Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mlodsi partnerzy

Polecane posty

Gość gość
Do cynik27 dziś Odkochałeś się w niej bo ? Czy gdyby była młodsza ( w Twoim wieku ) nie odkochałbyś się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
Do gość dziś Nie wiem jak to nazwać, na początku było zakochanie i pożądanie – i nie myślałem wówczas w kategoriach długookresowych – po prostu chciałem z nią być, kochać, całować, tańczyć, uprawiać seks. Była moją obsesją – wówczas czułem, że jestem w stanie obiecać wszystko, nawet miłość do końca życia, bo sam w to wierzyłem. Ale kiedy wreszcie słowo ciałem się stało i ją zdobyłem i zaczęliśmy być formalnie parą, to w pewnym momencie zaczynałem dostrzegać lekką absurdalność moich marzeń. Chciałem mieć rodzinę, ale jeszcze nie teraz, po drugie nagle poczułem swoją młodość i chęć poznania innych kobiet, mimo iż ona nie była moją pierwszą kobietą i jakieś doświadczenia już miałem. Starałem się utrzymywać naszą miłość, ale nagle było mi żal blokować się na flirty z innymi kobietami. Nagle poczułem, że w wieku 24 lat blokuję się na wiele innych, fajnych możliwości, że jestem skazany na jedną kobietę, a przecież całe życie przede mną. Nawet kwestia dziecka zaczęła mi przychodzić do głowy, że kiedy będę gotowy, to ona może już nie być. Po prostu nagle emocje zaczęły ustępować faktom. Choć czasami wystarczył fajny seks, żeby człowiek przez moment zapominał o tych mankamentach, ale one jednak za chwilę wracały. Czy gdyby to była równolatka – czy byłbym z nią? Nie wiem, ale na pewno ta róznica w wieku dała mi jednak wiele do myślenia. Ponadto problem ze starszą kobietą wynika, że ona doskonale wie czego już chce i bardzo poważnie myśli o życiu wspólnym, że chce życia rodzinnego, ciepła, dojrzałej stabilności. I prawdą jest, że u mnie wzbudziło się trochę myślenie i takie wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości, że ona swoje przeżyła, a ode mnie wymaga bym nie pokorzystał z życia. Czułem, że mnie ogranicza. Natomiast równolatka byłaby równie zagubiona jak ja w tym wieku, zdobywała własne doświadczenie i byłaby swoista równowaga. Moja obecna partnerka jest tylko 2 lata starsza, więc teraz tej różnicy nie czuję i nie mam presji to skoków w bok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do cynik27 dziś Dziwne ,ze Twoja kobieta mając 29 lat jest jeszcze zagubiona i nie chce ciepła rodzinnego. Nawet młodsze kobiety chcą stabilizacji życiowej. Wiele jest małżeństw zawartych w wieku 20-25 lat , myślę ,ze Ci młodzi ludzie wchodząc w związek małżeński oboje myślą o stabilizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
Może źle się wyraziłem - moja obecna kobieta jest teraz jak najbardziej pewna swoich celów. Ja raczej opowiadałem o sytuacji, gdyby to było ileś lat temu, gdybyśmy mieli po 20-25 lat. To prawda, że jest wiele małżeństw w tym wieku, ale jakby to powiedzieć - żaden z partnerów nie czuję, że któreś z nich góruję nad drugim. Wiem, że to brzmi trochę absurdalnie i to niczyja wina, ale w przypadku starszej kobiety jednak jest się podświadomie zazdrosnym, że ona jednak swoje przeżyła, a ja już tego nie doświadczę. A w przypadku równolatki takiego poczucia nie ma, bo ona też idzie pierwszy raz razem ze mną przez życie i uczymy się razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
A po drugie kwestia potomstwa - nie chciałem się spieszyć z dzieckiem tylko dlatego, że ona wpada w końcówkę okresu płodności - chcę mieć luksus wyboru momentu, kiedy dziecko ma być w moim związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz cynik27 przeczytałam Twoje posty i myślę ,ze (choć mogę się mylić) gdybyś wtedy związał się z równolatką tez byś ja zostawił. Nie kochałeś jej naprawdę, jak sam napisałeś byleś zauroczony, nie myślałeś o niej poważnie. Teraz gdy już wyszumiałeś się jesteś gotowy na związek. Zakochałeś się w innej kobiecie i masz motylki w brzuchu. Ty zachowałeś się tak a nie inaczej ale nie jest powiedziane ,ze inny młodzian postąpi tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
Może, teraz mogę tylko gdybać - wiem tylko jak się czułem i to opisałem. Możliwe, że bym ją zostawił, a może nie. Wiem tylko jakie wątpliwości mną targały i wiem, że miały one też związek z różnicą wieku. Ale z pewnością nie byłoby to dla niej tak dewastujące doświadczenie jak dla starszej kobiety, bowiem ma jeszcze sporo czasu przed sobą, a rozpad związku potraktowałaby jako doświadczenie życiowe. Ale dla starszej kobiety, która chce już stabilności i jest zmęczona zbieraniem takich doświadczeń jest to spore obciążenie. Dlatego lepiej, jeśli traktuje to lekko jak romans niż poważnie jako związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W młodym wieku można być doświadczonym życiowo i przejść wiele i co wtedy ? Partner/ka w tym samym wieku ale bez doświadczeń tez będzie zazdrosny o jej /jego doświadczenia? Co do dzieci to rożnie bywa , nie każdy chce jej mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda - to trochę jak z prowadzeniem samochodu - młody lubi szybkie jazdy, zrywy i szarpanie. Ale już dojrzały woli komfort jazdy bez wciskających w siedzenie wiraży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bazujesz na stereotypach , młody -musi się wyszaleć, dojrzała kobieta -zmęczona doświadczeniami. Mierzysz ludzi swoja miara. Czy ktoś będzie poturbowany bardziej czy mniej nie zależy od wieku a od psychiki. Romans to zabawa uczuciami drugiego człowieka, nie każdy człowiek taka zabawę lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, zawsze jest zazdrość, jak ktoś sie wyszumiał i ma bogatą przeszłość w porównaniu z tym, kto tej przeszłości nie ma. Zresztą wystarczy zobaczyć na infantylne pytania na forum - choć zwykle chodzi o seksualną przeszłość. Ale generalnie równolatkowie są dość równo obdarzeni i podobnie dojrzali w kategoriach statystycznych - i aż tak tego mocno nie analizują. Natomiast różnica wieku od razu implikuje bogactwo i przytłoczenie takich doświadczeń w porównaniu z młodszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do dzieci, to fakt - ale szczerze z ręką na sercu. W czasach studenckich myślicie poważnie o dzieciach i potraficie się określić w tym wieku, czy je chcecie czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam parę osób , które za młody dzieci nie chciały i maja teraz już swoje lata nadal nie chcą wiec reguły nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do cynik27 Jeszcze parę lat temu bym Cię udusiła i wyzwała od najgorszych ch**jów, bo Twój post obudził u mnie złe wspomnienia. Ale tak, masz rację w wielu punktach, bo też przez to przeszłam, ale jako ofiara. Czułam się samotna i często bywałam w knajpie, gdzie zdarzyło mi się spotkać młodszego, ale jednak dojrzalszego faceta – był ojcem, miał już synka, ale nieślubnego. Więc myślałam, że jest dojrzalszy. Zresztą dobrze się rozmawiało, wypiliśmy więcej, skończyliśmy w łóżku – ot przygoda na jedną noc. Potem często tam bywałam, pogadać, wypić w towarzystwie, ale już nic więcej nie było. Dopiero gdzieś 2 miesiące później spotkałam kogoś w tej samej knajpie, też młodszego, w którym się zakochałam, ale niestety jemu przeszło po jakimś czasie. I zaczął się przystawiać do innych lasek, a ja jak idiotka tłumaczyłam go i tolerowałam. Bolało, bo naprawdę mnie wzięło uczuciowo i czułam, że trochę tracę grunt pod nogami i nie zachowuje się normalnie. Ale nie to było najgorsze. Poza moimi plecami zaczęto mnie obgadywać, mój poprzedni jednonocny kochanek pochwalił się wszystkim jak uczniak. Kolejny tak samo :( Wszyscy patrzyli na mnie jak na starszą desperatkę, a jeszcze inny jakiegoś dnia po pijaku próbował się do mnie dobierać, a kiedy go strzeliłam w twarz, powiedział: przecież podobno wszystkim dajesz. Nawet dali mi już przezwisko. Rozpłakałam się i wybiegłam, przez parę tygodni nie wychodziłam z domu, nie mogłam tam się już pojawić. Myślałam, że jestem otoczona przez miłe osoby, a oni bawili się moim kosztem : ( Depresję miałam wiele miesięcy, chciałam się stamtąd wyrwać z tego miejsca jak najszybciej. Dzięki przyjaciółce zmieniłam miejsce zamieszkania i całkowicie otoczenie – miałam całkiem nowy start – nowa praca, nowi znajomi, postarałam się zapomnieć o tym koszmarze. A stare miejsce omijam do dzisiaj, kojarzy mi się jak najgorzej. Szczęśliwie spotkałam fajnego faceta, który otoczył mnie miłością i zrozumieniem i mojego synka z poprzedniego związku, nawet kiedy mu się zwierzyłam z tej emocjonalnej gehenny. Młodsi potrafią być okrutni i nieodpowiedzialni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
Nie jestem aż tak wyrachowany i przykro mi, że tego doświadczyłaś. Napisałem co napisałem, ale nie chciałem demonizować młodszych. Po prostu chodzi o to, aby druga strona po prostu trochę włączyła rozsądek, a nie tylko uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik27
Zresztą ktoś tu napisał, że co będzie to będzie - może Wam się uda, w końcu wygrane w totku też się zdarzają. Ale jeśli zobaczycie symptomy takie jak Wam opisałem, to po prostu włączcie odruch samozachowawczy - po co się poturbować...? Ok czas na pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawa dyskusja. Też byłam z młodszym i fakt, po roku się skończylo :( Mam tylko żal, bo dla niego rozwaliłam naprawdę fajny, długi związek. Ech zawsze myślimy, że trawa obok jest bardziej zielona - gdyby tylko cofnąć czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angie50
Fajnie że znalazłam ten temat i cieszę sie że Cynik 27 napisał bo mam teraz taką sytuację, że 2 młodszych facetów sie mna interesuje i nie wiem co mam robić. Mam za sobą od 15 lat związki z wyłącznie młodszymi facetami w tym małżeństwo, ale teraz... teraz te różnice to gruba przesada. Nie szukam na siłe związku, ale też nie chcę być "zaliczona" i porzucona po kilku razach, nie chcę sie kryć po kątach, chcę normalnego faceta do wszystkiego, do wyjścia, sexu, wakacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angie50
Jeszcze dodam, że jeden to zdecydowanie za młody i poza fajnymi rozmowami, sexem być może wątpliwej jakości :P ) niczego sobie nie mogę obiecywać, więc go odtrącam, ale on cierpliwy. Co do drugiego - naprawdę robi wrażenie zainteresowanego czymś więcej. Nie jest typem lovelasa. Niestety kawaler bezdzietny. Mój mąż miał swoje dzieci no i różnica była mniejsza. Co sądzicie ? Jest szansa na cos więcej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jaka różnica wieku ? do postów powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angie50
22 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sensivity
Podbijam tematy bo fajny i bardzo mi bliski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda - dobrze się czyta ten topik :) Chociaż akurat to nie mój problem i nie mam takich doświadczeń, to też mi się wydaje, że to związki wysokiego ryzyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazdy zwiazek jest wysoce ryzykowny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że każdy związek to ryzyko, ale w przypadku rażących różnic i niedopasowania - a w tym chodzi również o wiek, to ryzyko rośnie znacznie bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwatorka34
Fajny topik :) ale trudno wyrokować – u każdego jest inaczej. Moja kumpela (39 lat) zauroczyła się młodszym o 16 lat Włochu i spuściła swojego ówczesnego faceta. Odradzałam jej to, bo ten jej Italianiec, to zwykły robotnik, niewykształcony – totalne przeciwieństwo jej faceta. On nawet języka nie znał – gadali łamaną angielszczyzną, a uczucia wyrażali przez translator – parodia. Idylla trwała niecały rok, on się znudził nią, zaczął sobie gr***ać z innymi laskami, a moja kumpela była głucha na argumenty, zakochana po uszy tylko gadała – „nie wszyscy młodzi są tacy sami”, „on mnie kocha”, „bo milość jest najważniejsza i zawsze wygra” i kompletnie nie widziała zbliżającej się katastrofy – nie dała się przekonać, i musiała p*****lnąć o glebę aby zrozumieć . No i została na lodzie ze złamanym sercem. A przecież też on na początku bardzo zabiegał i obiecywał miłość po grób i całej rodzinie przedstawiał i co drugie słowo amore. W sumie z przykrością przyznaję, że cynik ma dużo racji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu zakochana kobieta będzie ślepa na argumenty - ona nie chce ich widzieć. Często pyta o radę i poglądy, ale przyjmuje tylko te z happy endem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś To prawda - i to jest logiczne, bo gdy jest młodszy partner to jest więcej kwestii, które wymagają pracy w związku niż w przypadku równolatków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do obserwatorki No tak, ale Włosi akurat są specyficzni. Oni każdej gadają amore - hahaha i nie są specjalnie wierni i nie jest dla nich nic zobowiązującego przedstawić rodzinie. U nas to jest wydarzenie, ale u nich zwłaszcza wśród nisko-wykształconych, to jak cygańska rodzina, nie robią z tego wielkiego halo, dlatego tyle młodych ciąż jest i różni ojcowie i mieszkanie na kupie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest - mój facet dopiero po 2 lat przestawił mnie rodzinie, ale jak już to zrobił, to czułam, że jestem całkowicie jego i widziałam, że dla niego to jak ostateczna deklaracja :) No i jesteśmy po ślubie już. Pozdrawiam czytelników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×