Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmartwiona i zauroczona

jego uczucie oslablo lub wygaslo pomozcie mi przez to przejsc

Polecane posty

Gość LUNABUMA
ej to sorry myslalaam ze ta stara 30 dalej pisze,jak tak to go przelec,rzuc sie na nuiego i zostaw po wszystkim,zateskni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
A swoją drogą, ja już do niego nie pisze, nie staram się itp. to nie o to mi chodzi :) Zmartwiona i zauroczona zaglądasz tu jeszcze? Bo chyba tylko to rozumiesz o co tu chodzi w naszych dylematach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RUNIII
a jestes moze dziewica?prosze napisz co bys mi chciala zrobic.....wkladam ci reke za stanik i lize sutki.....dziewico.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
Wiecie co takie rady, typu przeleć go, albo iść na imprezę, żeby z kimś innym to zrobić, to sobie darujcie... i tacy poważni jesteście, a te rady to naprawdę, I klasa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANDRZEJ 987654
ej ja tez chce,ale to chyba nie dziewica,jak miala faceta,pisz ze mna a nie z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RUNIII
deliokatnie sciagam ci amjtki dziewico o niewinnych oczach.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANDRZEJ 987654
przestraszyla sie i uciekla,wiec dziewica.lubie takie:)buzi w szyje kochanie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
Jestem jestem, troche zajelo mi wylowienie pozytecznych wpisow sposrod ostatnich. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
"Zmartwiona, poradziłam Smutaskowi (i nie poradziłam, bo sama nie wiem czy to dobra rada - napisałam to) by nagadała facetowi, bo wyglada na to, ze to koniec jej związku. I dla niej byłoby dobre (chyba) by wyrzucić z siebie wszystko negatywne, co czuje. Ale podkreslam - to nie słuzyłoby w moim mniemaniu zwiazkowi, lecz zakończeniu tego związku, bardziej w jej psychice niż w rzeczywistości, bo w tej on się już skończył. " Bardzo to wszystko smutne...caly czas mam nadzieje, ze facet Smutaska pojdzie po rozum do glowy i ocknie sie, jesli nie teraz, to za jakis czas... "Ty natomiast masz inna sytuację - u Ciebie proponuje milczenie by go sprowokować do kontaktu. Dlaczego miesiąc? Bo to wystarczająco duzo by móc powiedzieć czy on chce czy nie. By zobaczyć, czy może też chciałabyś "na koniec" mu coś do słuchu powiedzieć. " Masz racje...ja milczac caly czas jestem w tej sytuacji osoba, ktora zachowala sie fair...Martwi mnie tylko to, ze skoro od razu sie nie odezwal, to nikle szanse, ze to zrobi... Przeciez przekonalam sie, jak on sie zachowywal, gdy mu zalezalo: dzwonil i pisal codziennie. Nie rozumiem tego wszystkiego, meczy mnie ta niewiedza...Komus moze sie wydawac, ze moja sytuacja jest o tyle lepsza, bo facet odpisuje na moje wiadomosci... Tak, odpisuje i to zazwyczaj w ciagu kilku minut, ale nic za tym nie idzie... :( Po co takie zwodzenie kogos "spotkamy sie gdy wroce"???? Nigdy nie poznamy odp. na te pytania... "A w pracy? Absolutnie nie bądź kąśliwa. Unikaj telefonów do niego, unikaj tego kontaktu, ale gdybyś go spotkała, to zachowuj się tak jakbyś zapomniała jego nazwiska usmiech.gif Jakby Ci się właśnie teraz przypomniało że go znasz. Niech mysli że przeżywasz coś wspaniałego, o czym on nie wie. I wcale nie cierpisz, wręcz przeciwnie. " Masz racje, swietna rada. :) "Jak myślicie dziewczyny, ze oni się cieszą że im głowy nie suszycie, to jesteście w błędzie. Naprawde na facetów działa brak kontaktu- no chyba że nie są już zaintersowani wcale. " A ja wlasnie obawiam sie, ze "mojemu" oslablo uczucie... i nie probowal nic z tym zrobic, poddal sie po prostu... i uparl sie, zeby sie w ogole nie odzywac... a odpisuje na moje wiadomosci chyba tylko z litosci albo dlatego, ze ryzykuje zobaczenie mnie kiedys w pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
Zmartwiona i zauroczona - no troszkę tu nam zaśmiecili bezsensownymi wpisami... "Martwi mnie tylko to, ze skoro od razu sie nie odezwal, to nikle szanse, ze to zrobi... Przeciez przekonalam sie, jak on sie zachowywal, gdy mu zalezalo: dzwonil i pisal codziennie. Nie rozumiem tego wszystkiego, meczy mnie ta niewiedza" - ja mam tak samo, jeśli nie odezwał się od razu kiedy wysłałam kilka wiadomości, to z każdym dniem co raz mniejsza szansa na to... Tylko trudno mi się z tym pogodzić... "A ja wlasnie obawiam sie, ze "mojemu" oslablo uczucie... i nie probowal nic z tym zrobic, poddal sie po prostu... i uparl sie, zeby sie w ogole nie odzywac... a odpisuje na moje wiadomosci chyba tylko z litosci albo dlatego, ze ryzykuje zobaczenie mnie kiedys w pracy.... " - to ja już wiem, czemu mój nie odpisuje - nie pracujemy razem wiec nie musi się martwic ze mnie gdzies spotka, mój nawet za grosz litości nie ma. Czasemi mysle, jak on tak może, kiedyś byliśmy razem, wiedział jak go kocham, a calkiem niedawno ja pisałam, prosiłam go o wyjaśnienie a on nic. Nie rozumiem jak może być taki bez serca. Wiem, że u mnie już po wszystkim i sama na siebie zla jesrem, ze mam jakakolwiek nadzieje, ze on się odezwie, bo się nie odezwie... Ale wolalabym wiedzieć dlaczego się przestal odzywac, nawet jeśli kogos ma to wolalabym wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorado
Przeczytalam kilka wypowiedzi od tych "mądrych" dziewczynek ktore uwazaja ze w wieku 30 lat jest sie stara baba ktora nie ma prawa byc zakochana. Milosc to takie uczucie ktore zmienia nasze zycie, dodaje nam skrzydel. Kazdy przynajmniej raz w zyciu zakochal sie nieszczesliwie i nie rozumiem slow krytyki ze kobieta to przezywa i cierpi. A rady "przelec i zostaw" sa godne małolaty bez szacunku do siebie. Dziewczyny w dalszym ciagu trzymam za was kciuki , kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
kolorado - dziękujemy za słowa otuchy ;) Pewnie każdy kiedyś przeżył taką nieszczęśliwą miłość, ja chciałabym to mieć za sobą, zapomnieć, patrzeć na to z dystansem, najgorzej, że to świeża sprawa eh... Zmartwiona i zauroczona - tak jak pisałaś wcześniej, ja też ciągle zadaje sobie pytanie, dlaczego tak wyszło, dlaczego on się nie odzywa... i wiesz w końcu doszłam do wniosku, że on pewnie kogoś ma, poznał jakaś inną... :( Serce mi pęka na myśl o tym. Bo co innego.. gdyby miał jakiś problem, chciałby się wygadać, nawet gdyby był zajęty, to w końcu znalazł by czas w weekend czy jakby miał chwilkę, samo z siebie chyba mu się tak nie odwidziało... więc zostaje opcja, że ma inną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo jednak to smieszne zakochana 30 to dojrzala kobieta nie malolata.powinna wiedziec co robic.nie taka stara ale mloda tez juz nie jest,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusia67
nie chciałabym w wieku 30 lat mieć takich problemów.trzeeba mieć męża przed 30 i dziecko a nie bawić się jak nastolatka.mam 26 lat jestem zaręczona,na szczęscie.zostaw go pewnie ma inna nie trac czasu bo jka skonczysz 30 to bedziesz stara panna i nikt cie nie zechce.powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
Bardzo sie ciesze, ze mieszkam w kraju Europy Zachodniej, gdzie 30-letnia kobieta nie jest desperatka bioraca sobie kogo popadnie i robiaca na sile dzieci, bo "czas leci a ja skonczylam JUZ 25 czy 30 lat" ;) Tu, gdzie mieszkam, kobiety wychodza za maz kiedy sa tego calkowicie pewne bo zjadly z partnerem niejedna beczke soli :) I wazniejsza jest dla nich ta pewnosc checi zwiazania sie na cale zycie z partnerem niz slub bedacy wynikiem desperacji. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
"mam 26 lat jestem zaręczona,na szczęscie." :D :D :D :D TYLKO zareczona? To jeszcze nie jestes jego zona???!!!! Spiesz sie dziewczyno, bo material na meza ucieknie Ci sprzed nosa! ;) A czymze jest kobieta bez mezczyzny? ;) Spiesz sie spiesz, szczescie nie jest nikomu pisane na zawsze! Przeciez Ty w depresje wpadniesz, jesli przez 30tym rokiem zycia nie wyjdziesz za maz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
Kolorado, Smutasek: nie reagujcie na posti trolli internetowych. ;) Smutasku, ja tez zastanawiam sie, jak to mozliwe, ze ten moj z czulego chlopaka nagle stal sie zimnym, pozbawionym empatii czlowiekiem... Czasem tez podejrzewam, ze chodzi o inna, bo z jednej strony gdyby powod byl inny, nie balby sie chyba mi tego powiedziec, a jesli powodem jest ktos inny, to byc moze nie ma ochoty spotykac sie ze mna, zeby mowic mi te przykra prawde, albo nie ma ochoty klamac mi prosto w oczy wymyslajac inny powod... a z drugiej strony: nic nie wskazywalo na to, ze kogos mial, codzienne rozmowy, telefony, baaa, nawet po ostatniej rozmowie (tej, ktora byla poczatkiem konca) gdy widzialam go w pracy, spojrzal na mnie tym swoim wzrokiem pelnym czulosci.... Ja rowniez nie wiem co myslec, a mysl o tym, ze w jego zyciu jest moze teraz ktos inny, napawa mnie obrzydzeniem... Bo ciekawe, co oni by powiedzieli tym innym kobietom "ZERWALEM wlasnie z moja dotychczasowa dziewczyna" ??? Skoro nawet nie zerwali... I jesli jest ktos inny w ich zyciu, to teraz oni sa wierni tym nowym osobom, a my kim teraz jestesmy? Natretami? :/ :/ :/ Nie, nie moge o tym myslec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
Zmartwiona i zauroczona - masz rację z tymi trollami, ja już nie reaguję, chociaż czasami niektóre wpisy mnie wkurzają. Dobrze ujęłaś to z tym, kiedy kobieta wychodzi za mąż. To nie chodzi o to że do 30, do 25 bo później już stara panna. Trzeba się zakochać, dobrze kogoś poznać, przeżyć z kimś jakiś czas, a takie wychodzenie za mąż bo tak wypada, bo inni wyszli to nie rozwiązanie. Ja mam 25 lat i nadal jestem wolna, a znam osoby młodsze ode mnie, które są po rozwodzie, bo właśnie takie mieli parcie na ślub. Poza tym w takich kwestiach nie ma reguły jeśli chodzi o wiek. "Ja rowniez nie wiem co myslec, a mysl o tym, ze w jego zyciu jest moze teraz ktos inny, napawa mnie obrzydzeniem... Bo ciekawe, co oni by powiedzieli tym innym kobietom "ZERWALEM wlasnie z moja dotychczasowa dziewczyna" ??? Skoro nawet nie zerwali... I jesli jest ktos inny w ich zyciu, to teraz oni sa wierni tym nowym osobom, a my kim teraz jestesmy? Natretami?" - jak o tym pomyślę to mnie rozrywa z nerwów, jak pomyślę, że w stosunku do kogoś mogą być fair, mogą być zdecydowani, wiedzą czego chcą itp. A my co? Na czas "niezdecydowania" a teraz w odstawkę. A wiesz... dziś ten mój zadzownił - zaskoczenie totalne. Ale po tym jego telefonie, to stwierdziłam, że lepiej jakby się nie odzywał i nie przypominał mi o sobie, bo ta rozmowa nic mi nie rozjaśniła. Tylko mi się smutno zrobiło. Pamiętasz pisałam, że ostatnie moje wiadomości do niego był tydzień temu no, z 8 dni, i prosiłam go żeby wyjaśnił dlaczego tak się nie odzywa... a on pozostawił to bez odpowiedzi. Dziś zadzownił jak gdyby nigdy nic, słowem nie skomentował ostatniej sytuacji, pytał co u mnie (oczywiście mu nie powiem, że wylewam żale za nim), opowiadał mi o swojej pracy, więc wysłuchałam. W ogóle nie wchodził na temat naszej znajomości, tego jak się ostatnio zachował, że urwał kontakt. Jeszcze co mnie wkurzyło, zapytał czy się z kimś spotykam, a doskonale wie, że to on jest dla mnie ważny. Tylko mnie zabolała ta cała rozmowa z nim. Na dodatek był taki oschły, rozmawiał jak byśmy się prawie nie znali. Na koniec chciałam zapytać jakoś delikatnie o naszą znajomość, ale już widział chyba do czego zmierzam i powiedział, że musi kończyć i dodał (podejrzewam tylko grzecznościowo) "jak coś to się zgadamy" - w co szczerze wątpie. Dziwne to było, rozmawialiśmy o niczym. Chybabym wolała żeby nie dzownił, niż to jak zadzownił i nic z tego nie wynika, ja dalej nie wiem o co chodzi, dalej nie wiem bo być może jednak kogoś ma, jeśli ze mną rozmawia tylko o tym o czym on chce rozmawiać. Dziwne. Smutno mi. Mam świadomość, że to koniec, a takie dzownienie z jego strony to jak sypanie soli na otwartą ranę ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
SmutasekG, ale "Twoj" zadzwonil! Tzn., ze cos tam sie jeszcze w nim tli! Fakt, ze niezrozumiale jest to, ze w ogole nie nawiazal do tygodniowej ciszy... Tez mi to wyglada na przypadek kwalifikujacy sie na obserwacje! ;) Mysle, ze powinnas milczec dalej! Widzisz, ze to zadzialalo. Fakt, ze nie otrzymalas zadnych wyjasnien, ale facet sie zlamal! Wiesz, czego ja w tej chwili zaluje? Ze podczas ostatniej rozmowy z "moim" nie mialam wystarczajaco odwagi, zeby powiedziec mu "Nie mam ochoty czekac az sie zastanowisz, ustalmy, ze od tej chwili nie jestesmy juz razem". Tylko, ze ja, glupia, wierzylam, ze jemu tez jest ciezko.... To mnie wlasnie denerwuje: z jednej strony gdy chcesz postawic wszystko na jedna karte, ktos Ci powie, ze przesadzasz, panikujesz, jestes w goracej wodzie kapana... Ale gdy pozniej spotykaja nas sytuacje taka jak ta w tym watku (Milczenie), to ktos inny by powiedzial "No przeciez gdy zaczal sie odsuwac to byl jawny sygnal, moglas juz wtedy zareagowac i go zostawic pierwsza"... :/ I badz tu madrym!!! Smutasku, bardzo Ci zycze, zeby ta Twoja dzisiejsza rozmowa przez telefon nie byla takim przygotowaniem Cie do zerwania, jak to zaplanowal sobie ten "moj"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
"Wiesz, czego ja w tej chwili zaluje? Ze podczas ostatniej rozmowy z "moim" nie mialam wystarczajaco odwagi, zeby powiedziec mu "Nie mam ochoty czekac az sie zastanowisz, ustalmy, ze od tej chwili nie jestesmy juz razem". - ja tak powiedziałam, no nie dodałąm tylko stanowczo, że nie jesteśmy już razem a on na to "jak chcesz". To ręce opadają. "Smutasku, bardzo Ci zycze, zeby ta Twoja dzisiejsza rozmowa przez telefon nie byla takim przygotowaniem Cie do zerwania, jak to zaplanowal sobie ten "moj"...." - ja czuje, że to właśnie to... myślę, że on już mnie odstawił tydzień temu kiedy się nie odzywał, kiedy go prosiłam, żeby powiedział o co chodzi, czy mu zależy, co się stało... "Mysle, ze powinnas milczec dalej! Widzisz, ze to zadzialalo" - milczę to fakt, bo nie mam po co się odzywać. A czy to działa... niby się odezwał, ale nie mówił o nas, o spotkaniu itp. A wiesz co ciekawe, zawsze jak się nie odzywałam, nawet dzień to mówił, dlaczego się nie odzywam, teraz tyle milczałam i nawet nie zapytał o to... Oj powiem Ci, że ja już nie wiem co lepsze, myślę, że on to już skończył, odzywa się tak oo, bo nic z tego nie wynika, a ja sobie robię jakieś złudne nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutasku te telefon miał na celu sprawdzić czy on ma cię jeszcze w garści i wyszło, że ma. następnym razem za pierwszym razem nie odbieraj telefonu, słuchaj go znudzona kwitując wszystko "aha, aha" a potem powiedz "sory, ale muszę już kończyć" będzie wgięty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
"A wiesz co ciekawe, zawsze jak się nie odzywałam, nawet dzień to mówił, dlaczego się nie odzywam," Ja tez tak mialam, i to jeszcze na kilka dni przed ostatnim spotkaniem... Moze gosciowa i kolorado poradza Ci, co zrobic, bo ja chyba nie jestem dobrym doradca... z jednej strony chcialabym sie odezwac, a z drugiej czuje jakby ta cala sytuacja wyssala ze mnie cala energie..a poza tym gdy ostatnim razem do niego napisalam, to gdy wyslalam wiadomosc, dostalam palpitacji serca ze stresu... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
gosc z 20:55 dobrze radzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
Zmartwiona i zauroczona "z jednej strony chcialabym sie odezwac, a z drugiej czuje jakby ta cala sytuacja wyssala ze mnie cala energie..a poza tym gdy ostatnim razem do niego napisalam, to gdy wyslalam wiadomosc, dostalam palpitacji serca ze stresu" - mam te same objawy.... hehe ;) A dziś jak rozmawiałam, przez ten telefon to serce też mi waliło jak nie wiem ;) Rada z tym telefon, żeby tak oschle typu aha, itp. to dobra, jednak podejrzewam, że on już nie zadzowni i nie będę miała okazji jej wypróbować. Być może ten telefon miał sprawdzić właśnie, czy ma mnie w garści, ale jedynie co to, że odebrałam i nie suszyłam mu głowy, o to co mnie nurtuje, tylko spokojnie wysłuchałam, co u niego w pracy... Zmartwiona i zauroczona - oj oni to z nas wysysają całą energię, ja już nie wiem, staram się o nim nie myśleć, ale nie da się... Wiem, że muszę. Boje się tylko teraz, ile będę po nim 'dochodziła' do siebie, aż znowu komuś zaufam i będę w stanie się zakochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
"Rada z tym telefon, żeby tak oschle typu aha, itp. to dobra, jednak podejrzewam, że on już nie zadzowni i nie będę miała okazji jej wypróbować. " Jeszcze sie okaze... ;) Co za typy!!! Ja tez obawiam sie, ze szybko komus nie zaufam, ze bede kazda przerwe w kontakcie, nawet 1-dniowa, traktowac jako chec zakonczenia znajomosci...Boje sie, ze bedac podejrzliwa, kazda znajomosc bedzie mi przysparzac wiecej nerwow i stresu niz przyjemnosci... Ale to problem pryszlosci, bo poki co nadal mysle o NIM... dzis gdy wracalam do domu, az mi sie smutno zrobilo... Kiedys z radoscia szlam z pracy do domu, bo wiedzialam, ze wieczorem albo sie z NIM zobacze, a jesli sie nie zobacze, to pogadamy przez telefon... a teraz najchetniej siedzialabym w pracy od rana do wieczora, ale niestety nie moge tego zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
Smutasku, ja jednam mysle, ze Twoj chlopak nikogo nie ma... bo inaczej by nie dzwoni...choc co my mozemy wiedziec....jakis dziwak z niego i tyle...Ile on ma lat? A ty, Smutasku, gdzies pracujesz lub studiujesz? Pytam, zeby zrozumiec czy masz mozliwosc sie czyms zajac, zeby na chwile przestac myslec o tym "chlopczyku"... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, nie rozumiem Was. Piszecie, ze facet stal sie oslych, ze oczucie mu oslablo a on "nawet nic nie porbowal z tym zrobic". No a co dokladnie mial zrobic? Nie da sie zmusic do milosci. Jezeli uwazacie, ze to takie proste to zmuscie sie zeby ich nie kochac. Faceci nie lubia konfrontacji, lez i scen wiec zwyczajnie zerwali z Wami w ten sposob ze sie nie odzywaja. Jest to co prawda bez klasy ale nie zmienia faktu ze z ich perpektywy zwiazek jest zakonczony. A Wy czekacie na kazda wiadomosc jak na jamulzne :O Dajcie sobie z tym spokoj, nie czekajcie i nie robcie sobie zludzen. Nie jednemu psu Burek :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
Zmartwiona i zauroczona - "Ale to problem pryszlosci, bo poki co nadal mysle o NIM... " - niestety ja mam to samo :( i boje się jak odległa może być ta przyszłość, bo mimo, że zdaje sobie sprawę, że to koniec, to nie potrafię nagle przestać o NIM myśleć. Okropne :( On ma 30 lat, więc powinien się zachowywać poważnie i rozsądnie na swój wiek, a nie tak znikać, szczególnie, że wiele razy mu mówiłam, że gdyby coś kiedyś wyszło to żeby mi powiedział wprost, że wole znać prawdę niż jakby miał milczeć. No i co? Mówiłam chyba do ściany. A u mnie to jest tak - kończę studia, na dniach mam obronę no i obecnie trochę nauka i trochę szukanie pracy, więc z tym zajęciem to jakieś mam, chociaż wolała bym się wrócić do czasów jak miałam masę wykładów albo już chodzić do pracy, bo wtedy z pewnością łatwiej znieść takie sytuacje. Bo przynajmniej przez pewien czas musisz myśleć o pracy, o czymś innym. Wczoraj dużo myślałam o tym, że dzwonił i doszłam do wniosku, że już z pewnością nic z tego nie będzie, a ten telefon tylko mnie o tym przekonał. Najpierw się ucieszyłam, że dzwoni, ale po tym co mówił, jak mówił, po jego braku zainteresowania to widzę, że już po wszystkim i tylko mnie 'przygotował' do tego tym telefonem. A ja mam taki etap, że wszystko mi go przypomina, chyba jak na złość. Trochę nie wiem co robić - zależy mi na nim a wiem, że to już skończone, a nikim nowym nie jestem się w stanie zainteresować. Ani w tą, ani w tą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona i zauroczona
"Faceci nie lubia konfrontacji, lez i scen wiec zwyczajnie zerwali z Wami w ten sposob ze sie nie odzywaja. " Za to my, kobiety, uwielbiamy patrzec jak facet placze, gdy z nim zrywamy? Bo taka sytuacje mialam kiedys, gdy zrywalam z mezczyzna, ktory swiata poza mna nie widzial... Myslisz, ze bylo mi przyjemnie patrzec na jego lzy? Czulam sie podle, ale przynajmniej zerwalam z klasa,pomimo, ze znajomosc trwala tylko 3 miesiace. "est to co prawda bez klasy ale nie zmienia faktu ze z ich perpektywy zwiazek jest zakonczony. A Wy czekacie na kazda wiadomosc jak na jamulzne pechowiec.gif" Wiem, ze chcesz otworzyc nam oczy tym komentarzem, aby nam pomoc, niemniej jednak czytajac Twoja wypowiedz odnioslam wrazenie, ze dajesz milczace przyzwolenie na takie zachowania jak zrywanie bez slowa wyjasnienia. Wiem, ze plakanie nad tym i zastanawianie sie nie zbawi swiata, niemniej jednak takie bezuczuciowe podejscie "No coz, tak bywa" nie sprawi, ze nam czy tez innym osobom bedzie sie latwiej zylo... Byc moze "nasi" ex (przepraszam, Smutasku, ze nazwe tak rowniez Twojego chlopaka) tez maja takie podejscie "No coz, takie zycie, jak nie kocham to znikam i basta", co skutkuje cierpieniem kochajcych ich kobiet... A poza tym tu nie chodzi o to, ze ktos nie kocha...ale o to, ze tak nagle wycofal sie ze znajomosci... i nie poinformowal nas o tym... Ja 10 lat temu mialam taka sama sytuacje i powiem Wam, ze chlopak, ktory 10 lat temu zniknal to moj jedyny ex, ktory, pomimo ze oczywiscie juz go nie kocham, wywoluje we mnie samym wspomnieniem jedno skojarzenie "G****arz i tchorz". Pozostali, ktorzy ze mna zerwali, mimo ze sprawili mi tym bol, obecnie wywoluja we mnie tylko obojetnosc, ale z calego serca zycze im dobrze, nie mam do nich zalu.... "On ma 30 lat, więc powinien się zachowywać poważnie i rozsądnie na swój wiek, a nie tak znikać, szczególnie, że wiele razy mu mówiłam, że gdyby coś kiedyś wyszło to żeby mi powiedział wprost, że wole znać prawdę niż jakby miał milczeć. No i co? Mówiłam chyba do ściany." To jest wlasnie podlosc nad podlosciami z jego strony. Ten "moj" tez wiedzial, ze jestem wrazliwa, tzn. nigdy nie mowilam mu, zeby nie znikal bez slowa, ale po pierwsze widzial, ze mi zalezy, a po drugie z rozmow ze mna mogl wywnioskowac, ze jestem wrazliwa, ze w wielu sytuacjach widze rzeczy, ktore inne osoby nie widza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutasekG
"Wiem, ze plakanie nad tym i zastanawianie sie nie zbawi swiata, niemniej jednak takie bezuczuciowe podejscie "No coz, tak bywa" nie sprawi, ze nam czy tez innym osobom bedzie sie latwiej zylo... Byc moze "nasi" ex" Zmartwiona i zauroczona - niestety i mój to ex... :( Wiesz dziś tak z sentymentu, bo ja jeszcze nie wurzuciłam go z FB, i chyba nie jestem gotowa na to (Poukrywałam tylko powiadomienia)... no ale.. zajrzałam na jego profil... a co tak widzę... status związku wolny! Niby to wiem, ale tak mi to podniosło ciśnienie ;( i smutno się od razu zrobiło... Tu już mam czarno na białym... Nie wiem na co ja jeszcze mam nadzieję w moim przypadku. "To jest wlasnie podlosc nad podlosciami z jego strony. Ten "moj" tez wiedzial, ze jestem wrazliwa, tzn. nigdy nie mowilam mu, zeby nie znikal bez slowa, ale po pierwsze widzial, ze mi zalezy, a po drugie z rozmow ze mna mogl wywnioskowac, ze jestem wrazliwa, ze w wielu sytuacjach widze rzeczy, ktore inne osoby nie widza... " - masz rację, na dodatek ja niestety też należę do wrażliwym osób, o czym on również wiedział, więc to trochę niepoważne z ich strony, że tak się zachowali, mogli jakoś bardziej delikatnie, dyplomatycznie się z nami obejść. W końcu znali nas i widzieli jak reagujemy na pewne sytuację, że pewne sprawy nie spływają po nas jak po kaczce. Nie no aż brak słow. A przypomniało mi się, jak poznałam mojego na początku i powtarzał mi, że nigdy nie mógłby mnie skrzywdzić... A teraz to nawet nie wie jak dobrze mu to wyszło. Zmartwiona, a tak w ogóle jak u Ciebie? Masz jeszcze nadzieje, że on się odezwie/czekasz na to? Czy raczej próbujesz zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×