Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Czy jest coś o co macie żal do rodziców?

Polecane posty

Gość gość
 

Ojciec był najlepszym ojcem. Ale kiedy nie pił. Nie pił może często, nie raz i kilka miesięcy ale gdy odwiedzili goscie- upijał się zawsze do nieprzytomności. Mama przez niego płakała bo było jej wstyd, często następnego dnia się ostro kłócili. Poprostu się bałam . 

A do mamy że po pracy robiła obiad , sprzątała i zasiadała do ulubionych seriali. Do późnej nocy. Nie rozmawiała że mną, nie miałyśmy w ogóle kontaktu. Nieraz prosiłam by poszła na spacer ze mną albo na zakupy albo się pobawiła. Nic. Zero. A jak z frustracji wyłączałam jej telewizor to krzyczała na mnie i kazała iść do siebie i i tak dalej oglądała. 

Przepraszam bardzo ale muszę coś napisać. Jestem dzieckiem PRL-u i w tamtych czasach matki kochały swoje dzieci, ale nie było czegoś takiego jak rodzic bawiący się z dzieckiem. To jest wymysł późniejszych pokoleń żeby się rodzic z dzieckiem bawił. To że matka gotuje obiad czy sprząta to przecież konieczność, a ty tak głupio piszesz jakby to była jakaś patologia. Wolałabyś głodować i siedzieć w bajzlu ? Pomyśl jak sie czują osoby które w dzieciństwie niedojadały bo ważniejszy był alkohol. Zastanów sie jakie brednie ci wyszły z twoich pretensji.

Za moich czasów żadnemu dziecku do głowy nie przyszło, żeby rodzic sie miał z nim bawić. Od zabawy było rodzeństwo, dzieciaki z sąsiedztwa lub kuzynostwo albo po prostu dziecko bawiło się samo. Nie było to nic złego. To był lepiej, zdrowiej, kreatywniej zagospodarowany czas niż dzisiejsi rodzice którzy zamykają dziecko w hermetycznym świecie własnego domu. To, że moja mama wieczorem zasiadała oglądać serial i robiła na drutach to też mi nie przyszło do głowy aby to było coś złego. Pomyśl troche. 8 godzin w pracy, gotowanie, sprzątanie, różne załatwienia i zapada wieczór. Co taka osoba ma z życia? Niech chociaż sobie ten serial oglądnie. Zresztą seriale oglądałam razem z mamą. Do niektórych produkcji sama mam sentyment

Też miałam ojca alkoholika który po upojeniu nie spał lecz się awanturował. Potrafił nie trzeźwieć przez 2 miesiące, ale to oddzielny temat. Teraz po latach to nie chce mi sie już nawet o tym pisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przepraszam bardzo ale muszę coś napisać. Jestem dzieckiem PRL-u i w tamtych czasach matki kochały swoje dzieci, ale nie było czegoś takiego jak rodzic bawiący się z dzieckiem. To jest wymysł późniejszych pokoleń żeby się rodzic z dzieckiem bawił. To że matka gotuje obiad czy sprząta to przecież konieczność, a ty tak głupio piszesz jakby to była jakaś patologia. Wolałabyś głodować i siedzieć w bajzlu ? Pomyśl jak sie czują osoby które w dzieciństwie niedojadały bo ważniejszy był alkohol. Zastanów sie jakie brednie ci wyszły z twoich pretensji.

Za moich czasów żadnemu dziecku do głowy nie przyszło, żeby rodzic sie miał z nim bawić. Od zabawy było rodzeństwo, dzieciaki z sąsiedztwa lub kuzynostwo albo po prostu dziecko bawiło się samo. Nie było to nic złego. To był lepiej, zdrowiej, kreatywniej zagospodarowany czas niż dzisiejsi rodzice którzy zamykają dziecko w hermetycznym świecie własnego domu. To, że moja mama wieczorem zasiadała oglądać serial i robiła na drutach to też mi nie przyszło do głowy aby to było coś złego. Pomyśl troche. 8 godzin w pracy, gotowanie, sprzątanie, różne załatwienia i zapada wieczór. Co taka osoba ma z życia? Niech chociaż sobie ten serial oglądnie. Zresztą seriale oglądałam razem z mamą. Do niektórych produkcji sama mam sentyment

Też miałam ojca alkoholika który po upojeniu nie spał lecz się awanturował. Potrafił nie trzeźwieć przez 2 miesiące, ale to oddzielny temat. Teraz po latach to nie chce mi sie już nawet o tym pisać...

Przykro mi że umniejszasz moje problemy . Nie mówię że miałam najgorzej, że byłam najbiedniejsza na świecie. Ze chodziłam głodna i obdarta a wódka była na obiad śniadanie i kolację . Ale że boli mnie to że tyle razy widziałam pijanego ojca i ich kłótnie , że nie mogl tata napić się z kulturą tylko zawsze jak pił urznac się na całego.  

Nie mówię że matka moja była patologiczna, że była najgorsza matka na świecie i że inni mają tylko lepiej bo nie spędzanie czasu z własnym dzieckiem to najgorsze co może być. Nie. Mówię że dziś jak wspominam dzieciństwo to smutno mi ggy widzę siebie siedząca sama na dywanie o prosząca mamę o godzinę spaceru, wspólnej zabawy czy choćby wspólnego robienia czegokolwiek np obierania warzyw na obiad. Brakowało mi mamy. I nigdy nie pracowała 8h dziennie, a 18 w tygodniu -nauczycielka była. Tym bardziej byłam smutna bo w mojej głowie innym dzieciom poświęcała swój czas, czasami nawet dawała korepetycje - szok-godzina sam na sam z mamą a ona ma ta godzinę dla jednego dziecka -wtedy to było moje marzenie. A nie oglądanie seriali od 14.30 do 20.30 . Uprosiłam ja więc o naukę języka który świetnie umiała ale by nie marnować czasu tylko na mnie uczyła też dziecko kolezanki-wiec godzina sam na sam z mamą nie wypaliła.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mam, robili co mogli. Popełnili sporo błędów, ale jestem na tyle dorosła, żeby wiedzieć że nikt nie jest idealny. Idealnych rodziców nie ma, idealnych dzieci też. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019

Myślę, że "żale" w wielu przypadkach trzeba przesiać od prawdziwych i tych wymyślonych. To, co poprzedniczka pisała o niebawieniu się  z dziecmi - u mnie w domu tak było, sama latałam i z innymi dziećmi i fakt, człowiek rósł kreatywny, wysportowany. ALE czasem trzeba dorosłego, który pokieruje, nakieruje i... dziś mając 3 swoich dzieci jest mi po prostu przykro, bo nie umiem się  z nimi bawić, mimo szczerych chęci.

Ja mam ogromny żal do ojca - alkoholika, który nie pokazał mi, jak powinna wyglądać relacja ojciec-dziecko, mąż-żona... tata nie żyje już. Do mamy mam żal za to, że wiecznie podcinała skrzydła. Czerwony pasek? "O Boże, znow bede musiała tam iść i świecić oczami przed szkołą" (odebranie gratulacji od dyrekcji), "mam Cie tylko po to, żeby X nie była sama" (X to moja siostra), koplementy typu, że jestem ... wołowa i nic nie potrafię, nie nadaję się do niczego wiecej jak sprzątanie były codziennością. W dorosłym życiu zaczełam się uczyć dystansować od tego, choć dziś np. usłyszałam, że "aaa no tak, bo Ty walisz TYLE przypraw dziwnych, że nie czuć prawdziwego smaku potrawy" przy rozmowie o kotletach 😄 Albo 1 dobę po porodzie przywitała mne powitaniem, które słyszeli WSZYSCY dookoła "oooo dzieciak obok a Ty co? Jeszce jedno w brzuchu masz, że taki wielki?"... Sprawia przykrość, boli, ale nauczyłam się jakoś z tym emocjonalnie radzić. Biedna kobieta z kompleksami i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Myślę, że "żale" w wielu przypadkach trzeba przesiać od prawdziwych i tych wymyślonych. To, co poprzedniczka pisała o niebawieniu się  z dziecmi - u mnie w domu tak było, sama latałam i z innymi dziećmi i fakt, człowiek rósł kreatywny, wysportowany. ALE czasem trzeba dorosłego, który pokieruje, nakieruje i... dziś mając 3 swoich dzieci jest mi po prostu przykro, bo nie umiem się  z nimi bawić, mimo szczerych chęci.

Ja mam ogromny żal do ojca - alkoholika, który nie pokazał mi, jak powinna wyglądać relacja ojciec-dziecko, mąż-żona... tata nie żyje już. Do mamy mam żal za to, że wiecznie podcinała skrzydła. Czerwony pasek? "O Boże, znow bede musiała tam iść i świecić oczami przed szkołą" (odebranie gratulacji od dyrekcji), "mam Cie tylko po to, żeby X nie była sama" (X to moja siostra), koplementy typu, że jestem ... wołowa i nic nie potrafię, nie nadaję się do niczego wiecej jak sprzątanie były codziennością. W dorosłym życiu zaczełam się uczyć dystansować od tego, choć dziś np. usłyszałam, że "aaa no tak, bo Ty walisz TYLE przypraw dziwnych, że nie czuć prawdziwego smaku potrawy" przy rozmowie o kotletach 😄 Albo 1 dobę po porodzie przywitała mne powitaniem, które słyszeli WSZYSCY dookoła "oooo dzieciak obok a Ty co? Jeszce jedno w brzuchu masz, że taki wielki?"... Sprawia przykrość, boli, ale nauczyłam się jakoś z tym emocjonalnie radzić. Biedna kobieta z kompleksami i tyle...

Dlaczego, do kvrfy nędzy, nie odetniesz się od toksycznej matki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Ojciec był najlepszym ojcem. Ale kiedy nie pił. Nie pił może często, nie raz i kilka miesięcy ale gdy odwiedzili goscie- upijał się zawsze do nieprzytomności. Mama przez niego płakała bo było jej wstyd, często następnego dnia się ostro kłócili. Poprostu się bałam . 

A do mamy że po pracy robiła obiad , sprzątała i zasiadała do ulubionych seriali. Do późnej nocy. Nie rozmawiała że mną, nie miałyśmy w ogóle kontaktu. Nieraz prosiłam by poszła na spacer ze mną albo na zakupy albo się pobawiła. Nic. Zero. A jak z frustracji wyłączałam jej telewizor to krzyczała na mnie i kazała iść do siebie i i tak dalej oglądała. 

U mnie było podobnie. 
Ojciec co jakiś czas nie wracał z pracy o normalnej porze, matka denerwowała się i na niego czekała, ja z bratem też. Wracał późno nawalony i zaczynali się kłócić. Następnego dnia udawali przy nas, że nic się nie stało. Czasem przychodził po mnie pijany do szkoły i wstydziłam się, że znajomi się zorientują. Gdy byłam nastolatką, miał okres, kiedy chlał prawie codziennie. Pamiętam, że wygarnęłam mu wtedy, że zniszczył mi dzieciństwo. Trochę się opanował. Zupełnie się ogarnął jak na złość wtedy, gdy już dorosłam i było mi wszystko jedno, po mojej maturze. Teraz jestem dorosłą kobietą, mam własną rodzinę, a relacje z ojcem o wiele lepsze. Zmienił się i mam wrażenie, że stara się naprawić to, co schrzanił. W dorosłym życiu w wielu sprawach mi pomógł.

Z matką też mam podobne wspomnienia do twoich, chociaż nie było tak, że nigdy nie poświęcała mi czasu. Zdarzało się, że brała mnie na spacery, wspólne zakupy, rozmawiała, ale był taki czas, kiedy bardziej niż zwykle tych rozmów potrzebowałam (wiek nastoletni) i kiedy prosiłam, żeby odpuściła sobie serial, darła się, że jej przeszkadzam i wyzywała od egoistek. Z perspektywy czasu myślę, że uważała mnie wtedy za bardziej dojrzałą niż byłam i nie sądziła, że ja jeszcze tego czasu potrzebuję. Dziś z mamą również mam dobre relacje.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019
 

Dlaczego, do kvrfy nędzy, nie odetniesz się od toksycznej matki???

Odcięcie się nic mi nie da. Ograniczyłam kontakty, nauczyłam się przepracowywać emocje, jakich mi dostarcza i tyle. Problemy trzeba rozwiązywac - uciekanie (odcinanie się) niewiele daje w dłuższej perspektywie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019
 

Dlaczego, do kvrfy nędzy, nie odetniesz się od toksycznej matki???

Odcięcie się nic mi nie da. Ograniczyłam kontakty, nauczyłam się przepracowywać emocje, jakich mi dostarcza i tyle. Problemy trzeba rozwiązywac - uciekanie (odcinanie się) niewiele daje w dłuższej perspektywie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.01.2020 o 17:11, Gość Awa napisał:

U mnie było podobnie. Zero rozmowy, zero przyjaźni z matką. Dopiero teraz widzę jak patologiczną relacje miałam w domu. Bicie za nic. Darcie ryja z byle powodu. Nie było żadnej rozmowy tylko zaraz brali pasa i bili. A byłam grzecznym spokojnym dzieckiem. Nie imprezowałam, nie ćpałam, nie puszczałam się. Raz dostałam porządne lanie kablem bo nie powiedziałam matce o zebraniu w szkole, o którym nie wiedziałam bo kilka dni nie było mnie w szkole, a po przyjściu nikt mi nie powiedział. Matka się dowiedziała przypadkiem bo spotkała matkę koleżanki z klasy i tamta jej powiedziała o tym zebraniu. Matka weszła do domu, zaraz wzięła kabel i zaczęła mnie bić. Zero rozmowy, nic, w ogóle nie wiedziałam o co chodzi.... Może dlatego teraz nie chce mieć dzieci. 

Utrzymujesz z rodzicami kontakty ? Moim zdaniem powinnaś odciąć się od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.01.2020 o 18:21, Gość Gość napisał:

Miałam żal do taty, że upijał się codziennie kilkanaście lat. Pod byle pretekstem bił mnie paskiem. Kiedyś nie poszłam do szkoły, bo nie mogłam usiąść na tyłku (skóra była bordowo-sina). Nigdy nie czułam się kochana. Wówczas uważałam, że lepiej traktuje się naszego psa. Nie pamiętam, by któreś z rodziców wzięło mnie na kolana, przytuliło, powiedziało coś miłego, pochwaliło. W domu nie czułam ciepła, serdeczności. Nie mogłam mieć własnego zdania. Nikt mnie nie słuchał. Nie było ze mną żadnych problemów, ale nawet jako osiemnastolatka najpóźniej o 21 musiałam być w domu. Gdy wyszłam za mąż, też wtrącali się do wszystkiego. Zmuszali do chodzenia na msze św. Może dlatego jestem marną katoliczką. Obecnie z mężem mamy własne mieszkanie. Niczego nam nie brakuje. Dziecko wychowuję zupełnie inaczej, niż robili to moi rodzice.

Nie ma we mnie pewności siebie, jestem zbyt emocjonalna, ale bardzo lubiana. Mam fajnych przyjaciół. Tacie już dawno wybaczyłam. Nie rozmawiamy na tematy z przeszłości. On i tak nie zrozumie, że mnie krzywdził wyzwiskami, biciem i ciągłą niepewnością, o której wróci pijany, nieprzespanymi nocami. Alkoholizm to przecież choroba. Jako dziecko tego nie rozumiałam. Z mamą mam bardzo dobre relacje. Gdy byłam w potrzebie dużo mi pomogła. Zawsze mogę na nią liczyć. Kocham ich oboje i chcę by jak najdłużej żyli. Nie warto mieć w sobie nienawiść, czy żal. To rujnuje psychikę. Ja nie potrafię być asertywna i nosić urazę. Ale nic na siłę. 

Po tym co ci zrobili powinnaś zerwać z nimi kontakty.Przecież to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do mamy mam żal o to, że nie nauczyła mnie bycia kobietą. Sama była bardzo atrakcyjna i dużą wagę przywiązywala do wyglądu, a we mnie wpajała kompleksy. Jako młoda dziewczyna nie miałam swoich pieniędzy, a moja matka twierdziła, że nie będzie kupowała mi podpasek, biustonoszy czy nawet maszynek do golenia nóg, bo to zbędne. Od maleńkości miałam problem ginekologiczny o którym wiedziała, a mimo to świadomie nie zabrała mnie do lekarza, bo się wstydziła. Wiedziała też, że jeden z członków dalszej rodziny wykorzystuje mnie seksualnie, ale znowu.. Wstydziła się cokolwiek z tym zrobić, bo lepiej siedzieć cicho. 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Że nie zadbali aby mnie wysłać na studia(chociaż byłam dobrą uczennicą ) tylko po szkole do byle jakiej pracy bo przecież nie wszyscy muszą studiować.Ich hobby było ważniejsze Wówczas w mojej miejscowości nie było stacjonarnej uczelni.Teraz mam dzieci i na studia jest już za późno dla mnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze że mogłabym wybaczyć zrozumieć gdyby przyznali się do błędu a oni potrafią tylko wszystko obrucić w żart i tyle Brak poważnego podejścia a mam prawie 40 lat to bardzo boli po tym jak o tym do nich mówię czuję się jeszcze gorzej bo ostatecznie czuję się winna i jeszcze przepraszam a w środku wyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Ona nikt napisał:

Że nie zadbali aby mnie wysłać na studia(chociaż byłam dobrą uczennicą ) tylko po szkole do byle jakiej pracy bo przecież nie wszyscy muszą studiować.Ich hobby było ważniejsze Wówczas w mojej miejscowości nie było stacjonarnej uczelni.Teraz mam dzieci i na studia jest już za późno dla mnie 

Na studia nigdy nie jest za pozno. Mozesz isc teraz, moglas isc wczesniej. To, ze tego nie zrobilas i nadal nie robisz to Twoja, a nie ich decyzja. Od prawie 20 lat jestes dorosla i sama ksztaltujesz swoje zycie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu nigdy się nie przelewało, ale głodni nie chodziliśmy. Tata był mało rozmowny po pracy to głównie tv i tyle.Z mama niby był fajny kontakt, ake gdy dorosłam to zauważyłam, że jednak rodzice koleżanek na wkładali im do głów dużo praktycznych rzeczy np. Pomoc w wyborze studiów, zawodu itp... Moi nas nigdy nie motywowali, a jeszcze dołowali że a co jak ci się nie uda itp.... Z biegiem lat po części zaczynam gdzieś rozumieć że taka postawę wynieśli ze swoich domów, a rutyna życia brak jakiś chęci motywacji do zmian sprawił że sami byli nijacy i w nas też nie wierzyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm do mam żal o to że tata wystawił mnie na balkon jak byłam mała w środku nocy w samej piżamce w zimę. I o to że parę lat temu nazwał mnie suką, tak bez powodu. Do mamy że zawsze wyróżnia moją siostrę, a ja jestem ta ble, zawsze mam poczucie takiej niesprawiedliwości, chociaż już się z tym pogodziłam, dużo bardziej dotkliwe to było kiedy byłam dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.05.2022 o 22:31, Ona nikt napisał:

Dodam jeszcze że mogłabym wybaczyć zrozumieć gdyby przyznali się do błędu a oni potrafią tylko wszystko obrucić w żart i tyle Brak poważnego podejścia a mam prawie 40 lat to bardzo boli po tym jak o tym do nich mówię czuję się jeszcze gorzej bo ostatecznie czuję się winna i jeszcze przepraszam a w środku wyję

Przykro mi, moja ciotka poszła na studia po 40 razem ze swoimi dziećmi, tak że wierzę w to, że dla Ciebie będzie jeszcze szansa 🙂

 

Dnia 20.09.2020 o 20:53, Com napisał:

Do mamy mam żal o to, że nie nauczyła mnie bycia kobietą. Sama była bardzo atrakcyjna i dużą wagę przywiązywala do wyglądu, a we mnie wpajała kompleksy. Jako młoda dziewczyna nie miałam swoich pieniędzy, a moja matka twierdziła, że nie będzie kupowała mi podpasek, biustonoszy czy nawet maszynek do golenia nóg, bo to zbędne. Od maleńkości miałam problem ginekologiczny o którym wiedziała, a mimo to świadomie nie zabrała mnie do lekarza, bo się wstydziła. Wiedziała też, że jeden z członków dalszej rodziny wykorzystuje mnie seksualnie, ale znowu.. Wstydziła się cokolwiek z tym zrobić, bo lepiej siedzieć cicho. 

Pierwsze zdanie twoje wpisu już wzbudziło we mnie jakieś dziwne poczucie...

Myślę że najzwyczajniej w świecie zazdrościła Ci Twojej młodości. Wolała sprawić byś wstydziła się być kobietą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
6 minut temu, DropKick napisał:

Hmm do mam żal o to że tata wystawił mnie na balkon jak byłam mała w środku nocy w samej piżamce w zimę. I o to że parę lat temu nazwał mnie suką, tak bez powodu. Do mamy że zawsze wyróżnia moją siostrę, a ja jestem ta ble, zawsze mam poczucie takiej niesprawiedliwości, chociaż już się z tym pogodziłam, dużo bardziej dotkliwe to było kiedy byłam dzieckiem. 

Nie znam chyba żadnego ojca, który nazwałby córkę s uka. Musiałaś nieźle nawywijać, tylko teraz nie chcesz się przyznać. Zresztą zapytaj jego, pewno Ci powie, co zrobiłaś, że tak Cię nazwał. Znając życie to pewnie chciałaś udowodnić, że wiesz coś lepiej od niego. A byłaś w błędzie. I nie wytrzymał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, serduszkowiec01 napisał:

Nie znam chyba żadnego ojca, który nazwałby córkę s uka. Musiałaś nieźle nawywijać, tylko teraz nie chcesz się przyznać. Zresztą zapytaj jego, pewno Ci powie, co zrobiłaś, że tak Cię nazwał. Znając życie to pewnie chciałaś udowodnić, że wiesz coś lepiej od niego. A byłaś w błędzie. I nie wytrzymał. 

Nie. Ja byłam bardzo grzecznym dzieckiem i z natury jestem spokojna. To było pod szpitalem, byłam odebrać wyniki on czekał w aucie. Jest furiatem. Miałam gdzieś zajechać, załatwić jakąś sprawę a on wpadł w szał i powiedział spier dalaj a później dodał ... je bana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
7 minut temu, DropKick napisał:

Nie. Ja byłam bardzo grzecznym dzieckiem i z natury jestem spokojna. To było pod szpitalem, byłam odebrać wyniki on czekał w aucie. Jest furiatem. Miałam gdzieś zajechać, załatwić jakąś sprawę a on wpadł w szał i powiedział spier dalaj a później dodał ... je bana

Tak jakby coś go wytrąciło z równowagi. Może akurat nie spowodowane tym co piszesz. Z drugiej strony furiaci tak już mają. Nigdy z nim o tym nie rozmawiałaś? Może był czymś zestresowany, ale to i tak go nie usprawiedliwia. Ach, ta miłość rodzicielska... Nie zrozumiesz, póki sama nie zostaniesz rodzicem. Ale tak biorąc pod uwagę całokształt to ojciec Cię kochał i czułaś się kochana czy nie mieliście ze sobą żadnej więzi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, serduszkowiec01 napisał:

Nie znam chyba żadnego ojca, który nazwałby córkę s uka. Musiałaś nieźle nawywijać, tylko teraz nie chcesz się przyznać. Zresztą zapytaj jego, pewno Ci powie, co zrobiłaś, że tak Cię nazwał. Znając życie to pewnie chciałaś udowodnić, że wiesz coś lepiej od niego. A byłaś w błędzie. I nie wytrzymał. 

Oj to nie znasz życia. Niestety są różni ludzie i dla jednych takie odżywki n i e mieszczą się w głowie, a dla innych są norma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, serduszkowiec01 napisał:

Nie znam chyba żadnego ojca, który nazwałby córkę s uka. Musiałaś nieźle nawywijać, tylko teraz nie chcesz się przyznać. Zresztą zapytaj jego, pewno Ci powie, co zrobiłaś, że tak Cię nazwał. Znając życie to pewnie chciałaś udowodnić, że wiesz coś lepiej od niego. A byłaś w błędzie. I nie wytrzymał. 

Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania!

Jaki ojciec tak wyzywa corke? 

Jaki ojciec wystawia dziecko w pizamce na mroz? 

To nie czlowiek, tylko bydle. Bycie furiatem nie jest tu usprawiedliwieniem. Jak ma sie problemy z panowaniem nad emocjami to sie idzie na trrapie. 

Moje dzieci sa rozpuszczone jak dziadowskie bicze, wyczekane i rozpieszczane z kazdej strony, a co za tym idzie malo posluszne i grzeczne. Cokolwiek by jednak nie zrobily nigdy nie naruszymy ich zaufania. Kochac to chronic, a nie krzywdzic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
20 minut temu, IgaA napisał:

Oj to nie znasz życia. Niestety są różni ludzie i dla jednych takie odżywki n i e mieszczą się w głowie, a dla innych są norma. 

No tak, być może próbowałam odnieść to do własnych relacji z ojcem. Wiem jednak po latach, że choćby nie wiem jak bardzo mnie zranił, to zawsze chciał dla mnie dobrze, mimo wszystko, a to, że nie rozumiał czy ja nie rozumiałam - nie rozumieliśmy się w danym momencie - to była inna sprawa. Trudne są te wszystkie relacje, szczerze to zawsze zazdrościłam dziewczynom których ojcowie okazywali im czułość itp... Mój się chyba bał okazywać uczucia, w ogóle rodzice nas nie braliyna kolana, nie przytulali nas. Były tylko oficjalne relacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
3 minuty temu, AgsAgsAgs napisał:

Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania!

Jaki ojciec tak wyzywa corke? 

Jaki ojciec wystawia dziecko w pizamce na mroz? 

To nie czlowiek, tylko bydle. Bycie furiatem nie jest tu usprawiedliwieniem. Jak ma sie problemy z panowaniem nad emocjami to sie idzie na trrapie. 

Moje dzieci sa rozpuszczone jak dziadowskie bicze, wyczekane i rozpieszczane z kazdej strony, a co za tym idzie malo posluszne i grzeczne. Cokolwiek by jednak nie zrobily nigdy nie naruszymy ich zaufania. Kochac to chronic, a nie krzywdzic. 

Pytanie czy ta metoda wychowawcza którą wy stosujecie przyniesie w przyszłości korzyści czy może zarzucisz sobie, że za bardzo rozpiescilaś dzieci i teraz Cię nie szanują. A znam takie przypadki. Dowiemy się za kilka lat. 

Oczywiście nie pochwalam tego, że ktoś tak robił dziecku. Mój ojciec nie znęcał się nade mną, więc nie wiem, nie wypowiem się. Przecież napisałam, że ojciec do córki nie powinien mówić w ten sposób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, serduszkowiec01 napisał:

Pytanie czy ta metoda wychowawcza którą wy stosujecie przyniesie w przyszłości korzyści czy może zarzucisz sobie, że za bardzo rozpiescilaś dzieci i teraz Cię nie szanują. A znam takie przypadki. Dowiemy się za kilka lat. 

Oczywiście nie pochwalam tego, że ktoś tak robił dziecku. Mój ojciec nie znęcał się nade mną, więc nie wiem, nie wypowiem się. Przecież napisałam, że ojciec do córki nie powinien mówić w ten sposób. 

Nie napisalam, ze im na wszystko pozwalamy. Staramy sie nad nimi panowac bo jako pierwsze dzieci w rodzinie zostaly rozpuszczone, a my na to pozwolilismy gdy byly malutkie. Nasz blad. Zwlaszcza przy charakterze corki. Jednak cokolwiek by sie nie dzialo, nigdy, przenigdy nie skrzywdzilibysmy swoich dzieci, czy to przez wyzwiska czy tez przez cos takiego jak wystawianie na mroz. Na litosc boska, czegos takiego nie mozna usprawiedliwiac ani bagatelizowac. To jest znecanie sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
22 minuty temu, AgsAgsAgs napisał:

Nie napisalam, ze im na wszystko pozwalamy. Staramy sie nad nimi panowac bo jako pierwsze dzieci w rodzinie zostaly rozpuszczone, a my na to pozwolilismy gdy byly malutkie. Nasz blad. Zwlaszcza przy charakterze corki. Jednak cokolwiek by sie nie dzialo, nigdy, przenigdy nie skrzywdzilibysmy swoich dzieci, czy to przez wyzwiska czy tez przez cos takiego jak wystawianie na mroz. Na litosc boska, czegos takiego nie mozna usprawiedliwiac ani bagatelizowac. To jest znecanie sie. 

No przyznaję Ci rację - takie zachowanie nie jest do końca normalne. Na pewno jako osoba trzecia, świadek takiego postępowania - powinno się reagować. Tak samo jak nie powinno się jednej córki faworyzować, a drugiej traktować gorzej, o czym pisze Drop. Dzieci powinno się traktować w taki sam sposób. Nie że jednego lepiej a drugiego gorzej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam wasze komentarze i myślę o moim dziecinstwie. Bardzo kochan moich rodziców, ale jest kilka rzeczy o które mam do nich zal. Przede wszystkim o to ze ciagle sie klocili i stawiali dzieci w srodku tych doroslych problemów jakbysmy my im mieli problemy malzenskie rozwiązywać. 
Poza tym, urodzilam sie pod koniec PRL i kiedy bylam nastolatka bieda w Polsce az piszczala - nie mieli pieniedzy wiec przezylam lata nastoletnie majac moze jedne porzadne spodnie i dwie bluzki do nich, chodzac w rozpadajacych sie butach i bardzo czesto glodna (w domu zwykle byl cieply obiad ale sniadanie i kolacja juz nie zawsze). Mam tez zal do nich ze tak dlugo zajelo im odizolowanie sie od kilku toksycznych czlonkow rodziny po stronie taty i ze teraz mama ciagle tych ludzi tacie wypomina, zapominajac ze jej rodzina tez nie jest swieta. Byloby milej na obiadach rodzinnych gdyby zajela sie ciekawszymi tematami ale tez rozumiem ze zal sie z niej jakos wylac musi, tylko wolalabym zeby wylewal sie moze nie na moje uszy.

Poza tym, chyba mam szczescie. Rodzice dali mi duzo milosci, pewnosc siebie i poczucie swobody, zwykle szanowali moja prywatnosc ale tez ze mna rozmawiali i sluchali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, serduszkowiec01 napisał:

Tak jakby coś go wytrąciło z równowagi. Może akurat nie spowodowane tym co piszesz. Z drugiej strony furiaci tak już mają. Nigdy z nim o tym nie rozmawiałaś? Może był czymś zestresowany, ale to i tak go nie usprawiedliwia. Ach, ta miłość rodzicielska... Nie zrozumiesz, póki sama nie zostaniesz rodzicem. Ale tak biorąc pod uwagę całokształt to ojciec Cię kochał i czułaś się kochana czy nie mieliście ze sobą żadnej więzi? 

Hmm na pewno jest to osoba za którą najbardziej tęsknię mieszkając z dala od domu rodzinnego. Szanuję go, najbardziej zależy mi na jego zdaniu, to bardzo mądry i pracowity człowiek. Wiem, że ma dobre serce, wspiera zbiórki na niepełnosprawne dzieci, nawet widząc reklamę typu fundacja Polsat to widzę że wysyła SMS. Ale jest bardzo nerwowy, nie panuje nad sobą, nie umie okazywać uczuć, twardo stoi przy swoim, nikt i nic nie robi na nim wrażenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
3 minuty temu, DropKick napisał:

Hmm na pewno jest to osoba za którą najbardziej tęsknię mieszkając z dala od domu rodzinnego. Szanuję go, najbardziej zależy mi na jego zdaniu, to bardzo mądry i pracowity człowiek. Wiem, że ma dobre serce, wspiera zbiórki na niepełnosprawne dzieci, nawet widząc reklamę typu fundacja Polsat to widzę że wysyła SMS. Ale jest bardzo nerwowy, nie panuje nad sobą, nie umie okazywać uczuć, twardo stoi przy swoim, nikt i nic nie robi na nim wrażenia. 

Wypisz wymaluj mój ojciec. Też za nim tęsknię, jeśli to wyznanie w czymkolwiek Ci pomoże, ulży. Tylko, że ja nie zdążyłam się z nim pożegnać i już się nigdy nie zobaczymy. Często śni mi się po nocach, odwiedza mnie w snach. Pewnie tak się żegnamy albo chce mi coś powiedzieć. Ale to nieistotne. Fajnie, że przynajmniej czasem mi się śni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, serduszkowiec01 napisał:

Wypisz wymaluj mój ojciec. Też za nim tęsknię, jeśli to wyznanie w czymkolwiek Ci pomoże, ulży. Tylko, że ja nie zdążyłam się z nim pożegnać i już się nigdy nie zobaczymy. Często śni mi się po nocach, odwiedza mnie w snach. Pewnie tak się żegnamy albo chce mi coś powiedzieć. Ale to nieistotne. Fajnie, że przynajmniej czasem mi się śni. 

Zadeklarowałam się ze jeśli tata będzie stary, chory, będzie wymagał opieki to ja to biorę na siebie. Jestem mu to winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×