Martuska 1734 Napisano Listopad 12, 2021 Iskrzynko Bardzo mi przykro.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marza 72 Napisano Listopad 12, 2021 6 godzin temu, MamaAniola napisał: Moje drogie, Dzisiejsza beta (11 dpt) - 439 🥰 Estradiol - 235 Progesteron - 19 Gratulacje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 13, 2021 Skrzynki tak mi przykro, okrutny los strasznie cię potraktował . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 13, 2021 17 godzin temu, MamaAniola napisał: Moje drogie, Dzisiejsza beta (11 dpt) - 439 🥰 Estradiol - 235 Progesteron - 19 Gratulacje, oby takie wyniki dobre zawsze były 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jennn 453 Napisano Listopad 13, 2021 Gulia jak się czujesz? Wiadomo już coś w sprawie łożyska? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 13, 2021 7 godzin temu, kaja356 napisał: Skrzynki tak mi przykro, okrutny los strasznie cię potraktował . iskrzynko ,,,miało być przeklęty słownik Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaAniola 1189 Napisano Listopad 13, 2021 Iskrzynko, jak się czujesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gulia13 264 Napisano Listopad 13, 2021 10 godzin temu, Jennn napisał: Gulia jak się czujesz? Wiadomo już coś w sprawie łożyska? Dziękuję, że pytasz W przyszłym tygodniu mam póki co wizytę u mojego ginekologa, a we Wrocławiu dopiero 24.11. Wcześniej nie dało rady mam w poniedziałek jeszcze dzwonić, może akurat coś się zwolni. Póki co przestałam plamić i czuję się dobrze, ale stres jest mam cichą nadzieję, że teoria jednego z lekarzy ze szpitala, w którym leżałam, sprawdzi się - wg niego lozysko zaczyna migrowac i stąd te plamienia. Oby miał rację. Inny z kolei mnie nastraszyl, ze jak zaczne znowu plamic, to mam od razu jechać do Wrocławia do szpitala... Teraz modlę się, żeby dotrwać do 24.11. Bardzo jestem ciekawa, co powie mi ten lekarz we Wrocławiu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iskrzynka 464 Napisano Listopad 13, 2021 1 godzinę temu, Gulia13 napisał: Dziękuję, że pytasz W przyszłym tygodniu mam póki co wizytę u mojego ginekologa, a we Wrocławiu dopiero 24.11. Wcześniej nie dało rady mam w poniedziałek jeszcze dzwonić, może akurat coś się zwolni. Póki co przestałam plamić i czuję się dobrze, ale stres jest mam cichą nadzieję, że teoria jednego z lekarzy ze szpitala, w którym leżałam, sprawdzi się - wg niego lozysko zaczyna migrowac i stąd te plamienia. Oby miał rację. Inny z kolei mnie nastraszyl, ze jak zaczne znowu plamic, to mam od razu jechać do Wrocławia do szpitala... Teraz modlę się, żeby dotrwać do 24.11. Bardzo jestem ciekawa, co powie mi ten lekarz we Wrocławiu. Gulia z całych sił wierzę, że wszystko będzie u Ciebie dobrze 3 godziny temu, MamaAniola napisał: Iskrzynko, jak się czujesz? Psychicznie bardzo źle Gdybym nie miała dla kogo żyć i walczyć, to... na pewno już bym nie żyła Nie wiem, jak mam iść do pracy w poniedziałek, funkcjonować normalnie, żyć... W nocy budzi mnie uczucie strasznego lęku i bólu, który przepływa falą przez całe moje ciało, przez wszystkie jego komórki, jakby fizycznie każda z nich rozpadała się na kawałki. Na przemian płaczę z bólu i czuję totalną pustkę. Fizycznie nic mnie nie boli poza piersiami, nie plamię, nie krwawię, nie czuję żadnych skurczów, może na razie progesteron wszystko jeszcze trzyma (ostatni mój wynik proga to 32). Nie mam też mdłości, więc beta na pewno nie rośnie, chociaż bardzo bym chciała, żeby to wszystko okazało się tylko jakąś straszną pomyłką laboratorium, albo po prostu złym snem. Luna, masz rację, że to wszystko może mieć pozytywną stronę, pokazuje, że naturalne zajście w ciążę wciąż jest u mnie, jakimś cudem, możliwe... Ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, żebym mogła to docenić i wierzyć, że może jeszcze kiedyś spotka mnie szczęście. Dziękuję Wam Kochane za współodczuwanie ze mną i za wszystkie słowa wsparcia i otuchy 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzanna. 697 Napisano Listopad 13, 2021 11 minut temu, Iskrzynka napisał: Gulia z całych sił wierzę, że wszystko będzie u Ciebie dobrze Psychicznie bardzo źle Gdybym nie miała dla kogo żyć i walczyć, to... na pewno już bym nie żyła Nie wiem, jak mam iść do pracy w poniedziałek, funkcjonować normalnie, żyć... W nocy budzi mnie uczucie strasznego lęku i bólu, który przepływa falą przez całe moje ciało, przez wszystkie jego komórki, jakby fizycznie każda z nich rozpadała się na kawałki. Na przemian płaczę z bólu i czuję totalną pustkę. Fizycznie nic mnie nie boli poza piersiami, nie plamię, nie krwawię, nie czuję żadnych skurczów, może na razie progesteron wszystko jeszcze trzyma (ostatni mój wynik proga to 32). Nie mam też mdłości, więc beta na pewno nie rośnie, chociaż bardzo bym chciała, żeby to wszystko okazało się tylko jakąś straszną pomyłką laboratorium, albo po prostu złym snem. Luna, masz rację, że to wszystko może mieć pozytywną stronę, pokazuje, że naturalne zajście w ciążę wciąż jest u mnie, jakimś cudem, możliwe... Ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, żebym mogła to docenić i wierzyć, że może jeszcze kiedyś spotka mnie szczęście. Dziękuję Wam Kochane za współodczuwanie ze mną i za wszystkie słowa wsparcia i otuchy Trzymaj się kochana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jennn 453 Napisano Listopad 13, 2021 1 godzinę temu, Gulia13 napisał: Dziękuję, że pytasz W przyszłym tygodniu mam póki co wizytę u mojego ginekologa, a we Wrocławiu dopiero 24.11. Wcześniej nie dało rady mam w poniedziałek jeszcze dzwonić, może akurat coś się zwolni. Póki co przestałam plamić i czuję się dobrze, ale stres jest mam cichą nadzieję, że teoria jednego z lekarzy ze szpitala, w którym leżałam, sprawdzi się - wg niego lozysko zaczyna migrowac i stąd te plamienia. Oby miał rację. Inny z kolei mnie nastraszyl, ze jak zaczne znowu plamic, to mam od razu jechać do Wrocławia do szpitala... Teraz modlę się, żeby dotrwać do 24.11. Bardzo jestem ciekawa, co powie mi ten lekarz we Wrocławiu. Gulia przesyłam dobrą energię i trzymam kciuki, aby udało Ci się dotrwać bez żadnych problemów do 24.11. Rozumiem, że już wyszłaś ze szpitala i jesteś w domu? To zawsze jakaś pozytywną informacja. 16 minut temu, Iskrzynka napisał: Gulia z całych sił wierzę, że wszystko będzie u Ciebie dobrze Psychicznie bardzo źle Gdybym nie miała dla kogo żyć i walczyć, to... na pewno już bym nie żyła Nie wiem, jak mam iść do pracy w poniedziałek, funkcjonować normalnie, żyć... W nocy budzi mnie uczucie strasznego lęku i bólu, który przepływa falą przez całe moje ciało, przez wszystkie jego komórki, jakby fizycznie każda z nich rozpadała się na kawałki. Na przemian płaczę z bólu i czuję totalną pustkę. Fizycznie nic mnie nie boli poza piersiami, nie plamię, nie krwawię, nie czuję żadnych skurczów, może na razie progesteron wszystko jeszcze trzyma (ostatni mój wynik proga to 32). Nie mam też mdłości, więc beta na pewno nie rośnie, chociaż bardzo bym chciała, żeby to wszystko okazało się tylko jakąś straszną pomyłką laboratorium, albo po prostu złym snem. Luna, masz rację, że to wszystko może mieć pozytywną stronę, pokazuje, że naturalne zajście w ciążę wciąż jest u mnie, jakimś cudem, możliwe... Ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, żebym mogła to docenić i wierzyć, że może jeszcze kiedyś spotka mnie szczęście. Dziękuję Wam Kochane za współodczuwanie ze mną i za wszystkie słowa wsparcia i otuchy Iskrzynko, jest mi bardzo przykro, że to wszystko Cię spotyka. Przytulam mocno, bo wiem co to za uczucie odebrać wyniki i zobaczyć spadek bety. Wiem też jak to jest kiedy następnego dnia po stracie dziecka trzeba iść do pracy. Ciężko to unieść. Trzymaj się, jeśli potrzebujesz to wypłacz się to pomaga. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaAniola 1189 Napisano Listopad 13, 2021 3 godziny temu, Gulia13 napisał: Dziękuję, że pytasz W przyszłym tygodniu mam póki co wizytę u mojego ginekologa, a we Wrocławiu dopiero 24.11. Wcześniej nie dało rady mam w poniedziałek jeszcze dzwonić, może akurat coś się zwolni. Póki co przestałam plamić i czuję się dobrze, ale stres jest mam cichą nadzieję, że teoria jednego z lekarzy ze szpitala, w którym leżałam, sprawdzi się - wg niego lozysko zaczyna migrowac i stąd te plamienia. Oby miał rację. Inny z kolei mnie nastraszyl, ze jak zaczne znowu plamic, to mam od razu jechać do Wrocławia do szpitala... Teraz modlę się, żeby dotrwać do 24.11. Bardzo jestem ciekawa, co powie mi ten lekarz we Wrocławiu. Gulia, ogromne kciuki za Was. Wierzę w ten dobry scenariusz, tylko i wyłącznie 2 godziny temu, Iskrzynka napisał: Psychicznie bardzo źle Gdybym nie miała dla kogo żyć i walczyć, to... na pewno już bym nie żyła Nie wiem, jak mam iść do pracy w poniedziałek, funkcjonować normalnie, żyć... W nocy budzi mnie uczucie strasznego lęku i bólu, który przepływa falą przez całe moje ciało, przez wszystkie jego komórki, jakby fizycznie każda z nich rozpadała się na kawałki. Na przemian płaczę z bólu i czuję totalną pustkę. Fizycznie nic mnie nie boli poza piersiami, nie plamię, nie krwawię, nie czuję żadnych skurczów, może na razie progesteron wszystko jeszcze trzyma (ostatni mój wynik proga to 32). Nie mam też mdłości, więc beta na pewno nie rośnie, chociaż bardzo bym chciała, żeby to wszystko okazało się tylko jakąś straszną pomyłką laboratorium, albo po prostu złym snem Opisałaś dokładnie to co ja przeżywałam co noc po śmierci mojego Syna... Kochana, przeżywasz żałobę. Pozwól sobie na te wszystkie emocje, pozwól przeżyć to po swojemu - to wbrew pozorom bardzo ważne, przezyc po swojemu i w swoim tempie. Wiem, że żadne słowa nie usmierza bolu. Mogę jedynie powiedzieć, że wiem co czujesz i jestem z Tobą myślami. Jak bym mogła to bym zdjęła z Ciebie choć cześć tego bólu, wiem jaki to ogromny ciężar. Bądź dla siebie dobra i znajdź sposób na przejście tego procesu. Może jest coś przy czym potrafisz się wyciszyć. Tule Cie do serca. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Agata29 65 Napisano Listopad 14, 2021 Hej dziewczyny jestem przygotowywana do transferu, w środę mam wizytę aby sprawdzić hormony plus tarczyce oraz czy rośnie ładnie endometrium. Jak bedzie wszystko ok to będzie ustalony termin transferu na 23 listopada. Ale żeby nie było tak kolorowo to niestety jestem przeziębiona Nie mam już temperatury bo była w piątek wieczorem i wzięłam antybiotyk który miałam w domu. Męczy mnie jeszcze kaszel i dzisiaj pojawił się katar...Jak myślicie odwołać lepiej transfer? Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Na chłopski rozum to lepiej odwołać i zregenerować się...? Na pewno organizm jest osłabiony i czy to nie będzie przeszkadzać aby doszło do zagnieżdzenia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Izuu07 466 Napisano Listopad 14, 2021 2 godziny temu, Agata29 napisał: Hej dziewczyny jestem przygotowywana do transferu, w środę mam wizytę aby sprawdzić hormony plus tarczyce oraz czy rośnie ładnie endometrium. Jak bedzie wszystko ok to będzie ustalony termin transferu na 23 listopada. Ale żeby nie było tak kolorowo to niestety jestem przeziębiona Nie mam już temperatury bo była w piątek wieczorem i wzięłam antybiotyk który miałam w domu. Męczy mnie jeszcze kaszel i dzisiaj pojawił się katar...Jak myślicie odwołać lepiej transfer? Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Na chłopski rozum to lepiej odwołać i zregenerować się...? Na pewno organizm jest osłabiony i czy to nie będzie przeszkadzać aby doszło do zagnieżdzenia? Są dwie teorie... Były już przypadki na forum jedne i drugie... Twoje osłabienie może jakoś wpłynąć na zagnieżdżenie.... albo w taki sposób, że organizm nie będzie wystarczająco przygotowany na przyjęcie zarodka, albo zajmie się zwalczaniem infekcji i zarodek spokojnie się zadomowi. Najlepiej zadzwoń do kliniki i się poradź... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martuska 1734 Napisano Listopad 14, 2021 6 godzin temu, Agata29 napisał: Hej dziewczyny jestem przygotowywana do transferu, w środę mam wizytę aby sprawdzić hormony plus tarczyce oraz czy rośnie ładnie endometrium. Jak bedzie wszystko ok to będzie ustalony termin transferu na 23 listopada. Ale żeby nie było tak kolorowo to niestety jestem przeziębiona Nie mam już temperatury bo była w piątek wieczorem i wzięłam antybiotyk który miałam w domu. Męczy mnie jeszcze kaszel i dzisiaj pojawił się katar...Jak myślicie odwołać lepiej transfer? Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Na chłopski rozum to lepiej odwołać i zregenerować się...? Na pewno organizm jest osłabiony i czy to nie będzie przeszkadzać aby doszło do zagnieżdzenia? Witaj myślałam co u Ciebie Ja odwołałam transfer z powodu gorączki. Tyle, że gorączka u mnie wystąpiła dzień przed transferem. U ciebie jest jeszcze sporo czasu na regenerację organizmu. Najlepiej skontaktuj się z dr i zapytaj o jej opinie. Na pewno doradzi co zrobić 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Luna_ 861 Napisano Listopad 14, 2021 10 godzin temu, Agata29 napisał: Hej dziewczyny jestem przygotowywana do transferu, w środę mam wizytę aby sprawdzić hormony plus tarczyce oraz czy rośnie ładnie endometrium. Jak bedzie wszystko ok to będzie ustalony termin transferu na 23 listopada. Ale żeby nie było tak kolorowo to niestety jestem przeziębiona Nie mam już temperatury bo była w piątek wieczorem i wzięłam antybiotyk który miałam w domu. Męczy mnie jeszcze kaszel i dzisiaj pojawił się katar...Jak myślicie odwołać lepiej transfer? Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Na chłopski rozum to lepiej odwołać i zregenerować się...? Na pewno organizm jest osłabiony i czy to nie będzie przeszkadzać aby doszło do zagnieżdzenia? Nie ma reguły ludzie zachodzą w ciążę i chorzy ale jak my wiemy co, gdzie, jak i kiedy, wydajemy kupę kasy i nie mamy nieograniczonej ilości podejść/zarodeczków to szczerze wolałabym odłożyć i transferować zdrowa Ja na 5 transferów raz byłam podziębiona i transfer był akurat nieudany (beta 0) ale czy to był powód kto wie 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Agata29 65 Napisano Listopad 15, 2021 Bardzo wam dziękuję za informację. Oczywiście wczoraj dzwoniłam do mojej dr. I powiedziała że do transferu jeszcze tydzień bo może mnie przedłużyć na estrofemie i mogę się zregenerować. No ale że ja jestem za bardzo odpowiedzialna i mam tylko 2 zarodki to nie wiem czy najlepiej nie będzie aby przerwać i wrócić za miesiąc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
LuLa 305 Napisano Listopad 15, 2021 57 minut temu, Agata29 napisał: Bardzo wam dziękuję za informację. Oczywiście wczoraj dzwoniłam do mojej dr. I powiedziała że do transferu jeszcze tydzień bo może mnie przedłużyć na estrofemie i mogę się zregenerować. No ale że ja jestem za bardzo odpowiedzialna i mam tylko 2 zarodki to nie wiem czy najlepiej nie będzie aby przerwać i wrócić za miesiąc... Agata to b ważna decyzja. Ja z całej procedury miałam 5 blastek. Zaczynając transferowanie nie byłam zalogowana na to forum, a to dzięki niemu i Wam dziewczyny dowiedziałam się o iv najwięcej. Na początku drogi dla mnie te 5 blastek to były pewniaki. Byłam nawet przerażona co z nimi zrobimy. Dziś nie mam już ani jednej, na 4 transfery udało się uzyskać tylko 1 ciążę (skończyła się w 8 tygodniu). Gdybym mogła cofnąć czas to nie transferowalabym 2 zarodków jednocześnie, bo wtedy właśnie straciłam 2 najładniejsze blastki. Dziś już na to za późno. Ale ty masz jeszcze czas. Przemyśl to na spokojnie. Podejmij taka decyzję, żebyś w razie niepowodzenia nie miała do siebie żalu, że coś zrobiłaś nie tak. Naturalnie w ciążę kobiety zachodzą w różnych sytuacjach. Alkoholiczki, ćpunki, ale także chore na grypę itp. My wiedząc o tym co nas czeka powinniśmy podejmować decyzje tak, aby mieć czyste sumienie. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Luna_ 861 Napisano Listopad 15, 2021 2 godziny temu, Agata29 napisał: Bardzo wam dziękuję za informację. Oczywiście wczoraj dzwoniłam do mojej dr. I powiedziała że do transferu jeszcze tydzień bo może mnie przedłużyć na estrofemie i mogę się zregenerować. No ale że ja jestem za bardzo odpowiedzialna i mam tylko 2 zarodki to nie wiem czy najlepiej nie będzie aby przerwać i wrócić za miesiąc... Bardzo ważne by trafić w to okienko implantacyjne. Wiadomo obserwacja i grubość endometrium ważna ale też ważne by czegoś nie wydłużać czy nie przyspieszać na siłę bo jednak nawet na cyklu sztucznym organizm jakoś tam po swojemu działa ale też racja, że masz jeszcze troche czasu to będziesz widzieć jak się czujesz itp. Trzymam kciuki jaka by decyzja nie była 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martuska 1734 Napisano Listopad 15, 2021 3 godziny temu, Agata29 napisał: Bardzo wam dziękuję za informację. Oczywiście wczoraj dzwoniłam do mojej dr. I powiedziała że do transferu jeszcze tydzień bo może mnie przedłużyć na estrofemie i mogę się zregenerować. No ale że ja jestem za bardzo odpowiedzialna i mam tylko 2 zarodki to nie wiem czy najlepiej nie będzie aby przerwać i wrócić za miesiąc... Miesiąc szybko minie A ty będziesz pewna, że zrobiłaś wszystko aby Maluch mógł się zadomowić Pisałaś o sprawdzeniu poziomu tsh. Jeśli nawet do transferu nie dojdzie zbadaj poziom tego hormonu. Ostatnio miałaś sporo stresów A to niestety nie pomaga... Sprawdzic nie zaszkodzi Ja sprawdziłam za późno i kolejny transfer też został odwołany. Lepiej mieć to pod kontrolą. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AniaKo 120 Napisano Listopad 15, 2021 (edytowany) Dziewczyny w piątek lub poniedziałek mam zaplanowana punkcje. Przy pierwszym podejściu poszłam na luzie. Teraz mocno się stresuję. Boję się że nie uda się dochować żadnej blastki jak sobie radziłyście przed punkcja ? Czy Tylko ja się tak stresuję Gratuluje wysokich bet i trzymam kciuki za kolejne pozytywne. To mocno podbudowuje jak się czyta o pozytywnych wynikach. Edytowano Listopad 15, 2021 przez AniaKo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaAniola 1189 Napisano Listopad 15, 2021 9 godzin temu, Agata29 napisał: Bardzo wam dziękuję za informację. Oczywiście wczoraj dzwoniłam do mojej dr. I powiedziała że do transferu jeszcze tydzień bo może mnie przedłużyć na estrofemie i mogę się zregenerować. No ale że ja jestem za bardzo odpowiedzialna i mam tylko 2 zarodki to nie wiem czy najlepiej nie będzie aby przerwać i wrócić za miesiąc... Jak samopoczucie? Podjęłaś decyzję? Zgadzam się z tym co napisała LuLa - decyzję trzeba podjąć zgodnie z sama sobą, tak żeby w razie czego nie moc sobie czegokolwiek zarzucic. Ja przynajmniej staram się tak robic, bo mam tendencje do analizowania i zadręczania się. Przed jednym z transferow też byłam przeziębiona, póki nie gorączkowałam to nie traktowano tego jako przeciwskazanie. To nie bym mój szczęśliwy transfer, ale jestem przekonana że przeziębienie się do tego nie przyczyniło. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 15, 2021 Dzisiaj byłam u lekarza po nieudanym transferze, żadnych badań nie zlecił mi , powiedziałam że nie chcę teraz zaczynać stymulacji do punkcji , że chcę poczekać. Inseminacji też nie chcę bo to strata pieniędzy bo jedną nieudaną miałam. Ustaliliśmy że wspomożemy naturalne starania i dostałam zalecenie na suplementację Wit. D3(kupiłam taką co ma 2000 jednostek), antybiotyk sumamed na trzy dni , sildenafil 1\4 tabletki raz dziennie od 1dc (nie wiem na co dostałam leki na potencję ) i lertozole od 3dc .kontrolę mam w 9-11 dc i dostanę receptę na zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka. Zdecydowaliśmy z mężem że teraz się nie będziemy spieszyć że stymulacją do punkcji , że zrobimy to na spokojnie i z głową a nie jak teraz na szybko bez zdrowej diety i suplementów. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Agata29 65 Napisano Listopad 15, 2021 Kochane bardzo Wam dziękuję za radę, jesteście niesamowite❤ Podjęłam decyzję że przerywam ten cykl i dochodzę do siebie zdrowotnie bo czuje się słabo, a przede wszystkim wolę podejść do transferu będąc zdrową i przede wszystkim na siłach. Znając siebie to bym sobie tego nie wybaczyla gdyby okazał się transfer nie udany, bym miała straszne wyrzuty sumienia. A kto wie może moje największe marzenie się spełni w grudniu? To był by najpiękniejszy prezent pod choinkę Co roku mówię sobie ubierajac choinkę że w następnym roku to bedziemy ubierac ją w 3 Fakt w tamtym roku pojawił się mały członek rodziny w postaci suczki więc chyba limit na zwierzaki się już wyczerpał A zaznaczę że mam jeszcze 10 letniego psa❤ Więc brakuje nam tylko dzidziusia❤ Trzymam za Was w kciuki aby każdej z nas spełniło się to marzenie... 7 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 15, 2021 2 godziny temu, kaja356 napisał: Dzisiaj byłam u lekarza po nieudanym transferze, żadnych badań nie zlecił mi , powiedziałam że nie chcę teraz zaczynać stymulacji do punkcji , że chcę poczekać. Inseminacji też nie chcę bo to strata pieniędzy bo jedną nieudaną miałam. Ustaliliśmy że wspomożemy naturalne starania i dostałam zalecenie na suplementację Wit. D3(kupiłam taką co ma 2000 jednostek), antybiotyk sumamed na trzy dni , sildenafil 1\4 tabletki raz dziennie od 1dc (nie wiem na co dostałam leki na potencję ) i lertozole od 3dc .kontrolę mam w 9-11 dc i dostanę receptę na zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka. Zdecydowaliśmy z mężem że teraz się nie będziemy spieszyć że stymulacją do punkcji , że zrobimy to na spokojnie i z głową a nie jak teraz na szybko bez zdrowej diety i suplementów. Zastanawiam się czy to dobrze że nie zlecił żadnych badań Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jennn 453 Napisano Listopad 15, 2021 48 minut temu, kaja356 napisał: Zastanawiam się czy to dobrze że nie zlecił żadnych badań To był Twój pierwszy transfer? Często po jednym niepowodzeniu nie zleca się dodatkowej diagnostyki, dopiero po drugim lub trzecim nieudanym transferze. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Luna_ 861 Napisano Listopad 15, 2021 6 godzin temu, AniaKo napisał: Dziewczyny w piątek lub poniedziałek mam zaplanowana punkcje. Przy pierwszym podejściu poszłam na luzie. Teraz mocno się stresuję. Boję się że nie uda się dochować żadnej blastki jak sobie radziłyście przed punkcja ? Czy Tylko ja się tak stresuję Gratuluje wysokich bet i trzymam kciuki za kolejne pozytywne. To mocno podbudowuje jak się czyta o pozytywnych wynikach. Nie ma nic dziwnego w Twoim zachowaniu. Pierwszej procedurze z reguły towarzyszą inne emocje niż kolejnym. Mam wrażenie że dużej części z nas (w tym mi) na początku drogi wydawało się, że in vitro to po prostu rozwiązanie problemu i że pójdzie łatwo, szybko i skutecznie nie wiemy też co i jak itd. Jest stres, wiadomo ale trochę inny, są też duże nadzieję zazwyczaj. W drugiej czy ogólnie kolejnych procedurach dochodzi już świadomość, że nie zawsze jest łatwo, co może pójść nie tak itd. Dochodzą inne obawy, strach, że znowu może się nie udać... Ale są też plusy jesteś mądrzejsza o całą 1 procedurę można popracować nad rzeczami, które za 1 razem nie poszły idealnie lekarz też już wie jak organizm reaguje więc może zmodyfikować leki, ich dawki itd. Można poszerzyć diagnostykę, dodać coś lub zamienić. Wcale nie tak często udaje się za pierwszym razem a co za tym idzie skoro jednak rodzą się dzieci to znaczy, że udaje się przy kolejnych podejściach więc czemu Tobie miałoby się nie udać? Trzeba w to wierzyć i walczyć skoro już zaczęłaś 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaja356 276 Napisano Listopad 16, 2021 8 godzin temu, Jennn napisał: To był Twój pierwszy transfer? Często po jednym niepowodzeniu nie zleca się dodatkowej diagnostyki, dopiero po drugim lub trzecim nieudanym transferze. Trochę mnie uspokoiłaś, dziękuję, tak to był mój pierwszy i jedyny w tej procedurze transfer. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jennn 453 Napisano Listopad 16, 2021 18 minut temu, kaja356 napisał: Trochę mnie uspokoiłaś, dziękuję, tak to był mój pierwszy i jedyny w tej procedurze transfer. Myślę, że warto spotkać się z lekarzem i omówić działania przed kolejną procedurą. Może coś zostanie zmienione np. przy kolejne stymulacji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzanna. 697 Napisano Listopad 16, 2021 Dziewczyny mam wyniki TSH 1.354. FT3 4.5. Ft4 0.94. Myślę, że biopsja za tydzień co będzie to formalność i wyjdzie ok. Dziś wieczorem mam wizytę u endokrynologa. W grudniu mam wizytę u swojego lekarza by zacząć przygotowania do AZ. Pomóżcie mi, wyniki TSH chyba ok to co chciałam wyrównać oby to utrzymać. Miałam schudnąć nie udało mi się. Mam dalej tą otyłość. Próbować ? Bo skoro tyle czasu nie udało mi się schudnąć to wątpię by mi się udało. Co byście zrobiły Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach