tu znowu byłby wstyd, bo jak można robić wesele w domu weselnym/remizie/domu wiejskim - toż to dramat by był :P A właśnie na takich weselach ludzie bawią się najlepiej, bo robione są mniejszym kosztem, nie gorszej jakości (zwłaszcza jedzenie z reguły jest lepsze), a nikt nie myśli o gigantycznym koszcie talerzyka. Nie twierdzę, że tylko od tego zależy dobra zabawa, ale wtedy nikt nie ma problemu z tym, że go nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda panna
Jako przyszła panna młoda śmiem twierdzić że państwo młodzi decydują o miejscu wesela, o lokalu czy to będzie remiza, czy dom weselny czy też hotel jak i są osobami które decydują o menu. Jeśli państwo młodzi chcą wesele z wykwintnymi potrawami w luksusowej restauracji czy hotelu i jeść rosół z szarpanym makaronem to ich sprawa. Jeszcze by tego brakowało żeby goście decydowali o menu czy zespole. Jak widać w powyższych wypowiedziach goście również potrafią "wybrzydzać" i krytykować zatem dlaczego państwo młodzi mięliby akceptować wszystko co zrobią goście ? Jestem zdania że państwo młodzi podejmują pewne decyzję jak i gości. Jeśli restauracja jest zbyt wykwintna dla nas bo jesteśmy prostymi ludźmi którzy potrafią docenić jedynie tradycyjny rosół i schabowego to myślę że należy pozostać na takim poziomie na jakim jesteśmy i nie pchać się tam gdzie źle będziemy się czuć. Na królewski ślub nie poszłabym bo ewidentnie źle bym się czuła i sama myśl że moje ubranie i prezent może nie byłby w cenie nakrycia na głowie nie jednego gościa spowodowałoby że czułabym się nie na miejscu. To co napisałam jest jedynie przenośnią i odnieście sobie to do swojego życia i położenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem to PM decydują o lokalu i menu, a także reszcie, tylko chodzi o to, aby było ich na to stać. Tylko zastanawiam się, co w sytuacji, kiedy praktycznie cała rodzina należy do ludzi prostych (jak wyżej zostało napisane), a PM zdecydowaliby się na elegancką restauracje z wyszukanymi potrawami (jeszcze może wzięli na to kredyt)? Większość mogłaby nie przyjść, bo by się źle czuli, ale owszem PM mają prawo zrobić tak, jak chcą, a goście zdecydować sami. Ciekawe, jakby się PM poczuli, gdyby ktoś zrezygnował z wesela, nawet ktoś im bliski, bo wybrali pałac, a nie prostszy lokal. Reasumując - nie ważne gdzie, ważne z kim się bawimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nataliaie
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wypytywać kogokolwiek związanego z organizacją danego wesela czy to państwa młodych, świadków, czy rodziców o cenę talerzyka. Ja idę na wesele i dla mnie nie ważne jest czy będę bawić się i świętować w ekskluzywnej restauracji czy w przeciętnym domu weselnym. Ilość pieniędzy wkładanych przeze mnie w kopertę nie ma nic w spólnego nigdy z tym ile młodzi dali za mnie i za mojego męża. Nigdy mnie cena talerzyka nie interesowała, jednak nie sądzę też, że którymś z moich prezentów (kopert) był nietaktem z mojej strony. Siedząc przy stole pomimo, że wcześniej dałam parze młodej kopertę nie czuję się, że sama sobie to co zjadam zapłaciłam i kupiłam wejściówkę. Zawsze doceniam to jak zorganizowane jest wesele, zawsze wyrażę na koniec swoją opinię by młodym było miło. Ja na weselach zawsze dobrze się bawię. Nie czułam nigdy presji ze strony młodych na koperty, ani też na pewno nie dałam odczuć młodym jakiś strat z mojego powodu. Uważam, że wręczenie jakiejś sumy w kopercie młodym jest oczywista. Jednak to ile dam jest moją sprawą nikomu się tym nie chwalę, nikogo nie pytam o zdanie czy aby dobrze robię dając tyle i tyle. Sama mam rozum i oceniam według siebie. Chcę dać tyle to tyle wkładam. Tak samo jak uważam, że młoda para wyprawia wesele w celu radowania się z gośćmi i jest to wyłącznie jej sprawa gdzie robi wesele i za ile. Nie mnie oceniać zdolności pary młodej finansowe jak i to ile za co lub kogo zapłacili. Zostałam zaproszona, stawiłam się pod wskazanym adresem, korzystam z tego co zaoferowali mi młodzi jako gościowi. Ja im niczego nie narzucam, nie jestem problemowym gościom, dostosowuje się do każdych warunków potrafię zarówno bawić się w remizie jak i pałacyku. Jeść owoce morza jak i schabowego i rosół. Ale to sprawa młodych ile wydali. I w jaki sposób mnie ugościli. Ja kopertę daję, ale absolutnie nie ze względu na standard wesela, a na swoje własne odczucia, i chęć po prostu chęć. Chcę dać określoną kwotę to ja daję. Nie przyszło mi do głowy dopytywać się nigdy przed weselem ile co kosztowało. To nie mój interes. Koperty nie daję ze względu na miejsce i tego co jem a ze względu na osobę do której przychodzę. Dla mnie jest to logiczne. i będę tak postępowała zawsze, w związku z każdym weselem i każdą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
panna mloda panna - goscie nie decyduja naturalnie o miejscu i menu ani o zespole czy fotografie ale jesli mlodzi wymagaja od gosci pokrycia talerzyka to ja jako gosc mam prawo wypowiedziec sie na temat jakosci tego talerzyka. jak ide do resturacji to mam prawo wybrac bo place za swoj talerzyk a jak ide na wesele to juz nie? i nawet nie moge powiedziec co mysle? a prawda jest taka, ze na 90% wesel na jakich bylam menu jest przerazliwie nudne, nawet w wypasionych restauracjach. wiele osob wychodzi z takiej imprezy z poczuciem straty finansowej - ok, ide na wesele, ok daje w prezencie tyle co za talerzyk ale na milosc boska, niech to bedzie warte tyle co place a nie najwyzej 1/5 tego. goscie tez maja prawo wyjsc z wesela najedzeni i zadowolenie. a tymczasem sa wesela, ze niby zespol kosztowal 5 tysiakow a falszuje tak ze uszy bola, talerzyk niby ponad 200 zlotych (dodajmy ze najdrozsze w polsce atelier amaro liczy sobie 200 zlotych za siedmiodaniowy obiad) ... no to sorry, ja do takiej osoby wiecej nie pojde nie tylko na wesele ale tez na imieniny bo to jest zastaw sie a postaw sie. jak cie stac na wypasiona resturacje to zaserwuj jakies krewetki, dziczyzne a nie niesmiertelnego kurczaka z dufinkami i rosol gdzie szczytem szalenstwa jest sol z madagaskaru. smiem twierdzic, ze w drogich restauracjach mlodzi i tak negocjojua tansze menu a poetm sie rozpowiada po ludziach, ze talerzyk kosztuje 250 za osobe a naprawde kosztuje 150 za osobe. i jak gosc ma sie nie czuc oskubany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna jesienna
Zgadzam się z tym co wyżej napisała natalie. To ile daję, jest uzależnione od tego ile chcę dać i do kogo idę, a nie od lokalu i charakteru imprezy. Moje dwie przyjaciółki wychodziły w jednym roku za mąż. Jedna robiła wielkie całonocne wesele plus poprawiny, druga mały skromny obiad po ślubie. Obie dostały ode mnie tyle samo - nie kalkulowałam że jedna dostanie więcej bo robi droższą imprezę... Uważam że idąc na wesele trzeba liczyć się z daniem prezentu/pieniędzy, ale nie uważam, że jako gość mam obowiązek pokrywać koszt swojego udziału w imprezie. Daję tyle ile uważam za słuszne, a jaka to kwota zależy wyłącznie ode mnie. Żadna z zasad savoir vivre nie wspomina o obowiązku pokrycia prezentem pieniężnym swego udziału w imprezie. Chyba nie czułabym się komfortowo wiedząc, że nie jestem mile widziana jeśli dam mniej niż 250 zł bo to była cena talerza. Uważam że ideą zapraszania gości na wesele jest wspólne radowanie się z rozpoczęcia kolejnego etapu życia, a nie chęć opłacenia przez gości fanaberii państwa młodych, którzy w myśl zasady zastaw się a postaw się zorganizowali imprezę na jaką ich nie stać. Jeszcze raz powtarzam, dam prezent zapewne satysfakcjonujący młodych, ale nie jest to żadnym obowiązkiem, by pokrywać koszt talerza - to jedynie dobra wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bamboochaaa
Widzę, że w końcu odezwały się osoby które wiedzą o co mi chodzi i myślą normalnie w kwestii dawania do koperty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda panna
Mówcie co chcecie ale nie cieszyłabym się gdybym na mojego gościa wydała 200zł a w kopercie znalazłoby się 100zł. Co na dwóch osobach daję stratę 200zł. Może wam się tylko wydaje że PM cieszą się z każdych "ochłapów" jakie im rzucicie ale według mnie zwrócenie za talerzyk jest takim minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mężatka
Jestem po mim weselu i powiem wam szczerze że nie interesowałam się bardzo kto ile dał w koperte,tych co dali duże kwoty to zapamiętałam,ale to byli chrzestni i dziadkowie,a reszta nie miała dla mnie znaczenia czy mi dali 100 zł w koperte czy 400,ważne że byli ze mną w tym dniu,jedynie było mi troche przykro bo dostaliśmy trochę nietrafionych prezentów które potem odddałam biednym znajomym bo nie miałam co z nimi zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bamboochaaa
a kto Ci powiedział, że dałam 100 zł? Błąd - dałam 200 :P więcej nie miałam. Czy wy nie rozumiecie, że jak ktoś Cię zaprasza, mimo tego, że zna sytuację finansową, to nie dlatego że wypada? Po prostu dla niej liczyła się moja obecnośc, nie pieniądze. Czy to takie trudne? Nie wszyscy patrzą na człowieka przez pryzmat pieniędzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bamboochaaa
to było do panny młodej i tak jak już wyżej napisałam, nie ma żadnego minimum przy kopercie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nataliaie- idealna odpowiedź panna młoda panna- nie jest ci wstyd zamieszczać takie komentarze? "Mówcie co chcecie ale nie cieszyłabym się gdybym na mojego gościa wydała 200zł a w kopercie znalazłoby się 100zł" Ta wypowiedź chyba nie wymaga komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam daje 400
Ja daję zawsze 400zł. Póki co w mojej najbliższej rodzinie (siostra, brat) nie wychodzili za maż ani się nie zenili takze nie myslalam jeszcze o tym ile im dam w przyszlosci. Ale zawsze dawalam jak do tej pory wszystkim kuzynkom, kuzynom i znajomym po 400. Taka wydaje mi sie to suma ok. Nie pomniejszalam tej kwoty gdy wiedzialam, ze jedna kolezanka urzadza przyjecie z kucharkami, gdzie jej niewiele za osobe wynioslo, ani nie zwiekszylam tej kwoty w momencie kiedy okazalo sie, ze wesele jest dwudniowe czy ze w restauracji gdzie koszt jest wysoki, ale pewnie i tak by nie przekraczal 200zl wiec w standardzie sie miesilam. Tej pannicy co tu 250 zl za talerzyk placi tez bym dala 400. Wcale bym sobie zyl nie wyprowala by bylo to 500. Te stowke bym wydala sobie na fryzjera, a co :) znajac zycie to za te restauracje ostro przeplaca, bo i tak bedzie miala to wszystko co inni maja za mniejsza kwote, a ja i tak wszystkiego nie zjem, wiec pannica sobie zabierze resztki do domu. Ciekawe czy tez maz jest taki glupi jak ona pewnie dobraly sie dwa barany i tak sobie wtoruja nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam powiem tak
jestem po weselu i nie zwróci się ono nigdy . Wychodzę z założenia ,że ludzi się zaprasza się nie po to żeby coś dali ale po to by byli świadkami ,ze w tym jednym dniu jesteśmy najważniejsi wyznajemy sobie miłość. Ogólnie nie rozumiem tego "zwróciło się za talerzyk" Smieszne jak dla mnie to jakbym powiedziała komuś ,ze jak sobie zapłaci za jedzenie to przyjdzie na wesele . Dostawało się różnie , bo i ręczniki i pościel i 100 z ł i tysiąc ale to nie jest ważne . Ważne ,ze było fajnie i będziemy wspominać do końca życia,że byliśmy z osobami ,które coś dla nas znaczą . Dla mnie bez sensu jest zapraszać ciotkę czy wujka których się widziało raz w życiu bo mają pieniądze . W dupie to mam za przeproszeniem wolę koleżankę ,która mam na dobre i na złe nawet jeśli mi tylko czekoladę przyniesie . NIe wyznaję zasady ,że co dostałam to oddam . Dam to akurat na co mnie będzie stać . Będzie mnie stać na tysiąc dam tysiąc nawet jeśli dostałam sto zł . W życiu różnie bywa . Jednego czego jestem pewna to tego ,ze pieniądze szczęścia nie dają nie kupi się za nie zdrowia ani przyjaźni tym bardziej miłości , są potrzebne temu nie przeczę . Rozbawił mnie tekst o komunii dam 300 bo za osobę 120 chyba o ile pamietam :))) a ja dam pieniądze albo kupię coś co będzie pamiątką tego dnia jakim jest komunia i szczerze to mnie mało obchodzi ile za talerzyk zapłacono , dam tyle ile uważam ..... i na ile mnie stać . Nasuwa mi się też jeszcze pytanie ............ dostałam od kogoś pościel bo akurat na to go było stać , kiedyś będzie tez brać ślub i z tego co tu czytam to wet za wet też mam mu dać pościel nawet jeśli będzie mnie stać na więcej ??? bo tak odczytuję wypowiedzi z tego forum dostałam tyle to to samo oddam . Wiecie co mnie tylko denerwuje te durne wierszyki o kasę. Jedno czego nienawidzę i z czystym sumieniem mówię ,ze kasa w kopercie to najłatwiejszy prezent sztuką jest kupić coś co się spodoba i będzie pamiątką ale z ręką na sercu mówię ,ze jeśli dostaję zaproszenie z takim tekstem robię zupełnie na odwrót z czystej przekory , bo na kilometr czuć materializm . Pozdrawiam rozsądnie myślących ,ze pieniądze to nie wszystko , że liczą się tez ludzie bez względu na zasobność portfela ,co chcą aby ich dzień był najpiękniejszy z bliskimi osobami w okół cieszącymi się ich radością nie przywiązując wagi zupełnie do tego czy talerzyk kosztował 10 , 50 czy 500

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda panna
Oczywiście najlepszym wyjściem jest kupić komuś gary czy mikser który mogę sobie wsadzić gdzieś jak mi nie są potrzebne. To już nie te czasy kiedy młodzi urządzali się dopiero po ślubie. My urządzeni jesteśmy już teraz i na chwilę obecną niczego nie potrzebujemy to jak sens ma kupowanie mi czegoś na siłę. Co mam niby robić z pościelą czy ręcznikami bo chyba nie magazynować latami. Mam w domu 6 kompletów pościeli i ok 30 ręczników. Jak mi się wykończą to dopiero sobie kupię póki co nie mam zamiaru upychac do szafek kolejnych bo po co ? Pieniądze zawsze mogę włożyć na konto i poczekają na odpowiedni moment kiedy będą potrzebne. Co do pieniędzy to owszem zgodzę się że zdrowia nie dają ale mogą dać drugie życie. Czasem ktoś choruje i pieniądze są bardzo potrzebne by szybko zacząć leczenie, by przeprowadzić operację. A osoby które ich nie mają zanim zbiorą to może być już za późno. Zawsze zwracam uwagę w jakim lokalu jest wesele. I nie zgodzę się z tym że w droższych lokalach wszystko jest takie same jak w tańszych. Byłam na weselach dawno temu w remizach, teraz głównie chodzę do domów weselnych, restauracji i hoteli. Porównując to w zasadzie może to dziwnie zabrzmi nie ma porównania. W hotelu czuć ten luksus, eleganckie stoły i krzesła, wykwalifikowana obsługa, na posiłki nie czeka się długo, wszystko podawane jest ciepłe, a jeśli chodzi o jedzenie to przynajmniej tak gdzie byłam nie było takie pospolite jak w remizie. Nie popieram jakiś bardzo wymyslnych dań ale tam były zarazem wykwintne połączone z tradycyjnym. Jednym słowem było smacznie i bardzo elegancko. Jak wchodziło się już na samą recepcję czuło się ten styl i tą klasę. I wesele wyglądało i było fantastyczne. Nic dodać nic ująć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też słyszałam o takich przypadkach... dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. Wolałabym dostać tylko kartkę z życzeniami, bo to piękna pamiątka - kasa na prawdę nie jest najważniejsza w dniu ślubu! moja koleżanka opowiadała mi, że poślubie zorbili sobie z mężem tabelkę w excelu i wpisali ile od kogo dostali, a potem jak szli na ślub do kogoś z tych osób to dawali tyle samo... głupota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
panna młoda panna Mówcie co chcecie ale nie cieszyłabym się gdybym na mojego gościa wydała 200zł a w kopercie znalazłoby się 100zł. Co na dwóch osobach daję stratę 200zł. Może wam się tylko wydaje że PM cieszą się z każdych "ochłapów" jakie im rzucicie ale według mnie zwrócenie za talerzyk jest takim minimum. Matko i córko!!! Od kiedy wesele to biznes, z którego trzeba mieć zysk??? Panna młoda panna, powinnaś się wstydzić!!! Wesele robisz po to żeby uczcić ślub i na pewno nie jest obowiązkowe. Natomiast wesele powinno robić się takie, na jakie cię stać! Stać, czyli jesteś w stanie wydać te pieniądze i nie ucierpi twój budżet. Czemu ludzienie potrafią zrozumieć, że w weselu nie chodzi o to żeby się zwróciło :( Zresztą często i tak jest że to rodzice płacą za wesele, a pieniądze z kopert idą do młodych - czysty zysk!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda jest
niereformowalną materialistką i nie ma co dyskutować wszystko ma urządzona jest jedyny jej problem to to ,ze nie ma pieniędzy , które jak myśli dadzą jej goście , bo według jej zdania powinni jej oddać pieniądze za jedzenie plus dodatek co by miała za co potem przeżyć , bo przecież wesele to wydatek . Jeżeli jesteś zamożna , dystyngowana i kulturalna to byś liczyła na obecność ludzi na weselu nie dla kasy ale dla samej ich obecności nawet jeśli mieli by Ci nic nie dać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snafka
przeciez do kazdego gosciat mozna podejsc indywidualnie. Pm raczej orientuja sie jaka jest syt materialna zapraszanych gosci. Nikt nie moze miec pretensji do ubogiej ciotki ze dala mlodym malo do koperty albo kupila reczniki w Tesco. ale nie uwierze ze otwierajac koperte od bogatej kuzynki nie poczujecie niesmaku jesli bedzie tam np 100zl. Wiadomo ze taka osoba przychytrzyla. To samo dotyczy "biednych studentek". Za pare lat bedzie Wasze wesele i niektorzy tez moga sobie poszukac wymowek. A to dziecko w drodze, a to kredyt we frankach podrozal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bamboochaaa
akurat ja zaproszę tych, z którymi będę chciała byc, a nie bedzie mialo dla mnie znaczenia czy maja dziecko w drodze czy kredyt we frankach. Myślcie troche;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda panna
Pieniądze mamy uskładane na ten cel dokładnie 65 tysięcy. Ok 30 tys bedą kosztowały talerzyki a 35 tys pozostałe rzeczy. Także liczmy jedynie na zwrot talerzyków czyli tych 30 tys a pozostałe 35 rzecz jasne pokryjemy sami. Aczkolwiek mamy pełną kwotę uskładaną na ten cel. Także o jakim zarobku mówicie ? :) Zabawni jesteście. Jedyne na co liczę to zwrot talerzyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bamboochaaa
panna młoda z takim podejściem to bym nawet nie liczyła na to że goście Ci w ogóle przyjdą, jak nazbierasz 15 tys to bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna młoda panna
Jest nam to obojętne czy wesele będzie na 120 czy na 40 osób. Najbliższe osoby na pewno będą więc już ponad 40 jest a pozostali goście mogą przyjść a jak mają inne wydatki to mogą odmówić. Ich pieniądze i ich decyzja. Tym się akurat nie przejmuję. Rozumiem ludzi że jak nie mają pieniędzy albo wolą jechać na wczasy i spędzic z rodziną to mają do tego prawo i ja to szanuję i nie mam zamiaru się obrażać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
panna młoda panna- a na ile osób robicie to wesele? Strzelając, że 100, to musiałabyś dostać 350zł od osoby... Dalej tak naiwnie wierzysz w to, że twoi goście od miesięcy odkładają pieniądze na twoje boskie wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×