Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pyska14

Wieczne problemy.

Polecane posty

Witajcie. Zacznę od tego, że mieszkam z teściowa i nie jest dobrze... Kiedy mój mąż się z nia pokloci-cala rodzina na mnie pomimo że ja nie brałam w tym udziału. Już pomijając sam fakt że na mnie kłamie i podbarwia sytuację. Ale do rzeczy. Moje dziecko ma owrzodzenia na nogach jeśli wypije zbyt dużo soków bądź zje zbyt dużo słodyczy.... I po tym jak moje dziecko miało kolejny raz całe nogi w ranach bo teściowa dawała jej słodycze od rana do wieczora to jej poszłam i normalnie powiedziałam że kolejny raz ma owrzodzenia żeby jej na razie nie dawać tyle słodyczy i ona zamiast to przyjąć do wiadomości że dziecko zje słodycze i cierpi to wpadła w histerię totalna jakbym jej nie wiadomo co powiedziała... Druga rzecz. Dziecko nawet jeszcze nie zje swojego śniadania a jak się robi śniadanie to ona już w nią pakuje inne jedzenie efekt taki że nie zje tego co się jej przygotowało badz nie wypije mleka które nie kosztuje grosze, bo teściowa ja nakarmi... Kilka razy tak robiła nic nie mówiłam.... Doskonale słyszy jak mąż się po niej drze jak nie zje... A ta wpada w szał i trzaska drzwiami jak nawiedzona jak jej powiem żeby jej nie karmiła bo mąż później po niej ryczy że nie zjadła. Kolejna rzecz... Smarkala, ciągnęła nosem, kaszlała i całowała dziecko w usta... I już się wkurzyłam... Bo to już kolejny raz kiedy to ona jest chora i całuje dziecko powiedziałam że jeśli jest chora żeby jej nie całowała na to ona w histerię że niby nic mi się nie podoba i że jak mi się nie podoba to mam się wyprowadzić... Powiedziałam jej prosto z mostu że jest chora i całuje dziecko więc jest nieodpowiedzialna. Pomijając już sam fakt że 2 tyg temu już zaraziła ja opryszka i nic jej nie mówiłam pomimo że nadal ja całowała bo oczywiście mąż zakazał jej co kolwiek mówić... Zresztą to już nie 1 raz kiedy dziecko po jej całowaniu ma obsypane całe usta bądź zajady w kącikach ust. I ja mam wiecznie problem bo nie chce żeby dziecko bylo chore bądź nie miało bolących owrzodzeń ? Na gadkę lekarz zabronił ona ma swój cudowny tekst lekarz jest glupi. Czy to źle że że zwracam jej uwagę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest jeden sposób na pozbycie się kilku twoich problemów- wyprowadzka. Ile dziecko ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wspolczuje sytuacji, ale podstawowe pytanie jak wyzej- dlaczego sie nie wyprowadzicie? Wspolnie mozna mieszkać jesli wszystkim to pasuje i nikt nikomu nie przeszkadza. W tej sytuacji za ostatnie pieniądze bym coś wynajęła i swiety spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poważnie, twój mąż wydziera się po dziecku, bo nie chce zjeść posiłku? Coś jest mocno nie tak, a problemem nie jest tylko teściowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Iwna napisał:

Poważnie, twój mąż wydziera się po dziecku, bo nie chce zjeść posiłku? Coś jest mocno nie tak, a problemem nie jest tylko teściowa.

Niestety tak. Chodzi głowie o obiad, bo potrafi nie zjeść zupełnie nic. Ale oczywiście po tym jak babcia ja nakarmi. Tak jak babcia jest w pracy to bardzo ladnie je obiady i pije mleko. O mleko ryczy z tego powodu, że pije dosyć drogie mleko... Po 70 zł... Mała ma problemy z brzuchem przy innych mlekach tylko to jej odpowiada... Wczoraj się po prostu spakowalam, a mój mąż to jeszcze dziecku buty ubierał sam... Bo miałam teściowej nic nie mówić... Ale ile można znosić ciągle to samo... Dopiero co dziecko miało opryszczke, gorączkowała przy tym, nie spała po nocach, a ona gadała w tym swoim pokoju że jak zwykle nie umie iść spać... Kolejny powód jest też taki że chce uniknąć sytuacji która miała miejsce rok temu- nauczyła inna wnuczkę calowania, a początek koronawirusa ruzgala ja za to że ja całowała... Już nie wspominając że dziecko to było nagminnie straszone policja... Czułam się jak w nienormalnym domu... Bo też ja zmuszała do calowania a później ja za to ruzgala gdzie później znowu jej kazała... Dla mnie to znęcanie się nad dzieckiem. Mój mąż najwyraźniej nie chce się wyprowadzać. Mam wrażenie że on woli żebyśmy my się wyprowadzili niż żebyśmy się wyprowadzili razem... Nasze małżeństwo nie jest takie samo od chwili kiedy musieliśmy z nią zamieszkać siedziała przy nas od rana do wieczora... Ani nie mogliśmy porozmawiać na swoje tematy, ani na luzne bo jej to przeszkadzało i gadała że nie potrafi słuchać głupiej gadki. Dziecko ma prawie rok. Dla mnie lepiej powiedzieć niż później widzieć jak dziecko się męczy... Dla mojego męża miałam nie mówić i jestem głupia... Tak jakby wolał żeby dziecko było chore bądź się męczyło niż jej coś powiedzieć. Może gdyby on powiedział to sytuacja byłaby inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kolejna typowa historia dorosłych dzieci na utrzymaniu u starych. Niezależność finansowa to jedyne rozwiązanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po kiego grzyba kolejna patologia sie rozmnaza jak nie ma warunkow dla dziecka...nawet jesli to prowo to takie historie sa na porzadku dziennym. Co Cie slowa meza obchodza, ze masz jej nic nie mowic, kategorycznie nie I koniec. Powiedz, ze albo sie naucza zasad wzgledem dziecka, albo rozwod. Twoj maz tez jakis gamon, krzyczy na najedzone dziecko, ze nie chce jesc, bo tesciowa nakarmila po swojemu. Wez talerz, ktory zerwuje malej czy slodycze, otworz okno I wyp..ol. Skoro juz CI powiedziala bys sie wypeowadzila to tez wystarczajacy znak dla meza by sie ewakuoac, jesli chce zostac to bedzie tylko gorzej. Lepsza niepelna rodzina niz patologiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Pyska14 napisał:

Niestety tak. Chodzi głowie o obiad, bo potrafi nie zjeść zupełnie nic. Ale oczywiście po tym jak babcia ja nakarmi. Tak jak babcia jest w pracy to bardzo ladnie je obiady i pije mleko. O mleko ryczy z tego powodu, że pije dosyć drogie mleko... Po 70 zł... Mała ma problemy z brzuchem przy innych mlekach tylko to jej odpowiada... Wczoraj się po prostu spakowalam, a mój mąż to jeszcze dziecku buty ubierał sam... Bo miałam teściowej nic nie mówić... Ale ile można znosić ciągle to samo... Dopiero co dziecko miało opryszczke, gorączkowała przy tym, nie spała po nocach, a ona gadała w tym swoim pokoju że jak zwykle nie umie iść spać... Kolejny powód jest też taki że chce uniknąć sytuacji która miała miejsce rok temu- nauczyła inna wnuczkę calowania, a początek koronawirusa ruzgala ja za to że ja całowała... Już nie wspominając że dziecko to było nagminnie straszone policja... Czułam się jak w nienormalnym domu... Bo też ja zmuszała do calowania a później ja za to ruzgala gdzie później znowu jej kazała... Dla mnie to znęcanie się nad dzieckiem. Mój mąż najwyraźniej nie chce się wyprowadzać. Mam wrażenie że on woli żebyśmy my się wyprowadzili niż żebyśmy się wyprowadzili razem... Nasze małżeństwo nie jest takie samo od chwili kiedy musieliśmy z nią zamieszkać siedziała przy nas od rana do wieczora... Ani nie mogliśmy porozmawiać na swoje tematy, ani na luzne bo jej to przeszkadzało i gadała że nie potrafi słuchać głupiej gadki. Dziecko ma prawie rok. Dla mnie lepiej powiedzieć niż później widzieć jak dziecko się męczy... Dla mojego męża miałam nie mówić i jestem głupia... Tak jakby wolał żeby dziecko było chore bądź się męczyło niż jej coś powiedzieć. Może gdyby on powiedział to sytuacja byłaby inna...

Dziecko ma prawie rok, twój mąż drze się na nią, bo nie je. Nawet jakby nie była najedzona, a mleko kosztowało 500 zł, to jest to patologia. Twój mąż znęca się nad waszym dzieckiem, a ty mu na to pozwalasz. Wyprowadź się, bo niszczysz małej życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyprowadzka od psychicznej teściowej (może możesz przenieść się na jakiś czas do swoich rodziców?). Ale sama Ty z dzieckiem się wyprowadz. Mężuś warty mamusi, niech sobie razem siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak możesz pozwalać, żeby tak ktoś krzywdził twoje dziecko?!

Twój mąż drze się na niespełna roczne dziecko!

Ono nawet nie rozumie o co chodzi temu d.e.b.i.l.o.w.i, jest tylko przerażona, to jest ewidentne znęcanie się!

Twoja teściowa doprowadza do owrzodzeń na nogach u twojego dziecka i zaraża opryszczką!

Dla małego dziecka opryszczka jest bardzo niebezpieczna, może nawet doprowadzić do śmierci!

Jak zresztą możesz pozwalać na całowanie dziecka w usta? To obrzydliwe!

Twój mąż nie kocha ciebie ani dziecka, siedzisz u tych p.o.j.e.b.a.n.ych ludzi, a nikt tam ciebie nie chce. Totalna patologia. Nie zdziw się jak ci w końcu opieka dziecko zabierze przez te ciągłe rany na nogach i opryszczkę na twarzy.

Twoje dziecko jest ofiarą znęcania się, a ty nie chroniąc go przed tym bierzesz również w tym udział. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, MarlenaB napisał:

Ale patologia ze wsi

A to w mieście nie ma patologii? Zawsze to się człowiek czegoś nowego dowie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Iwna napisał:

A to w mieście nie ma patologii? Zawsze to się człowiek czegoś nowego dowie 

Nie, po prostu zaznaczylam, ze nie dosc , ze patola to jeszcze wsiury😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, MarlenaB napisał:

Nie, po prostu zaznaczylam, ze nie dosc , ze patola to jeszcze wsiury😅

Nie każdy, kto mieszka na wsi jest wsiurem 🤔 ale rozumiem zamysł komentarza 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Pyska14 napisał:

Wczoraj się po prostu spakowalam, a mój mąż to jeszcze dziecku buty ubierał sam... Bo miałam teściowej nic nie mówić... 

No to na co jeszcze czekasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może najwyższy czas się usamodzielnić i wyprowadzić na swoje? Czy znajdziesz sto wymówek i nadal będziesz tkwiła w tej patologii? Bo to nie jest normalne, że ojciec drze japę na roczne dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eeeeee tam. 

Zrobi się jeszcze ze dwójkę i jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Bimba napisał:

Eeeeee tam. 

Zrobi się jeszcze ze dwójkę i jakoś to będzie.

Tak i teściowa powinna jeszcze być wdzięczna, że księżniczka u niej mieszka, powinna oddawać jej całą kasę, nie odzywać się słowem, a najlepiej wyprowadzić jak najdalej 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, nadia466 napisał:

A jakby tak zacząć wszystko tak jak należy, najpierw stabilizacja potem dzieci.... 

To by było nudne i zupełnie nie po polsku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, nadia466 napisał:

A jakby tak zacząć wszystko tak jak należy, najpierw stabilizacja potem dzieci.... 

I przede wszystkim zacząć od poszukiwań normalnego faceta a nie jakiegoś niezrównoważonego, co drze sie na niemowlaka, ze mleka nie wypije... Brak słów! A Ty go jeszcze usprawiedliwiasz? Dlaczego pozwalasz, aby tesciowa faszerowala tak male dziecko slodyczami? Co Cie tam trzyma? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem kobiet, które dają sobą pomiatać mężowi czy teściowej tylko dlatego, że mogą mieszkać za darmo u kogoś. Jak można tak dać się zniewolić, zrezygnować z własnego komfortu, spokoju psychicznego na wiele lat? Nie jest mi w żadnym stopniu żal takich kobiet, bo mają gehennę na własne życzenie. A wystarczyłoby ustawić tak priorytety żeby najpierw być osobą samodzielną, a później zdecydować się na rozmnażanie. Żeby nie być zależną od kogoś. Żeby w razie czego mężowi, który jest agresorem móc powiedzieć "spadaj", a nie latami tkwić w patologii i narzekać, że jest źle. Dlaczego kobiety tak się nie szanują? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Katolickie wychowanie, rycie mózgu że powinnością kobiety jest małżeństwo i dzieci, patriarchat, presja społeczeństwa, piętnowanie singli, wzbudzanie poczucia winy u ambitnych kobiet itp, itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, BitchNaughty napisał:

Dlaczego kobiety tak się nie szanują? 

A ktoś je nauczył tego szacunku do siebie? Patrząc po wychowaniu mojego pokolenia, to nadal pokutował model, gdzie kobieta, która wyrośnie z dziewczynki, miała zajmować się domem, dziećmi, na starość rodzicami lub teściami, a do tego jeszcze najlepiej pracować... Brakuje tylko miotły w tyłku za przeproszeniem

Czasy mamy, jakie mamy. Z robotą za godną kasę, szczególnie w pipidówkach, ciężko. O mieszkaniowe usamodzielnienie się też - jak zarabiasz grosze, to z marszu domu nie postawisz, kredytu też nie dostaniesz, a mieszkań na wynajem często nie ma, a jak są to po zaporowych cenach. To tkwisz u rodziców na garnuszku... Potem taka spotyka miejscowego księcia z bajki, który ją "uratuje" chociażby od tej pracy - siedź w domu, ródź dzieci, a jeszcze przy tych dzieciach to Ci moja mam pomoże! Ja będę zarabiał, ty w domu pomożesz... No cud, miód i orzeszki.

Jest ślub, przeprowadzka, ciąża, a potem dramat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To, że nie wypije mleka to nie powód aby wydzierać się na dziecko. I nie ważne, że drogie. Poza tym dziecko ma na to pieniądze, kiedyś nie było i rodzice sobie radzili a ten urządza histerie. Synuś wart mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość_2 napisał:

A ktoś je nauczył tego szacunku do siebie? Patrząc po wychowaniu mojego pokolenia, to nadal pokutował model, gdzie kobieta, która wyrośnie z dziewczynki, miała zajmować się domem, dziećmi, na starość rodzicami lub teściami, a do tego jeszcze najlepiej pracować... Brakuje tylko miotły w tyłku za przeproszeniem

Czasy mamy, jakie mamy. Z robotą za godną kasę, szczególnie w pipidówkach, ciężko. O mieszkaniowe usamodzielnienie się też - jak zarabiasz grosze, to z marszu domu nie postawisz, kredytu też nie dostaniesz, a mieszkań na wynajem często nie ma, a jak są to po zaporowych cenach. To tkwisz u rodziców na garnuszku... Potem taka spotyka miejscowego księcia z bajki, który ją "uratuje" chociażby od tej pracy - siedź w domu, ródź dzieci, a jeszcze przy tych dzieciach to Ci moja mam pomoże! Ja będę zarabiał, ty w domu pomożesz... No cud, miód i orzeszki.

Jest ślub, przeprowadzka, ciąża, a potem dramat...

Te słowa są tak prawdziwe, że powinny wisieć na drzwiach każdej szkoły, akademika, uczelni. Wszędzie gdzie są młode kobiety i dziewczyny.

Chociaż widzę, że idzie nowe. Za każdym razem jak czytam narzekania stulejarzy na młode kobiety, które śpią do południa, nie gotują, nie sprzątają i rozglądają się na boki - za lepszym facetem lub miejscem do życia - to moje serce rośnie. Bo może w końcu takie historie jak autorki tematu przestaną się wydarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, CzarnyInez napisał:

 młode kobiety, które śpią do południa, nie gotują, nie sprzątają 

Dla mnie to znowuż drugi biegun skrajności.

Nie powinno być tak, że się my kobiety zarzynamy na 4 etatach, ale z drugiej strony kobieta, która tylko leży, bo nawet już nie pachnie, to też nie jest dobra droga.

I to nie jest prawda, że nasze babki i matki to takie superbohaterki były, na jakie się kreują, że one wszystko same i w ogóle. Fakt, było ciężko, bo komuna, po komunie też kombinowanie, wiele robiły same, ale niech też się przyznają do tego, ile tej pomocy wokół było, bo rodziny większe, przeważnie wszyscy na kupie w bliskiej okolicy, albo jednym domu. Dzieciaki wychowywały się w większych stadach, mogły latać samopas, bo kto uwagę na to zwrócił?

Czasy się zmieniły, związki też powinny, a mentalnie ludzie za tym nie nadążają. Oboje pracujemy - oboje zajmujemy się domem i dziećmi. Jedno pracuje - to drugie przejmuje większość obowiązków, ale to nie zwalnia tego pierwszego z jakiejkolwiek pomocy, bo etat w pracy to 8 do 12h, a w domu prawie 24h, szczególnie przy małych dzieciach.

Teraz mamy "wszystko, albo nic", a przecież nie tak to powinno wyglądać i nie o to chodzić. Ale to też są rzeczy, które powinno się ustalić na początku związku - jak ma wyglądać to nasze wspólne życie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania. Jedni będą nastawienia na tradycyjny model rodziny (kobieta w domu, mężczyzna utrzymuje rodzinę), a inni na rozwój siebie i kariery (oboje pracują, oboje cieszą się życiem, dzieci może nie być). Tak samo kwestie i możliwości mieszkaniowe, bo dla jednego pięterko u rodziców jest oczywistością, a inny prędzej będzie żył na suchym chlebie, niż się użerał ze starszym pokoleniem, itd.

Ale o tym trzeba rozmawiać, a nie uważać, że jakoś to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×