Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mojrozwod

Jak doprowadzić do rozwodu? żona mnie niszczy

Polecane posty

Gość gość
Ona pisze o schemacie i nie ma znaczenia czy to wieczna narzeczona/żona . I wg mnie powinna natychmiast zakończyć ten związek. A jak po niej jedziecie to znaczy,wracacie na ten wątek i nic do autora to znaczy,że przez wścibstwo wchodzicie nie mając nic sensownego do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, po pierwsze nie wiem na jakie niewygodne dla mnie pytania nie odpowiadam? chętnie to zrobię bo taki zarzut się pojawił. Co do historii opisanej wyżej, uważam że życie zemstą niszczy ciebie i jego. Po co się unieszczęśliwiać w imię ukarania go za bezsprzeczną winę. rzuć go natychmiast bo nie jest wart grosza. Nie sądzę żeby to miało jakieś odniesienie do mojej historii ponieważ ja nigdy niczego bardzo złego nie zrobiłem. Pisałem że nie jestem święty i to fakt . Moje winy to : - nie staranie się o moją żonę tak jak tego oczekuje - jestem zbyt "spokojny" mało spontaniczny itp - zarabiam za mało - kiedyś gdy miałem 16 czy 17 lat przyznałem się do oglądania porno, wtedy była największa afera i przez lata mi to wypominała, w sumie do dziś to robi - okłamuję ją w małych rzeczach które wiem że ją zdenerwują, że podlałem kwiatki, że nie było czegoś w sklepie a tak naprawdę o tym zapomniałem itp - zrobiłem nam nieduże długi ok 5 tys przez nieudany biznes - spłacamy regularnie Na pewno nigdy jej nie zdradziłem, nie okłamałem w poważnych sprawach. Nie pije więcej niż ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03:03 A jakie w tej sytuacji ma znaczenie to czy ktos jest w zwiazku malzenskim czy narzeczenskim, skoro zyje sie pod jednym dachem i tworzy rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, nagrywaj. Nie słuchaj tekstów, że nagrania od zeszłego roku bez zgody drugiej strony nie są dowodem. Procedura swoje, a życie swoje. Działam w gałęzi prawnej i faktem jest, że dla Ciebie wazne jest by przekonać sędziego, że racja jest po Twojej stronie - sędzia nagranie przesłucha i nawet jeśli je odrzuci ze względów proceduralnych to usłyszy dość, by móc sobie wyrobić zdanie. Ileż to razy udawanie biduli w sądzie uratowało dupsko oponentom moich klientów(sędzia lubi wtedy używać mp.zasad słuszności czy dobrych obyczajów i np.zmniejsza wymiar kary). Do tego ostatnio zapadł wyrok, w którym sąd dopuścił jednak w niektórych przypadkach dowód z nagrania bez zgody drugiej strony. Pamiętajmy, że taki dowód został wyłączony jedynie ze względów politycznych (afera w Sowie), a sprawy rozwodowe od zawsze opierały się m.in. o nagrania. Jak znajdę orzeczenie o którym wyżej, to wkleję tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze,to że nie oklamywales w poważnych sprawach i nie zdradziłeś to oznacza,ze inne małżeństwa są udane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nagrania czy zdjecia nagrywane i publikowane bez zgody osoby są czynnością karalną !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy jakie nagrania i gdzie są publikowane. Jeśli służyć mają ochronie interesu publicznego bądź prywatnego (czyli tutaj - udowodnić winę żony w rozkładzie małżeństwa), to mogą być prawnie dopuszczone. Gdyby autor nagrał żonę a później umieścił to na fb by znajomi usłyszeli jaka to hetera, to wtedy zgodzę się, że podlega to karze. Gdyby było jak piszesz, to połowa rozwodników odpowiadałaby karnie za ujawnienie takich nagrań w sądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malzenstwo od dawna w rozsypce.Trzeba sie rozstac,rozwieść i przestać o tym ględzić codziennie opisując poszczególne sytuacje w ich rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmm
śledzę ten wątek od pierwszego dnia i pomimo, że się nigdy nie udzielam, teraz napiszę co sądzę....podejrzewam,że twoja żona jest tylko mocna w gębie ale nie w czynach. Widzę sytuację w której oświadczasz jej na chłodno, że to koniec- będzie tttaaaaakkiii płacz, lament, szantaż emocjonalno psychodeliczny. Będzie histeryzowała że zabierze Ci dziecko, może że się zabije, że was zabije, będzie ,,rzucała Ci się do stóp''...znam takie przypadki. Kiedy to właśnie klientka nieświadoma niczego, tylko brała i czerpała ze związku, nic nie dając w zamian. Mysląc, że wszystko jej się należy bo przecież jest....potem w jednej chwili jak facet oświadcza, że odchodzi był lament i histeria sięgająca zenitu....Są takie charaktery, na to nie masz wpływu. Jesteś pierwszym jej facetem, całym jej światem(którego oczywiście nie docenia i nie szanuje itp) oplotła sobie ciebie w okół palca. Trochę tu jest Twojej ,,winy'' bo masz taki charakter, kobietę traktujesz z należytym jej szacunkiem, jesteś uprzejmy i grzeczny przez co ona dominuje nad Tobą. gdybyś od razu wyznaczył jej granicę, które przekroczyć nie może to było by inaczej...ale nie ma co gdybać. Muszę Cię zmartwić ale prawdziwe piekło dopiero przed Tobą...dobrze, że tu piszesz- dobrze ze traktujesz to jako rodzaj terapii i oczyszczenia. przez lata byłeś gnojony, poczucie wartości na poziomie minus 10...pamiętaj cokolwiek by Ci nie powiedziała, nie wykrzykiwała, rzucała by się na ziemię itp Ty musisz zrealizować to co sobie wewnętrznie i nam obiecałeś! Twoja siła odśrodkowa musi być na tyle duża, że nie zawahasz się w swoim postanowieniu. Stawką tu jest twoje życie i twoje szczęście i przede wszystkim twój spokój ducha...Jesteś jeszcze młody i możesz się normalnie zakochać i założyć rodzinę, chociaż wiadomo że teraz nie myślisz o tym jeszcze ale uwierz mi -to jest możliwe. Uwierz w siebie ! Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli jej nie kochasz to odejdz. Zatrzymaj sie u kolegi lub rodziny na kilka dni zeby wiedziala, ze to nie przelewki, a wczesniej zapowiedz jej, ze miedzy wami wszystko skonczone, nie kochasz jej i moze sie z toba kontaktowac jedynie w sprawie dziecka i ze wnosisz pozew o rozwod. Powiedz, ze nie ma juz nad toba zadnej wladzy,a to, ze pozwalasz jej zostac u siebie to tylko przejaw twojej dobrej woli w zasadzie wylacznie przez wzglad na dziecko. Wydaje mi sie takze, ze wyjazd do pracy za granice rozwiazalby twoje problemy, bo mialbys dach nad glowa i jakas wieksza kase zeby zrealizowac swoje plany. Bo musisz wiedziec, ze zarabiajac grosze na kierowniczym stanowisku niskiego szczebla musialbys chyba odkladac przez pol zycia aby osiagnac swoj cel i aby zona sie nie zorientowala, ze podprowadzasz pieniadze z domowego budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie ciekawa wypowiedź z 10:23 Również spodziewam się bardzo histerycznej reakcji, dlatego tą sytuację to będę nagrywać na dwa dyktafony żeby nic nie umknęło. Muszę wcześniej chyba wydrukować sobie listę powodów dla których chcę to zrobić bo już mieliśmy taką sytuację w której mieliśmy się rozstać ale w ostatnim momencie pękałem , potem bardzo tego żałowałem bo wszystko wróciło do normy. Nie kocham jej, to co czuje to jedynie przyzwyczajenie bo nie znam dorosłego życia bez niej. ten strach mnie paraliżuje ale każdy miesiąc od czasu kiedy zdałem sobie sprawę ze swojego położenia daje mi więcej sił. Już teraz mówię jej wprost rzeczy które kiedyś by mi przez myśl nie przeszły. Aktualnie po raz pierwszy odkąd się znamy kłótnia i trwa nieprzerwanie prawie tydzień i to z bzdurnego powodu. Tak jak opisałeś moja wina jest znacząca w tym ze nie postawiłem jej żadnych granic. To zniszczyło nasz związek. A stawienie ich teraz jest pracą niewykonalną. Ona nie przyjmie nowych warunków wg których jesteśmy w tym związku sobie równi. Co do realizacji swoich celów wiem ze z nią jest to nie możliwe. Ona żyje ponad stan, wszystko na kredyt itp a ja jestem ciułaczem który powoli drobnymi kroczkami dąży do swojego celu. Ona zagarniając mi cały mój czas i uwagę nie pozwala mi na rozwój samego siebie, moich pomysłów itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej jakies odlegle plany rozwodowe,zbieranie dowodow,pieniedzy na potem nie ma sensu. Tylko zlozyc pozew(ty,potem zawiadomić,żeby cie nie ubiegla,bo co innego byc powodem a co innego pozwanym,ktory sie broni),zawiadomic ja o tym,isc na terapie,rozwiazac sprawe wspolnego mieszkania,wystapic o rozdzielnosc finansowa i majatkowa,ustalic sądownie wysokość alimentow i sprawowania pieczy nad dzieckiem. Nie odkladac na jakieś potem,bo ona Cię zgnoi,ubiegnie,na maxa wykorzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10'39,bardzo rozsądny wpis.Tak trzeba postępować,dokladnie tak. Poza wyjazdem za granicę do pracy,bo nie bedzie mogl przyjezdzać na rozprawy co jakis, czas(a żona bedzie utrudniać,to pewne w jej szoku) i ona to wykorzysta przy ustalaniu praw i opieki nad dzieckiem. Dopiero po tym mozna myslec o przeprowadzce lub wyjeżdzie. Poza tym autor wyraznie pisze,że chce czas poświecic sobie i dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjechać za granicę nie mogę ani teraz ani później , chodź szczerze mówiąc to bardzo bym chciał Jak mam spędzać czas z córką będąc za granicą? to nie wykonalne. Sądzę że po tym co się dzieje w ostatnich dniach to dzień w którym się rozstaniemy jest coraz bliżej bo akcja się nakręca Cały czas mam taki opór przed wypowiedzeniem tych słów. Bo jestem świadom jakie piekło to uruchomi. Jednak tak jak już pisałem, rok temu nie wyobrażałem sobie że mógł bym do niej powiedzieć wprost co myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co? Moim zdaniem ty tak naprawde nie chcesz sie rozstac ze swoja żoną. Gdybys tego naprawde chciał to przestalbys jojczeć na forum i wziął sprawę w swoje ręce. Tak jak ktos wczesniej mądrze napisał. Mowisz kobiecie co o niej myslisz, zamykasz drzwi mieszkania z drugiej strony, informujesz ją o złożeniu pozwu rozwodowego w sądzie i waletujesz u kumpla lub rodziny do czasu rozprawy. Wyjazd za granice rowniez uwazam za dobry pomysl, bo staniesz sie niezalezny finansowo. I nie pitol o dziecku, ze nie mozesz przez nie wyjechac bo z tego co opisywales zona jest dobra matka i krzywdy dziecku nie zrobi, wiec mozesz byc spokojny. A na wyjezdzie bylbys jakis czas, tylko zeby sie odkuc finansowo i zdobyc niezaleznosc oraz sie usamodzielnic. Ale z tego co tu czytam, jawisz się jako duże dziecko -chlopiec, ktorego przeraża myśl o usamodzielnieniu sie. Boisz sie podejmowac samodzielnie decyzje, i poniekad spelniasz sie w tym związku, bo potrzebujesz partnerki ktora bedzie za ciebie to robic. Przeraza cie zycie w pojedynke, bo tak naprawde nie znasz takiego modelu funkcjonowania, gdyz jako nastolatek spod skrzydel rodzicow zostales oddany pod skrzydla zony, stad twoj strach i opieszałość w zakonczeniu tego zwiazku. Grzecznosc i szacunek do kobiet jakie masz wpojone swoja drogą, to cenne wartosci, ale istnieje jeszcze coś, co nazywa sie MORALNOŚCIĄ! A z tego co tu czytam twoje zachowanie jest zupelnie amoralne. Tyle piszesz o zonie jaka jest zla, niedobra, itd, ale ty takze nie jestes wobec niej fair. Taka niestety jest prawda, byc moze zbyt dla ciebie bolesna, ale prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno skoro rzeczywiscie jest tak jak to opisujesz na forum i czujesz sie ofiarą, to pokaz jej ten wątek, niech zobaczy co inni myślą o takim traktowaniu, dasz jej zarazem szanse na odniesienie sie do tego co wypisujesz. Chcialabym uslyszec, przeczytac jej wersje wydarzen oraz waszego wspolnego pozycia. Tylko wtedy staniesz sie wiarygodny i bedziemy mogli sytuacje ocenic obiektywnie na podstawie twoich i jej relacji.Stac cie na to? Szczerze przyznam, ze sledze ten watek od poczatku, ale z kazda wypowiedzia ociera sie on coraz bardziej o absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmm
to ja z 10.23. doskonale Cię rozumiem, bo przechodziłam to samo co Ty...Też mówiłam, że nie znam i nie pamiętam innego życia niż te z nim. I na dodatek nie wyobrażałam sobie innego życia niż te z nim pomimo że było mega źle(to lekkie określenie) też bylismy 9,5 roku. pierwsza miłość. ale nie o mnie jest tu wątek Musisz wiedzieć, że ona nawet jak Cię chorobliwie kocha to się nie zmieni. Że tak jak wspomniałam będzie emocjonalny szantaż ale za nim będą tylko puste, nic nie znaczące słowa. Napisałeś że raz już odchodziłeś, ale pękłeś....daliście sobie następną szansę, po której nic się nie zmieniło a może jest jeszcze gorzej...Wiedz, że lepiej już nie będzie.....Z takiego związku bardzo ciężko jest wyjść, ale jak się uda to ulga jest przeogromna....Zrób w ramach terapii spis i wypunktuj ją i to dlaczego z nią jesteś?? Z przyzwyczajenia? Przyzwyczaić przez 10 lat można się też do życia w obozie koncentracyjnym.....sory ale taka prawda. Wypunktuj jej wady i zalety, dobre i złe strony, miłe chwile i wspomnienia oraz te złe.........zobaczysz na którą stronę się szala przechyli...czytaj te notatki w momencie zwątpienia. Masz dopiero 28 lat, może zabrzmi to płytko i banalnie ale jeszcze całe życie przed tobą...goście w twoim wieku latają jeszcze za d****i co niektórzy a Ty masz już takie rozterki egzystencjalne. Z takiego związku trudno jest wyjśc ale jak się uda to już będzie tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rok temu nie wyobrażałem sobie że mógł bym do niej powiedzieć wprost co myślę no widzisz ona nie jest taka straszna za jaka uchodzi,,,,,wiele sie wypowieda wyprowadz sie,zaluz sprawe o rozwod,,,przyjdzie pora to zalozy a przyjdzie uwierzcie mi ,nawet jak zonka sie "zmieni" albo uspokoi ,zadala juz za duzo bolu zeby autor kochal ja taka sama miloscia jak na poczatku siedziec oszczedzac pieniadze,nagrywac jej"wyznaia milosci" spedzac czas z corka ile sie da bo jeszcze chwilka i corka bedzie miala juz swoje sprawy i czekac na odpowiednia chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napewno pomysł z przygotowaniem takiego "bilansu" tego związku będzie bardzo pomocne i zrobię coś takiego jutro w pracy kiedy będę mógł na spokojnie się nad tym zastanowić, wnioski na pewno tutaj zamieszczę. Uważam że jest trochę prawdy w tym ze jestem chłopcem który zaraz od rodziców przejęty został przez zonę. Nie znam samodzielności ale to nie ona mnie przeraża. Zawsze wszędzie była ona, i przełamanie tego wzoru trwa. Niedawno było by to niedopomyślenia a teraz? Wciąż marzę o tym żeby było już po wszystkim. Bardzo do mnie trafiło szokujące porównanie że przez 10 lat to sie można i do obozu koncentracyjnego przyzwyczaić, to fakt. Chodź nie wiem jak jestem teraz nieszczęśliwy to przywykłem do tej sytuacji i w pewnym pokręconym sensie jest mi w niej "wygodnie" Tak samo prawdziwe twierdzenie padło iż po tym wszystkim co między nami zaszło i moim "uświadomieniu" sobie swojego położenia już nie potrafił bym się nigdy tak dla niej starać i tak samo ją traktować jak kiedyś. Granice zostały przekroczone. To czy nasze rozejście się nastąpi juz teraz czy za jakiś czas raczej zdecyduje samo życie, chwila impuls podczas kłótni bo zataczają one coraz większe kręgi i nie wszystko da się przewidzieć. Np jeśli mnie uderzy a wiem że jest do tego zdolna to wyleci na klatkę w sekundę. To wszystko zależy również od tego jak ona będzie reagować. Aby uniknąć posądzeń o nielegalność dowodów, dziś napisałem do niej SMS, ona w smsach wybucha dokładnie tak samo jak na żywo i takiego dowodu już mi chyba nikt nie podważy prawda? napisałem "powinniśmy pogadać, czas skończyć te kłótnie, w tym stanie nikt z nas nie jest szczęśliwy", ona odpowiedziała tym jaki jestem straszny, jak nic nie rozumiem , że ją traktuje jak śmiecia itp. trochę nieadekwatna reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajka3792
Też kiedyś miałam taki problem i udałam się na terapie http://www.terapiapoznan.pl/ Polecam, bo sporo można sobie poukładać w głowie i znaleźć odpowiedzi na wiele pytań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak się daje,tak się kraje" autorze. I przestań juz tylko ją obarczać.Podjudzasz nią.Grasz nią.Nagrywasz.Pewnie też prowokujesz,bo..zbierasz dowody. To jest bardzo niesmaczne i niefajne. Nie chcesz,nie umiesz jej powiedzieć ,że to koniec,ale grać,tworzyć prowokacyjne sytuacje rozciagnięte w czasie to potrafisz,tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz tytul wyjasnia,ze jestes ciapa,nie facet.Zadajesz pytania "jak.."? jakbys chcial,zeby ona zrobila to za ciebie,bo ty albo nie chcesz,albo ..i tu mozna by ymieniać powody. Nie chcesz zderzyć sie z rzeczywistoscią.Nikt nie mówił,że bedzie lekko i,że życie to bułka z masłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze autor ustosunkowuje sie tylko do tych wątków, ktore mu "leżą" - ze sie tak kolokwialnie wyraze. Pisalam dzis o moralnosci, wbrew zasadom ktorej postepuje, jak i o tym zeby skonczyl te farse, zdobyl sie na odwage i uczciwosc i dal swoj post przeczytac zonie, aby kobieta miala szanse przedstawic swoj punkt widzenia. Tak postepuje uczciwy maz, jesli nie stac go na szczerosc slowna wobec zony. Tej sugestii autor juz nie skomentował, bo najzwyczajniej jest mu nie na rękę. Jestem przekonana, ze gdyby ta kobieta miala szanse odniesc sie do zarzutow autora, to wyłonił by sie nam zupelnie inny obraz calej sytuacji. Myslalam, ze to powazny czlowiek, ktory jest zdeterminowany, wie czego chce i ze w slad za slowami pojda czyny, ale sie mylilam. Codziennie ta sama, powtarzajaca sie niczym mantra spiewka, zero czynow - to jest po prostu chore. Wydaje mi sie, ze to fantasta i bajkopisarz, w dodatku ze sklonnoscia do przesady lub ten caly watek to prowo - jedna z tych opcji, innego wytlumaczenia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mysle,ze to prowo.Jedzie na chwytliwym temacie jak to żona zła kobieta jest. Mieszkaja razem z ojcem.Ten nic nie mowi,nie widzi.Facet nie ma kolegow,dalszej rodziny tylko z kibla wyplakuje? W ukryciu?gra,manipuluje,nie potrafo okreslic kiedy ten rozwod,itd,itp. Opowieść na tysiac stron haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hicior kafe jak to on rzuca swoje studia,ale jej pisze pracę magisterską,gdzie ona ani jednego zdania nie napisała hihi. Na pytanie czy to prawda odpowiada,że tak zrobił,bo obiecała,że go bardziej kochać bedzie lub jakos podobnie.(nie chce mi się przewijać tematu,by zacytować). 0/10,że to kafe provo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że też komuś chce się snuć tego typu opowiastki wyssane z palca. Nie wiem czy ludzie maja az tak nieciekawe wlasne zycie, ze uciakaja sie do takich wymysłów? Żenada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uwazam ze to jednak nie prowo i wiem bo sama przez to przeszlam ze nie jest tak latwo podjac decyzje rozwodu,jak by nie bylo byly i dobre chwile,wakacje,swieta,akademik,przyjscie na swiat dziecka itd to sie pamieta ,to malzenstwo juz jest skonczone rozwod tylko kwestia czasu rok ,dwa moze piec lat ale nastapi nie ma tam juz szacunku dla drugiej osoby jeszcze jest dziecko pomyslec tylko trzeba jak by to dziecko poszlo na studia i tych dwoje zostalo sam na sam w swoim towarzystwie na reszte swoich dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dziw, ze kobieta robi z toba co chce, nigdy nie bedzie cie respektowac, nagrywasz, zbierasz dowody ?a po co?co chcesz komu udowodnic, czy moze sobie?Dziwne podejscie do sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6'38,sześć linijek to jedno zdanie,uff. Dziecko jest male wiec nie snuj teorii co by bylo,gdyby oni mieli byc razem gdy dziecko pojdzie na studia,bo to szmat czasu. Tu zdaje sie z tego co pisze autor jest zle od zawsze wiec zamiast dzialac,to on zaczyna opowiadac na forum,żalic sie,najezdzac na kobiete,nagrywac,grac za plecami i gadac,ze rozwod nastapi tylko on sie musi przygotowac. A to jest tak :albo dzialasz,albo nadal tkwisz w toksycznym zwizku ktory dzien po dniu cie zabija. Pachnie prowo,bo nie wyobrazam sobie mieszkac w bloku z kimś (tu tata a wczesniej oboje rodziców),by latami nie widziec i nie slyszeć co sie dzieje za scianą,nie rozmawiać,nie doradzać jeśli oboje by chcieli posluchac kogis z boku. Itd. Prawie 12.stron żalenia się i..braku dzialania (pomijam to nagrywanie,bo niby czemu na przestrzeni lat one mialyby sluzyć?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczcie ze czasem na coś nie odpowiadam pojawia się tu tyle wątków że czasem coś pominę. Jak Twoim zdaniem mam pokazać żonie ten temat? Napisałem tu chyba zbyt wiele np o nagrywaniu itp przecież ona by to wykorzystała przeciw mnie w sądzie. Osoby posądzające mnie o brak działania mają rację bo nie wykonałem ostatecznego kroku ale w ciągu tego prawie miesiąca jaki z wami rozmawiam zmieniłem się bardzo i mówię jej dużo dużo więcej. Wczoraj znów posunęliśmy się dalej. Zakończyliśmy kłótnie stwierdzeniem że tego małżeństwa nie da się już naprawić. Powiedziałem wprost jak mi ktoś tu poradził "dawny Ja o którym mówisz teraz w takich superlatywach już nigdy nie wróci, nie potrafię taki już być po tym co się między nami zdarzyło". Ona odpowiedziała że w takim razie ona nie akceptuje tego kim się stałem i nie chce mieć takiego męża. Od tamtej pory nie zamieniliśmy słowa. Oboje jesteśmy teraz w pracy. Po powrocie na pewno będzie ciąg dalszy. Co do pojawiających się po raz kolejny wątpliwości jak to możliwe że ojciec nic nie zauważył. Powiedział mi że widział że to ja zajmuję się domem i dzieckiem oraz to że kiedy pisała prace magisterską to ja siedziałem z książkami przed komputerem a nie ona. Nie widział relacji między nami i tego jak ona mną manipuluje. Moj ojciec jest złotym człowiekiem , dobrym i w każdym stara się widzieć dobro.Szanuje go za to. Poza tym jak mówiłem już on w domu tylko śpi (a i to nie zawsze)gdyż po kilku latach bycia wdowcem znalazł sobie kogoś i jest szczęśliwy z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×