Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czemu tak jedziecie po tesciowych??????

Polecane posty

Gość gość
zamotana12 dziś czytaj kobieto ze zrozumieniem.Nie odniosłam sie do twojej wypowiedzi a jedynie o moich przemyśleniach odnośnie relacji synowa-tesciowa i nie tylko.I od razu posypały się gromy na mnie z uwagą ze jestem idiotką.To jest własnie to o czym piszę.Atakujecie ludzi którzy mogą mieć swoje przemyślenia,swoje racje,dokładnie to o czym napisałam.Druga strona nie ma możliwości obrony,ja natomiast mam to szczescie bo mogę odpisać.Wyluzujcie kobiety,bo z takim podejsciem do życia skonczycie tutaj gdzie zaraz idę bo to moje miejsce pracy_ oddz.IT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś wez sie pier///nij w ten durny łeb.Ty i tak niczego nie zrozumiesz z całego topiku bo w twoim mózgu wielkosci mrówki są same gó/wna. Twoja stara jest cacy i zięc ja kocha chocby była najgorsza jędzą na świecie.Najlepsza tesciowa jesli bedzie w twojej obecnosci okazywac uczucie do własnego syna bedzie wredną jędza.Zazdrość wam du//pska te tłuste rozrywa.Szkarady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamotana12 dziś chośbyś nie wiem co mowiła i myślała to uświadom sobie ze to matka do konca zycia jest najwazniejsza osobą dla dziecka bez względu na wiek,nooo a jak już ci tak to przeszkadza to dopowiem ze na drugim mozesz być ty ale też tylko okresowo bo mozesz zostać rozwódką a z matka nikt sie nie rozwodzi BOŻE ja mam trzech synów ,ale wiem że dorosną ,a ja wiecznie żyć nie będę , ale nie miałabym sumienia katować ich taką zaborczą ,chorą miłością nie pojęte to jest dla mnie :-o jak można napisać takie coś .???? matka to matka żona to żona .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnośnie tego co pisze tu jedna wyżej że matka dla syna jest najwazniejszą kobietą w życiu, to jak urodziłam mojego synka to zarzekłam się że nigdy żadna zołza nie dostanie mojego synka, ze on jest tylko mój i tak zostanie na zawsze. Ale kiedy uświadomiłam sobie że jeżeli kocham go najbardziej na świecie to jednocześnie pragnę jego szczęścia, to postanowiłam że kiedy syn przyprowadzi do domu swoją dziewczynę a potem żonę to będę najwspanialszą teściową pod słońcem, stanę się przyjaciółką dla synowej niezależnie od tego jaka będzie. Ale zrobię to dla mojego dziecka żeby nigdy nie stanął przed wyborem: mama czy żona? A on powinien wybrać żonę a ja w tym momencie stracę syna na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie zastanawia jedno
duzo tu kobiet pisze o tym, że teściowe są natarczywe, zabierają dzieci, wręcz im wyrywają z matczynych kochających ramion;) Po pierwsze to słabo w to wyrywanie wierzę, jesteście po prostu zazdrosne, że ktoś może w ogóle wziąć wasze dziecko, zazdrosne o to, ze to dziecko może tą osobę polubić. Kiedyś tutaj pisała dziewczyna, któa miała żal, że teściowa chce wózek z dzieckiem prowadzić, bo ona nikomu nie pozwala. Paranoja jak dla mnie:D Jedna dziewczyna zresztą tutaj potwierdziła, ze chodzi o zazdrość i podkreślenie swojej pozycji, bo ona jest matką i wie najlepiej. I tutaj właśnie tak sobie myślę, narzekacie na teściowe nie na mężów to kto wam ich wychował? babcie, ciotki? wiem, ze zaraz się posypią komentarze, ze wasze teściowe wam mężów nie wychowały, ale w to już nie uwierzę:P Skoro ta zła, niedobra, straszna teściowa wychowała dziecko na człowieka, którego kochacie i same chcecie mieć z nim dzieci to chyba spisała się dobrze. Zapominacie, że macierzyństwo zaczyna się na maluchu, ale kończy na dorosłym człowieku;) większość z was nie ma pewnie dużych dzieci, więc o wychowaniu wie tyle ile sama się nauczy. Pisanie, że teściowa jest taką jędzą, francą itp całkowicie mija się z logiką. No chyba, że wasi mężowie tak naprawdę wcale tacy wspaniali nie są:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby jedna z druga nie chciały wziąc na ręce badz poprowadzić wózka byłyby dokładnie takie same komentarze.Ze nie kocha dziecka,ze nie chce wziąc na rece,ze nie przewinie i nie nakarmi..Kobiety sa zawistne,podłe i mściwe,więc dalsza dyskusja nie ma sensu.Bo pisza tutaj własnie takie jak w/wym.Nikt normalny tego nie pisze i nikt normalny nie czyta a na poziomie nie komentuje żadnego wpisu.Kąpcie sie w tym swoim bagienku, Boże pożal się mądrale od wychowyania dzieci.Same go nie macie a wydajecie następnych na świat.Dlatego tak zle się żyje w naszym kraju.Głupek na głupku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamotana12
gość dziś ja zacytowałam wypowiedź kogoś innego więc nie odnoś jej do mnie :) bo jestem tego zdania co ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I wierzysz w te pierdoły o tej miłosci????.Przeciez to wymyślają te kretynki,by dołożyć matce męża.To ich sposób by ich skłócić,to lezż w babskiej często chamskiej naturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamotana12
gość dziś to nie pisz do mnie i odnośnie mnie (dodałaś mój nick na początku swojej wypowiedzi), bo ja odpowiedziałam tylko na czyjś post, to już nie wolno tego robić? i nie ja obrzucałam cię obelgami więc może też nie do mnie te słowa kieruj tylko do jakiegoś gościa z d...py :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko jakie kretynki czytać nie potrafią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamotana12 dziś przepraszam,faktycznie jakos zaznaczyłam niepotrzebnie twoj nick. co nie znaczy ze każdy może mieć swoją rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamotana 12 wiem że cytat nie był twój ,ale aż strach jak się to czyta ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie zastanawia jedno dziś to sie chyba mni e tyczy odnosnie wyrywania nawet wozka z rak, sluchaj ja nikomu nie zaluje prowadzic wozkka, brac na rece dziecka wrecz przeciwnie , ale jesli ktos to robi kulturalnie, a nie bez zapytania zadnego, ja osobiscie nie potrafilabym komus wyrwac wozka , a bym zapytala" moge poprowadzic " "moge ci pomoc" "moze ci ciezko daj ja troche popcham wozek " no sorry , to jakbys szla i ktos ci wyrwal z rak reklamowke z zakupami albo twoja ciezka torebke , jakbys sie poczula?? nie bylabys zdziwiona troche ?? bez wczesniejszego oznajmienia o tym. malo tego ona nie tylko mi wyrywala wozek , a szarpala sie w centrum miasta ze swoim synem, a ojcem dziecka, o to kto ma prowadzic ... wiec wiesz, dla mnie to troche nie na miejscu zachowanie, smieszne , ja szlam za nimi i sie smialam :). tak samo wroce znowu do wyrywania z rak dziecka, mialam malenki pokoj, a ze chcialam ponosic dziecko i pochodzic z nim po wiekszej przestrzeni , to chyba na zdrowy rozum mozna pomyslec , ze moze ona chce- ta matka troche pospacerowac z tym dzieckiem sam na sam, wiedzac , ze pokoj mialam doslownie dwa na dwa!!!! a nie na dzien dobry ktos ci od razu nad glowa stoi i mowi "no chodz do babci" i matka ma czas , matce sie znudzi i da babci i babcia bedzie miala czas, a matka pojdzie odetchnie, a ze babcia robila jak robila to i ta matka sie zrazila i z tej zawisci zlosci miala w ogole dosc jak tylko ta babcia brala na raczki !!!!!!!! mowie o sobie. tak wlasnie takie my kobiety jestesmy, ja nie popuscilam nie ustapilam glupszemu jak to sie mowi i tak to jest. po prostu to jest roznica charaktoerow, brak jakiekogolwiek dogadania sie. i wtedy takie kwiatki wychodza. ja mam inny chaarakter a ona inny, a jeszcze nie bedac w ciazy , kiedys prowadzilam wozek z jej wnukiem i rowniez mi wyrwala z rak raptownie, gdzie zastanawialam sie pozniej pol dnia co nie tak zrobilam, moze nie tak prowadzilam????????? wiec mi nie pisz o zazdrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam
Czytajac to forum przypomnialam sobie ten wiersz i skopiowalam tylko ostatnie zwrotki (zeby Was nie zanudzac) Tadeusz Różewicz "Dytyramb dla teściowej" "Spójrzcie na jej siwe włosy Każdy włos to jeden dzień jedna łza jedna jesień jedna wiosna Ona czujnie patrzy i pilnuje By nie zgasł płomień domowego ogniska Kiedy trzeba miotłą odpędzi nocne ćmy Ona oko i ucho domu Stoi na straży szlachetnych praw i obowiązków Za wszystkie głupie żarciki przeproście teściową Starą kobietę Która wyciąga ręce Aby się ogrzać przy ognisku domowym Pokłońcie się do samej ziemi Głupie konie rżące na dźwięk Tego Szanownego imienia I powiedzcie ludzkim głosem: "Chodź matko do nas."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z teściowymi problem jest taki że to kobitki wkraczające w okres menopauzy, są zaburzone hormonalnie, sfrustrowane że ich czas przeminął, młodość i uroda minęła, syn wyfruwa z gniazda, ich rola macierzyńska się skończyła a one nie mają innego celu i zajęcia w życiu menopauza to wiek w którym zaczynają się choroby, jest się podatnym na depresję i zaburzenia psychiczne w momencie pojawienia się na horyzoncie synowej w teściowych włącza się niezdrowa rywalizacja o dominację i pozycję w stadzie, a to przepis na kłopoty, im próżniejsza i głupsza kobieta tym gorsza z niej teściowa teściowe które są nadal aktywne zawodowo i towarzysko, mają krąg znajomych i zainteresowania są bardziej znośne i normalniejsze niż takie które mają syna jedynaka i od jego poczęcia siedziały całe życie w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie zastanawia jedno
gościu z 13.30 ja wciąż nie rozumiem twojego problemu:) Ok, wyrywanie czy szarpanie wózkiem jest głupie i nie wiem co ma na celu, ale ja bym chyba już w takiej sytuacji puściła ten wózek niż jak twój mąż miałabym się z matką nad nim szarpać:D Mieszkałaś z teściową prawda? a to zmienia raczej potać rzeczy, bo ja jestem akurat za tym by zakładając rodzinę być samodzielnym, ale prywatnych wycieczek tutaj urządzać nie będę. Dwie baby pod jednym dachem się nigdy nie dogadają i pisze to jako kobieta, która z kobietami też mieszkała:P Ja z moją mamą po rocznej wyprowadzce jak przyjechałam na miesiąc to już miałam problemy z dogadaniem się i powstawały napięcia, z najlepszą przyjaciółką na studiach mieszkałam i spięcia były, bo każda kobieta jest inna i chce po swojemu:P Wracając jednak do teściowej i zazdrości to chyba byłaś zazdrosna skoro tak ci przeszkadzało, że teściowa chce wziąć dziecko od dziecko od ciebie. Na pewno 24h nad wami nie stała i nie czyhała na twoje maleństwo, wiec siłą rzeczy i tak byś się naciesyzła dzieckiem, ale chodzi o zazdrość:) no i o zaznaczenie swojej pozycji oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mądre teściowe nie próbują dominować ani narzucać swojej woli głupie się wymądrzają i za wszelką cenę chcą udowodnić że są najważniejsze konflikty są nieuniknione gdy dwie gospodynie mieszkają pod jednym dachem a teściowa z dorosłego syna chce zrobić mentalnego małego chłopca, dominując własnego syna pośrednio próbuje zdominować synową pomyślcie jakby to było absurdalne gdyby synowa próbowała podporządkować sobie teścia i przez to wywierać wpływ na teściową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam dobrą teściową nie wtrącała się mi tylko powtarzała dbaj o mojego syna macie się szanować. Za to teść był nie samowity kochał mnie jak własne dziecko ja byłam oczkiem w głowie jak pojechaliśmy do teściów to tata córciu to córciu tamto uwielbiałam go za to jakim jest wspaniałym człowiekiem nie raz zwracał uwagę swojemu synowi a mojemu mężowi masz ręce to sobie wez sobie zrób herbatę czy kanapkę a nie czekasz żeby żona tobie usługiwała a mama mówiła podaj mężowi on jest głową rodziny musisz dbać o niego i sama mu podawała. Nie raz miedzy teściami dochodziło do wymiany zdań mama mówiła to jest nasz syn i musisz murem stać za nim a tata a to nasza córka nie służąca naszego syna. Byłam drugą żoną ich syna to siostry mojego męża mówiły że tamtej nie lubili bo była damusia a ja wesoła jestem uśmiechnięta. Jak oni do nas przyjechali to tata mi podpowiadał w kuchni wiesz ja to bym dodał tego czy tego mięska a ja pozwalałam tacie żeby doprawił tak jak lubi.Niestety oboje już nie żyją ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie zastanawia jedno dziś tak, ja owszem puszczalam przeciez nie bede sie klocila z nia o wozek?????????????? no ludzie kochani. a ze oni sie szarpali to smieszne jak i smieszne jesrt wyrywanie wozka, moja tesciowa nie pracuje siedzi caly dzien przed tv, rano wstaje robi obiad szybki i reszte dnia siedzi w salonie z kawa i czeka az wnusia sie pojawi w progu. to jej jedyne zajecie bylo z reszta dalej jest i jej zycie - wnuki, pisalam ze pare dni po porodzie, weszla rano do pokoju i stala nade mna, gdy otworzylam oczy? pisalam. ja tam gospodynia nie bylam w tym domu, ona gotowala, ona wszystko robila tak jak chciala, o nic sie nie klocilysmy, ona pranie wstawiala, ja rozwieszalam, pralam tylko rzeczy dziecka i swoje osobiste,ja po prostu u niej tylko pokoj wynajmowalam, a ona byla pania domu. ale o to nie mam pretensji wrecz przeciwnie :) kazda rodzinna impreza to ja z corka bylam na celowniku , jakby kamera ktos krecil , nagrywal cie , caly czas wzrok na sobie i dziecku czulam - zaden komfort i swoboda. odechciewa sie od razu imprez z nia. patrzenie na mnie spod byka gdy bawie sie na placu zabaw z corka, a nie ona to chyba tez nie w porzadku. po porodzie dla noworodka mnie nazywala "ona" .mam do niej zal i przez ten zal i uraz jakby wlasnie denerwuje mnie jej matczyna milosc do mojego dziecka , bo to nie jest juz babcia ona przekracza progi i bawi sie w mame. jej zdaniem jak jest babcia to matka juz jest nie potrzebna , mnie traktuje jak powietrze, jak juz cos chce ,np posadzic dziecko na krzesle , bo ona akurat jest daleko, to zwracala sie o to do corki swojej mimo, ze to ja blisko siedzialam i moglam smialo to zrobic, to jest troszke denerwujace. moze mi z czasem przejdzie niechec do niej , mieszkam juz oddzielnie i musze odpoczac od tej kobiety , pozyc troche na luzie , bez niej i bez jej wiszenia nad glowa, bo prywatnosc mialam tylko w tym pokoiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ja miałam dobrych teściowych. Jak poznałam męża to byłam rozwódko, miałam 4 letniego syna. Mój mąż był kawalerem, mieszkał sam w swoim mieszkaniu, ale na wsi. I ludzie gadali, ze porządny, wykształcony a wziął sobie latawicę z dzieckiem. Moi tesciowie zaś cały czas byli za mną. Teściowa mówiła, że najważniejsze że się kochamy, mojego syna traktowała jak wnuczka, bardzo go kochała, rozpieszczała. teśc tak samo, to był naprawdę równy chłop:) Oboje pokochali mojego syna i mnie. Gdy zmarl tesc to strasznie plakalam, bo ja też dla niego byłam córcią tak do mnie mówił. Teściowa potem się rozchorowała, ja byłam w ciąży z mężem to się nią zajmowałam, wzięliśmy ją do siebie i wszystko przy niej robiłam, corka jej mowiła ze zapłacimy pielegniarce, że się wszyscy cała czwórka (bo mąż ma 3 rodzeństwa) złożą, ale ja powiedziałam, że nie, że mama z nami zostanie. Niestety też zmarła i przed śmiercią zawsze mówiła, że jesli ktokolwiek ma w jej domu być gospodonią to ma nadzieję, ze będę to ja. Dom, ziemie wszystko już za życia przepisal na nas teść, pisze na nas, bo nie tylko na męza, ale i na mnie. Dziś minęlo już trochę lat od ich smierci, mieszkamy w ich domu i zawsze jak pomysle o nich to smutno mi sie robi, ze tacy dobrzy ludzie odeszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie zastanawia jedno
do gość 14.30 dziewczyno wyluzuj i się nie przejmuj:) z tego co piszesz to po prostu ani teściowa nie była zła ani ty. Ty po porodzie, hormony jeszcze szaleją, a ona sie za bardzo chciała czuć babcią, może nawet i jakieś uczucia macierzyńskie w stosunku do waszego dziecka się w niej obudziły. Problemem myślę, że było wspólne mieszkanie razem, ona miała dziecko na co dzień, więc chciała uczestniczyć w jego życiu dzień w dzień, ty miałaś za to na co dzień ją i pewnie czułaś się skrępowana, zmęczona, bo to nic fajnego jak się ma małe dziecko do opieki i dorosłą kobietę nad sobą, która swoje dzieci już wychowała. Ta druga zawsze będzie wiedziała więcej o macierzyństwie i dlatego młode mamy mogą się czuć zdenerwowane i wkurzone tym faktem. Myślę, ze inaczej by to wyglądało jakbyście razem od początku nie mieszkały, sama piszesz, że musisz od niej odpocząć, odpoczywaj więc i nie myśl o tym co było. Za jakiś czas będziesz się pewnie wasze kontakty się polepszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie zastanawia jedno dziś o wlasnie bardzo madrze napisalas , dokladnie tak jest, za bardzo chciala mi pomagac , wrecz na sile gdy ja nie prosilam ja o to, w ogole ani razu jej nie prosilam o pomoc , sama sobie dawalam rade we wszystkim ! i ciesze sie z tego , ze nie mam u niej zadnego dlugu , jedynie to to ze mi gotowala, ale za to podziekowalam jak juz wyprowadzalam sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa to niefajny egzmeplarz człowieka. Najbardziej mnie w niej razi to, że ciągnie zasiłki w Niemczech, gdzie mieszka od prawie dwudziestu lat, a nie przepracowała nawet godziny. Ma dodatkowo jakieś problemy psychiczne, odwala takie numery, że brak słów. Problemy te - łącznie z pobytem w psychiatryku - miała od 'zawsze', wtedy kiedy jej syn, a mój mąż był małym dzieckiem - także. Odeszła od męża z małym dzieckiem, bo zmanipulowała ją matka i siostry. Odeszła w biedę i w miejsce, gdzie jej dziecko było poniewierane i zaniedbywane. Ona jest osobą totalnie oderwaną od rzeczywistości, dziecinną, nie ogarniającą rzeczywistości, bardzo mało inteligentną. Ma oczywiście zalety, ale naprawdę trudno wytrzymać w towarzystwie tej osoby. Jest toksyczna, jest egoistką, kieruje się w życiu wyłącznie własnym dobrem. Puściła syna w świat w jednych spodniach, wyjechała do Niemiec właśnie, a on tu poszedł na studia. Przez kilkanaście lat właściwie miała w nosie co się z nim dzieje, jaki jest jego los. Długo by pisać. Ktoś tu mówił, że piszemy, że teściowa taka zła, a syna wychowała na wspaniałego człowieka, którego kochamy. Otóż ja w mężu widzę wiele nie przepracowanych problemów, jest to specyficzna osoba, bardzo skryta, otoczona murem i rzadko wpuszczająca ludzi do swojego świata, jest też bardzo spolegliwy, jest konformistą, niechętny do zmian w życiu. Wszystko bierze na przeczekanie, jest niezdolny do konfrontacji. Własnej matki unika, w jej towarzystwie zachowuje się nienaturalnie, nie lubi kontaktów z nią. Tyle, że jej w oczy zagląda starość, przestraszyła się samotności i zrobiła się w ostatnim czasie nagle bardzo rodzinna. Ewidentnie oczekuje, że syn się nią zajmie, że będzie łożył na jej utrzymanie, że z nią zamieszka. Zupełnie nie widzi przepaści jaka jest między nimi, a którą wyrąbała właśnie ona. I ja siedzę w środku tego popieprzonego układu, mówiąc szczerze - mam tego dość. Mąż nie ma na tyle jaj, żeby albo z matką porozmawiać i ułożyć relacje, albo zerwać kontakt. Nie próbuje jej nakłonić na terapię, a ja nie jestem w stanie nakłonić jego. Czeka nie wiadomo na co, a atmosfera z roku na rok robi się coraz gorsza. Między mną a nim, też. Ta kobieta mnie nie lubi, sądzi, że to ja stoje między nią, a synem. Zupełnie nie widzi jak bardzo zawiodła jako matka. Planuję się wymiksować z tej 'rodziny', 11 lat patrzenia na to, tkwienia w tym syfie, wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny temat.Żona mi podsunęla żebym nie miał wątpliwości że moja bratowa jest jedyna w swoim rodzaju.A tu niestety mam obraz i niestety ,ale się pomyliłem. Nawet nie macie pojęcia(piszę to do facetów jesli tu wejdą przypadkiem)...JAKIE TO WIELKIE SZCZĘŚCIE MIEĆ PRZY SOBIE MĄDRĄ KOBIETĘ.Szkoda że takich na palcach policzyć.Miłego dnia plotkary }-] (mooning)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:46 - no i wypie/rdalaj w podskokach do swojego raju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A po co narzekać.Jest ci zle odchodzisz,jaki masz interes skoro mąz jest jaki jest i go nie zmienisz.Chcesz naprawic swiat poprzez stanie miedzy nim a matką? co ci to da,tylko wojnę rodzinną.No chyba że ci na tym zależy by mącić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś zgadza sie to jest raj,ty natomiast babrasz sie w gów/nie/Każdy ma swój raj jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:50 - ja nie stoję między nimi, ja jestem jego żoną, a on swojej matki...nie lubi chciaż pewnie ją kocha. Problem polega na tym, że on nie robi NIC w relacjach ze swoją matką, bierze na przeczekanie. Jak się matka do niego nie odzywa to z***biście, jak nas najedzie w kolejnym ze swoich amoków i histerii to też czeka aż jej przejdzie i sobie pojedzie. I tak do następnego razu i tak przez cały czas. W czym mam mącić? Nawet nie mam w czym :D Jej największym wrogiem stałam się wtedy jak odważyłam się zasugerować, że powinna iść do psychologa, na terapię, powinna układadać sobie życie. Mąż mnie wtedy poparł, ale to ja podpadłam, bo 'ona nie jest głupia'. Miewa okredy kiedy nawet w miarę trzeźwo kontaktuje, ale wtedy uwagę skupia na tym od kogo i jak wyciągną forsę, bo jej się należy. I tyle z jej życia. Żyje jak menelica, jej syn nie uznaje za stosowne jej pomóc 'bo ona też mu nie pomagała i nie pomaga'. Nie mam wpływu na tych ludzi, jestem zmęczona tym kwasem i chociaż kocham męża, to planuję rozstanie. Mówiłam o tym w tamtym poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem jego żoną, a on swojej matki...nie lubi chciaż pewnie ją kocha. >>>>>>>>>>> To się nadaje do humoru_ zeszytów szkolnych :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego ? To może jest przewrotne, ale to często prawda. Ja też nie lubię swojego ojca, ale z pewnością go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×