Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Gość agus28st
Dziewczyny podobnie jak wy poroniłam w lipcu 2008teraz bardzo che miec dziecko i teraz nie wiem czy jestem w ciazy, ale mam dziwne objawy brak okresu, do tego zgaga po sniadaniu, bolace piersi, wzdęcia brzucha,i bóle tak jakbym miała juz dostac okres . oczywiscie chcialabym bardzo, aby to byla ciaza,ale bardzo sie boje nawet zrobic test boje sie zeby nie powtórzyło sie to co mnie spotkało wtedy w lipcu... co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MJay1989
Hej! Moja historia tez nie jest wesoła... Poroniłam w 6 tyg 4 dnia, ale dowiedział się o tym dopiero w 8 tyg, bo tak wypadła mi wizyta. To właśnie na niej dowiedziałam się że mój dzidziuś powinien mieć większe rozmiary jak na 8 tydzień a ma rozmiary jak z 6... Potwierdzeniem było niebijące serduszko...:((( Jest mi strasznie ciężko z tym. Jeszcze wczoraj się dowiedziałm że koleżanka jest w ciąży. To mnie już dobiło. Wiem że gdybym znów zaszła, było by mi od razu lżej, ale z kolejna potwornie się boję że będzie to kolejna koszmarna historia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmuda243
cześć dziewczyny. mam za sobą dwa poronienia ( styczeń i grudzień 2003) w 2005 urodziłam zdrową córeczkę. Staramy się z mężem o dzidzie ale trochę się boje żeby się nie powtórzyło to co kiedyś ale jestem dobrej myśli i trzymam kciuki że się uda. pozdrawiam was dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAPRASZAM...
Zapraszam na forum http://strata.mojeforum.net zbierają się tam dziewczyny po przejściach, starające się o kolejną ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Judys
Czesc dziewczyny.ja poronilam 4.01.09.w 23tg ciazy .gdy trafilam do szpitala z krwawieniem w pierwszy dzien swiąt mialo byc wszystko ok.podobno nawet szyjka sie unormowala a miala juz 1,8m.w dniu wypisu do domu mój aniolek sie urodzil.i chodz kazali mi odczekac 3 mc.niedam rady jestem po pierwszej@ i sie staram niemam czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Judys
Czesc dziewczyny.ja poronilam 4.01.09.w 23tg ciazy .gdy trafilam do szpitala z krwawieniem w pierwszy dzien swiąt mialo byc wszystko ok.podobno nawet szyjka sie unormowala a miala juz 1,8m.w dniu wypisu do domu mój aniolek sie urodzil.i chodz kazali mi odczekac 3 mc.niedam rady jestem po pierwszej@ i sie staram niemam czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuupu
upupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staśka85
Witam ;) Podobnie jak wszystkie na tym forum ja też poroniłam. Jutro minie miesiąc od tej tragedii a ból nadal taki jakby to się stało wczoraj. Poroniłam w 5 tygodniu. Całe te 5 tygodni czułam sie dobrze, aż w sobotę 24 stycznia późnym wieczore zaczęłam plamić. W niedzielę mąż zawiózł mnie do szpitala. Dostawałam luteinę i kazano mi leżeć. W poniedziałek bolał mnie brzuch, czułam jakbym miała skurcze. Po godzinie 18 było już po wszystkim :( Nie znam przyczyny. W ubiegły piątek byłam na kontroli u gina, stwierdził, że wszystko w porządku i że będę w końcu mamą. Do tej pory denerwuje mnie widok małych dzieci lub ciężarnych kobiet. Ciągle się zastanawiam dlaczego ja???? RAZEM Z DZIECKIEM ODESZŁA NADZIEJA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
judys, bardzo współczuję smierci dziecka. To co przeszłaś to juz nie poronienie, a poród przedwczesny. Czy znasz jego przyczyne? Bo wydaje mi sie ze dopoki się dokładnie nie przebadasz to moze odłóż starania choć o 2 cykle- zwłaszcza ze tak zalecali lekarze. Wiem jak bardzo jest ciężko, ale moze daj sobie trochę czasu na pożegnanie się z dzieciątkiem, bo staranie się tak szybko o kolejnego maluszka byłoby niejako \"na zastępstwo\" tego, które odeszło. Nie ryzykuj kolejnej straty... Mocno cię przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość torayka
Witajcie... też poroniłam. Byłam w 12 tygodniu ciąży. Cała tragedia wydarzyła się 21.02.09 w Egipcie na wycieczce....zamiast wakacji przezyłam tragedię... tam zostawiłam swojego dzidziusia, tak daleko od domu. Po przylocie wszystko było ok . 4 dnia dostłam silnych bóli podbrzusza a przez nastepne dni mialam 39,5C. Dzień przed wylotem dotałam skurcze i urodziłam w klinice, potem zabieg i czekanie na samolot... Sławek tato dzidziusia bardzo to przeżył, a ja z nim Teraz czekamy kiedy znów bedziemy mogli działać.... Napiszę za prę miesięcy czy się powiodło Pzdr wszystkie mamy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja poronilam w maju 2007 a w pazdzierniku juz bylam w ciazy, dodam ze gdy poronilam bylam w 4 miesiecu, szybko sie udalo zajsc....nawet nie wiedzialam ze tak sprawnie pojdzie bo za pierwszym razem staralam sie prawie rok:) bralam tabletki na podtrzymanie, mala zdrowa, kochana, maly smieszek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga118
Witam wszystkich. Ja poronilam 24.02.09 , to juz blisko miesiac temu. W nszym przypadku od poczatku nic nie bylo latwo i skonczylo sie na tym ze poddalismy sie in vitro. Wiele tygodni przygotowan, staran, czekania, testow i badan i w koncu wiadaomosc ze sie udalo. Teraz sobie mysle ze nie bylam w stanie tego nawet pojac jaka bylam szczesliwa, bylam poniewaz cztery tygodnie po tescie nadszedl ten dzien, silny krwotok. wiedzialam co to znaczy, tym bardziej ,ze juz od kilku dni badania krwi nie wychodzily za dobrze. Lekarz powiedzial ze to sie zdarza i ze po kolejnym podejsciu napewno sie uda. Mamy zamaiar zaczac strania po najblizszym cyklu. Z niecierpliwoscia czekam na @. Teraz tylko zaluje ze nie zdecydowalismy sie na starania w Polsce. Tu w Stanach jestes kolejnym przypadkiem, pacjentem ktory placi, a jesli nie placisz to jua cie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankka11
Kobitki wiem jak to jest tez jestem po poronieniu w 8 tyg 2007 a teraz jestem w 8 miesiącu ciązy i czekam na rozwiązanie, grunt to słuchać lekarza mój kazał mi po poronieniu odczekac 6 miesiecy żeby sie pogoilo wszytstko porobilam badania jakie tylko bylo można wszystko bylo w porządku i kiedy zaczelismy sie znów starać to sie okazywało że co miesiąc znów była miesiaczka słuchajcie miałam takie parcie na bycie w ciązy, ze czasem siebie łapałam na tym, ze sobie wmawiam ze jestem w niej po kazdym stosunku głaskałam brzuch i byłam pewna, że zaszłam a tu nic. Wybralismy sie do lekarza gin i pierwsze badanie jakie mi kazał zrobic to rozmaz cyto hormonalny i okazało sie ze nie mam owulacji nie wiem jak to sie stalo ale chyba po tym zabiegu po poronieniu przepisal hormony na wywołanie owulacji i powiedział, że trzeba czekac wyznaczył dni w których mieliśmy współżyć, potem zastrzyki a potem duphaston na podtrzymanie ewentualnej ciąży i miałam sie do niego zgłosic gdybym nie dostała miesiączki i tak właśnie było nie dostałam miesiączki.Powiem wam kochane,ze dopiero teraz sie zaczeło dopiero nie mogłam tego psychicznie znieść strach przed kolejna stratą był okropny, co chwile byłam w łazience i sprawdzałam czt czasem nie krwawie to było okropne od samego początku jestem na L4 stałam sie przewrazliwiona i nie mogłam sobie z tym poradzić ale gdy zabaczylam bijace serce poraz pierwszy to płakałam jak bóbr to takie uczucie którego nie da sie opisać. Teraz jestem juz w 35 tyg i nie moge sie doczekać konca choc jestem strzepkiem nerwów tym razem obawiam sie porodu boje sie jak diabli ale bede dzielna dla syna bede rodzić z mężem wiem napewno bedzie dobrze to chyba tyke cała moja historia. Zaraz po stracie ciązy troche szperałam na interku i gdy czytalam historie kobiet które opisywały swoje przeżycia to siedziałam i plakałam.Dziewczyny nie martwcie sie na wszytsko przyjdzie czas pomału poróbcie badania i do dzieła a jak to nie pomaga to zmienic lekarza jak któraś jest z krakowa to niech sie odezwie to dam namiary na mojego i to na NFZ nie trzeba nic płacic całuje was gorąco. Czekam na e maile.Cały czas sobie powtarzałam ze przecież już raz zaszłam w ciaże mimo, że sie nie powiodła ale byłam w niej całuje powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenny_ac
Witam ! poroniłam 09.01.09. To była moja druga ciąża - z pierwszą wszystko było super - żadnych mdłości, nie wymiotowałam ani razu , czułam się świetnie. Moja córeczka ma 8 lat bardzo chcielismy mieć drugie dziecko...bardzo...staralismy sie o ciążę 5 miesiecy i gdy się okazało, że się udało to cieszylismy się z mężem jak wariaci...na pierwszej wizycie okazalo sie ,że czeka nas podwojne szczescie - mielismy mieć bliźniaki...nie było jeszcze widac serduszek, ale był to dopiero 6tc, więc mój gin kazał odczekac dwa tyg i zgłosic sie na wizyte kontrolną. Niestety nie doczekałam tej wizyty...najpierw 8.01 przestałąm nagle odczuwac wszystkie objawy ciąży - nie bolały mnie juz piersi, nie biegałam co chwile do ubikacji...09.01 rano ból brzucha krwawienie - szpital i potwierdzenie "prawdopodobnie nie da sie utrzymac ciąży" KOSZMAR!!!!!! dostałam Duphaston i wróciłam do domu...po południu krwawienie sie nasilło...moje marzenia umarły. poroniłam sama - nie mialam zabiego to byl 7 tc...moj gin(wspanialy człowiek) pocieszał jak mógł, powiedzial, że w marcu juz moge sie starac ponownie- oczywiscie wczesniej zleci badania na toxo i inne. Ale ja sie nie zdecyduje na razie.. Moje Aniołki odeszły nie umiem sobie poradzic. strach mnie paralizuje - zeby to sie znow nie powtorzylo. Ginekolog po rozmowie ze mna zaproponowzal mi wizyte u psychologa, dostałam tez leki uspakajające i przeciwlękowe, ale nie chyba nie wiele mi dają... dobrze, że mam córeczke - dla niej żyje...pozdraiwam wszystkie Mamy po strracie Aniołków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Was.Ja tez poronilam. W 13 tyg ciąży byłam na kontrolii u ginekologa i okazało się że płód od 9 tygodnia się nie rozwija. 6 lutego miałam wywoływane poronienia a potem zabieg łyżeczkowania. Bardzo to przeżylam. Ale teraz wie, że tak musiało być. Jestem juz w dobrej formie. Właśnie dostałam pierwszą @ i zastanawiam sie czy po niej mogę już zacząć się starać o dzidziusia. Majm iśc na kontrolę po @ i zobaczymy co powie. A wy jak myślicie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna z was ppp
tez stracilam coreczke w 20 tyg :( miala trisomie 21 :( za mna 2 poronienia w 10 i 6 tyg, potem coreczka i 2 coreczka ktora pochowalismy :( ale musimy byc silne!!!!!! i walczyc o nasze szczescie!!!!! kiedys sie nam uda i bedize dobrze!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny pomóżcie proszę. Poroniłam 9 dni temu. Byłam w 5 tygodniu (około 5 dni po spodziewanej miesiączce). Betę w najwyższym poziomie miałam tylko 9,5. Nie miałam zabiegu łyżeczkowania. Lekarze mówią, że mogła być to ciąża biochemiczna. Kiedy mogę zacząć się starać na nowo? Byłam u dwóch lekarzy i ich opinie są sprzeczne. Lekarz w klinice niepłodności powiedział, że od razu. Natomiast drugi ginekolog powiedział, że dobrze by było, gdyby nie było ciąży przez 6 miesięcy. Który ma rację? Przyznam się, że chciałam już w tym cyklu ale dzisiejsza opinia trochę mnie zastanowiła. Boję się, że jak będę czekać to strach, że jak znowu zajdę to poronię się zwiększy. Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankka11
Droga Madusiak Naprawdę nie wiem co poradzić i chyba, żadna z nas tego nie wie, ale wiem jedno, wiem że można być zrozpaczonym i skołowanym. Ja w dzień ,w którym szłam na zabieg nie myślałam o niczym innym jak tylko o tym, że chce być znów w ciąży i to natychmiast i myślałam, że wystarczy poprostu próbować, ale potem odbyłam rozmowe co do dalszego postępowania po poronieniu z lekarzem, który przeprowadzał zabieg i on właśnie zalecił 6 miesięcy przerwy na regeneracje organizmu byłam zrozpaczona tym to taki kawał czasu ale przeleciło w mgnieniu oka.PO poronieniu tak jak ty szukałam pomocy w internecie i czytałam właśnie opinie dziewczyn, które po 3-ciej regularnej miesiączce próbowały i sie udawało zajść w ciąże ale nie wiem co było dalej.Ja odczekałam te 6-ść miesięcy i dziś jestem w 8 miesiącu po drodze były problemy ale dałam rade.Także wydaje mi sie, że to wasza wspólna decyzja cieżka jest coś komuś poradzic zwłaszcza w takiej sprawie 6 sć miesiecy to całe poł roku a lata leca i niestety nie młodniejemy.Jeżeli sie czujesz na siłach to znaczy WY sie czujecie to dlaczego mielibyście nie próbować być może nie załapie choc życze odwrotnie, może bedą potrzebne jakieś dodatkowe badania i znów sie o miesiąc odwlecze.Moze, któraś z kobitek sie jeszcze na ten temat wypowie ściskam mocno powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi lekarz powiedział żeby poczekać 3 miesiące. Ale ja już będę próbowała chyba po pierwszej @. . Akurat jak mi się skończy to minie prawie 2 miesiące. Psychicznie już jestem gotawa a @ mam taka jak przed ciążą.Dobrze że jest takie miejsce jak kafeteria. Bo można się wyżalić i poradzić kobiet które przeżyły to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi lekarz powiedział żeby poczekać 3 miesiące. Ale ja już będę próbowała chyba po pierwszej @. . Akurat jak mi się skończy to minie prawie 2 miesiące. Psychicznie już jestem gotawa a @ mam taka jak przed ciążą.Dobrze że jest takie miejsce jak kafeteria. Bo można się wyżalić i poradzić kobiet które przeżyły to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenny_ac
ja poroniłam w styczniu, a lekarz "pozwolił" starać się o kolejną ciążę juz w marcu... tylko, że ja nie jestem psychicznie przygotowana...mam doła i boję się, że mogłaby się tragedia powtórzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Aniolka Franceski
Witam wszystkie mamy aniolkow sama mam swoja dzidzie w niebie.O dziecko staralismy sie z mezem dwa miesiace bralam tabletki wywolujace owulacje i udalo sie :)zaraz na poczatku ciazy bylam chora i mialam opryszczke.potem krwawienie i pierwsze kontrolne Usg moja Kruszynka miala 7 tygodni i 5 dni serduszko bilo tacy bylismy szczesliwi wrocilam do pracy (dodam ze mieszkam w Londynie)dwa tygodnie drzalam czy wszystko jest ok co chwile biegalam do lazienki sprawdzic czy nie krwawie obled.13 marca(milal to byc 10 tydz ciazy) znowu krwawienie szpital I kolejne usg i werdykt moja upragniona dzidzia umarla 2 marca 2009 miala 8 tyg 2 dni ale przeciez 3 dni wczesniej zyla widzialam serduszko.Dlaczego odeszla????17 marca zabieg pod narkoza bol i pustka a ja juz kupilam malutki kocyk dla mojej dzidzi.I pomyslec ze kupowalam go jak moje malenstwo juz nie zylo:(wiem ze to byla dziewczynka bo w pierwsza noc jak sie dowiedzialam ze poronilam slyszalam jak mnie wola moja mala Francesca.dlaczego odeszla ile mysimy z mezem czekac by zaczac kolejne starania boje sie.czy jest tu ktos kto mieszka w Londynie?gdzie szukac porady?dobrze ze jest takie forum gdzie sie mozna wygadac I inni zrozumieja.dziekuje I zycze wszystkim I sobie upragnionego maciezynstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzik77
Witam Was, w sumie nie wiem od czego zacząć, może od tego, że pierwszy raz odwiedziłam to forum w ubiegłym roku. Dokładnie 13 maja ubiegłego roku poroniłam w 6tc. Nie muszę opisywać co wtedy czułam, bo Wy wiecie to równie dobrze jak ja. A więc wszystko po kolei... W kwietniu ubiegłego roku braliśmy ślub z moim ukochanym i wspaniałym mężem, tydzień później wypoczywaliśmy na Maderze, gdzie udaliśmy się w podróż poślubną. Po powrocie do Polski zaniepokojona brakiem okresu (którego powodem mógł być stres związany ze ślubem i weselem, jak również lot samolotem i przebywanie w innej strefie klimatycznej) zrobiłam test ciążowy na którym zobaczyłam cudowne dwie kreseczki. Już od tego pierwszego dnia czułam się wyjątkowo. Nasza radość nie trwała jednak długo, najpierw pojawiły się brązowe plamienia (brałam na nie duphaston), a po tygodniu wylądowałam w szpitalu bo zaczęło się krwawienie. Tej pierwszej nocy w szpitalu straciłam swoje dzieciątko. Lekarze w szpitalu mówili, ze można się starać o następną dzidzię za 3 miesiące, mój lekarz ginekolog natomiast że starania można zacząć za 6 miesięcy. To była dla nas wieczność, gdyż po tak ogromnej stracie chciałam niemal odrazu być w ciąży. Starania rozpoczęliśmy w sierpniu i ku mojej ogromnej radości zaszłam w ciążę w październiku. Mój lekarz już na pierwszej wizycie powiedział, że na tą ciążę będziemy dmuchać i huchać, dlatego odrazu dostałam zwolnienie L4. Nie ominęły mnie dolegliwości ciążowe typu całodzienne mdłości, ogólne zmęczenie, które nie pozwalało mi kompletnie na nic. Od początku do teraz biorę luteinę dopochwowo, magnez oraz nospę. Miałam również dużo polegiwać w łóżku. Mam całkowity zakaz robienia czegokolwiek przy czym mogłabym się zmęczyć np. sprzątanie, szybkie chodzenie. Pomimo przestrzegania zaleceń dwa razy wylądowałam w szpitalu z powodu bólu i twardnienia macicy to był 20tc i 23 tc. Obecnie jestem w 28tc i już nie mogę doczekać się terminu porodu. Pierwsze ruchy poczułam w 18tc - taki trzepot, później ok dwóch tygodni nic, a od 20tc poczułam pierwsze kopniaczki. W związku z moimi przeżyciami cały czas martwię się o tą ciążę, wsłuchuję i wpatruję się w mój brzusio czy czuć ruchy dzidzi lub czy widać po brzuszku że nasz synek ćwiczy jak na sali gimnastycznej. To będzie mój pierwszy poród, którego trochę się boję, ale będzie przy mnie mój ukochany mąż, tak więć myślę, że doda mi to otuchy. Kocham to dzieciątko od jego pierwszego grama, macierzyństwo jest wspaniałym stanem i tylko my kobiety możemy poczuć jak to jest mieć w sobie dwa serca. Życzę Wam kochane, żebyście pomimo tego co Was spotkało wierzyły w to, że kiedyś przyjdzie lepsze jutro, że zajdziecie w upragnioną i wyczekiwaną ciążę i urodzicie śliczne, zdrowe dzieciątko. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała mama
Mam dwoje wspaniałych dzieci , przyfrafiła mi się nieplanowana ciąża ciężko było sie pogodzić kiedy zycie poukładane wszystko jak w schemacie ale poczułam w końcu tą radość z nowego życia ale nie na długo w 10 tyg dziecko przestało sie rzwijac obumarło ,teraz już wiem co czują matki po stracie , to trzeba przezyć - pustka, żal. Mimo mojego wieku 38 lat ja znów pragne dziecka, czy to normalne, jestem zdesperowana a moze to juz zapóźno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała mamo
ja straciłam moje maleństwo w zeszłym roku - była to moja pierwsza ciąża i tak jak ty odrazu chciałam być w kolejnej ciąży. Po pół roku udało się, obecnie kończę 28 tydzień. Dodam, że nie będę bardzo młodą mamą, gdy maleństwo przyjdzie na świat ja będę miała ukończone 32 lata (ale podobno upragnione i wyczekiwane macierzyństwo ujmuje lat). Ty kochana jak najbardziej możesz się starac o dzidzię, jeżeli tego pragniesz z całego serca, 38 lat to jescze młodość. Tak więc życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia r
Witajcie ! mam ten sam problem co i wy w ubieglym roku poronilam w pazdzierniku 7tc samoistnie zaczelam znow staranka kolejna ciaza cieszylam sie jak dziecko z lizaka i znow poronilam 11tc znow krwawienie szpital .po czterech tygodniach nie ustepowaly krwotoki poszlam do lekarza przepisal jakies leki nic nie pomoglo trafilam do szpitala 2 tygodnie temu zabieg lyzeczkowania chce bardzo miec codowna kruszynke ale strach bedzie sie pojawiac caly czas nikt chyba nie jest wstanie zapomniec straty chciala bym w to wiezyc ze bedzie dobrze pozdrawiam wszystkie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inesspe
W listopadzie ubiegłego roku straciłam moją pierwszą ciążę. Ciąża była bliźniacza i od początku zagrożona poronieniem. Lekarz mnie uprzedzał, starałam się do niej więc nie przywiązywać. Skończyła się po 7 tygodniacj i 5 dniach. Wszyscy tłumaczyli mi, że tak się zdarza, że pierwsza ciąża często się tak kończy, że następnym razem wszystko się uda. Mówili tak wszyscy łącznie z lekarzami. Radzili odczekać 3 miesiące i śmiało brać się z powrotem do roboty. Dlatego też okres żałoby szybko przeszedł mi w okres nadziei i niecierpliwego oczekiwania na upływ tego czasu. Po 4 miesiacach znowu byłam w ciąży. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ciąża od początku przebiegała idealnie, ja czułam się świetnie, mogłabym góry przenosić, żadnych mdłosći ani innych przykrych dolegliwości, a najważniejsze fasolka rosła jak trzeba. Wszystkie wyniki badań idealne. Byłam pewna, przekonana stuprocentowo, że wszystko będzie dobrze. Pod koniec 8 tygodnia pojawilo sie lekkie krwawienie, ale USG pokazalo, że wszystko nadal jest w porządku. To była sobota. A w czwartek nad nad ranem już nie było mojej ciąży. Dziś jest piątek. To jest prawdziwy koszmar. Nie da się tego opisać słowami. Godzinami siedzę w internecie, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie - dlaczego. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Co robić. Jaki cel teraz znaleźć w życiu. Jak iść do pracy, jak zachowywać się normalnie. Dziś lekarz w szpitalu powiedział mi, że teraz powinnam odczekac minimum pół roku, porobić rózne badania. Myśle sobie, jak to - az pół roku, a z drugiej strony ja już jestem przekonana, że nigdy nie uda mi się urodzić dziecka, bo przecież nie donoszę żadnej ciąży. Jak tu dalej żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia88
Witam, jestem tu po raz pierwszy, gdyż wczoraj poroniłam w 8tyg, tak nagle, to straszny ból psychiczny i fizyczny. Lekarz nie powiedział kiedy mogę się znów starać o dzieciątko, powiedział tylko że przez miesiąc nie wolno nam współżyć. W poniedziałek idę do ginekologa to się więcej dowiem, za 2tyg wynik badania. Narazie nie wiem co ze sobą zrobić...jak dojdę do siebie to dopiero pomyślę o kolejnej ciąży...boję się tak jak każda z Was, ale dziękuje za to forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwiKa55

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×