Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

Moja dieta 1200 kcal niewiele różni się od etapu metabolicznego Gacy - tego z płatkami owsianymi na śniadanie. Zwiększone są jedynie porcje węglowodanów tj. do każdego posiłku jest garść solidna porcja warzyw lub owoców. Gramatura mięsa, produktów białkowych i tłuszczów bardzo podobna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. Jak fajnie zobaczyć wpisy znajomych z tamtego forum. Cieszy fakt, że dalej kochani walczycie. Dieta Gacy daję wędkę ale rybkę już same niestety łowimy a jak jest po diecie to wiele z nas już niestety się na własnej skórze przekonało. Jednych rygorystyczna dieta czegoś nauczyła a innych w tym mnie osobiście trochę mniej. Żal to mogę mieć tylko do siebie samej za głupotę.Powoli zaczynam się ogarniać i myślę jak by tu zgubić nadprogramowe kilogramy Zaczynam zawsze od poniedziałku by już we wtorek przerwać, w czwartek następuje opamiętanie a w piątek myślę sobie że w niedziele będzie mi trudno na diecie i tak to u mnie wygląda. Jeszcze mieszczę się w ciuchy więc nie mam noża na karku, ale to już ostatni moment aby coś zmienić bo inaczej zakup nowej garderoby w większym rozmiarze. A tego już nie chcę przerabiać. Może jest kto chętny to oddam mój tłuszczyk za darmo. A i jeszcze taki dowcip znalazłam Złapała babeczka złotą rybkę. Rybka mówi: - Żądaj czego chcesz, ale pamiętaj, że twojej sąsiadce spełni się to po dwakroć! - Chciałabym mieć jeden pasek na teście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajne dowcipy Komela. Oba. Dzięki. Wierzę, że kiedyś nadejdzie dzień, że nie trzeba będzie tak rygorystycznie przestrzegać zasad bo wszystko się jakoś ustabilizuje. Na razie to mamy niezłe figury ale organizm jest tak w środku rozedrgany, że skrzętnie wykorzystuje wszystkie grzeszki. Prawie jak w policyjnej formułce. Wszystko co zjesz zostanie wykorzystane przeciwko Tobie. Tzn Twojej wadze. Na razie to stwierdzam, że najbardziej szkodzą mojej wadze oczywiscie słodycze i pieczywo . Jeśli nawet przesadzę z kaszą, ryżem, płatkami czy też przepysznymi ciasteczkami owsianymi Ewci to nic szczególnego sie nie dzieje. No ale z drugiej strony święta to Święta i makowczyk jakiś jak nic się należy :) A z alkoholem to mam tak, że najpierw sie odwodnię a później nawiążę wody tak na ok 2 dni. Tak więc po weekendowym przyjęciu nawet jeśli nie jem za ostro to waga i tak do siebie dochodzi ok środy :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryśka,jesli mogłabyś to też chciałabym zobaczyć jak wygląda taka dieta 1000-1200kcal,mój mail: figazd@wp.pl Z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Dziewczynki tak by zabić wieczorny głód czytałam tamto forum od pierwszych stron:-P i powiem wam że to prawie jak oglądanie albumu- przywołało mi miłe wspomnienia kiedy was podczytywałam no i... wstąpił we mnie właśnie nowy duch walki: machnęłam brzuchy, 50 minut rower, zrobiłam piling kawowy, balsam i leżę zafoliowana:-P. Myślę też o Pigule że pewnie trzyma formę, ciekawe jak Ewik74 co u niej, Oszinek, Maja, Panda i inne laski. Aga agucha ty pisałaś tam że byłaś na diecie Mayo może napisz tu kilka słów: jak się czułaś na niej i porównaj z dietą Gacy. A czekajcie przypomnijcie mi czy to nie ty Aga agucha czy Ewik byłyście/jesteście nauczycielkami? Kurcze naprawdę człowiek może was powspominać jak najlepsze kumele ze szkolnej ławki! "Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel". Tylko nas było więcej aż mi żal że tak rzadko pisałam. Laleczki! Proponuję by wszystkie po Gacy pisały co u nich po zakończeniu, jaką dietę stosują, jak się pilnują z utrzymaniem wagi itd. Jeśli dopadło jojo to kochanieńkie pisać mi tu co zamierzacie zrobić, jakie plany ataku by pan jojo odszedł w siną dal! Nie łapać doła tylko się meldować bez wstydu i krępacji! Do wiosny i lata jeszcze trochę więc nie dajmy się! No ale mam humor... kurcze myślę że to wiara w nas a nie te fusy z kawy tak mnie obudziły:-P. Dobrej nocki i meldować się! Christina,Komelka, Gacanka, gosia_m, arunka, aneczki,anny i inne laleczki piszcie! W końcu "życie po Gacy" układamy sami;-) i jesteśmy sobie porzebne z naszymi przeżyciami i doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:-) Największym moim przyjacielem w walce z kilogramami w tej diecie była, jest i pewnie będzie woda i guma do żucia. Dla mnie to jest zaskakujące, bo jak byłam otyła nie mogłam żuć gumy, sprawiała ona, że mnie ssało i to doprowadzało do głodu. Natomiast teraz, na tłuszczówce pozwalała mi zabijać smak szczególnie wieczorem, gdzie jest porcja bez warzyw, natomiast na białkowej szczególnie po owocach, jak tylko delikatnie zaczynało ssać, to piłam wodę i żułam gumę, mnie to bardzo pomogło, nie czułam głodu. Jak już przy dowcipach jesteście to może to: Panie! Daj choć pół bułki! Głodny jestem! - A dam Ci i całą, tylko to wiadro wody wypij! Żebrak pije, pije... wypił pół wiadra ... - Panie wielmożny! Nie mogę! - Pij, pij! Bo nic nie dostaniesz. Żebrak wypił całe wiadro. - Naści! Teraz jedz! - Nie mogę :-( - A widzisz! Ty wcale głodny nie byłeś. Tobie się pić chciało! Godne przemyślenia ;-) Pozdrawiam Wszystkich. Trzymajcie się. Na pewno nie jest lekko, ale warto:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dietkę Bóg Ci zapłać dobra człowieczko :) Tak - jestem nauczycielem i czasem mam dość, choć ma to niewątpliwie swoje ogromne plusy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, byłam na Mayo schudłam wtedy w 1,5 miesiąca blisko 20 kilo i też głodna nie chodziłam. Efekt utrzymywał się przez blisko 6 lat, z minimalnym ograniczeniem słodyczy. A może by tak spróbować jeszcze raz????????????????? tylko że przy zmianie kompów gdzieś mi się ta dieta zawieruszyła, a ta, która teraz chodzi - to zupełnie nie to. Jak odtworzę - wpiszę :). Ale przypomnijcie się koło przyszłej niedzieli, bo ten tydzień mam zarżnięty do bólu :( Aha - pewnie już pisałam - wróciłam na siłkę - Boże jak mi cudnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Joankaa tak woda jest cudowna, można się nią chociaż nażreć:-P. Aga agucha przypomne ci napewno o tej diecie mayo bo rzeczywiście to co w necie krąży to jakieś modyfikacje ala kopenchaska. Obadamy, popatrzymy policzymy i trzeba będzie z jeden cykl machnąć w ramach odmianki;-). Trzeba mieć charakter w dzisiejszych czasach do twojego zawodu. Dzieciaki opanowały wszelkie techniki manipulacji rodzicami, do szkoły polityka chce sie wedrzeć, upadek wartości rodziny, rozwody, emigracja itd. -oj Aga agucha szacuneczek wielki trzeba to kochać, umieć okiełznać grupkę tak różnych dzieciaków i jeszcze ich coś nauczyć... Podziwiam cię! Miłej niedzieli kochane i pamiętajcie nie ładujcie się za mocno węglowodanami bo już koniec stycznia więc wiosna tuż, tuż;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dziewczyny ja przetestowałam na sobie zmianę odżywiania po diecie i moje wnioski są bardzo smutne.Organizm musi jakieś 2 lub 3 miesiące wdrożyć się w sól w potrawach i wtedy wahania wagi są bardzo, bardzo duże,jak się juz ustabilizuje to niestety tylko bardzo mocne cięcie kalorii powoduje chudnięcie lub utrzymanie wagi.Nawet nie za bardzo ćwiczenia pomagają.U mnie dopiero się stabilizuje jestem po wprowadzeniu soli jakieś 3 mieś .Ale przykro jest że nadal jestem na diecie tylko innej ,Fakt jem bardziej różnorodnie i warzyw ile chcę ale do końca będę musiała uważać co wkładam do talerza .Pozdrawiam i napiszcie mi co myślicie o tym co napisałam bo mam nadzieje że to nie moje głupie domysły i obserwacje bo może ktoś ma jakąś inna teorię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano - aneczka ma rację, niestety :( Pamiętacie wytyczne gacy na "po diecie" - pytanie zwłaszcza do "legalnych", które już za sobą mają ostatnią konsultację i rzeczone wytyczne? Ano tak - 4 lub 5 dni dietowych (to zależy od stanu wagi), dwa - trzy dni wolności, i te nieszczęsne 4 dni tłuszczówki na koniec każdego miesiąca :(. No i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia..... Niestety - to jest zmiana myślenia i sposobu odżywiania do końca życia!!!!!! Mnie sie oczywiście też to nie podoba :( eh, życie nas, grubasów, zawsze już naznaczone dietą......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Ja jem solone też od jakichś 3 m-cy i większych wahań niż 0.5kg (w górę lub w dół) nie obserwuję. Z tym, że ja przyrządzanych potraw nie solę. Jem rzeczy zawierające sól "w pakiecie", czyli pieczywo, płatki, tuńczyka z puszki, sok z pomidorów itp. Dziś akurat odnotowałam na wadze 66.1kg mimo, że w tym tygodniu wyjątkowo nie ćwiczyłam w ogóle + opierałam się mocno atakowi grypy. Pewnie każdy reaguje inaczej. Przyczyną może być też dyscyplina po diecie. Ja już się pogodziłam z tym, że muszę uważać na to, co jem do końca życia. Dlatego nie rozsmakowuję się, bo mogę popłynąć. Ale dietetyk mnie pocieszył troszkę, że jeśli przejdę z nim pełne wyprowadzenie (jeszcze ok. pół roku :O ) to będę później mogła jeść prawie wszystko i mniej monotonnie, bo już do dyspozycji będę mieć 1800kcal/dziennie :) Wow!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że jest to forum, że możemy się tu wspierać wzajemnie. Mi bardzo pomaga, jak Was poczytam. Jak wy walczycie to i mi trudniej odpuścic.. Ja mam podobnie jak Komela - jestem na granicy wymiany garderoby na większą, a w pewne ciuchy w które wchodziłam przy 73 kg już nie wchodzę. Bardzo to dla mnie frustrujące, ale też mobilizujące. Macie racje - wiosna zbliża się dużymi krokami, fajnie byłoby po zrzuceniu zimowych kurtek i swetrów pokazać smukłe i powabne ciałko bez oponek i fałdek!! Ja chcę tak!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Agucha aga tak myślę, że my się powinnyśmy cieszyć że wogóle możemy coś jeść:-P. Jajko, mięsko, warzywka, kefirek, twaróg, rybka itd. to jest luksus! Wiem co piszę: nim poznałam zasady zdrowego odżywiania (to na waszym forum) i zrozumiałam czym są białko,węgle, tłuszcze to się głodziłam po kilka czy kilkanaście dni i same tik taki i zielona herbata... chudłam szybko, potem powoli małe porcje, zdrowe jedzenie i waga sie prawie trzymała a potem więcej i stare nawyki no i oczywiście mega jojo i tak przez kilka lat do tego na głodówkach basen, siłownia, rower i gimnastyka 2x 30 minut w domu a potem nic. Czasem jakieś głupie dni jogurtowe, sokowe, owocowe, warzywne itd. Raz byłam laska a za chwilę opuchnięty pulpet. Człowiek był młody i głupi, do tego nikogo nie posłuchał. Na diecie Gacy byłam w szoku 4 posiłki i chudnę;-). Cieszmy się że nie musimy jak alkoholik odstawić jedzonka. Christina wszystkie mamy problem i cel dlatego jesteśmy sobie w stanie pomóc:-). Jednak każda z osobna musi sobie wkuć do główki, że powoli musi udać nam się zamieniać nawyki złe na dobre i zauważymy że to co dawniej jadłyśmy na codzień jemy od czasu do czasu, czego wam i sobie życzę. Tymczasem trzymajmy rękę na pulsie, wadze i centymetrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytalska Przygrubawa
Hej Dziewczyny. Czegoś nie rozumiem. Przebrnęłam przez tą dietę w całości trzymając się waszego forum oraz dieta pl. od samego początku. I nigdy się nie udzielałam ale chyba teraz już czas najwyższy! 14 tygodni diety na gapę oraz 18 tygodni wyprowadzenia. wystartowałam z wagą 111,5 kg i dotarłam do 67kg potem nic nie przytyłam na wyprowadzeniu. Obecnie mam wag,e w granicach 88 i rośnie. Stosowałam się do wszystkich zasad i schudłam tak jak obiecywał Gaca w swoim wykładzie. Ale teraz ponownie tyję pomimo ze dalej ćwiczę 3 razy na tydzień i że jem mniej niż jadłam. Tak mniej więcej o połowę. Ale nie w tym rzecz. Przeczytałam cały temat na forum: ten i tamten. Te same osoby które kiedyś ganiły wszystkich sceptyków tej diety, którzy twierdzili że: będzie efekt JOJO, ze na tej diecie trzeba być do końca życia by utrzymać wagę, że żaden dietetyk nie pomoże Ci lepiej niż GACA , że słowa Gacy na wykładzie się sprawdzają, że ludzie krytykują go z zazdrości itp. dziś piszą o tym że po wyjściu z diety muszą korzystać dalej z dietetyka, albo tyją, albo mają JOJO, albo dalej są na diecie, albo.... Jedyną osobą która pisze prawie od początku diety szczerze na ten temat jest aneczka33. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie zrozumcie mnie źle: dla mnie dieta Gacy jest OK ale ten facet Was okłamał więc dlaczego wy na siłę przekonujecie wszystkich do tej diety? Piszcie uczciwie od początku jak jest, uderzcie się w piersi i pozwólcie poznać prawdę innym. Moim zdaniem wygląda to tak: Jak ktoś jest gruby to uwierzy we wszystko, Gaca to naciągacz ale na jego diecie można naprawdę schudnąć. Jednak po wyjściu musisz zachować dietę, taką czy inną do końca życia więc za co mu płacić? W internecie roi się od jego rozpisek a on ich nie zmienia. To zwykła dieta a nie żaden cud wiec za co tu płacić. Wlazłyście na minę tak jak kilka innych osób to chrońcie przed tym innych a nie róbcie reklamy cwaniakowi. Błagam. Naciągaczy w tym kraju nie brakuje. Dlaczego niektóre z was tak drastycznie zmieniły zdanie po diecie i nawet nie stać Was na słowo przepraszam w stosunku do innych? Przecież wprowadziłyście swoimi postami w tamtym temacie wiele osób w błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaana
Czytalska ja mam inne zdanie na ten temat. Nikt mnie w błąd nie wprowadził i dzięki tamtemu forum i diecie Gacy zrzuciłam sporo. Od wielu lat wiadomo, że dieta cud nie istnieje jednak jest wiele diet redukcyjnych które pomagają zredukować poziom tkanki tłuszczowej. Wiele osób na tamtym forum pisało o tym że trzeba, należy, zamierza zmianić nawyki żywieniowe. Nie wiem czy uważnie czytałaś to czy nie dopuszczałaś tej myśli do siebie. Jako że większość z nas miała i ma problemy z wagą śmiem twierdzić że spowodowane były i są złymi nawykami. Zauważyłaś problem ale jest to moim zdaniem problem w nazewnictwie: jedni mówią "by utrzymać wagę po redukcji należy zmienić nawyki żywieniowe" i drudzy zaś mówia "czeka mnie dieta do końca życia". I ja byłam kiedyś z tej drugiej grupie jednak dojrzałam do stwierdzenia "zmiany nawyków". Muszę cię zmartwić gdyż nie istnieje dieta po której nie będziesz musiała się pilnować. Nawet Gaca po wyprowadzeniu zaleca by się pilnować i zwracać uwagę od jakich produktów tyjemy i starać się je eliminować. To, że jesz połowę tego co przed dietą nie oznacza że odżywiasz organizm tym czego potrzebują mięśni, mózg, skóra. Są produkty żywnościowe i ich składowe które poza odżywianiem, dokarmianiem i wzmacnianiem tkanki tłuszczowej nie robią nic. Nie będę ich tu wymieniać, gdyż niejednokrotnie takie sprawy były na tamtym forum opisywane. Było o węglowodanach, białku, roli tłuszczu, indeksie glikemicznym itd. Jednak wiem po sobie że mimo tego że czytałam i już wiem ciężko zmienić nawyki które kształtowały się u nas już w życiu płodowym. Walka ze sobą jest ciężka. Dieta Gacy pomaga schudnąć i są osoby które wagę utrzymują ale tylko dzięki temu że w czasie diety zrozumiały, wypracowały swoje i wdrożyły w życie zasady odżywiania pozwalające nie odrosnąć tłuszczykowi. Wiele z nas nie jest w stanie tego zrobić dlatego poszukujemy nadal sposobów by się tego nauczyć. Nie widzie nic złego w tym: czy to chodzenie do dietetyka czy inna dietka czy inne formy edukacji siebie. Każda z nas przyznała tu i jest świadoma dlaczego jej coś wróciło. Ja Gacy nie obwiniam za to że po wyjściu nawpierniczałam sie nie raz, nie wspominam już o grudniu i połowie stycznia w pracy: kebaby, pizza, spagetti itd. i codziennie z koleżanką mówiłyśmy od jutra się pilnujemy i tak było kilka tygodni. Nie raz się przekonałam, że jojo od powietrza i nadmiaru ruchu się nie bierze:-P. Nikt nie jest alfą i omegą i nie musi znać biochemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Niewiele z nas też stosowało zasadę "czerwona lampka". A wiadome że widząc że waga rośnie należało reagować. To, że wielu i mi karczek zwyczajnie obrzydł też mnie nie dziwi. Nie uważam jednak by za to ktokolwiek miał przepraszać czy za to że się najadł, czy za to że przytył. To my same miałyśmy zmienić nawyki a że wiele nie potrafiło to nasz problem i to nie wina Gacy. Jeśli uważnie czytałaś tamto forum to ktoś tam pisał że bywały u Gacy osoby które po wyjściu wykupowały dalej abonament bo bały się że same nie są jeszcze gotowe dać radę by koponować sobie jadłospis. Nikt dla nikogo nie jest wyrocznią i każdy jest dorosły lub rodzice podpisują w klubie zgodę więc nie uważam by forum miało pierwszy głos co kto ma stosować. Na tamtym forum zrzuciliśmy wszyscy sporo i jestem pewna że nie wszystko wróciło a czy kiedyś wróci zależy to nie od Gacy a od nas samych. Jeśli ktokolwiek w tym układzie dopuszcza się oszustwa to napewno nie jest to Gaca a my same kiedy myślimy że da się jeść co się jadło dawniej i nie tyć. Gaca sprzedaje produkt i chwała mu za to bo ten produkt jest skuteczny, mało tego nie jest to dieta lecz cały program który daje rezultaty widoczne gołym okiem. Jeśli kupujesz produkt i masz w instrukcji podane jak dbać, konserwować i nie stosujesz zaleceń to nie można mieć pretensji że jak "nawali" na gwarancji to producent uzna winę użytkownika. Jeśli kupisz dom czy mieszkanie i też nie będziesz sprzątać, wietrzyć, ogrzewać czy wykonywać bierzących remontów także nie możesz mieć pretensji do sprzedawcy że masz okna brudne, masz grzyb w mieszkaniu, przemarzają ściany czy sufit sypie się na głowę. Nie ma winy bez przyczyny. Znam sama kilka osób które po programie Gacy wyglądają rewelacyjnie ale widzę także zmiany w ich myśleniu, odżywianiu oraz formach wypoczynku. Jedna ze znajomych która trzyma swoje 53kg od prawie 2 lat też myślała że to będzie tak jak dawniej i jakieś ulubione potrawy. W pracy patrzymy co je i mówi co musi do domu kupić. Dawniej jadła z nami pizze, kluchy, kebaby a obecnie wszystko z domku: sałatki z jajkiem, mięskiem czy tuńczykiem, sałata, kiełki brokuły, jogurty naturalne+kilka truskawek mrożonych itd. Kiedyś na chasło "zamawiamy pierogi" była pierwsza a teraz zamawia "chińskie danie z ciemnym ryżem" jak nie mają to je bez białego ryżu. Pewnego dnia byłyśmy w szoku bo nie chciała skosztować pizzy i mówimy że jest dzielna że się trzyma a ona na to: " Dziewczyny ja w końcu odkryłam że mi to nie smakuje, ja w końcu czuję że żyję, że czuję się 100% kobietą, że jem co ja chcę i czego moje zdrowie i organizm potrzebują, że mam jeden krem i jeden balsam i czuję się piękna i w końcu potrafie kochać siebie, świat i ludzi i wie że zasługuję na to samo". A widząc nasze miny dodała: " tylko krowa nie zmienia poglądów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Czytalska pisz jesteśmy tu by sobie pomagać, by nie wrócić do dawnej wagi:-). Napisz co jadłaś może co na ciebie źle wpływa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytalska Przygrubawa
Dziękuję za odpowiedź. Nie chce się wdawać w dyskusje bo nie bardzo lubię pisać na forum. W tym co napisałaś na pewno jest wiele racji, jednak mnie nie przekonałaś. Nie obraź się ale twoja wypowiedź brzmi trochę jak wypowiedź akwizytora co sprzedaje odkurzacze Rainbow. Dzięki za ofertę pomocy ale nie skorzystam bo jak tak znowu nagle zmienisz poglądy to potem będę żałowała. Pozdrawiam i życzę sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula i Czytalska ja na tamtym forum wkleiłam artykuł DIETY GŁODÓWKOWE jak chcecie to sobie poszukajcie i przeczytajcie .Tam jest zawarta cała esencja błędu jaki robimy wychodząc z diety i jak jesteśmy na diecie .Odchudzałam się z Wami na gapę i ubyło ale po wyprowadzeniu zaczełam puchnąć nabierać wody po mimo że nie jadłam słono i jadłam zwiekszone posiłki gacowe.Zauważyłam u siebie obiawy zakwaszenia organizmu,bardzo dużej rotacji wody ,i niestety bardzo dużej ilości tłuszczy który jeszcze został.Brak siły,apatia wszystko sprawiło że zaczełam zastanawiac się nad przyczynami tego.I znalazłam już wiem że spaliłam sobie w większości mięśnie a nie tłuszcz,ale walcze i wiem że wszystko co zjem nadprogramowo to mi się odłoży na brzuszku.Jadę teraz na siłkę jak będe miała czas to znaję ten artykuł i go wkleję bo jest w nim dużo racji.Aha i to jest artykuł z SFD więc myślę że wiedzą co piszą.Czytalska nie martw się pomyślimy co tu zrobic żeby zachamowac twój wzrost wagi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula i ja na przykład jak zaczełam przybierac na wadze to na pewno nie rzucałam się na żarełko bo za długo pracowałam na to żeby się go pozbyć ,organizm sam zatrzymywał wszystko,i to bezwiednie i nie mogłam nic z tym zrobić.Inie przerywałam ćwiczeń i nie ćwiczę jak emeryt tylko przy wysokim pulsie 3 razy w tyg po 2 godz do tego basem i ćwiczę w domu a wzrosty wagi były z dnia na dzień ,więc to na pewno nie mięśnie i na prawde wiem co piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i taka refleksja mnie naszła,gdybym była odosobnoiona w tym co przeszłam po diecie to po gacy nie było by osób które puchną czy maja jojo.Ja jestem szczęsliwa że schudłam ale nie spodziewałam sie że ta ki sposób żywienie bedzie do końca życia.A na pewno zmylił mnie ten schabowy na wyprowadzeniu,byłam przekonana że po wyjściu aż tak drastycznego cięcia kalorii nie będzie .Forum jest po to żeby o tym pisać ale nikt nie chce się przyznać do porażki a juz na pewno do niekontrolowania swojego organizmu bo przecież taka ciężka dieta i żeby to wszystko stracić:)no cóż nie jesteśmy doskonali a ja się nie wstydzę tego co czuję i piszę bo wiem że jeden mnie skrytykuje ale inny podczyta uważnie i zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Czytalska szanuję twoje zdanie i decyzje . Ja jestem szczęśliwa że mogę zapanować nad swoim ciałem i może rzeczywiście brzmie jak akwizytor:-P, gdyż wiem już że życie i nasze sukcesy nie zaczekają na nas, ale cenię cię za szczerość;-). Aneczka jesteś kochana bardzo ci dziękuję zaraz odszukam i się poedukuję. Ja żarłam i się potem głodziłam i to był mój problem. Odnośnie ćwiczeń to aeroby robiłam przy pulsie do palenia tłuszczu ale trener na mojej siłowni zalecił też ćwiczenia na budowę i wzmocnienie mięśni dostosowane do mojego organizmu bo flexi 1 czy fleksi 2 były dla mnie za słabe. Wszystkim życzę owocnego tygodnia pełnego nowych sukceśów i przełomowych odkryć;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaanna
Aneczka33 jak wrócisz to wrzuć linka bo nie mogę się tam dokopać:). dzięki z góry. Pamiętaj też o białku po treningu by najdalej 30 minut po przyjąć by nie popalić mięśni i nie trenuj za dużo bo to też przyczynia się do katabolizmu tkanki mięśniowej. Jak będziesz miała ochotę to poczytaj o "anabolizm i katabolizm mięśni". Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ;) Czytalska ... na wykładzie gaca powtarza, że po wyjściu z diety należy przestrzegać 10 zasad - rygorystycznie. A te zasady to nic innego, jak dalsza dieta tyle tylko, że w sobotę i niedzielę można zjeść coś " niedozwolonego". Może to brzmi jak akwizycja :P ... zawsze pisałam o tym, że dieta gacy - to gacowanie do końca życia. Jedna z zasad, to o czym pisałam Paula - to waga z czerwoną lampką. NIE WOLNO jej przekroczyć. Poza tym nie można wracać do tego, co jadło się przed dietą, pomimo, że jesz o połowę mniej - to pewnie jesz to, czego nie ma w diecie. tak, jak pisała Róża - sprawdź, czy nie rozregulowałaś sobie hormonów odchudzaniem Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneczka, masz 100% racji, trudno przyznać się do porażki ... ale w momencie, gdy pofolgowałam sobie z jedzeniem, mam na myśli węglowodany ... a to ciasteczko ... a to coś innego na kolację ... obiad po staremu i na brzuchu pojawiła się oponka :( Więc wróciłam na Gacowanie - bo nie mam wyjścia i dalej zajadam zieleninę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytalska przykro mi ale odnoszę troszeczkę wrażenie że dyskusja z tamtego forum o tym czy płacić czy nie przenosi się tu. Smutne to co piszesz. Ale dlaczego uważasz że na siłę przekonujemy do tej diety innych bo jakoś takie podejście mi umknęło. Za co mamy przepraszać i kogo jak jedziemy na tym samym wózku. To forum właśnie po to powstało w chwili gdy pierwsze z nas zaczęły wychodzić z diety a tytuł sam za siebie mówi. Już w maju było wiadomo, że różowo nie będzie niestety. Teraz pierwsze sparzenia mamy za sobą więc pora się zastanowić co zrobić aby nie zaprzepaścić tego co z takim trudem uzyskaliśmy i każda dobra rada jest naprawdę pożądana. I nie ma tu co się obrażać za przykre słowa bo jak człowiek ma doła to różne rzeczy wypisuje. Ja osobiście skłaniam się do tego co napisała Aneczka i w moim wypadku to ja chyba nie tylko nie mam podkręconego metabolizmu jak to obiecywał pan Gaca a wręcz na odwrót i też nie wyobrażam sobie być całe życie na diecie. Przez te kilka miesięcy diety mało było dni w których nie odczuwałam głodu a dla innych porcje wręcz były za duże i ćwiczyłam choć w domu to naprawdę sumiennie i nie zapominałam też o suplementach. Teraz walczę o to aby już nie nabierać ciała i przygotować się do kolejnego zbijania nadwyżki. Aneczka jeśli można to poproszę o namiar na te artykuły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×