Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Cześć dziewczyny. Czytam forum praktycznie od początku naszych starań z in vitro czyli od około dwóch lat. Cieszę się z każdych pozytywnych wiadomości i smucę kiedy przechodzicie ciężkie chwile. Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie. W pierwszą ciążę zaszłam po kilku miesiącach starań , niestety zakończyła się poronieniem w 14 tyg. Po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę z której mamy cudownego synka.  Gdy synek miał 1,5 roku niestety znowu poroniłam. Po kolejnych miesiącach starań lekarz zlecił badanie amh . Gdy okazało się że jest niskie lekarz zaproponował leczenie w klinice leczenia niepłodności. I tak już minęły ponad 2 lata od pierwszej wizyty i moja cierpliwość powoli się kończy. Najpierw pierwszy lekarz stwierdził ,że z takim tragicznym wręcz nasieniem męża to zaleca jednak nasienie dawcy. Nam jednak ciężko było się z taką decyzją pogodzić i poszliśmy do następnego lekarza, który zlecił badanie prolaktyny. Okazało się że jej poziom jest bardzo wysoki więc lekarz zaproponował leczenie farmakologiczne. Po prawie roku leczenia okazało się że mąż ma wzorowe wyniki. Przez ten czas mimo że nie stosowaliśmy antykoncepcji ciąży nie było. Więc przystąpiliśmy do procedury. U mnie oprócz niskiego amh ok. 1 stwierdzono mutację mfhr. W lipcu 2019 mieliśmy pick up z którego otrzymaliśmy 3 zarodki. Były one poddane badaniom genetycznym z których wyszło że niestety jeden zarodek jest nie[prawidłowy. Czekaliśmy więc na kolejny cykl i kriotransfer. Czekałam na miesiączkę aby rozpocząć przygotowania i jakie wielkie było nasze zdziwienie gdy okazało się że jestem w ciąży. Niestety i ta ciąża skończyła się niepowodzeniem. Musiałam odczekać kilka miesięcy i w końcu w lutym odbył się nasz pierwszy transfer. Pomimo pierwszych dobrych wyników i radości z powodzenia transferu znowu musieliśmy przechodzić ciężkie chwile i pogodzić się z porażką. Teraz  niestety przez koronawirusa sytuacja się skomplikowała. Ja wszystko rozumiem, ale widzę że transfery w miarę normalnie się odbywają a u mnie jest problem że niby są odwołane konsylia lekarskie. I mam przekazaną informację że mam czekać i tak już od 3 miesięcy.Też już nie jestem najmłodsza mam 39 lat więc nie ukrywam że czasu coraz mniej a o naturalną ciążę starać się na razie  boję. Napiszcie mi jak to u Was w klinikach wygląda. Ja jestem w Invikcie w Gdańsku. Pozdrawiam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Novum w Warszawie chyba wszystko wróciło do normy. W maju zaczynali tylko te procedury, których nie dało się przełożyć. Ja od maja byłam już kilka razy w klinice a teraz jestem w trakcie krótkiego protokołu. Jedynym obostrzeniem, jest fakt, że do kliniki wchodzimy bez osoby towarzyszącej (mąż jak nie ma akurat badania to nie wejdzie) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, JUTTA100 napisał:

Cześć dziewczyny. Czytam forum praktycznie od początku naszych starań z in vitro czyli od około dwóch lat. Cieszę się z każdych pozytywnych wiadomości i smucę kiedy przechodzicie ciężkie chwile. Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie. W pierwszą ciążę zaszłam po kilku miesiącach starań , niestety zakończyła się poronieniem w 14 tyg. Po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę z której mamy cudownego synka.  Gdy synek miał 1,5 roku niestety znowu poroniłam. Po kolejnych miesiącach starań lekarz zlecił badanie amh . Gdy okazało się że jest niskie lekarz zaproponował leczenie w klinice leczenia niepłodności. I tak już minęły ponad 2 lata od pierwszej wizyty i moja cierpliwość powoli się kończy. Najpierw pierwszy lekarz stwierdził ,że z takim tragicznym wręcz nasieniem męża to zaleca jednak nasienie dawcy. Nam jednak ciężko było się z taką decyzją pogodzić i poszliśmy do następnego lekarza, który zlecił badanie prolaktyny. Okazało się że jej poziom jest bardzo wysoki więc lekarz zaproponował leczenie farmakologiczne. Po prawie roku leczenia okazało się że mąż ma wzorowe wyniki. Przez ten czas mimo że nie stosowaliśmy antykoncepcji ciąży nie było. Więc przystąpiliśmy do procedury. U mnie oprócz niskiego amh ok. 1 stwierdzono mutację mfhr. W lipcu 2019 mieliśmy pick up z którego otrzymaliśmy 3 zarodki. Były one poddane badaniom genetycznym z których wyszło że niestety jeden zarodek jest nie[prawidłowy. Czekaliśmy więc na kolejny cykl i kriotransfer. Czekałam na miesiączkę aby rozpocząć przygotowania i jakie wielkie było nasze zdziwienie gdy okazało się że jestem w ciąży. Niestety i ta ciąża skończyła się niepowodzeniem. Musiałam odczekać kilka miesięcy i w końcu w lutym odbył się nasz pierwszy transfer. Pomimo pierwszych dobrych wyników i radości z powodzenia transferu znowu musieliśmy przechodzić ciężkie chwile i pogodzić się z porażką. Teraz  niestety przez koronawirusa sytuacja się skomplikowała. Ja wszystko rozumiem, ale widzę że transfery w miarę normalnie się odbywają a u mnie jest problem że niby są odwołane konsylia lekarskie. I mam przekazaną informację że mam czekać i tak już od 3 miesięcy.Też już nie jestem najmłodsza mam 39 lat więc nie ukrywam że czasu coraz mniej a o naturalną ciążę starać się na razie  boję. Napiszcie mi jak to u Was w klinikach wygląda. Ja jestem w Invikcie w Gdańsku. Pozdrawiam 🙂

Ja jestem w invikcie w Warszawie i wszystko jest normalnie mąż może wejść razem ze mną, transfer miałam w czerwcu w Gdańsku tam nie wpuszczali  nikogo oprócz pacjentów ale ludzi było sporo i na transfer jedna za drugą wchodziła 

Trzymaj się będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Luna znam to - tez ciezko znosze ciaze wokol, tz nie zycze nikomu zle, ciesze sie ze im sie udaje, ale gdzies w ktoryms momencie musze odpoczac od tych ludzi i sie wyplakac. 
Choc tez zycie zweryfikowalo pare "przyjazni", osoby ktore wiedzac ze w tym samym tygodniu poronilam wysyla zdj z usg lub rzucajaca komentarze w stylu "zrobicie sobie nastepne", "tak mialo byc widocznie" juz dawno sa poza kregiem zaufanych i bliskich... nawet jak nic nie wyjdzie z leczenia (choc mam nadzieje ze tak nie bedzie) to chociaz mam ten jeden plus ze usunelam toksycznych ludzi ze swojego otoczenia.

 

Jutta sporo przeszlas... u mnie (wroclaw) tez klinika juz otwarta normalnie - tz wizyty bez partnera i zmiany w poczekalni, ale nic poza tym, byl moment w kwietniu ze stanelo. Teraz juz procedury leca juz swoim rytmem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Magdaa napisał:

Luna znam to - tez ciezko znosze ciaze wokol, tz nie zycze nikomu zle, ciesze sie ze im sie udaje, ale gdzies w ktoryms momencie musze odpoczac od tych ludzi i sie wyplakac. 
Choc tez zycie zweryfikowalo pare "przyjazni", osoby ktore wiedzac ze w tym samym tygodniu poronilam wysyla zdj z usg lub rzucajaca komentarze w stylu "zrobicie sobie nastepne", "tak mialo byc widocznie" juz dawno sa poza kregiem zaufanych i bliskich... nawet jak nic nie wyjdzie z leczenia (choc mam nadzieje ze tak nie bedzie) to chociaz mam ten jeden plus ze usunelam toksycznych ludzi ze swojego otoczenia.

 

Jutta sporo przeszlas... u mnie (wroclaw) tez klinika juz otwarta normalnie - tz wizyty bez partnera i zmiany w poczekalni, ale nic poza tym, byl moment w kwietniu ze stanelo. Teraz juz procedury leca juz swoim rytmem. 

Ja też nie życzę źle nikomu, staram się cieszyć, staram się nie zazdrościć, mówię że wszysko jest ok itd. ale jeżeli miałabym być szczera a wydaje mi się że wszystkie tu możemy ze sobą być szczere to wcale nie jest to takie kolorowe. Uśmiecham się, Przyjaciółki pytam o dzieciaki, pamiętam o urodzinach itd. Ale w sercu czuję ogromny ból, żal i zero radości. 

Co do toksycznych ludzi i wysyłania durnych zdjęć to mistrzem jest żona brata mojego partnera. Zna sytuację. Kiedyś wysyłała mi zdjęcia codziennie. Ja rozumiem pochwalić się czymś wyjątkowym, śmiesznym, wysłać foto w nawiązaniu do rozmowy. Ale ona nie pytała nawet co słychać tylko codziennie zasypywała nas zdjęciami dzieci. Szczytem wszystkiego były zdjęcia które wysłała mi w momencie kiedy leżałam w szpitalu po poronieniu. W końcu otwarcie powiedziałam, że jeszcze jedno zdjęcie i osobiście do niej przyjadę i wybije jej z głowy wysyłanie do mnie takich rzeczy. Do tej pory (całe szczęście) nie mam z nią kontaktu poza świętami czy imprezami rodzinnymi... Ludzie naprawdę nie myślą albo nie wiem, czerpią radość z krzywdy innych? 😏 Tak czy inaczej jeden toksyczny człowiek mniej. I to jest faktycznie plus. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

  • Like 14

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Caffea tak się cieszę! Teraz dbaj o Was jak możesz! 😊

wlasnie to co mówisz! Niemczech się poddawać! Bo to co potem na czeka jest spełnieniem naszych marzeń ❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, JUTTA100 napisał:

Cześć dziewczyny. Czytam forum praktycznie od początku naszych starań z in vitro czyli od około dwóch lat. Cieszę się z każdych pozytywnych wiadomości i smucę kiedy przechodzicie ciężkie chwile. Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie. W pierwszą ciążę zaszłam po kilku miesiącach starań , niestety zakończyła się poronieniem w 14 tyg. Po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę z której mamy cudownego synka.  Gdy synek miał 1,5 roku niestety znowu poroniłam. Po kolejnych miesiącach starań lekarz zlecił badanie amh . Gdy okazało się że jest niskie lekarz zaproponował leczenie w klinice leczenia niepłodności. I tak już minęły ponad 2 lata od pierwszej wizyty i moja cierpliwość powoli się kończy. Najpierw pierwszy lekarz stwierdził ,że z takim tragicznym wręcz nasieniem męża to zaleca jednak nasienie dawcy. Nam jednak ciężko było się z taką decyzją pogodzić i poszliśmy do następnego lekarza, który zlecił badanie prolaktyny. Okazało się że jej poziom jest bardzo wysoki więc lekarz zaproponował leczenie farmakologiczne. Po prawie roku leczenia okazało się że mąż ma wzorowe wyniki. Przez ten czas mimo że nie stosowaliśmy antykoncepcji ciąży nie było. Więc przystąpiliśmy do procedury. U mnie oprócz niskiego amh ok. 1 stwierdzono mutację mfhr. W lipcu 2019 mieliśmy pick up z którego otrzymaliśmy 3 zarodki. Były one poddane badaniom genetycznym z których wyszło że niestety jeden zarodek jest nie[prawidłowy. Czekaliśmy więc na kolejny cykl i kriotransfer. Czekałam na miesiączkę aby rozpocząć przygotowania i jakie wielkie było nasze zdziwienie gdy okazało się że jestem w ciąży. Niestety i ta ciąża skończyła się niepowodzeniem. Musiałam odczekać kilka miesięcy i w końcu w lutym odbył się nasz pierwszy transfer. Pomimo pierwszych dobrych wyników i radości z powodzenia transferu znowu musieliśmy przechodzić ciężkie chwile i pogodzić się z porażką. Teraz  niestety przez koronawirusa sytuacja się skomplikowała. Ja wszystko rozumiem, ale widzę że transfery w miarę normalnie się odbywają a u mnie jest problem że niby są odwołane konsylia lekarskie. I mam przekazaną informację że mam czekać i tak już od 3 miesięcy.Też już nie jestem najmłodsza mam 39 lat więc nie ukrywam że czasu coraz mniej a o naturalną ciążę starać się na razie  boję. Napiszcie mi jak to u Was w klinikach wygląda. Ja jestem w Invikcie w Gdańsku. Pozdrawiam 🙂

Cześć, ja mialam transfer 27.05 w invikcie. Nic nikt nie mówił o przestoju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Nasza kochana ;* cieszę się twoim szczęściem. Pamiętam to 7czuciegdy pierwszy raz uslyszlaam bicie seduszka mojej córeczki też płakałam może nie tak głośno jak ty hihi ale łzy ciekły po moich policzkach. Buziaczki i tulaski ;*

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Cudownie ❤️ 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, słoneczko1988 napisał:

Przy hasimoto trzeba przyjmować dodatkowo suplementacje jodem  i wit.d często jest w preparatach dla kobiet starajacych się o ciążę. Ja mam hasimoto, też mi skakało ale jedyne co można zrobić to modyfikować dawki euthyroxu, najwidoczniej ta która bierzesz jest za niska. Jakie masz wyniki ?

Tsh 5,6 (w marcu przed transferem miałam 0,34...)

atpo 997,5 (norma lab. 0-5,61)

atg 38,46 (norma lab. 0-4,11

ft3 i ft4 w normie 

homocysteina 7,3

kwas foliowy 14,1

A jakie są wskazania do encortonu? Mam zamiar zapytać lekarza, czy może mi go włączyć przy tym transferze bo widzę, że dziewczyny często to dostają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Klara_20 napisał:

Tsh 5,6 (w marcu przed transferem miałam 0,34...)

atpo 997,5 (norma lab. 0-5,61)

atg 38,46 (norma lab. 0-4,11

ft3 i ft4 w normie 

homocysteina 7,3

kwas foliowy 14,1

A jakie są wskazania do encortonu? Mam zamiar zapytać lekarza, czy może mi go włączyć przy tym transferze bo widzę, że dziewczyny często to dostają. 

O kurcze. To nie są trochę rozjechane wyniki tylko jazda na całego. Ja bym się jak najszybciej skontaktowała z ginekologiem lub endokrynologiem.

Co do encertonu to w teorii przepisuje się go przy zaburzeniach immunologicznych, ale mam wrażenie że niektórzy dają go tak na wszelki wypadek bez szczególnego wskazania.

Edytowano przez Aja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, JUTTA100 napisał:

Cześć dziewczyny. Czytam forum praktycznie od początku naszych starań z in vitro czyli od około dwóch lat. Cieszę się z każdych pozytywnych wiadomości i smucę kiedy przechodzicie ciężkie chwile. Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie. W pierwszą ciążę zaszłam po kilku miesiącach starań , niestety zakończyła się poronieniem w 14 tyg. Po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę z której mamy cudownego synka.  Gdy synek miał 1,5 roku niestety znowu poroniłam. Po kolejnych miesiącach starań lekarz zlecił badanie amh . Gdy okazało się że jest niskie lekarz zaproponował leczenie w klinice leczenia niepłodności. I tak już minęły ponad 2 lata od pierwszej wizyty i moja cierpliwość powoli się kończy. Najpierw pierwszy lekarz stwierdził ,że z takim tragicznym wręcz nasieniem męża to zaleca jednak nasienie dawcy. Nam jednak ciężko było się z taką decyzją pogodzić i poszliśmy do następnego lekarza, który zlecił badanie prolaktyny. Okazało się że jej poziom jest bardzo wysoki więc lekarz zaproponował leczenie farmakologiczne. Po prawie roku leczenia okazało się że mąż ma wzorowe wyniki. Przez ten czas mimo że nie stosowaliśmy antykoncepcji ciąży nie było. Więc przystąpiliśmy do procedury. U mnie oprócz niskiego amh ok. 1 stwierdzono mutację mfhr. W lipcu 2019 mieliśmy pick up z którego otrzymaliśmy 3 zarodki. Były one poddane badaniom genetycznym z których wyszło że niestety jeden zarodek jest nie[prawidłowy. Czekaliśmy więc na kolejny cykl i kriotransfer. Czekałam na miesiączkę aby rozpocząć przygotowania i jakie wielkie było nasze zdziwienie gdy okazało się że jestem w ciąży. Niestety i ta ciąża skończyła się niepowodzeniem. Musiałam odczekać kilka miesięcy i w końcu w lutym odbył się nasz pierwszy transfer. Pomimo pierwszych dobrych wyników i radości z powodzenia transferu znowu musieliśmy przechodzić ciężkie chwile i pogodzić się z porażką. Teraz  niestety przez koronawirusa sytuacja się skomplikowała. Ja wszystko rozumiem, ale widzę że transfery w miarę normalnie się odbywają a u mnie jest problem że niby są odwołane konsylia lekarskie. I mam przekazaną informację że mam czekać i tak już od 3 miesięcy.Też już nie jestem najmłodsza mam 39 lat więc nie ukrywam że czasu coraz mniej a o naturalną ciążę starać się na razie  boję. Napiszcie mi jak to u Was w klinikach wygląda. Ja jestem w Invikcie w Gdańsku. Pozdrawiam 🙂

Bardzo dużo przeszłaś. Myślę, że powinnaś zbadać immunologie, to najczęstsza przyczyna poronień. na internecie jest forum poronienia nawykowe, wpisz sobie znajdziesz tam kobietki pp takich przejściach jak ty. Napewno ci pomogą;). W gda u kogo się leczysz ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Gratuluję.  Strasznie się wzruszyłam czytając to co napisałaś❤️.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Klara_20 napisał:

Tsh 5,6 (w marcu przed transferem miałam 0,34...)

atpo 997,5 (norma lab. 0-5,61)

atg 38,46 (norma lab. 0-4,11

ft3 i ft4 w normie 

homocysteina 7,3

kwas foliowy 14,1

A jakie są wskazania do encortonu? Mam zamiar zapytać lekarza, czy może mi go włączyć przy tym transferze bo widzę, że dziewczyny często to dostają. 

Musisz koniecznie zbić tsh przed transferem

Encorton to steryd obniżający odporność  ma za zadanie ułatwić implantacje zarodka. Niewiem czy teraz wypisują w epidemi.  Możesz zapytać.  Hasi to choroba autoimmunologiczna. Zapytać nie zaszkodzi 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Klara_20 napisał:

Tsh 5,6 (w marcu przed transferem miałam 0,34...)

atpo 997,5 (norma lab. 0-5,61)

atg 38,46 (norma lab. 0-4,11

ft3 i ft4 w normie 

homocysteina 7,3

kwas foliowy 14,1

A jakie są wskazania do encortonu? Mam zamiar zapytać lekarza, czy może mi go włączyć przy tym transferze bo widzę, że dziewczyny często to dostają. 

Klara ja go dostałam ze przyczyn immunologicznych. Miałam nadaktywność komórek NK i to ma działam na wyciszenie organizmu podobno.

i ja go teraz stosuje mimo epidemii 🙂 ale siedzę w domu 🙂 

Edytowano przez malagosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Klara_20 napisał:

Tsh 5,6 (w marcu przed transferem miałam 0,34...)

atpo 997,5 (norma lab. 0-5,61)

atg 38,46 (norma lab. 0-4,11

ft3 i ft4 w normie 

homocysteina 7,3

kwas foliowy 14,1

A jakie są wskazania do encortonu? Mam zamiar zapytać lekarza, czy może mi go włączyć przy tym transferze bo widzę, że dziewczyny często to dostają. 

Ja do tej próby będę podchodzic z encortonem z zaleceniem immunologa. Biorę go już od kilku dni, bo mam za wysokie NK i funkcjonuję normalnie. Nie wiem czy bez badań można go dostać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Cudownie się to czyta, niech dzidzia się zdrowo rozwija i jak najwięcej łez, ale tylko tych ze szczęścia 💚

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, słoneczko1988 napisał:

Musisz koniecznie zbić tsh przed transferem

Encorton to steryd obniżający odporność  ma za zadanie ułatwić implantacje zarodka. Niewiem czy teraz wypisują w epidemi.  Możesz zapytać.  Hasi to choroba autoimmunologiczna. Zapytać nie zaszkodzi 😉

Cześć lekarzy wypisuje. Cześć nie. Ale większość immunosupresji ruszyła. Przyznaniej tak wynika z postów na stronie ma FB "starając się z doktorem P" gdzie piszę bardzo dużo dziewczyn które leczą się immunologicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, słoneczko1988 napisał:

Musisz koniecznie zbić tsh przed transferem

Encorton to steryd obniżający odporność  ma za zadanie ułatwić implantacje zarodka. Niewiem czy teraz wypisują w epidemi.  Możesz zapytać.  Hasi to choroba autoimmunologiczna. Zapytać nie zaszkodzi 😉

No właśnie już zwiększyłam sobie dawkę euthyrox z 50 do 100. W pt mam wizytę to się dopytam co mam dalej robić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2020 o 10:22, Caffea napisał:

Akszeinga! Jak dobrze Cie znowu 'czytac'. W 2019 pisalam tu z Toba na forum ( nick 'Marta' ). Pewnie mnie nie kojarzysz ( i wcale sie nie dziwie bo tu tyle wspanialych babeczek na tym forum) ale napisz prosze jak u Ciebie wyglada teraz sytuacja i czy masz jakis kontakt od Sylwii (z ktora swego czasu tu pisalysmy). Mocno Cie sciskam 

Cześć Marta! Jak mogłabym Cię zapomnieć??? Tak bardzo dawałaś mi sił, myślałaś o mnie podczas punkcji, a ja myślałam że gdzieś tam jakaś Marta o mnie myśli... Pamiętam, pamiętam 🙂  No u mnie pół roku przerwy, podrażnienie po transferze, leczenie, potem koronawirus i czas oczekiwania na kolejny transfer. Między czasie zrobiłam kilka badań, które być może ukierunkowały lekarza co tym razem zrobić aby się udało. Czekam jeszcze nma wyniki badań bo wiadomo szybko tracą ważność a czas tak leci...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Caffea napisał:

Czesc Dziewczyny! Dzis bylam na swoim drugim usg . Surrealistyczne przezycie. Lekarz mowi do mnie : '' Niech mamusia spojrzy, tu jest dzidzius. Ma juz cale 17 mm; tu ma glowke, tu widzimy zalazki konczyn, zaraz posluchamy serduszka", a ja plakalam tak glosno ze przyszla pielegniarka sprawdzic czy nie obdzieraja kogos ze skory.... Zawsze bylam ta, ktora czytala  takie wpisy na forum z wypiekami na twarzy, marzylam o tej chwili. Dzis,  kiedy przyszla pora i na mnie , chce Wam napisac to, co dlugo przede mna pisaly  tu inne dziewczyny : prosze, nie poddawajcie sie. Lekarz z kliniki nieplodnosci na drugiej wizycie (gdy przynioslam wyniki swoich badan) powiedzial do mnie : 'PANI NIGDY NIE ZAJDZIE W CIAZE NATURALNIE, Z TAKIM AMH MOZE PANI TYLKO POMARZYC''. No i chyba rzeczywiscie wymarzylam sobie ta ciaze. To najpiekniejsze marzenie na swiecie.

Marta Kochana!!! Tak bardzo się cieszę, tak bardzo zasługujesz na to aby być mamusią, tak bardzo Ci gratuluję! To wspaniały wpis na forum, aż mi ciarki przeszły jak czytałam to co napisałaś. Jestem z Tobą  z całych sił dziewczyno!!!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2020 o 15:52, malagosia napisał:

Dziewczyny bije ❤️. Mam 7 tydzień. Wiec jeszcze 5 tygodni ważnych. Dzidziuś ma się dobrze :). Mam małego krwiaka ale lekarka mówi żeby nie panikować. Powinien się wchłonąć. Mam nie dźwigać i wypoczywać. Dziekuje Wam za wsparcie 🍀❤️🍀❤️🍀

MMAAŁŁGGOOSSIIAA!!!! Czułam, że tak będzie. Tak bardzo się cieszę! Siedzę, nadrabiam zaległości i w głowie się nie mieści ile trzeba przejść aby w końcu zobaczyć promyk słońca, aby w końcu poczuć co daje nadzieja, aby wiedzieć po co się tak naprawdę żyje... Coś pięknego czytać że "dzidziuś ma się dobrze" Twoj, a raczej Wasz dzidziuś ma się dobrze 🤩 Wątpie czy to co dzieje się obecnie w Twoim życie wogóle do Ciebie dociera 🤣, wspaniała wiadomość. Sciskam Cię najmocniej jak potrafię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Akszeinga, super ,że wróciłaś do walki.

Jakie badania porobiłaś?? Coś się okazało?? Kiedy planujesz ruszać dalej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, słoneczko1988 napisał:

Akszeinga, super ,że wróciłaś do walki.

Jakie badania porobiłaś?? Coś się okazało?? Kiedy planujesz ruszać dalej ?

Zrobiłam kiry. Wyszło że mam kir AA. Czyli nieciekawie. Mam miec zrobiony wlew z acofilu. Jest jeszcze jakas nadzieja. Mam nadzieję że w tym miesiącu ruszę do przodu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Akszeinga napisał:

Zrobiłam kiry. Wyszło że mam kir AA. Czyli nieciekawie. Mam miec zrobiony wlew z acofilu. Jest jeszcze jakas nadzieja. Mam nadzieję że w tym miesiącu ruszę do przodu.

 

TaK na ten kir daje się wlew,, a pptem chyba zastrzyki ?? Iryza z tego co kojarzę brała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, słoneczko1988 napisał:

TaK na ten kir daje się wlew,, a pptem chyba zastrzyki ?? Iryza z tego co kojarzę brała

Tak. Właśnie wiem. Tylko pytanie czy to wystarczy. Siłę mam, walczyć będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Akszeinga napisał:

Tak. Właśnie wiem. Tylko pytanie czy to wystarczy. Siłę mam, walczyć będę...

Jak tylko to znaleźli,  i zarodek będzie TEN to napewno ;). Napewno zwiększy ci szansę,))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×