Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

2 godziny temu, Martynaaaaaa1994 napisał:

Dziewczyny jest to klinika w invimedzie we Wrocławiu a okres mam już od trzech dni w sumie dzis jest trZeci i ostatni z tego co wyglada bo krwawienie ustalo

W invimed nie masz koordynatorki z którą możesz się kontaktować i zadawać pytania? Kogoś kto pośredniczy między pacjentem a lekarzem jeżeli nie masz kontaktu bezpośrednio do lekarza? W invimed Warszawa tak jest 🤔 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Martynaaaaaa1994 napisał:

Mam nadzieje ze nie od nowa bo będę musiała od nowa robić większość wyników badań ciekawe kto za to zapłaci bo myśle ze oni nie będą chętni jestem zażenowana sytuacja w jakiej się znalazłam rozmawiając przed chwila z kimś z kliniki mało się nie zaplułam mówiąc tej babie ze są nie poważni ze czuje się olana ze zostawia się kupę kasę u nich a nawet głupiej odpowiedzi na e-mail nie dostałam. Czy jest możliwe ze zacznę przyjmowanie zastrzyków bez ponownego brania anty?

Może złóż oficjalnie reklamację? Miałam problem u nich z pierwszym lekarzem i po zgłoszeniu tego nie płaciłam chociaż za wizytę u innego. Gdybys musiała powtórzyć badania to mega chamstwo z ich strony. 

(chociaż większość badań nie powinna być aktualna dłużej niż 3 miesiące?) 

Tak, można robić stymulacje bez anty wcześniej ale w takim wypadku po co teraz przepisywał? 🤔 Nie trzeba wyciszać organizmu przed ale z reguły robią albo tak albo tak 🤔 a nie anty i przerwa 🤔 

Edytowano przez Luna_

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Edytowano przez Iskrzynka
  • Like 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Izuu07 napisał:

Dziękuję, że pytasz 🙂

U mnie się podnosi. Powoli, ale jednak idzie ku górze więc raczej będzie oki🙂

Masz rację, skonsultuj to... Trzymam za Was kciuki 💪💪

Całe szczęście! 🙏❤ oby i u mnie było w końcu ok 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Gulia13 napisał:

Izunia a jak tam Twoje lozysko? Podnioslo sie?

Ja od wczoraj leze w szpitalu, bo zaczelam plamic, ale tu z kolei lekarz twierdzi (info z dzisiejszego usg) ze to lozysko migruje, stad te plamienia 🤷‍♀️ i ze na 99% podniesie sie jeszcze i mam nie panikowac. Biore cyclonaminę, luteinę i nospę i co 6 h mierzą tętno dziecka. Z kolei inny lekarz, który wczoraj robil mi badanie, powiedział ze lozysko lezy nieciekawie i zalecil mi Klinikę we Wro na ul. Borowskiej, ktora specjalizuje sie w takich przypadkach. Mam taki metlik w glowie, ze postanowilam umowic sie z calym kierownikiem tego oddzialu prywatnie na konsultacje. Zobaczymy, co on powie. 

Gulia trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze i to łożysko jakoś się podniosło😀

Daj nam znać po konsultacjach. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak to ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Iskrzynko jak dobrze, że się odezwałaś 💗 los potrafi czasami nas niesamowicie zaskoczyć, jesteś żywym tego przykładem 😊 można by powiedzieć, że Twoja ciąża to cud! Z całego serca Ci gratuluję 💓życzę Wam wszystkim zdrówka, przede wszystkim dla córeczki. Dużo dużo siły i samych pozytywnych chwil 😘 czekam na kolejne dobre wieści 😊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Jesteś druga z takim cudem  ciążowym w ostatnim czasie na forum.

Gratulacje i oby wszystko było dobrze przez całe 9 miesięcy 😍

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Iskrzynko cieszę się że sytuacja z córką już w miarę opanowana. Życzę Wam dużo zdrowia 🙂 czekamy na powtórkę bety za 2 dni i trzymam mocno kciuki żeby wszystko było dobrze  🙂 trochę takich cudów było na tym forum 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, MamaAniola napisał:

W invictcie np badania infekcyjne ważne są 3msce, nie wiem czy to nie jest czasem określone ustawowo? Czy to zależy od kliniki? Usg piersi i cytologia pół roku. 

Ja w invimedzie w Katowicach mam infekcyjne (w sensie wirusologiczne wymagane przed punkcją, jeśli mówimy o tych samych) ważne 6 miesięcy. USG piersi i cytologię teoretycznie się robi raz w roku wg NFZu, także chyba co klinika to inaczej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Iskrzynko aż nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam🙉. Po pierwsze życzę aby z Twoją córką było jak najlepiej i choroba nie postępowała. Mam nadzieję, że niespodziewana ciąża będzie się rozwijać. Niedawno na innych forum z wątkiem mojej kliniki pisała dziewczyna, która wróciła po kolejnego swojego mrozaczka. Przygotowywała się do transferu. Lekarz powiedział jej, że tak długie cykle są bezowulacyjne i miala dwa niedrożne jajowody. Do kolejnego transferu nie doszło, bo zaszła wcześniej w ciążę. Pomimo niedrożności jajowodów takie cuda się zdarzają.  

Jesteś już umówiona do lekarza na wizytę? Informuj nas proszę dalej co słychać u Ciebie i co z ciążą🤗 Mocno trzymam za Ciebie kciuki✊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Trzymaj się cieplutko, dobrze że poszłaś do psychologa, sporo się tego nazbierało, psychika jest najważniejsza, szczególnie, że jak widać życie ma dla Ciebie jeszcze sporo zaplanowane 🙂 trzymamy mocno kciuki za ciążę, za zdrowie Twoje i córeczki i żeby terapia dała Ci spokój, bo na pewno jest Wam potrzebny ❤️

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 

 

O ja cieeee Iskrzynko tosz to szok normalnie! Jesteś żywym przykładem ze cuda się zdarzają. Pamiętaj nie wartosc bety a jej przyrost jest najważniejszy. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz 😉🌼✌️. Życzę wam dużo dużo zdrowia. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Iskrzynko pierwsze i najważniejsze, dużo zdrówka dla Was i cieszę się, że sytuacja jest opanowana. Co by się nie działo bądź silna bo masz dla kogo 💪 

Co do niespodzianek tego typu to mamy tu kilka takich przypadków i osobiście jestem jednym z nich 🤷 los bywa bardzo przewrotny. Jeżeli masz mieć jakiś zabieg to koniecznie skonsultuj pod kątem ciąży. Moja niespodzianka (też pojawiła się w ciężkim momencie - pierwsze zbliżenia po poronieniu w 12tc) mimo lat bezowocnych starań obecnie kopie mnie w żebra (36tc) i ma się chyba dobrze. Mam nadzieję, że Twoja też z Tobą zostanie 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Co tu się stało 🙉 to forum nie przestanie mnie zadziwiać, co za historia!!! 

Iskrzynko, ściskam Cie mocno. Nie dowierzam w to co przeczytałam 🙈 życie bywa naprawdę przewrotne. Cieszę się, że wybralas się do psychologa, spokój jest teraz potrzebny. Dbaj o siebie. Dużo zdrówka dla Ciebie, córeczki i tego maluszka, który znienacka zmieszkal pod sercem. Daj znać po kolejnych badaniach. Mocne uściski ♥️

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, justysiek napisał:

Ja w invimedzie w Katowicach mam infekcyjne (w sensie wirusologiczne wymagane przed punkcją, jeśli mówimy o tych samych) ważne 6 miesięcy. USG piersi i cytologię teoretycznie się robi raz w roku wg NFZu, także chyba co klinika to inaczej 

Chyba masz rację co do cytologii i usg piersi. Zakręciłam się, chyba faktycznie to rok ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny chciałam się pochwalić, że od wczoraj mój mały cud jest ze mną. Życzę wam wszystkim, aby u każdej z was też tak było, że za ileś tam miesięcy spełnia się wasze marzenia i będziecie mieć przy sobie takiego maluszka ☺️☺️😘😘

  • Like 16

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co tu się dzieje z rana ? Same dobre wiadomości! 🥳

Iskrzynko mocno trzymam kciuki ! 🍀

BasiaC ogromne gratulacje ! Ucaluj swojego Maluszka od nas  😘

Teraz moja prośba do was. Trzymajcie proszę kciuki dziś za nas o 12 20 ❤ Oby z Maleństwem wszystko bylo dovrze, niczego więcej nie pragnę. Niech zostanie z Nami na zawsze. 

  • Like 8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Iskrzynka napisał:

Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

 

Iskrzynko jaka wspaniała wiadomość ! Życzę wam dużo zdrówka i trzymam mocno kciuki za piękna betę 😊 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Martuska napisał:

Co tu się dzieje z rana ? Same dobre wiadomości! 🥳

Iskrzynko mocno trzymam kciuki ! 🍀

BasiaC ogromne gratulacje ! Ucaluj swojego Maluszka od nas  😘

Teraz moja prośba do was. Trzymajcie proszę kciuki dziś za nas o 12 20 ❤ Oby z Maleństwem wszystko bylo dovrze, niczego więcej nie pragnę. Niech zostanie z Nami na zawsze. 

✊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Martuska napisał:

Co tu się dzieje z rana ? Same dobre wiadomości! 🥳

Iskrzynko mocno trzymam kciuki ! 🍀

BasiaC ogromne gratulacje ! Ucaluj swojego Maluszka od nas  😘

Teraz moja prośba do was. Trzymajcie proszę kciuki dziś za nas o 12 20 ❤ Oby z Maleństwem wszystko bylo dovrze, niczego więcej nie pragnę. Niech zostanie z Nami na zawsze. 

Trzymam kciuki Martuś. Ja już przed laboratorium. Mam stresa. 🥺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, LuLa napisał:

Trzymam kciuki Martuś. Ja już przed laboratorium. Mam stresa. 🥺

Jestem z Tobą myślami, bedz8e dobrze ! Zapytaj się o której wyniki 💗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, BasiaC napisał:

Dziewczyny chciałam się pochwalić, że od wczoraj mój mały cud jest ze mną. Życzę wam wszystkim, aby u każdej z was też tak było, że za ileś tam miesięcy spełnia się wasze marzenia i będziecie mieć przy sobie takiego maluszka ☺️☺️😘😘

Moje gratulacje! Wspaniale wieści z samego rana! Jak poród? Ile waży maluszek? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Martuska napisał:

Co tu się dzieje z rana ? Same dobre wiadomości! 🥳

Iskrzynko mocno trzymam kciuki ! 🍀

BasiaC ogromne gratulacje ! Ucaluj swojego Maluszka od nas  😘

Teraz moja prośba do was. Trzymajcie proszę kciuki dziś za nas o 12 20 ❤ Oby z Maleństwem wszystko bylo dovrze, niczego więcej nie pragnę. Niech zostanie z Nami na zawsze. 

Mocne kciuki, Martuska! Wszystko będzie dobrze. Widzisz ile wspaniałych wiadomości mamy na forum od wczoraj? Dzisiaj Ty i LuLa przekażecie nam kolejne 🤗

To będzie dobry dzień! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, LuLa napisał:

Trzymam kciuki Martuś. Ja już przed laboratorium. Mam stresa. 🥺

Uwierz mi, że stresuję się za Ciebie! Limit nerwów wyczerpany, takze odetchnij i spokojnie... Czekamy. Wierzę, że przekażesz nam dzis cudowna wiadomość 💙

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, MamaAniola napisał:

O jeżuuuuuu jeżu jeżu jeżu!!!!!!! 

BETA 115!!!!!!! 

8 dpt

Boże, jak się cieszę!!!!!!!!!!! 

Gratuluje to jest meeeega wiadomość 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, BasiaC napisał:

Dziewczyny chciałam się pochwalić, że od wczoraj mój mały cud jest ze mną. Życzę wam wszystkim, aby u każdej z was też tak było, że za ileś tam miesięcy spełnia się wasze marzenia i będziecie mieć przy sobie takiego maluszka ☺️☺️😘😘

Basiu gratulacje🥰, cudowna wiadomość. Dużo zdrowia dla Ciebie i maluszka😃

1 godzinę temu, Martuska napisał:

Co tu się dzieje z rana ? Same dobre wiadomości! 🥳

Iskrzynko mocno trzymam kciuki ! 🍀

BasiaC ogromne gratulacje ! Ucaluj swojego Maluszka od nas  😘

Teraz moja prośba do was. Trzymajcie proszę kciuki dziś za nas o 12 20 ❤ Oby z Maleństwem wszystko bylo dovrze, niczego więcej nie pragnę. Niech zostanie z Nami na zawsze. 

Marta trzymamy kciuki✊, daj znać po badaniu. 

47 minut temu, LuLa napisał:

Trzymam kciuki Martuś. Ja już przed laboratorium. Mam stresa. 🥺

LuLa doskonale wiem co czujesz. Wierzę, że będzie piękny wynik😘😘

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, LuLa napisał:

Trzymam kciuki Martuś. Ja już przed laboratorium. Mam stresa. 🥺

Trzymam mocno kciuki 💗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wam dziewczyny za wsparcie. Wynik po 13tej. 😵😲😳😨🥺😱

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U nas niestety zła wiadomość z rana. 0 zarodków. Koniec wielkiej przygody z in vitro. Nasienie męża + covid + nasz stan psychiczny nie pozwoliły na to, żeby coś z tego wyszło tym razem. Chyba czas na psychologa i akademię płodności. Postanowiliśmy, że to jeszcze nie czas na to, żeby się poddać, ale też nie czas na to, żeby podchodzić po raz trzeci.  Czytając to forum wiem, że cuda się zdarzają, więc trzymajcie kciuki, żeby i nam kiedyś się zdarzył. 

Życzę Wam wszystkim tłustych bet i pięknie rozwijających się dzieciaczków ❤️ będę Was dalej czytać:) 

  • Sad 11

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×