Jeremy 0 Napisano Sierpień 11, 2020 2 godziny temu, Muminka napisał: Ja podobnie nie mam do świata żadnych pretensji o to, że czuję się samotna. Jedynie do siebie mogę mieć o to żal, bo nie wiem kiedy moje życie zaczęło się kręcić tylko wokół pracy i chłopaka. Przeszkadza mi ten stan i chciałabym to zmienić. Nie zmienię tego narzekając i siedząc w domu. Naprawdę Clickbait nie potrzebujesz nikogo życzliwego wokół siebie? Dla mnie to zawsze była największa wartość w życiu, mieć wokół siebie ludzi dla których jestem ważna i oni dla mnie również. Nie kasa, nie imprezy ani lans bo to jest puste, to nie daje szczęścia. Tak, ja Warszawa No włąsnie widać determinację u Clickbajt, by poznać nowych ludzi, skoro zaczęła się otwierać Najlepiej i kasa i znajomi, bo bez kasy i tak się nigdzie nie wyjdzie, wyjedzie Dla mnie ważny np jest rozwój osobity, ale jednak w pewnym momencie stwierdzam, że ludzie są jedną ze składowych mojego rozwoju plus życie społeczne i emocjonalne też chciałbym pielęgnować. PS: Muminko, próbowałaś gdzies wyjść? Siłownia, kurs językowy, coś związanego z Twoimi zainteresowaniami? Ja np od nowego roku akademickiego chcę iść na wspólnote religijna postakademicką, gdzie podreperuję życie duchowe i może kogoś poznam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Clickbait 2 Napisano Sierpień 11, 2020 3 godziny temu, Muminka napisał: Ja podobnie nie mam do świata żadnych pretensji o to, że czuję się samotna. Jedynie do siebie mogę mieć o to żal, bo nie wiem kiedy moje życie zaczęło się kręcić tylko wokół pracy i chłopaka. Przeszkadza mi ten stan i chciałabym to zmienić. Nie zmienię tego narzekając i siedząc w domu. Naprawdę Clickbait nie potrzebujesz nikogo życzliwego wokół siebie? Dla mnie to zawsze była największa wartość w życiu, mieć wokół siebie ludzi dla których jestem ważna i oni dla mnie również. Nie kasa, nie imprezy ani lans bo to jest puste, to nie daje szczęścia. Tak, ja Warszawa Ale czekaj, przecież ja tak nigdzie nie napisałam napisałam, że pasowałoby coś z tym zrobić, bo jeszcze jesteśmy młodzi, więc trochę nie rozumiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Clickbait 2 Napisano Sierpień 11, 2020 Staram się właśnie robić co się da, tylko problem w tym, że muszą tego chcieć obie strony. Nie będę się uganiać za znajomymi, którzy nie potrafią mi tygodniami odpisać na wiadomość. Zwłaszcza w tych czasach trzeba uważać, żeby za rzadko nie odpisywać, za rzadko się nie odzywać, bo każdy znajdzie sobie kogoś na nasze miejsce. Trzeba walczyć, walczyć, walczyć. Niestety, życie jest coraz szybsze i jak się nie dopasujemy do bieżni życia, to nas zmiecie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Clickbait 2 Napisano Sierpień 11, 2020 Ludzie, ja jestem za żeby zorganizować jakieś spotkanie. Jak nam nie wyjdzie i stwierdzimy, że się nie dogadamy każdy pójdzie w swoją stronę, co? Zwłaszcza, że chcę robić magisterkę w Wawie, taka okazja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Agatka czub 149 Napisano Sierpień 11, 2020 Ja mialam zawsze Jakis znajomych ale w pospce juz pdo koniec pobytu to z 2 3 koelzanki tylko Bo ludzie byli dziwni wychodzipam tylkoz. Tumi 3 kolezankami Bo nikt inny nie dawal zbytnio propozycji w wakacje jedna znajoma miala lodke to plywalisky lodka I am dzialce w 2017 ale to byl dziwny rok Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Muminka 52 Napisano Sierpień 11, 2020 Clickbait soryyy pomyliłam niki Chodziło mi oczywiście o blada doopa Jeremy u mnie się trochę sprawy skomplikowały. Obecnie szukam pracy, bo firma w której pracowałam padła. Jak pracowałam to miałam wolne w sumie tylko weekendy a je zawsze jakoś się zaplanowało z chłopakiem. Lubiłam ludzi z którymi pracowałam ale zawsze po pracy wszyscy pędzili do swoich rodzin, spraw itp Mieliśmy czasem jakieś wyjście na piwko. Na bezrobociu kontakt utrzymuje w sumie tylko z jedną koleżanką z byłej pracy. Inni znajomi mieszkają w innych rejonach Polski, moja rodzina tez. Z tymi znajomymi widzę się bardzo rzadko. Po utracie pracy uzmysłowiłam sobie, że nie mam swojej odskoczni, czegoś co sprawiało by mi frajdę. Już nie mówiąc o ludziach z którymi mogłabym dzielić zainteresowania. Lubię czytać książki, jeździć rowerem ale to są takie "introwertyczne"zajęcia Myślę żeby zapisać się na jogę i na siłownię ale znając siebie to póki ktoś do mnie nie zagada to będę sama na tych zajęciach. Nie potrafię zagadywać do ludzi których nie znam. No i jeszcze na takie zajęcia laski chodzą parami. Uwielbiam też koncerty i fajnie by było chodzić na nie w większym gronie (tylko teraz pandemia). Sorki za długie wypociny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jeremy 0 Napisano Sierpień 11, 2020 Rozumiem, sam chodzę na siłownie, uprawiam sport, ale w sumie z nikim nie gadam, bo jakoś ciężko zacząć, a samego faceta na siłce to już na pewno nikt nie zagada Chodze na kurs językowy, ale jest online, plus na zasadzie, że spotykamy się i każdy pędzi do swojego życia... Ciężko to, a nie umiem za każdym razem robić wokół siebie szum, żeby ktoś łąskawie chciał ze mną gadać, nie chce wyjść na desperata. Koncerty też spoko, idziemy w październiku z dziewczyną, ogólnie potrafimy razem spędzać czas, ale czasami kurcze potrzeba świeżej krwii...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
laska.maska.laska.maska 19 Napisano Sierpień 11, 2020 Mysle ze posiadanie znajomych jest znacznie przereklamowane, ja mam tam jakichs, ale lubie spedzac czas sama, wystarczy mi kontakt doraznie od czasu do czasu z kims no i mam faceta, co ogolnie pochlania mi duzo czasu. Wiec jeszcze jacys znajomi wypady z nimi, wole z swoim mezczyzna gdzies wyskoczyc. On ma podobnie jak mnie nie znal wszedzie jezdzil sam, tam kogos poznawal doraznie, on nie ma jakichs stalych znajomych, ale jest na tyle towarzyski ze zawsze kogos pozna, zagada pozniej wychodza z tego jakies znajomosci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Muminka 52 Napisano Sierpień 11, 2020 Facet to już w ogóle ma trudniej by poznać kogoś nowego. Faceci raczej nie zagadują obcych kolesi, gdy nie zmusi ich sytuacja...Gdy zagada kobieta to raczej z tego powodu, że jej się podobasz a nie że szuka kolegi;) Już nie wspomnę, że to i tak rzadkie jak kontakt inicjuje kobieta. Nie łudzę się, że na siłowni znajdę przyjaciół. Bardziej chodzi mi o zmianę nastawienia i produkcję endorfin;) W końcu jak dobrze się ze sobą czujemy to zwiększamy szanse na poznanie kogoś wartościowego. Jeremy mieszkasz razem ze swoją dziewczyną? Ona ma jakichś znajomych? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
laska.maska.laska.maska 19 Napisano Sierpień 11, 2020 3 minuty temu, Muminka napisał: Facet to już w ogóle ma trudniej by poznać kogoś nowego. Faceci raczej nie zagadują obcych kolesi, gdy nie zmusi ich sytuacja...Gdy zagada kobieta to raczej z tego powodu, że jej się podobasz a nie że szuka kolegi;) Już nie wspomnę, że to i tak rzadkie jak kontakt inicjuje kobieta. Nie łudzę się, że na siłowni znajdę przyjaciół. Bardziej chodzi mi o zmianę nastawienia i produkcję endorfin;) W końcu jak dobrze się ze sobą czujemy to zwiększamy szanse na poznanie kogoś wartościowego. Jeremy mieszkasz razem ze swoją dziewczyną? Ona ma jakichś znajomych? Moj facet ostatnio jadac rowerem poznal nowego znajomego, wyskoczyl z nim od razu na piwo, polazili po miescie pogadali, on ma dar do takich sytuacji i czesto mu sie to zdarza podobnie jak z nim gdzies jestem, to czesto kogos poznajemy, poznalismy kiedys taka pare na dworcu i sie z nia spotkalismy, kiedys na lotniku dwie kobiety i nastepnego dnia sie z nimi umowilsmy i pokazaly nam miasto, on potrafi rozmawiac tak zeby znajomosc potoczyla sie dalej. Ale generalnie nie jestesmy osobami ktore jakos szukaja dodatkowego towarzystwa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jeremy 0 Napisano Sierpień 11, 2020 1 godzinę temu, laska.maska.laska.maska napisał: Moj facet ostatnio jadac rowerem poznal nowego znajomego, wyskoczyl z nim od razu na piwo, polazili po miescie pogadali, on ma dar do takich sytuacji i czesto mu sie to zdarza podobnie jak z nim gdzies jestem, to czesto kogos poznajemy, poznalismy kiedys taka pare na dworcu i sie z nia spotkalismy, kiedys na lotniku dwie kobiety i nastepnego dnia sie z nimi umowilsmy i pokazaly nam miasto, on potrafi rozmawiac tak zeby znajomosc potoczyla sie dalej. Ale generalnie nie jestesmy osobami ktore jakos szukaja dodatkowego towarzystwa I to jest clue osób, toczących te dyskusje. My nie mamy znajonych nie z wyboru, tylko przez jakieś brak bądź z przyczyn, osobowosciowych Fajnie, że Twój facet towarzyski, pozazdrościć chetnie się tego, nauczę, ale zapewne jestem jakieś kilkadziesiąt tysięcy godzin w tyle w kwestii rozmawiania z innymi i doświadczeń towarzyskich. chyba Muminka miała na myśli, że mniejsza szansa, że ktoś miałby do mnie sam zagadaćz siebie, bo z tego co rozumiem, Twój facet inicjuje kontakt i umie nawiązać go podtrzymac. Pewnie mamy głód, bo doświadczamy tego rzadziej i niestety gdy, nam się zachce z kimś spotkać to nie ma z kim i, człowiek smutny. A Wy sie spotykacie pewnie kiedy chcecie, a kiedy nie chcecie to nie, bez obawy, że ktoś potem się obraził, bo i tak poznacie kogoś nowego. Zazdroszczę i, cieszę się, że macie satysfkacjnoujqce życie towarzyskie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jeremy 0 Napisano Sierpień 11, 2020 2 godziny temu, Muminka napisał: Facet to już w ogóle ma trudniej by poznać kogoś nowego. Faceci raczej nie zagadują obcych kolesi, gdy nie zmusi ich sytuacja...Gdy zagada kobieta to raczej z tego powodu, że jej się podobasz a nie że szuka kolegi;) Już nie wspomnę, że to i tak rzadkie jak kontakt inicjuje kobieta. Nie łudzę się, że na siłowni znajdę przyjaciół. Bardziej chodzi mi o zmianę nastawienia i produkcję endorfin;) W końcu jak dobrze się ze sobą czujemy to zwiększamy szanse na poznanie kogoś wartościowego. Jeremy mieszkasz razem ze swoją dziewczyną? Ona ma jakichś znajomych? Muminko, dziewczyna ma podobne problemy, do moich. Wykruszaja się jej znajomości. Ma fajne koleżanki, ale nie chce się spotykać z nimi... No właśnie żadne z nas nie jest zwierzęciem towarzyskim, nie jesteśmy, jakimiś zamulaczami, ale widać nie potrafimy zainteresować, innych. Ja serio chciałbym mieć gdzieś ludzi, ale po jakimś czasie smutek wraca że zdwojoną siłą... Ciężko, oszukać instynkt stadny człowieka. Ale staram się mieć nadzieję Ps. Tak, mieszkamy że sobą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Clickbait 2 Napisano Sierpień 12, 2020 (edytowany) Dnia 11.08.2020 o 16:32, laska.maska.laska.maska napisał: Moj facet ostatnio jadac rowerem poznal nowego znajomego, wyskoczyl z nim od razu na piwo, polazili po miescie pogadali, on ma dar do takich sytuacji i czesto mu sie to zdarza podobnie jak z nim gdzies jestem, to czesto kogos poznajemy, poznalismy kiedys taka pare na dworcu i sie z nia spotkalismy, kiedys na lotniku dwie kobiety i nastepnego dnia sie z nimi umowilsmy i pokazaly nam miasto, on potrafi rozmawiac tak zeby znajomosc potoczyla sie dalej. Ale generalnie nie jestesmy osobami ktore jakos szukaja dodatkowego towarzystwa Też miewam takie sytuacje, bo najważniejsze jest to, żeby być pozytywnie nastawionym. Ale zazwyczaj takie relacje nie trwają długo. Mam znajomych poza granicą, ale to jest znajomość taka, że jak pojadę spisujemy się i widzimy. Kiedyś miałam taką sytuację, jakoś przed pandemią, że szłam sobie rynkiem z przyjaciółką i podszedł do nas facet z rowerem. Okazało się, że wziął sobie trochę urlopu i zwiedzał kraj. Przyjechał na rowerze do Krakowa a niedawno był na Morskim Oku Sytuacja komiczna, bo wyładował mu się telefon, nie był w stanie znaleźć hotelu a jeszcze lało jak z cebra. Poszliśmy we trójkę na piwo, pogadaliśmy, później znaleźliśmy hotel z kilkoma przygodami i zostaliśmy chwilę pośmiać się. Miałam kilka takich sytuacji, ale to właśnie zazwyczaj nie są znajomi, z których wyjdzie coś więcej. A nawet wśród jakiś tam znajomych, jakich się ma wystarczy mała sprzeczka i nie odzywanie się pół roku... Dziecko się z drugim pokłóci, a na następny dzień najlepsi przyjaciele... Edytowano Sierpień 12, 2020 przez Clickbait Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
laska.maska.laska.maska 19 Napisano Sierpień 13, 2020 20 godzin temu, Clickbait napisał: Też miewam takie sytuacje, bo najważniejsze jest to, żeby być pozytywnie nastawionym. Ale zazwyczaj takie relacje nie trwają długo. Mam znajomych poza granicą, ale to jest znajomość taka, że jak pojadę spisujemy się i widzimy. Kiedyś miałam taką sytuację, jakoś przed pandemią, że szłam sobie rynkiem z przyjaciółką i podszedł do nas facet z rowerem. Okazało się, że wziął sobie trochę urlopu i zwiedzał kraj. Przyjechał na rowerze do Krakowa a niedawno był na Morskim Oku Sytuacja komiczna, bo wyładował mu się telefon, nie był w stanie znaleźć hotelu a jeszcze lało jak z cebra. Poszliśmy we trójkę na piwo, pogadaliśmy, później znaleźliśmy hotel z kilkoma przygodami i zostaliśmy chwilę pośmiać się. Miałam kilka takich sytuacji, ale to właśnie zazwyczaj nie są znajomi, z których wyjdzie coś więcej. A nawet wśród jakiś tam znajomych, jakich się ma wystarczy mała sprzeczka i nie odzywanie się pół roku... Dziecko się z drugim pokłóci, a na następny dzień najlepsi przyjaciele... Tzn... u niego jest tak ze on z tymi osobami nadal trzyma kontakt, z tym chlopakiem ktorego poznal na rowerach spokal sie juz 5 czy 6 raz, ma sporo kontaktow ktore odgrzewa, ciagle kogos poznaje, ale on jest z tych ludzi ktorzy nie trzymaja za bardzo bliskich relacji z ludzmi i to mu po prostu pasuje, ja zreszta mam podobnie. Ogolnie sam mi powiedzial ze on jest ostrozny co do bardzo bliskich przyjazni i generalnie nie ma na takie czasu, ale zeby z kims psotkac sie na jakis czas i np jak ma wielu takich znajomych to jest mu bardzo na reke. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
shreder221 0 Napisano Sierpień 13, 2020 Ja gdzieś z 10 lat (tak od gimnazjum) walczę o jakiś bliższych znajomych, póki co bezskutecznie ): Podobnie jak ktoś wyżej nie nauczyłem się nawiązywania relacji przez książki. Normalny dzieciak z kolegami latający po osiedlu. Potem uzależniłem się od fantastyki. Po powrocie do życia (no powiedzmy) nie byłem w stanie nawiązać żadnych bliższych relacji. Moje relacje nigdy(po uzależnieniu) nie wychodziły po za bardzo konkretne "zadaniowe" ramy. Szkoła. Warsztaty. RPG. Spotkania wspólnoty. Kosz. Tenis stołowy. Karate ... Nigdy z nikim się nie kontaktowałem po za tym czasem. Nigdy z nikim się nie spotkałem poza tym czasem. Jedynie się czasem nasłuchałem w grupie lub zobaczyłem na fb że moi znajomi gdzieś byli kiedy ja siedziałem na 4 literach w domu... Zresztą czasami nawet tam w grupie zdarzało mi się siedzieć w grupie i płakać że równie dobrze mogło mnie tam nie być i nikt by nie zauważył. W sumie nikt nic o mnie nie wie. O marzeniach, bólach troskach. Nikt mnie nie zna. Tego prawdziwego mnie. Przez większość czasu o tym nie myślę ale jak pojawia się okres kiedy ciągle jestem smutny i pojawi się jakiś impuls. Konflikt z mamą czy choćby grupa ludzi gadających z przejęciem na ulicy czy para przytulająca się w autobusie i zaczynam beczeć że jestem sam i do niczego. A nie jestem ani nie byłem zamknięty w sobie. Nie mam problemu zagadać czy zażartować z ludźmi. Baa na początku grupy jestem dusza towarzystwa. Tyle że im grupa lepiej się poznaje i integruje tym bardziej ja schodzę na dalszy plan. Jest jakaś bariera na tym etapie. Nwm jaka bo starałbym się ją rozbić... Strzelam że w którymś momencie ludzie uczą się budowania relacji a ja ten moment ominąłem ): możliwe że dalej są jeszcze inne bariery która jeszcze sie nie przebija pod wierzchnią warstwą moich braków. Co do spotkania? Czemu nie. Mieszkam w Wawie więc z paroma tu osobami mogę się spotkać. Najchętniej na spacer po nwm łazienkach? Ps. I sorry za rozpisanie się tutaj. Akurat porzarłem się z mamą i znów nawiedziły mnie czarne myśl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
goryilasy 1 Napisano Listopad 9, 2020 Ciekawe czy ktoś jeszcze tu zagląda do tego wątku trafiłam tu bo mam podobny problem do większości tu zgromadzonych. Jako dziecko byłam bardzo nieśmiała stłamszona więc miałam tylko jakieś pojedyńcze kolezanki, w liceum też nie miałam za bardzo znajomych, dopiero na studiach się polepszyło, stałam się bardziej pewna siebie wyluzowana i w zasadzie wszyscy mnie lubili. To był najlepszy czas w moim życiu, dużo towarzyskich spotkań itd. poznałam wtedy też mojego byłego chlopaka. Ale cóż studia się zakończyły i większość znajomość się rozeszła, ludzie się porozjeżdżali a ja zostałam z dwojegiem przyjaciół. Teraz moje życie jest totalnie nudne, co jakiś czas trafi się wyjazd na weekend, dużo czasu spędzam z siostrą. Wcześniej tak do końca nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu jakim jest dla mnie brak większej ilości znajomych. Ale ostatnio poznałam przez internet chłopaka który był moim ideałem z wyglądu do tego inteligentny podobne zainteresowania wszystko się zgadzało, spotkaliśmy się było fajnie, jeszcze bardziej mi się spodobał, ale on ma bardzo dużo przyjaciół, ciągle gdzieś jest zapraszany, gdzieś jeździ i ja poczułam się niewystarczająco ciekawa dla niego. I urwałam kontakt bo od razu założyłam że jak dowie się że ja nie mam takiego towarzyskiego życia jak on to uzna mnie za dziwaka. Bo moim dodatkowym problemem jest życie przeszłością i trochę nagiełam prawdę i opowiadałam mu o swoim życiu towarzyskim bardziej z czasów świetności niż aktualnych. Później nie widziałam jak z tego wybrnąć i najlepsza decyzją w tamtym momencie była dla mnie ucieczka. Teraz tego żałuję bo mam wrażenie że zmarnowałam szanse na poznanie naprawdę fajnego faceta. Zadręczam się myślami co by było gdybym od początku mu powiedziała prawdę jak wygląda moje życie. Teraz jest już chyba za późno na odkręcenie tego, bo co bym miała mu powiedzieć skoro już mu powiedziałam że nie jestem gotowa na nowe znajomości. I jakbym miała mu to wytłumaczyć że trochę ściemnialam na temat mojego życia towarzyskiego? Ehm nie wiem co robić, dlatego zapisałam się do psychologa może to mi coś pomoże Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Annnu 0 Napisano Grudzień 21, 2020 Taki brak znajomych może oznaczać osobowość unikającą. Ja również mam z tym problem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Esox 337 Napisano Grudzień 21, 2020 Dnia 9.11.2020 o 13:01, goryilasy napisał: Ciekawe czy ktoś jeszcze tu zagląda do tego wątku trafiłam tu bo mam podobny problem do większości tu zgromadzonych. Jako dziecko byłam bardzo nieśmiała stłamszona więc miałam tylko jakieś pojedyńcze kolezanki, w liceum też nie miałam za bardzo znajomych, dopiero na studiach się polepszyło, stałam się bardziej pewna siebie wyluzowana i w zasadzie wszyscy mnie lubili. To był najlepszy czas w moim życiu, dużo towarzyskich spotkań itd. poznałam wtedy też mojego byłego chlopaka. Ale cóż studia się zakończyły i większość znajomość się rozeszła, ludzie się porozjeżdżali a ja zostałam z dwojegiem przyjaciół. Teraz moje życie jest totalnie nudne, co jakiś czas trafi się wyjazd na weekend, dużo czasu spędzam z siostrą. Wcześniej tak do końca nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu jakim jest dla mnie brak większej ilości znajomych. Ale ostatnio poznałam przez internet chłopaka który był moim ideałem z wyglądu do tego inteligentny podobne zainteresowania wszystko się zgadzało, spotkaliśmy się było fajnie, jeszcze bardziej mi się spodobał, ale on ma bardzo dużo przyjaciół, ciągle gdzieś jest zapraszany, gdzieś jeździ i ja poczułam się niewystarczająco ciekawa dla niego. I urwałam kontakt bo od razu założyłam że jak dowie się że ja nie mam takiego towarzyskiego życia jak on to uzna mnie za dziwaka. Bo moim dodatkowym problemem jest życie przeszłością i trochę nagiełam prawdę i opowiadałam mu o swoim życiu towarzyskim bardziej z czasów świetności niż aktualnych. Później nie widziałam jak z tego wybrnąć i najlepsza decyzją w tamtym momencie była dla mnie ucieczka. Teraz tego żałuję bo mam wrażenie że zmarnowałam szanse na poznanie naprawdę fajnego faceta. Zadręczam się myślami co by było gdybym od początku mu powiedziała prawdę jak wygląda moje życie. Teraz jest już chyba za późno na odkręcenie tego, bo co bym miała mu powiedzieć skoro już mu powiedziałam że nie jestem gotowa na nowe znajomości. I jakbym miała mu to wytłumaczyć że trochę ściemnialam na temat mojego życia towarzyskiego? Ehm nie wiem co robić, dlatego zapisałam się do psychologa może to mi coś pomoże Z tym psychologiem to dobry pomysł. Przecież nie może być tak, że po pewnym czasie poznasz kolejnego fajnego chłopaka i ponownie zerwiesz kontakt z przyczyn, które wymieniłaś. Nie można seryjnie marnować okazji gdyż te okazje mogą kiedyś się skończyć. Podobno w obecnych czasach trudno znaleźć odpowiedniego partnera. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach