Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzilam a teraz jestem wrakiem czloweka

Polecane posty

Gość gość
Faceci lubią dużo mowić i manipulować, Prac mózg, jak ten, pożal sie Boże, mezus. Teraz tylko odwiedza dzieci, wpada na popołudnie, nic nie musi robic. A jesli chodzi o dalsza opiekę - dlaczego on proponuje, zebys wyjechała do pracy gdzies tam, a dzieci beda z nim?:O Co to w ogole za pomysl? Dlaczego wlasnie on nie bierze dzieci na cały weekend? Skoro taki chętny, to ustalcie opiekę naprzemienna (tydzień u ciebie, Tydzień u niego), a nie wyskakuje z jakimis ofertami, ze ty masz jechać, a dzieci z nim (a moze raczej u jego rodzicow?). :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt zdecydowanie chce żeby dziewczynki były ze mną. Nie wyobrażam sobie zostać całkiem sama. Nie umie żyć w samotności. Mąż chciał je brać ale dziewczyny wola być u siebie. Zarzuca mi to, ze jestem wredna egoistka ale trudno i tak myśli o mnie jak najgorzej. Tak wole jak do nas przychodzi bo jest z nami. Wiem ze musze się odciąć i wiem ze będę w stanie to zrobić jak wytaraskam się z depresji. Leki trochę już chyba zaczynaja dzialac - nie płacze już cały czas, trochę mniej smutku jest we mnie. Podobno zaczynaja dzialac po dwóch tygodniach. W piątek idę na rozmowę rekrutacyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie umie", "wytaraskam"? Ty takie byki walisz, ze az oczy bolą, a to nie pierwsze błędy Wsród tych 22 stron:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to świetne wieści, idziesz do przodu, walczysz o siebie i lepsza przyszłość dla dzieci, z uśmiechnięta mamą :) tak trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomimo to, ze przestałam ciagle płakać nadal nie mogę się wyleczyć z uczucia do męża. Ciagle wierze, ze jest jeszcze cień nadziei, ze zmieni zdanie. Przecież przychodzi codziennie a to oznacza, ze chyba chociaż trochę teskni za życiem z nami. W weekend pojechaliśmy na wycieczkę - byłam zaskoczona bo mąż teraz daje mi znać co planuje a nie ustala tego tylko z dziećmi. Tym razem napisał, ze jeśli dzieci chcą to mozemy pojechać. Wcześniej zawsze pisał ze zabiorę dziewczynki albo będę po nie o godzinie... Znowu zaczął normalnie ze mną rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Znowu funduje ci emocjonalną huśtawkę a ty znów w to brniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie zauwazyl ze juz nie chodzisz taka przybita, to musi ci namacic w glowie tylko po to, zeby zaraz cie zgnoic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o tym. Staram się wmówić sobie, ze go nie kocham, przypominam sobie jak to było ostatnio - i niestety to nic nie daje. Bardzo tesknie za nim, za nasza rodzinka. Wiem, ze teraz idealizuje to jaki on był ale to jaka byliśmy zgrana rodzina ma pewno nie. Z nikim obcym nawet najlepszym człowiekiem nie da się zbudować więzi rodzinnych. Lekarstwa działają to fakt na wspomnienia o przeszłości nie reaguje już bezsilnym szlochaniem co najwyżej uronię pare łez. Nadal niestety nie mam jeszcze sił do działania. Czuje się jakby ktoś ze mnie wypompowal chęci do robienia czego kolwiek. Wiem, ze za tydzień powinno być lepiej bo leki powinny zacząć już dzialac w pełni. To i tak dobrze ze po tygodniu jest już jakoś efekt. Może jak odzyskam chęci i zapał do życia jakoś wyperswaduje sobie to uczucie. Moja mama twierdzi, ze mąż się przyzwyczaja do nas a potem będzie mu nas brakować i wtedy znowu będzie chciał wracać ale ona na moim miejscu absolutnie by się na to nie zgodziła. Po tym jak się zachował i ze twierdzi ze teraz się poświęca to dla niej nie jest to człowiek z którym mogłabym żyć szczęśliwie. Jeśli ktoś twierdzi ze się poświęca dla dzieci to czy je naprawdę kocha? Przecież to ze się z nimi widuje to nie jest poświęcenie. Ja nie wymagam od niego codziennych wizyt, przychodzi sam z siebie. Ze mną przecież nie jest, nie mieszka z nami pod jednym dachem wiec co wymaga od niego takiego wielkiego poświęcenia? No chyba ze miał na myśli spędzanie czasu w moim towarzystwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko. Napisałem Ci w tym wątku kilka wpisów, które miały Cię trochę pocieszyć. Ale stwierdzam, że zaczynasz robić z siebie największą ofiarę tej sytuacji. Niestety to Ty zdradziłaś męża i obecna sytuacja jest wynikiem Twojego wolnego wyboru. Owszem, Twój mąż też miał kogoś innego. Tyle, że ta jego sytuacja była wynikiem Twojego zachowania. Niestety Ty byłaś pierwsza, od Twojej zdrady to się zaczęło. Stawianie znaku równości pomiędzy Wami uważam za wysoce niesprawiedliwe. Twoje zachowanie było przysłowiowym kamyczkiem, który wywołał lawinę. Owszem, mąż nie powinien się nad Tobą pastwić emocjonalnie, bo robi to już dość długo. Wydaje mi się, że potrzeba Wam rozmowy, takiej szczerej. W tej rozmowie powinnaś wreszcie postawić jakieś granice i co ważne, powiedzieć o swoich uczuciach. Powiedzieć, że Ty już dłużej tak nie możesz i przedstawić mężowi argumentację tak, żeby zrozumiał a nie odebrał to jako atak na siebie. Powiem Ci, że facetowi strasznie ciężko wybaczyć zdradę jako jednorazowy epizod. Ale długotrwały romans i zamieszkanie z kochankiem to już jest ciężar do kwadratu albo i sześcianu. Wiem, bo sam byłem zdradzonym facetem. On cały czas widzi filmy w swojej głowie, w których Ty kochasz się z kochankiem, ze wszystkimi szczegółami niestety. Bardzo ciężko jest to zagłuszyć i wyrzucić z głowy. Przynajmniej ja nie potrafiłem i mój związek się rozpadł. Sytuacją była podobna tylko, że byliśmy narzeczeństwema a to, dla mnie przynajmniej, dużo zmienia. Co do rad Twojej mamy, to chcę Ci zwrócić uwagę, że ona nie jest obiektywną osobą poprzez sam fakt bycia Twoim rodzicem. Zawsze będzie Cię usprawiedliwiać w jakiś sposób i to jest naturalne. Próbuj z mężem rozmawiać i przedstawiać swoje argumenty, tłumaczyć i prosić. Jeśli Ci na nim zależy. Jeśli mężowi nie zależało by na Was jako rodzinie, to nie przychodziłby wieczorami, tylko dzieci zabierał do siebie. Nie chciałby z Tobą kontaktu, tak mi się wydaje. Żeby odbudować coś po zdradzie trzeba dużo cierpliwości. Nieraz trwa to latami niestety. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Przed Bogiem i tak zawsze będziecie mężem i żoną, choćbyście żyli osobno sami lub w odrębnych związkach (pewnie ktoś znowu mnie nazwie "nawiedzoną katoliczką"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Cię nazwę FACETEM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie jest ten Bog? Ja Ci radze autorko jeszcze sie pomodlic, modlitwa pomaga :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja Ciebie nie nazwę nawiedzonym katolikiem gdyż czytam forum katolickie poswięcone zdradom choc nie uczestniczę w nim i bardzo wysoko merytorycznie oceniam twierdząc nawet że to jedno z najlepszych dla skażonych zdradom z jednej i drugiej strony barykady. To co napisane zostało powyżej to sama prawda i nic już w tym temacie nie bezposrednio nie można doradzic . Zdradę - romans naprawia się nie w rok ale latami tak naprawdę i to nie zawsze się udaje . Ci co zdradzili i się zatracili nie zdają sobie sprawy ile krzywdy zrobili i nawet jakby zdradzony w zemscie zdradził to krzywda jest mniejsza bo nie dziewicza tego rodzaju nie on pierwszy zbrukał związek to jak lustro potłuc i posklejac niby jest ale czy pełni swoją funkcję ? teraz to posklejane znów potłuc czy po ponownym sklejeniu zmieni sie coś od przed ponownym potłuczeniem ?? minimalnie bo dalej i tak nie pełniło pierwotnej swojej funkcji. Autorko bbbbardzo dużo pokory, pracy na sobą i czasu , im bardziej kochał mężczyzna tym bardziej trudno mu wybaczyc zdradzanie bo gdyby ciebie nie kochał to nic by nie odczuwal i wruciłby z wygody po dniu do ciebie. prof

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 18:09. To ja "nawiedzony(a) katolik(czka)". Paradoksalnie, pewnie z Twojego punktu widzenia, ta wiara w Boga pozwala mi trzymać się w ryzach jakichś zasad moralnych. I m in unikać takich sytuacji jak ta, którą mamy w tym wątku. Myślę, że Twoje szyderstwo w moim kierunku jest trochę nie na miejscu. Autorka stworzyła ten wątek, bo sobie z czymś nie radzi a my, wypowiadający się, chcemy jej jakoś w tym pomóc. Ja szanuję to, że Ty możesz mieć inne zdanie od mojego i masz do tego prawo. Nie uważam jednak, żeby ten wątek był właściwym miejscem na robienie jakichś dziwnych wycieczek z powodów światopoglądowych. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj autorko I po co przyznawałas się do tej zdrady. Przeżyłabys romans jak większość mężatką u sama ocenilabys sytuację, czy być z mężem czy z tamtym. Zdradziłas nie z ciekawości tylko z powodu nieszczęśliwego związku, to po co chcesz powrotu, przecież źle Ci było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna nie wierzyc i nie zdradzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie był Bóg? Pewnie jej doopę i nogi trzymał jak kwiczała pod gachem :) W końcu wszystko dzieje się z woli Pana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przestań sobie wmawiać. Potrzeba czasu. Do pana, ktory rowniez był zdradzany - ja obstawiam, ze ten wielce zraniony maz zdradzał autorkę duzo wcześniej; sama tu pisała jakim był Chujkiem, jak podrywał małolaty na jej oczach:-/ Nie pochwalam tego co zrobiła, ale znalezienie kochanki zaraz po jej zdradzie, wlasciwie w ekspresowym tempie -człowiek zdruzgotany raczej nie robi takich rzeczy (to pozwala myślec, ze moze znał te kobietę juz wcześniej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem dlaczego uważasz, że Twoja strategia na " skrzywdzoną łanię" zadziała? Facet powiedział, że się Ciebie brzydzi, że nie potrafi wybaczyć, a Tobie się wydaje, że służalczością wpłyniesz, że spojrzy na Ciebie inaczej? Chcesz zmiany? To coś zmień. Przestaw pionki na szachownicy. Inaczej jeszcze będziesz się bujać w niepewności tak długo, aż mąż znajdzie sobie kobietę z którą będzie chciał być. Będziesz cierpieć jeszcze bardziej. Twój mąż gra lorda nad którego byle piardnęcie jest przedmiotem analizy otoczenia. Ty jawisz się jako osoba, która samodzielnie nie potrafi podjąć decyzji. Mama, tata, teściowa, teść, koleżanka, córki (!!!!!). Co to za wciąganie dzieci w Wasze sprawy? Jak możesz je obciążąć, to nie są Twoje powierniczki, masz im zapewnić bezpieczeństwo. Ogarnij się kobieto i przestań się cackać sama ze sobą. Jak staniesz się niezależną, pewną siebie i radosną kobietą- to nie są slogany tylko dobre rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a twoj maz mówiąc, ze kiedys mało sie angażowałas w macierzyństwo, a duzo pracowałaś, mowi prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak staniesz się niezależną, pewną siebie i radosną kobietą- mąż spojrzy na Ciebie co najmniej z ciekawością -to nie są slogany tylko dobre rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:59 na pewno zacznie inaczej funkcjonować kiedy zacznie pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty zaczęłaś się normalniej i spokojniej zachowywać, więc i on zaczął. Może też potrzebował czasu, żeby ochłonąć i teraz już może spokojniej do wszystkiego podejść, może Ci mówić o planach i jechać gdzieś razem, a nie na każdym kroku pokazywać, że Cię nie chce- nawet jeśli dalej tak jest, może po prostu teraz już potrafi zachować się spokojniej i spędzić czas całą rodziną, nawet jeśli jest to tylko dla dzieci, a nie dla Ciebie. Nie podkładaj mu się pod nogi, nie pokazuj, że się cieszysz, bo Cie łaskawie zabrał na spotkanie z dziećmi- może to robi tylko dla nich, a nawet jeśli to dobrze, bo wciąganie dzieci w gierki typu " jeśli zaprosicie mame" itd jest chore i dobrze, że przestał. Staraj się podchodzić do wszystkiego spokojnie i nie "latać" za nim. JAKOŚ będzie. Masz przynajmniej pewność, że on nigdy nie zniknie, bo macie dzieci. Może kiedyś on zrozumie też swoje błędy, jaki był wcześniej dla Ciebie itd. Może kiedyś będziecie znów razem i będzie lepiej niż kiedykolwiek, ale póki co miej zdrowy dystans i zajmij się swoim życiem, a spotkania z nim niech będą tylko jego częścią, a nie główną sceną. Niestety, być może ktoś wyżej miał rację - być może on już dawno miał kogoś, bo tak w sekundzie się nie znajduje kochanki... To by pasowało do tego jak się zachowywał wobec Ciebie. Nie zadręczaj się poczuciem winy, bo może to Ty byłaś tu ofiarą i to o d dawna. Próbowałaś z nim rozmawiać, robiłaś co mogłaś. Nie bronię absolutnie zdradzających, ale czasem jest to niestety pośrednią winą drugiej strony, tak jak np w tym przypadku. Sam się o to prosił traktując Cię w ten sposób i być może już dawno zdradzał. Ale mniejsza z tym. Zwróć uwagę na pierwszą część mojego posta, może Ci trochę jakoś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chore być radosną i niezależną kobietą po to żeby jakiś facet spojrzał na mnie inaczej. Gdybym miała stać się radosną niezależną kobietą to sama dla siebie a nie dla kogoś. Szczerze to miałabym w głębokim poważaniu co on sobie myśli. Dla mnie facet warty czegoś to taki co mi pomaga w biedzie a nie docenia mnie jak jestem kimś. I tyle w temacie. P.s nie jestem autorką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, ale bardziej chodziło mi o to, że autorka zyska jeśli jej świat przestanie się kręcić tylko wokół portek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To chore być radosną i niezależną kobietą po to żeby jakiś facet spojrzał na mnie inaczej. Gdybym miała stać się radosną niezależną kobietą to sama dla siebie a nie dla kogoś. Szczerze to miałabym w głębokim poważaniu co on sobie myśli. Dla mnie facet warty czegoś to taki co mi pomaga w biedzie a nie docenia mnie jak jestem kimś. I tyle w temacie. P.s nie jestem autorką. xxx Te rady, żeby była radosna i niezależna ja odbieram w takim sensie, żeby właśnie robiła to dla siebie, a wtedy jego zachowanie się zmieni przy okazji. Wiadomo, że nie tylko dla niego, bo to ogólnie samo w sobie jest bez sensu i myślałam, że to oczywiste :) A co do "pomagania w biedzie" itd- jeśli chodzi o przypadek z tego tematu to chyba wiadomo, że żaden facet ani kobieta nie będą mieć ochoty na przebywanie z kimś kto tylko siedzi, płacze, chodzi za kimś jak pies i błaga o powrót lub zainteresowanie... Jak na mnie się kiedyś facet na spotkaniu gapił jak w obrazek zamiast coś pogadać to mnie mdliło i miałam ochote uciekać- przekaz chyba jasny? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety facet potrafi doprowadzić kobietę do takiego stanu w jakim tkwi autorka. Sama wiem po sobie, grunt to otrząsnąć się z tego i zająć własnym życiem. Niestety mnie to zajęło prawie 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo bym chciała tego żeby mąż poszedł gdzieś ze mną. Jest tylko jeden „mały” problem on nie chce nigdzie iść tylko ze mna. Stwierdził, ze nie ma z tego żadnej przyjemności, ze nie chce mu się mi o niczym opowiadać. Moze to się zmieni/ zmienia bo w od jakiś dwóch tygodni rozmawia ze mną całkiem normalnie. Ostatnio pokazywał mi plany swojego domu, poopowiadał i pytał co sadze o takim lub innym rozwiązaniu. Dużo ze soba rozmawiamy i mąż odzywa się normalnym tonem, nie robi wściekłej miny. Ostatnio podbudowywał mnie, ze o taka osobę jak ja to firmy będą się bić i ze myśli ze dostanę ta prace bo jestem super specjalista. Wczoraj przyniósł ciasto - takie jak lubie, pokroił je tylko dla mnie. Ja wiem, ze to nie znaczy ze mnie znowu kocha. Znam go i wiem, ze ma teraz wyrzuty sumienia po tym co mi ostatnio powiedział. Zawsze tak było po ciężkich czasach nastawiały chwile gdy mąż był bardzo miły. Tyle, ze w zeszłym roku takich chwil praktycznie nie było .... Przeczytałam ostatniego posta i muszę przyznac, ze wiele w nim prawdy. Tak ex partner wywarł na mnie wrażenie, ze jest taki jak mój mąż - zaradny, inteligentny, dowcipny i zachowuje się jak mąż za dawnych czasów - szanuje mnie, słucha z uwaga, okazuje ze mi na mnie zależy. Niestety nie da się przeprogramować uczuć i wmówić sobie, ze to „lepsza” wersja osoby, która kocham wiec ta tez obdarzę uczuciem. Jak z mezem rozmawialiśmy o powrocie o dlaczego chcemy to zrobić to powiedziałam, ze on nie okazał się tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, to z tym ciastem mnie rozczuliło... Miły gest. Fajnie, że normalnie rozmawiacie i fajnie, że lepiej się czujesz. Oby tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde ciasto Cie rozczulilo? A jak jechal po autorce jak po smieciu tez Cie rozczulilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdl, po co ja nakręcacie? Facet zaraz znowu zacznie ja piętnować. Kobieto powodzenia na tej rozmowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×