Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ani Luap

PO KOPENHASKIEJ

Polecane posty

popracowałam nad tyłkiem bez twojej pomocy ;p na basenie! to pisalam ja... jak z "misia" to mowilem ja... utracone kalorie uzupełniłam masłem orzechowym....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
Dziewczyny, padam na pysk:(:(:( Byłam dzisiaj od raniuśka w trasie, masakra. Kurcze, po drodze wypadek-2 czy 3 osoby na miejscu....:(Drogi pozasypywane, ślisko jak cholera, a służby chyba przysnęły.Sól im się skończyła.... Myślałam,że nie dotrę do domciu. Paulinka, tak mi Twojej kici szkoda:( Kurcze, jak mój miał problem z kupką, to też mi serce pękało i nie spałam po nocach. Nasłuchiwałam tylko, czy po wejściu do kuwetki coś wyskoczyło:( Co do diety, to ja też zaczynam, ale kopenhaską. Chyba zacznę od soboty, bo na jutro nic nie mam. Ta owocowo-warzywna też mnie zainteresowała, ale muszę szybko coś zrobić, a później może tą Twoją pociągnę:) Ale składnie mi się pisze:):):) Sulinka, faktycznie, coś marudna się zrobiłaś:) Renia zatraciła się przy córuni❤️ Taka maniunia, śliczniutka...., ale Jej zazdroszczę:) Ciekawe jak kotka Ją przywita:) Ja jutro do fryzjera, bo zapomniałam Wam powiedzieć, że troszkę włoski zapuściłam i muszę je doprowadzić do ładu. Rosły sobie jakiś czas bez niczyjej ingerencji:):):) Nawet zauważyłam kilka jakiś takich błyszczących..., chyba siwe się nazywają:):):) Trzeba je trochę przyfarbować. Musimy sobie niedługo jakieś fotki przesłać.Wy ze sobą jesteście na bieżąco, dzięki fb, a ja nic nie wiem, nic nie widzę, nawet o Reni ciąży się ostatnia dowiedziałam:) No, ale zdjęcie zrobię po diecie, jak będę trochę lżejsza, bo może mnie obiektyw nie ogarnąć:):):) Zapomniałam, Sulinka Ty z jakiego regionu jesteś? Coś mi się kojarzy, że bardziej na zachód.Nie, coś popierdzieliłam, chyba, nie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki, jestem żyję. Ledwo. Na początek- jeszcze raz gratulacje dla naszej dzielnej Reni- jesteś bardzo dzielna! Bardzo się cieszę, że wszystko ok i z niecierpliwością czekam na zdjęcie córeczki! Ach.. cudnie, nadal nie mogę uwierzyć :) Paulinka, Sulinka, Agatka- widzę, że temat dietowy jakby ożył :D no dobrze, powodzenia wam życzę i wytrwałości.. Ja na diety nie mam siły! I Paulinka, powodzenia na rozmowie i pracę, a z Sulinką łączę się w bólu w pisaniu mgr. Co u mnie.. Ledwo łażę. Z 'ciekawostek'- unieważnili mi egzamin. Niezły psikus, no nie? Już nawet nie mam siły się denerwować... Błagam teraz typa, żeby mi pozwolił podejść do egzaminu raz jeszcze w marcu. Mam nadzieję, że się zgodzi, bo jak nie, to będę miała bardzo, bardzo dużo problem. Poza tym strasznie zajęta jestem. Wyszłam z domu wczoraj chwilę po 7:00 rana i wróciłam przed chwilą. Wczoraj byłam cały dzień w pracy, potem zrobiłam zakupy, pojechałam do B, ugotowałam paellę... Potem pojechaliśmy do kina, na "Pod mocnym Aniołem" z moją siostrą i jej facetem. Taki "wieczorek zapoznawczy". Film straszny, wieczór w miarę ok. Potem do B, rano do pracy.. Miałam wpaść na chwilę, a siedziałam do 19. Czekałam, aż mnie prezes przyjmie łaskawie na "audiencje", ale w końcu się nie doczekałam. Dzień straszny, ale udało mi się dużą sprawę załatwić, więc się mega cieszę. Szef będzie zachwycony, jak się dowie ;) I jestem umówiona na spotkanie w Londynie, muszę tylko dostać zgodę na delegację ;) Coś tam Sulinka pytała, jakie biznesy robię.. Nic specjalnego, trochę na lewo zdobyłam jakiś "gratisów" i je będę sprzedawać przez internet :P Co B. i do mieszkania. Jeśli ja bym się wprowadziła, to kolega wylatuje, a ja się po prostu wprowadzam na jego miejsce (i przejmuje jego pokój). Sama nie wiem, zobaczymy. Tak na prawdę sama nie wiem, jak to się potoczy. Jak to wczoraj sam B. stwierdził- "nie tak wyobrażałaś sobie życie z księciem z bajki?". Otóż to! W sumie nie wiem, czy on taki jest, czy taką przyjmuje pozę. Momentami jest straszny i mam ochotę go zamordować. Mam wrażenie, że w ogóle nie lubi ze mną spędzać czasu.. Po czym za chwilę mu się odmienia i jest cudny, stara się i w ogóle. Zobaczymy, jak to będzie. Albo się dogramy i będzie wspaniale, albo to się wszystko rozsypie błyskawicznie, bo po prostu ze sobą nie wytrzymamy. Chyba niestety tak to bywa jak na siebie trafią zbyt podobne charaktery ^^ Co do diet i jedzenia- nie mam czasu i nie mam ochoty! Staram się jeść regularnie, ale są dni kiedy jestem mega wygłodniała i zjadam dużo, a potem nie mam czasu i następnego dnia jem mało. I chyba tak póki co musi być, nie mam pomysłu. Tyle, że nadaj jest dość zdrowo i staram się nie przesadzać :P Miałam wam jeszcze milion rzeczy napisać, ale nie pamiętam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazłam sposob jak łatwo schudnąć... najpierw obroc głowę w prawo, a potem w lewo... Powtorz ćwiczenie za każdym razem gdy ktoś zaproponuje Ci jedzenie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z dobrych sposobów polecam plastry odchudzające. Z resztą.. wystarczy nawet zwykła taśma izolacyjna- zakleić otwór gębowy, żeby nie kusiło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kasiu kiepsko faktycznie...czlowiek sie stara a tu i tak nic z tego. ale jakos sie ulozy i pojdzie do przodu... jestem wiecej jak pewna... szkoda tylko nerwow i fatygi... i zawiedzinych nadziei... bo przeciez tez nie bylo łatwo... telefon itd... Agatko jestem ze slaska... :) juz wyjasnilam paulinie... na mailu... zeby sie nie powtarzac... i w tym momencie sie ciesze ze nie mam auta... nie mam problemow z jazdą... ba! nie mam nawet prawa jazdy! pierwszy raz chyba sie ciesze ze czegos nie mam. sposob z tasma... dobry! ale jeszcze by trzeba lapki co to tranportuja do paszczy pozaklejac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale fajnie,ze tyle napisalyscie!nie wiem jeszcze o czym I co itd bo nie czytalam gdyz jak wiecie padam na ryjek ze zmeczenia I zajecia,ale chcialam was tylko poinformowac o szczegolach narodzin naszego malenstwa I tak: 28/01/2014 o 5:26 nad ranem swoje wielkie przyjscie na ten swiat oznajmila Serenity nasza coreczka. Wazy 3.440 kg, jest zdrowa (otrzymala 10 punktow w skali Apgara) I jest dluga (ma 57 cm). Zgodnie ze znaczeniem Jej imienia jest spokojna I pogodna a my przeszczesliwi <3 <3 <3 napisze wiecej z akcji porodu I co potem,potem :) sciskam kazda z osobna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej jak milo... nasza !przez moment pomyslalam ze nasza forumowa... ale to przeciez wasza kewinowo reniowa pogoda ducha..:* piekne imie... ktos kto sie tak nazywa nie ma szans byc smutnym zgorzknialym... musi byc chodzacym dobrem! serenity... :) a skrót?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki... witam znad kubka kawusi:) Kasiu ale się u Ciebie duuuużo dzieje i szybko:D co z Lubym czas pokaże może się nie pozabijacie:P myślę , że w każdym związku tak jest .. a jednak sa ludzie z sobą na dobre i na złe:P Z moim Downkiem troszkę lepiej:P dostał nospe i żurawinę... kupka jest siku malusio ale nie miauczy... nie wiem jak się siku nie pojawi to jutro do weterynarza .. nie chce aby się męczył... Agatko naturalnie , ze ci wyśle swoje fotki :D co prawda twarzy ewentualnie jak od mamy z tel ściągnę to od mamy:D Mam mega stresa przed jutrzejsza rozmowa... zaraz wystawie faktury zrobię to co do mnie należny i będę się przygotowywać do jutra... mimo ze mnie nie przyjmie i nic się nie stanie bo prace mam to wiem ze mi będzie straszeni przykro :/ Renia czekamy na relacje z pierwszych dni macierzyństwa oraz z porodu:P A i wczoraj szatan Łukasz skusił mnie pizza zjadłam 2 kawalki:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Renatka, dziękujemy za newsy i czekamy na więcej :) Sulinka- kombinuj z tym kręceniem głową i zaklejaniem wszystkiego.. Ja dzisiaj od rana zjadałam przysłowiowego "diabła z kopytami"- duże śniadanie, a potem jeszcze jakieś ciasteczko, kanapeczkę, mandarynkę, czekoladkę, kawałek zimnego kotleta.. jeszcze jedną kanapeczkę :P Uzupełniłam zapasy, za to, czego nie miałam czasu zjeść w ostatnich dniach :D Na obiad mama gotuje rosołek, a na kolację idę do knajpy z szanownym tatusiem, który po kilku tygodniach focha się "od-obraził". Także będzie dzień jedzenia :P Fakt Paulinka, u mnie ostatnio dużo i szybko. Ledwo ogarniam, co się w ogóle dzieje i z niczym się nie wyrabiam. Ale może to i dobrze. Dzisiaj totalnie mnie siły opuściły i zostałam w domu, zamiast iść do biblioteki. Może w przyszłym tygodniu.. Z lubym masz rację, poczekamy, zobaczymy. Moja siostra po tym spotkaniu, powiedziała mojej Mamie, że luby wygląda jak mój ojciec i że chyba ma podobny charakter. To sobie znalazłam :P Cieszę się, że z kotkiem lepiej! Biedactwo :( Dasz radę na rozmowie! idź na luzie, przecież nie masz nic do stracenia. Nawet jak nie wyjdzie, to będziesz bogatsza o nowe doświadczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i w sumie decyzja podjęta, Mama mnie delikatnie wypycha do wyprowadzki do mojego mieszkania.. Jakoś tak gadałyśmy i stanęło na tym, ze za 3 miesiące moi lokatorzy się wyprowadzają, zrobię szybki remont i jazda na swoje :P I w sumie dobrze, mam dość tego etapu przejściowego, chcę już być u siebie.. Niestety, ale moja Mama daje mi dość wyraźnie odczuć, że mieszkam u niej- w JEJ domu i na JEJ zasadach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
Paulinka, ale Ty jesteś ładna🌻🌻🌻 Wyglądasz bardzo dobrze. Ograniczasz się coś z jedzeniem?, bo chyba trochę zrzuciłaś👄 Ja prześlę jakieś aktualne fotki za 2 tygodnie, jak skończę kopenhaską. Od jutra startuję🌻🌻🌻 Z tej okazji pękam w szwach, od przejedzenia:):):) Musiałam powyjadać bułeczki, ciasteczka, deserki i ptasie mleczko. Strasznie napchałam się tymi resztkami:( Zrobiłam zakupy na jutro, a jutro zrobię zapasy na następne dni. I muszę wyciągnąć rano wagę, bo wypadałoby się zorientować jak bardzo jestem ciężka:) Upchałam ją głęboko w szafie i mogę być jutro ciężko zdziwiona, jak złapię pomiar:):):) Zobaczymy jak mi pójdzie. Reniu, ja się już doczekać nie mogę zobaczenia dzidziuńka❤️❤️❤️ Kasia, autko już masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko tak odchudzałam się i z 79 schudłam do 68 a aktualnie ważę 69-70kg :D ale zamierzam dobić do 65 tak jak już pisałam:P i Taka piękna to ja nie jestem :D Ciągle w lustrze widzę kozę:) i teraz ja liczę na Twoje fotki:D Katarzyno to ogarniaj mieszkanie i na swoje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki, Agatko, ciekawa jestem, jak Ci z tą kopenhaską pójdzie.. Ja dzisiaj po tym wszystkim, co zjadałam rano, na obiadek dopchałam się rosołkiem z makaronem. Potem sałatka z wątróbką i malinami, a do tego kieliszek czerwonego wina i 2 malutkie ciepłe bułeczki z ziołowym masełkiem. Później jeszcze w domu jakieś 2 kanapeczki i kawałek pomarańczy. Zaraz pęknę! :D ale było warto. hahah Dzień mi dzisiaj miną głównie na pracy, do mgr niewiele co zajrzałam :/ muszę jutro od rana się serio za to zabrać. Spotkanie z ojcem tym razem o dziwo ok. W sumie, jak mi trudniej się dogadać z mama, to lepiej się dogaduję z nim i z siostrą. Ciężka sprawa. Agatko, autka jeszcze niestety nie mam.. produkuje się :P Od poniedziałku już się go mogę spodziewać, potrwa to jeszcze maksimum miesiąc.. Mam nadzieję, że będzie wcześniej- już nie mogę się doczekać! Paulinka- KOZĘ?! hahah wyobraźnie to Ty masz, tego Ci nie można odmówić :D i tak, tak.. ogarniam mieszkanko i idę na swoje. Nie ma co, chcę już mieszkać u siebie i chyba nie chcę zaliczać po drodze 5 przeprowadzek. Najwyżej początkowo będzie skromnie, ale mój spokój jest bezcenny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos o tym wiem... nie ma to jak swoje... zawsze mozesz nie otwierac.;).. a tak... nie ma jak sie schowac...i ciagle ktos sie czepia... ach te chlopy... ach te mamy... rodzice najbardziej cie kochaja jak ich tylko nawiedzasz.... a nie jak na nich siedzisz...co fakt to fakt... tylu doroslych ludzi pod jednym dachem... to niezdrowe... do siebie a wiec nie do lubego? ale sie zmienia....ale sie dzieje... skonczyla sie telenowela... porod reni... sie zaczela ...szalone zycie kasi :) ja dzisiaj grzecznie... owsianka... troche groszkow kakaowych... obiad z wczoraj i teraz salatka z tunczykiem i ryzem... by sie przydalo pocwiczyc... oj.... motywacji cos brak...wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatka ale mnie zrobilas ja tu zapasy wyjadalam dzien wczesniej bo mowilas od piatku... ale chyba skusze sie na taka oszukana kopenhaska... bo nakupilam warzyw troche ktorych nie ma w kopenhaskiej... i trzeba bedzie zutylizowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
Witam znad kawki. Nawet ją posłodziłam(malutka łyżeczka), co w moim przypadku jest prawie nie do wypicia:) Jednak nie smakuje tak źle. Sulinka, wyjadaj warzywka i dawaj ze mną, będzie raźniej. Myślę, że minęło już dużo czasu od mojego ostatniego podejścia do kopenhaskiej i nie powinno być problemów. Wczoraj, jak byłam u rodziców, jakoś przypadkiem koszulka mi się podwinęła, chyba podczas gmerania w szafce, a moja mama-"ale masz brzusio...", aż tatuś wuskoczył z pokoju i się musiałam pochwalić:):):) To jeszcze bardziej mnie zmobilizowało do dietki i jestem pewna jej zakończenia. Oj, waga....zapomniałam...wskakuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Wiesz Sulinka, mieszkam tylko z mamą, w dużym domu, więc teoretycznie nie siedzimy sobie na głowie.. Ale niestety moja mama próbuje mnie non stop kontrolować. Wtrąca się we wszystko, a jak nie może się wtrącić, to chociaż komentuje. Chiciałaby, żebym cały czas spędzała tylko z nią i jest strasznie o wszystko i wszystkich zazdrosna. Ostatnio się mnie pytała z wyrzutem, po co chodzę do pracy? Poza tym- każdy mój pobyt u Bartka= foch mojej mamy. Przez pół roku było ok, bo ja poświęcałam jej więcej czasu, miałam mniej zajęć i byłyśmy za sobą stęsknione.. Teraz jest już ciężko. I jeszcze "To jest oczywiście też Twój dom, ale.. póki mieszkasz u mnie, ma być tak i tak, wyprowadzisz się, to rób co chcesz". Taaa. Masakra. Myślę, że jak będziemy się widywać raz- dwa w tygodniu, to znowu będzie cudnie ;) I tak, chyba jednak na swoje, a co z ukochanym, to zobaczymy. Jeśli się jego współlokator sam z siebie wcześniej wyprowadzi, to może się tam na miesiąc, czy dwa wprowadzę... ale to się zobaczy- nie będę go na pewno wyrzucała z mieszkania, po to, żeby tam chwilę pomieszkać. Na prawdę, chcę już być w końcu "u siebie", gdzie nikt mi się nie będzie w nic wpieprzał i nie będę się musiała do nikogo dostosowywać.. Tak żeby luby wpadł na weekend, żebym mogła zrobić fajne śniadanie we własnej kuchni, żeby mogła biegać boso po mieszkaniu i się nie zastanawiać, czy mi się stopy przykleją do brudnej podłogi... Póki co, to wygląda tak, że B. u mnie w domu nie bywa i to się nie zmieni, bo "dom to świętość" i "żaden obcy facet nie będzie się tu kręcił". A jak jestem u B., to niestety... nie czuję się zbyt swobodnie. Od razu zaczynam sprzątać, zmywać gary i w ogóle ^^ Zostawiłam jakieś kosmetyki u niego, to znalazłam je za pralką, zaplątane we włosy jego współlokatora (tak, te włosy!). I nawet jakby się współlokator wyprowadził, a ja bym tam zamieszkała.. to jednak nadal będzie "ich" mieszkanie, a nie moje. Heh same widzicie, jakie ja mam problemy :P haha Sorry, że się tak rozpisałam, ale chyba sama muszę sobie to poukładać. Zabieram się zaraz do pisania mgr... Bez entuzjazmu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
Guzik z ważenia:( Chyba bateria się wyczerpała. Myślałam, że to może jakiś paluszek, to szybko wymienię, a to jakaś duża płaska, taka zegarkowa:( No..., nie pisane mi było od rana humor tracić:) Paulinka, jeszcze raz fotki przejrzałam i nie zmieniam zdania-bardzo ładna jesteś i dobrze wyglądasz🌻🌻🌻 Sulinka, co do Kasi, to coś mi się wydaje, że jak się urządzi, to B się do Niej wprowadzi:) Moja koleżanka teraz wyjechała na śląsk, za mężem, tzn. nie tyle za mężem, co dostali z jego pracy(jest żołnierzem zawodowym) właśnie tam mieszkanie i rzuciła wszystko i do Sosnowca. Pracuje w sklepie AGD, ale nie wiadomo jak długo, bo tam też jakieś zmiany. Ostatnio, jak była, to strasznie narzekała na brak jakichkolwiek ofert pracy. Myślałam, aby popytać znajomych z branży czy jakiegoś przedstawiciela handlowego nie potrzebują, bo ma prawko, ale Ona niestety twierdzi, że się nie nadaje:( Fakt, bardzo spokojna dziewczyna, ale nawet nie chce chyba spróbować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Agatko, los tak chciał :D lepie się nie ważyć ;) Ja od poneidziałku planuję zakleić buzię i już się nie opychać.. no może nawet od jutra, jak się uda. I za jakiś tydzień się zważę, bo teraz wolę sie nie stresować ;D CO do mieszkania, to nie wykluczone. Wprowadzę się na swoje, ogarnę, a potem może się B. wprowadzi.. Pożyjemy, zobaczymy- równie dobrze, do tej pory się już wszystko może zmienić ^^ ale urządzając mieszkanko jednak będe brała pod uwagę, żeby było przystosowane dla 2 osób, a nie tylko dla jednej ;) A co do pracy- widzę po swoich znajomych, że nie jest łatwo. Brak ofert, albo jakieś bardzo kiepskie.. Ludzie latami pracuje poniżej swoich kwalifikacji, a potem jeszcze trudniej to zmienić, bo wypadli z kursu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
szpinak, 2 jajka i pomidorek:):):) Obiadek wciągnięty🌻🌻🌻...pycha. Serio, bardzo mi posmakowało:) Oby tak dalej:) Kasiu, masz rację. Ludzie kończą studia, dokształcają się, a później stoją za ladą, niestety. Ja mam jednak trochę szczęścia w życiu. Studia przerwałam, jak poznałam mojego byłego męża, największa głupota w moim życiu, a raczej głupoty:):):) Na szczęście znalazłam pracę w weterynarii;byłam "sekretarką". Po ślubie i narodzinach Kamilka małżonek doszedł do wniosku, że nie widzi potrzeby mojej dalszej edukacji, a już na pewno pracy. I tak zostało, do narodzin Karolki. Na szczęście troszkę rozumu mój Anioł Stróż mi podlał do główki i zaczęłam pracę. Później rozwód, najlepsza decyzja w moim życiu i mogło być tylko lepiej. Skończyłam studia, ale na jakiejś podrzędnej uczelni i się wcale tym nie szczycę:) Śmiech, a nie nauka. No, ale papierek jest:) Się płaciło, się skończyło, bo inaczej nie mogę tej mojej edukacji nazwać. Przed sesjami troszkę nauki, ale najczęściej przystępowałam do zerówek i lałam wodę, bo w tym byłam naprawdę dobra i chyba jestem nadal:):):) Dlatego, jak mi ktoś powie, że skończył studia na jakiejś uczelni biznesu, czy tym podobnej i porównuje swoje wykształcenie z UW albo nie daj Boże z UJ, Politechniką czy jakąś renomowaną uczelnią, to jestem przerażona. Ja z braku czasu; małe dziec***praca, wybrałam takie rozwiązanie, ale dumna z tego nie jestem:) Odbiegłam trochę od tego co chciałam napisać:) A chciałam napisać, że wcześniej z pracą nie było tak ciężko i mimo średniego wykształcenia można było znaleźć pracę na dobrym stanowisku, które w tej chwili są przeznaczone dla osób z wyższym wykształceniem, młodych, z kilkuletnim doświadczeniem, znajomością co najmniej dwóch języków...Oj, czasy się zmieniają. Pierniczyć zaczynam, ale jak pomyślę o młodych osobach, które nie mają żadnego wsparcia, ani pomocy od rodziców, to mnie szlag trafia.Pracy...zero, szans na własne mieszkanie...zero. Nawet jak im się uda skończyć jakąś uczelnie, to i tak tylko nielicznym się uda coś znaleźć:( Czasami ludzie nie doceniają tego co mają.... Oj, wybaczcie....ponosi mnie:) Ciekawe jak Renia i jej dzidziuńka🌻🌻🌻 Sulinka, bierz się za wyjadanie i dołączaj do mnie, od jutra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh świat się kończy- Agatce smakował obiadek z kopenhaskiej ;) zobaczymy, co będziesz mówiła za 2 tygodnie :D Ja dzisiaj do południa znowu się opychałam. Zjadłam ze 3 śniadania ^^ ale teraz już się uspokoiłam. Na szczęście! Miałam się cały dzień uczyć, oczywiście wyszło jak zwykle... Gdzie jest moja motywacja?!!? Zamiast pisać o Solidarnośc***przegrzebałam internet w poszukiwaniu łóżka, kanapy, szafki do łazienki, regałów i innych... Typowe ;) Teraz się trochę ogarnęłam i pod wieczór wybieram się z lubym na imprezę. Chciałabym dobrze wyglądać, a totalnie mi to nie wychodzi... Agatka, co do pracy masz całkowitą rację.. Swoją drogą, i tak podziwiam, że wróciłaś na studia. Mój ojciec nie był wybitnym studentem, a ledwo skończył Politechnikę, to pracodawca sam go znalazł i przepracował w tamtej firmie ponad 20 lat. Łącznie z tym, że mu tak szli na rękę, że notorycznie brał półroczne urlopy, jeździł wtedy do Stanów lub Holandii, żeby zarobić, a w jego firmie czekali na niego z otwartymi ramionami. a teraz?! Może nie jestem wybitna, ale studiowałam na 3 uczelniach- UW, dość prestiżowy uniwerek w Hiszpanii i ta mgr we Włoszech. Mówię w 3 językach obcych, doświadczenia zawodowe- może nie wybitne, ale od kiedy skończyłam 16 lat zawsze gdzieś pracowałam/ współpracowałam.. CV stworzyłam piękne, przez 2 miesiące wysłałam jakieś 100 aplikacji na staż i się do mnie z żadnego miejsca nie odezwali :D Byłam na 2 rozmowach o pracę, gdzie mi zaproponowali stanowisko recepcjonistki i sekretarki. Moja obecna praca trafiła mi się z przypadku, ale miałam mega szczęście i jestem z niej serio zadowolona. Przynajmniej mnie docenili :) Gdyby nie to, to nie wiem, jakbym miała wejść na rynek pracy :P O litości, jak ja się ostatnio ciągle rozgaduję! hhaha Wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
I..., po diecie. Kawka rano była wypita,plucie przy kosztowaniu rosołku i kurczaka w potrawce, zaliczone. Niestety ok.12.30 zrobiło mi się tak słabo, że zjadłam jabłko i grahamkę z jajkiem. Może trochę się przeforsowałam. Wczoraj nie chciało mi się robić porządku w łazience, to odpuściłam. Dzisiaj od rana na pełnych obrotach i wywojowałam. A byłam taka pewna, że wytrwam:) Niestety, bedę musiała inaczej zrzucić te zbędne kilogramy. No, trudno, chęci były...i tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha! agatka ! wiedzialam ze na mnie poczekasz...:P ja dzisiaj owsianka ze sliwkami i pomarancza...maly racuszek z wczoraj... zaraz szykuje salatke z łososiem. wczoraj posteperowalam troche az bylam cala mokra. wieczorkiem skocze na basen...jak sie uda...ale skoro napisalam o tym to marne szanse... Kasiu... o tomi wlasnie chodzilo...z tym siedzeniem sobie na głowie... bo musisz z kims wspopracowac... nie mozesz robic co chcesz... uwazaj tylko jak juz bedziesz na swoim... bo ja mam tak ze jak juz sie naucze zyc w nowym miejscu sama... to trudno jest mi ten stan zmienic... i kazdy kto probuje wejsc do mojego swiata jest intruzem... i przeszkadza mi wszystko co ten ktos robi... bo przeciez ja sama... inaczej... a praca... szkoda komentowac... dobrze ze mam oszczednosci... i narazie nie musze isc kase...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1101
Sulinka, ja już pożegnałam się z tą dietą. Słyszałam o 5+2, tzn. dwa w tygodniu ograniczyć kalorie do 500. A, najlepiej aby dni nie były po sobie, tylko np.poniedziałek i czwartek. To powinno się udać:):):) Kurcze, za pierwszym razem przeszłam bez żadnych problemów, tą kopenhaską, a teraz już któreś podejście i kicha:( Podobno, ta 5+2 jest rewelacyjna i łatwa, tylko trzeba się trzymać tych 2 dni po 500kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki, Agatka- widzisz, tak to z tymi dietami jest.. widać Kopenhaska nie jest już dla Ciebie ;) Trzeba po prostu mniej żreć.. Z tego co pamiętam, to chyba Renatka robiła tą 5+2 swego czasu..? Sulinka- masz rację, ja mam podobnie z tą "moją" przestrzenią. I w sumie mój B. chyba trochę też ;) Nie wiem, myślę,że po prostu urządzając mieszkanie będę sobie powtarzała, że nie robię tego tylko dla siebie (czy teraz, czy w przyszłości). Mam nadzieję, że trafi Ci się jakaś fajna robota! U mnie cudnie, chwilowy kryzys z B zażegnany, miłość kwitnie :) Wszystko pięknie, tylko z tą mgr jestem w lesie i nie wiem co z egzaminem. Pozostałe aspekty życia- bez zarzutu ;) Dzisiaj udało mi się za bardzo nie opychać- wstałam na kacu, a potem byłam w kościele i na pogadance z księdzem (haha świat się kończy!!) i nie miałam czasu na śniadanie. Byliśmy na obiedzie- zjadłam krem pomidorowy z grzanką i 3 kawałki pizzy bez sera. No i kolację dość solidną- 2 paszteciki z kapustą, pół bułki i jabłko. Jutro robota, cały tydzień ciężki i zaganiany.. Chyba się na kilka dni wprowadzę do B, więc będzie dietetycznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta dietka to tak w sumie troche jak kiedys Kasia mowila... ze jeden dzien bardzo mało a na drugi opychanie.... takie pobudzanie matabolizmu...;) moze i zadziala... ale ja wiem ze trzeba troche ruchu wprowadzic bo bez tego to tylko kiszki sie zmniejszaja... i umysł szwankuje... bo ciagle by sie cos zjadło...a tak .. zjesz sobie ciasto do niedzielnej kawy ale nie masz wyrzutow sumienia bo biegalas pol godziny... pływalas 40 minut czy cwiczylas z ewką... wiem wiem łątwo mowic ale staram sie realizowac... i nawet basen mi dzisiaj wyszedł :) jestem z siebie dumna...jesli chodzi o jedzenie to dzis jest ten... z mala iloscia jedzenia co mi sie troche niezgadza bo zwykle niedziela była cyrkiem dla mojego żołądka...:P ja i moja przestrzeń...:) a w jaskini to siedzeliśmy jeden na drugim! (widzial ktoś Krudów?) Agatko idzmy na kompromis... i pomieszajmy kopenhaska... z ta dieta Paulinki... warzywa owoce... a z kopenhaskiej miesko :) wogole to uwazac na to co sie je... albo razem z kasia metoda plasterka... :) ja jak narazie to mam wiekszy problem z tym ile a nie cz tym co jem.... jem duzo po zjadam max 3 posilki... czasem dwa w ciagu dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry piękne! Ja już w pracy.. Dobrze się tydzień zaczął, bo udało mi się dojechać do pracy szybko- niecałe półtorej godziny. Zapowiada się dość spokojny dzień.. mam nadzieję! Rano wszystko w biegu, ale zjadłam mini owsiankę, do pracy mam gigantyczną kanapkę.. Co dalej- zobaczymy ;) Miłego dnia i całego tygodnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×