Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zycie we dwojkę. Bez dzieci. Jakie sa wady i zalety ?

Polecane posty

Gość gość
Można w skrócie powiedzieć, że gość 147 żałuje, że jej życie tak się potoczyło, ale stworzyła sobie racjonalizacje i różne tezy dlaczego tak musiało być i szuka ich potwierdzeń. A, że potwierdzenia matek są mniej wartościowe (jej podświadomość wie, że w końcu one są w takiej samej sytuacji, więc co innego mają mówić?) to uznała, że potwierdzenie osób, które kroczą inną ścieżką będzie najwłaściwsze. A jeśli te osoby nie chcą przyznać, że jej droga jest jedyną prawidłową, to trzeba zagadać, pookręcać kota ogonem, pomotać by w końcu uzyskac wrażenie, że własne argumenty zyskały potwierdzenie. Oczywiście w odpowiednio pseudointelektualnym stylu. Jak ktoś mimo takich zabiegów ktoś wciąż oponuje tzn. że jest za głupi by te argumenty zrozumieć, tak więc gość147 i tak ma rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrazenie, że żałujesz. Oczywiście mogę się mylić, ty sama wiesz najlepiej jak się czujesz. W kazdym razie nie zazdroszczę i nigdy nie chciałabym być w sytuacji kiedy czuję się pod presją urodzić - bo to była presja, sama przyznałaś, że masz dziecko bo mąż był z dużej rodziny. Ja tej presji nie mam bo oboje nie chcemy dzieci, dawno stwierdziliśmy, że najlepiej czujemy się w swoim towarzystwie, lubimy nasz spokój i wolność jaką daje brak posiadania dzieci. Oczywiście moje życie jest łatwiejsze niż Twoje, bo wszystkie wybory jakie podjęłabym były moje własne, a nie otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inne wypowiedzi gość147 "Jeżeli związek dwojga dorosłych ludzi świadomie zamyka się na życie z tak niskich jak podajecie pobudek, to nie łudźcie się, to nie jest miłość tylko chwiejny układ dwóch samolubów." "Dobrze, że nie macie dzieci, bo nie dojrzałyście do ich wychowywania, same jesteście podstarzałymi dziećmi cieszącymi się nadmiarem zabawek i gadżetów. Błagam nie dorabiajcie do swojego upośledzenia ideologii. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - to się chyba nazywa "wyparcie", widziałam to na żywo. Przykre jest to, że takie osoby nigdy nie będą w 100% szczęśliwe bo nie tupnęły nogą kiedy trzeba było podejmować ważne decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość147 - odpowiedz sobie na jedno pytanie (nie musisz nad odpisywać) czy gdyby Twój mąż również nie chciał dzieci to Wasze bezdzietne z wyboru małżeństwo byłoby pozbawionym miłości układem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś Kto tu jest chamski i prostacki? :( I co to za kolektyw utworzyłaś? My...To jakieś zwyczaje z żeńskiej szkoły czy niepisane reguły kafe? Bardzo, bardzo prostacko podsumowałaś to, co napisałam, zero finezji... Pod presją?!, żałuję?! mnożyć?! "co za babsko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:58 Przykre się robi szczegolnie gdy to wpływa na innych. A po sporej próbce tu zaprezentowanej śmiem sądzić, że taki osobnik może być wręcz toksyczny w realnym życiu. Szczególnie ten kontrast źle świadczy: z jednej strony niemal wyzwiska i szydercze porównania, pogarda wobec rozmówcy, a z drugiej bycie domorosłym psychologiem, który objawia prawdy życia ziemskiego. Jak zawsze tylko dzieci szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam o presji i żałowaniu (inna osoba). Rozmawiasz z kilkoma kobietami, zauważyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dziś Kto tu jest chamski i prostacki? smutas.gif I co to za kolektyw utworzyłaś? My...To jakieś zwyczaje z żeńskiej szkoły czy niepisane reguły kafe? Bardzo, bardzo prostacko podsumowałaś to, co napisałam, zero finezji... Pod presją?!, żałuję?! mnożyć?! "co za babsko"" Własnie to zostaje jak się mędrkowanie usunie z Twoich postów. Babsko wpitalające się ludziom w życie, bo sobie sama z własnym poradzić nie umiała. Prawda w oczy kole, co? A zarzucać komuś upośledzenie (i to więcej niż raz) to sama raczyłaś - więc błagam, nie oczekuj salonów w momencie gdy naniosłaś błota i gnoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość147 - po prostu sprawiasz wrażenie osoby bardzo nieszczęśliwej. Twój post w którym przyznajesz, że byłoby inaczej gdyby Twoj mąż myślał podobnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś Przecież napisałam, ze płodność, podobnie jak rodzicielstwo ma różne, niekoniecznie biologiczne wymiary :D Tak, myślę, że gdyby nasza miłość zamknęłaby się na nas samych - już by naszego związku nie było. Ja nie potrafię żyć w układzie a nic nie stałoby na przeszkodzie byśmy się rozstali. Oczywiście gdybam, bo kto wie, co by było. PS. Wolę użyć innego określenia - nie "nie chcemy" tylko decydujemy, że nie będziemy ich mieli. NIby to samo ale nie do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest dokładnie to samo, nie mamy dzieci bo ich nie chcemy. To nie jest decyzja na którą wpływ miało otoczenie tak jak w twoim przypadku. Mogę tylko współczuć tego, że dla ciebie twoja relacja z mężem to układ - dziecko tego nie zmienia, ono was najwyżej może trzymać razem z wygody jak tak do tego podchodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
wczoraj nawet nie chce mi się tego podsumowania punktować...ja wypieram a ty chyba projektujesz. Wrogość i pogardę zwłaszcza. Moja droga najwłaściwsza? Ja mam rację? Tak musiało być? Wręcz przeciwnie. Gdzieś ty to wszystko wyczytała? Kto tu się bawi w domorosłego psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam jakie mam wrażenie, oczywiście może być błędne. Jak ktoś pisze, że nigdy nie chciał dzieci, ale ma bo mąż chciał, a zaraz potem, że w ogóle związku by nie było gdyby nie dziecko to ciężko nie uznać, że ta osoba ma czego żałować. Ja bym napewno nie chciała być na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś to jest naprawdę ogromnym uproszczeniem... Przede wszystkim dziecko nie pojawiło się w wyniku jakiejś tam presji. Nie wypieram żadnego żalu z jego obecności, może trudno to niektórym zrozumieć albo po prostu nie chcą. Człowiek, kochany człowiek jak już jest - jest zwyczajnie ważniejszy od planów, chcenia czy niechcenia. Jest, ma imię, kocha cię, ty go kochasz. Jak twój mąż czy kotek allergiczki, która trzyma tego kota mimo allergii. I chyba nie żałuje, nie smuci się i nie płacze codziennie z tego powodu, chociaż allergia nie znika i pewnie musi brać leki. Po prostu mi jest trudniej. To tak, jakbyś będąc humanistycznie uzdolnionym wylądowała nie ważne już w jakich okolicznościach na Politechnice, a po ukończeniu pracowała jako informatyk. Można i tak, nawet to polubiłaś. Może jakoś dasz radę, z firmy nie wywalą ale wybitnym specjalistą raczej nie zostaniesz. Co do związku - znów usłyszałaś co chciałaś. Uważam (może szanowne kafeterianki przyznają mi prawo do posiadania swojego zdania), że samo upodobanie np. do leżenia na kanapie, czy świadczenie sobie wzajemnie różnego rodzaju usług nie wystarczy do utrzymania się związku. Przepraszam, nie wystarczyłoby do utrzymania naszego związku. Nazywam tego rodzaju związki układami (znów - mam prawo). Bez generalizowania, są wyjątki ale trudno przypuszczać, ze wszystkie przykłady z tego forum do nich należą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś dziś alergii oczywiście (ach to allegro;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość147 Super, jeśli mimo tego, że dzieci w sumie nie chciałaś, to udaje ci się być dobrą matką. A przynajmniej tak piszesz. Sama jestem dzieckiem matki, która dzieci nie chciała. Uległa presji otoczenia i mimo, że bardzo się starała wypełniać swoją rolę, była bardzo dobrą mamą, to odczuwalne było dla mnie i dla brata to, jak się do niej zmuszała. Tego się czasem nawet nie da zdefiniować, ale to się odczuwa w codziennych gestach, słowach - wiesz, gdy rodzic przytula cię czy coś dla ciebie robi, bo wie, że powinien, a nie bo to jest dla niego naturalne. Albo widzisz, jak ta matka odżywa, gdy dorastasz, gdy wyprowadzasz się z domu, kiedy w końcu odzyskuje mniej wiecej życie, jakiego potrzebowała. I ja wiem, że to absurdalne, ale... czuję się winna, że musiała mi poświęcić tyle lat wcale tego nie chcąc. Mój brat też, chyba nawet bardziej bo on naprawdę jest na każde skinienie mamy, jakby chciał jej wynagrodzić jej poświęcenia. I mając to doświadczenie, nie zdecyduję się na dziecko, dopóki nie będę na 1000% pewna, że go chcę, że macierzyństwo jest dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość147, jesteś hipokrytką. Oceniasz ludzi, wmawiasz im czym sa ich związki, jak wygląda ich życie, a sama prosisz "nie oceniajcie mnie, mam prawo mieć swoje zdanie". Moje zdanie jest takie, że żałujesz a urodzenie dziecka było jednym z elementów Twojego układu (skoro tak postrzegasz związki innych, to swój też) i stąd tak ogromna obecność w tym temacie. I mam prawo sobie takie wnioski wysnuwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość147 dziś - no ja jestem tą alergiczką i myślę, że nie możesz porównać swojego dziecka do mojego kota. Ja zawsze kota chciałam, ty dziecka nie. Myślę też, że sama widzisz na jakich słabych fundamentach trzyma się Twój związek. Większość szczęśliwych ludzi, czy z dziecmi czy bez, wchodzi w związki i w nich zostaje bo kochają i chcą dzielić życie z Tą osobą. Co do przykładu z pracą/studiami - nie wyobrażam sobie tak się męczyć i marnowac potencjału bo "tak wyszło". Wszystko co opisujesz to mini-dramat osoby która nie ma kontroli nad własnym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś Tak, staram się, jak wychodzi to się okaże. W końcu szczery głos, masz świadomość, z czego wynika twoja niechęć do macierzyństwa i co wpływa na podejmowanie takich czy innych decyzji. Niektórzy nie wiedzą, wydaje im się, że są doskonali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość17
dziś Jasne, że dziecko to nie kot, więc skoro ty lubisz swojego kota, to co ja mam niby czuć do własnego dziecka? Przykład studiów też nie do końca adekwatny, studia i profesję zawsze można zmienić, tego wyboru cofnąć się nie da - chociaż przecież wokół tyle rozwiedzionych małżeństw, porzuconych dzieci więc może można? Co do fundamentu - wręcz przeciwnie, nie ma większego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś a jak oceniasz swoje? obyczajówka? czeski film? może komedia romantyczna? grunt to dobre samopoczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcę mieć dzieci, częściowo, bo mam trochę inny pomysł na swoje życie, po drugie, choć to zabrzmi dziwnie, z miłości do tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
dziś ależ każdy może mieć zdanie jakie chce, jeśli tak cię ta ocena obraziła to zastanów się dlaczego? przecież, jeśli jest cudnie, co cię obchodzi co myśli jakaś frustratka na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oceniam tak jak to opisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
i vice versa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość147
Zwracam wam wszystkim honor i bardzo, bardzo przepraszam. Nie zrozumiałam tematu - wy o życiu we dwoje, ja o małżeństwie... w związku z tym mam do was kilka pytań, odpowiedzi nie oczekuję 1. jak zareagowałby wasz partner, gdybyście któregoś dnia, tak dla testu, oświadczyły: - Wiesz, może jednak zdecydujemy się na dziecko? bardzo bym chciała...(czy usłyszałybyście - myślałem, że chcesz inaczej ale zrobimy jak ty chcesz, kocham cię i chcę, żebyś była szczęśliwa) 2. czy uważacie, ze gdybyście zdecydowały się na dziecko, wasz partner byłby dobrym ojcem? 3. czy wasz związek ma charakter formalny? 5. czy stosujecie antykoncepcę? (pytanie retoryczne) 6. czy stosujecie środki poronne? 7. jak zareagowałby wasz partnerczy gdyby mimo stosowania antykoncepcji dziecko się poczęło? 8. czy gdyby mimo stosowania antykoncepcji dziecko się poczęło, dokonalibyście aborcji? 9. czy usunęłyście ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość147 dziś A małżeństwo bez dzieci, to życie we dwoje, troje, czy może w piątkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"6. czy stosujecie środki poronne?" No, łykam codziennie po śniadaniu :D Nie ma to jak dobre poronienie na początek udanego dnia. Skończ się kompromitować, bo psujesz wątek. Mógł być temat gdzie na luzie można sobie porozmawiać, to musisz swoją osobą wszedzie się rozpychać. "A małżeństwo bez dzieci, to życie we dwoje, troje, czy może w piątkę?" To spółka z o.o.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troszeczke nawiedzona jestes. Mysle, ze moj maz zgodzilby sie na dziecko dla mnie alw bylby tak samo nieszczesliwy jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×