Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

misiaczkowa

Zimowe starania 2005

Polecane posty

Misiaczkowa- super że cukier już jest niższy:-) A jak ciśnienie? A o co chodzi z tą macą? Ma dobry wpływ na ruchliwość, dlaczego? Z colą to rozumiem bo ma kofeinę ale maca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MACA to taki specjalny preparat, który jest podawany w problemach z płodnością i potencją (ale takich Twój mąż chyba nie ma). Poza tym ma całą mase innych zastosowań. Ja poleciłąbym Ci Salfazin, to specjalne witaminy dla panów. A dołek mam duży, nie wiem kiedy wyjdę, prędzej ktoś od spodu mi zapuka. misiaczkowa, ja lubię kucharzyć, więc przepisów mam dużo, w tym moje własne, spróbuję Ci coś podsyłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Genewa- aż mi wstyd... Myślałam że chodzi o takie chrupkie pieczywko macę ... hmmm... Zaraz poczytam sobie o tym drugim specyfiku. Z potencja problemu nie ma, chciałam tylko coś na wszelki wypadek, żeby tą ruchliwość poprawić, jeśli w ogóle trzeba. Własnie mi ktoś podpowiedział że dobrze działa vit C. I na pewno nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik, na drugim moim topiku \"30parolatki starające się...\" pisałam kiedyś dużo o macy, gdzieś w okolicach 99 strony, odszukaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już znalazłam i poczytała. Dużo ciekawych rzeczy tam napisałaś. Np o vit E, może by tak zacząć brać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, Genewa- nie mogę otworzyć. Jakiś czerwony komunikat mi się pokazuje że to nie możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik, u mnie otwiera się bez problemu. Spróbuj skopiować i wkleić, albo wpisz w wyszukiwarkę Salfazin i wszystko będziesz wiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa, jak to o salfazinie to już sobie wyszukałam i poczytałam:-) Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc :O mam doła giganta [ beksa] znowu sie pokłóciłam z mężusiem 😭 mam dość jego zachowania czuję jakby małżeństwo mi się sypało 😭 jeszcze tylko dziś i jutro jestem u Moniki, a potem 24 h z tym pacankiem :O nawet ze staranek nic w tym miesiącu nie będzie bo on zajęty swoją depresją... obchodzi mnie z daleka !!! mam to gdzieś!! nie będę się prosić żeby mnie zapłodnił bo to będzie już chore!!! wiecznie wszystko muszę na nim wymóc!!! posiadanie dziecka, zmianę mieszkania, wyjazd na wczasy!!! ten człowiek oprócz firmy nie jest niczym zaintersowany!!! tylko na niej mu zależy!!! reszta może nie istnieć Marek spi, a ja siedze i wyje 😭 jeju dlaczego to pieprzone zycie musi być takie pokręcone??? dlaczego??? nawet nie mogę z nim normalnie porozmawiać bo albo ja zamykam dziób i milczę, a swoje myśle albo, kiedy zaczynam twardo stawać przy swoim on zaczyna dzrzeć japę!!! i koniec zakrzykuje mnie i nic już nie słyszy!!! ja wiem, że kłócimy sie strasznie rzadko i takie dołki w naszym małżeństwie też są rzadko ale i tak nic się nie zmieni... za parę dni sie pogodzimy, ale żadnych wniosków z tego nie wyciągnie.... nadal będzie robił ten saygon w domu i siedział przed komputerem i wymyślał co rusz nowy interes...jestem już tym cholernie zmęczona... a poza tym mam wrażenie, ze on się cofa intetelktualnie ... woli o byle pierdołę się mnie zapytać niż chwilę pomysleć!!!! chcę go zapisać do jakiegoś studium dwuletniego, niech trochę oderwie się od tego cholernego warsztatu i tych swoich pracowników... kiedyś był dla mnie takim wzorem... taki oczytany... znał odpowiedź na keżde moje pytanie... zawsze taki konkretny i rzeczowy i taki rozsądny....:O a teraz mam wrażenie, że to była fikcja... moje wyobrażenie.... albo rzeczywiście ja zaczęłam się rozwijać, a on stanął w miejscu... albo zaczał się cofać intelektualnie i mamy problem...:O do tego zaczyna mi dokuczać...rzuca beznadziejne teksty np \"nie musisz sie interesować moimi problami zajmij sie tą swoją dermatologią\" albo: \" idź już sobie do tych swoich słuchaczek\" zapytałam go czy nie zaczyna mieć problemu przypadkiem z faktem, ze ja zaczynam cos osiągac, a on czuje sie nie spełniony... on na to, ze nie... a ja że chyba jednak tak...:O nic juz nie odpowiedział... powiedziałam mu, ze nie zamierzam go przepraszać, ze cos osiągam ani czuć się z tego powodu wyrzutów sumienia... ale mam tylko jego i tylko na niego mogę liczyc bo tylko on nigdy mnie nie zawiódł....no i oczywiście Monika ale Ona ma swoją rodzinę i swoje problemy... i to jest przyjaciółka choć od serca to nie mąż-najbliższa mi osoba przepraszam Was ale musiałam to z siebie wyrzucić...:O kocham Go ale nie potrafie juz tak żyć...muszę coś zmienić bo oszaleję... ale on nie jest zmianą zainteresowany... musimy usiąść i porozmawiać ale jak ja mam to zrobić abyśmy po pięciu sekundach nie zaczęli wrzeszczeć na siebie??? Boże siedzę i ryczę i czuję sie tak strasznie nieszczęsliwa 😭 przepraszam Was , nie przejmujcie się tym wspisem... pisanie mi poprostu pomaga...:O miłego dnia Wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela- nie wiem co mądrego Ci doradzić... a bardzo bym chciała... Życzę Ci żebyście szybko doszli do porozumienia, żeby mąż potrafił Cię wysłuchać i zrozumieć. Chyba nie wie jaki ma w domu skarb. Wielkie buziaki dla Ciebie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela, wspieram Cię jak mogę, myślą i słowem, czynem nie bardzo mogę. Myślę, że sama napisałaś ważną rzecz: nie możecie starać się o dziecko w sytuacji, kiedy relacje między Wami są tak kruche. Teraz Wy jesteście najważniejsi, sami musicie określić to, co między Wami jest. Wg mnie potrzebujecie długiej i szczerej, spokojnej rozmowy. Najlepiej poza domem, zostawcie to wszystko, jedźcie za miasto, usiądźcie na jakiej łące i wszystko sobie powiedzcie. Musicie to zrobić, bo negatywne emocje zniszczą Wasz związek. Tulę Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze specjalną dedykacją dla: Angeli, Evy i Genewy! by wygrzebały się z kłopotów... __________0000000 _____________00000 00 _______0000000000 0000_______0000000 00000 0 _____000000000000 000000__0000000000 00000 000 ___00000000000000 0000000000000000__ _____ 00000 __000000000000000 0000000000000000__ _____ __0000 _0000000000000000 000000000000000000 _____ ___0000 _0000000000000000 000000000000000000 000__ ___0000 00000000000000000 000000000000000000 00000 ___00000 00000000000000000 000000000000000000 00000 0_000000 00000000000000000 000000000000000000 00000 00000000 00000000000000000 000000000000000000 00000 00000000 _0000000000000000 000000000000000000 00000 0000000 __000000000000000 000000000000000000 00000 000000 ____0000000000000 000000000000000000 00000 0000 ______00000000000 000000000000000000 00000 00 _________00000000 000000000000000000 0000 ____________00000 000000000000000000 0 ______________000 00000000000000000 _________________ 000000000000000 _________________ __0000000000 _________________ ____000000 _________________ ______00 a dla pozostałych ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie, właśnie- Eva- zdrowiej szybko, lecz jajniczki i do roboty!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie lepiej, dobre słowo mi pomogło, ciężka praca i problemy innych. Jak zajmę się robieniem czegoś dla innych, to od razu z większym dystansem patrzę na swoje problemy. A jak angela? Buziaczki dla Was serdeczne❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Angelo no problem spory, macie chyba kryzys małżeński. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. My tak mamy raz na rok, na dwala lata, nie możemy się dogadać, rozmowy nic nie dają, on nie słucha a ja się frustruję. Musisz wyczekać, aż bedze dobry moment, nic na siłe, bo tylko pogorszysz sprawę. A wtedy on i ty będziecie gotwowi do zrozumienia swoich racji. Daj sobie i jemu czas, żebyście zwerbalizowali swoje zarzuty i pretensje, a wtedy pojawi się ugodowość i się dogadacie. To musi samo nadejść.Tak jest u nas, czasem traw to tydzień a czasem miesiąc. Jesteśmy ze sobą 9 lat i u nas się to sprawdza. Czas, dużo czasu, nie ma co ponagalać tego, ja wiem, że się męczysz, że jest ci ciężko, źle, że nie jest to do końca zrozumiałe, bo on cię krzywdzi, bo nie traktuje cię tak dobrze jak byś chciala, że krzyczy, że zachwouje się dziwnie, ale to nadal jest twój kochany mąż i wszystko się ułoży. To jedyna rada jaką mogę ci dać, bo widze wiele podobieństwa w tym co opisujesz do siebie i R. Właśnie ja zaczęłam studia to mieliśmy taki kryzys, on był zły, że ja wyjeżdża, że zaczynam studia, ze się rozwiajm. Może faktycznie zasugeruj mi jakiś kurs, studium, moze to go dowartościuje. Życzę ci duuuużo wytrawałości, kryzysy są straszne, okropne ale są i trzeba jest przezwyciężyć. Wiem, że dacie sobie z nim radę, tyle razem przeszliście, że to was nie złamie. Mocno cię przytulam i jestem z Tobą....zawsze o każdej porze...👄--pamiętaj. Genewo bardzo chetnie wypróbuje jakieś sparwdzone przepisy :) Z góry dziekuję :) Co do mojego ciśnienia, nadal jets kiepsko, mam bardzo wysoki puls, zwłaszcza wieczorem, bóle głowy to norma,mam już serdeczni dosy ć calodzoennych bóli, są okropne, migrenowe. Jutro jade wywalczyć konsultację z kardiologiem, moze mi sie uda. Idę też do gina, nich cos z tym zrobi, bo bardzo się boję o dziecko, zwłaszcza, że wszyscy mi mówią, że ono to odczuwa i tez może się źle czuć. Dlka mojego dziecka zrobię co sie da, choćbym miała sie wedrrzeć do gabinetu...jeszcze mnie jedna glupia pielegniara postraszyła zatruciem ciązowym....świnia jedna, teraz to się tak boję.... :( Zmykam spać...moze dziś się uda bez problemów. Asik, ja o tej macy słyszałam tylko, że dobre i pomaga i zwiększa potencję. A tez myślałam ,ze to te wafle ;) papapap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fryzella 26
hejka dawno mnie nie było ale miałam pogrzeb wujka który zatruł się dwutlenkiem węgla.W bloku którym mieszkał powstał pozar ludzie uciekali jak mogli, tylko ze to było nad ranem o 5 i nie kazdy sie obudził.Jakas kobieta wyrzuciła swe dziecko przez okno aby je ratowac na szczescie złapali bo inaczej by sie spaliło.A mój wujek i jego 23 letnie znajoma która była w 5 miesiącu ciązy nie przezyła.Po prostu koszmar ledwo zipie wczoraj było strasznie .Moja babcia tak płakała .Jego brat zemdlał w kosciele po prostu szok.Przepraszam ze wam to pisze ale musiałam sie wygadac bo i tak nie moge o niczym innym myslec.Jesli chodzi o ten pozar to niewiadomo jeszcze kogo była wina policja domniewa ze to było podpalenie. Jesli chodzi o kryzysy małzenskie to u mnie tez od czasu do czasu cos sie dzieje u mnie 17 lipca mija 7 lat po slubie. Trzeba narazie na ten temat nie rozmawiac niech przejdą urazy a potem znajdz dobry moment ,moze jaks mała kolacyjka przy świecach szkoda zycia na kłotnie. Teraz po wczorajszym dniu zdałam sobie sprawe ze zycie jest ulotne jak mgiełka nie obejrzymy sie a juz jest koniec.Więc dziewczyny zacznijmy kazdy dzien przezywac jak by był ostatnim.Misiaczkowa a ty dbaj o siebie i maluszka idz koniecznie zrób badania walcz o swoje. Pozdrowienia dla wszystkich Sorry jeszcze raz za swoje problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Fryzello, strasznie mi przykro, to straszne co się stało, okropne...bardzo ci współczuję. Straszna śmierć. Masz rację, w większości nie szanujemy naszego zycia, ale jak to zmienić? Dziś obudziłam się bez bólu głowy....cudowne uczucie, aż mnie korci, żeby nie pojechac do lekarza, ale pojadę...zobaczymy co powie. Mam tykko nadzieję, że nie bedzie tam miliona osób. Pozdrawiam cieplutko i do napisania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Fryzella- to straszne! Bardzo mi przykro! Misiaczkowa- lepiej dmuchać na zimne i skonsultować z lekarzem. Tak trzymać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Fryzella strasznie współczuję , najszczersze kondolencje :( Ja tez raz o mały włos bym umarła , też przez tlenek węgla ... kąpałam się , był wtedy straszny niż u nas w górach i wszystkie te trujące opary zamiast ulatniać się kominem , były w łazience , 2 razy zemdlałam ale jakimś cudem udało mi się ostatkiem sił otworzyć drzwi od łazienki i wyczołgać się na korytarz ..ale powiem Wam że uczucie jakie wtedy się pojawia jest ...przepiękne , czułam się fantastycznie , było mi tak ciepło i dobrze , czułam sie baaardzo dobrze ..drzwi otworzyłam tylko dlatego że nie wiedziałam czemu zemdlałam i co się ze mną dzieje , ale poza tym nie było zadnego strachu , bólu , lęku ...teraz Bogu dziękuję ze mi się udało stamtąd wyjść , bo uważam że moje życie jest cudowne i nie chcę umierać .. Angela , nie martw się , zobaczysz że wszystko się ułoży , potrzebujecie troszkę czasu , jesteś baaardzo mądrą kobietą i napewno poradzisz sobie z tym kryzysem ...Wiem że nie jest łatwo , że czasami już nie ma siły żeby walczyć , że z tego ciemnego tunelu nie widać światełka i że traci się nadzieję na polepszenie sytuacji ale jak mówi Fryzella , życie jest zbyt krótkie żeby marnować czas na kłótnie ...Nikt nam nie zwróci tych straconych chwil :( Ja kiedy mam zły dzień i krzyczę na mojego męża cierpię , bo wiem ze go to rani , bo on nie jest niczemu winien. Boję się wtedy że np wyjdzie z domu i będzie np chciał iść ochłonąć do parku i po drodze coś mu się złego stanie i wtedy przechodzą mi wszystkie złości , przytulam się do niego i dociera do mnie że umarła bym gdyby mu się coś stało , gdyby go zabrakło i nie było by go obok mnie kiedy się budzę :O :( Misiaczkowa , idź do lekarza , dbaj o swojego skarba którego nosisz pod serduszkiem :) Jesteś dobrą Mamusią Misiaczka więc idź i dowiedz się co się z Wami dzieje :) Pozdrawiam Was serdecznie i całuję bardzo mocno Kochane , zyczę Wam szczęśliwego i pogodnego dnia 🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Eva! Niesamowita historia! Jak to niewiele trzeba żeby przejść na \"drugą stronę\"... Jak długo zostajesz w Polsce? Bo chyba jeszcze jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie Asik , bede w Polsce jeszcze 10 dni i wracam 😭 Smutno mi na samą myśl :O tutaj jest tak pięknie , wszystko jest takie normalne , dokładnie takie jakie pamiętam z dzieciństwa ...w tym małym miasteczku w górach nic się nie zmienia :) i mam nadzieję ze tak pozostanie :D A jeśli chodzi o historię :) to dodam , że mój pies ( wyżeł ) kiedy zobaczył mnie leżącą na podłodze , piszczał i próbował mnie przesunąć :) pamiętam jak delikatnie złapał mnie zębami za nadgarstek i chciał przeciągnąć :) Kiedy nie udawało mu się poprostu się położył obok mnie i piszczał :) Zwierzęta są wspaniałe :D:D: miłego dzionka dziewuszki :) Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helooo :) Angelo, jak tam sytuacja?? Napisz, czy udało Wam się porozmawiac? Byłam u tego kardiologa, mam mierzyć ciśnienie cały tydzień i przyleźć na kontrolę. Udalo mi się dostać cudem, bo babka proponowała mi termin najwcześniej na wrzesień, ale jak powiedziałam, że jestem w ciaży, to poszła do lekarza i zagadala i mnie przyjął. Od razu zrobiła mi ekg, bo pan doktor zawsze odsyla, i wiecie co, nie mogła zrobić wykresu bo dziecko się ruszało i zaburzało wykres, ze trzy razy próbowala aż się udao :D Pyta się mnie czy dziecko się rusza, ja jej na to, że pewnie juz tak, ale ja jeszcze nie czuję, zrobiła wielkie oczy ale nic nie powiedziaała. Fajnie jest wiedzieć, że już się rusza :) cudowne poczucie bezpieczeństwa, że po tych przebojach z cisnieniem maleństwu nic nie jest. A potem wytłumaczyłam sobie jej zdziwienie, bo przyjechała do mnie chrzestna i pyta się który tydzień, mówię, że prawie 11, a ona na to, że wyglądam jak przełom 4i 5 miesięca, taki mam brzuch. EE nawet ja nie wiedziałam. Żeby to tylko potem zrzucić :P Bo j utyłam na razie tylko 3 kg, wiec to chyab dzidziuś taki niczego sobie ;) Eva, niesamowita historia, serio, ale mądry zwierzak. Dobrze, że przezyłaś to, bo jak piszesz, że wtedy się czuje takie ciepło i jest przyjemnie, to trudno mysleć racjonalnie. Niesamowite... Ja też nieraz strasznie krzyczę na męża, nawet przeklnę, czy wyzwę go, a potem mi jest straszne wstyd i sie przymilam. Jest taki kochany, że zawsze mi wybbaczy, boję się jednak, że kiedyś przeleję czarę goryczy i już mi nie przebaczy :o Nie mamy cichych dni, jedynie jak mamy kryzys, to tak ci agle się kłócimy, ale zawsze staramy się pogodzić tego samego dnia. Bo potem rano tak okropnie jest :o I tym pozytywnym akcentem kochane dziewczatka mówię dobranoc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ pa, pa do poniedziałku, wyjeżdżamy odpocząć. misiaczkowa, dbaj o siebie, angela - pamiętam i wiem, że taka mądra dziewczyna jak Ty, znajdzie sposób na rozwiązanie nawet największego problemu. asik, trzymam kciuki, żeby się szybko udało, pozdrowienia dla jaguli, grubego misia, Evy_B, reniola, kocicy, fryzelli, sabcialka. ❤️ dla Was Wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papa genewo, miłego odpoczynku :D Jak spotkasz po drodze jakiś deszcz to przyślij go w okoice Zielonej Góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello:D wróciłam:) było całkiem przyjemnie. A na topiku tyle problemów... Angela-trzymaj się,na pewno jest Ci trudno...ja nienawidzę takich kryzysów,ciągle płaczę,absolutnie nic mi się nie chce...Wiem,że trzeba trochę przeczekać,a potem na spokojnie porozmawiać,zarezerwować sobie czas tylko dla was i spokojnie wszystko przedyskutować.Będzie dobrze,trzymaj się dzielnie:) ❤️ Eva-lecz się szybciutko,głowa do góry,wszystko będzie dobrze!Dobrze,że takie leczenie ma miejsce teraz,jak jeszcze macie czas:) genewa-miłego wypoczynku! misiaczkowa-dbaj o siebie!!!To chyba faktycznie bliźniaki,skoro masz taki pokaźny brzuszek:) A ja dziś organizuję imprezę grupowoą:) Mieliśmy siedzieć na ogródku,ale nadchodzi burza...mam nadzieję,że mini zanim impreza się rozkręci...specjalnie wczoraj kupiliśmy stół ogrodowy i krzesła;) A w środę znów jedziemy na 3 dni,tym razem do domku mojego kumpla z liceum:) Babcia została u teściów na tydzień,pies też,jesteśmy w domu sami....i jest potwornie.Tzn między nami wszystko ok,ale tak tu pusto i cicho....fuj:( Wiem na pewno,że chcę mieć dużą rodzinę,bo na dłuższą metę nie dałabym rady funkcjonować w takim pustym domu:( Ok,zmykam poodkurzać i jadę po piciu...;)Serdecznie was wszystkie tulam,dobrze znów z wami pisać:) Trzymajcie się dzielnie kobitki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reniol, fajnie, że wóciłaś :D No to udanej imprezki, u nas zacyna wiac wiatr, moze popada :D Ale tobie nie życzę :) To do miłego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fryzella 26
Witam wszyskie panie u nas upał taki ze nie ma czym oddychac.Mieszkam w Białymstoku.Deszczu nie widac i nie słychac.Zaraz jedziemy do na działeczke troche trzeba tesciowi pomóc.Pozdrowienia dla wszystkich🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×