Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

🖐️ zyjemy (kuk :) ) ale moja forma bliska zeru (nie mowie tu o formie fizycznej tylko o tej drugiej stronie naszej egzystencji na tym padole) choc i tak jeszcze kilka dniu temu bylo o WIELE gorzej. Na razie tyle. Dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka:D Mnie tez dawno nie bylo. Nawet sie nie bede tlumaczyc...praca, dom,praca,dom... Dziekuje pieknie za zdjecia- nasze forumowe dzieciaczki sa najcudowniejsze na swiecie:) A za nami pierwszy tydzień żłobka...brrr okropnie bylo. A tydzien zakonczyl sie katarem Asi. Mamy roniez bol gardla i goraczke. Myslalam ze choroby nas mina, niestety mylilam sie. Zlobek= choroba:(( jlkkhgfhu z z GHVX POPOJ Nz- HEHE ato wstawka mojej malej. Nie wiem co chciala napisac, zapewne pozdrawia Was wszystkie:p Mowie Wam, zlobek to jakas trauma. Co prawda rano jak mowie jej ze idziemy do dzieci to sie cieszy i nawet buciki swoje przynosi i chce juz wychodzic. Nie placze na widok zlobka. Ale przy dzwiach zaczyna sie awantura:( Najgorsze jest nocnikowanie i jedzenie. Niestety nie chce tam nic jesc, tylko wola tate i mame. Kochane niesty juz hie popisze bo mala sie o mnie upomina. OBIECUJE ze sie odezwe:) PozdrawuiamWas bardzo bardzo mocno!! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Katrinko - z tego co wiem teoretycznie rejonizacja istenije ... i tylko teoretycznie - bo w praktyce raczej już nikt jej nie przestrzega (no przynajmniej w moim mieście) Kuk - moim zdaniem bezwzględnie należy pożegnać się z dzieckiem ... zapewnić o tym, że się je kocha, że się po nie wróci itp. Co do wychowawczyń ze żłobka - im jest poprostu wygodniej jak mama \"zniknie\" bo zwykle dziecko wtedy mniej płacze (wiem to z praktyki - dla mnie tez było to wygodniejsze w sumie - ale nigdy nie namawiałam do czegoś takiego rodzica - niektórzy sami tak robią) ... ale co się dzieje w głowie takiego \"porzuconego\" malucha ... hmmm ... mam podobne odczucia do Was - dziecko może myśleć, że mama je zostawiła na zawsze itd. Jedyne \"ale\" - nie należy przedłużać rozstania \"bo dziecko płacze\" ... wydłuża mu się tylko stres ... wiem, że serce wtedy pęka (w końcu zostawiam Amelię - nie w żłobku, ale tez często we łzach) ale trzeba być stanowczym - jak sie zdecyduje, że już pora wyjścia i zostawienia dziecka - konsekwentnie trzeba sie pożegnać, przytulić i oddac w ramiona wychowawczyni .... choćby był płacz ... nie rozumiem rodziców potrafiących żegnać malucha dobrą godiznę !!! czy oni nie widzą co fundują własnemu dziecku ???? cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem bojowniczki, Mysh, ja również dołączam do grona podziwiających Twój zapał. W razie, gdyby Twój dom nie zaspokoił do końca Twoich ambicji, to zapraszam do mnie. Celem wzbudzenia w Tobie ognia zapału mogę natychmiast przesłać Ci zdjęcia moich okiennic, które trzymają się chałupy już tylko siłą woli, a może raczej ze strachu, że jak zlecą, to skończą jako opał w piecu.... Byłyby zachwycone Twoją wizytą. Ja też.... :) Kuk - jeśli moje laickie zdanie mogę wypowiedzieć, to całkowicie popieram Twoje zdanie, jak równiez Elfika i Mysh. Ja nie umiem wyjść bez pożegnania. Nawet jak idę tylko psu miskę z jedzeniem wynieść, a Nastusia przyuważy mnie przy drzwiach to ją całuję i mówię, że niebawem do niej wrócę. No jakoś mam to w genach i inaczej nie potrafię. Tak Mysh, to ja pisałam o zbieraniu zabawek, bo to jedyne, czym ewentualnie mogę się pochwalić - jako-tako. Ponieważ nie lubię widoku rozrzuconych zabawek po całym domu, to już od najwcześniejszych zabaw samodzielnych Nastusi wprowadzałam mały terror.... Najpierw ja sprzątałam, kiedy widziałam, że mała zostawiła jakąś zabawkę i już bawi się czymś innym. Potem zaczęłam jej pokazywać, że jak zmienia zabawkę, to tą nieużywaną należy odnieść na miejsce. Skutek był różny. Teraz już raczej wymagam, żeby coś odniosła na miejsce. Jej się to w głowie zakodowało, ale niestety - aż do przesady, co znów mnie wkurza :) Lubię porządek, ale nie jestem pedantką. Natomiast Nastusia \"odnoszenie na miejsce\" traktuje straszliwie dosłownie. Wyjście z łazienki trwa wieki, kiedy ją zawołam, bo widze, że tam buszuje... bo wtedy ona zaczyna wszystko sprzątać. każdy szamponik musi być ustawiony tak jak był, każde mydełko w tym samym miejscu, każda szczotka, każda gąbka, no wszystko. Więc ja po pierwszych minutach już zielenieję i wołam \" ZOSTAW TO!!!! MAMA JUŻ SAMA POSPRZĄTA I CHODŹ!!!!!!!\" Wiem, ze to potwornie niepedagogiczne, ale ile można czekać. A Nastusia potrafi jeden szampon 2 minuty ustawiać poprawiając go o milimetry!!!! Mam wrażenie, że ona to \"sprzątanie\" traktuje jako jeszcze jeden element zabawy i ma w tym frajdę. Staram się więc opanować i nie przeszkadzać w tym, żyjąc nadzieją, że kiedyś zbiorę z tego plon.... ech... marzenia.... Oczywiście, mała to nie robot, więc zdarza się, że 10 razy gadam \"pozbieraj klocki\", a ona jest tak zajęta odzieraniem lalki z ubrania, że całkowicie głuchnie na moje słowa :) No i moja stała porażka - nocnik. Dziewczyny, co robić????? Toż zaraz będą 2 latka i co? 10 pieluch dziennie???? Nastusia zazwyczaj uprzejmie informuje, że zrobiła kupę. Albo że jest w trakcie robienia ..... A jak ma fazę na zabawę, to informuje mnie co chwila i nawet przynosi nocnik! Wtedy ja rzucam wszystko i lece do niej, zrywam z niej ubranie jak jakiś zboczeniec i pędem sadzam na nocnik.... A wszystko po to, żeby dziecko wstało z niego po 3 sekundach wymownie wskazując wnętrze nocnika i oznajmia:\" mama, puśto! No, no.... \" I ucieka, ja gonię, zakładam ubranko... za 3 minuty jest to samo. :\" Mama, mama!!!! Pupa! Pupa!!! Juz!!!!\" I ja znowu lecę, znowu obdzieram ją z szat i znowu historia się powtarza, czasem nawet w akompaniamencie radosnego rechotu Cesarzowej.... Jak za którymś razem odpuszczam i nie lecę, to.... siku leci... albo i gorzej. Więc znów lecę, żeby przebrać z mokrego w suche itd itd itd RATUNKU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, zasmucilas mnie... czasami wlasnie jak sie dlugo nie odzywasz, to sie zastanawiam, czy to nie jakies problemy trzymaja Cie zdala od komputera... mam nadzieje, ze teraz juz jest dobrze... albo lepiej chociaz... Pati, nie masz pojecia jak milo Cie widziec! Bardzo, ale to bardzo sie ciesze, ze pojawiasz sie jednak, niewazne ze rzadko! Pozdrowienia! I cierpliwosci przy tych poczatkach w zlobku! Elffiku, a gdzie obiecany cd. ?????????????? :D :D :D Shalla, Ty mnie nie rozsmieszaj! Obraz okiennic, ktore ciesza sie na moj widok wywolal u mnie taka wesolosc, ze sciagnelam na siebie pytajace spojrzenie Myszonia. Nawet sie nie przyznam, ile jeszcze roboty przede mna i ze to wszystko powinno byc zrobione kilka lat temu :) Shalla, Ty to masz pedagogiczne podejscie! Szczerze zazdroszcze takiego uporzadkowanego dziecka. Ja sama jestem balaganiarz no i wlasnie mysle, ze najpierw musze popracowac nas soba, zeby dziecko mialo z kogo brac przyklad, he he! Tak na margonesie, to uwazam, ze wlasnie "przez przyklad" jedyhna sluszna droga. To chyba glownie dlatego nauka porzadku wydaje mi sie taka truuuuuuudna :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie doładowałam sobie baterię i czuję się normalnie, a nie jak tryskająca jadem żaba. Katrin – właśnie mi uświadomiłaś, jak mam dobrze, ja już przesypiam nocki od dobrego pół-roku. Od mniej więcej tego też czasu Stasio nie robi też pobudek o nieludzkich porach. Może pamiętacie, że lubił wstawać o 5-tej rano. Pewnie u Was też niedługo skończą się nocne pobudki. Tak wiem, muszę to przyznać przed Wami i sobą – dziadkowie to skarb. To, że mogę zostawiać z Nimi Stasia, daje mi niesamowity komfort. Tym większy, że widzę jak za sobą przepadają. Kurcze – rozpętałyście temat z tym „porzucaniem” dzieci przy wychodzeniu aż się nieswojo poczułam. Gdy żegnałam się na wyjście ze Stasiem, on płakał, gdy się nie żegnam, nie płacze, nie jest nawet smutny. Czy to nie jest wskaźnikiem, co woli Staś? Na jakiś czas przed wyjściem Mu tłumaczę, że dzisiaj idę do pracy, żeby wiedział. Pati – przykro mi, że Asia tak przeżywa pobyt w żłobku. Mam nadzieję, że aklimatyzacja szybko minie i Asia polubi żłobek. Kuk – dobrze chociaż że przewidują 1 opiekunkę na 5 dzieci. W Polsce chyba tak nie jest i nie mogę sobie wyobrazić, jak sobie Panie opiekunki radzą. Mysh, Shalla – u nas zbieranie zabawek przez Stasia długo chyba będzie rozpatrywane w kategorii cudu. Rozrzucać to i owszem, ale zbierać? Staram się Mu to tłumaczyć i zachęcać dając przykład, ale nici z tego. Wycierania ściereczką się nauczył, gdy coś rozleje, woła „kapa, kapa”, śmieci wyrzuca do kosza, ale zbieranie zabawek, to chyba na razie odległa przyszłość. Shalla – także podziwiam i gratulacje dla Nastki. A oto nowa umiejętność: w jakimkolwiek sklepie Staś woła na ekspedientki: PANI! PANI! Komiczne to jest, gdy stoimy w kolejce – wygląda to tak, jakby Staś chciał być obsłużony poza kolejnością. Nikii – co się dzieje? Czy to ta nadchodząca jesień ma taki wpływ? Przecież niedługo Wasze święto. Głowa do góry i bierz się za szykowanie kreacji, wybieranie fryzury, makijażu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Shalla - poklon do samej ziemi za swiecenie przykladem. Ja bardzo lubie porzadek i wlasciwie wciaz cos porzadkuje... problem jedynie w tym, ze z natury straszny ze mnie balaganiarz i jak tylko uporzadkuje - zaraz okazuje sie, ze w miedzy czasie nabalaganilam gdzie indziej...;):p:p. Jedynym miejscem, gdzie jakims cudem udaje mi sie zachowac porzadek jest praca... No, ale staram sie i mam nadzieje, ze niedlugo i ja bede swiecic Franiowi przykladem! Nikki - ajaj... Kochana, trzymaj sie cieplutko ❤️- ja wiem, ze czasem masz na pewno wrazenie, ze to wszystko ponad Twoje sily i myslisz, ze to wszystko niesprawiedliwe. Ale zapewniam Cie - nasze problmy sa na ogol na miare naszych sil, a Ty masz ich wiecej niz myslisz. Cala energia, jaka teraz wlozysz w zycie wroci do Ciebie zwielokrotniona. Tak to wszystko dziwnie uzadzone... Zagladaj do nas czesciej - brak Cie tu bardzo, a moze i nasza paplanina podniesie Cie czasem na duchu... Pati! ❤️!!! Kurcze - masz absolutna racje zlobek = choroba! Franio od dwoch dni ma katar, wczoraj doszla do tego jeszcze goraczka. Identyczne obiawy mial jeden z jego zlobkowych kolegow w zeszlym tygodniu:p Elffiku! Dzieki za potwierdzenie! Tak wlasnie bede robic. ❤️ Kochane, koncze na razie, bo w pracy goraczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, nie daj się! Pamiętaj, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - PRZEROBIŁAM TEN FRAZES 200 RAZY W ŻYCIU i mogę śmiało powiedzieć, że to prawda. Wszystkie tu ciepło o Tobie myślimy, a taka ilość dobrej energii MUSI zaowocować przynajmniej poprawą Twojego humoru! :) A jak znajdziesz czas i chęci - wywal wszystko. Na sercu będzie lżej, a może wspólnie znajdziemy jakiś pomysł na przegnanie smutku? Dziewczyny, żadnych tam gratulacji, żadnego chylenia czoła przed porządnicką Anastazją. od rana próbuję wymóc na niej posprzątanie klocków. A ona wykazuje wzrok selektywny i klocków jakoby wcale nie widziała. Depcze po nich lub omija z daleka, ale udaje, że nie kuma absolutnie o co mi chodzi. Ech... Krok w przód, dwa w tył.... Nie wiem dlaczego bywający u nas goście twierdzą, że nie widać w domu śladów bytności dziecka. Nie bardzo rozumiem co to są według nich ślady bytności dziecka. Guma do rzucia zwisające 1,5 metra z żyrandola? Czy może oberwane tapety do wysokości 2-latka? Bo rozumiem że śladami bytności małego szczeniaka w domu są np. rozłożone gazety po całej chałupie, albo rozszarpane buty właścicieli :) Ale ślady bytności dziecka? Może ewentualnie chodzi o pluton miśków i lalek rozłożonych po całym domu z precyzją rozrzutnika obornika? No to faktycznie tego u mnie brak, bo Nastusia ma jednego ukochanego Lololaka ( czyt. króliczka ) i dwie małe lalki w wózku i to wszystko. Myślałam również o skomplikowanej sieci sznurów rozwleczonych po całym domu, na których majestatycznie niczym flagi w dzień niepodległości powiewają tetrowe pieluchy.... ba, ale używamy pampersów, więc i to odpada. Ale do licha, czy pół tony klocków walających sie po dywanie to znak obecności wirusa ebola, czy raczej dziecka??? No, podsumowując. Aż szkoda, że dziś nie było gości. Niechybnie dopatrzyliby się znaków obecności dziecka w domu... I to nie jednego. Aż mnie korci, żeby sfotografować ten Sajgon i wysłać mężowi, żeby wiedział, z jakim żywiołem zmagam się na codzień :) Mam tylko nadzieję, że do wieczora Cesarzowa przypomni sobie co to jest porządek w klockach..... ale się raczej nie łudzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam w przelocie... Jestem ,zyje choc czasem sie zastanawiam głeboko nad tym jakim cudem :O Shalla :) ja tez mam te same nocnikowe frustracje .Jaga robi juz jakies arcytrudne zadania a nocnik olewa :( Nie mam pomysłu jak ja naprawić .Pr4zychodzi i triumfalnie oswiadcza bebe wskazujac na pileuchę :( Ostatnio wstała rano i woła :mama chce sisi(tak tak zaczeła od niedawna uzywac orzeczenia w zdaniu :) )Ja gonie na złamanie karku po nocnik po czym moja córka zdejmuje z pólki misia(którego nazywa mama nie wiedziec czemu ;) ) i pieknie zdejmuje mu gatki i sadza na nocnik.Zdębiałam :O Myshko :) Tyranie pracy powinnac miec nika Mrówka :) Nikii :) \'\'don\'t worry about the things couse evry litle things gonna be all right...\'\'Tak więc podązajac za słowem Boba Marleya slę Ci energie ❤️ wszystkie Kolezanki sciskam serdecznie.Zgadnijcie co dzis na obiad...-knedle ze sliwkami....bleeeeeeeee ;) Za zdjecia serdecznie dziekuje wszystkim.Jak pisałą Pati Nasze GRUDNIKOWE DZIATKI SA NAJPIęKNIEJSZE :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowka... ladnie... To pogoda ze mna takie rzeczy wyprawia... jest baaaardzo cieplo. Dzisiaj zaczelam drapac barierke na balkonie i cos czuje ze doczyszczenie jej bedzie najtrudniejszym zadaniem tej jesieni... Ale naprawde juz trzeba, bo rdza wylazi spod farby az wstyd... Przez kilka lat tego po prostu \"nie widzialam\", ale teraz juz nie moge udawac :p Dynia, fajnie ze pojawiasz sie choc od czasu, ale jaka szkoda ze nie nacodzien... Brakuje Cie tutaj... Z tym sprzataniem po sobie to jest tak, ze kiedy jaska prosze, nie slyszy. Za to wiele razy sam podejmuje jakas inicjatywe typu odlozenie jakiegos przedmiotu na miejsce, staram sie wtedy go chwalic... Ale i tak w domu slady bytnosci dziecka, jak to ujela Shalla, sa tak wyrazne, dosadne, nagminne i czeste, ze ktos moglby nas posadzic o spora gromadke. Dziewczyny, ja mam wrazenie ze nic nie robie tylko ryje tunele miedzy \"zabawkami\" (pisze w cudzyslowiu, bo ro czesto nie zabawki tylko przedmioty, ktorymi sie Jasiek bawi) ... samochod ciagle u mechanika... ilez mozna pieszo sie w kolko krecic ? buuuuuuuuuuuuuuuu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomilczalam sobie kilka dni, bo chyba moj ostatni tydzien mozna nazwac czarna seriia :( :( :( Zaczelo sie od pierwszej w zyciu migreny. Zawsze gdy Shalla pisala o swojej mialam tylko mgliste wyobrazenie o tym ze to silny bol glowy. He he. Czulam sie jakby mi ktos przeprowadzal opercje na otwartym mozgu drutem kolczastym. Doczolgalam sie jakos do salonu po telefon i w chwili gdy kilkanascie minut pozniej moj maz wpadl do domu, wiedzialm ze Olek jest juz bezpieczny a ja sama zapadlam sie w jakis stan niebytu ktory trwal wiele godzin. A gdy sie ocknelam bylam strasznie zdziwiona co moj maz robi w domu o tej godzinie. Nigdy wiecej!! Kolejna „przygoda” to zgubienie wszystkich dokumentow. Kart ubezpieczenia, dowodu osobistego, pozwolenia na pobyt itd. Przekonalam sie o tym w dniu szczepienia Olka gdy musialam wypelnic jakies papiery. Przekopalismy z mezem caly dom i nic. W tym samym czasie Olek zaniemogl po szczepieniu. Temperatura, wymioty, biegunka. Padalam z nog bo w nocy nie moglam spac przejeta utrata dokumentow. Maz zartowal: jutro rano zawioze cie na komisariat i odbiore za dwa dni po poludniu, bo tyle ci zajmie wypelnianie kwitkow, swistkow, formularzy. Po dwoch dniach spedzonych w ciezkim stresie jednak dostalam telefon ze sklepu w ktorym robialam zakupy 10 dni wczesniej z info ze czekaja na mnie moje dokumenty. Co za ulga. Swoja droga chyba przyznam mojemu M racje ze jestem roztrzepana. Jak mozna wszystko zgubic i nie zorientowac sie prze 10 dni? No ale trzeba patrzec na pozytywne aspekty sytuacji a te np sa takie ze szukajac dokumentow tak przetrzasnelismy mieszkanie ze znalazlam mnostwo rzeczy ktore juz dawno uznalam za stracone ;) ;) Poza tym zycie toczy sie swoim torem. Olek jak na maly huragan przystalo sieje spustoszenie w roznych katach mieszkania. Wola do mnie..... tata. :( Wiedzialam ze mam w sobie jakis meski pierwiastek, ale zeby byl tak widoczny golym okiem dla 11-miesiecznego oseska? Tego nie wiedzialam. No to juz wiem. Myhsko-mrowko zarazilas mnie tym zapalem do pracy. Ostatnio zauwazylam ze moim ulubionym dniem na robienie porzadkow jest poniedzialek. I przedwczoraj tak zaszalam ze w sypialni do ktorej nie mozna juz bylo wcisnac pudelka zapalek dokonalam takich porzadkow ze teraz slychac echo ;) A co z samochodem? Ruszacie w te podroz do Wloch? Nikii sama jestem jak widzisz przykladem na to ze czasami wszystko razem wali sie na glowe w najmniej odpowiednim momencie (chociaz czy tak naprawde mozna znalezc dobry moment na klopoty?). Dodatkowo wszystko to bylo podsycane moim naprawde kiepskim ostatnio zdrowiem wiec tym latwiej sie poddawalam. Jednak na wszystko powoli, powolutku znajduje sie rozwiazanie. Raz lepsze raz gorsze, ale wazne zeby wszystko szlo do przodu. Dasz sobie rade. Pamietaj ze jestes moja idolka od kiedy zaczelas studiowac i oprocz zajmowania sie Nadyjka jeszcze znajdujesz czas na nauke i zaliczanie. Wiem ze musisz miec sily za trzech, ale powtarzaj sobie, ze to tylko etap ktory trzeba zaliczyc a potem juz bedzie latwiej :) Katrin bardzo sie ciesze ze pomoglo i zycze zeby bylo jeszcze lepiej. U nas lekarz zwiekszyl dawke rumianku z 15 CH na 30 CH. Natomiast wytlumaczyl mi ze to drugie jest dobrane bardzo konkretnie do Olka, wiec nie wiem czy Kubusiowi tez bedzie sluzyc. I gratuluje sukcesow w odstawianiu od piersi. Kuk. Franio to zuch chlopak! Usmialam sie serdecznie gdy przeczytalam o Leosku „bardzo towarzyskim dziecku” znam tu kilka takich okazow w parku i omijamy je z Olkiem na spacerach rownie szerokim lukiem jak biegajce po alejkach dobermany bez kaganca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Generalnie marazm i nostalgia.Pól dnia spedziałm dzisiaj w poczekalni u gina bo juz kolejny raz przekonałam sie o tytm,ze rejestracja na godzine to niemozliwy do zrealizowania wymysł zniecierpliwionych pacjentek...ech Pogoda u nas klawa cały dzien dzieciak mój swiruje na dworze,sciagam ja siła na kolacje dopiero a i tak jedyna motywacja jest BAJA!!!!! Postępów nocnikowych wciaz brak a moze to wynika z mojego nadwyobrazenia w tym temacie bo czekam az sama sie nauczy,przyjdzie i powie ,no nic nocnik caly czas stoi na srodku pokoju i czeka kwiczac :O Cosik miałąm napisac o o lalkach.Jaga ma jedna ukochana szmacianke targa ja wszedzie za kłaki jej blond-włoczkowe.Na poczatku była ja-ja a teraz juz pieknie recytuje la-la :) Ma jeszcze dwa szmaciane aniołki blizniczki ,bez twarzy tzn namalowane przeze mnie psychodeliczne facjaty te z koleji targa za naderwane skrzydła.Anioły maja błyszcace czerwone sukienki i ogolnie sa koszmarkami.Aaaa i ostatnio Jag z umiłowaniem robi kapiel w wannnie wszystkim swoim...pluszakom no cóz.Dostałą ostanio komplet garnków za 8 zyka made in china of kors i była zachwyconaPomijam oczywiscie cale szeregi bezuzytecznych zabawek.okurzonych i zapomnianych.Widac dziecko me ma specyficzne upodobnaia :O Myshko :) dzieki za miłe słowa ❤️ Dobra koncze bo musze jeszcze sliwek nazbierac...ech zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, trzymaj się! I zaglądaj częściej. Taaa, migrena... fajna sprawa. Taniej wychodzi jak amfa, a człowiek nie wie na jakim świecie jest i czy w ogóle żyje.... Pamiętam, jak po urodzeniu Nastusi regularnie dopadały mnie 4-dniowe migreny. A tu ani proszeczka wziąć nie wolno! Mąż od 7 do 22 w pracy..a ja totalnie sama z wrzeszczącą Nastunią. Jajks... było fajnie..yyyhh. Jak mąż przychodził z pracy to myślał, że mam baby-bluesa, jak mnie zastawał klęczącą na łóżku z małą w ramionach i obie tak spłakane, że oczu nie widać. Brrr... nie wspominam więcej! I współczuję każdemu z całego serca, jeśli tego zakosztuje. Mysh-Mróweczka - dopasowane idealnie! Tylko pisać i mówić długo, więc proponuję skrót Mysh-ant :) Myshant górą! Jeśli możesz bardzo proszę, wyślij mi troszkę Twojej energii w kopercie, bo jutro mnie czeka walka z jesiennym uporządkowaniem ogrodu... Sukcesów nocnikowych nie będę opisywać, bo ich po prostu nie ma i wszystko wygląda tak, jak w moich wcześniejszych opisać. Porażka totalna. Natomiast są postępy lingwistyczne. Nastusia zaczęła całymi zdaniami się z nami komunikować. Przykład: - Bacia, jest jeszcze bujeja? ( bułeczka) - jest. Chcesz? - tat bacia, pjjjjose bujeje. - proszę ( babcia daje ) - dejuje ( dziękuję ) Ale chwalić nie ma się czym. Oto historia ze sklepu. Stoi babka z dzieckiem. Dzieciak ciągnie ją za sweter: - mama, siku!!!!! - Zaraz. - Mama! Już nie moge! Chodź! Wreszcie moja mama nie wytrzymuje i pyta tej kobietki: - Proszę Pani, ile ten mały ma lat? - Lat? Pani, on ma rok i 3 miesiące! No i jak tu się nie zestresować??? No jak??????? Wzmożyłam więc czujność nocnikową. Ale skutek żaden oprócz tego, że Nastunia częściej woła że chce kupę.... Co z tego, że woła, jak nic nie robi? Usiądzie, uśmiechnie się i wstaje szczęśliwa, że widzi na twarzy mamy tę niegasnącą nadzieję..... A wczoraj robiłam knedle... oczywiście ze ... śliwkami. Brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Karen ko.....tak myslałam,wiec podaję Kubie tylko chamomille bo ona jest na uspokojenie no i na ząbkowanie.Wycisza przed spaniem :) Kuba dobrze zreagował na odstawienie no i moje \"cycy\" tez wracają do normy po homeopati,rzecz jasna ;) Kuba uwielbia sie przytulać i dawac buziaczki.Czy Wasze maluchy też? Ostatnio z dumy malo nie wyfrunelam bo płynąc promem plynęlamama z trzyletnim synkiem.Nigdy bym nie przypuszczała,że to dziecko ma tyle bo byl o pół głowy nizszy od Kuby i ogólnie bardz malutki. Własnie kupiliśmy bilety i w piątek jedziemy do Warszawy jeszcze z bioderkami.Cała jestem w nerach a wizyta dopiero 21.09.Potem jedziemy na 2 dni do Torunia bo teraz tam bedą mieszkali moi rodzice.W tym mieszkaniu zostanie mój brat :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, znaczy Shalla, Dynia, odpuscie dzieciakom na chwilke te nocniki. Schowajcie do szafy na dwa tygodnie i wroccie do nich po tym czasie :) I wybaczcie, ze tak sie wymadrzam, nie mam prawa, bo my nadal nocnika nie kupilismy... Jednak nasluchalam sie wiele opowiesci i to wydaje sie dobry krok... no nie wiem, jak chcecie... ja sama jak juz wreszcie kupimy nocnik, zamierzam pokazac go Jaskowi, wytlumaczyc do czego sluzy i czekac... i wierze, ze ktoregos dnia on sam zacznie \"cos\" z tym robic... wierze, ze tak to bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze cos Shalla, to 15-sto miesieczne dziecko, ktore wola siku to jest jakis niesamowity fenomen !!! Nawet naukowo rzecz biorac. Moim zdaniem nie warto sie gryzc tym... ;):p:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin, super! Kuba pokazał już raz światu że chce i ma siłę żyć. teraz pokazuje, że jest facet na schwał! I tak trzymać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko :) chyba tak zrobie ,sama sie nad tym zastanawiałam ,że moze zbyt ofensywnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - chyba masz rację Powinnam pewnie ukryć ten nocnik i nie terroryzować dzieciaka. Ale kurcze... jak ona woła : mama siusiu! ( wiem że oszukuje ), ale co mam zrobić? Jak jej nie posadzę wtedy na nocnik, to przestanie zupełnie wołać, albo zapomni o nocniku i robota będzie od początku, ech... sama już nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh.... Shalla, nie mam pojecia co lepsze... mnie sie wydaje ze Anastazja nocnika raczej nie zapomni... Kurcze, jeszcze raz przepraszam ze wlaze w nie swoje sprawy jak ta zaba w rajtuzy... u nas koniec slonecznej pogody... a teraz czas konczyc, bo moje dziecko domaga sie Krecika :) à propos, Dynia, a jaka baje preferuje Jaga ? (piekne zdjecie, dzieki) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w słoneczno-wietrzny dzien, Dzis kole popłodnia postaram sie posłac Wam wiecej fotek :) Myshko :) co do do preferencji bajkowych mojego dziecka to: -Noody -Kubus Puchatek -Krecik bezwzglednie! -Pszczólka Maja(okrzyk MAJA!) -mUMINKI (MINKI!) -Taka bajka o kotach Filemon i Bonifacy(kici-kici tudziez miau!) Duzo ma tych swoich faworytów jak tak teraz patrzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, nic nie dostałam :( A wiecie, że Nastusia w ogóle nie interesuje się bajkami? Nie wiem czy to normalne. Owszem, jak leci w TV jakaś kreskówka to zwróci uwagę, popatrzy chwilę, pozachwyca się, że tu dzidzia, czy tam kotek, ale zazwyczaj po góra 5 minutach już jej TV nie interesuje. A już w ogóle nie ma mowy o jakichś ulubionych bajkach, czy puszczaniu bajek na prośbę. Natomiast lubi.... prognozę pogody w TV. A przy okazji i my też, bo jest ubaw po pachy. Podpatrzyła parę razy komantarze moich rodziców i teraz to wgląda tak. Patrzy i komentuje: - O lala, pada deszcz. No no.... chu chu cha. I bieje biat! ( wieje wiart ) A do tego strzela takie zatroskane minki, że leżymy ze śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):):):):):) A Jasiek tez Krecika i juz! Dziwny Swiat Kota Filemona tez ci u nas jest na polce i od czasu do czasu dostepuje zaszczytu... Ale Krecik to jest teraz numer jeden i nawet Kanarek Titi i Kot Sylwester wymiekaja :) A Przczolka Maja na razie nie zyskala uznania... nie wiem... moze tam za duzo gadaja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mamy dom na glowie :) Pewne wielkie iburko (takie co to wiecie 80 kilo bez szuflad), po nieudanej probie wholowania go na gore po schpodach, stoi teraz w samym wejsciu, na przeciw czy jak kto woli u stop tych schodow i tarasuje skutecznie przejscie. sa trzy opcje: 1. wynajecie specjalistow ze specjalna \"winda\" 2. sprzedac 3. podarowac mysle ze to sie rozstrzygnie w najblizszych godzinach lub dniach nawet tymczasem laptopa chyba musze oddac mezowni na ten czas, bo jego komputer nie ma sie gdzie podziac teraz, bidulek... cdn... byc moze.... rodzinie to mam to ochote relacjonowac na zywo przy wlaczonej kamerce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ja w przelocie więc będzie krótko :) przyjechała moja przyjaciółka, która tymczasowo mieszka w Anglii i od razu poprawiła moje samopoczucie ....a było już keipsko .. ale wspólne wyjscie na drinka, udane zakupy i przede wszytskim ansze rozmowy ... to zawsze działa cuda :) jeszcze 2 lata nie bedę miała jej przy sobie ... ehhh ale za 2 lata :) wracają dfo kraju !! tak się cieszę, że musiałóam sie z Wami tym podzielić :) :D Kupili działke budowalaną w wiosce niedaleko od naszego miasta i jak wszystko sie uda wiosną ruszy budowa ich domu :) :D a teraz z innej beczki - powiedzcie mi prosze czy Waszym zdaniem dziecko w wieku naszych pociech bezwzględnie powinnoo spać w dzień ?????????????????? od jakichś 2 miesiecy u nas jest z tym problem .... walczyłam jak lew ...a el etraz jest jeszcze gorzej :( w tym tygodniu nieco odpusciłam - Amelia przez 4 dni nie spała w dzień ... ale .... mam pewne obawy .. wszyscy dookoła mnie straszą, że to b. źle, że może źle wpłynąć na jej rozwój itp. ....żę POWINNA spać i już ... ale po 1,5 godiznnym usypianiu, przyk lktórym nic nie działa - ani prośby, ani groźby, ani bajki, ani kołysanie na rękach (zrzesztą - ona nie jest tego nauczona i nie chce się dać kołysać na rękach), ani nawet spacer w porze \"poobiedniej drzemki, której nie ma\" NIC NIE POMAGA ... normalnie odpusciłam w tym tygodniu .. ale może źle robie ? od jutra mam 2 zmianę i jestem b. ciekawa jak to będzie wyglądało z nianią .... może ona tak reaguje na moje wyjścia do rpacy ?? ze jak wrócę nie chce usnąć ??? ale ... wcozraj tez nie dała sie uśpić ... ehh co myślicie ? ps. Nikuś .... trzymaj sie jakoś .... mam nadzieję, że już u Ciebie znacznie lepiej 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku, ja bym się nie przejmowała. Nie ma nic gorszego niż równanie do szeregu. Każdy organizm jest inny! Może twoja córcia po prostu nie potrzebuje tego snu i już? Ja bym nie zmuszała.J estem zdania, że organizm sam zasypia, kiedy potzrebuje snu. To tylk dorośli wkładają sobie zapałki w oczy i siedzą po nocach przy 5 kawie na kafeterii :) A mżeby całkiem podnieść Cię na duchu podam swój osobisty przykład. Jako niemowle - od urodzenia - do wieku prawie 2 lat ( !!! ) nie spałam niemal w ogóle. Ok 2-3 godzin na dobę. Moja mama odchodziła od zmysłów, szprycowali mnie lekami, również dla dorosłych nasennymi - i nic! Nie spalam i już. Zdecydowanie nie jest to naturalna ani często spotykane, a jednak... byłam bardzo zdrowym dzieckiem ( zero chorób, infekcji itd ), rozwijałam się bardzo szyko, mówiłam płynnie w wieku 1,5 roku i chyba wyrosłam na w miarę normalną osobę :) Z tego mój wniosek taki, że nie należy zmuszać. Mój mąż też w dzieciństwie podobno prawie nie spał co doprowadzało rodzinę do obłędu. Tymczasem nasza córcia śpi jak susełek i do dziś 1-2 godzinna drzemka w ciągu dnia jest obowiązkowa. I nawet nie musze jej usypiać. Po prostu przychodzi 12.00 i Anastazja odpływa w dowolnej pozycji będąc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, jutro jedziemy do hiszpanii zostawiamy wszystko, niedomalowane malowanie, niedoniesione meble, ksiazki na podlodze i jedziemy wziac trzydniowy oddech... do wloch sie nie udalo, to chociaz ten kawaleczek hiszpanii i andory na pocieszenie :) Elffiku, mysle, ze nie ma co robic tragedii... jesli Amelka nie chce spac w dzien, niech nie spi, zreszta na pewno bedzie kladla sie wczesniej wieczorem... hm... moze tylko jeszcze warto sprobowac raz czy dwa z z niania... tak zeby wiedziec, zeby sie upewnic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, jak szybko minął weekend...i juz poniedziałek i znowu prawie cały w delegacji brrrrrrrrroptymistyczne jest to , że czas szybko biegnie i zaraz znowu bedzie weekend. Elffiku- nie martw się moim zdanieim Shalla ma racje- bo tak na dobra sparwe jak dziecko chce spać to nawet pod kolumną na dyskotece zaśnie- w lecie często są takie widoki , widać Amelia nie potrzebuje tyle snu. Cudie, że bedziesz miała przyjaciółkę tak blisko- zawsze to rażniej Ci będzie. Mysho- i jak było w Hiszpanii- bo rozumiem ze na weekend tam pojechałaś ? Ja pewnie blużnie - ale naprawdę tak czuje- jak s łsze , że mam gdzieś wyjechać na weeknd to prawie plakać mi się chcę- dokladnie odwrotnie nmiż xmnoimn x xchlopakomn., xJa xw xtygodnmiu xtak się napodrózuje, ze marz tylko o tym, żeby pojsc na działkę i tam spędszić czas. Niki- wszystko w porządku ?????????? bo się nie odzywasz. Zapomniałam podziękować za zdjęcia- są cudne i jak szybko rosną te nasze maluszki- niedlugo zaczną obchodzić 2 urodziny. Muszę kończy pozdrawiam serdecznie i życze miłego tygodnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×