Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
plastka-77

In vitro z komórką dawczyni cz. 3

Polecane posty

19 godzin temu, believer napisał:

Anett ja byłam na jednym transferze u Dworniaka. Wcześniej byłam u Ziółkowskiej na pierwszym i dała mi b. mało leków. Z progesteronu miałam tylko Lutinusa 3x1. Paradoksalnie tylko wtedy miałam raz bete trochę większą bo 4,06 w 13dpt więc może była jakaś biochemiczna. Ale może jakbym miała więcej progesteronu to może by się udało? Tu z forum u Dworniaka była Satsie i jej się udał drugi transfer u niego. Pamiętam że zrobił jej scratching w cyklu transferowym. A u mnie nie chciał. Dał mi więcej proga ale też bez szału bo 4 x progesteron besins. Dał mi też kwas foliowy Richer 5 mg metylowany. Może też Encorton w jakiejś małej dawce ale już nie pamiętam niestety bo to było 1,5 roku temu. Transfer się nie udał ale 4 pozostałe u innych lekarzy też nie więc to raczej nie jego wina. Ogólnie mam o nim przeciętne zdanie, ani jakieś bardzo dobre ani  złe.

dziękuję no mi oprócz luteiny 2x1 nie dał nic. Nie chciał przepsac. ale spoko mam zapasy więc dobiorę coś. On średnio miły bardzo jest. wkurza mnei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Skoda_kwa napisał:

Tej pani nikomu bym nie poleciła a już na pewno nie osobom borykającym się z takim obciążeniem jak niepłodność. Miałam z nią kilka sesji kiedy rozstałam się z partnerem. Opowiadałam jej, że mam nadzieję jeszcze się zakochać i stworzyć związek z kimś kto będzie chciał mieć ze mną dziecko w taki czy inny sposób (kd lub az) a ona mi na to jak obuchem w głowę, że szanse, że w moim wieku (tuż po 40) na poznanie partnera który by chciał in vitro i to z kd są bliskie zeru i żebym starała się przestać trzymać kurczowo tej myśli, że muszę być w ciąży. Nie jestem psychologiem, nie znam się ale intuicja mi mówi, że psycholog nie powinien odbierać nadziei tylko wręcz przeciwnie. 

ja pierdziu. Srio???? Dobrze że to piszesz myslałam o niej i sesjach na skypie... masakra jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Krokus napisał:

Ja miałam wczoraj sesję terapeutyczną. Spłakałam się i spociłam z nerwów. Nie wiem czy kontynuować. Czasem psycholog może przynieść więcej szkody niż pożytku. 

no czasami dobrze jest wypłakać emocje ale jak czujesz po tym jak one opadły ze coś jest nie tak to moze warto zmienic psychoterapeute? nie wiem kurka co Ci radzic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

bezdusznosc w tych klinikach mnie przeraza. w srode cały dzien czekalam az ktos do mnie z embriologow raczy zadzwoni ile komorek sie rozmrozilo i sie nie doczekalam. dzis probuje sie dowiedziec ile zarodkow mam (dzis 2 doba) i tez duuuupa. koordynatorka nie odbiera nie idzwania, numeru do embriolow nie ma....ehhh kiepska jest obsługa w tym invimedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam lepszych wrażeń z Invicty czy nOvum - w obu przypadkach jest duże nastawienie na pieniądze. To są biznesy, gdzie coraz trudniej o tzw "lekarzy z powołania". Aspekt ekonomiczny wypiera empatię, troskę o pacjenta, rzetelność itp. Po prostu na wizycie, która trwa 10 do 15 minut nie ma na to czasu. Chodzi o największy przemiał. A jeśli komuś przy okazji się uda to super. Przecież oni nie dostają pieniędzy w zależności od sukcesu tylko od liczby prób - czyli im więcej razy procedura musi być powtórzona tym więcej pieniędzy dla kliniki. 

O pacjentów/klientów nie muszą zabiegać bo jest większy popyt niż podaż na kliniki i lekarzy. Prawo rynku. Taśma. Ja uważam, że każda z nas musi zdobywać wiedzę samodzielnie i niejako wymagać - jeśli same o siebie nie zadbamy to na lekarza nie ma co liczyć. On ma za dużo pacjentòw żeby mieć do każdego indywidualne podejście i czas. Zwróćcie uwagę, że w klinikach leczenia niepłodności rzadko się niepłodność leczy, robi badania, docieka. W klinikach się sprzedaje usługi ivf - to jest najszybsze i najbardziej opłacalne dla kliniki.

Problem jeszcze jest taki, że w Polsce jest wielu lekarzy, którzy uważają się za bogów i traktują dorosłych ludzi, swoich klientów, jak nieznośne i przygłupie dzieciaki, którym się narzuca i mówi co dla nich najlepsze, najlepiej bez żadnej dyskusji. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, anett96 napisał:

no czasami dobrze jest wypłakać emocje ale jak czujesz po tym jak one opadły ze coś jest nie tak to moze warto zmienic psychoterapeute? nie wiem kurka co Ci radzic!

Bardzo trudno trafić na dobrego psychoterapeutę (na znającego się na temacie bezpłodnosci to jeszcze trudniej)  a zły może zaszkodzić zamiast pomóc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, anett96 napisał:

ja pierdziu. Srio???? Dobrze że to piszesz myslałam o niej i sesjach na skypie... masakra jakas.

No ja odniosłam wrażenie, że ona idzie bardziej w stronę sugerowania, że lepiej już zrezygnować z prób i że dziecko to nie takie znowu samo szczeście ale i wiele trosk. A moim zdaniem powinna wspierać w walce o dziecko, dopóki ktoś ma siły walczyć.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, anett96 napisał:

 

 

Edytowano przez Krokus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam u psychog w nOvum w trakcie ostatniej procedury na własnych komórkach, gdzie już i tak wiedziałam że prawdopodobnie nic z tego nie będzie bo wynik stymulacji był słaby. Chciałam z nią omówić moje dalsze plany na KD i powiedzieć jakie mam wątpliwości i obawy. Jednym z tematów spotkania było czy mòwić dziecku. Moje stanowisko, zgodnie zresztą z ostatnimi tendencjami na świecie, było żeby powiedzieć, ale wiadomo że z tym się wiążą dalsze dylematy typu - komu powiedzieć poza dzieckiem, kiedy dziecku powiedzieć, w jaki sposób, jakie tego mogą być konsekwencje itp itd. A ona mi powiedziała, że po co mówić, to ja będę matką a dziecko nie musi nic wiedzieć bo i po co. I tyle. Dla niej koniec dyskusji i dylematu. Jak jej zaczęłam mówić że niepowiedzenie też się z pewnymi ryzykami wiąże i że wiadomo, że pewnie nie ma idealnego rozwiązania to ucięła, że ona mi nic nie powie i nie pomoże bo jak widać sama już dogłębnie ten temat przemyślałam i że jestem przygotowana lepiej niż większość jej pacjentek. I było po rozmowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawie już skończyłam czytać książkę Weroniki Marczuk "Walka o macierzyństwo. Czyli jak wygrać z czasem i samą sobą". Ona w książce poświęca jeden rozdział na to żeby omówić aspekt wieku przyszłej matki. Jak to jest odbierane itp. Mówi o różnicy między byciem dorosłym do macierzyństwa a dojrzałym. Bardzo ciekawe.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć, 

Ja dziś po kolejnej wizycie 16dpt beta 1485mIU/mI jest pęcherzyk. Trochę niski mam progesteron 24,2ng/mI.

Jestem pełna nadziei że będzie dobrze. 

Dziewczyny walczcie, wszystkim nam spełnia się marzenia. 

  • Like 7

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Skoda_kwa napisał:

Tej pani nikomu bym nie poleciła a już na pewno nie osobom borykającym się z takim obciążeniem jak niepłodność. Miałam z nią kilka sesji kiedy rozstałam się z partnerem. Opowiadałam jej, że mam nadzieję jeszcze się zakochać i stworzyć związek z kimś kto będzie chciał mieć ze mną dziecko w taki czy inny sposób (kd lub az) a ona mi na to jak obuchem w głowę, że szanse, że w moim wieku (tuż po 40) na poznanie partnera który by chciał in vitro i to z kd są bliskie zeru i żebym starała się przestać trzymać kurczowo tej myśli, że muszę być w ciąży. Nie jestem psychologiem, nie znam się ale intuicja mi mówi, że psycholog nie powinien odbierać nadziei tylko wręcz przeciwnie. 

Powiedziała ci po prostu prawdę a to ci się nie spodobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Krokus napisał:

Ja byłam u psychog w nOvum w trakcie ostatniej procedury na własnych komórkach, gdzie już i tak wiedziałam że prawdopodobnie nic z tego nie będzie bo wynik stymulacji był słaby. Chciałam z nią omówić moje dalsze plany na KD i powiedzieć jakie mam wątpliwości i obawy. Jednym z tematów spotkania było czy mòwić dziecku. Moje stanowisko, zgodnie zresztą z ostatnimi tendencjami na świecie, było żeby powiedzieć, ale wiadomo że z tym się wiążą dalsze dylematy typu - komu powiedzieć poza dzieckiem, kiedy dziecku powiedzieć, w jaki sposób, jakie tego mogą być konsekwencje itp itd. A ona mi powiedziała, że po co mówić, to ja będę matką a dziecko nie musi nic wiedzieć bo i po co. I tyle. Dla niej koniec dyskusji i dylematu. Jak jej zaczęłam mówić że niepowiedzenie też się z pewnymi ryzykami wiąże i że wiadomo, że pewnie nie ma idealnego rozwiązania to ucięła, że ona mi nic nie powie i nie pomoże bo jak widać sama już dogłębnie ten temat przemyślałam i że jestem przygotowana lepiej niż większość jej pacjentek. I było po rozmowie.

Ale żenada. No właśnie to pokazuje jakie jest przygotowanie psychologów w tej kwestii w Polsce. W Anglii (o ile nie pomyliłam  krajów) są specjalne książeczki z obrazkami przygotowane w tym celu dla dzieci. Ja też jestem zdecydowanie za tym żeby powiedzieć. Wystarczy jedno niefortunne wydarzenie medyczne przy którym się wyda, że matka nie jest matką genetyczną i cała relacja z dzieckiem może się schrzanić na zawsze.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Lokiii napisał:

Powiedziała ci po prostu prawdę a to ci się nie spodobało.

Prawdę? Ok, rozumiem, że ona jest jasnowidzem albo siedzi w głowie każdego faceta. Ja tak nie uważam jak ona i nie potrzebuję żeby mnie ktoś ciągnął w dół zamiast wspierać (za ponad 250 zl za 50 min).

Edytowano przez Skoda_kwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Skoda_kwa napisał:

Prawdę? Ok, rozumiem, że ona jest jasnowidzem albo siedzi w głowie każdego faceta. Ja tak nie uważam jak ona i nie potrzebuję żeby mnie ktoś ciągnął w dół zamiast wspierać (za ponad 250 zl za 50 min).

Zgadzam się. Różne są sytuacje w życiu. Mężczyźni wybierają czasem na swoje żony kobiety, które mają dzieci z poprzednich związków. To dlaczego dziecka z kd mieliby nie zaakceptować. Albo kobiety po 40tce. Różne są w życiu sytuacje i mężczyźni też na różnych etapach życia rodzinnego się znajdują. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Alo77 napisał:

Cześć, 

Ja dziś po kolejnej wizycie 16dpt beta 1485mIU/mI jest pęcherzyk. Trochę niski mam progesteron 24,2ng/mI.

Jestem pełna nadziei że będzie dobrze. 

Dziewczyny walczcie, wszystkim nam spełnia się marzenia. 

Alo super, progesteron chyba nie taki niski, prawie 25 to wg mnie dobrze. A jakie leki z progesteronem bierzesz? Na pewno jakieś dopochwowe to w macicy stężenie jest wyższe.

Masz jakieś objawy? Jeśli tak to kiedy Ci się pojawiły?

Edytowano przez believer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, believer napisał:

Alo super, progesteron chyba nie taki niski, prawie 25 to wg mnie dobrze. A jakie leki z progesteronem bierzesz? Na pewno jakieś dopochwowe to w macicy stężenie jest wyższe.

Masz jakieś objawy? Jeśli tak to kiedy Ci się pojawiły?

Luteina dopochwowo, Prolutex, duphaston. 

O jawow brak czasami mam skurcze jak na okres i nic więcej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Alo77 napisał:

Luteina dopochwowo, Prolutex, duphaston. 

O jawow brak czasami mam skurcze jak na okres i nic więcej. 

Cudownie!!!

Kiedy serduszkowa wizyta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, plastka-77 napisał:

Cudownie!!!

Kiedy serduszkowa wizyta?

20.06

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do dziewczyn którym się udało, czy jest jakiś forum na które przechodzicue po udanych transferach? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.06.2020 o 21:24, Nadzieja76 napisał:

Moni, kochana moja, u mnie leci 34 tydzień. Brzuszek mam spory, dużo ludzi myśli, że bliżniaki będą😂😂😂 a gdzie tam 7 lipca( mam planowane cc). Jak byłam we wtorek na wizycie, synuś miał 2850 gramów, duży chłopak bedzie😃 Także, robi się cięzko, a do tego mała to istny huragan, wszędzie wlezie, z łożeczka już ucieka, i do tego włączył się jej bunt dwulatka😱. Na szczęście brzuch, już mi sìe tak nie spina, wyniki są super. Dalej jestem pod opieką naszej dr, tylko ostatnia wizyta była u jej koleżanki na zastępstwie, bo nasza byla na L-4. Mowiłam jej, że u Was, mimo pandemii, Twój mąż był przy cesarce. Kazała Cię serdecznie pozdrowić, wspominała, ze wysłałaś jej wiadomość o narodzinach syna. Ciekawe, czy za miesiąc my będziemy mieć tą możliwość cesarki z mężem. Doktorka powiedziała, ze raczej tak.

Twój Antoś, to już kawał chłopa😍 Fajnie, ze zdrowo się chowa. A karmisz piersią? Pozdrawiam serdecznie 😘

Nadzieja76 i Moni, proszę napiszcie jakie leki bralyscie, kiedy odstawilyscie? Czy do porodu byłyście pod opieką kliniki? Jakie badania robilyscie? Na co muszę zwrócić uwagę? Dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.06.2020 o 14:22, Alo77 napisał:

Cześć, 

Ja dziś po kolejnej wizycie 16dpt beta 1485mIU/mI jest pęcherzyk. Trochę niski mam progesteron 24,2ng/mI.

Jestem pełna nadziei że będzie dobrze. 

Dziewczyny walczcie, wszystkim nam spełnia się marzenia. 

 

 

 

Alo77 no ale wystrzelilas z beta. Teraz po kolei ogladanie serduszka, czekania na plec i wicie gniazdka dla Waszej powiekszajacej sie Rodziny!  Bardzo Ci raz jeszcze gratuluje! 

Edytowano przez Batidora
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alo ja znam forum bellybestfriend, jest tam watek dla cięzarnych po in vitro i sa watki dla przyszlych mamus, oddzielnie dla rodzacych kazdego miesiaca. Fajne forum 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, believer napisał:

Alo ja znam forum bellybestfriend, jest tam watek dla cięzarnych po in vitro i sa watki dla przyszlych mamus, oddzielnie dla rodzacych kazdego miesiaca. Fajne forum 

Dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Alo77 napisał:

Nadzieja76 i Moni, proszę napiszcie jakie leki bralyscie, kiedy odstawilyscie? Czy do porodu byłyście pod opieką kliniki? Jakie badania robilyscie? Na co muszę zwrócić uwagę? Dzieki

Alo77- beta mega zajebista👌 może bliźniaki?😄

Estrofem brałam do 10 tyg, encorton-12 tyg, neoparin do końca ciąży, acard-35 tydz. Progesteron mialam w róznej formie-  crinone żel- do 10 tyg, duphaston, bensins-16 tyg, luteinę biorę do konca ciązy 2x2.  Ważne, żeby magnez brac, ja miałam 2x2, jak zaczął twardnieć mi brzuch, lekarka dowalila mi max 600 mg, kwas foliowy. Suplementy typowo dla cięzarnych od 12 tyg. 

W klinice ciążę prowadzą do 12 tyg ciązy,  przenioslam się i  ciaze dalej prowadzi doktorka, która mnie leczyła i ona rowniez będzie robić mi cc.

Badania typowo zalecane dla kobiet w ciąży, dodatkowo tsh.

Nie przemeczaj się, nie stresuj, i mocno wierz w swojego dzidziola😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej Dziewczyny,

dawno sie tu nie odzywalam ale caly czas czytam forum regularnie i wszystkim Wam z calego serca dopinguje. Moj synek urodzil sie pod koniec kwietnia, jest cudowny i nie moge sie nim nacieszyc. To prawda, ze do samego konca nie jest pewne, czy wszystko sie uda - u mnie koncowka ciazy to byl stres bo nagle dostalam duzego zatrucia ciazowego i byl strach i o mnie i o synka (oprocz bardzo wysokiego cisnienia, przestawaly mi dzialac narzady wewnetrzne), stad decyzja lekarza o szybszym rozwiazaniu przez cc.  Ale wszystko dobrze sie skonczylo, malutki jest zdrowy i jest calym naszym swiatem i nadal w sumie nie wierze, ze po tylu przejsciach sie udalo! Dziewczyny walczcie o to szczescie, bo warto, no i jak juz sie w koncu uda, to wszystkie niepowodzenia i zle przezycia ida w zapomnienie 🙂 Ja walczylam 8 lat , 3 poronienia z ciazy naturalnej, 1 nieudane ivf i 3 procedury KD bez zadnej pozytywnej bety. udalo mi sie prawie w wieku 44 lat i w sumie obiecalismy sobie z mezem, ze to juz ostatnia proba bo i tak dawali nam max pare procent szans (ja skopana immunologia i zgodnosc tkankowa z mezem, maz niewyjasnione czynniki bo 3 rozne dawczynie i zawsze bardzo slabe wyniki - tylko 1 blastka w ostatnim podejsciu, reszta stawala po 3 dobie). Bylam obstawiona lekami - encorton, luteina, prolutex, clexan 60mg, acard, kwas foliowy 5mg i mialam tez scratching cykl przed transferem i wierze, ze to tez przyczynilo sie jakos do wyniku. Pozdrawiam serdecznie!

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nadzieja76 napisał:

Alo77- beta mega zajebista👌 może bliźniaki?😄

Estrofem brałam do 10 tyg, encorton-12 tyg, neoparin do końca ciąży, acard-35 tydz. Progesteron mialam w róznej formie-  crinone żel- do 10 tyg, duphaston, bensins-16 tyg, luteinę biorę do konca ciązy 2x2.  Ważne, żeby magnez brac, ja miałam 2x2, jak zaczął twardnieć mi brzuch, lekarka dowalila mi max 600 mg, kwas foliowy. Suplementy typowo dla cięzarnych od 12 tyg. 

W klinice ciążę prowadzą do 12 tyg ciązy,  przenioslam się i  ciaze dalej prowadzi doktorka, która mnie leczyła i ona rowniez będzie robić mi cc.

Badania typowo zalecane dla kobiet w ciąży, dodatkowo tsh.

Nie przemeczaj się, nie stresuj, i mocno wierz w swojego dzidziola😍

Dziękuję za te informacje, wiem, że muszę oszczędzać się też że względu na wiek i to moja pierwsza ciąża. Teraz boję się o odstawienie leków. Doc paśnik w zaleceniach napisał encorton do 9tyg, accofil też. 

Czy Ty pidchodzilas z kd? 

Jeśli tak to czy mówiłaś komuś? Chodzi mi oczywiście o lekarzy i przy badaniach. 

Czy robiłaś jakieś dodatkowe badania czy tylko to co jest z Was lecane? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, AgataN76x napisał:

Hej Dziewczyny,

dawno sie tu nie odzywalam ale caly czas czytam forum regularnie i wszystkim Wam z calego serca dopinguje. Moj synek urodzil sie pod koniec kwietnia, jest cudowny i nie moge sie nim nacieszyc. To prawda, ze do samego konca nie jest pewne, czy wszystko sie uda - u mnie koncowka ciazy to byl stres bo nagle dostalam duzego zatrucia ciazowego i byl strach i o mnie i o synka (oprocz bardzo wysokiego cisnienia, przestawaly mi dzialac narzady wewnetrzne), stad decyzja lekarza o szybszym rozwiazaniu przez cc.  Ale wszystko dobrze sie skonczylo, malutki jest zdrowy i jest calym naszym swiatem i nadal w sumie nie wierze, ze po tylu przejsciach sie udalo! Dziewczyny walczcie o to szczescie, bo warto, no i jak juz sie w koncu uda, to wszystkie niepowodzenia i zle przezycia ida w zapomnienie 🙂 Ja walczylam 8 lat , 3 poronienia z ciazy naturalnej, 1 nieudane ivf i 3 procedury KD bez zadnej pozytywnej bety. udalo mi sie prawie w wieku 44 lat i w sumie obiecalismy sobie z mezem, ze to juz ostatnia proba bo i tak dawali nam max pare procent szans (ja skopana immunologia i zgodnosc tkankowa z mezem, maz niewyjasnione czynniki bo 3 rozne dawczynie i zawsze bardzo slabe wyniki - tylko 1 blastka w ostatnim podejsciu, reszta stawala po 3 dobie). Bylam obstawiona lekami - encorton, luteina, prolutex, clexan 60mg, acard, kwas foliowy 5mg i mialam tez scratching cykl przed transferem i wierze, ze to tez przyczynilo sie jakos do wyniku. Pozdrawiam serdecznie!

Gratulacje, możesz napisać jak przebiegała twoja ciąża, jakie i do kiedy leki? Jakie badania? 

Jakie odczucia po cc? 

Dzięki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, AgataN76x napisał:

Hej Dziewczyny,

dawno sie tu nie odzywalam ale caly czas czytam forum regularnie i wszystkim Wam z calego serca dopinguje. Moj synek urodzil sie pod koniec kwietnia, jest cudowny i nie moge sie nim nacieszyc. To prawda, ze do samego konca nie jest pewne, czy wszystko sie uda - u mnie koncowka ciazy to byl stres bo nagle dostalam duzego zatrucia ciazowego i byl strach i o mnie i o synka (oprocz bardzo wysokiego cisnienia, przestawaly mi dzialac narzady wewnetrzne), stad decyzja lekarza o szybszym rozwiazaniu przez cc.  Ale wszystko dobrze sie skonczylo, malutki jest zdrowy i jest calym naszym swiatem i nadal w sumie nie wierze, ze po tylu przejsciach sie udalo! Dziewczyny walczcie o to szczescie, bo warto, no i jak juz sie w koncu uda, to wszystkie niepowodzenia i zle przezycia ida w zapomnienie 🙂 Ja walczylam 8 lat , 3 poronienia z ciazy naturalnej, 1 nieudane ivf i 3 procedury KD bez zadnej pozytywnej bety. udalo mi sie prawie w wieku 44 lat i w sumie obiecalismy sobie z mezem, ze to juz ostatnia proba bo i tak dawali nam max pare procent szans (ja skopana immunologia i zgodnosc tkankowa z mezem, maz niewyjasnione czynniki bo 3 rozne dawczynie i zawsze bardzo slabe wyniki - tylko 1 blastka w ostatnim podejsciu, reszta stawala po 3 dobie). Bylam obstawiona lekami - encorton, luteina, prolutex, clexan 60mg, acard, kwas foliowy 5mg i mialam tez scratching cykl przed transferem i wierze, ze to tez przyczynilo sie jakos do wyniku. Pozdrawiam serdecznie!

Kochana, serdeczne gratulacje. Ja za chwilę kończę 43 i jestem miesiąc po porodzie martwego synka z KD w 18 tyg. Za mną ponad 4 lata starań, 1 ciąża naturalna poroniona, 6 ivf na własnych komórkach, 1 transfer KD udany ale ciąża zakończona w 18 tyg bo dziecko obumarło w 13 lub 14 tyg. A ja nie wiedziałam, że nie żyje. Dajesz mi nadzieję i siłę żeby jeszcze próbować.

Życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Alo77 napisał:

Dziękuję za te informacje, wiem, że muszę oszczędzać się też że względu na wiek i to moja pierwsza ciąża. Teraz boję się o odstawienie leków. Doc paśnik w zaleceniach napisał encorton do 9tyg, accofil też. 

Czy Ty pidchodzilas z kd? 

Jeśli tak to czy mówiłaś komuś? Chodzi mi oczywiście o lekarzy i przy badaniach. 

Czy robiłaś jakieś dodatkowe badania czy tylko to co jest z Was lecane? 

Tak, też podchodziłam do kd, poniewaz majac 29 lat przeszłam menopauzę. Pierwszą corkę urodziłam 2 lata temu, teraz czekam na synka, w tym roku kończę 44 lata. Będac w ciązy z córką, dmuchalam na siebie, dbałam bardzo o dietę. Teraz wręcz odwrotnie, jem co popadnie, ganiam za młodą, ktora jest jak wicher, na odpoczynek nie mam szans, bo mąz robi za granicą. 

O kd mówiłam na prenatalnych, również parę osób z mojej rodziny wie.

Żadnych dodatkowych badań nie robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×