Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Wtrącę, że jeśli tak została sprawa zakończona. Od razu trzeba wnosić apelację. I Pisać, że sędzia znała małżnoków, co jest dość istotne, bo sędzia ma być obiektywny i niezaangażowany. Jesli inni sędziowie z wydziału sa w jakis sposób tez powiazani ze sprawą, wnosi sie o przeniesienie sprawy do innego sądu..... Ale nie zwlekać, tylko wnosic apelację, bo się wyrok uprawomocni. A przedw wszystkim zanieść podanie o odpis wyroku. Potrzebne do apelacji. pzdr zapracowana na maxa, w weekendy bede pracowała od rana do nocy:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, zadzwoń, jakby coś........ Bo GG tu, gdzie jestem, nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeny, odpowiedż na maila będzie wkrótce. Teraz nie mam czasu na NIC:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok Anouk. A na razie jakby co to \"poryczę\" na topiku ;-) Chyba go nie zepsuję, co dziewczyny? ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj Yennyfer
wystarczy na KWA pogrzebać :D Jest wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Płacz, płacz Yenny:) Ja też płaczę z powodu totalnych weekendów, to dobre słowo. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani, po tych paru moich wpisach, pewnie jesteś mniej więcej na bieżąco. Och ile bym dała by conąć czas, do chwili kiedy powiedział - porozmawiamy spokojnie. Tym razem nie zaczęłabym gadać jak najęta, tylko po to by co szybciej wyrzucić co boli. Słuchałabym,. Chciałabym słuchać do końca świata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, napisałam. Pomarańczko \"miła\" - odnosiłam się do tego topiku. A teraz w mysl mojej stopki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do oj Yennyfer
Pomarańczo - czy skoro tak wnikliwie analizujesz KWA, ten topik, wpisy Yenny itd, to czy też jesteś "koleżanką po fachu"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj Yennyfer
do oj Yennyfer Może jestem, któz kto wie :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeny, mam problemy z pocztą na onecie :( Nie wiem czy tylko tu w pracy czy ogólnie są jakieś trzaski. Przeczytam najwyżej w domu, na spokojnie. Muszę po pracy skoczyć do sklepów - kupić jakiś prezent dla mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, jak macie zadawać sobie zagadki egzystencjalne, kto jest kim i po jakim \"fachu\", to załóżcie własny topic. Nie ma powodów by zaśmiecać ten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po Fachu to ja jestem dobroradka, świętym Mikołajem i pocieszycielką. To odnosnie magicznej kategorii \"po fachu\":P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny jak mi źle. Nie wiem czy mój związek będzie trwał nadal i jak wszystko się między nami potoczy. Ale wiem ,że jak jemu nie będzie zależało to w końcu powiem droga wolna. Mam takie wrażenie ,że on tylko na to czeka. Czasami mam ochotę wszystko to rzucić. Nie wiem czemu on się tak zachowuje. Potem przeprasza, żałuje i tak w kółko.A ja głupia na to wszystko pozwalam. Wcale nie pozwalam tylko już sił mi brak. Powiedział,że wolałby mieszkać sam, bo wtedy codzienne mógły się spotkać z dziećmi. Po co on chciał co zmieniać w swoim życiu. Już nie wiem jaki on jest naprawdę. Wciąż walczymy ze sobą , a rozmowa nic nie daje, bo jesli on na coś się uprze to tak ma być. A ja nie pozwalam sobie na to by być mu podporządkowana. Wiem ,że życie ma się tylko jedno i wiem ,że chce być szczęśliwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy problem tkwi w jego przeszłości, czy problem tkwi we mnie. Czy może w tym ,że tacy są faceci. Patrząc na mnoje poprzednie związki też się kłóciłam lub może lepiej kłóciliśmy się. Nie pociesza mnie jak ktoś mi powiedział, co się przejmujesz wszyscy się kłócą. Ja naprawdę nie chce się kłócić ale przecież nie mogę tolerować zachowania, które mi nie odpowiada. Stąd staram się rozmawiać. A nie znoszę jak on zamyka się w sobie. Lepiej przecież powiedzieć o co chodzi, nawet wykrzyczeć i niech będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to jak to w końcu z tą wielka miłością jest?????????? Czy ona zawsze musi tak boleć??????????? Z mojego podwórka wygląda to tak ; cisza, spokój, pełen zrozumienia związek, aż do momentu zmory w postaci exi, pasierbicy (choćby rozmowy o nich) i wtedy zaczyna się , wątpienie w siebie, w związek, w miłość, w chcęć dzielenia tego życia właśnie z nim :O:O:O My chyba wszytkie mamy nastroje jak amplitudy :O raz dół , raz góra!!!!!! Groszku, przykro mi, że jednak to tylko pomyłka :O, mam jednak nadzieję, że twoje życie się jeszcze ułoży tak jak tego pragniesz ;), jeśli nie z nim to może z innym ;) ( byleby nie z rozwodnikiem :D:D:D:D - to żart oczywiście) Kurcze musi ci być teraz ciężko! , a ja nawet nie mogę znależć odpowiednich słów pocieszenia , bo to jednak bardzo delikatna sprawa! A i nie zadręczaj się , że to rozpadło się przez ciebie, bo to nie prawda!!! - tak najwidoczniej musiało być :O To, że w końcu wyrzuciłaś z siebie wszystkie bolączki to jeszcze nie powód, aby się z tobą rozstawać, a jeśli on tak uznał to sorry , ale chyba nie dorósł do roli prtnera w związku dwojga dorosłych osób!! Nawet jeśli to co powiedziałaś bardzo ale to bardzo go dotkneło, to jedynie powinien zapytać ciebie czemu tak czujesz, czemu tak emocjonalnie podchodzisz do jakichś tam problemów itp., jeśłi jednak on woli ucieczkę - to trudno! Ale przeciez przez całe życie nie będzie uciekał przed problemami dnia codziennego, nie ucieknie od exi i przeszłości z nią (podejrzewam że to był punkt zapalny ?) Ninke, a ty zaraz dostaniesz w dupkę klapsa , za te swoje czarnowidztwo :P Co do twoich pasierbów, to powiedz swojemu, że to on się rozwiódł i to on musi się teraz dzielić sobą między nową rodzina ,a dziećmi z poprzedniego związku :P Ustal z nim w jakie dni będzie je odwiedzał, w jakie dni one będa u was, ale nie pozwól aby całe wasze życie było podporządkowane jego życiu z dziećmi, bo to on podjął decyzję o tym, że będzie dochodzącym ojcem, ty za niego nie wziełaś rozwodu, ty go nie zmuszałaś do tego kroku, ale skoro już zrobił ten krok i rozwiódł sie i ma nową rodzinę to niech pamięta, że teraz to ty jesteś przy nim i ty też potrzebujesz wsparcia w codziennosci a nie tylko wysłuchiwania jakie to cudowne on ma dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój maż się ze mną droczy, tak często, że czasem mam go dość... Norlmalne, przeciez tak wygląda z kimś życie... Że się nie zawsze jest w siódmym niebie, czasem ludzie mają niesamowite humory:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny , z jednej strony to trochę pocieszyłyście mnie. Ale z drugiej strony te jego humory i sposób jaki ze mna rozmawia mnie wykańczaja. celi......mój w ogóle o ex nie wspomina. To ja zaczynałam rozmowy o niej ale już o niej nie gadam, bo i po co. Temat ex u nas nie istnieje. Jak również on nie mówi o swoich dzieciach. Z ponad miesiąc już ich nie odwiedził. W niedziele wspomniał, żebysmy je gdzieś wzieli. Ja naprawdę nie chciałam i mu powiedziałam o tym. I jeszcze jego zapytałam czy on chce tam jechać, czy chce jechać ,bo musi. I mi powiedział, że nie chce jechać ale że by musiał. A w końcu nie pojechał. A dziś mi wyjeżdza z tym tekstem ,że chciałby mieszkać sam , bo wtedy codziennie widywał by się z dziećmi. Ogólnie to miał taki dół, że coś strasznego. Mówił, że jest beznadziejny, nie radzi sobie z tym i tak dalej. No co za dzień. A teraz już śpi. Dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Canepa
Przeczytałam parę stron dyskusji... szkoda że wszyscy już śpią. Prosze niech mi ktoś z was cos napisze o mojej sytuacji....poznalam go rok temu w klubie. Na początku nie spodobał mi się wogóle ... potem coraz bardziej ...widywaliśmy się w sumie co weekend w klubie, potem zaczął do mnie przyejeżdzać i kiedy prawie poszliśmy ze sobą do łózka powiedział że musi mi coś wyznać ... miał syna i był w trakcie rozwodu.powiedział ze gdyby mi o tym nie powiedział teraz to znienawidziłabym go po fakcie... A ja ... jakby mnie ktoś w mordę strzelił! Rozmawialiśmy już prawie całą noc ... stwierdziłam w duchu że to nie facet dla mnie ... po 2 miesiacach wróciłam doswojego byłego i zapomniałam o NIM na pół roku. Nawet widział nas raz w klubie razem.. .rozmawialiśmy wtedy powiedział ze się na mnie zawiódł.... potem go nie widziałam dobrych parę miesiecy... az rozstałam się z tym do którego wcześniej wróciłam (zdradził mnie z koleżanką ze swojej pracy) i znowu zaczełam odwiedzać nasz ulubiony klub. Spotkałam GO i było wspaniale.. bawiliśmy się razem i tak jest do dzisiaj co weekend może co 2 spotykam go w klubie...tulimy się do siebie nie widzimy świata po za sobą .. .raz nawet u mnie zanocował ostatnio i nawet siędo mnie nie dotknął...... Mówi że ma ogromny szacunek do mnie, jestem wspaniałą dziewczyną chciałby ze mną być, ale jest teraz zablokowany i się boi. jest świezo po rozwodzie. rozwód trwał 2 lata. zona nie chciała mu go dać. Ja go znam rok. mówi że się na zonie strasznie zawiódł. Ciągle ciągnie od niego pieniądze a rozwiedli się przez jej rodziców. Duzo o niej mówi... nie wiem co mam o tym wszystkim mysleć bo jak sięspotykamy w klubie jest cudownie potem przez cały tydzień się nie odzywa.....i słysze jaką wspaniałą kobietą jestem i jak bardzo na mnie nie zasługuj, jak bardzo chciałby się ze mną kochać ... i widze jak bardzo jest zablokowany jak jesteśmy u mnie w domu....jak bardzo potrzebuje bliskości tuląc się do mnie kiedy mnie widzi i jak bardzo ucieka w tygodniu. Zależy mi na nim nie ukrywam. to że mu się w zyciu nie ułożyło bo się ożenił jak miał 21 lat i dziecko było w dordze .....to nie slwidczy wcale o tym że jest złym człowiekiem. Chciałabym z nim być... nawet mnie poprosił żebym mu pomogła rozwalic ten mur którym się zasłania ale ja nie wiem co mam zrobić co mu powiedziec. Nie potrafię zrozumieć co nim kieruje. mógłby mnie mieć za każdym razem jak sie widzimy...on o tym wie .. ale nie wykorzystuje sytuacji ... .tylko tuli się do mnie jak małe dziecko....a potem cisza przez cały tydzień. Prosze was doradzcie coś mi... Pozdrawiam wszyskich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxyxyx
do canepa: przeczytalam uwaznie twoja historie i z jednej strony jestes w bardzo dobrej sytuacji( mezczyzna juz po rozwodzie, nie doszlo do zadnych aktow- bo przeciez po juz nie jest tak latwo trzezwo oceniac syt)a z drugiej strony przebijanie muru- jak to nazywasz- jest czym niezmiernie ciezkim.mam taka swoja teorie na temat cierpienia mezczyzn po rozwodzie.otoz wydaje mi sie ze najciezej jest sie pogodzic z rozwodem tym, ktorzy powaznie go traktuja- ze wszystkimi konsekwencjami slowa"tak"- czyli nie zdradzaja, nie szukaja niczego "poza", staraja sie byc w kazdym calu uczciwi.i wtedy taki mezczyzna gdy dochodzi do rozwodu jest calkowicie zdezorientowany.przeciez chcial dac zonie wszystko,ale ona tego nie chciala.i chyba takim czlowiekiem jest mezczyzna o ktorym piszesz.boi sie teraz zaufac.izoluje sie od ciebie(caly tydz nie odzywajac sie).boi sie powtorki z poprzedniego zwiazku.boi sie odtracenia.wiesz, to jest naprawde nie lada zadanie by teraz przekonac go ze ty jestes inna niz jego byla zona, ze chcesz z nim dzielic wszystko,chcesz z nim byc na dobre i zle.on nie bedzie ci ufal( to tylko moje prywatne zdanie:)).chyba musisz poprostu czekac i na kazdym kroku pokazywac i udowadniac mu ze jestes warta tego by sprobowac.by zaryzykowac.w tej sytuacji duzo role odegra czas i delikatnosc dzialania z twojej strony.nie radzilabym ci stosowac tzw terapii wstrzasowych i jakichkolwiek innych radykalnych metod.moga one przyniesc odwrotny skutek. zycze ci wytrwalosci i wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Canepa, z jednej strony ulga: bo już się rozwiódł, już jest PO. Natomiast ważne są te aspekty, o kt.órych napisała xyxyxyxx, to cięzki dla niego czas. Trudność w kontaktach, oswajanie i jak ktoś napisał \"przebijanie muru\". Z jednej strony rozmowa o ex jest całkiem naturalna, z drugiej, jeszcze nie wiadomo, jak sobie ze wszystkimi uczuciami do niej poradził. Jesli Ci zalezy, rozmawiaj, dbaj, ale miej świadomość skopmlikowania sytuacji i nie czekaj wiecznie... Potrzeba czasu by ten mężczyzna wrócił do równowagi, ale gdy wróci może być pięknie. Na razie moim zdaniem jest trochę tak, że on w oparciu o Ciebie się regereju. Z jednej strony to piękne, że człowiek może tyle dać z siebie... Tyle tylko, żeby to, co zostało dane, nie zostało dane bez jakiejkolwiek wzjaemności. Uważaj na siebie:) KOchane, łeb mi pęka od wczorajszego popołudnia. Właśnie spadł deszczyk, ciekawe dlaczego, a mnie dalej boli...... Groszku, uściski, Yeny, dziś postaram się napisać:) Celi, GaRNIERKA:) Garnierka, doszła i jest z niej śliczna krówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke, wytrwałości i kompromisów. Choć bywają one niekiedy cholernie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×