Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Na pewno masz rację Pszczoła. Naprawdę nieźle mu szło. Zwinął kartkę z listą próśb do kieszeni i przeszedł do wokalu to zbaraniałam... Co do przewrażliwienia. Każdy z nas ma fioła na jakimś punkcie tylko nie zawsze ma w życiu okazję to zauważyć - całe szczęście. Ja zielenieję na samą myśl o zachłyśnięciach. W efekcie chyba te lęki przekazałam Anastazji, bo wytresowałam ją niechcący jak żołnierza. Najmniejsze odkaszlnięcie sygnalizuje mi w sposób tak teatralny, zeby cały świat wiedział, ze się właśnie zakrztusiła i trzeba ją poklepać po plecach, podnieść ręce, przewrócić do góry nogami, czy jakkolwiek inaczej reanimować w zależności od potrzeb :) I jeszcze mam totalną schizę dotyczącą chodzenia po mostach. Nie wiem skąd to, ale jak przechodzę z małą przez jakiś most, mostek, kładkę, rampę, cokolwiek, to trzymam ją tak, że mało jej ręki nie zmiażdżę. Zanim wejdę na dany przybytek architektury zimny pot mnie oblewa. A sceny jakie widze oczami wyobraźni w ogóle nie nadają się do publikacji. Już trochę mniejszego hopla mam na punkcie ulicy. O tyle mniejszego, że mnie pot nie oblewa. Ale to tyle. Anastazja miała 1,5 roku jak wbiłam jej do głowy absolutną i bezwzględną konieczność oglądania się 3 razy przed przejściem przez ulicę i zamierania w bezruchu przy mojej nodze gdy jedzie samochód ( a my idziemy po chodniku ). Nie ma takiej opcji, ze ulicą jadą samochody, a ona sobie swobodnie biega po chodniku. Nie ma takiej opcji, bo ja mam wtedy zawał, i nie wiem czy ten stan mi kiedyś minie. Ach, no i jeszcze gorące rzeczy typu żelazko, piekarnik, filizanka z kawą itp. w nocy o północy nie zdarzy mi się postawić czegoś takiego w zasięgu ręki dziecka. Ale to ma chyba każda z nas. No, jak widać jestem całkiem niezłym świrem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny! Przypominam sie w kwestii trzymania kciukow!:) Dzis godzina 12.00!:) Shalla - ja jestem skarbnica tego typu lekow - napisze o tym po rozmowie. Reniko - oczywiscie, jezeli mozesz podac swojego maila to przesle Ci zdjecie Zuzy. Pszczola - dobrze, ze sie odezwalas. Myslalam o Tobie. Dawno Cie nie bylo. Teraz zmykam, napisze pozniej. Dobrego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny kochane! korzystam z tego ze dzieciaki jeszcza spia, zeby wkleic Wam te pare slow, ktore napisalam z mysla o Was juz w szpitalu. oj, jak dobrze sie stalo, teraz pewnie nie sklecilabym az takich dlugich notek :) 24 listopada 2007 Witajcie, Moje Drogie Jak Wam napisze co przytrafilo nam sie dzisiaj, nie uwierzycie. Ja sama jeszcze nie wierze. Dlatego zerkam lekko w prawo, gdzie w kolysce lezy Pola, zeby przekonac sie, ze to sie stalo naprawde. Jest 24 listopada, godzina 19.30. A Pola jest z nami juz 8 godzin !!!!! Poniewaz Myszon przywiozl mi laptopa, postanowilam napisac kilka slow na swiezo, od razu na klawiaturze (w przeciwnym razie na pewno gryzmolilabym z trudem – ze wzgledu na moj zespol ciesni nadgarstka – moje pierwsze wrazeniowe notki olowkiem na papierze). Byc moze Myszon znajdzie jutro sposob, zeby Wam to wyslac, jesli nie, zrobie to po wyjsciu ze szpitala… No wiec jest 24 listopada… Wczoraj wieczorem mialam kilka skurczy miedzy 22.00 a 23.00 nawet dosc regularnych, ale potem sie uspokoily, wiec i ja nakazalam sobie spokoj i nastawilam sie na tryb : sprobuj przespac noc spokojnie. I przespalam. Natomiast dzisiaj od rana, od 8.30, zaczelam obserwowac skurcze i cala soba chciec, zeby to bylo juz. Jednoczesnie ciagle przedluzalam z momentem wyjazdu, po co lazic bezczynnie po korytarzach, skoro mozna przeleciec odkurzaczem caly dol i pozbierac choc najbardziej nieuporzadkowane przedmioty. Wyjechalismy o 10.00. Skurcze nie byly jeszcze nawet bolesne. Pola wyskoczyla ze mnie o 13.25, po 5 minutach od momentu kiedy poczulam potrzebe parcia. Rozumiecie juz dlaczego takie trudne mi sie to wydaje do uwierzenia… No ale to, co sie dzialo miedzy 10.00 (rozwarcie tylko na 2 cm) a 13.20 to juz inna historia. Wyobrazcie sobie jak silne musialy byc skurcze, zeby w tak krotkim czasie otworzyc Poli przejscie… Nie zdazylam nawet poczuc znieczulenia  Bo poprosic o nie oczywiscie poprosilam i to stanowczo juz w poludnie. Anestezjolog zrobil mi je zaraz po 13.00, zanim zaczelo dzialac, ja – nie proszona o to przez nikogo - juz parlam. Pola wyraznie pokazala mi jak bardzo chce wyjsc. Najsmieszniejsze bylo to, ze po prostu nie moglam inaczej, nie moglam czekac i polozna, ktora wyszla na chwilke, biegla do mnie zdyszana kiedy ja juz parlam ! Dziewczyny, jestem taka szczesliwa, ze nawet nie potrafie tego powiedziec…. Od momentu kiedy Polka wyladowala na moim brzuchu, wszystko tak cudownie sie uklada. Ona jest slodka i spokojna niesamowicie, ale i ja jestem jakas spokojniejsza… Chce powiedziec, ze zupelnie inaczej przezywam te drugie narodziny. Nie ma we mnie tylu obaw, nie walcze o niemozliwe, itp. I w przeciwienstwie do pierwszego razu, teraz moge normalnie siedziec, a to tez zmienia bardzo duzo. Jasiek jak tylko przyszedl, pierwsze co zrobil, to wszedl do naszego lozka i powiedzial ze on bedzie tu z nami spal. A kiedy Myszon zabral Polke, zeby Jasiek mogl miec mnie tylko dla siebie przez chwile, ten zaprostestowal i powiedzial, ze chce ja natychiast spowrotem z nami w lozku ! Glaskal ja potem i calowal i w koncu polozylam mu ja na brzuchu . Byl bardzo szczesliwy. Jeszcze dopisek z 25 listopada Jasiek jest niesamowity. On do szpitala nie przychodzi dla nas a raczej dla niej, pierwsze jego slowa dotycza zawsze jej  Zaproponowano mi wczesniejsze wyjscie (czyli jutro), moze skorzystac ? * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Skorzystalam :) W domu jestesmy od wczoraj wieczorem Pozdrawiam was cieplutko i do nastepnego Aha, jesli zdaze, to zaraz Wam wysle jakies zdjecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysho Droga! Co za niespodzianka, ze juz jestes! I wreszcie wiemy, ze tajemnicze imie brzmi Pola (tez rozpatrywalam przed urodzeniem Zuzy). Ciesze sie bardzo, ze wszystko poszlo tak sprawnie i szybko. Nie moge doczekac sie zdjec Poli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko,cudnie ze dałaś znak.Powiem szczerze,ze bardzo ciekawa byłam czy u Ciebie ten drugi raz bedzie też taki sprawny .Dokładajac wrazenia Kuk ,moge smiało stwierdzic,ze urodzenie drugiego dziecka jest o wiele prostsze :)(przynajmniej na naszym topiku :P) Pola ,piekne imię :) Cudownie,ze Jasiek tak zareagował na siostrzyczkę.urodzony z niego starszy brat ;) POzdrawim Was bardzo serdecznie i czekam na zdjęcia Myshki Małej :) Psikulcu oczywiscie kciuki w pogotowiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko!!!!! Witaj Polu Witaj!!!!!! ❤️🌻 Wspaniale, ze tak szybko i dobrze wszystko poszlo! No i cudnie, ze jestescie juz w domu. Pamietalam, ze po Jasku bylas w domu ok. tygodnia, wiec zupelnie nie spodziewalam sie, ze juz moga Cie wypuscic! :) Teraz rzecz jasna wychodze ze skory, zeby zobaczyc zdjecia malej Poli i... Was razem z nia! Duza buzka dla Was wszystkich od wszystkich Kukow! PS. Usmiejecie sie, ale i ja proponowalam mezowi Pole! (No, inna rzecz, ze my przedyskutowalismy chyba wiekszosc istniejacych imion dla dziewczynek;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola, serduszko, witaj na świecie! Dużo uśmiechu na całe życie, zeby los zawsze Ci sprzyjał. Żebyś zawsze miała zielone światło na drodze i wiatr w żaglach! No i jeszcze raz gratulacje dla Ciebie Myshko. Dziewczyny.... skoro na tym topiku drugie dziecko się tak łatwo rodzi to może i ja się zdecyduję....? Ale jak nie? Na kogo zrzucę całą winę? :) he?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola...., jakie to piękne. Mysh, zajrzałam tu dzisiaj i teraz specjalnie dla Was. Dzieki, ze juz napisalas. Mam łzy wzruszenia... Ehhh... jakie to wszystko wspaniale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, oto jestem po spotkaniu. Widocznie znowu poszlo na tyle dobrze, ze pan powiedzial, ze juz nie bedzie sie bawil w umawianie sie na telefony i odpowiedzi, ze zaprosil mnie od razu na drugi a zarazem ostatni etap rozmow. Do tego etapu oprocz mnie stana 2 lub 3 osoby. Tak to Wasza juz etatowa praca trzymaczy kciukow za Psikulca jeszcze sie nie konczy. Dziekuje Wam za wsparcie! Reniko, prosze bardzo mozesz wkleic i moja historie - niech nikogo to nie spotka. I wpadaj do nas! Shalla, a decyduj sie, decyduj. Dla Anastazji to tylko dobrze. Poza tym chyba nie chcesz zebym Cie wyprzedzila w planach rozwoju rodziny? :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, to nie takie wszystko proste, ale rzeczywiście chętnie bym się z Toba pościgała :D Problem teraz tkwi w przeprowadzce. dziewczyny, skoro jesteście już tak doświadczone w trzymaniu kciuków, a przede wszystkim tak skuteczne, to.... ja też poproszę. Nie, nie wybieram się jeszcze do pracy, ale...uwaga.... MAM DWÓCH CHĘTNYCH na dom i na działkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdyby tylko się zdecydowali...... gdyby tylko...... Boże, nawet boję się marzyć. natychmiast przeprowadzka! I moje szczęscie i euforia i nie wiem co jeszcze. Chyba bym eksplodowała z radości. Ale czy tyle radości na raz jest możliwe? Czy w ogóle jest dopuszczalne w tym chorym świecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, to ja trzymam a potem wyscigi. Ok? :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola witaj! :) :) :) Myshko bardzo sie ciesze ze wszystko poszlo tak szybko i bez komplikacji. A nastroju jaki bedzie Ci towarzyszyl bylam pewna. Wlasnie od kilku dni mysle o tym jak to jest z tymi drugimi narodzinami. Bez lekow, watpliwosci, wszystko zupelnie inaczej wyglada, prawda? Bo to juz nie jest Nieznane. Pola jest sliczna a Jasiek widze bardzo dumny ze swojej siostrzyczki :) Z imieniem widze ze przetrzymalas nas do konca ;) ;) Czy inspiracja byla ksiazka Gretkowskiej ktora tak Ci sie kiedys spodobala? Ja nie mogac sie rano dostac do netu pozwolilam sobie pomolestowac Kuk w tej sprawie. A propos! Kuk czy trzymanie kciukow dalo efekty??? Shalla Psikulcu za Was tez trzymam aby wszystko poszlo gladko i doprowadzilo do szczesliwego konca. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - umowa stoi. Jak sprzedam dom, natychmiast zaczynamy wyścigi :) Karenko - dziękuję.każdy kciuczek jest na wagę złota! Dziewczyny, właśnie pisałam o tym przyjaciółce. Że już nie dam rady być tu dłużej, tak daleko od niego, w tym wielkim pustym domu, już nie mam siły :( Chce mi się płakać co rano, jak budze się znów TUTAJ, zamiast TAM. Od trzech dni wpadłam w szał. Nie wiem czy jest portal nieruchomości na tym świecie, gdzie jeszcze bym nie była. Ogłosiłam się nawet w USA.... :) Pomyślicie, ze zwariowałam, ale nie. Ja tak strasznie pragnę się stąd wydostać, że bardziej już nie można. Dlatego tak bardzo liczę na Wasze wsparcie . Myshko, dziękuję za zdjęcia. Pola jest wspaniała, ale Jasiek to jest GOŚĆ. Takiego syna zazdroszczę z pełna swiadomością. Przekaż mu moc całusów od wirtualnej ciotki Shalli za to, ze jest takim mądrym chłopcem i takim kochanym braciszkiem i takim cudownym synkiem. A dla Poluni maluśkiej moc uścisków, przytulaczków i całusków. Ja tez chcę taką fajną kruszynkę!!!!!! Co do obaw mniejszych przy drugiej ciąży. Wczoraj sporo o tym myślałam. U mnie to jest wręcz odwrotnie. Pierwszego dziecka tak bardzo pragnęłam, ze nie dopuszczałam do głowy żadnych realnych zagrożeń. Nic nie było w stanie zakłócić mojej idyllicznej wizji tulenia w ramionach niebawem ślicznego zdrowego różowiutkiego dziecka. Dziś patrzę na to inaczej. Dziś mam świadomość ile miałam szczęścia. Jak niewiele brakowało, zeby Anastazję stracić. Ile zagrożeń niesie ze soba ciąża, ile dzieci rodzi się chorych, jak niewiele potrzeba żeby zaplątać się w pępowinie.... żeby stracić ciąże, żeby żeby żeby...... Czasem mi się wydaje, że to zbyt wielki łut szcześcia dwa razy z rzędu doświadczyć tak ogromnej radości: pięknego i zdrowego dziecka, porodu ze szczęśliwym zakończeniem, obfitości pokarmu i odpornego organizmu.. Czy za drugim razem też dopisze nam tyle szczęścia....? Czy to nie jak oczekiwanie, że dwa razy pod rząd trafi się szóstkę w totka? Oczywiście wiem, ze mówię teraz głupstwa, a nasze nowe mamusie sa na to najlepszy dowodem. Ale pisze to tylko po to, zeby pokazać, że widocznie mój mózg nie myśli racjonalnie i ja dla odmiany jestem 1000 razy bardziej pełna obaw niż poprzednio. Właśnie dlatego, ze już wiem co i jak.... moze się zdarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
O nie! Ja sie tak nie bawie - nie dostalam zdjec malej Poli! Nie wiem czy Mysh znajdzie czas wiec czy ktoras z Was moze mi je podeslac? Bardzo prosze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie ja również przesyłam tysiąc 👄 👄 👄 👄 dla maleńkiej Poli oraz jej mamusi 🌼 🌼 🌼 Wodny psikulcu - oto mój adres: renika8@wp.pl Z niecierpliwością będę oczekiwać zdjęć Zuzi :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nic nie dostalam...Tez sie tak nie bawię:( A Pola..no cóz, imie piękne:) I ja chciałam sięgnąc po \"Matke Polkę\" (taki jest chyba tytuł tej książki), ale jakos się nie zebralam..to teraz ustawiam ją tym bardziej w kolejce, skoro Myshy sie podobała:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu! Idziesz jak taran! Trzymam kciuki za kolejna rozmowe! :) Shalla - no a za Ciebie nie tylko trzymam kciuki w kwestiach nieruchomosciowo-przeprowadzkowych, ale tez zycze, by koszmarne wizje przestaly Cie przesladowac! Mam zreszta pewna terorie na temat wlasnego czarnowidztwa. Mysle sobie - gdzies tam podswiadomie - , ze prawdziwe nieszczescia zawsze czlowieka zaskakuja. Jesli wiec pomysle o jakims nieszczesciu, to ...minimalizuje szanse na to, ze mnie dotknie. Ot madra teoria... prawda? Glupia jak nieszczescie, wiem - rozumuje jak ciemna zabobonna baba, ale jakos mnie to podtrzymuje na duchu ;) Co do mojej pracy - mialo byc wiadomo dzisiaj, ale wciaz nie jest... Kurcze, moj zoladek ciezko znosi to oczekiwanie. Myshko, a ja nie wiem czy dostalam zdjecia, bo moj mail kiepsko dzisiaj dzialal i przepuszczal wszystko z opoznieniem. O 19.00, gdy wychodzilam z biura, jeszcze ich nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, świetna teoria! Bardzo mi się podoba. Ja jestem mistrzynią produkowania takich własnych teorii, niejednokrotnie tak absurdalnych, że wstyd cytować. Takk więc natychmiast wdrażam Twoją teorię - musze mieć czas na wdrożenie i przeprogramowanie mózgu :) Grunt, to przekonać podświadomość, a to proste nie jest. No, ale jak sie nie zacznie, to się i nie skończy :) Dzięki Kuk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - wszystko napisalam juz w mailu. Widzialam zdjecia i wzruszylam sie tak, ze az mi sie oczy spocily... :)❤️❤️❤️ Dziewczyny, kciuki pomogly!!!!!! Dziekuje!! dzis rano zadzonili do mnie z potwierdzeniem!!!!!!!! 7 stycznia zaczynam prace w firmie mojego meza :) Zaakceptowali wszystkie moje warunki, a wierzcie mi - nie bylo to wcale takie oczywiste, zwlaszcza, ze moj maz przynajmniej dla zachowania pozorow musial niechetnie odnosic sie do projektu ;) :p Bede pracowac przez 6-7 godzin dziennie z zachowaniem elastycznego czasu pracy. Moge pracowac z domu i przesuwac godziny pracy w razie potrzeby. Na szczescie dla mnie maja tam do obrobienia dzialke odpowiadajaca dokladnie mojemu doswiadczeniu plus zainteresowani sa stworzeniem Polish desk :) Juhuuuuuuu! Po poludniu ide rozmawiac z szefem - chcialabym zwolnic sie z koncem listopad i w grudniu zrobic sobie wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, huraaaaaa! Gratulacje! Podswiadomie uwazalam Twoja dotychczasowa szefowa za straszna babe wiec ciesze sie podwojnie! Mysh! Jeszcze raz dziekuje za zdjecia. Powtorze to co napisalam w mailu - Pola jest wspaniala a przyjecie jej przez starszego brata naprawde dojrzale. Dynia, Tobie tez dziekuje za podeslanie Myshowych zdjec - teraz mam podwojnie:) Reniko, obiecuje, ze znajde w tym tygodniu chwile zeby przeslac Ci wizerunek mojego Malenstwa. Kuk, Shalla, kiedys pisalam Wam, ze ja mam taki sposob, ze zawsze staram sie nastawic na najgorsze. Nie uwazam tego za czarnowidztwo ale wychodze z zalozenia, ze jak wyjdzie, nawet polowicznie, to jest to zawsze radosc a nie rozczarowanie kiedy bede nastawiac sie na super wynik. A tak to zawsze jest powyzej oczekiwac :) Shalla, bardzo Ci zycze szybkiej sprzedazy domu. Nawet nie chce wyobrazac sobie Twojej tesknoty... Sprzedawaj i jedz, jak najszybciej. Pora byc prawdziwa rodzina. Bylam dzisiaj z Zuzakiem oddac mocz do badania przed piatkowa wizyta kontrolna i w kolejce do punku badan w przychodni przepuscilam pare z malenkim dzidziusiem. Jako, ze i tak musieli troszke poczekac to wywiazala sie miedzy nami rozmowa. Ich coreczka ma 4 tygodnie i jest totalnie malenka. Urodzila sie miesiac wczesniej, wazyla 2300 g. W porownaniu do Zuzy (ktora jest drobnym dzieckiem) byla naprawde malenka kropeczka. Oboje rodzice z takim zapalem opowiadali mi o swojej corce, o pierwszych dniach jej zycia, z taka radoscia o tym ile juz przybrala, ze wlasnie przed chwilka jadla, ze bedzie miala pobierana krew. Przypomnialam sobie, ze bylismy tacy sami. Tak samo przejeci i podnieceni. Chcielismy wszystkim opowiadac i naszym Maluchu. Glaskalam jej mala lapke a Tata wlozyl ja do wozka Zuzy zeby mogla zobaczyc malego dzidziusia. Dziewczyny nawet nie wiece jak sie wzruszylam. Powaznie. Z powodu tego Malenstwa, z powodu, ze byli tacy jak my, z powodu tej radosci i z tego, ze nawet byli w podobnym wieku. Teraz sobie mysle, ze moze wpadniemy na siebie jeszcze w przychodni bo jak kiedys pisalam brakuje mi zaprzyjaznionych mam. Potem juz w domu sprawdzilam maila i zobaczylam zdjecia od Myshy. Znowu wzruszenie. To zbyt duzo na raz - efekt - oczy mokre. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybralismy sie zbiorowo,czyli my matki -polki z dziecmi wszystkimi swoimi na sanko-spacer.Ogolem Matek 4 ,dziatek 6.Niezły cyrk ,dzieciaki sie rozbiegły po parku ,nacierajac sie sniegiem nawzajem.Ciotka Dynia ,w celu zawiezienia dziatwy na szczyt góry,zaczeła ciagnac je na sankach,sanki z przeciazenia sie rozwaliłyy,Jaga z Meteo głowami w zaspie wyladowali,chwila strachu po czym zobaczyłam ogorzałe z zimna czerwone twarzyczki ,szeroko usmiechniete z sniegiem w uszach (Mateuszowi pekły okularesy diki bohu jedynie słoneczne).przypałetał sie duzy wielkosciowo psiak ,ale szczeniak,zaczal ganiac za dzieciakami,Mati w ryk ,Jaga w smiech,Max zachwycony,pies go przewraca i lize po buzce,ten sie chichra,finalnie psisko podrapało go po nosie swoimy zebami-igiełkami.Mikołaj nie chce zjedzac na sankach ,woli wykonywac kopulacyjne ruchy na sniegu(ma 3 lata!).Gubie rękwiczki,dzieci nie daja sie zaciagnac spowrotem do domu.Justynka płacze bo przemarzła ,Ziemek zas spi w najlepsze :) Dziewczyny to nie sen tylko dzisiejsze wydarzenia przed południem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk,hura!!!Super z tą praca cieszę sie razem z Tobą! Psikulec i ja czasem wole sie gorzej nastawić,zeby jak to mówie pozytywnie sie potem rozcarować :) Kurcze własnie usiadlam na butelecze wit.D i cała sie pieknie wchłonęłą w nową kanapę,upsss sama bym sobie dałą klapa za te moje roztrzepanie :O Shalla ,cos mi sie zdaje,ze szybko sprzedasz ten dom ,takie mam przeczucie jakoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia! Ale masz talent narracyjny! :):):) mam wrazenie, ze film z waszego dzisiejszego spaceru przewinal mi sie przed oczami! :) Cudnie! I pomyslec, ze u nas szaro-bure betonowe miasto! trzeba sie bedzie wyrwac w gory w ten weekend!!!!!!!!! Psikulcu - a Ty masz z kolei nieprawdopodobny talent do wzruszania ludzi! Az mi lezka pociekla ... A wiesz co ci powiem? Zes gapa - nastepnym razem sprobuj przemoc niesmialosc i opory i zagadnij tych ludzi, czy nie mieliby ochoty wymienic sie numerami telefonow :) Przeciez mozesz zasugerowac, ze sluzysz rada - przeszlas przez to co przed nimi razem z Zuzakiem! Ja wiem, ze to pachnie beszczelnoscia, ale zebys wiedziala ilu fantastycznych osob nie poznalabym w zyciu, gdybym kiedys nie wymila numeru telefonu z kims dopiero co poznanym... :) Dynia - no cos ty mi zrobila! Mam teraz te sceny saneczkowe pod powiekami i az mnie skreca z tesknoty! :) Przez pierwszych pietnascie lat mojego zycia mieszkalam w lesie, w srodku...rezerwatu sojek. Las byl mocno pagorkowaty a w zwiazku z tym pelen fantastycznych, naturalnych torow saneczkowych. Czasy byly inne (dzieci biegaly po swiecie bez opieki i nic im nie zagrazalo) i rzecza najzupelniej normalna bylo, ze wszystkie popoludnia po szkole i cale ferie spedzalam wlasnie na tych gorkach, testujac nie tylko sanki, ale wszelkie zjezdzajace wynalazki wlasnego pomyslu. Normalne bylo np., ze pytalam - za ile bedzie obiad, i uslyszawszy, ze za pol godziny, pedzilam jeszcze na gorke, by pozjezdzac przez dwadziescia minut... Ach, duzo by gadac... JAk pomysle o bladej buzi Franka, az mi cos staje w gardle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk i ja doskonale pamiętam te czasy.Do domu wracałao sie z pzrymarznietym gilem :D Buzie czerwone a jak smakował obiad :) Teraz wszystko sie zmienio,rodzcie boją sie puszczac dzieciaki samopas ,nawet juz w takich małych miejscowosciach jak nasza miescina ...smutne to bardzo :( Pozatym dzieciaki wole slęczeć przed komputerem lub pudłem tv :(.Pamiętam,ze my wojowalismy na podwórku przez okrągły rok ,nie wolno było wychodzić jedynie podczas choroby. Koniecznie zabierz Frania w góry nic nie zaostrza tak apetytu jak ostre górskie powietrze.Jaga pochłoneła obiad w wmig :D A buzię miała rumiana niczym jabłuszko... ..no własnie jabłka własnie pieke je z krówkami,migdałmai ,rodzynami i cynamonem,tak strasznie naszla mnie ochota,do tego stopnia,ze goniłam po ingrediencje na drugi koniec miasta i to w taki mróz :)Pięknie pachną cynamonem z piekarnika,Pitu załączył piętro wyżej bossa novy także sie powoli do mnie sączą ,piecyk pstryka plomykami ,mówie Wam czuć juz święta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany boskie... Dynia - tak piszesz, ze naprawde dostaje gesiej skorki! Jak to jablka z krowkami???? Natychmiast dawaj tu przepis! I jeszcze dobijasz czlowieka bosa nova!!!!!!!!!!! :p A tak w ogole, to czy Wy wiecie jak ja bede szalec przez ten miesiac!!!!!!!!!!! Jessssu (jak mawia Dynia ;)) Przeciez po raz bede miala naprawde czas, by przygotowac te swieta, przygotowac sie do nich mentalnie, pobawic sie w pieczenie ciast i porobic ozdoby choinkowe razem z Franiem! :):):):):) Jak ja sie ciesze!:) Do tego... wlasnie zaswital mi w glowie szalony pomysl, ze skoro nie mozemy (z roznych powodow) byc w te swieta z moja Mama, moze popelnie szalenstwo, zwine dzieci w tobolek i pojedziemy do niej na tydzien w pierwszej polowie grudnia? Mam wrazenie, ze szczescie wyparuje zaraz ze mnie uszami! :D Przepraszam za ten wybuch!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk ja uwielbaim takie eksplozje pozytywne :) Także mną sie nie przejmuj :) Jabłka wyszły bossskie ,Jaga krzyczy tylko pycha zza stołu :D Oto recepta: Na 4 jabłka potrzebne będą: - 10 dag krówek - po 4 łyżki orzechów (jakie kto lub ja dałam migdały i nerkowce i) dżemu wiśniowego (ja wolę wiśnie ze słoika), rodzynek (opcja: namoczonych w rumie) - cynamon, cukier waniliowy i cytryna. Jablka należy wydrążyc, skropic sokiem z cytryny i obsypa cukrem i cynamonem. Wnetrze wymieszac z krowkami, rodzynkami i orzechami, nadziac jablka farszem. Wlozyc do naczynia zaroodpornego i zapiekac ok. 45 min (jablka musza byc mieciutkie). Smacznego zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy, a nie wymienię z nazwiska, to nie mają litości. Ja tu wracam od dentysty, obolała, zmaltretowana, pobita i posiniaczona, z ranami kłutymi i szarpanymi .... i co czytam? O jabłkach z krówkami!!!!!!! Pominę ten potworny cios w nerkę i przejdę do dalszych tematów. Czasy mamy jakie mamy. Gorzej chyba już nie będzie, choć kto wie....? Ja też wspominam prawie jak bajkę, która nigdy nie miała miejsca czas, kiedy wychodziło się z domu przed sniadaniem z bułą w kieszeni i szwendało po lasach do 22.00. jakoś nikt nie została zamordowany z tej okazji, zgwałcony, wrzucony do studni i przysypany gruzem itd. To były dobre czasy. Tak kiedyś powiem Anastazji. Dobre czasy. Wiecie co, kiedy Anastazja się tylko urodziła napisałam do niej list. Takie małe co nieco z życzeniami na przyszłość w razie gdybym ja sama.... nie zdołała jej tego osobiście przekazać. I w tych życzeniach było coś na podobieństwo.... byś mogła chodzić boso po piasku i kąpać się w czystej wodzie. Żeby na niebie były jeszcze ptaki, a ludzie chodzi bez masek na twarzach. I tak dalej i tak dalej. Ale wiecie co? Nie sądzę, zeby tak było. Nie to, zebym roztaczała jakies potworne wizje, bo przecież kiedy oglądam zdjecia od Kuk, czy od Myshki trudno uwierzyć, by tak piękne miejsca za kilka lat przestały istnieć. A jednak.... z innych źródeł jasno wynika, ze jednak przestaną :( Nie za bardzo pomoże tu segregacja odpadów, czy dzień sprzątania na ziemi raz do roku. Chyba czas pogodzić się z faktami, ze z ekologicznego punktu widzenia jest już tragicznie, a nie źle i tylko trzeba się przyzwyczaić...... zmutować rzekłabym, zeby przeżyć. Trzeba chyba nauczyć się czerpać radość z nowych form przyrody.... z hałd węgla i pyłu, z malowniczych zorzy tworzonych przez smog i kurz, z roślinek o nietypowych kształtach wzrastających na bazie kwaśnego deszczu. Nie nie, nie myślcie, ze popadłam w swój kolejny dół. Wręcz przeciwnie. Dotarło wreszcie do mnie, ze przeżyły na tej planecie tylko te gatunki, które się dostosowały do zmian. Pewnie, ze na miarę możliwości trzeba powstrzymac zasyfianie naszej planety, ale nigdy nie uwierzę w to, że radykalnie zmniejszymy emisję CO2, ludzie porzucą lodówki z freonem, odrzucą dezodoranty, przestana korzystać z siateczek jednorazowych i wszyscy hurtem przejdą na ogrzewanie domów systemem słonecznym :) Przeciez to utopia. A nawet gdyby tak się stało z dnia na dzień, to potrwa setki tysięcy lat, zanim nasza planeta oczyści się z tego, co już się nasyfiło. Tym optymistycznym akcentem kończę. I prosze tego wpisu nie traktować jak zemstę za jabłka z krówkami :) Miłej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - hehe, miłej nocki - dobre sobie :D Kuk - gratulacje! Myshko - zdjęcie z Jasiem w roli głownej zapierające dech w piersiach!! 🌻 Pola, piękne imie! :) Witaj kochana Polu na swiecie!!! 🌻 Ja ta króciutko, bo ślecze wlasnie nocami nad pracami egzaminacyjnymi i zaliczeniowymi. I praca dyplomową. Z tą pracą dyplomową to troche skłamałam. Jeszcze słowa w niej nie zamieściałam!! Czuje ostatnio duzy stres, wiec odpuszczam poki co wpisy na kafe, ale czytam oczywiscie na bieżąco, żeby zaległości znowu sobie nie narobic :D papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shallik - ty niemozliwe stworzenie! Nie wiem, czy bardziej mnie przerazil, wzruszyl, czy rozsmieszyl Twoj ostatni wpis! Sluchaj, ja naprawde mysle, ze to ogromna strata dla ludzkosci, ze Twoich tekstow nikt nie publikuje na pierszej stronie dziennika ogolnopolskiego! W Wyborczej publikuja Ogorka, we wloskiej Stampie Mine - a gdzie im tam do Ciebie! :) Jestes moja idolka krotkiej formy. Juz sie martwie - czy Ty nie bedziesz sie w tej Anglii czula troche jak ja - nie mogac tak do konca wyrazic wszystkiego co czujesz wlasnym islowami w obcym jezyku... Nikii! Dziekuje i przesylam cala ciezarowke dobrych fluidow, zeby pisalo Ci sie latwo i przyjemnie! (Mam od wczoraj poczucie, ze dobrych fluidow mam tyle, ze moge nimi obdarowacpol ludzkosci ;):):) Wciaz mysle o tym jak wspaniale poradzilas sobie z prawem jazdy i otym, ze ...powinnam szybciutko przelamac sie, wziac z Ciebie przyklad i zasiasc za kierownica! Dynia - zzarlo mi wczorajszy ostatni wpis, w ktorym pytalam co masz na mysli piszac wymieszac \"wnetrze\" z krowkami, etc... Czy \"wnetrze\" to miazsz jablka? Jesli tak, to znaczy, ze nie wycinasz w jablku walcowatej dziury \"na ogryzek\" tylko tniesz jakos inaczej - jak??? No i jak sie miesza cokolwiek z krowkami??? Trzeba je stopic? zmiksowac? Acha, ostatnie pytanie - SKAD JA TU U LICHA WEZME KROWKI????????? Chyba wiem - z POlski, do ktorej wybiore sie w grudniu! :):D:D:D Nikii! Witaj! Dzieki za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×