Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość no i klops
Dzień dobry wszystkim!!! U mnie ....hmmm.... Dość nerwowy tydzień. W pracy nachodzili mnie windykatorzy męża... Nic przyjemnego, wstyd przed koleżankami. Zalega z 2 ratami kredytu który zobowiązał się spłacać. Nie wiem co będzie dalej. Siedzi za granicą więc nie mają jak z niego ściągnąć, chyba że wytoczą sprawę w Sądzie. Póki co, skontaktowałam się z nim, dałam namiary na faceta i podobno ma przelać pieniądze na dniach. Wciąż wkurza mnie jego podejście do sprawy rodzinnego na dzieci. Pieprzy że nowa kobieta załatwia,,, ale coś w ogóle nie widać postępów. Nawet jeszcze nie złożył wszystkich dokumentów. Ostatnio sobie myślałam o nim i wiecie co? On sam swoim zachowaniem mnie z siebie wyleczył!! Już na mnie nie działa ani jego nowa kobieta, ani jej dzieci.... nie tęsknię za nim, nie płaczę, zranił mnie tak bardzo że nie czuję zupełnie nic....mam wrażenie że dopiero teraz oddycham pełną piersią, czuję że żyję! Mam spokój którego tak bardzo mi brakowało. To był bardzo toksyczny związek. Zatrważające jest to, ile złego musiało się wydarzyć bym zrozumiała że ten facet nie był dla mnie. I choć wiem że moje problemy to dopiero wierzchołek góry lodowej, to i tak z radością patrzę w przyszłość. Czuję się silną kobietą. W sobotę spotkanie z M.... Cieszę się na nie, i to bardzo. Wcześniej martwiłam się reakcją ojca, rodziny.... A teraz ?....mam to centralnie gdzieś! Ojciec swoim zachowaniem pokazał jaki jest. Nie potrzebuję rad od takiego człowieka, bo tak naprawdę on sam ma problem z sobą. Jestem odrębną, samodzielną jednostką i to JA będę decydować o swoim życiu. Nikt inny. M... jest wspaniały... cudowny przyjaciel, wspiera mnie bardzo, jest cały czas ze mną na tym życiowym zakręcie. Czasami nie potrafię okazać mu jak bardzo jestem mu wdzięczna, bywa że na niego krzyczę, złoszczę się.....ale on rozumie jak nikt inny na świecie. I nie ma dnia bym nie dziękowała Bogu że zesłał mi takiego Anioła Stróża. Dziewczyny nie zostawiajcie mnie tu, widziałam że piszecie do siebie na maila....mam nadzieję że będziecie tu zaglądać. Trzymajcie się cieplutko! Przyjemnego czwartku życzę wszystkim forumowiczom którzy tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops aż napiszę bo się pojawiłaś :) matko kochana kobietko jaka ja jestem z Ciebie dumna :):):):):) nawet sobie nie wyobrażasz :) i powiem Ci że dobrze iż dostałaś takiego kopa przynajmniej na przyszłość nie będziesz sobie zadawać pytania " a co by było gdybym ratowała to może było by dobrze" a tak masz czyste sumienie i co najważniejsze otwarte serce na M :) co do ojca cóż za Ciebie życia nie przeżyje :) a poza tym to Ty masz być szczęśliwa a nie uszczęśliwiać innych!!! widać że masz masę pozytywnych emocji , nastawień itp :) super!!!! ułożysz jeszcze życie sobie tak że wszystkim kopara opadnie zobaczysz:) a u mnie cóż:) jest u mnie bardzo często. miał wolne we wtorek i środę, wczoraj trochę mu tzw" pojechałam" więc specjalnie wrócił z trasy bo po coś jechał przygnał do mnie na 20 i rano pojechał. Zauważyłam że coraz bardziej spontanicznie mnie przytula , dochodzi, zaczepia. czego mi brakowało. wieczór spędziliśmy bardzoooooo miło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika.... Witaj powierniczko moich rozważań życiowych:)) jakże miło Cię czytać i wiedzieć że w końcu jesteś szczęśliwa:) cieszę się razem z Tobą Twoim szczęściem i trzymam kciuki by taki stan utrzymał się jeszcze długo, długo, długo.....bo wiadomo że kiedyś jakaś "zwarka" się zdarzy:) ;) Też uważam że taki kop był mi potrzebny. Zmotywował mnie do działania. Zmotywował do tego by nie tracić czasu na coś, co z góry jest skazane na porażkę. Kilka stron wcześniej jakaś dobra dusza napisała że chciałam reanimować trupa....i miała rację! Moje małżeństwo to trup!!! KOniec kropka.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asiu, to Ty młoda du...a jeszcze jesteś :) Ja już 2-ójki z przodu nie zobaczę, no chyba że los spłata mi figla i dożyję 200 lat :) Od dawna chodzisz na psychoterapię? Czy już jesteście po rozwodzie czy on dalej walczy o Ciebie? Macie jeszcze jakiś kontakt? Kiedy się rozpadło? Jak nie masz ochoty to nie odpowiadaj, chodzi mi tylko o to czy on już odpuścił i pogodził się z rozstaniem? "...związek ma dawac satysfakcje, przyjemnasc, radosc szczescie, poczucie bezpieczenstwa, a nie ciagle hustawki, palcz nerwy, stres!!! " - no właśnie :( Moj to niby ciągle powtarzał, ze ma dobry okres w pracy i musi to wykorzystać. I ok zrozumiałabym, gdyby nie to, ze nie odczuwał potrzeby by mnie przytulić, pocałować. Moje potrzeby się nie liczyły. A tak niewiele potrzebowałam - jedynie by mnie kochał :( On milczy. Pewnie dostał list z dokumentami z ubezpieczenia. I nic, cisza. Jejku niby lepiej dla mnie jak nie pisze, bo przecież te ciągłe huśtawki emocjonalne mnie wykańczają, ale przyznam szczerze, że chciałabym pod moim wpisem przeczytać coś w stylu: " Ada, nie przejmuj się, on cie kocha, na pewno się odezwie, bardzo tęskni za tobą i myśli o tobie, chłopak jest przepracowany ale naprawdę cie kocha, tylko nie potrafi tego okazać" :) Gość książki bardzo chętnie! Dawaj na maila! Czasu ciągle brak, ale może którejś bezsennej nocy poczytam albo jak będzie mi się nudziło w pracy :) przypominam maila: limfocyt.th17@poczta.fm no i klops Fajnie, że masz tego M :) Mam nadzieję, że Twoja bajka zakończy się coś w ten deseń: ".... i żyli dłuuuuugo i szczęśliwie! " Powiedź mi jeszcze czy łatwo było Ci pogodzić się z rozstaniem z mężem? W sumie głupie pytanie, bo nigdy nie jest łatwo, ale jak to przeżyłaś i czy mieliście takie powroty po rozstaniach? Czy było jedno definitywne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
To u góry pisałam ja - Ada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana wyslalam Ci ksiazki na maila z tego miala kassia85:) pozdrawiam zycze milego dnia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada, co u ciebie? Rozumiem, ze u Miki wsxystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Kasieńko bardzo dziękuję za książki :) Szczególnie zadowolona jestem z pozycji nawiązującej do biografii Marilyn Monroe, ponieważ jej biografia od dawna jest na mojej liście książek do przeczytania! Teraz pewnie będę miała jeszcze większą ochotę na nią i przyspieszę to, co było nieuniknione :) hi hi Gość Żyję :) To miłe, że ktoś o mnie pamięta. Jakoś sobie radzę. Dziś byłam w pracy i od razu mam humor lepszy. On się nie odzywa. Podczas wolnego bywało różnie. Popłakałam się przechodząc obok mieszkania, które mieliśmy wynająć. Stoi puste i czeka na nowych lokatorów. Jeszcze do wczoraj czułam smutek i żal. Przykro mi było z powodu jego zachowania. Ale cóż mogę zrobić? Jego wybór. Jeszcze nikt nikogo do miłości nie zmusił. Dziś czuję obojętność. Mam wrażenie, że nie minął tydzień a wieki, gdy widziałam go po raz ostatni. Staram się żyć normalnie, cieszyć się każdym dniem, bo nie mam wpływu na pewne sprawy. A zamartwianie się nic mi nie da. Jak ma być źle to będzie, a jak będzie dobrze to będę żałować dni kiedy byłam zdołowana. Przez weekend sama nie nadążałam za moimi myślami. Gdybym tu napisała to pewnie nikt by mnie nie zrozumiał... no Mika jedynie :) I do czego w końcu doszłam????! Ano do tego, że no fajna ze mnie dziewczyna a on nie potrafi/ł docenić tego co ma/miał. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ada, pewnie, ze fajna z ciebie dziewczyna!!!!! Trzymaj sie cieplo i pisz co u ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki Czytałam Wasze przeżycia od początku i miałam wrażenie,że niektóre z Was opisują jakby mój związek. Mąż również się mną tak bawił przez 11 lat. Twierdził,że kocha,a ranił bardzo. Przypominał sobie o mnie,gdy miał problem i trzeba było z kimś pogadać. Wszyscy byli ważniejsi ode mnie. Potrafił przy mnie siedzieć i pisać z panienkami na fb ,itp., a ja się cieszyłam z chwili,że jest przy mnie i wspólnie oglądamy film. Nigdzie ze mną nie wychodził, mam na myśli kino, spacery. Zawsze wykręcał się bólem nóg. Mamy dzieci, urodziłam dwie córki i syna,o którego się modlił. Dobrze,że mam dzieci, bo mam dla kogo żyć, bez nich już bym ze sobą skończyła. Kształciłam się przez te lata, więc nie jestem w beznadziejnej sytuacji,ale robiłam to z myślą o naszej rodzinie,że pomogę mężowi w utrzymaniu rodziny i domu. Włożyłam w ten związek wiele pracy i serca, ale dla niego to nic nie znaczyło. Przez te lata twierdził,że kocha, a bez problemu skreślił mnie i dzieci dla innej kobiety. Było mi go żal,że tak dużo pracuje, czekałam kiedy wróci z pracy i to już był powód do radości. Dzieci i on były dla mnie najważniejsze.Nie mieszka już z nami miesiąc, przyjeżdża do dzieci jako "opiekunka",gdy ja wychodzę na angielski. Na co dzień wszystkim zajmuję się sama, a on cieszy się życiem z inną. Najgorsze jest to,że ona prowadza dziecko do tej samej szkoły,w której uczą się moje dzieci i widzę ją codziennie, tę jej uśmiechniętą gębę. Nie jest ładniejsza, jest taką szarą myszą w dresowych bluzach, ale to ją woli nie mnie.. Nie było warto kochać. Mówią,że miłość jest piękna, tak,ale tylko prawdziwa,a ta zdarza się rzadko. Skupiam się na swoim życiu i dzieciach, ale czuję się bardzo samotna i zraniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dobry wieczór Kochane !!! :) Ada.... Podczas mojego małżeństwa 2 razy były takie sytuacje że on się wyprowadzał z domu. Ale za każdym razem wracał. Teraz 3ci raz i definitywnie. Było mi strasznie ciężko, bo to był pierwszy mój facet, myślałam że ostatni. On w pewien sposób uzależnił mnie od siebie, krzywdził mnie, ranił a ja jak ćma wciąż i wciąż do niego lgnęłam. Miał w sobie coś takiego, co sprawiało że nie potrafiłam mu się oprzeć....ostatnia sytuacja najlepiej to pokazała, kiedy zamiast rozwodu mieliśmy się zejść... Byłam tak głupia że nawet mając świadomość że sypiał z inną kobietą, byłam w stanie mu wybaczyć....ale temu sukinsynowi było jeszcze mało, upodlił mnie do końca i po 4 dniach (uwaga!) NAPISAŁ że nie może żyć bez kochanki!!!! Tego co wtedy poczułam nie jestem nawet w stanie opisać. Ale może właśnie taki kubeł zimnej wody był mi potrzebny.... bo uświadomiłam sobie że to był zwykły szmaciarz, który nie zasługiwał na mnie oraz na dzieci. Niech s*******a w podskokach do niej!!! zobaczymy jak długo będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Radomianka28.... Utożsamiam się z Tobą doskonale....i uwierz że kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy obie stwierdzimy że te rozstania to było najlepsze co mogło nam się przytrafić w życiu!!! Niech te gnoje się cieszą swoimi nowymi pipami!! zobaczymy jak długo.... A powiedz mi, napisz, na jakiej zasadzie będą odbywać się ich spotkania? pozwolisz by zabierał dzieci tam do niej? Mnie teraz głównie to nurtuje.... On chce ich tam zabrać, dzieci również wykazują chęci....jedyną osobą która nad tym ubolewa jestem chyba ja sama....nie chcę się mścić, bo nie o to tutaj chodzi.....ale nie mogę znieść myśli że ona będzie spędzać czas z moimi dziećmi..... wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
No i klops wydaje mi się że to nie chodzi o to że Cie o mamił tylko miałaś gdzieś w głębi nadzieje że jednak będzie ok i dalej będziecie tworzyć rodzinę .I szkoda tego czasu poświęconego. tak mi się wydaje może źle nie wiem. co do dzieci ja powiem z punktu widzenia dziecka które wychowało się bez ojca , w moim przypadku to było tak że moja mama chciała aby był w naszym życiu czyli dzieci, i nigdy nie zabraniała mu pomimo że tez miał kobietę i nas katował wcześniej, i teraz powiem tak gdyby było w ten sposób iż mój ojciec był w porządku wobec nas , był dla nas dobry i chciał mieć kontakt z nami a moja mama by mu zakazała lub broniła wyjazdów z nim wiem po czasie że miała bym do niej pretensje że nie mogłam mieć ojca , rozumiesz nie wcześniej a teraz jak już dojrzałam. To wy się rozwodzicie , nie dzieci z nim. Więc czemu one na tym mają stracić. Druga sprawa że nawet jak ona będzie spędzała z nimi czas to po 1 Ty dla nich i tak będziesz tą mamą którą kochają :) a po 2 niech wredna suka która łapie się za żonatych z dziećmi wie jak to smakuje :) czemu masz im ułatwiać sprawę? żeby nie odczuła że jej kochany ma obowiązki? czemu jej córka ma być na 1 miejscu i korzystać z dóbr które też należą się Twoim synom. :) Jeśli przypuśćmy nie będziesz ich tam puszczać to będą mieli mniejszy kontakt z ojcem jednak a na dodatek ta su... nie odczuje tego. A powinna!!!!! także kobietko ona im nic nie zrobi :) głowa do góry... pierś do przodu i wysyłaj chłopców , dla nich to frajda i możliwość fajnie spędzonych ferii czy wakacji, dla Ciebie czas który możesz przeznaczyć na przyjemności, dla tatusia czas na obowiązki a dla suczy czas otworzenia oczu :) i właśnie niech te wszystkie pipy zobaczą że nie jest tak cudownie:) trzymam kciuki kochana :) niech moc będzie z Tobą :P pisz tutaj co się tam dzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, co tam u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
A u mnie dziś kiepsko, właśnie mija równo 2 tygodnie od kiedy się nie odzywa. Mam ochotę pojechać do niego powiedzieć jak bardzo go kocham i błagać o to by wrócił :( Ale wiem, że nie mogę. Smutno mi dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej, Ada, blagam cie, odpusc go sobie. Czytajac twoje posty, wydajesz sie byc fajna babka i on absolutnie na ciebie nie zasluguje. Ile razy dawalasa mu szanse, ule razy cie zawiodl? Wiem, ze boli, ale dasz rade!!! Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada zapisz sie na psychoterapie bo Twoje myslenie, zachowanie nie jest normlane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Gość 1 Dziękuję. Staram się być silna, ale czasami po prostu mi nie wychodzi :( Gość 2 Temat psychoterapii już tutaj przerabialiśmy. Zazdroszczę tym, którzy myślą i zachowują się NORMALNIE. Szkoda, że tak nie potrafię. Ale uważam, że mam prawo do tego aby przeżywać to co się dzieje w moim życiu po swojemu, mam prawo do żali, złości na siebie i na niego, rozpaczy po tym co być mogło a się nie stało, mam prawo do lęku przed tym co będzie. Mam 30 lat i w sierpniu miałam zostać żoną. Na chwilę obecną nie mogę się z tym pogodzić, nie rozumiem dlaczego tak się stało, dlaczego kiedyś tak mnie kochał a teraz tak się zmienił. Dlaczego mnie odrzucił???? Przykro mi bardzo ale nie potrafię wszystkich naraz zadowolić. Siebie, jego, rodziców, znajomych i nieznajomych! Nie potrafię po tylu latach wstać, otrzepać się, powiedzieć "nic się nie stało" i iść dalej. Próbuję, ale no nie potrafię! KUR...A MAĆ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adka k***a mac diopa wez sie w garsc:) odrzcucil Cir bo Cir nir chce, bo to nie prawdziwe dojrzsle uczucie nie doszukuj sie zadnych filozofii, odpowiedzi sa proste jak drut:) daj juz mu swiety spokoj!! jest dorosly ma prawo zyc jak chce i z kim chce nie zminisz go! zajmij sie soba kochana:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Gość :) Chcę mu dać święty spokój. Rozum tak mi podpowiada. Serce jeszcze stawia opór. Prosiłam go aby obiecał mi, że się do mnie już nie odezwie. Powiedział, że tego mi obiecać nie może. Prosiłam abyśmy ostatecznie zakończyli sprawę z jego autem (jestem współwłaścicielem) a on: "a co spieszy ci się, przecież to będzie dla ciebie niekorzystne, mi to nie przeszkadza" Także gdyby mi powiedział: "Ada spie...przaj z mojego życia, mam cię dość!", to ok, jakoś bym sobie poradziła. A on znów mną manipuluje. Nadal zostawia sobie furtkę otwartą, chyba chce abym czekała na wielmożnego pana i władcę. Ostatnio mi mówił, że wszystko przemyślał ma 35 lat i nie zamierza już nikogo szukać. Pisałam już tutaj, prosto w oczy mi powiedział, że świetnie mnie sobie wychował i jeszcze nie znam jego możliwości ( gdy rozmawialiśmy o tym, że znęca się nade mną psychicznie). Rozum mi mówi, że on wróci... a ja nie jestem silna tak jakbym chciała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ada [przeczytaj to co napisalas wyzej i puknij sie w leb masz 30 lat czy 13:D???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Gość mam 30 a czuję, że mam 13 PASUJE????!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to trzeba sie leczyc:( to jakas niedorzalosc mega czy inne zaburzenie nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny gość
Jeśli nie znalazłeś/as się w butach Ady, to Jej nie krytykuj. Wszyscy są mądrzy, kiedy nie chodzi o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować wam szczęśliwego dzieciństwa i waszej dojrzałości :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dokładnie!!! Bardzo łatwo kogoś oceniać, bardzo łatwo dawać "złote rady....krytykować, pouczać, umoralniać, a tak naprawdę trzeba wziąć pod uwagę że każdy z nas jest INNY. Inaczej zachowuje się w konkretnych sytuacjach. Ja sama potrzebowałam bardzo dużo czasu na to bym zrozumiała że moje małżeństwo jest nie do odratowania. Wszyscy pukali się w czoła i mówili że jestem głupia...ale ja chciałam mieć pewność. Bym kiedyś nie biła się z myślami typu "co by było gdyby..." ...dziś wiem że zrobiłam ABSOLUTNIE wszystko co było w mojej mocy. Jednak on i tak wybrał inną kobietę. Zrezygnował z rodziny którą tworzyliśmy przez 12 lat. Zrezygnował z tego wszystkiego na rzecz tej kobiety i jej córek. Strasznie to przeżyłam, niestety dzieci widziały moją rozpacz, ale nie potrafiłam grać twardej...choć wiem że to był błąd, nie zasługiwał na moje łzy...Mam nadzieję że przynajmniej jest szczęśliwy, bo tylko wtedy to rozstanie miało sens. Nie wiem ile jeszcze potrwa ta "żałoba" po nim.... bardzo ciężko po takim czymś dojść do ładu, bardzo ciężko się otworzyć na kogoś innego. Los nie jest sprawiedliwy, mąż skrzywdził mnie, dzieci... i jeszcze jest szczęśliwy, żyje sobie zadowolony i tworzy nową rodzinę...... a ja w "nagrodę" zostałam oszukana, zostawiona sama sobie z dwójką dorastających synów, i codziennie borykam się samotnie ze wszystkimi problemami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Staram się trzymać jak najdalej od niego... nie rozmawiać, nie pisać....totalne odizolowanie.... chłopcy sami rozmawiają z nim przez skype. MUSZĘ nauczyć się żyć bez niego, muszę zrozumieć i pogodzić się z tym że to już jest OBCY człowiek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
I jestem pewna że w końcu mi się to uda,,, bo nie warto płakać za kimś kto ma mnie za nic....kto nie okazuje mi szacunku... wyleczę się z tej chorej miłości, zobaczycie:) za kilka dni skończę 31 lat, przecież jeszcze młoda jestem....świat na jednym dupku się nie kończy!!!! jeszcze będę szczęśliwa... bo na to zasługuję, zarówno ja jak i moi synowie. Pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie:) Buziakiiiiii Ada, Trzymaj się Kochana!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
no i klops dziękuję, że napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
aż sobie tu napiszę choć nie ukrywam iż mi to nie na rękę:) kolejny gość dokładnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!! masz rację!!!!!!!!!!! widzisz ludzie zawsze mają tendencję do krytykowania kogoś nie patrząc na siebie w końcu normalny człowiek z mózgiem na miejscu. tak tak kochani z idealnym życiem, idealnymi podjemowanymi decyzjami.... w necie każdy może być tym kim chce, każdy może napisać wszystko i skrytykować kogoś dla swojego lepszego samopoczucia :) i teraz kiedy wam matka, ojciec , syn, brat, mąż umrze i będziecie w żałobie a wam napiszą " kobieto otrząśnij się życie dalej płynie , było minęło" wy z uśmiechem na twarzy wstaniecie i powiecie "tak ma rację , po co żałoba, co z tego że serce pęka, co z tego że mam żal iż mnie zostawił/a samą, wstanę i będę się cieszyć życiem" to jest przykład idealny? wiecie dla czego ? bo Ada przeżywa własnie taki sam ból, te same rozterki. i tak pierdu pierdu że jest to coś innego!! nie nie jest wiem sama przeżyłam śmierć brata. ludzie wy jesteście tacy idealnie aż cholera nie mogę uwierzyć , no kurde dojrzali, podnoszący się po porażkach w sekundę, straconą miłość maja gdzieś , rozsypujące się życie aaaaaaaaaaaa co tam . opanujcie się!!!!!!!!!!!!! i niech ten kto nie chce swojego szczęścia, ten kto błędów nie popełnia, ten kto nie kochał nad życie i nie robił wszystko by to trwało - niech się odezwie a spotkam się chętnie w realu, i pokaże mi jak życie idealne, i idealnie decyzje są podejmowane, jakich mają idealnych partnerów bez skazy, ludzie jeszcze raz powtarzam nie znacie naszych żyć od podszewki, nie wiecie jacy nasi partnerzy są, byli, i będą my tylko to wiemy , to co tu jest pisane jest namiastką!!!!! tak trudno to zrozumieć. a leczyć trzeba tych którzy wypowiadają się w sposób godny 10 latków a nie życiowych osób. pozdrawiam MIKA A Ada ma prawo wypowiadać swoje uczucia tutaj , każdy ma prawo wypowiadać się też w temacie ale kurcze ludzie trochę delikatności i wypowiedzi na poziomie .,.... nie każdego trzeba tłamśić aby mieć lepsze samopoczucie niby dla dobra autorki , mnie , czy no i klops, bo głównie temat tych 3 osób się kręci. a co do mnie haaaaaaaa jestem szczęśliwa tak tak jestem, mamy plany, mamy razem zamieszkać i tak zmienił się, tak dalej się boję ale wiecie co nie żałuję. także tym życzliwym dziękuję, tym innym hmmmm wiecie sami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×