Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black cashmere

??? gdzieś między pierwszą a nastepną miłością ???

Polecane posty

Przestan... nie gadaj ja Ci mowie niech lepiej sobie zyje szczesliwie z jakims przystojnym lekarzem z karetki. Ja tam wole jak wszyscy sa szczesliwi tylko szkoda ze ktos mi moje szczescie zapragnal zabrac. No ale ludzie sa jacy sa. Ja tam naprawde chcialabym by byla szczesliwa. Ona musi byc bardzo skrzywdzona przez zycie skoro zapragnela kogos kto byl zajety. Dla mnie ktos chocby mial dziewczyne od 2 godzin to byl zawsze swiety i nie do dotkniecia. Mi chyba w zyciu za dobrze bylo bo na idealistke wyroslam a ona? Jest realistka jest potencjalnie wolny wiec dlaczego nie. Ona musiala zaznac w zyciu wielu przykrosci... a tu kolejne. Ach... zmienmy temat bo jakos nie lubie o niej rozmawiac. Poza tym stalo sie to co sie stalo i sie juz nie cofnie czasu. Teraz zeby tylko ten moj dzisiejszy sen byl proroczy to by bylo cudownie ;) A jej zycze spelnienia marzen... Jak wszyscy sa szczesliwi to nikt nikomu w droge nie wchodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobre jestesmy w te klocki ;) Razem dajemy rade ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Ginko, jestes za dobra, naprawde. Idealistka ja tez jestem, albo moze powinnam mowic juz ze byłam, tak sypneło mi piachem w oczy mocno i moja wiara w ludzi sie zachwiała..... Pisałam ,ze Cie podziwiam, bo byłam w podobnej sytuacji, ale postapiłam inaczej uniosłam sie honorem..... Ja tak przypuszczam, ze ta panna mojego byłego czekała na niego, była milutka, uprzejma. Ona tez jest starsza ode mnie i od niego, bardziej doswiadczona, sprytniejsza ode mnie. wiedziałam, ze cos nie gra miedzy nami, domyslałam sie ze moze byc inna, jednak o niej nic nie wiedziałam. Mysle, ze wykorzystała nasz duzy kryzys, jaki wtedy przechodzilismy... a ja nie potrafiłam, byc cierpliwa, walczyc, czekac spokojnie...te złe emocje we mnie kipiały (podobnie jak w nim), byłam zła, zrogoryczona, nie chiałam juz walczyc, nie miał sił, odpusciłam, myslac, ze bedzie co ma byc jak mu zalezy to zawalczy, ale on tez odpuscił......... ona to wykorzystała ( ja byłam ta zła ona ta miła, dobra wyrozumiała, rozumiejaca)i szybko \"połozyła na nim łape\" - wpadli( choc słyszałam tez, ze sie kochaja) - to moja wersja wypadkow, jednak nie wiem czy do konca prawdziwa, bo on mi nic nie powiedział, ale mysle, ze to chyba tak było.... Ginko Dobranoc ja ide spac[ spioch] 💤 Trzymaj sie cieplutko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc . Przyjemnych snow ;) A co do niej to ona jest starsza i sprytniejsza i sie nawet z tym obnosi. To mnie dziwi ale tak jest i wiesz co jak on bedzie z nia to tez \"wpadna\" Moge sie zalozyc o moja scieta glowe ze ona sie o to postara... a jego mama mowi mi ze mam sie niczym nie martwic. Ja sobie wtedy dam rade. To on bedzie miec zmartwienie i on wypije nawarzone przez siebie piwo a ja go juz pic nie bede. Wiem ze ma racje... Ale z drugiej strony ja wiem ze ona sie do tego posunie. Nie chce byc ze mna ok... Ale dlaczego mam go nie uswiadomic w co sie pcha. To tak ja bym mu zle zyczyla. Ale kazal mi nic nie mowic bo i tak bede ta zla. No i zdam sie na nia w 100% Ona sie niestety na tym zna. I jest starsza od niej... wiec jeszcze sprytniejsza ;) A tak na marginesie... Co za kobiety lapia faceta na dziecko? Ja pierdziele... Gdzie one maja rozum? Tak chca szczescie dziecku zapewnic? Czy moze sobie - spelnic potrzebe macierzynstwa. Tragedia. A ona taka swieta jest w jego oczach. Tak czekajaca cierpliwie i z miloscia w oczach. Ciekawe czy kiedys przejzy na oczy. Napewno przejzy jak ja wybierze ale czy przejzy jak wybierze mnie? Ciekawe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie zlosliwosc rzeczy martwych. Napisalam juz polowe tekstu i mi go wcielo bo explorer wygenerowal bledy. Zastrzele ten komputer! Ale jestem taka nabuzowana ze napisze wszystko od nowa. Kobitki. Wy sobie smacznie spicie a ja tu umieram ze strachu. Jezy jak ja sie denerwuje i tak naprawde to nie wiem czym. Juz pisze wszystko powolutku. Wiem ze spicie i zadna mnie w tej chwili nie wsprze - Ach ta przekleta roznica czasu ale ja sie musze chociaz wypisac. Nie mam do kogo dzubka otworzyc to chociaz postukam. No wiec tak. Przyszedl jak zawsze do domku zmeczony. W dodatku zly na szefa. Boje sie ze jestem jakos winna tej sytuacji z szefem... Truje mu dupe o sobie i o wyjezdzie do Polski ze moze z tego wszystkiego zmienia sie jego stosunek do szefa. No nie wiem ale to nie o tym milam pisac. Tylko mam teraz taka gonitwe mysli ze glowa mala. Oznajmil mi ze idzie do kolezanki. Nie do niej tylko do kolezanki. Ta kolezanka mowila mi ze chce z nim pogadac. Z reszta przy mnie mowili ze chca pogadac tak wiec wiem o czym. O nas. O naszej trojce... Jezu jak to brzmi... Ona jest tu tyle co moj Mis. Przyjechala dzien pozniej. Wiedziala o mnie tak jak wszyscy. Probowala go wesprzec z reszta sama byla wtedy w podobnej sytuacji co my tylko ze ona wziela przed wyjazdem slub a my tacy madrzy nie bylismy. A potem byla przy tym jak pojawila sie ta druga (niech bedzie B. dla lepszego rozumienia). Widziala wszystko na wlasne oczy. Wiele slyszala no i rozmawiala z B. tez troche. A potem przyjechalam ja. Ta kolezanke uwazam za bardzo madra kobiete ale no wlasnie denerwuje sie. Nie wiem co ona mowi. Co mowi on. Co sie stalo ze nagle rozmawiaja. Pewnie znow mysli o B. cieplo. Pewnie znow ma watpliwosci. A ja mialam wogole o tym nie myslec. Ani dobrze ani zle. Myslec o wszystkim innym i nie potrafie. Kurde... On jej teraz opowiada pewnie jak mu z B. bylo dobrze jak mnie nie bylo... A ja tu siedze. Wiecie co. Chyba wole jak chodzi do B. Jestem wtedy przybita i zmartwiona ale sie tak nie denerwuje bo wiem co jest grane a teraz. Nie wiem czy mam sie cieszyc czy plakac. Czy to juz bedzie koniec czy moze poczatek. Jezuuuu.... Chce mi sie wyc do ksiezyca. Przytulic do mamy albo porozmawiac z jego mama. O tak. ona mnie uspakaja ale teraz spi rownie smacznie co wy. On wyszedl pol godziny temu. Daje mu tak jeszcze ok dwoch. To napewno bedzie trudna i dluga rozmowa a co ona mu powie? Nie mam pojecia. Nwet mi przyszlo do glowy ze jakims cudem przeczytal to co dzis pisalysmy i moze dlatego poszedl. Moze byl zly na ta nasza gadke. Jest taka szansa bo wczoraj zostawilam wlaczona stronke zeby zapytac go w sprawie naszej kochanej Zawsze... Moze wszedl sobie w pracy i czytal. Ja mu nie mowilam o tym ze tamta cos kreci. Moze jest zly? A moze chce dojsc tego kto mi to powiedzial. A fakt ze po czesci ta kolezanka wlasnie. Moze jej sie dostanie za ploty? Jezu.... Ale jestem zdygana. Juz nawet nie czytam i nie patrze na bledy. Jak nic nie rozumiecie z tego belkotu to ja sie nie dziwie. Samam bym nie rozumiala ale musze sie chociaz wypisac. Wyrzucic to z siebie bo zaraz eksploduje. Skad we mnie tyle emocji? Sama sie sobie dziwie. ja jestem nieslychanie spokojny czlowiek ;) Dobra koncze. nie nudze wiecej. Powyje do ksiezyca troche. Trzymajcie sie kobitki cieplo... aaaaaaa..... Ratunku !!! Ja chce mojego Misia! Nasze dzidziuchy i mieszkanko w Polsce. Wszystkich przyjaciol z powrotem. Nie chce tych durnych spojrzenco wszystko wiedza. Tych glupich rad... Aaaaaaa.... Ja chce nasze zycie sprzed roku... Ale sie boje czuje ze nadchodzi dzien decyzji. A ja umre jeszcze przed egzekucja. Ach :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ---> No wlasnie problem w tym,ze teraz nie mamy sie jak spotkac ... Minimum miesiac kontaktu przez net ... a potem ? A potem to juz zalezy od tego,czego on bedzie chcial ...:( Ginka ---> Napisz,co powiedzial jak wrocil ... Mam nadzieje,ze wszystko ok. Alez Ci wspolczuje - doskonale znam to uczucie niepewnosci i czekania na decyzje,ktora powie Ci jak potczy sie Twoje dalsze zycie ...:( Ale mysle,ze jesli jest z Toba to COS znaczy,na pewno Cie bardzo kocha,tylko sie pogubil ....Eehh wiem,jak taki stan wykancza ... To wrecz zabija :( Ale musisz byc dobrej mysli !!!! Wierze,ze bedzie dobrze :)Tylko koniecznie daj znac jak minela rozmowa z nim. A u mnie ? Eeehhh wczoraj sielanka - jak mu napisalam,ze chcialabym,zeby kazdy dzien wygladal jak wczorajszy wieczor,to mi odpowiedzial,ze juz jest i tak w jego odczuciu duzo lepiej... Ze jestem jego najkochanszym kwiatuszkiem... Dzis z samego rana o 7 napisal mi sms\'a jak tylko wstal taka mila pobudke :) Jak weszlam na gg o 12 zobaczylam opis \"dzis nie ma mnie dla nikogo...\" Napisalam od razu sms\'a,zeby mi napisal,cze dla mnie tez go dzis nie ma ... Ale nie odpisal :(:(:( A ja juz mam czarne mysli w glowie ...Dlatego,ze wiem jak on umie z godziny na godzine zmienic swoje podejscie do mnie ... Tak strasznie sie boje :( Gapie sie w ten telefon,a odpowiedz nie przychodzi ... Nie wiem co sie dzieje - i to najgorsze uczucie NIEWIEDZA,BEZRADNOSC ... :( Trzymajcie sie dziewczynki cieplo ... w koncu kiedys dla nas tez musi zaswiecic sloneczko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeeehhh odnosze wrazenie,ze moje slowa do niego,to jak grochem o sciane :( ... Rozmawialismy przed chwila ..doslownie 2 minuty,znowu zimno,znowu bezosobowo ... Ja juz nie mam sily :( Napisalam,ze musze isc :( bo juz nie wytrzymalam tego ....Ile razy dziennie mozna o tym samym rozmawiac ??? Ile razy mu tlumaczyc ??? Jak to nie przynosi skutku,i na drugi dzien jest znowu \"zimno\" ... On dzis sobie idzie na impreze ... jest super zadowolony ... a ja sobie tkwie we lzach ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety, jesteście wspaniałe. moja koleżanka zawsze mówi \"kobiety górą\" . coś w tym jest. ginka---> to co ty piszesz o swej miłości świadczy o tym jak jesteś niezwykła. rozumiem doskonale twoją miłość, bo jak miłość jest ta najprawdziwsza to człowiek jest zdolny wybaczać w nieskończoność. ja teraz jestem bardzo zakochana, ale to raczej nadzieja na miłość niż ta miłość prawdziwa. taką przeszłam z moim mężem,ale to stara historia. teraz jestem sama, ale rozumiem cię. jesteś niezwykle dzielna i niestety dobrze wyczuwasz, że jeśli nadejdzie ostateczna decyzja to nadejdzie też ten ostatni atak bólu i niezgody, który jest straszny. ja dziś miałam kilka ataków histerycznego płaczu. musiałam zatrzymywać samochód gdzie się dało, ryczeć, uspokajać się i jechać dalej... wiem, że czas mi pompże ale czuję, że z doświadczeniami jestem coraz wrażliwsza na ból. trzymajcie się, mimo wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kara79
Cześć!Dawno się nie odzywałam,przepraszam ale mam duuuuuuuzo nauki i miałam kryzysowe dni:-(No cóż,okazało się,ze mój były tylko sobie ze mnie żartował...Nie chciał do mnie wrócić,chciał mnie tylko sprawdzić a ja jak ta idiotka dałam się nabrac.I znowu płacz,smutek brak chęci na cokolwiek.A przede mną najwiekszy i najważniejszy egzamin.Staram się Go znienawidzić bo miedzy miłością a nienawiścią jest podobnóż cieniutka linia...Napiszę coś jeszcze wieczorkiem,musze wracac do nauki! Pozdrawiam cieplutko!!!całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to sie odzywam. Czuje jak bym sie wyglupila z tym nocnym pisaniem. Ach... Dobrze ze net jest anonimowy.. Heh... Posiedzial tam chyba niecale dwie godziny. Okazalo sie ze caly czas byl z nimi nasz znajomy. Przyjechal niedawno z Polski i jest troche pogubiony wiec sie do tej kolezanki przyczepil. No i nie byli sami wiec nie pogadali. przyszedl wsciekly. Mi tez bylo smutno bo on niczego nie zalatwil a i ze mna nie spedzil czasu. A mamy go juz tak malo... Jestem przerazona. No i z rozmowy nici. Mowil cos ze moze dzis sie uda a jak nie to moze w niedziele bo jedziemy wszyscy razem nad jeziorko... Ech... Mam juz serdzecznie dosc. Ale moze nie bede sie juz tak nastepnym razem denerwowac. Mam niestety czarne mysli bo mowil wczoraj ze musi sie rozejzec za biletem do Stanow bo potem beda drozsze... No i chba ze mna nie wroci... Nie jestem mu do szczescia potrzebna. Ach... mialam o tym nie myslec. Ani dobrze - zeby sie nie zawiesc a ni zle zeby sie nie dobijac i nie potrafie. Musze sie przejsc na spacer i przypomniec sobie slowa jego matki i przetrwac ten ciezki czas. a w dodatku znow glupi sen... Ze niby siedzimy razem w domu. On mi mowi ze mnie nie chce i ze nie chce jej. Ze on mial kiedys taka dziewczyne. Ze nigdy mi o niej nie mowil ale chcialby z nia sprobowac bo nie wie dlaczego sie rozstali. A byli tacy szczesliwi... Dalej juz mi sie nie snilo bo Misiek wstawal do pracy...i sie obudzilam. Boziu... Te moje sny to potrafia mnie bardziej zniszczyc niz fakty... Mam dzis nie najlepszy dzien. Ale musi mi sie humor do wieczora poprawic bo idziemy wieksza grupka do jakiegos pubu i przyjda do nas na kolacje... Ach... Wyc mi sie che... Ja chce moje dotychaczasowe zycie z moim kochanym Misiem ktory zawsze wiedzial ze ja to najwazniejsza osoba w jego zyciu a nie jak jest teraz ... wszystko wazniejsze ale nie ja. A do tego chyba jestem chora... Moze powinnam isc do lekarza... Ale to jak wroce do Polski dopiero bo tu to wszystko kosmicznie kosztuje. Pozdrawiam Was dziewczynki. Trzymajcie sie cieplo. U mnie znow 30 st i upal w domu.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wi tam Dziewczynki!! Ja tez mam zły dzien, ale tym razem przez prace - moja szefowa chce wszystko na wczoraj i najlepiej jeszcze za darmo....ah Ginko wszystko zrozumiałam z twojego nocnego pisania... i wcale sie nie wygłupiłas, wszystkie wiemy jak to smakuje czekac na ta decyzje od ktorej tyle zalezy..... Ciesze sie, ze to ich spotkanie to nie bylo nic groznego:D Ja w nocy chciałam Ci napisac, ze dobrze robisz, ze walczysz,bo ja taka madra nie byłam wtedy, uniosłam sie duma i tyle a ta koza skorzystała z tego;) Z takimi to trzeba uwazac, bo czort wie co im strzeli do głowy:O Dobrze, ze masz mame swoja i jego - nie ma to jak pomoc najblizszych Miłego wieczoru, baw sie dobrze ps. zazdroszcze tych upałow :O Zawsze- nie wiem co Ci napisac, nie mam pomysłu jak dotrzec do faceta, sama sie z tym zmagam niestety bez rezultatu. Wydaje mie sie, ze najlepiej byłoby spedzic troche czasu razem, ale skoro to niemozliwe. A co on mowie, kiedy pytasz sie o te jego zmiany?? Ja przyznaje ju nic z tego nie rozumiem:( Tesknie - po takich zawodach, ciezko sie dochodzic do sibie a zawsze jeszcze towarzyszy nam strach, ze to sie powtorzy... Musimy byc silne, chocby nie wiem co Kara - co zza kretyn!! za przeproszeniem ,jak moze sie tak zachowac i zazatrowac z czyich uczuc:O ?????!!!!!!! jejku chyba wieksze szczescie, ze sobie poszedł, choc teraz ciepisz trzymaj sie , głowka do góry 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tesknie ---> Doswiadczenia,wspomnienia ... wspolnie spedzone chwile ... to po rozstaniu jest jak zabojstwo... :( Dlateog musisz byc dzielna ! Nawiazujac do tego,co napisalam wyzej ... Coraz bardziej zaczynam rozumiec ludzi,ktorzy boja sie zakochac,zaufac.Jesli raz sie pokochalo,i zaufalo bezgranicznie,przezylo sie wiele pieknych chwil.... I w momencie kiedy doznajemy zawodu ze strony ukochanej osoby ... Swiat sie wali ...Czlowiek traci wiare w ludzi,w ich uczciwosc,szczerosc...Zostaja tylko wspomnienia - ktore moze i sa piekne,ale jak sie wszystko uklada,jak sie cos skonczylo - wspomnienia zabijaja ... a szczegolnie te,ktore normalnie wydawalyby sie najpiekniejsze...A formata mozgu niestety nie mozna zrobic,nie mozna wymazac tego z pamieci ... niczym :( Nie ma mocnych na rozrywajace serce wspomnienia ......................... Dlatego wydaje mi sie,ze jesli teraz wszystko definitywnie sie zakonczy u mnie... to bede bala sie przezywac mille chwile z jakims innym facetem,bede bala sie zaufac,zeby znowu nie pozostaly tylko zabojcze WSPOMNIENIA ... Chociaz na dzien dzisiejszy jestem pewna,ze chocbym chciala - to nikogo nie pokocham tak jak JEGO ... Black ---> Masz racje,najlepszym rozwiazaniem byloby spedzenie troche czasu razem,ale niestety to niemozliwe :(:( Nie teraz ... Chociaz ja bylabym gotowa poswiecic wszystko,byleby uratowac to cos,co zostalo miedzy nami juz zbudowane. Wiem,ze mozna mojej sytuacji nie rozumiec - ja sama nie rozumiem ...Dlatego,ze jeden dzien jest dobrze,a drugi dzien jest tak,jakbym byla mu zupelnie obojetna ... Tak jak np dzis - Rano juz myslalam,ze jemu jest juz naprawde wszystko jedno,bo myslal tylko o znajomych,imprezach,itp ... A wieczorem jak juz byl na tej imprezie,napisalam smsa z pytaniem,czy skreslil juz wszystko miedzy nami ? odpowiedzial cytuje :\"skreslilem juz swoje zycie,ale uczucia do Kwiatuszka nie umiem skreslic ...\" i tak tkwie w tym wszystkim,nie majac kompletnie pojecia,czy jest dobrze,czy zle ... To moze sie wydawac smieszne - zmiennosc podejscia do mnie z dnia na dzien ... Niedlugo wyladuje w wariatkowie,jesli to jeszcze tak bedzie trwalo .. Ginka ---> Z jednej strony dobrze,ze byl ten znajomy,bo nie bylo to \"grozne\" spotkanie ... ale z drugiej strony zle ... dlatego,ze dalej nie znasz odpowiedzi na swoje pytanie ... Dalej czekasz na decyzje - ktora im szybciej zapadnie,tym lepiej dla Ciebie ... Bedziesz wiedziala na czym stoisz... Bo niepewnosc jest najgorsza !!! Kurcze,a tak swoja droga,to zazdroszcze pgody ;) Trzymajcie sie cieplutko....Zycze Wam i sobie : wytrwalosci,cierpliwosci i duzej dawki optymizmu ! W sumie co ja mowie o optymizmie ... - za kilka dni mam urodziny ... w dzien urodzin mam zaliczenie poprawkowe u wrednego profesora ... a wczesniejszy dzien - caly spedze w pociagu znowu ... sama ze swoimi myslami :( Eehhh coz za piekna perspektywa na najblizsza przyszlosc :( No ale nic to - trzeba sie jakos trzymac :) Buziaki dla Was !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze, badz dzielna. Nie daj sie zwariowac. Moze przez ten miesiac cos do niego dotrze? Kurde mam czasem ochote wziac tego swojego za reke jak dziecko. Spakowac i zabrac ze soba do jego mieszkanka. Znalezc mu prace a najlepiej doktorat i zyc spokojnie a o ostatnim roku poprostu zapomniec. Oni sa czasem naprawde tak niezdecydowani ze to trafia czlowieka. No ale on jest dorosly. Nie moge mu mowic co ma robic. Ale moge powiedziec co ja bym chciala i dzis z nim sprubuje porozmawiac. Moze bedzie okazja. Zobaczymy. Kara, wspolczuje Ci tego faceta. Naprwade. Gdybym ja cos takiego uslyszala... To nieludzkie. On chyba nie wie co to uczucia i jak to boli. Jakie mysli przychodza do glowy. Jestesmy soba. Wiesz... co jak co ale on naprawde przegiol. Black, ach z tymi szefami... Jak by Ci bylo malo. Ale moze myslac o pracy odpocznesz od calej przytlaczajacej reszty? Tesknie, Dzieki za komplementy ;) i za dodawanie otuchy. Jest mi potrzebna to fakt bo dosc czesto sie podlamuje. Jest mi naprawde przykro ze znow placz w twojej glowce. Ale zobaczysz przyjdzie wiosna i doda nam sily. Musimy tylko przetrwac a potem bedzie dobrze. Musi byc w koncu nie moze tak wygladac reszta zycia ;) Damy rade. Mamy siebie a to juz cos - dobry poczatek. Jest ktos kto Cie rozumie. Jestes swietna kobitka wiec jeszcze zaswieci dla Ciebie sloneczko. I zaswieci dla Was wszystkich ja w to wierze.... nie dajmy sie. Potrzeba nam odrobiny optymizmu, wiary, wytrwalosci i cierplowosci. Wierze ze sie uda. Buziaczki :* A co do pogody to zeby tam do Was troche tego mojego ciepelka zawialo. Spijcie slodko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej;) strasznie dużo napisałyście, to się najpierw może odniosę do Waszych postów ;) Zawsze - Kochanie, jak czytam, co piszesz, to widzę dla Ciebie jedną radę. Zacisnąć zęby i przez jakiś czas się nie odzywać, może to mu da coś do zrozumienia, a jak nie da, to może nawet lepiej, bo Ty zaczniesz sobie jakoś wszystko układać bez niego, no bo tak się nie zachowuje dorosły facet, czy on naprawdę nie widzi, jak bardzo Cię krzywdzi? Ginka - ja jestem dokładnie taka sama jak Ty. Zakompleksiona, zblokowana wewnętrznie i emocjonalnie. Nie umiem okazywać uczuć, mojemu byłego nie umiałam okazać uczuć, chociaż go bardzo kochałam i kocham, wiesz, ja nawet, jak przyjeżdżał do mnie, nie mogłam się przełamać, żeby mu się na szyję rzucić, chociaż tak bardzo tego chciałam. I każde nasze spotkanie zaczynało się od kłótni. Ale teraz, kiedy chodzę do psychologa, już wiem, czemu tak było. Mnóstwo emocji się we mnie gromadziło, radość, że go widzę, tęsknota i miłość, a że nie umiałam tego okazać, to gdzieś to musiało znaleźć ujście i niestety znajdowało najgorsze z możliwych - kłótnie... Szkoda, że tak późno zdałam sobie z tego sprawę, bo on już niestety nie chce mnie słuchać :( Black - no to prawie jak u mnie, tym bardziej Cię rozumiem... Ginka - to, co piszesz, daje mi do myślenia. Bo był moment, kiedy ja chciałam pojechać do mojego byłego, ale wszyscy mi zaczęli odradzać, zresztą on też nie był tym zachwycony (cóż za eufemizm - no wyraźnie powiedział, że mam nie przyjeżdżać) i zrezygnowałam z tego pomysłu. Teraz myślę, że gdybym pojechała do niego zaraz po zerwaniu, to dałoby się to wszystko uratować... Ale wtedy uznałam, że szkoła ważniejsza... Nie wiem, czy to nie był jeden z większych błędów mojego życia... :( Teraz, kiedy chodzę do psychologa, to coraz bardziej rozumiem siebie i swoje zachowanie. Zaangażowałam się w ten związek cała, absolutnie cała, ale nie potrafiłam mu tego okazać. U mnie w domu tak było, nie było okazywania sobie uczuć, nie było zbyt dużo ciepła i przez to wyrosłam taka, a nie inna. I teraz, jak poznaję przyczynę jakiegoś zachowania, to zaraz do niego dzwonię i mu chcę to wyjaśnić. Mam chyba nadzieję, że jak on to zrozumie, to wróci :( ale zawsze jest tak, że rozmowa na początku jest miła i spokojna, po czym ja znowu zaczynam płakać, mówić, że kocham, on się denerwuje i są krzyki :( ale co ja mam zrobić, kiedy ja go naprawdę kocham? Mimo tych wszystkich okropnych słów, które padły pod moim adresem, mimo tego, jaka jest atmosfera? Strasznie mi brakuje kontaktu z nim, ale po prostu nie mam już siły, jak mi wysłał sms na dzień kobiet, to odpisałam bardzo sucho i wyłam, bo tak bardzo chciałam napisać coś od serca. Ale myślę sobie, że właściwie od zerwania, to piłka jest po jego stronie i gdyby chciał ze mną być, to by był, tym bardziej, że wie, że ma drogę otwartą... Może to jest właśnie mój błąd? Ale boję się, że jak przestanę się odzywać, to on o mnie już w ogóle zapomni :( jak tylko sobie pomyślę, że on w tym momencie jest z tą nową, to wyć mi się chce :( pomaga psycholog, jeśli macie możliwość, to polecam, ale trzeba samemu chcieć się uwolnić z tej matni. Ja przez takie podtrzymywanie kontaktu trochę się cofam i na kolejnej sesji trzeba zaczynać od nowa :( trzymajcie się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooooo Pani Halinka do nas wrocila :):) Jak milo :) Halinko ---> Mysle,ze to co piszesz o tym,zeby przez jakis czas sie nie odzywac,to bardzo dobry pomysl...Tylko musialabym te zeby ostro zacisnac.Bo ciezko milczec,jak serce wrzeszczy,ze az uszy bola :( Ale sprobuje ... Pytanie tylko : czy jak on sie odezwie,mam nie odpowiadac ? A druga sprawa --- Wiesz jak czytam ta dalsza czesc Twojego postu,to tak jakbym czytala o sobie ... : \"ale zawsze jest tak, że rozmowa na początku jest miła i spokojna, po czym ja znowu zaczynam płakać, mówić, że kocham, on się denerwuje i są krzyki ale co ja mam zrobić, kiedy ja go naprawdę kocham? Mimo tych wszystkich okropnych słów, które padły pod moim adresem, mimo tego, jaka jest atmosfera? \" Ja mam identycznie !!!! Ale to tylko dlatego,ze boje sie,ze jak bedzie ZLE,przestaniemy sie do siebie odzywac to mam ciagle wrazenie,ze on sobie o mnie po prostu zapomni ... Tak bardzo sie tego boje :( Wielokrotnie slyszalam,ze jesli facet czuje,ze kobieta go kocha i widzi jak bardzo jej zalezy - to czuje sie tak pewny i bezkarny,ze wie,ze jesli nawet skrzywdzi,albo oleje,to ONA dalej bedzie ........ Chodzi za mna ostatnio kilka madrych cytatow ... 1) \"Jak sie cos straci,dopiero wtedy zaczyna sie to doceniac...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urwalo mi dalsza czesc .... : 2)\"Das ist das Los des Schonen auf der Erde! \" -- Taki ma koniec,co piekne na ziemi .... To juz mniej optymistyczne :( Czy wszystko,co piekne musi sie skonczyc ???:( Pozdrawiam Was cieplutko .... Ginka podeslij nam troszke sloneczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - wiesz, dziś sobota, jak sobie przypomnę, co zawsze robiliśmy w sobotę, to serce mi pęka :( mam zacięcie, żeby się do niego nie odzywać, ale czasem ogarnia mnie taki smutek, że po prostu nie wytrzymuję, chociaż wiem, że to do niczego nie doprowadzi, bo skoro on wie, że ja go kocham, to gdyby kochał mnie też, to by wrócił :( ja jeszcze w to nie wierzę, za każdym razem, gdy o tym pomyślę, to jest tak, jakby na nowo zdawała sobie z tego sprawę i wtedy od razu płaczę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - faktycznie sprobuj sie nie ozywac, moze zacznie sie zastanawiac, co jest grane?? cos do niego trafi. jak Ci napisze smsa to odpisz, ale nie pisz pierwsza, przytrzymaj go ciutke...... wiem ze to ciezkie;) ale probuj, bo tak to on zawsze ma ta swiadomosc, ze Ty jestes dla niego zawsze i troche to wyglada jakby grymasił.......nawet, jesli jemu tez jest ciezko odnalezc sie w swych uczuciach, musi wiedziec, ze nie moze tak postepowac z Toba. A propos tej wiary, mi jej bardzo brakuje, wszedzie widze podstep, wydaje mi sie, ze ktos mnie oszukuje, albo zaraz oszuka - to nie jest normalne:O to jakas paranoja..... Ginka - co słychac dzis? Jak sie udało wyjscie? - acha zapomniałam Ty w innym czasie:O Halinko - ciesz sie, ze rozmowy z psychologiem Ci cos daja. Mi tez pomogły, przychodziałam tam taka skołowana a jak wychodziałam miałam wszystko poukładane:d Moim problemem jest to, ze nie potrafie stawiac granic, byłemu pozwoliłam na wywrocenie mojego zycia do gory nogami nie jeden raz..... Halinko musisz zdecydowac, postawic wszystko na jedna karte, ja postawiłam wybralam odejscie, Ginka wybrala walke. Jak tak bardzo Ci zalezy zrob jak Ginka. teraz jestes w zawieszeniu, jak chcesz probowac to decyduj sie teraz, szybko. Potem moze byc za pozno... niestety nieobecni głosu nie maja.... Jesli masz nadzieje, na jakis powrot to działaj sama, nie licz , ze on cos zrobi (on moze zrobi a moze nie) Ps. jak certyfikat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hyhy, Halinko widze, ze robisz tak jak ja. Dokladnie tak samo było wtedy u mnie. Myslałam o nim, przypominałao mi sie co robilismy razem, bolało bardzo, ale ja nie miałam odwagi zadzwonic, bałam sie, ze znowu usłysze te gorzkie słowa, wiec myslałam, ze nie ma po co dzwonic, jakby chciał to by sie odezwał.... on sie nie odezwał ... a potem juz wogole nie było o czym mowic i nie pozostawało nic innego jak zapomniec.... a to takie trudne, tez marzyłam o takim resecie czasem......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyniki będą dopiero za 6 tygodni, więc jeszcze sobie poczekam ;) Black, tylko czy jest sens walczyć, skoro on mówi mi, że już z kimś jest, ba, ja nawet z tym kimś rozmawiałam przez tel (pisałam Wam, że odebrała jego komórkę)... Co prawda kolega mi powiedział, że to jeszcze o niczym nie świadczy, bo mógł po prostu poprosić jakąś koleżankę, żeby odebrała, tylko czy to coś zmienia? Nic nie zmienia. Jeśli kogoś ma, to droga zamknięta, zresztą ja mu nie życzę źle i chcę, żeby był szczęśliwy, a jeśli nikogo nie ma, to mnie okłamuje, a to mi się też nie podoba... A mimo to go kocham wciąż, jakaś głupia jestem :-o chciałabym wymazać sobie pamięć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na to czy jest sens, musisz odpowiedziec sama, wazac swoje uczucia..... Ona tez sie tak miedzy was wpakowała, musiała wiedziec o Tobie...... Poki nie maja dzieci, mozna cos robic. Tylko, ze proba odkrecania tego moze Cie kosztowac duzo zdrowia, nerwow i nie jest powiedziane ze sie uda:( zawsze jest jakies ryzyko......... ja powiem szczerze nie miałam na to odwagi, bałam sie, ze rozbiłoby mnie to totalnie a spokoj był mi wtedy najbardziej potrzebny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blavk c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisłam mu przez gg, ze odchodze, jestem okropna Ale ja potrzebuje partnera, przyjaciela.... a on nic o mnie nie wie, nic go nie intersuje, zyjemy w dwoch oddzielnych swiatach.... w grudniu kiedy zmarła moj dziadek, nie przyszedł na pogrzeb, powiedział, ze nie lubi takich imprez..... a co ja miałam powiedziec?? od tego czasu wiedziałm, ze nie bede mogła liczyc na niego, to tak jakby mowił bedziemy razem kiedy jest dobrze, a kiedy masz problem radz sobie sama........ jak mi zle..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black, jesteś pewna tej decyzji? Przytulam Cię mocno i powiadam Ci - główka do góry i cycek w przód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potrzebuje przyjaciela na dobre i złe, a nie twoarzysza zabaw.... a zawsze czuje, ze on nie chce słyszec nic o moich problemach, nie chce zebym go tym obarczała.... on nie wie o czym marze, mysle, czego sie boje, nie wie nic o przeszłosci, o poprzednim zwiazku,, w ogole mnie nie zna.... nigdy o nic nie zapytał... wiec ja zakładałam taka maske pod ktora to wszystko chowałam, ale nie moge jej nosci, to nie ja!!! nie jestem wcale taka wesoła jak jemu sie zdawało, a w duszy od długiego czasu jest ponuro... czuje ze w ktoryms momencie oszukalismy sie oboje... na poczatku ja udwałam wesoła, on rozmownego a naprawde jest całkiem inaczej..... juz nie pamietam kiedy ostatni raz sie beztrosko smiałam umowilismy sie dzis na rozmowe, ale nie wiem co mu powiedziec.... to wszystko jest takie skomplikowane.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczego nie jestem pewna....... bedac z kims chyba nie umiem jasno sprecyzowac swoich oczekiwan, chce zeby było dobrze i jakos tak podswiadomie dostosowuje sie do czyichs oczekiwan, chce kogos zadowlic, chce byc kochana i akceptowana a potem okazuje sie, ze to juz nie ja i ze jest mi zle, bo nie umiem wyrazic siebie.... tak samo było z byłym - on oczekiwał pewnej siebie, zdowlonej umsiechnietej dziewczyny, cały czas sie dostosowywałam do tego obrazu i nagle zauwazyłam,ze juz nie mam nic do powiedzenia w tym zwiazku... kiedy zaczełam walczyc o swoje przekonania, mowic,ze to czy tamto mi sie nie podoba, albo zrobmy to inaczej..... usłyszałam, ze jestem czepliwa, marudna,zła i wogole nie taka i znowu to samo, ja sie nie ucze na swoich błedach.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest takie zawiłe, ja tez zrobiłam bład, ze nie powiedzialam mu na poczatku o sobie, o tym w jakim jestem stanie, byłam naiwna myslac, ze wszystko sie poukałda samo. Mam do niego zal o to, ze nie mowi, ze mnie kocha a mnie samej te słowa ciezko przechodza przez gardło... Po pierwsze dlatego, ze nie wiem czy to to uczucie. po drugie dlatego, ze tak jest dla mnie bezpieczniej, to jak taki awaryjny hamulec - bałam sie, ze sie zaangazuje i zostane skrzywdzona, wiec na wszelki wypadek trzymam swoje uczucia mocno w cuglach, zeby w razie czego łatwiej było mi wyskoczyc, zeby nie cirpiec tak jak wtedy Jaka ja jestem głupia :( az mi wstyd... Musze sie wyzalic...,(bo narazie wszystko we mnie buzuje....) i uspokoic do wieczora. Tylko co ja mu powiem, czasem myslałam, zeby mu pokzac ten topik, ale tu jest wszystko ..., chyba nie jestem gotowa, na takie az \"wyznanie\"... nawet nie wiem od czego zaczac..................... :( nie sadze, zeby sie w tym wszystkim połapał :( Mysle, ze to było z egoistyczne mojej strony, chciałam dostac wiecej niz daje.... nie wiem czy to co pisze trzyma kupy, sorry za ten bełkot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ... musisz byc silna ! A jesli nie mozesz na niego liczyc,to chyba nie jest to dobry partner na cale zycie ... Jesli nie wiesz jeszcze,czy go kochasz,to lepiej odejdz :( Uwazam tak dlatego,ze jak go pokochasz cala soba,tak jak tamtego,to bedzie Ci duzo trudniej- sama wiesz ... A czlowiek nie da rady sie calkiem zmienic,moze wydoroslec,moze popracowac nad sowim charakterem,ale zmienic sie nie da :( A ja dzis przeczytalam jak mi napisal,ze chce to skonczyc ... : \"tak bedzie chyb najlepiej za duzo akcji i tego wszystkiego sie działo ostatnio..codziennie\" , i jak sie go zapytalam,czy na pewno tego chce ... to mi odpowiedzial :\" jak ja sobie przypomne ten tydzien i wyobrazam sobie ze kolejny bedzie taki sam to jestem pewien ze tego chce :) \" - z tym usmieszkiem to mnie dobilo:( A pozniej jak mu przypomnialam,ze oprocz tych zlych chwil byly tez dobre,i przeprosilam go za wszystko,co wycierpial przeze mnie ... to mi odpisal ... ostatnie zdanie jego podczas tej rozmowy : \"Dla mnie Bedziesz zawsze Kwiatuszkiem najkochanszym ja uciekam bo boliii paaaaaaa:(\" ... Minely 3h i mi wyslal 3 smutne emotki \":(:(:(\" ... ale juz nie odpisalam ... Utopie sie kiedys we lzach ... Czulam,ze koniec jest blisko .... ZLE MI Z TYM ... tak bardzo chcialabym to wszystko naprawic,ale on mnie juz skreslil ....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - najwyzej obie bedziemy sie wspierac..... daj mu gdzies tydzien czasu.... niech on sobie przemysli na spokojnie to wszystko. Ty sie wykonczysz nie długo, czekac nos stop na telefon, sms i nie byc pewnym co sie usłyszyszy, tak sie nie da ciagnac w nieskonczonosc :( sprobuj sie nie odzywac, moze to na niego jakos wpłynie, moze sie wystaszy, ze jednak cos straci.....skoro telefony nie pomagaja to moze cisza pomoze... Zawsze ja nie jestem pewna czy chce odejsc, waham sie ,czasem chce czasem jednak nie, sama nie wiem.. :( i nie wiem nawet czy to kwestia niepewnosci uczuc co do niego czy strachu . ja sie poprostu potwornie boje sie oddac. Samotnosc nie zapewni mi szczescia, ale jakies bezpieczenstwo.. Czasem mysle, ze znow mogłabym kochac gdyby on pomogł mi przełamac strach. Tylko, ze on sie zachowuje tak, ze zupełnie nie wiem czy mu zalezy. Kiedys z kolezanka myslałysmy, ze to moze taki typ co wiecej robi niz mowi, a teraz nic juz nie wiem. czasem jest dobry i czuły, wiem, ze kiedy był sam doskwierała mu samotnosci i widac, ze jest wrazliwa osoba, ale buduje taki mur wokol siebie, ze ja nie jestm w stanie go przeskoczyc. Probowałam go skłonic do jakis rozmow, ale nie wiem czy to nie taka \"niedziwiedzia przysluga\", on chyba nie chce sie otworzyc, tak mu dobrze i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×