Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mojrozwod

Jak doprowadzić do rozwodu? żona mnie niszczy

Polecane posty

Gość gość
dawno? dwa dni,nie masz swojego zycia tylko podniecasz sie cudzymi problemami,napisze jak bedzie mial nadchnienie .....facet ma ciezkie zycie nie po to pisze zebys ty przy kawce miala co czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raptem 3.dni to długo? oj,ktoś tu lubi czytac slabe prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wam winien ciąg dalszy w podzięce za dobre rady. Wczoraj pierwszy raz opowiedziałem komuś o wszystkim co się dzieje. Był to mój ojciec z którym mieszkamy. Z jednej strony nie mieściło mu się to w głowie bo on nie widzi żebyśmy się kłócili ale z drugiej zauważył iż wszystkie obowiązki są na mojej głowie. Niestety porada jaką od niego otrzymałem mogła być tylko jedna jak to przystało na głęboko wierzącego faceta po 50. "trzeba to jakoś przetrzymać, różne są chwile w małżeństwie, może będzie lepiej" co sądzicie o takim podejściu? ja nie chcę "przetrzymać, wytrzymać" itp. gdybyśmy kryzys mieli od miesiąca dwóch to bym to zrozumiał Napisał do mnie były współpracownik że chciał by się spotkać pogadać. Powiedziałem o tym żonie normalnie w rozmowie, że muszę się z nim na jakieś piwo ustawić może w przyszły weekend, popatrzyła się na mnie ze wściekłością w oczach i powiedziała "najpierw to ty się ze mną ustaw" i koniec tematu. Od kilku lat wychodziłem do knajpy tylko na imprezy firmowe, z kolegami od tak już nie widziałem się ok 3 lat. Każde wyjście kiedyś było okupione awanturami to w końcu dałem sobie spokój. Czy to nie podpada pod przemoc psychiczną !? odseparowanie od znajomych, jak idę pogadać o czymkolwiek z ojcem to też jest scena zazdrości bo ona siedzi w drugim pokoju i to z nią powinienem teraz rozmawiać. Jej zachowanie świadczy o tym że "należę" do niej. Jestem jej własnością i powinienem zajmować się tylko nią. Nie jestem wolnym człowiekiem nie wiem czemu ciągle pojawia się zarzut o prowokację, czy moja historia jest aż tak nieprawdopodobna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,historia jest naiwna,jak jej autor !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty przyszedłeś opowiadać historię czu po tylu wpisach wreszcie zacząć działać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie,ze to prowo pisane przez kobiete a nie mlodego faceta,to sie czuje od poczatku a nabitych już 7.stron .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co mam wg ciebie zrobić? podejść i dziś wieczorem do niej kiedy niczego się nie spodziewa i powiedzieć "pakuj się?" chciałem się wcześniej zabezpieczyć finansowo oraz zebrać dowody przed ewentualną jadką w sądzie, nie wiem czego się mogę po niej spodziewać takie przygotowanie trwa niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och,biedaczek,kombinuje,opisuje jak gimbaza,gra,ale..nie działa tylko gada !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, nie czytałem 7 stron tylko ostatni twój wpis. W sumie twoja kobieta nie odbiega od normy. W kobiecej naturze jest chęć zawładnięcia każdym aspektem życia faceta, ustawienia faceta pod siebie. Tego się nie zmieni. Niektóre robią to w bardziej subtelny sposób poprzez system nagród i kar "był dla mnie dobry, zrobił to i tamto...to ma powiedzmy seks". Taka tresura. Często płacz, krzyk to próba dla ciebie czy dasz się ugiąć pod jej wolę. Tu jest mina, bo jak się zgadzasz to w ostatecznym rozrachunku kobieta przestaje w tobie widzieć faceta. Wiem, mało logiczne bo sama do tego doprowadza ale po nich się logiki nie spodziewaj, to "emocjonalne"...a raczej rozchwiane emocjonalnie istoty (bo emocjonalni to jesteśmy my, wbrew temu co się mówi). Nie miałeś wiedzy jak należy postepować z kobietami, tak jak niestety większość społeczności męskiej. Mamy utrwalony schemat- dobry, grzeczny, ułożony, niekonfliktowy. Odrzuć to, bo nie tędy droga do tego żeby kobieta cie SZANOWAŁA, ergo liczyła się z tobą. Stawiasz na rozwód. Jest to wyjście, bo małżeństwo dla faceta jest raczej strzałem w stopę. Z powodów finansowych - w związku kobieta odpowiada za większość NIEPOTRZEBNYCH wydatków, duży wkład od ciebie materialny, emocjonalny bo ty jesteś ten wspierający tego zawsze oczekują, często też awans społeczny dla takiej pani....a w zamian co? Rzadki, nieregularny seks z łaski, gadanie bzdur nad uchem, powodowanie konfliktów bo kobieta bez emocji usycha, musi je sobie stworzyć. Najważniejsze dla ciebie-zmień się. Dosyć bycia dobrym rycerzykiem. Zacznij wymagać, kierować. To już w nowej relacji. Inaczej powtórzysz błędy. Kobiety są w sumie schematyczne, z czasem zauważysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 12:25 Myślę że masz częściowo rację ale jednak w moim przypadku granice "normalnej kobiety" zostały daleko daleko przekroczone. Czytałem różne poradniki o przemocy psychicznej i 80% zachowań tam opisanych występuje w moim związku. Oczywiście rozumiem twoje zdanie na temat małżeństw, nie podzielam go gdyż jeśli ma się naprawdę wartościową kobietę to nie jest się tak wyzyskiwanym jak to opisałeś. Sam nie wyobrażam sobie kolejnego małżeństwa, pisałem już o tym że teraz chcę odpocząć, zająć się córką i sobą . Rozumiem Wasze uwagi że powinienem przejść do działania a nie tylko gadać tu z Wami. Chciał bym się chodź finansowo przygotować na czasową wyprowadzkę z domu. To mieszkanie mojego ojca wiec to ona musi odejść ale nie wiadomo jak się sytuacja potoczy gdy już ruszy. Siłą jej nie wyrzucę, raczej każę odejść i wyjadę na kilka dni aż tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ona powie, że nie ma gdzie i zostanie. I co zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autor. ma gdzie. tam skąd przyszła. czyli do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popatrzyła się na mnie ze wściekłością w oczach i powiedziała "najpierw to ty się ze mną ustaw" i koniec tematu & Rozumiem, że 'koniec tematu' to dla ciebie znaczy, że idziesz na spotkanie, czy to się jej podoba, czy nie. Czemu ty się tak nią przejmujesz? Na kilka dni/tygodni/miesięcy przed rozstaniem możesz chyba powiedzieć jej - spadaj, idę tu i tu! Niech wie, że sam decydujesz. Niunia spod oka spojrzała, a ty już dramatyzujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nastepnym razem jak zonka podniesie glos czy glupia oddzywka typu " najpierw to ty się ze mną ustaw" (ona nie ma do ciebie absolutnie szacunku) to powidz ze jak ci sie cos nie podoba to tam sa dzwi nie wyrzucac z TWOJEGO mieszkania ale dac delikatnie do zrozumienia ze masz juz tej sytuacji powyzej uszu i powtarzaj to za kazdym razem jak ksiezniczka sie uniesie,co do ojca to jest facetam starej daty i myslenie ze moze bedzie bedzie lepiej albo co ludzie powiedza trzeba wlozyc miedzy bajki, niestety ale troche zgadzam sie jako baba z wypowiedzia 12:25 "W kobiecej naturze jest chęć zawładnięcia każdym aspektem życia faceta, ustawienia faceta pod siebie".,,,, my juz takie jestesmy ze nie lubimy dzielic sie co nasze ale zonka najwyrazniej przegina ,zwiazek to nie wiezienie i ponizanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sam właśnie nie wiem dlaczego mimo to wszystko i że postanowiłem się z nią rozwieść tak bardzo się przejmuje tym co ona czuje. To już jakiś odruch, Oczywiście ze pójdę na to spotkanie z kolegą ale wiem jakimi aferami będzie to poprzedzone i jakie pretensje będą po. Marzy mi się sposób abym mógł rozwiązać to małżeństwo jakoś delikatnie, bez wojny, rzucania przedmiotami itp. ale chyba w moim przypadku to jest nie możliwe. Ona jest zbyt emocjonalna. Ja potrafię teraz zachować stoicki spokój z czego jestem dumny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś od niej emocjonalnie uzależniony, stąd Twoje rozterki. Opanuj to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak bedziesz sie przejmowal tym co ona czuje to przypomnij sobie jak ona ciebie traktowala jak psa i jej nie obchodzilo w tym momencie jak ty sie czujesz,chwalenie innych za sniadanko kiedy ona miala i snaiadanko i kolacyjki a tak na marginesie co w niej jest az tak specjalnego ze zasluguje na sniadanka do lozka i kolacyjki ,to jest raczej w genach kobiety a nie faceta robic sniadania i jak ludzie do stolu a nie lozka,chorzy ludzie jedza w lozku ja sobie nie wyobrazam zeby facet mi az tak nadskakiwal no chyba \ze w ciezkiej chorobie albo walentynki :) ......z obserwacji dodam ze nie jestes jkeszcze gotowy na rozwod ,jezeli zalezy ci jeszcze na jej odczuciach to nie jestes jeszcze gotowy na rozstanie zgadzam sie z 20:37 jestes od niej emocjonalnie uzalezniony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pokazuj, że jej fochy i wyrzuty Cię ruszają. Ona krzyczy robi Ci wymówki, to zmieniaj temat. Zachowuj się jakby nic się nie działo. Mówię szczerze, to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem jest właśnie taki że oboje jesteśmy uzależnieni od siebie tylko na różne sposoby, ja emocjonalnie, tak jak to opisałem a ona przez swoją dramatycznie niską samoocenę potrzebuje bez przerwy słuchania tego jak bardzo ją kocham i dowodów tej miłości na każdym kroku. W sytuacjach podbramkowych kiedy wszystko stoi na ostrzu noża twierdzi że mnie bardzo kocha, ja w to wierzę , kocha to co ma tylko nie potrafi dać nic w zamian. Pisałem już wam że mówienie do niej po imieniu uważa za obelgę !? mam mówić kotku, skarbie itp gdzie ja żyje !? może nie jestem w 100 % gotowy na rozwód przez to przywiązanie ale chce to skończyć bo jeśli z nią zostanę to za 10 lat będę absolutnie bezwolną marionetką w jej rękach, bez nawet jednej samodzielnej myśli ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz ty chlopie na terapię,bo juz czytac sie ciebie nie da.Piszesz jak stara ciota !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio byłam na bardzo fajnej rodzinnej imprezie. I tam mila dziewczynka kilka razy chciała coś wymusić fochem:) A tata robił jej zdjęcia i głośno mówił: proszę, tak wyglada foch. Przemiłe. I skuteczne. Fotografuj swoją zolze niech się ogarnie ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze chodzisz na terapię ? Twojej zonie też jest baaardzo potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nigdy nie zaproponowałeś terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo pisze tylko swoja wersje i byc moze opowiesc zony bylaby calkiem inna a on ma plan odejsc,a nie naprawiac/reformowac malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtylkokobiettya
Albo prowo albo jestes idealem!! Ja mam podobnego ale męża i też myśle o rozwodzie. Lepiej odejść póki jedno dziecko bo z 2 czy trzema bedzie trudniej. Na początek może seperacja... Jesteś dobry i znajdziesz jeszcze porządną kobietę albo się zamieńmy! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak pisalam wczesniej mi zajelo 17 lat zeby odejsc a pozniej sama siebie w d**e bilam za glupote i zamrnowanie tyle lat z psycholem,ty juz jestes swiadomy ze chcesz odejsc bo ona cie niszczy ale z drugiej strony jest ci jej zal ,,,,,,kiedy nadejdzie odpowiednia chwila i laske przegnie to juz cie nie bedzie obchodzilo ani na jej humorki,placz ,krzyki ,nic.....no chyba ze dasz sie wrobic na nastepne dziecko co ona juz planuje i wtedy sznur na szyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że nie jestem ideałem, przez długie lata starałem się nim być a w zamian nie dostałem nic. Teraz już się nie staram Proponowałem żonie wspólną terapię to mnie wyśmiała. Ja bym chciał iść i po rozstaniu chętnie udam się do psychologa by zbudować swoje poczucie wartości. Gratuluje ostatniej osobie że o 17 latach wyrwała się z takiego związku, ja własnie nie chce czekać tak długo. teraz powiem dość. Jak tylko odpowiednio się przygotuję Oczywiście że przedstawiam tutaj tylko mój punkt widzenia. Moja żona od zawsze wmawia mi ze to normalne że się ludzie kłucą. Zgadzam się z tym ale czy codziennie ? czy Wy też rzucacie przedmiotami w swoich mężów? Czy robicie wielkie afery na oczach dziecka? Czy pakowanie rzeczy ubieranie dziecka i mówienie jej że jedziemy na zawsze do babci jest normalne? Dla mnie to przekroczenie granicy za którą nie ma już reformowania i naprawiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja żona złamała Ci charakter, bez wsparcia nie uda Ci się wyjść na prostą. Takie mam zdanie po przeczytaniu Twoich wpisów, autorze. Na Twoim miejscu już wybrałabym się na terapię, musisz być naprawdę silny i zdecydowany, potrzebujesz wsparcia terapeuty, inaczej cała para pójdzie w gwizdek. Znasz swoją żonę, rozpęta piekło, kiedy zrozumie, że ją zostawiasz. Ona nie będzie miała nic do stracenia, więc zrobi wszystko, by Ci to uniemożliwić, a jeśli się nie uda-by Cię zniszczyć. Przygotuj się na każdy scenariusz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci autorze... tym bardziej że jeszcze młody facet z Ciebie... życzę wytrwałości w postanowieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciał bym już teraz iść do terapeuty ale nie mam takiej możliwości. Po pierwsze nie stać mnie na wizytę prywatną , poza tym na pewno będzie ogromna afera jak się dowie moja żona o tym. Niby jest wykształcona ale nie przyjmuje terapii jako pomocy. Dlatego że jestem jeszcze młody widzę dla siebie jeszcze szanse na szczęście, wiem że jeśli teraz nie odejdę to ta sytuacja wróci za kilka lat i będzie jeszcze ciężej się rozstać i może już nigdy się na to nie zdecyduje. Albo teraz albo nigdy, nie dam za nic wkopać się w drugie dziecko ani kredyt na mieszkanie bo to był by gwóźdź do mojej trumny, musiał bym zostać. Wiem jaki koszmar mnie czeka jak już jej powiem że odchodzę. Wiem że jak to przetrwam to będę szczęśliwy ale ten okres przejściowy mnie strasznie przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×