Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość ada_kudlata
Mika wczoraj miałam kiepski dzień i musiałam ponarzekać. Chciało mi się przytulić, a on szybko mnie "zbył" bo miał dużo pracy. W niedzielę zobaczymy się ale wieczorem. Tak bardzo chciałabym już z nim mieszkać, ale na chwilę obecną nie możemy sobie na to pozwolić. Zła jestem na niego, bo nie szuka mieszkania ale równie dobrze ja mogłabym to zrobić, no ale nie mam czasu! Tak samo jak on. W niedzielę wiem, że u nie nie odpocząłby (poleżał owszem ale mój chrześniak to taki rozdarciuch, że czasami mi łeb pęka, nie mogę się skupić i mam ochotę wyjść i nie wrócić). Także dobrze go rozumiem. Z drugiej strony ja do niego nie pojadę, bo szkoda mi czasu, gdyż piszę pracę . A gdyby on u mnie w pokoju odpoczywał i oglądał tv to rozpraszałoby mnie to, więc... Musi być tak jak jest. Nie zmienię tego. Muszę się z tym pogodzić, zacisnąć zęby i poczekać. Mieliśmy proponowaną stancję w domu-bliźniaku. Pół domu do wynajęcia a w drugiej właściciele (podobno bardzo towarzyscy - co w chwili obecnej mi nie na rękę). Koszt wynajęcia to ok 1000 zł (wliczam opał). Ja wychodzę do pracy o 6, wracam 16-19 (zależy). Mój pracuje zazwyczaj do 22-23. I jak pomyślę, że miałabym w zimie wracać do zimnego domu i jeszcze rozpalać w piecu to odechciało mi się. Poza tym musiałabym zabrać psa. Chcemy na chwilę obecną mieszkanie w bloku a z tym w mojej miejscowości jest bardzo ciężko. Niby od lata mamy obiecane mieszkanie ale pewności nie mam czy się właścicielowi nie odmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada hehehe ja wiem że miałaś gorszy dzień i musiałaś wylać żale , wiem mam to samo:) tylko chodzi mi o to że czasami jesteś zbyt dobra, ok spoko rozumiem że nie chcecie wynająć domu a z mieszkaniem ciężko. a czemu nie chcesz przeprowadzić się do niego (taki wyjście dopóki nie znajdziecie mieszkania) i nie rozumiem jednego. Skoro wam zależy aby mieszkać razem to przecież zobaczyć ogłoszenia w necie wieczorem to 5 min. i wiem doskonale że w związku są dobre i złe chwile, i nie ma związku bez tych gorszych momentów. druga sprawa tak za bardzo Cię nie rozumiem chociaż od razu mogłaś tak napisać w pierwszym poście co do niedzieli. ok spoko on chce odpocząć ale piszesz że Ty nie możesz bo piszesz prace to czemu jesteś zła? skoro sama nie możesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika tak, czasami jestem za dobra :) ale tak mam, nie tylko dla niego taka jestem. On do mnie się nie przeprowadzi, bo u mnie jest za dużo ludzi i jest za głośno. A ja do niego nie pójdę, bo nie wyobrażam sobie funkcjonowania (z być może przyszłą teściową) w domu z jedną kuchnią i łazienką. U siebie czuję się swobodnie. A tam czułabym się jak obca (bo tak by było). Myśleliśmy kiedyś nad tym aby zrobić drugą kuchnię i łazienkę (są warunki), ale nie chcemy pchać kasy w coś co nie będzie nasze. Policzyliśmy koszty, to min. 40 tys. musielibyśmy zainwestować. U mnie w domu, fakt jest głośno ale panuje rodzinna atmosfera. A tam jest tak "zimno". Nie chcę czuć się nieswojo, być skrępowana będąc niby W DOMU a jednak nie w swoim domu. Wolę u siebie przeczekać :) Cieplutko, milutko, sami swoi :) A jeżeli chodzi o jego dom to na palcach mogę policzyć ile razy byłam u niego w ciągu 10 lat. Idąc dalej... :) Mój nie ma neta. Nawet komputera, nawet laptopa. I żyje :) W telefonie neta też nie ma, bo nowy mu spadł i ekran się rozbił, także obecnie ma jakiś model vintage. Serio. Z neta korzysta u mnie w weekendy (oczywiście jeżeli szybciej nie uśnie) :) Ogłoszeń w necie sprawdzić nie mogę, bo ich nie ma. W mojej miejscowości jest 8 bloków. W dwóch sąsiednich 10 i 8. Także u nas głównie drogą pantoflową prowadzi się poszukiwania. W mieście mieszkać nie chcemy i nie możemy. Mika wczoraj mnie poniosło. Przez cały wieczór chciało mi się ryczeć. Chyba hormony :) Sama siebie czasami nie rozumiem. Byłam zła, że jak to? on chce odpocząć w niedzielę beze mnie? Taka niedziela zdarza się raz na jakiś czas a on zamiast ze mną ją spędzić to chce poleżeć w domu? Później sama byłam na siebie zła, że byłam za to zła, ponieważ obecnie nie mogę mu poświęcić tyle czasu ile bym chciała. Ach te baby... Sytuacja jest jaka jest. Musimy wytrwać i tyle. Przepraszam za nieporozumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada hehe nie masz za co przepraszać. i apropo ja tez często postępuję emocjonalnie, zbyt pochopnie a potem jestem sama na siebie wkurzona:) tak mam i już:) nic na to nie poradzę :) tak samo jak wkurzam się, muszę tutaj wylać wszystko a tak naprawdę piszę tylko o najgorszych rzeczach, i nie tak za bardzo dwustronnie :) przykład z tą niedzielą Twoją że on chce odpocząć ale nie wspomniałaś że sama czasu nie będziesz mieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
oj dziewczyny zapominacie o temacie :P to napiszę co u mnie.... niespodziewanie w sobotę o godzinie 20. zobaczyłam go przed moimi drzwiami. a że byłam umówiona z koleżanką to oczywiście pojechałam a on sobie czekał na mnie. stwierdził że ok no to ok. no i sprawa stoi na tym że oświadczył mi że chce abyśmy zamieszkali razem, po 4 miesiącach jak będzie ok mi z nim to oświadczyny a ślub uzgodnimy razem, mówił że nie umie beze mnie żyć, że chce się ze mną zestarzeć, i nie chce mnie stracić. nie powiedziałam nic, powiedział że przyjedzie w tygodniu i żebym sobie to przemyślała. a ja.... hmmm nie mam pojęcia co zrobić. no także to u mnie. dziś dzwonił, nie mogłam rozmawiać. i sprawa tak się ma drogie kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika... No i klops.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
dokładnie, masz rację kobieto :) szczerze nie wiem co mam zrobić i ooooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Rób to co podpowiada Ci serce, tak abyś żyła w zgodzie z własnym sumieniem. Tylko tyle, albo aż tyle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops najgorsze jest to że ok może bym spróbowała(kocham go wiadomo i w końcu jest zdecydowany) ale z drugiej strony bardzo się boję że będzie powtórka z rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
a nie spytałam co u Ciebie?jak się sprawy mają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika.... problem w tym że nikt Ci nie da gwarancji na to że nie będzie powtórki....sama wsłuchaj się w siebie, czego tak naprawdę chcesz. I czy dasz radę się podnieść w razie ewentualnego rozczarowania. U mnie.... Hmmm....to może jutro na spokojnie opiszę, bo dziś już padam na pyszczek, a rano muszę wcześnie wstać. Dobrej nocy Kochani!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaaa
Dokładnie, nikt nie da mi gwarancji i to wiem. Dobrze to do jutra.dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha, a Mika te jego klamstwa lyka.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OMG! Mika, tylko sie daj zbajerowac....facet sie napewno nie zmienil....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Gość numer 1 hehe jak połykam to na pewno nie kłamstwa hehehehehe gość num 2 nie chodzi żeby się zmienił tylko aby dorósł do poważnych decyzji które obecnie podejmuje. przeczytaj czemu z nim obecnie nie jestem- bo myślał o zaręczynach za 3 lata- to był powód..... nie chcę żałować potem jak np tutaj : f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4826907&start=30 :) a już pomijając fakt że boję się a z drugiej strony jeśli zrobi coś konkretnego to postanowiłam że wrócę do niego , jeśli nie to nie, kocham go i tyle, moje drogie za mnie życia nie przeżyjecie a decyzje są tylko moje jak już napisałam i możecie po mnie jechać ile wejdzie :) jakoś mało mnie to interesuje :) jedyne zdania które szanuje to te Ady i No i klops :) plus normalnych ludzi,którzy umieją się w kulturalny i logiczny sposób wypowiedzieć :) także pozdrawiam tych z tanimi tekstami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dobry wieczór !! Tak jak obiecałam- jestem. Rozmawiałam dziś z mężem. Musiałam załatwić sprawy dotyczące dzieci. No i powiedział że ruszył w końcu z tym zasiłkiem niemieckim na nie. Oczywiście musiał dodać że ta kobieta mu pomaga. Że niby co? mam ją za to po d***e całować?? no sorry. Pytał jak ma się z dziećmi kontaktować. Powiedziałam że albo telefonicznie, albo osobiście. Nie chcę by na skype oglądały ją i jej dzieci. Stwierdził że rozmowy telefoniczne są zbyt kosztowne, osobiście wiadomo że nie odwiedzi, więc wychodzi na to że kontaktu mieć nie będą w najbliższym czasie. DO tego zakomunikowałam że ferie i wakacje u nich może sobie wybić z głowy. Jeśli będzie chciał spędzić czas z dziećmi, to niech przyjedzie i zabierze ich gdzieś tutaj, w Polsce. Wtedy będzie to czas poświęcony tylko i wyłącznie im, a nie podzielony jeszcze pomiędzy tą kobietą i jej dzieci. Nie wiem czy słusznie robię....miotam się bardzo. To wszystko jest jeszcze bardzo świeże, może dlatego kieruje mną złość. Może za jakiś czas wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej. Nie wiem....Chłopcy nie pytają o ojca w ogóle. Nie proszą o kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
A w ogóle tak sobie myślę że gdyby mu zależało na rozmowach z synami, to powiedziałby że będzie dzwonił sam, bez udziału swojej kobiety i jej córek. Przecież skype ma w telefonie, więc wystarczyłoby wyjść nawet na głupi spacer i porozmawiać z nimi na osobności. Ja bym na głowie stanęła by nie stracić kontaktu z dziećmi....ale on widocznie ma inne priorytety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika o temacie jak najbardziej pamiętam, tylko ten permanentny brak czasu! W sobotę sadziłam plantację truskawek :) Także muszę uporać się w zimie z napisaniem pracy, bo w lecie nudzić się nie będę. Później sprzątałam w domu a wieczorem był już mój. No i zaraz padliśmy ze zmęczenia. W niedzielę oczywiście pracował. Byłam u niego i przy okazji posprzątaliśmy moje auto. Następnie wypad na grzyby i wieczorem odpoczynek. Niestety u nas doszedł kolejny problem, bo kłopoty z kochaniem mają przyczynę zdrowotną a mój do lekarza nie ma czasu się udać, bo praca i terminy :( Nie wiem jak mam do niego dotrzeć! Bardzo martwi mnie ta sprawa. A poza tym Mika gdy przeczytałam co u Ciebie, to aż się uśmiechnęłam :) ...i później tak chodziłam z bananem na twarzy :) Wiem, że większość gości napisze Ci, ze on się nie zmieni, nie ufaj mu. Ba! Moja mama to samo by Ci powiedziała! Ale... każdy ma swój rozum. Ja uważam, że jeżeli go kochasz to daj mu szansę (czekałam na to :) ). Życie jest za krótkie, by się dąsać i obrażać. Schowaj dumę do kieszeni, bo później można żałować całe życie ( oczywiście jeżeli chodzi o prawdziwą miłość). A nawet jeżeli będziesz żałować, to czegoś co zrobiłaś a nie czegoś czego nie zrobiłaś. Mika, ja nie uważam, że każdy człowiek (chłop) jest zły. Po przeczytaniu zołzy zrozumiałam, że bardzo różnimy się od facetów i jak odmiennie możemy reagować na pewne sytuacje. Dzięki tej książce dużo się nauczyłam. Jestem bardziej opanowana, wyrozumiała i za kazdym razem staram się wczuć w jego umysł. Niestety jeszcze nie do końca jestem zadowolona z moich reakcji. Ostatnio oglądałam nasze zdjęcia z wakacji 2012. I nie dałam rady. Kiedyś wydawało mi się, że z niego to d**ek a ja jestem wspaniała. A teraz widzę jaką byłam upierdliwą zrzędą i zastanawiam się jakim cudem on ze mną tyle lat wytrzymał?! Mika trzymam za was kciuki. Bez względu na to jaki będzie finał. Trzeba walczyć o miłość! Ps. nie wiem czy widziałaś na pudelku plotki odnośnie związku Adama Sztaby? Byli ze sobą 10 lat. Potem kryzys, ślub i po 3 miesiącach rozstanie. Teraz podobno znów są razem :) Ale tam w komentarzach nikt ni e pisze jak tu a wręcz przeciwnie, że trzeba walczyć o miłość a prawdziwe uczucie zawsze wygrywa ( coś w tym stylu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops Ty jesteś inna:) a Twój mąż cóż, szkoda słów , kiedyś będzie żałował. Ada dokładnie tutaj wszyscy doradzają "zostaw go, kopnij go w dup..., itp" nawet na innych tematach, :) nie ważne co by się stało zawsze doradzają to samo hehehe i Ada owszem mam zamiar być szczęśliwa z nim czy też bez niego. tutaj chodzi o jego dojrzałe kroki, jeśli je postawi nie mam zamiaru go odrzucać tylko dlatego że ktoś tak piszę. Dlatego się rozstaliśmy bo tych kroków nie stawiał, teraz jeśli się to zmieni to mam zamiaru go odrzucać.:) Czy coś zrobi czas pokaże, mamy porozmawiać. Będę z nim , będę szczęśliwa, nie będę też sobie życie ułożę , nie nastawiam się na nic. A on, ciągle pisze , dzwoni. spotkanie jutro jeśli będę miała czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Ja Ci Mika powiem tak: Mąż teraz mnie po raz kolejny oszukał, zawiódł.... ale jeśli mam być szczera- nie żałuję że próbowałam dać mu szansę. Powaga!! On swoim zachowaniem mnie umocnił, i utwierdził w przekonaniu że decyzja o rozwodzie jest słuszna! Bo gdy w ogólnym rozrachunku ktoś zada mi pytanie "czy zrobiłaś absolutnie wszystko by uratować to małżeństwo?" , z czystym sumieniem odpowiem że TAK! A Twój chłopak nie jest złym człowiekiem. Boi się odpowiedzialności, ale właśnie to czyni go odpowiedzialnym! Mój mąż założył rodzinę, ożenił się....a w ostateczności zostawił nas jak zużyte i niepotrzebne śmieci....to dopiero jest brak odpowiedzialności za drugiego człowieka! I on mówi że kocha tamtą kobietę????....przecież ten człowiek nie wie co to miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Ja właśnie zmierzyłam sobie temperaturę... 38 stopni ;( ...do tego dreszcze, ból brzucha. Zimnoooooo mi..... Chyba coś mnie rozkłada.... zatem nie przedłużam wizyty, i pożegnam Was życząc bajecznie kolorowych snów!!! Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops ok ale chodzi o to że on powodu nie ma rozumiesz, nie ma czego się bać. Prace ma bardzo dobrą, pracuje 11 dób. zarabia ok 6500 tys. w tym dorabia robiąc auta, ciągniki itd. ok kontrakt ma na 3 lata ale zawsze ma inne rozwiązania, ma prawko na C+E, ja go namówiłam, ogólnie jest zaradny finansowo i w ogóle , naprawdę dużo potrafi zrobić. nie rozumiem jego obaw przed odpowiedzialnością i czy da rade. dokładnie tak , nie chcę żałować że nie dałam szansy kiedy on chce coś zrobić, jeśli się to spiep... przynajmniej będę miała świadomość że spróbowałam a nie będę się bić z myślą co by było gdyby..... jeśli teraz to spieprzy sądzę że łatwiej będzie mi się pozbierać. choć nie ukrywam że będę dużo ostrożniejsza, zresztą na razie nie będę gdybać bo jeszcze z nim nie rozmawiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
już pomijając fakt że mówił iż jest pewny że to ze mną chce się zestarzeć , i mnie kocha. a boi się odpowiedzialności , to jest dla mnie dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika, czy jestes pewna, ze ty razem sie zmieni? Zobacz co pisalas w lipcu powiedział że się nie starał bo był pewny że i tak przy nim będę że pierwszy raz kiedy się rozstaliśmy a on poczuł że to poważnie. że wcześniej mimo iż się rozstawaliśmy to był pewny że wrócę do niego a teraz wiedział że jest inaczej. Że nie chce mnie stracić ale boi się że znowu przez niego będę płakać. itd. Że nie daje sobie rady bezemnie, że nie może spać itd że ciągle myśli. a nic nie zrobił bo uniósł się dumą, a potem sam nie wiedział jak.Że dawałam mu tyle szans a on ich nie wykorzystał i teraz poprostu mu głupio i bał się prosić. że teraz wie iż mnie stracił i dopiero teraz docenił co miał. itd itd. namącił mi w głowie. życie jest p******e. Z jednej strony chce dać mu szanse ale nie na zasadzie wracamy i jest wszystko pięknie tylko poprostu pozwolę mu zawalczyć o siebie ale z mojej strony żadnych zrywania znajomości, robię dalej tak jak by go nie było ale on musi o mnie zabiegać. nie chce od tak znowu przebaczyć bo wtedy to napewno nic z tego nie będzie. a z drugiej strony boje się że mnie znowu skrzywdzi.i że po co skoro zapewne nie zmieni się.nie wiem boje się wszystkiego, jestem rozdarta..... I jednak cie zranil!!!! Tu nie chodzi o to, ze on dojrzal do jakiejs tam decyzji, tylko o to jak ciebie caly czas traktowal... Przeciez pisalas: chodzi o to że brakowało mi czułości, poświęcenia mi czasu, słów, dotyku spontanicznego. liczyło się przeważnie tylko to czego on chce. on nie chce jechać, on nie ma czasu, on nie ma siły itp. albo mówił pojedziemy i na tym poprzestawał na słowach. im więcej czasu myślę tym bardziej do mnie dociera że ten związek mi nic nie dawał prócz jego obecności. i przykre jest to że nie zmienia się choć dobrze wie czego chcesz. Czy napewno chcesz w to znowu wchodzic? Ten schemat sie powtarza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
gość czytałam topic cały jakieś 3 dni temu, nie tylko to co w lipcu pisałam. i dokładnie tak jak już wspominałam , człowiek jak jest rozżalony pisze wszystko, nawet to co akceptował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
i schemat się nie powtarza. inny powód, inaczej on postępował, inaczej ja. Z innych względów się teraz spotykamy, nie pod wpływem emocji. i co bardzo ważne!!!! bo nie wiem czy doczytałaś:) jak będę dziś z nim rozmawiała to zależy co zrobi, jeśli będą to konkretne czyny ok, jeśli tylko słowa nie mam zamiaru wracać do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale na jakie czyny czekasz? Ze padnie na kolana z pierscionkiem? Nawet jest, to nie znaczy, ze jego tok myslenia sie zmienil....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika czekam na sprawozdanie ze spotkania :) No i klops a co z Wami ( z M.) ? Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! A u mnie zwrot akcji :) coś czego się nie spodziewałam! Zadzwonił dziś mój i powiedział, że stancja jest od 1-go wolna, bo tamten lokator zrezygnował, a że my byliśmy pierwsi w kolejce, także... no i ja zamiast skakać z radości... nabawiłam się tylko bólu brzucha :) Mam 30 lat i nie mam odwagi powiedzieć moim rodzicom, że się wyprowadzam (bez ślubu rzecz jasna). Jejku mam nadzieję, że jutro dam radę! Trzymajcie kciuki! PS. Dobre rady/wskazówki mile widziane :) PS 2. Poza tym doszły mi kolejne obowiązki w pracy i dziś chyba nie pójdę spać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamaaaaaa
Ada Spotkanie trwa opisze jutro. Ale zajrzałam tutaj i nie mogę się oprzeć :) Jezu jak się cieszę, mam nadzieję ze po woli pakujesz manatki hehehe Super. Co do rodziców , mówisz mamo tato jestem szczęśliwa wyprowadzam się ale spokojnie bede wpadać niedzielne obiadki i w takim wypadli szybciej doczekacie się wnuczka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj, Ada, jaki postep - powodzenia zycze....rodzice chyba ci dobrze zyczai beda sie cieszyc razem z toba. Mika - jak tam po rozmowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×