Estetyka rockowa, metalowa ma w sobie to coś

no teraz to już mleko się rozlało i nic nie poradzisz

a co do twoich kryteriów "z******tości" takich jak "mieszkanie" i "samochód" - co w tym takiego dziwnego? Większość ludzi ma mieszkanie i samochód z powodów czysto praktycznych, a nie po to, żeby wyrywać d**y.

Ale ja na razie nie jestem jeszcze specjalnie zbrukany ;) Myślę, że do lekko nieśmiałej i cieplej dziewczyny która były w 2 poważnych związkach, w których nie poszła od razu do łóżka bym pasował :P P.S. Bardziej mi chodziło o jakiś naprawdę niezły samochód i dość wartościową nieruchomość, nieźle urządzoną :P

krótko mówiąc szukasz naiwnej? Wiesz, to, że ktoś nie uprawiał seksu nie znaczy, że jest głupi.

Powiem Ci, że ja prawo jazdy robiłem trochę na siłę, byleby je mieć i zabić w końcu swój kompleks z powodu jego braku... ale się nie udało - zabrakło silnej wolnej woli... a teraz... już mi się nie chce :D

jak ci niepotrzebne to nie widze powodu dla ktorego mialbys robic. Sama nie mam bo wiem, ze i tak unikalabym prowadzenia.

Nie szukam naiwnej, ale wrażliwej i ciepłej, z kręgosłupem moralnym, bez kontrowersyjnych przejść. Może to głupie, ale trochę źle bym się czuł przy dziewczynie, która dla wielu osób mogłaby się mieścić w kategoriach puszczalskiej. Bynajmniej nie mówię tu o arabach, dla których puszczalska jest ta, która została zgwałcona albo założyła mini spódniczkę, tylko o ludziach z naszej kultury. A jeśli panna np. była w układzie koleżeńskim tylko dla seksu lub poszła z kimś do łóżka na 3. randce, to zwyczajnie budzi kontrowersje.

no ale sam nie spełniasz żadnego z tych wymagań i jak niby ta dziewczyna miałaby się czuć przy kimś o kim wszystkie jego koleżanki wiedzą, że latał za nimi z językiem przy kolanach?

A dziewicy też nie szukam. Za stary jestem, za mało cierpliwy również. A i chyba zbyt nieśmiały, by taką ośmielić i poprowadzić ;) Wolę jak jest mega chemia i wszystko "idzie samo" :P

wolisz żeby ktoś cię przeleciał i zostawił (tak dobitnie mówiąc) :P

Ja latałem za koleżankami? Raczej moje partnerki nie były z bezpośrednich kręgów koleżeńskich, bo nie widzę powodów by startować do dziewczyny która widziała w mnie różnych dziwnych sytuacjach albo nie daj boże pamięta okres kiedy byłem pryszczaty i ciapowaty :D A to, że fantazjuję o swoich koleżankach to nic złego ;)

Pisałem Ci już, że nie widzę sensy w zdobywaniu dziewczyny, której się nie podobam i przekonywaniu jej do siebie. Nie chciałoby mi się pracować nad panną, która uważa mnie np. za brzydala i pokazywaniu jej, że jednak mam ciekawe zainteresowania i dobry charakter :D

ja tylko na takie coś przewracam oczami, ale może dlatego, że przypominasz mi znajomego który zawsze szukał nowej okazji (i czasem nawet coś znalazł).

Nie szukam non stop nowej okazji. Wielka fascynacja łapie mnie pewnie raz na parę lat. Każde rozstanie dość długo odchorowywałem. Bywało też tak, że jakaś wolna dziewczyna mi się podobała, ale ja nie miałem śmiałości do niej wystartować, zbierałem się, zbierałem i nagle ktoś mnie wyprzedził :P

jakbym mogła to bym cię poklepała po główce. Sama nigdy nie miałam takich problemów, swojemu chłopakowi bez problemu powiedziałam, że mi się podoba :P

Ja niestety jestem dość nieśmiały i stąd relacje budowałem z dziewczynami dość bezpośrednimi, które same wyszły z inicjatywą, a nawet pierwsze mnie pocałowały :D

zaczynam widzieć dlaczego ten przerysowany styl życia rockersów cię tak pociąga - oni są wszystkim tym czym ty chciałbyś być, a jesteś tego przeciwieństwem :P

Przeżyłem lata kompleksów, chcę sobie teraz to odbić :P Poza tym byłem raczej typem prawicowego buntownika, a teraz nie chcę już zmieniać świata, jestem hedonistą :D

w sumie to się cieszę, że ja swoich lat buntu nie przeżyłam. To brzmi jak recepta na zmarnowanie dobrych kilku lat :P

Nie no, były to całkiem fajne lata, ale jakoś o dziewczynach się mało wtedy myślało. Po to się jednak człowiek buntuje, by z tego wyrosnąć. Obecnie jestem raczej straszną konserwą światopoglądową.

przyjemność zostania konserwą światopoglądą też mnie ominęła więc nie potrafię się odnieść :P

Do tego konserwą dwulicową, co wyznaje zasadę: co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie :D

dlaczego ludzie których nie lubili w szkole zawsze wyrastają na takie osoby?

Oj to był żart, nie jestem dwulicowy. Ale nie chciałbym panny z dużo bujniejszą przeszłością od mojej :P

podtrzymuję pytanie :P

A na jaką osobę Twoim zdaniem wyrosłem? :P

trochę zakompleksioną, udającą kogoś kim nie jest, hipokrytę i (co najsmutniejsze) kogoś kto w gruncie rzeczy nie jest z siebie zadowolony.

Wiele bym w sobie zmienił, ale hipokrytą na pewno nie jestem.

nie, twoim zdaniem facet nie może być puszczalski więc nie widzisz w tym hipokryzji :D

To już społeczeństwo zadecydowało o tym, nie ja. Jak facet ma różne zalety, to łatwiej mu się przebacza jego grzeszki. Sam jestem za równouprawnieniem.