Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ciri

Pawianizm - nowa rewolucyjna teoria osobowości!!!

Polecane posty

Fatalna - ponieważ, jak zapewne wiesz, dowcip (celność spostrzeżeń) Ciri ma dwa ostrza, to za chwilę zapewne zetnie Ci główę, a drugim solidnie klepnie po pleckach. Czasem haust powietrza chwytany w napięciu pozwala zrozumieć, że wyzłośliwiać się można wtedy, gdy się ma rzeczywiście coś ciekawego do dodania. W przeciwnym razie - buzia w ciup, rączki w małdrzyk - lub jak wolę rusofile \"ruki pa szwam\". Ciri pozdrawiam, Twój topik jest naprawdę inspirujący:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fatalna Pawianka
Życzę wszystkim powodzenia w nudnych związkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fatalna: a kto Ci powiedzial że to sa nudne zwiazki??????? Mogłabym o moim zwiazku dużo powiedzieć tylko nie to ze jest nudny....:-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na
Ciri, długo się zastanawiałam, czy wpisać tutaj cokolwiek na poważnie. Czytając Twoją prześmiewczą teorię czułam się trochę tak, jakbym czytała swoje słowa. Zakładając, oczywiście, że byłabym w stanie tak gładko zrymować swoje przemyślenia, i podlać je taką dawką cynizmu. Miałam pecha natknąć się właśnie na pawiana. Chociaż nigdy bym go tak nie nazwała. Tak można podsumować mój ostatni związek-niezwiązek, a na pewno – moją ostatnią miłość. Miłość do człowieka, dla którego byłam pocieszycielką, przyjaciółka, szczyptą magii w codziennym świecie. I niczym poza tym. Koiłam jego rozterki, pocieszałam po kolejnej życiowej pomyłce, pozwoliłam się wplątać w magię jego słów, bawiłam się przy nim rewelacyjnie. Tylko po to, żeby któregoś dnia odkrył, że – już do niczego nie jestem mu potrzebna. Że chociaż jego związkofobia bynajmniej nie minęła, to jednak chce wrócić do kobiety, która jest jego jedyną prawdziwą miłością. Ale mimo wszystko, nadal go cenię. Nie potrafię mówić o nim źle. To w końcu nie jego wina. Sama, na własne życzenie się w to wplatałam, ba – wyraźnie wbrew jego woli. Przecież uprzedzał… I co dalej? Ano, nic. Wylizuję rany, i leczę się ze związkofobii, na która sama zapadłam. Boję się już zaufać, chociaż facet, którego właśnie poznałam ma wszelkie predyspozycje, by być Drzewem. Trzymam się na dystans, obserwuję z oddali, poddaję go testom. Czy sama stałam się damskim wcieleniem pawiana? Być może. Czy mi przejdzie? Mam taką nadzieję… I zapewne to był gwóźdź do trumny Twojego topiku, Ciri, serdecznie przepraszam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fatalna Pawianka
Nefrytowa: skoro Twój nie nudny czemu do mnie pijesz ? :) A to na dowód uznania dla złych kobiet: "Co to jest zła kobieta? Jest to taki rodzaj kobiety, która się nie sprzykrzy." Wilde Oscar Irulan: myślisz że w/w gość miał coś ciekawego do dodania? :) Pozdrawiam całe towarzystwo wzajemnej adoracji. :) Zdania nie zmieniam :) Pawian też człowiek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadam po kolei: Fatalna P: niestety, nie mogę się z tobą zgodzić - dobry związek z kims, kto nie ucieka przez zaangazowaniem (twoim i swoim) nie oznacza, że w związku nic się nie dzieje i ze jest nudno. Rozumiem twoją fascynację \"niebezpiecznymi związkami\", bo sama ją przeżyłam i jeszcze parę lat temu myslałam tak jak ty. Jeżeli związek był spokojny, ciepły i przewidywalny - nazywałam go nudnym, zaczynałam się wiercic, czegos mi brakowało - po czym wpadałam w objęcia pawiana i mówiłam \"Och, teraz już wiem, co to znaczy naprawdę kochać!\" albo \"Teraz przynajmniej czuję, że żyję!\". Irulan ma święta rację - nuda to nie to samo, co spokój ducha. Związek oparty na uciekaniu i gonieniu, na ciągłej niepewności, co drugiej osobie strzeli do głowy, na lęku co się stanie, kiedy zmęczy nas ta gonitwa - jest fascynujący, pełen adrenaliny, fajerwerków. Ale nigdy nie da ci poczucia bezpieczeństwa, pełnej akceptacji, prawa do zmęczenia, prawa do dojrzałych uczuć i do ich okazania -zawsze musisz byc zła, niebezpieczna, nieprzewidywalna, intrygująca, uciekać albo gonic, cierpiec albo przezywać euforię. To, że Oskar Wilde tak powiedział, jak cytujesz, nie znaczy, że miał rację. Niekoniecznie atrakcyjnym celem zyciowym musi byc \"niesprzykrzenie się\" za wszelką cenę Oskarowi Wilde. Duzo fajniej jest nie sprzykrzyć się nigdy, będąc dobrą, będąc czasem nudną, czasem normalną, czasem rozczochraną, nikogo nie udając i w nic nie grając, jednym słowem będąc zwykłym człowiekiem, którego ktoś zna na wylot i i tak kocha. \"Zła kobieta\" nie będzie nigdy atrakcyjna dla dobrego mężczyzny. Dobry meżczyzna (nie mówię: nudny, miętki, bez jaj, słaby czy głupi - mówię dobry, to jest konkretna, jedna, wazna cecha). Będzie atrakcyjna dla takiego, dla którego celem zycia jest adrenalina i uniknięcie zbytniej, tak niebezpiecznej i straszliwej bliskości. Dla takiego, który potrzebuje od ciebie wszystkiego, z wyjątkiem tego, żebyś była zdrowym emocjonalnie i dojrzałym człowiekiem. Przepraszam, Irulan, za brak obosiecznego dowcipu, ale jestem jeszcze trochę spiąca, może po południu zacznę bardziej fikać. :) czekając_na -------------> to nie był gwódź do trumny, tylko jedna z pierwszych powaznych wypowiedzi dokładnie na temat. Dzięki. Gdybym miała serio opisywac swoje czy swoich znajomych przeżycia i refleksje , brzmiałyby one własnie tak. Czy ten pan nie miał przypadkiem na imie Robert :) ? to, co opisujesz na dzisiaj, to taki standardowy stan po rozstaniu z pawianem. Cholernie cięzko jest potem zaufać. Jeszcze łatwiej wpakowac się w kolejna chałę. Mnie osobiście szacunek do moich byłych pawianów przeszedł po paru latach dopiero. Jak się pozbędziesz uczucia szacunku i \"cenienia\" go (co nie oznacza wieszania psów i spluwania za nim na ulicy - raczej powiedzenia - biedny, słaby człowiek) - to jesteś na dobrej drodze do nowego związku. Odkrycie, że okazywanie uczuć i zdolność do nich jest ogromna odwagą i świadczy o sile mężczyzny (lub kobiety) a nie o słabości, niektórym zajmuje całe życie :) A niektórzy nigdy tego nie odkrywają. Tym patetycznym akcentem kończę przydługi referat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem świezo po teoretycznych:) rozmowach jak w temacie; sama nie jestem bez grzechu pawianizmu, ale to juz inna historia;) pawian czy nie - bez znaczenia, doskonale wiem co bedzie, jak bedzie, z kim bedzie; intuicja mnie nie zawodzi, ja zawodze moja intuicje nie sluchając jej, ale koniec z tym! \"gratuluję\" wszystkim lubiącym \"nie nudne\' związki, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuzo zdrowia życze i nerwow ze stalli! moze w koncu wyrosniecie z tego, a moze nie;) inna opcja - wmowicie sobie, ze to jest super:D, no i jeszcze ten szacunek:D do pawianow ... slow szkoda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pralinka z M.
Sporo sie zgadza. Nie chcialam "powaznych" zwoazkow, bo to nuda, flaki z olejem, bo dopiero adrenalina, niepewnosc, ucieczka, podchody, pogon etc to PRAWDZIWA namietnosc, to jest TO. W ktoryms momencie przychodzi jednak do glowki taki pomysl, ze polaczyc pewnosc i bezpieczenstwo z adrenalinka i namietnoscia czyli ZWIAZAC pawiana. No i to jest grob emocjonalny. Zgadzam sie z Wami, dziewczyny, staly "nudny" zwiazek to jest to. Zwiazek, w ktorym mozna byc naprawde soba, zyc we wlasnym tempie, kochac i byc kochanym za to kim sie jest. Zwiazek,w ktorym druga strona nie oczekuje od ciebie stawania na glowie i emocjonalnego wynicowania. Ja dostawalam spazmow po kazdym kontakcie z moim pawianem- na zmiane ze szczescia lub rozpaczy. Przez dlugie miesiace po rozstaniu dochodzilam do siebie. nie chcialam zyc. Mimo to nie umiem sie zmusic do normalnego zwiazku. Moze to moj temperament, moze uwarunkowanie na okreslony typ faceta (czyt. pawiana), moze skolnnosci autodestrukcyjne. Wiem, ze mnie to zniszczy Wiem, ze za ktoryms razem dostane tak, ze juz sie nie podniose. POWIEDZCIE: jak z tym ZERWAC? jak przestac ciagnac do PAWIANOW? co robic? odciecie nie pomaga, jest jeszcze gorzej. Wlasciwie dobrze jest tylko PRZY nim (niekonieznie Z nim). POradzcie cos, plis :( P.S. Tez jestem pawianka. Za kazdym razem biore solidny odwet na innych facetach. I czasem przychodza niedorzecznie mysli w stylu: moze to kara..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pralinka, ja się zaraz rozryczę, witaj w klubie. To co piszesz, jest tak typowe, tak bliskie, że nie mogę Moja droga do zerwania z pawianami (a jak wspomniała, miałam po drodze trzech po kolei, po kazdym chciałam umrzec, bo myslałam, że straciłam prawdziwą wielka miłosc i bardzo ich szanowałam jeszcze długo po) była taka, że najpierw poszłam na terapię, potem wpadłam w objęcia antypawiana, czyli jeszcze gorszego pojeba, typ człowieka huby, który nie potrafi zyc samodzielnie, ty jestes dla niego jak powietrze, jak go zostawisz to umrze, po miesiącu znajomości chce z tobą brac slub i miec dzieci, przynosi ci codziennie do łózka kawę a jak nie masz akurat ochoty an kawę (nie zapytał) to ci mówi, ze jestes nieczula i odrzucasz jego miłość. A mnie się wydawało, że skoro nie chcę już pawaina, to powinnam chciec tego. Po dwóch latach poszłam na terapię znowu :), zostawiłam hube pomimo jego strasznych gróźb, że się zabije i że niszczę mu zycie, odkryłam, że moja reakcja na niego nie jest pawiaństwem, tylko naturalnym odruchem obronnym przed kims, kto chce cię wchłonąc, pobyłam trochę sama i znalazłam swoje drzewo. I mysle, że teraz umiem go docenić. Na niego nie musze się pawianić, przy nim moge bezpiecznie byc sobą. ale do tego też musiałam dorosnąć. CZego sobie i państwu zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było odwrotnie, Ciri. U mnie najpierw był facet-huba. Niezdolny do samodzielnej egzystencji. Kiedy od niego odchodziłam, płakał jak dziecko. Bo przecież tak strasznie mnie kochał... Ja też płakałam, długo. I czułam potworne wyrzuty sumienia. Bo przecież go skrzywdziłam. Pawian był jego całkowitym przeciwieństwem. CIerpiał po rozstaniu ze swoją miłością, którą sam zostawił, bo przeciez związek, małżeństwo, to nie z nim. Rzeczywiście, nie z nim. A już na pewno - nie ja. Teraz staję pomalutku na nogi, sklejam roztrzaskane serce, uczę się zaufania, uczę się chować kolce. Ale nadal - boję sie jak jasna cholera. Boję się, że może jednak nie potrafię rozpoznać pawiana. Że znów się natnę. I nie wiem, jak się pozbyc tej nieufności. On też swoje w życiu przeszedł, ma za sobą nieudane małżeństwo, chyba z pawianicą, sądząc z opisu. Też pewnie długo potrwa, zanim nawzajem pozbędziemy się obaw. Czy jest jakis prosty test, pozwalający na rozpoznanie pawiana (poza czerwonym tyłkiem, wolałabym mieć pewność ZANIM będę mogła wypowiadac się na temat szczegółów anatomicznych ;) )? Jak odróżnić wrażliwość, która jest dla mnie bardzo cenna, od pawianiej nadwrażliwości podszytej egoizmem? Nie kocham go. Jeszcze za wcześnie, żeby mówić o uczuciach. Nie wiem, czy bedę w stanie pokochac ponownie. Wciąż gdzieś tam, w najgłębszym zakamarku, siedzi pawian, nie pozwalając o sobie zapomnieć, przeszkadza i mąci mi w głowie. Jak go wykopać? Jak zwolnić miejsce na nowe uczucie? Echchch, Ciri, namąciłaś mi tym tematem, od dłuższego czasu usiłowałam nie myśleć o miłości, byłej, przyszłej. Odgrodziłam się szklaną, kuloodporną szybą, i zza niej przyglądałam się nieufnie mężczyznie, który stara się do mnie zblizyć. Teraz, szybę szlag trafił. Jestem bezbronna. I - boję się pocisków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, przepraszam za namącenie, ale moze to i dobrze? Obiecuję solennie, że od przyszłego tygodnia wezmę się na serio za ten test. Wszelkie sugestie, propozycje diagnostycznych zachowań, prosze nadsyłać juz od teraz, to ułatwi i przyspieszy prace. Może zrobimy to razem, więcej dośwaidczeń to zawsze lepiej? Moge tez, w drugiej kolejności zająć się testem na człowieka - hubę, który jest czasem nie mniej toksyczny. Zwłaszcza, że huba jest lepiej i bardziej wyczerpująco opisana w literaturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciri - a dałoby rade z tym testem wyrobić się do swiąt? Bo chyba po świętach bedę sprawdzać w praktyce ;) Co do testu na hubę - mogę wspomóc doświadczeniem, było nie było, siedmioletnim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się postaram - tylko musze najpierw skonczyc robotę, którą mam do poniedziałku (a która polega m.in. na napisaniu psychotestu dla dziewcząt :) :)) Powtarzam, że każda pomoc, pytania, opisy charakterystycznych zachowań, sa mile widziane i przyspieszą pracę. Więc, Kai, do dzieła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak pomyslałam, ze ten test powinien być dwuczęściowy: cz. 1: czy twój obiekt pożądania jest pawianem? cz 2: czy masz skłonności do wiązania się z pawianami? co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm. Planowana część druga mnie zaniepokoiła mocno. Bo odnajduję u siebie symptomy siostry miłosierdzia. Facet stuprocentowo pewny siebie, bez zadnych wad i problemów, taki klasyczny macho, nie jest w stanie mnie niczym zafascynowac. Czy to znaczy, że jestem skazana na zakochiwanie się w pawianach? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z wielką sympatią do auorki tego topiku, w oparciu o jej teorię osobowości; oto grafomański smutek mój napisaany o 4.30 rano przepis gotowy dla pawiana: \"Co za idiota nie śpi o tej porze? Ja. A dlaczego? Bo mnie jakiś sadysta uczuciowy, wampir emocjonalny wykończył. A czym? OBOJĘTNOŚCIĄ I MLCZENIEM. Podaję przepis : przypadek wcale nie musi być dwudziestoletnią gąską, może mieć spory bagaż życiowy. Wystarczy obudzić w niej nadzieje na szczęście, o którym dawno zapomniała. należy przeniknąć do mózgu ofiary, opanować całkowicie i odwrócić się na pięcie. Więcej się nie pokazywać i nie odzywać, cicho, bezszelestnie. Bankowo ofiara się nie podniesie. Zostanie suchy, niezdolny do żadnych uczuć wrak. Można przejść po niej i nie zauważysz. Polecam - satysfakcja gwarantowna!!! "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku - podniesiesz się. Wyzdrowiejesz. Wierzę w to, bo - co mi zostało oprócz wiary?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze jedno - mała prywata - Ciri, może znalazłabys kiedys czas i ochote, żeby do mnie napisać? Mail widać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 przypadki
Mam za sobą dwa przypadki pawianizmy> Jeden po drugim. Zmartwilam się - bo ja nadal szanuję i cenię ich bardz, wspominam z wielkim sentymentem, tesknie i analizuję dlaczego tak się stało. Nie wyleczyłam się jeszcze z pierwszego, a już wpadłam na drugiego- bezsensowne , ale bardzo prawdziwe. 1 przypadek: trochę po trzydziestce... wesoły ,dowcipny, towarzyski...do tego czuły, delikatny,szarmancki, opiekuńczy ... kochał mnie ponoć do szaleństwa> Hmmm...a potem przestał nagle.. a potem znowu.... Czyste szaleństwo i koszmarna huśtawka emocjonalna. Sama skończyłam z nim, czyli uciekłam. I co z tego jak przez dlugi czas, byłam wrakiem emocjonalnym,że o wylanych łzach nie wspomne. 2 przypadek: Jeszcze nie wyleczona całkowićie poznałam GO... trochę po czterdziestce. Zauroczyl mnie całkowicie. Rozbudził we mnie to wszystko, co starałam się w sobie głęboko schować. I powtórka... raz cudownie, intymnie , bezpiecznie... i zaraz... nie... on nie możes, nie jest mnie wart.. nie chce sie tak angażować, boi się tego, że ja za bardzo się zaangażuję ... i tak na okrągło. Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka
Pralinka z M....tez chcialłabym wiedzieć jak się z ciągot do pawianów wyleczyć.Prześladuje mnie to od dawna,i chyba tak jak napisała Ciri,trzeba w końcu spróbować z tego wyrosnąć.Też jestem przykładem,kobiety szukającej silnych wrażeń,życia na krawedzi,zbliżania sie i oddalania,nieustannej walki o uczucia..Kiedy mężczyzna sie otwiera,i zdaje sobie sprawdę,jak bardzo mu na mnie zależy...to mnie to zaczyna nudzić.Wiem,że to chore,ale zawsze mnie ciągnelo do niebezpiecznych pawianów,bo zapewne też nim jestem. Miałam to szczęście,że poznałam mężczyzne drzewo,z którym się pobraliśmy i jest to najwspanialsza decyzja jaka w życiu podjełam.Mimo,że wciąz dorastam do jego dojrzałości,poczucia bezpieczeństwa,do bycia soba....normalną,zwyczajną...jest to dla mnie trudne.Brakuje mi wciąż czegoś,tej chorej niepewności,ucieczek i pogoni. Jak się z tego wyleczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa przypadki, magdalenka - no właśnie. Jak się z tego wyleczyć? Szkoda gadać, niestety, ale we mnie też chyba to tkwi. Może to jakiś przewrotny gen się zdegenerował, zmaskulinizował, spowodował, że gonimy za czyms niedostępnym i nieuchwytnym, a mniej nas pociąga bezpieczna stabilizacja? Przecież, wydawałoby się, to jest esencja kobiecości. Znaleźć bezpieczną przystań u boku mężczyzny-drzewa. Czy to kwestia dojrzałości, czy raczej pewnych cech psychofizycznych? Co popycha nas w stronę pawianów? Niedojrzałośc? Wpływ przeszłosci, a zwlaszcza kontaktów z rodzicami? Nie wiem. Ale wiem, że - ja tak nie chcę! Chcę dzielic życie z kimś wrazliwym, niepozbawionym problemów i rozterek, ale potrafiącym sobie z nimi poradzić, bez wieszania się na mnie. Mam w sobie olbrzymie pokłady opiekuńczości, ale sama tez potrzebuję opieki! Mężczyzna, który byłby partnerem. Czy cos takiego jeszcze istnieje, czy tez jest to gatunek dawno wymarły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popelina
No cóż Ciri poruszyłaś niezwykle ważny społecznie problem. Gdyby pracodawcy wiedzieli ile godzin pracy idzie na marne, ponieważ ofiary pawianizmu nie sa w stanie pracować. Cierpia, układają pasjanse, wykonuja setki telefonów ( a jeszcze koszty połaczeń telefonicznych). A ten niezwykle ważny problem nie wiadomo dlaczego jest zupełnie pomijany przez polityków. Niesłusznie Moim zdaniem obietnice wyborcze rozwiązania tego problemu doprowadza prosto do fotelu prezydenta. Dlaczego zaden dziennikarz nie zapytał Kwaśniewskiej o jej stosunek do pawianizmu? zorganizujmy siie siostry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na chwile wyszłam z domu, a tu ruch się zrobił, ech... popelina, hura, że przybyłaś, tęskniłam za tobą. Ty feministko, ty :). Prywatne powinno stac się polityczne, tak jest!!! Kai, juz piszę Dziewczyny, ja znalazłam w swoich starych papierach ciąg dalszy analizy zjawiska. Może niezbyt powazny, ale cos może z niego wyciągniemy. \"Cóż, głupota jest pewnie jednym z możliwych powodów dla których ludzie lecą na pawianów. Celowo piszę „ludzie” a nie „kobiety”, bo pawianizm nie jest zależny od płci, pawianice również cieszą się mocnym zainteresowaniem wśród tzw. porządnych chłopaków. Dlaczego? W końcu mamy w swoich łapach listę najważniejszych powodów, którą z całą powagą publikujemy poniżej. Procenty nie sumują się do stu, bo powody nie wykluczają się nawzajem. 1. wiara w to, że on/ona się zmieni pod wpływem twojej miłości (hihi) 82% 2. chęć uratowania i niesienia pomocy cierpiącemu (hehe) 64% 3. to, że sam jesteś pawianem, więc w związku z drugim pawianem nie czujesz lęku przed zaangażowaniem, bo ono wam nie grozi 40,5% 4. mocno zakorzeniona niska samoocena, powodująca podświadomie szukanie upokorzenia i odtrącenia (czyli potwierdzenia tej niskiej samooceny) 38% 5. wysokie wyniki osiągane na Skali Poszukiwania Wrażeń 23% 6. dziewczyny naoglądały się „Wichrowych Wzgórz”, filmów z Bogartem i Bondem a chłopcy z Gretą Garbo, Marleną Dietrich i Sharon Stone 100% 7. W porównaniu z twoim pawianem czujesz się dobrym człowiekiem, aniołem cierpliwości i miłości a to bardzo przyjemne uczucia 56% 8. uprawianie sportu pt. ”gonienie króliczka” 93% *Źródła: subiektywne i nierzetelne badania własne, listy od czytelników, wywiady pogłębione i obserwacja uczestnicząca \"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małorozmowny
Przeczytałem wstęp... pojawiły się przemyślenia: Czy ja przypadkie nie jestem pawianem? Może nie zmieniam kobiet jak rękawiczki ale prawie wszystkie związki to ja zakończyłem... prawie... ten pierwszy zakończyła ona... pawianica (jak się większość domyśli)... od tamtego czasu coś się ze mną stało... to było naprawde dawno temu... mały chłopiec zakochał się po raz pierwszy... bardzo, bardzo... w kimś kto traktował to jak zabawe... ból nie trwał długo... nie był aż tak silny... ale zostało to coś... co do dziś nie pozwala mi czuć... taka lampka która się zapala bardzo zimnym światłem... Przeczytałem wypowiedzi... wszystkie... nie jestem pawianem... nie? a dlaczego? ide ciągle do przodu... wiąże się... ale za każdym razem okazuje się że to nie jest to... tym czasem jest już za późno... ktoś ulokował we mnie uczucia... ale dla mnie to nie ma sensu... zrywam... postępuje jak pawian... choć może nie odwracam się... a może wręcz powinienem? może w ten sposób ktoś szybciej wyleczy się z uczuć do mnie?... ale ide dalej... ucze się... staje się lepszy... bolą mnie bardzo te wszystkie cudze uczucia które zabrałem ze sobą... ale chyba to jest naturalna kolej rzeczy.... Dziewczyny... dziwi mnie że tak szybko się zakochujecie... boicie się samotności... ja też się bałem... ale to nie powód żeby trwać w czymś co nie ma sensu... naprawde szanuje te z Was które to zrozumiały i które podjęły właściwą decyzję. Poznałem ostatnio pawianice... wiedziałem z jakiego jest gatunku... zaufałem intuicji... bolało... :) chciałem żeby bardzo boało! ...bo wszystko to co mnie nie zabije uczyni mnie silniejszym... tym silniejszym im większy jest ból... o który coraz ciężej... i ciężej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek
pawiany spierdolą wszystko, czego się dotkna i wszystko, co ich dotknie. to jest moja definicja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9. przekonanie, ze skoro sam jesteś pawianem, dogadasz się z drugim pawianem jak człowiek z człowiekiem (jedynie pozorne podobieństwo do pktu. 3) :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Orlando ale to wtedy nie jest związek to jest układ, interes, sytuacja czysto towarzyska - lubimy sie bawic w tą samą grę i znajdujemy do tego kolegę, jak do brydza lub paintballa (raczej to drugie) bo pawian nie kocha. ten drugi też. pawian kocha tylko siebie i swoje głębokie pozornie wnętrze. Pielegnuje swoje niedostosowanie jak największy skarb i atut, \"cóż ja poradzę, że jestem taki skomplikowany\". w takim związku nie będzie nigdy miłości - chociaż niewatpliwie będzie wiele innych, silnych emocji. Tylko trzeba baaardzo uważac, żeby sobie dzieci nie zrobic, bo to wtedy przestaje być zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Ciri, to nie ma znaczenia. Z pawianem nigdy nie ma związku, są jedynie jego pozory:) Zaden z przytoczonych przez ciebie powodów nie może stać się przyczynkiem do związku. Może nawet ktoś stwierdzi - nie ma miłości, nie ma związku, jest układ, interes, gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a, no tak zmyliło mnie pozytywne skojarzenie ze słowem \"człowiek\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×