Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Aktyaksk

Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło

Polecane posty

Ja pochodzę z wielodzietnej rodziny i też wolałabym, żeby mnie nie było. Rodzeństwo nie gwarantuje NICZEGO tak naprawdę. Psycholog. Koniecznie terapia w Twoim przypadku. Sama mam jedno dziecko i nie planuję więcej i mimo, że czasem narzeka, że nie ma rodzeństwa, w ogóle mnie to nie rusza, bo z doświadczenia wiem, jak to bywa wśród rodzeństwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Dziumdzik napisał:

Cześć autorko jedynaczko!

Jestes tu jeszcze? Ja tez jestem jedynaczką. też przezywałam podobne dylematy jak Ty, kiedy byłam w Twoim wieku. Najbardziej brakowało mi kogoś, kto bedzie rozumiał moja domową sytuacje, kto w podobny sposób bedzie troszczył się/martwił o rodziców itd. Momentami czułam sie cholernie samotna, aż bolało. Zmieniło sie to, kiedy urodziłam dzieci. Skupiłam sie na nich, poza tym były już inne spokrewnione istoty, dla których moi rodzice byli również bardzo ważni 🙂 Myślę, że nigdy nie będe żałować, że nie ma rodzeństwa, bo to ogromna wartość, tak uważam (no chyba że z jakiegos powodu ludzie sie nienawidzą, ale to chyba sporadyczne przypadki). Ale nie niszczy mnie to już. Zorganizowałam sobie świat i jedynactwo już mnie nie boli. Jednak nadal są sytuacje, w których rodzeństwo, że tak powiem, by się przydało. No ale cóż. W każdym razie wiedz, że sa osoby, które Cię rozumieją 🙂

Dziękuję ❤️

 

Dobrze że udało się tobie ułożyć życie.

Edytowano przez Aktyaksk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi autorko że pan Jaworek spod Częstochowy zamordowany razem z rodziną wczoraj przez brata jednak wolałbym być jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może za jakiś czas docenisz. Ja doceniam - odziedziczyłam dom tuż pod Wwa, który spieniężyłam i kupiłam 2 mieszkania. Więcej chyba nie muszę mówić. Pracę mam bardzo przeciętną, ale ją lubię,  tą samą od 11 lat , więc sama bym w życiu mieszkania nie kupiła. Nie muszę piąć się po szczeblach kariery i tyrać nie wiadomo ile. Szkoda mi moich koleżanek, które muszą się zaorywać, żeby tu kupić jakieś M, a one nie raz mi przytykają... "co ty wiesz o życiu" ... Brak rodzeństwa odczuwałam kiedyś, dlatego chcę mieć więcej niż 1 dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałabym jeszcze dodać że w moim domu zawsze brakowało takiego starania się załóżmy. Przykład? Poznałam raz wielodzietną i wielopokoleniową rodzinę, gdzie rodzinny obiad zawsze był na dużo osób i było przy tym trochę starania się. Szukanie lepszego obrusu, dużo jedzenia, dużo sałatek na stole, rodzinna atmosfera. U nich w święta piekli tyle ciast ile u mnie w rodzinie piecze się na przyjście gości, u nich byli sami domownicy. 

U mnie w domu nawet takie głupoty jak niedzielny obiad wyglądały tak, że mama przynosiła obiad, ja talerze, zjedliśmy, ja wracałam do siebie a ojciec był wpatrzony w TV. Zero starania się.

 

Wiem że to śmieszne, ale mnie takie rzeczy bolą po latach. Mimo że nie wspomniałam że teraz w moim domu jest trochę lepiej, rodzice już się tak nie kłócą, ale to co było kiedyś nadal mnie bardzo boli.

 

I wiem że może to nie kwestia rodzeństwa a raczej ilości ludzi, ale tam gdzie tych ludzi jest więcej jest więcej starania się, chęci. Nie mówię o patologicznych rodzinach, ale ogólnie. Na 3 osoby kupuje się kawałek schaby i ziemniaki. Na 15 robi się nonszalancki obiadek. 

 

I tak wiem że to są pierdoły. Nieistotne pierdoły. Lecz mi bardzo tego wszystkiego brakuje. Ładu, elegancji, kontaktu z kimś więcej niż ojcem w domu, dużej rodziny, normalności w codzienności.

 

Mam nadzieję że kiedyś ułoże sobie życie i swoje dzieci nauczę jak żyć inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, kolezanka 2525 napisał:

Ja pochodzę z wielodzietnej rodziny i też wolałabym, żeby mnie nie było. Rodzeństwo nie gwarantuje NICZEGO tak naprawdę. Psycholog. Koniecznie terapia w Twoim przypadku. Sama mam jedno dziecko i nie planuję więcej i mimo, że czasem narzeka, że nie ma rodzeństwa, w ogóle mnie to nie rusza, bo z doświadczenia wiem, jak to bywa wśród rodzeństwa. 

Ech to słabo  że tak wyszło u ciebie z rodzenstwem😞

a nie bałaś się że mimo wszystko jak np umrzesz to co będzie z dzieckiem? Oczywiście nie oceniam ciebie, to tylko pytanie. Może są szczęśliwi jedynacy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Aktyaksk napisał:

Może są szczęśliwi jedynacy...

Są.

Ja jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
15 minut temu, Aktyaksk napisał:

Ech to słabo  że tak wyszło u ciebie z rodzenstwem😞

a nie bałaś się że mimo wszystko jak np umrzesz to co będzie z dzieckiem? Oczywiście nie oceniam ciebie, to tylko pytanie. Może są szczęśliwi jedynacy...

Przypuszczalnie dziecko ma jeszcze ojca. I najprawdopodobniej będzie dorosłe (oby!), gdy przyjdzie mu chować rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Bluegrey napisał:

Przypuszczalnie dziecko ma jeszcze ojca. I najprawdopodobniej będzie dorosłe (oby!), gdy przyjdzie mu chować rodziców. 

No tak. Raczej mi chodzi o to, że nie będzie już nikogo z domu, jeśli rodzice umrą. Mojemu tacie po śmierci matki i ojca zostały siostry, z którymi może się spotkać, szukać u nich pomocy, mają tę samą krew. To nie znaczy oczywiście że ktoś inny nie może wesprzeć czy pomóc, ale jednak rodzinę łączą nieraz głębsze powiązania czy to ekonomiczne, spadkowe... I jednak jak umiera rodzic to te troje dzieci płacze tak samo. Jedynak sam będzie płakał nad grobem, bo inni mieli innych rodziców. To jest to co uwiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że nie potrzebnie tracisz czas i energię na rozmyślanie nad czymś na co nie masz i nie miałaś wpływu. To wszystko to takie gdybanie.. Pomyśl jak byś chciała żeby wyglądało twoje życie ico możesz zrobić żeby takie było. Zacznij doceniać to co masz i z tego się cieszyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opiszę taka historie, która mi się przydarzyla:byłam kiedyś na imprezie z znajomymi z okazji dnia kobiet. Była tam dziewczyna która znam z widzenia, była z bratowa i mama. Jako że siedziały zaraz obok mnie słyszałam ich rozmowę, wesołe opowieści, śmiechy, żarty. Słuchałam i przyznam szczerze z zazdrością tego słuchałam bo sama mam kiepskie relacje z siostrami męża, myślałam ale nie którzy to mają fajne rodzinki...... Dosłownie szczęka mi opadła gdy mama tej dziewczyny wraz z synowa(mieszkają razem) odjechały do domu. Wtedy ta dziewczyna, tak obrobiła tylek swej bratowej że szok . I teraz już nikomu nie zazdroszczę, ludzie są walszywi i bardzo często relacje pomiędzy rodzeństwem nie są kolorowe. Gdy rodzice chorują jest cyrk kto ma się opiekować, kto więcej dostał. Po pogrzebie często to samo. Sama mam brata, najlepszego na świecie, ale znam takich co się żrą całe życie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
28 minut temu, IgaA napisał:

ale znam takich co się żrą całe życie 

Dokłądnie tak jest. Nie ma reguły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, IgaA napisał:

Myślę że nie potrzebnie tracisz czas i energię na rozmyślanie nad czymś na co nie masz i nie miałaś wpływu. To wszystko to takie gdybanie.. Pomyśl jak byś chciała żeby wyglądało twoje życie ico możesz zrobić żeby takie było. Zacznij doceniać to co masz i z tego się cieszyć. 

Chciałabym zacząć przestać się tym wszystkim przejmować i spróbuję

 

48 minut temu, Bluegrey napisał:

Dokłądnie tak jest. Nie ma reguły. 

Ja może trochę mam takie zdanie że zawsze lepiej żeby ktoś istniał niż żeby go nie było. Nie musi być kolorowo, ale żeby był. Z drugiej strony może masz rację że za bardzo o tym myślę. Ja po prostu nie wiem gdzie już szukać pocieszenia, nadziei, bardzo boje się przyszłości. I czuję się naprawdę niepotrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec nie jest też szczęśliwy że ma tylko mnie. Sam mówił że "no tak wyszło". To też mnie zasmuca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale może w końcu się ułoży. Oby się ułożyło. Już część życia przeżyłam to i przeżyje dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy ale to są wydumane problemy z d… rozchwianej emocjonalnie laski, której durni rodzice żrą się latami zamiast się rozwieść

 Zrób ze swoim życiem coś konstruktywnego zamiast snuć jałowe dywagacje. Nie masz rodzeństwa i nic na to nie poradzisz, zamierzasz resztę życia spędzić na roztkliwianiu się nad sobą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, campania napisał:

Bez urazy ale to są wydumane problemy z d… rozchwianej emocjonalnie laski, której durni rodzice żrą się latami zamiast się rozwieść

 Zrób ze swoim życiem coś konstruktywnego zamiast snuć jałowe dywagacje. Nie masz rodzeństwa i nic na to nie poradzisz, zamierzasz resztę życia spędzić na roztkliwianiu się nad sobą? 

Nie zamierzam. To wszystko jest po prostu dla mnie ciężkie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam dobry kontakt ze swoim rodzeństwem. Ja jednak byłam tą przysłowiową "wpadką" i czułam to, że nie jestem rodzicom "na rękę", bo okazywali mi to. Wszystkiego w domu brakowało. Pieniędzy, miłości, czasu, zrozumienia itp. Być może kiedyś będę żałowała, że moje dziecko nie ma rodzeństwa, ale na chwilę obecną, nie będę robiła nic wbrew sobie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest inny, ma inną wrażliwość, inne priorytety, które kształtuje życie. Znam parę jedynaków, którzy się pobrali i też mają jedynaka. Jedni tak, inni tak. Ja tłumaczę sobie to jeszcze inaczej. Gdyby nie brak rodzeństwa, to nosiłabyś inny "krzyż". Czy lżejszy, kto to wie. Zawsze się z czymś zmagamy. Tak już to życie jest urządzone. Polecam psychologa. Korzystałam kiedyś, bo niestety życie w mojej rodzinie to na mnie wymusiło. Trzymam za Ciebie bardzo kciuki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2021 o 19:50, Dziumdzik napisał:

Cześć autorko jedynaczko!

Jestes tu jeszcze? Ja tez jestem jedynaczką. też przezywałam podobne dylematy jak Ty, kiedy byłam w Twoim wieku. Najbardziej brakowało mi kogoś, kto bedzie rozumiał moja domową sytuacje, kto w podobny sposób bedzie troszczył się/martwił o rodziców itd. Momentami czułam sie cholernie samotna, aż bolało. Zmieniło sie to, kiedy urodziłam dzieci. Skupiłam sie na nich, poza tym były już inne spokrewnione istoty, dla których moi rodzice byli również bardzo ważni 🙂 Myślę, że nigdy nie będe żałować, że nie ma rodzeństwa, bo to ogromna wartość, tak uważam (no chyba że z jakiegos powodu ludzie sie nienawidzą, ale to chyba sporadyczne przypadki). Ale nie niszczy mnie to już. Zorganizowałam sobie świat i jedynactwo już mnie nie boli. Jednak nadal są sytuacje, w których rodzeństwo, że tak powiem, by się przydało. No ale cóż. W każdym razie wiedz, że sa osoby, które Cię rozumieją 🙂

Pojawienie się dzieci musiało zmienić bardzo dużo w twoim życiu 😃

Dobrze że je masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, kolezanka 2525 napisał:

Każdy jest inny, ma inną wrażliwość, inne priorytety, które kształtuje życie. Znam parę jedynaków, którzy się pobrali i też mają jedynaka. Jedni tak, inni tak. Ja tłumaczę sobie to jeszcze inaczej. Gdyby nie brak rodzeństwa, to nosiłabyś inny "krzyż". Czy lżejszy, kto to wie. Zawsze się z czymś zmagamy. Tak już to życie jest urządzone. Polecam psychologa. Korzystałam kiedyś, bo niestety życie w mojej rodzinie to na mnie wymusiło. Trzymam za Ciebie bardzo kciuki. 

Dziękuję. Być może byłoby tak że gdybym miała brata czy siostrę może z nimi bym się kłóciła. Może kiedyś się pogodzę z tym że mi było dane być jedną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdzielę, autorka ma problem ze sobą, a nie z brakiem rodzeństwa. Wszystkie swoje niepowodzenia na to zrzuca. Za to gdyby miała brata lub siostrę to rodzice by się nie kłócili, gotowaliby pieciodaniowy obiad, celebrowaliby każdy dzień, a w ogródku pod tęczą biegałyby jednorożce 🤦

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Barcelona85 napisał:

Ja pierdzielę, autorka ma problem ze sobą, a nie z brakiem rodzeństwa. Wszystkie swoje niepowodzenia na to zrzuca. Za to gdyby miała brata lub siostrę to rodzice by się nie kłócili, gotowaliby pieciodaniowy obiad, celebrowaliby każdy dzień, a w ogródku pod tęczą biegałyby jednorożce 🤦

Znam jedną rodzinę gdzie jest czworo rodzeństwa, a w domu łącznie kilkanaście osób. Tam jak mają urodziny to piecze się torty, świętuje się tak jak w gronie ciotek. Oni siebie kochają bardzo mimo sprzeczek. Mi marzy się wychowywanie wlasnie w rodzinie wielodzietnej. Takie są według mnie super nauką życia. I kłótni ale i miłości. Nie wszystkie, może nieduza część, ale to jest zupełnie inne wychowanie niż sam na sam z mamą i tatą bez przyjaciół a rodzina daleko.

I może problem mam, nie wiem.

Edytowano przez Aktyaksk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
6 minut temu, Aktyaksk napisał:

 

I może problem mam, nie wiem.

Masz. Bo fiksujesz się bez sensu na rzeczach, które są zaprzeszłe i niezmienne. 

Wyjdź z domu, znajdź przyjaciół, poszukaj miłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idealizujesz rodzeństwo, którego nigdy nie miałaś. A skąd wiesz, że byłby to wspierający przyjaciel i towarzysz zabaw i niedoli? A może złośliwy gowniarz, zwalający winę na Ciebie i zawierający uwagę rodziców, powodujący dodatkowe spięcia w domu? Cudownie jest mieć rodzeństwo, które się nie kłóci,  dzieli i razem bawi. Zwykle jednak jest to ciągła rywalizacja, zaczepki i kłótnie. Mimo, że oczywiście się kochają, to codzienne relacje są burzliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Rzczej_gosc napisał:

Idealizujesz rodzeństwo, którego nigdy nie miałaś. A skąd wiesz, że byłby to wspierający przyjaciel i towarzysz zabaw i niedoli? A może złośliwy gowniarz, zwalający winę na Ciebie i zawierający uwagę rodziców, powodujący dodatkowe spięcia w domu? Cudownie jest mieć rodzeństwo, które się nie kłóci,  dzieli i razem bawi. Zwykle jednak jest to ciągła rywalizacja, zaczepki i kłótnie. Mimo, że oczywiście się kochają, to codzienne relacje są burzliwe.

Nie wiem głównie biorę to na przykładzie mojej rodziny gdzie większość rodzeństw jest dla siebie kochająca. Wiem jednak że to tylko moja wizja. Ja to wiem. Lecz mam jakieś pragnienie aby było inaczej. Tylko czasu nie cofnę. Choćbym chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Bluegrey napisał:

Masz. Bo fiksujesz się bez sensu na rzeczach, które są zaprzeszłe i niezmienne. 

Wyjdź z domu, znajdź przyjaciół, poszukaj miłości. 

To w sumie najlepszy pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 godziny temu, Aktyaksk napisał:

To w sumie najlepszy pomysł

Tak i ja sądzę.

Masz jakieś przyjaciółki, koleżanki? Byłaś w jakimś związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, kiedy tak czytam o tych twoich problemach, to naprawde jakbym samą siebie słyszała, łącznie z tym, że brakowało mi dużej liczby osób na świeta itd. I tak jak Ci napisałam, mam to jakby za sobą, bo założyłam swoją rodzinę i na niej się skupiam. I Tobie radze to samo. Wyjść do ludzi, poznać faceta, może on będzie miał dużą rodzinę, a jesli nie, to tez się tym nie przejmować, tylko budowac relację z ukochana osobą. Poszukać też pasji, przyjaciół. Ja wywodzę się z licznej rodziny, tzn. mam wielu kuzynów, ciotki, wujków. Więc zaznałam tego poczucia przynalezności do dużej wspólnoty, choc okazjonalnie, nie na co dzień. Z częścią kuzynów utrzymuję bliskie relacje, więc to taka tez namiastka rodzeństwa. Część z nich to jedynacy, inny maja rodzeństwo, ale na przykład kiepskie relacje z nimi. Życie. 

W dzieciństwie miałam przyjaciółkę, a ona 4 lata młodszą siostrę. Jak ja jej zazdrościłam tej siostry. A ona jej nie cierpiała. Traktowała jak kule u nogi. Wiecznie sie kłóciły. I tak zostało do dziś. Maja sporadyczne relacje, ostatnio słyszałam, jak mówiła o swojej siostrze, że kontaltuje się z nią tylko wtedy, gdy potrzebuje pieniedzy. Patologia.

A wiesz, czego mi tak kolezanka zazdrościła? Dziadków. Wujków i ciotek. Bo miałam ich dużo, a ona prawie w ogóle. Więc widzisz, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam rodzeństwo i mamy bardzo dobre relacje, nie wiem skąd ta opinia, że rodzeństwo się tylko kłóci. Tylko że potem każde z rodzeństwa na swoją rodzinę i swoje życie i z braku czasu te kontakty nie są częste. Zwłaszcza jak nie mieszkacie w tej samej miejscowości. Na święta czasem się spotykamy u rodziców a czasem nie, bo siostra spedza co drugi rok święta z rodziną męża. Ja uważam że lepiej mieć rodzeństwo, ta sama krew, podobny sposób myślenia. Z kuzynami kontakt jest słaby bo nie są w podobnym wieku co ja, a obcy ludzie zawsze będą mieć was w d..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×