Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziwne zwyczaje za granica

Dziwne zwyczaje za granica

Polecane posty

Gość ciekawski świat
Nareszcie coś ciekawego się zaczęło tutaj. No ja tez ju zadawałem pytanie kiedy Azjatycka śpi skoro o tak rożnych porach tutaj jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika80 08
Z tygrysami nie wiem za bardzo jak jest. Nigdy nawet nie widzialam ;) Tygrysy w Indiach sa na wyginieciu wiec sa pod ochrona. Pewnie jakies dzikie, w dzungli na pewno sa :D W miastach to tylko mozna sobie krowy poogladac na ulicy albo slonie pod swiatyniami. Krowy w Indiach nie sa laciate jak u nas. Maja kolor brazowy i maja rogi. Przypominaja raczej bawola albo byka :D Turystyczna wize mozna latwo dostac, o ile nie jest sie jakims krewnym kogos z Pakistanu :D Jak wiadomo, Indie sie nienawidza z Pakistanem. W aplikacji wizowej jest okienko z pytaniem: Czy twoj ojciec/dziadek/pradziadek lub inny krewny pochodzi z Pakistanu? Jesli sie odpowie, ze TAK, to trzeba sie liczyc, ze moga wize odrzucic, bo Hindusi generalnie traktuja Pakistanczykow jak terrorystow. Nie dziwie sie. Pakistan juz 3 razy napadl na Indie i 3 razy przegrali. Ataki terrorystyczne jakie mialay miejsce w Indiach byly zorganizowane przez Pakistanczykow. Oni zyja ze soba jak wilk z owca. Co do hoteli niestety nie pomoge, bo my mieszkalismy w normalnym mieszkaniu a jak gdzies pojechalismy pozwiedzac to zawsze zatrzymywalismy sie u mojego meza krewnych albo u znajomych ze szkoly. Kazdy znajomy gdzies jest porozrzucany po calych Indiach. A co warto zwiedzic? To zalezy co lubisz. Taj Mahal Agra i zlota swiatynia na polnocy to takie Must see wsrod turystow. Na poludniu czyli tam gdzie ja mieszkalam, z kolei mnostwo tradycyjnych, pieknych swiatyn. Mumbaj tez jest bardzo fajny. A jesli z kolei lubisz plaze i cluby, to polecam miasto Goa. To typowo turystyczne miasto. Na plazy mozna lezec i sie opalac w bikini. Jesli z kolei lubisz zielen, przyrode, z daleka od miasta, to polecam stan Kerala na poludniu. CUDO! Bajka. Mozna sie zdziwic, ze tak zasmiecone Indie maja takie piekne zakatki, z dala od miasta, nie dotkniete i nie zasmiecone przez ludzi. W Indiach jest wszystko. Plaze, gory, lasy, puszcze, laki, wsie, dzungle. W kazdym rejonie cos innego. Ja jeszcze mam sporo do zwiedzania a przez te 2 lata troszke zwiedzilam, ale jednak, to jest tak ogromny kraj, o powierzchni 1/3 Europy, a odleglosci miedzy miastami w Indiach sa jak odleglosci miedzy panstwami w Europie. Ciezko jest zobaczyc wszystko. Na to potrzeba chyba z dobre 10 lat :P Z bezpieczenstwem jest tak sobie. Pewnie kazdy slyszal o ostatnio naglasnianych gwaltach w Indiach. Gwalty byly juz wczesniej, ale nikt nie zdawal sobie sprawy z powagi sytuacji. Dopiero w grudniu zeszlego roku, jak zgwalcili ta dziewczyne w autobusie w Delhi, to wszyscy sie wzburzyli i zaczeli manifestowac na ulicy. Czy Indie sa krajembezpiecznym dla turystow? I tak i nie. Sa tacy, co powiedza, ze czuja sie bezpiecznie i super, jezdza nawet samotnie po Indiach. Ale sa i tacy, ktorzy powiedza, ze nie czuja sie bezpiecznie. Moim zdaniem, Delhi jest takim troszke niebezpiecznym miastem. Samo Delhi zostalo nazwane Stolica Gwaltow gdyz wedlug statystyk, najwiecej gwaltow wlasnie jest w Delhi. U nas, na poludniu Indii bylo stosunkowo bezpiecznie. Nikt mnie nigdy nie zaczepil, nie dotknal, nie obrazil. Ale wieczorem nie wychodzilam sama. Balabym sie. Hinduski chodza same wieczorami, ale ja jednak, Europejka, z blond wlosami, balam sie, ze moglabym przyciagnac jakiegos zboka. Po prostu chuchalam na zimne i zawsze jak wieczorem chcialam gdzies wyjsc, to musialam ciagnac meza ze soba. Slonce w Indiach zachodzi caly rok o tej samej porze. Okolo godziny 7 wieczorem. Nie ma dlugich dni jak u nas latem. Ale za to wschod jest wczesnie, juz okolo 4 rano piekielko prazy. Przez te gwalty w Indiach, ostatnio spadla turystyka. hindusi sa zaniepokojenie, bo przeciez z turystyki trzepia gruba kase. A tu turysci z bogatszych krajow jak USA, Kanada, UK czy Francja nagle przestali przyjezdzac. Nie dziwie sie. Skoro non stop teraz w wiadomosciach podaja newsy o gwaltach. Chociaz jeden plus jest. Gwalcicieli bardzo czesto sie wiesza. Moze gdyby te egzekucje wykonywali czesciej, to inni by sie wystraszyli i schowaliby swoje przyrodzenie w porach? Nie wiem. Powinni wprowadzic edukacje seksualna w szkolach, bo dzieciaki na temat seksu nie wiedza nic. A potem taki szajbus z dziczy wyjedzie do miasta do pracy, zobaczy kawalek biustu i gwalci. Kobiety zaczely nawet chodzic na lekcje karate, ucza sie samoobrony i zaczely sobie kupowac gaz lzawiacy. Nosza w torebce :P No coz, piekny kraj, sa i fajne miejsca, sa i zle, do ktorych lepiej sie nie wybierac. Indie to takie sprzecznosci. Z jednej strony slumsy, a na przeciwko jakis palac milionera. Bogaci staja sie jeszcze bogatszymi, jak dobrze lapowki wyciagna, a biedni staja sie jeszcze biedniejsi. Bez szkoly jest sie nikim. Jedyne wyjscie z biednego smrodka to jakas edukacja. Inaczej skonczy sie w robocie na ulicy smazac paraty albo przy oczyszczaniu sciekow i caly dzien w smrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika80 08
O kurcze, dopiero teraz zauwazylam jak sie rozpisalam. Przepraszam :) Jestem roztrzepana dzisiaj. W ogole jakis szalony dzien dzisiaj jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny temat przeczytalam
bardzo fajnie to opisujesz:) A mozesz napisac jak jest z prostytucja w Indiach? Nie to zebym byla zainteresowana:D ale slyszalam o prostytutkach bardzo mlodych wrecz dzieciach na ulicy, ktore zaczepiaja i oferuja swoje uslugi. Jesli cos wiesz na ten temat to tez napisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vjahsushdh
" Z tygrysami nie wiem za bardzo jak jest.Nigdy nawet nie widzialam Tygrysy w Indiach sa na wyginieciu wiec sa pod ochrona. Pewnie jakies dzikie, w dzungli napewno sa" - pytam o tygrysy bo wiem że często wieśniacy zabijają jak taki tygrys wchodzi do wioski. Wiadomo, boją się, ale był ostatnio taki filmik jak bili tygrysa kijami. I jak już tygrys nie mógł sie bronić to każdy wiesniak podchodził i się wyzywal na tym zwierzęciu. I tylko było widać jak się cieszą z tego, dumni ze ktoś ich nagrywa. Wzbudziło to we mnie taką złość. W ogóle to w tych biednych krajach jest dzicz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie poczytac ............
takie ciekawostki okiem zwyklego "ludzia" :D Dawajcie dziewczyny, piszcie o swoich krajach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika80 08
Tak, prostytucja jest wszechobecna w Indiach. Nepalki, Bangladeszki, mlode Hinduski, wszystko ze slumsow albo z jakiejs wsi, gdzie rodzice ja zwyczajnie oddali po to, zeby sie prostytuowala. Takie rzeczy to normalka. Slyszalam o dzieciach prostutuujacych sie, ale nigdy ich nie widzialam. Na ulicy zawsze widzialam dzieci zebrzace. Do mnie zawsze podbiegaly o wyciagaly rece, zeby im pieniadze albo cukierki dac. Ale nie nalezy sie nabierac na takie rzeczy. Te dzieci, owszem, sa ze slumsow i sa biedakami, ale jak im sie da pare groszy, to to nie bedzie dla nich. Jakas grupka dzieciakow przewaznie nalezy do starszego faceta, ktory kaze im zebrac, a potem ta kasa z zebrania idzie do niego. W zamian on im daje troche jedzenia, jakis byle jaki dach nad glowa. To sa zstraszne rzeczy, bardzo ciezko to opisac, bo nam to moze sie wydac po prostu niemozliwe. Powiem tak, w Indiach trzeba naprawde miec twarda dupe, bo tu mozna przezyc szok kulturowy. Jak sie juz przyzywczai do zycia w Indiach to nic nie moze juz czlowieka zdziwic na tym swiecie. Widzialam mnostwo ludzi kalekich, zebrakow, bez nogi, albo bez oka albo z parchem na twarzy, np. cala twarz i cialo pokryte pecherzami, ludzi z tradem... To sa osoby tzw. nietykalne. Ich sie nie dotyka, na nich sie nie patrzy, z nimi sie nie rozmawia. To jest teza najwyzszych kast. W ogole w Indiach sa trzy plcie, a nie tak jak u nas dwie. Oprocz kobiety i mezczyzny, jest trzecia, prawnie uznawana plec. Nazywa sie Hidzra http://pl.wikipedia.org/wiki/Hid%C5%BAra Jest to osoba, ktora urodzila sie jako mezczyzna, ale mezczyzna sie nie czuje. Czasem jest to obojnak. Gneralnie po ilus tam latach, po prostu robi sie na kobiete. Zaklada sari, zapuszcza wlosy, maluje sie, nosi stanik z push upem :P Jak ktos ma troche kasy, to bierze hormowny, zeby pozbyc sie meskiego owlosienia. Hidzre mozna latwo poznac, chociaz z tylu faktycznie wyglada jak kobieta. Ale szerokie ramiona, duze dlonie i gruby glos jednak zdradzaja. Hidzra jest prawnie wpisana jako trzecia plec. Nawet np. jak kiedys bylam u laryngologa w Indiach i zapisywalam sie do szpitala, musilalam wypelnic karte pacjenta i przy pytaniu o plec byly trzy rubryki : Kobieta, Mezczyzna i Hidzra :P Hidzry z reguly zajmuja sie zebraniem i prostytucja. Nawet jeden taki raz podszedl do naszej rikszy jak stalismy na czerwonym swietle i zaczal cos paplac w hindi, zebral pieniadze i zbok zlapal mojego meza za kolano, zeby mu kase dal. To bylo w Bombaju. Tam jest ich pelno. O hidzrach mowi sie "ona" czyli kobieta, ale ja zawsze mowie "to" albo "on" bo dla mnie to po prostu facet transwestyta jest :P Hindusi jednak z Hidzry sie nie smieja. Oni sa szanowani, a nawet uwazani za jakichs swietych. :P Akurat ta Hidzra ze zdjecia w wiki, ktora wam podalam to brzydal, ale na serio, czasem mozna spotkac calkiem ladnego faceta zrobionego na kobiete. Tylko glos meski zdradza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny temat przeczytalam
marika pisz jeszcze:) Cokolwiek sobie przypomnisz badz co jeszcze ciebie zaciekawilo. Pisz koniecznie!:D Bede czekala z niecierpliwoscia na kolejny twoj post:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika 80 08
To moze wrzuce dwa krotkie filmiki z YouTube. Zawsze mnie wzruszaja tacy ludzie, a tacy ludzie jak tych dwoje to bohaterzy. http://www.youtube.com/watch?v=ZJZoOGXIXQU Jakby komus nie chcialo sie ogladac, to napisze, ze pierwszy filmik jest o Hindusie, z poludnia Indii, ktory pracowal jako szef kuchni w hotelu 5cio gwizdkowym. Pewnego dnia zobaczyl bezdomnego na ulicy, ktory jadl swoj wlasny kal z glodu. Kucharz rzucil prace i zaczal za darmo gotowac, karmic, myc i golic tych ludzi. Robi tak od 2002 roku i nie bierze za to grosza. Dostal nagrode CNN Heroes Tribute. Drugi filmik jest troche dluzszy, trwa 7 minut i jest poswiecony kobiecie z Nepalu,ktora przygarnela dziewczyny, ktore zostaly sprzedane przez wlasnych rodzicow w celach prostytucji. Kobieta ta wybudowala dla nich osrodek, w ktorym te dziewczyny mieszkaja, edukuja sie, szyja, zajmuja sie normalnymi dziewczecymi rzeczami i przede wszystkim sa wolne od prostytucji. Kobieta od 1992 roku uratowala juz 12 000 dziewczat. Demi Moore wreczala jej nagrode. http://www.youtube.com/watch?v=gKzDtYJR2b4 Oby wiecej takich dobrych ludzi. Nie tylko w Indiach, ale wszedzie na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawski świat
No to chyba spotykane jest nawet w Europie że facet/ kobieta zmienia płeć. Ale fakt wpisywać się jako trans u lekarza to dość dziwne chociaż to nawet sensownie zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhgfdsdfgh
A moze zaloz temat o Indiach ;) I tam pisz bedzie na jeden temat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika 80 08
Nie, ja juz raczej nie bede pisac o Indiach. Za duzo :) Z fajnego topiku zrobilo sie kilka stron mojego paplania o Indiach, wiec nie fair wobec innych. I pewnie niektorzy juz sie irytuja. Niech inni sie wypowiedza o swoich krajach, zeby bylo sprawiedliwie, ja juz koncze moje bazgroly :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Marika 08
Bardzo podoba mi sie jak piszesz o Indiach. Ja jestem z Kanady , w poprzednich postach pytalas sie wiec napisze troszke. Mieszkam w prowincji Ontario(odpowiednik naszego wojewodztwa) i tylko o tej prowincji bede sie wypowiadac, w innych moze byc inaczej. Jak wiadomo w Kanadzie hokej wiekszosc oglada albo sie zna Toronto Maple Leafs. Oprocz tego jest beasball Toronto Blue Jays i tez jest CFL czyli kanadyjska liga futbolowa. Ogolnie ludzie sa bardzo mili tzw small talk przwie wszedzie usmiechanie sie do siebie pozdrawianie podobnie jak w stanach. W Ontario nie kupisz alkoholu wszedzie, sa 2 miejsca gdzie sie kupuje LCBO(Liqour control board of ontario) i Beer Store jak nazwaq wskazuje kupimy tu tylko piwo w tym polskie. Zaopatrzenie w polskie alkohole jest dobre. Sa tez male sklepiki przy duzych sklepach tzw wine rack gdzie mozna kupic tylko wino . W ontario obowiazuje tzw last call o 2am czasmi jest przedluzone jak sa jakies imprezy. Tez jest tak ze nie mozesz pic alkoholu poza wyznaczonym miejscem np impreza plenerowa koncerty itp a ty jak chcesz sie napic to idziesz do specjalnie wyznaczonego ogrodka pokazujesz id przy wejsciu. Bardzo fajna rzecza szczegolnie jak korzystasz z komunikacji miejskiej jest transfer, czyli wchodzisz do autobusu tylko od strony kierowcy musisz miec odliczana sume pieniedzy albo bilet albo miesieczny pass albo cokolwiek innego co pozwala ci jechac autobusem zawsze pokazujesz kierowcy. Wrzucajac pieniadze albo bilet prosisz o transfer czyli przez 2 godz mozesz jezdzic roznymi autobusami przy wchodzeniu do autobusu pokazujesz transfer kierowcy. Teraz sa wprowadzane Karty Presto, czyli karta ktora sam sobie doladowujesz taka suma pieniedzy jaka chcesz z tej karty mozesz korzystac wszedzie niewazne czy jests w toronto czy burlington wchdzisz do autobusu tam jes czytnik dotykasz czytnika i pieniadze za przejaz sa automatycznie pobierane z twojego konta szczegolnie polecane gdy musisz jechac z jednego miasta do drugiego jeden ujednolicony system.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
Zawsze dzien dobry zawsze czysto Kultura pelna, od Goethe i Nitsche bis zum Freund. Czysto czysto czysto Bardzo przyjazni, kochani, ucza duzo, sa madrzy. Zawsze dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
Czyste domy czyste ulice czyste lasy, czyste miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
punktualne autobusy, punktulane metra,puktualne sbahny wszystko zwiazane co do minuty ze soba, nikt na nikogo nie czeka, po prostu wchodzi i wychodzi spokojnie, kazdy ma zaufanie ze sie nie spozni, jest tak i tyle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
zblizajac sie do pasow na przejsciu wchodzi sie bez ogladania, wszyscy staja grzecznie juz od minuty widzac pieszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
nie przechodzisz to i tak stoja dopoki nie przejdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za idealny kraj
te twoje Niemcy-nawet ONI tacy wszyscy KOCHANI... tylko z jakiej bajki ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
widac ze nie bylas w niemczech, tak tu jest co ja zrobie :) A mieszkam tu od 30 lat, wiec wiem a nie wymyslam bajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
wlasciwie powinnam pisac w watku "normalne zwyczaje za granica" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niemcy......
ok, te zwyczaje ktore podalas sa wszedzie w Europie zachodniej :D ale niech juz bedzie. W tym topiku chodzi bardziej o takie ciekawostki lokalne :D I pisz w jednym poscie bo to rozbicie jakies takie nerwowe jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemcy
mowisz ze w UK jest czysto ? nie znam, ciagle tu o brudzie piszecie i smrodzie, nerwowo reagujesz ty, na niemcy, coz poradze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgodzę się że jest tak wszędzie w Europie zachodniej. -W Holandii w centrach miast może i jest czysto na co dzień, bo jak są imprezy na mieście to taki syf, że się po kostki w śmieciach brnie, w ogródkach kawiarnianych nie podają popielniczek i każdy gasi peta na ziemi, zresztą pety leżą wszędzie. Jak ktoś stoi na przystanku autobusowym i pali papierosa, choćby stał obok kosza to i tak rzuci niedopałek na ziemię. Poza centrum miasta widać śmieci tak jak i w Polsce. Jak ktoś wspomniał w Holandii są specjalne piaskownice dla psów, ale jak się przejść drogą rowerową w jakiejś dzielnicy, to kupy psów co kilka metrów leżą, szczególnie jak droga osłonięta, np. krzakami. -Co do uprzejmości to zależy od danego człowieka, większość jest miła, uśmiechnięta i używa słów ,,proszę, ,,dziękuję i ,,przepraszam, ale są też tacy co chodzą wielce niezadowoleni ze skwaszoną miną i nawet przez gardło im nie przejdzie zwykłe ,,dzień dobry. -Co do kierowców to nagminnie nie używają migaczy. Dojeżdża się do ronda, jedzie auto, to człowiek czeka, a ten nagle zjeżdża z ronda bez wcześniejszego włączenia migacza. Sami sobie utrudniają tym życie, bo ruch staje się niepłynny i tworzą się korki. Nawet na autostradach potrafi taki zmienić pas bez migacza, albo wryje się przed ciebie połową auta i wtedy sobie przypomni że powinien zaznaczyć chęć zmiany pasa ruchu. Wiem że w innych krajach też tak robią, ale w Holandii robi tak dosłownie co drugi kierowca. -Co natomiast zaskoczyło mnie pozytywnie, to kilka lat temu w mojej prowincji był strajk kierowców autobusów. Z miesiąc nie jeździły autobusy i nikt nie protestował, ludzie rozumieli że kierowcy walczą o swoje prawa. W Polsce to pewnie ludzie wyszliby z protestami na ulice w takiej sytuacji. -Kolega z Kanady pisał powyżej o kartach z którymi można jeździć autobusami. W Holandii są OV-chipkaart. Kupuje się taką i można jeździć wszystkimi środkami komunikacji. Wchodzi się do autobusu, metra, czy pociągu i odbija kartę w specjalnym czytniku, wychodząc robi się to raz jeszcze. Karty doładować można przelewem bankowym, bądź w specjalnych automatach, które są nie tylko na stacjach czy przystankach, ale np. w autobusie. -Jak ktoś lubi zwiedzać muzea to są specjalne karty (Museumkaart), które kupuje się na rok, kosztują obecnie 45 euro i można z nią wejść bez dodatkowych opłat do niemal 400 muzeów w kraju. -W Holandii można łatwo i przyjemnie korzystać z bankowości internetowej. Każdy posiadacz konta dostaje specjalną maszynkę, wyglądającą jak kalkulator i może za pomocą internetu kontrolować swoje konto, rozbić przelewy, czy płacić zwykłą kartą bankomatową za zakupy w sieci. Wszystkie sklepy internetowe dają możliwość zapłaty zwykłą kartą do bankomatu, tak jakby się korzystało z karty kredytowej. -W Holandii ubezpieczenie zdrowotne nie jest odprowadzane z pensji pracownika, tylko każdy jest zobowiązany odprowadzić je sam. Za nieopłacanie takiego ubezpieczenia są wysokie kary. Jest wiele firm ubezpieczeniowych, ale koszty podstawowego ubezpieczenia wynoszą 100 euro miesięcznie i więcej od osoby. Zakres takiego ubezpieczenia podstawowego zawsze obejmuje możliwość korzystania z podstawowej opieki medycznej, a reszta zależna jest od tego co oferuje ubezpieczyciel. Opieka dentystyczna objęta jest osobną stawką i zależy od tego na jaką kwotę rocznie chcemy się ubezpieczyć. Ja np. płacę ok. 30 euro miesięcznie i mam zapewnione usługi dentystyczne do kwoty 200 euro miesięcznie, ale nie wszystkie usługi mam refundowane. Za zdjęcia rentgenowskie muszę płacić np. dodatkowo. Refundacja leków następuje po przekroczeniu rocznej kwoty zwanej ryzykiem własnym. Ja np. aby mieć leki refundowane w danym roku muszę wydać wcześniej na nie 300 euro. Stawki oczywiście mogą różnić się od siebie zależnie od wieku, ubezpieczyciela i od tego którą obcje ubezpieczenia wybierzemy. Podałam siebie jako przykład, aby było wiadomo jak te stawki mniej więcej się kształtują. - W Holandii wypłatę otrzymuje się równo co 4 tygodnie, więc każdego miesiąca jest to inny dzień i w roku wychodzi 13 pensji. -Z każdej wypłaty odciągana jest kwota na urlop. Takie zebrane wakacyjne wypłacane jest pracownikowi najczęściej w czerwcu. -Z każdej wypłaty pobierane jest też zdrowotne. Niektóre zakłady pracy wypłacają je z powrotem na koniec roku jeśli pracownik nie chorował. - W Holandii czas urlopów letnich (lipiec, sierpień) w większości dużych zakładów jest narzucony odgórnie. Holandia jest wówczas dzielona na obszar północny, środkowy i południowy i każdy z tych obszarów ma wyznaczone 3 tygodnie w których zakłady są zamykane a wszyscy pracownicy obowiązkowo idę wówczas na urlopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze przypomniałam sobie ciekawostkę odnośnie samochodów. W Polsce podatek drogowy wliczony jest w cenę paliwa, a Holandii każdy posiadacz auta zobowiązany jest odprowadzać go co miesiąc osobno. Kwota podatku uzależniona jest od pojemności silnika i od tego na jakim paliwie auto jeździ. Najmniejszy podatek płacą posiadacze aut z małym silnikiem benzynowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dorzuce cos o Norwegii
ale zaznaczam, ze pisze o terenia gdzie ja mieszkam, bo jak jest na dalekiej polnocy to juz nie wiem;) - w wiekszosci domow w Norwegii nie ma firanek ani zaslon. Gdy ide wieczorem z psem na spacer to spokojnie moge podejrzec co sasiedzi robia w swoich salonach, kuchniach:) Ten brak firanek wynika z wscibstwa, bo norwedzy lubia obserwowac innych:P - alkohol w supermarketach to jedynie piwo i nie moze przekraczac 4,5% zawartosci alkoholu. Bylo wczesniec co prawda piwo 5% ale jakos zniklo i juz nie ma:P W kazdej komunie (komuna to cos takiego jak u nas powiat wiec nie mylic z ustrojem politycznym:P )piwo mozna kupic od pon do pt do okreslonej godziny w supermarkecie np. u mnie do 20, a juz w komunie obok do 18. W soboty zas tylko do 18. Mocniejsze alkohole typu wino, wodka, whisky itd mozna kupic tylko w monopolowym, ktory w tygodniu jest czynny do 18 tylko, a w soboty do 15. W niedziele prohibicja:P To znaczy mozna kupic jedynie alkohol w restauracji. - norwedzy lubia jesc parowki w bulce tzw hot- dogi, ale dla mnie to hot dog nie jest:D Wszedzie mozna ten ich przysmak kupic, ale te parowki smakuja jak trociny- powaznie;) Polska parowka przy tym to pyszne mieso:D - podobnie jak ktos pisal juz pieszy maja pierwszenstwo juz zblizajac sie do przejscia. ogolnie kierowcy sa kulturalni, gdy uczylam sie jezdzic i mi zgasl samochod na skrzyzowaniu na zielonym to nikt nawet nie zatrabil:) W Polsce juz bym pewnie ogluchla od klaksonow i kurew:D - ludzie sa mili i pomocni, usmiechaja sie nawet obcy na ulicy, czasem mowia czesc mimo, ze sie nie znacie:D - opieka medyczna jest platna, mimo ubezpieczenia jesli chcesz isc do lekarza to za kazda wizyte placisz. Za pobyty w szpitalu sie nie placi. - norwedzy mieszkajacy w takiej okolicy jak ja czyli same domki to sa strasznie ufni wobec siebie i nie tylko. Sprzataczka ktora przychodzi z ogloszenia, ktora widza pierwszy raz dostaje kod do domu badz klucze. Miedzy sasiadami panuja tez takie stosunki, jak ktos wyjezdza na wakacje to daje sasiadom klucz od domu, sasiedzi odbieraja poczte. To jest nawet fajne:) To chyba na tyle, co prawda Norwegia to kraj europejski wiec to nie jest az tak fascynujace jak np. Indie, ktore maja zupelnie odmienna kulture:) I tak na marginesie niech sie odezwie marika, ktora pisala o Indiach i cos jeszcze nam ciekawego napisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mi___
Anka - dzieki za wpis, ciekawe kwestie poruszasz. W Australii wiele zalezy od stanu. W moim (South Australia) jest kilka opcji ubezpieczenia. Na wizie stalego pobytu (na szczescie mam) i z obywatelstwem ma sie z automatu ubezpieczenie w tzw Medicare. Nie ma rejonizacji, mozna sobie wybierac lekarzy i specjalistow. Ale trzeba placic jakby ze swojej kieszeni, a potem Medicare zwraca pieniadze. W tej chwili jest komputeryzacja, wiec place karta platnicza w przychodni, a po paru dniach na konto przypisane do karty Medicare przysylane sa pieniazki. Jest tez kwestia taka, ze niektorzy lekarze sie cenia i trzeba im zaplacic wiecej, niz Medicare placi. W zwiazku z tym trzeba z wlasnej kieszeni zaplacic roznice tego, co zaplaci Medicare a tym, co zazada sobie lekarz. Mam nadzieje, ze wyjasnilam dobrze. Czyli troche tak jakbym w Polsce sobie wybierala ide prywatnie (np do doktorka z tytulami) ,czy panstwowo, ale prywatnie i tak mnie panstwo dosponsoruje, tylko w ramach wlasnych stawek. Trzeba bardzo uwazac, niektore badania sa pokrywane przez Medicare, a niektore nie. Lekarz powinien to wiedziec,ale w praktyce raz dostalam rachunek za jakis jeden test z grupy alergicznych i mimo, ze kwota niewielka, to sie jednak wystraszylam. Bo gdyby dali mi 100% rachunek za tomografie zatok to pewie z pol tysiaca dolarow mogliby zaspiewac. A co do np operacji, prywatnego porodu itp, to panstwowo na operacje mozna czekac dlugo - wlasnie mi wyszly rozne cuda w zatokach ktore trzeba operowac i powiedziano mi ze bede czekac rok, lub dwa! Ale prywatnie zrobia od reki (koszt 2500$, co dla sredniozarabiajacej osoby jest 2-3tygodniowym zarobkiem na reke). Albo jest tez opcja dla tych co maja prywatne ubezpieczenie,(ale trzeba miec je min rok), wtedy przyspiesza sie termin operacji :) A w przypadku porodu - w moim stanie nie robia cesarki na zadanie, wiec tylko prywatnie mozna sobie zazyczyc. Jeszcze jest kwestia osobnego ubezpieczenia na wypadek przyjazdu karetki. Jak sie go nie ma, to w razie wypadku placi sie za 'przejazdzke' 600-800$ od lebka. A ubezpieczenie (dobrowolne) kosztuje 70$ na rok za osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi w Holandii w ogóle nie ma czegoś takiego jak cesarka na życzenie. Nawet jak są wskazania do cesarskiego cięcia, to też usiłują sprawić aby kobieta mogła urodzić siłami natury. Ogólnie jak już wcześniej wspomniałam Holenderki najczęściej rodzą w domach z asystą położnych. Najlepiej jak kobieta urodzi w domu i bez znieczulenia, czym bardziej naturalne tym lepiej. W Holandii jest największa śmiertelność noworodków w Europie, ale nie podają czy to zasługa porodów domowych, choć moim zdaniem coś w tym musi być. Jeśli urodzi się wcześniak przed 23 tygodniem ciąży, to nie jest ratowany wcale i pozwala się mu umrzeć. Kiedyś czytałam statystyki ale już nie pamiętam tych procentów, w każdym bądź razie najwięcej takich wcześniaków udaje się uratować w Niemczech, w Polsce chyba 2 %, a w Holandii 100% dzieci umiera. W Holandii dostać się do specjalisty można dopiero jak lekarz rodzinny stwierdzi że stan zdrowia pacjenta tego wymaga. Dlatego jak jadę do Polski to zawsze staram się iść do ginekologa, alergologa, dermatologa czy innego specjalisty prywatnie. Robię też badania krwi w Polsce, bo tutaj robią jak ktoś zachoruje, nie ma czegoś takiego jak profilaktyczne badanie krwi. Nawet jak ktoś pracuje z żywnością, to nie robią mu badań tylko każą podpisać deklarację że jest zdrowy, dla mnie to paranoja. Ogólnie w Polsce narzeka się na służbę zdrowia, ale jak widać za granicą może być jeszcze gorzej. Znam taką sytuację, którą jak opowiadam, to ludziom się wierzyć nie chce. Na początku jak pracowaliśmy i mieszkaliśmy w domu pośrednika pracy to przyszedł kolega jednego ze współlokatorów z wielkim, spuchniętym i sinym palcem dłoni. Chyba miał zastrzał. Straszliwie go to bolało, aż płakał z bólu. Nie znał języka i prosił by ktoś z nim pojechał do szpitala. Mój mąż zabrał go samochodem do szpitalnej przychodni. Na miejscu okazało się że chłopak nie miał ubezpieczenia, bo przez jakiś czas nie pracował i nie miał odprowadzonych składek. Nie miał też pieniędzy na zapłacenie za wizytę lekarską, więc nie został przyjęty. Mój mąż odwiózł go do domu, a ten miał następnego dnia jechać z kimś z biura pracy raz jeszcze do przychodni. Jednak jak się później dowiedzieliśmy nie wytrzymał do rana i obciął sobie palec siekierą. Mąż dwa dni po tym opowiadał to kolegom w pracy i jeden z nich mówił że był z synem w tej przychodni i widział jakiegoś chłopaka siedzącego w poczekalni z dłonią zawiniętą w zakrwawione szmaty oczekującego na przyjęcie. W głowie się to nie mieści, jak można odmówić tak cierpiącemu człowiekowi pomocy medycznej, jednak jak widać w Holandii można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze zapomniałam napisać że w Holandii nie dostaje się recepty do ręki. Lekarz drogą elektroniczną wysyła receptę do apteki która jest najbliżej miejsca zamieszkania pacjenta i ten zjawiając się w aptece podaje tylko swoją kartę, a aptekarz widzi receptę w systemie. Nie ma tutaj również L4. Jak ktoś jest chory to dzwoni do pracy i informuje o tym przełożonego. Później przychodzi smsem wiadomość by wejść na stronę internetową, na której wypełnia się formularz z pytaniami, jakie się ma objawy, kiedy się wróci do pracy, czy było się u lekarza i czy nie ma się problemów w pracy, tego typu głupoty. To działa od niedawna, kiedyś można się było spodziewać ,,nalotu w domu. Przyjeżdżał facet do domu, sprawdzał czy faktycznie się jest chorym i wypełniał papierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mi___
Anka, to co piszesz o sluzbie zdrowia przypomina mi UK. Tam tez podejscie do ciazy, ze to nie choroba, jak kobieta roni, to niech sobie poroni, nawet sie tym nie zainteresuja. Do specjalisty tez sie nie mozna dostac, profilaktycznych badan krwi tez nie mialam robionych ani razu, nawet jak im mowilam,ze mam bardzo niskie zelazo. NIe chce opisywac moich historii medycznych,ale mialam takie jazdy tam, ze Polacy nie mogli mi uwierzyc. A jak ktos byl, to znal podobne przypadki. Balam sie,ze w Australii bedzie gorzej ze sluzba zdrowia,ale jest duzo lepiej, moze to specyfika mojego stanu. Chwala sie np ze robia np USG kobietom w ciazy haha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×