Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama 21

Roczne urwiski 2004

Polecane posty

Loli - o rany. Czy to rzeczywiście czekolada? A Wiola nie ma potem kłopotów z kupką? Co za widok. To jak reklama \"kinderniespodzianki\" albo jakiegoś innego \"kinderbłeno\". Powinnaś to wysłać do jakiejś agencji reklamowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loli - przy tej czekoladzie to nawet śliniak niewiele pomóg :D Ale Wioletka zadowolona :D Zdjęcia super! My jeszcze z czekoladą zaczekamy szczególnie, że Maks ma okropna skórę :( i tylko czekam na wizytę u arelgologa żeby to obejrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiscie Ninko przypomnialam sobie to byla babeczka czekoladowa,ktora Adi kupil w McDonalds;) Przeprasza,ze nasmucilam,ale chcialam sie z wami podzielic przez co trzeba przejsc zeby byc lekarzem...i pielegniarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do przyszłości Maksa to on bedzie albo kucharzem (uwielbia garnki i patelnie) albo ogrodnikiem (zawsze na spacerze grzebie w ziemi) albo koneserem jedzenia (wszystko co zjadliwe i nie próbuje zjeść) :D. A tak najpewniej to bedzie politykiem bo wszystkich potrafi zagłyszyć i wkurzyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Karolina - mojej znajomej 3 letni syn też ciągle w garnkach siedzi. Żadną siłą nie można go odciągnąć. Martusia bez przerwy wyciąga z szyflady mikser, rozwija kabel i ciągnie go za soba naj pieska na smyczy. Ale ona tak ogólnie uwielbia wszytko co można ciągąć na sznurku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to widzę, że Maks z Marta mają wiele wspólnego - on też uwielbia sznurki, no i szufladę z przyprawami. Ostatnio nawąchał sie pieprzu i kichał z pół dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahahahahahahahahaha Co do apetytu to też są podobni, bo Martusia wielu rzeczy odmawia, ale jedzenia nigdy! Jak nie mogłam jej na cmentarzu uspokoić (nie chciała usiąść w wózku), to tylko ciasteczko pomogło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maks tak reaguje na marchewkę i herbatniki, no i butelkę z ulubionym sokiem :) Ale muszę przyznać, że nie zawsze to pomaga. Jak się wścieknie to tylko przyciskanie różnych guziczków, pstryczków może go uspokoić, a najlepszy jest domofon :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chętnie, ale jestem w pracy i nie moge tak bez przerwy gadać. :( Tylko z tzw. doskoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola prowadze zazarta dyskusje na tema ,,kto z was ma pieska?,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loli, ale chyba na ogólnej, bo tutaj Cię na \"piesku\" nie ma, bo ja jestem (\"nie ugryzie\") :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj! co ja czytam?! Obie postanowiłyście zdradzić nasz topik ;)?! Ale ja też nie jestm bez winy bo zajrzałam na kilka innych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Co by to nie był za topik, to i tak mnie dzisiaj serce boli, bo po 4 pięknych dniach z Martusią musiałam pójść do pracy i nie moge wytrzymać tylko godzin bez niej. :( Jak Wy macie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zazdroszczę Tobie. Marzę o tym, żeby sie wyrwać z objęć mojego dziecka chociaz na kilka godzin. Każdy ma jakieś niespełnione marzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolina, od dnia urodzenia dziecka wyrwałam się samotnie z domu tylko 3 razy. Nawet do dentysty pojechałam z Martusią. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale masz odskocznię w postaci pracy. Nie wiej jak Tobie ale mi było bardzo cięzko zrezygnować z dotychczasowego zycia i poświęcić się wychowaniu Maksa. I może stąd moje zachowanie w stosunku do niego :(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolina - jak byłam w ciąży, to nie wyobrażałam sobie, że mogłabym zostac na 3 lata z dzieckiem w domu. Macierzyński i fju do pracy. Ale jak już urodziłam tę kruszynkę, pobyłam z nia w domu i zobaczyłam jak małego bobaska muszę oddać pod opiekę obcej osobie, to myślałam, że mi serce pęknie. Na samą myśl, że mam zadzwonić do kobiety i potwierdzić, że ją wybrałam, to już mi się gorąco robiło. Pracę mam bardzo fajną, nieźle płatną, ale gdyby wystarczyła nam pensja mojego męża i nie miałabym obawy o zatrudnienie po tych 3 latach, to nie wahałabym się ani minuty. Moje dziecko jest dla mnie większą atrakcją. Być może, że będąc w domu z dzieckiem, mówiłabym tak jak Ty. Tego nie wiem i się nie dowiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wybaczcie,ale ten temat jest dla mnie bardzo wazny;) Wiola sie obudzila pedze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie! Trudno porównywać nasze sytuacje bo są inne. Tęsknię za kontaktem z ludźmi i za pracą ale wiem, że jak bym pracowała to bym tęskniła za Maksem. To jest błędne koło. Najlepszym wyjściem byłaby praca pół etatu ale to jest nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dwie koleżanki, które mają jeszcze inną sytuację - pracuja w domu. Świetna sprawa, jeśli ktoś potrafi się zmobilizować i dziecko na to pozwala. W moim przypadku byłoby to niewykonalne, bo pewnie ciągle byłabym przy Martusi, a robota by leżała. No tak, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Karolina, ale chyba spotykasz się ze znajomymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×