Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pinezkaaa

Zdradziłam...

Polecane posty

Gość no właśnie...
cześć dziewczyny 🌼 tak sobie Was czytam i zastanawiam się, czy jedyną szansą na wzniecenie namiętności i motyli jest intensywny, krótki romans? A może należy się pogodzić z tym, że 13 letnie małżeństwo jest już związkiem skazanym nie tyle na rutynę, (bo to przecież od nas zależy wniesienie w ten związek odrobiny szaleństwa i atrakcji), co na "nudną" stabilizację. Co zrobić, aby w związku o który jednak obie strony naprawdę dbają, odczuć jednak czasem tą "gęsią skórkę", przypływ namiętności (nie mylić z przypływem normalnego pożądania) i te odczucia emocjonalno-fizyczne, o których już się zapomniało. Nie chcę zdradzić :( , obawiam się że moje sumienie tego nie wytrzyma. a jednak jak czasem słucham lub czytam o tym dreszczyku i wewnętrznym rozkwicie, to mnie zazdrość zżera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadziwionnnaaa
Heh, znowu Was muszę "poustawiać" troszkę ;) zacznijmy od czarodziejki... "dalej chce tego slubu, bo wiem ze zwiazek z NIM nie ma szans.." Kochana, wychodzić za mąż za kogoś tylko dlatego, że nie można być z kimś innym, to wielki błąd, ogromny... Miotasz się, nie jesteś pewna - nie podejmuj tej decyzji... Ja nie mówię że masz go rzucić czy coś, ale daj sobie czas, przemyśl wszystko 100 razy, bo potem może być już za późno... Ale Twoje rozterki powinny pozostać tylko Twoimi. Nie wciągaj w to tego drugiego faceta, bądź też raczej - nie daj się wciągnąć. Ja rozumiem, motylki, zauroczeni itd., ale to, co Ty traktujesz teraz tak lekko, dla jego żony może się stać tragedią życia... Czy naprawdę chcesz żyć z tą świadomością...? Jesteś jeszcze na etapie, na którym jest Ci łatwiej sięwycofać niż niejednej tutaj, bo to krótki trwa, a w zasadzie to dopiero się rozkręca... Dlatego poważnie się zastanów... Monisia - a co do Ciebie... Hmm powiem tak: mi facet powiedział o zdradzie. I to był największy cios jaki dostałam w życiu. Ale dałam mu szansę, mimo wszystko, bo go kochałam... A że jej nie wykorzystał - to był jego i tylko jego błąd. Nie znam Twojego faceta, nie wiem czy Ci wybaczy, czy da drugą szansę jeśli mu powiesz... ale jeśli tak, to nie popełnij takiego samego błędu... Bo wybaczyć można raz, ale drugi już nie... no właśnie... Twoja kolej teraz ;) "a jednak jak czasem słucham lub czytam o tym dreszczyku i wewnętrznym rozkwicie, to mnie zazdrość zżera " Zazdrość...? Czego tu zazdrościć...? Motylki dzisiaj są, jutro ich nie ma... Sama przed sobą odpowiedz, czy przy obecnym mężu nie miałaś ich na początku...? Napewno były. A jednak... zniknęły... Czy nie lepiej jednak postarać się wnieść coś nowego, jakieś "urozmaicenie" do związku w którym tkwisz, zamiast szukać czegoś na boku, czegoś, co przynosi tyle cierpienia...????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdziwionnaa a na mnie nie masz juz sily, cio? :P dobrej nocki dziewczyny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
heh ja mam chyba szczescie bo te cale motylki nam zostaly do tej pory... Nie nudzimy sie raziem... :) to jest fajne, bo nie ma rutyny i wcle sie o to nie staramy... aha i wiesz co zdzimionaaaa...???? Ja mu chyba po prostu o tym nie powiem... Wiem ze juz nigdy nie zdradze, nie mam prawa go tym obciazac, wystaarczy ze ja sama cierpie z tego powodu... Jak mu powiem to czesc ciezaru spadnie na niego... Nie moge mu tego zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
zdziwionaa--- ja moze troche nieprecyzyjnie sie wyrazilam. Ja nie dlatego chce slubu bo nie moge byc z kims innym. Ja go chce bo go chcialam od zawsze i wynikalo to z milosci do mojego faceta. Teraz troche ta pewnosc zostala zachwiana przez znajomosc z NIM. Ale nie mam 20lat i wiem ze to minie... Te motylki, ta fascynacja... to minie, oddalimy sie od siebie i mi to przejdzie. Bo taka jest kolej rzeczy. I tak jak mowisz dla czegos tak ulotnego co na dodatek nie ma szans spelnienia (czyli utworzenia zwiazku) nie ma co burzyc sobie poukladanego zycia. Ja jestem zdania ze nawet najsilniejszy zwiazek, nawet najwiekasz milosc moze zostac zachwiana przez takie wlansie emocje towarzyszace poznaniu kogos nowego. To zreszta nie jest tylko moje osobiste zdanie,ale tak po prostu jest. Wystarczy sie rozejrzec ile par wsrod naszych znajomych, pozornie wygladajacych na szczesliwie zakochanych, mialo takie problemy. To jest po prostu przypadek. Zrzadzenie losu. Albo sie przezyje zycie w zwiazku i nigdy nie ma watpliwosci, albo przypadkowo ktos inny stanie na twojej drodze i podkopuje tę konstrukcję... I od razu prosze- nie mowicie ze to zalezy TYLKO od silnej woli czlowieka, czy sie temu podda czy nie! To mozna wlozyc miedzy bajki. To sie dzieje, albo nie! I nie mamy na to za bardzo wplywu. Na feromony, na chemię. Albo ktos nam sie spodoba,albo nie. To tak samo jakby ktos probowal mi wmowic ze jesli tylko wykaze odpowiednia ilosc silnej woli i zaangazowania, to bede w stanie sie zakochac w kims kto mnie w ogole nie interesuje i nie pociaga! Mozna unikac sytuacji w ktorych mozna poznac kogos nowego, nie chodzic samemu do knajpy, nie wyezdzac samemu na weekendy itd. Ale jesli juz przez przypadek trafi sie na taka osobe i cos zaiskrzy, to nie da sie za wiele zrobic. I co z tego ze nie spotkam sie juz nim.. Bede sie meczyc, tesknic, ale TO juz sie stalo i sie nie odwroci. Oczywiscie pewnie nie spotykajac sie przyspiesze wygasniecie tego zauroczenia,ale czy ja chce sie tak meczyc? w tej chwili nie... chce sie spotkac i sobie ulżyć, bo zwariuje.. jeszcze choc ten jeden raz.. bo wem ze to i tak sie skonczy,ale moze jak pierwsze emocje opadną to bedzie mi latwiej ograniczyc te kontakty... Latwo powiedziec komu kto w tym nie tkwi "nie spotkaj sie z nim wiecej". Mi tez jest latwo powiedziec mojej mamie "rzuc palenie" przeciez to takie proste, po prostu od jutra nie palisz i juz... A ona jednak dalej pali, mimo ze wie ze jej to szkodzi i chcialaby rzucic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia27
Wstawac spiochy :D:D:D:D:D:D Czesc dziewczyny widze ze juz tu spokoj zapanowal :D Monisia20 masz racje nic nie mow!!!! jak piszesz ze nadal macie motylki to jest ok :) a mowiac mu o tym mozesz wszzystko zniszczyc:( kobieta szybciej wybaczy zdrade,ale facet...... pinezka jak widzisz nie poszlam po zapalki i nie zginelam w akcji :D:D:D:P wstawaj kawa czeka....:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia27
zgadzam sie z toba .....czarodziejka ja tkwie w tym po uszy i poki co nie chce zakonczyc chce dalej sie spotykac.......... tylko u mnie jest odwrotnie on wolny ja mezatka :P:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
kicia-- no to tez nielatwa sytuacja. Szkoda ze tak musi byc, ze tak sie dzieje, ze ludzie nie sa szczesliwi tak po prostu.. bez komplikacji i zwatpien. Nigdy nie myslalam ze mnie spotka cos takiego. Ale spotkalo i teraz z NIM jest mi tak fajnie, ze czuje sie jakbym fruwala i nie chce z tego rezygnowac, nie potrafie... nie potrafilabym mu odmowic tego spotkania widzac jak on tez tego bardzo chce, rozczula mnie to jak on na mnie patrzy, jak do mnie mowi, jak mi sie przyznaje ze caly dzien o mnie myslal, ze nie mogl sie skupic na pracy, ze go sciska w żolądku od kiedy mnie poznał... ja czuje to samo.. wpadlam jak sliwka w kompot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
Ja wiem ze moze jestem nudna z tym moralizatorstwem itd, z reszta jak widze wiele dziewczyn zdrady (poki co) nie zaluje, jest im z tym dobrze i w ogole... Ale uwazam ze czlowiek jest stworzony do zycia z jednym partnerem i jesli juz jest w jakimkowiek stalym zwiazku to powinien starac sie byc w nim w porzadku... Kazdy popelnia bledy i w ogole ale naprawde iezko mi zrozumiec czarodziejke... Jesli sie planuje slub z kims to jednoczescie myslenie o zdradzie jest wczyms okropnym. Mylisz sie czasrodziejko, bardzo wiele zalezy od twojej silnej woli. To nie jest tek ze rzadza nami hormony i feromony, TAK JEST ZE ZWIERZETAMI!!!! A my na swoje nieszczescie mamy jeszcze sumienie i wole, silna albo slaba... Czyms innym jest zdrada pod wplywem chwili, jednej tylko chwili, a czy innym jest planowanie jej i przemyslanie. To troszke wyrachowane. Nie pisze tego zeby kogokolwiek oceniac czy umoralniac, takie jest tylko moje skromne zdanie. A moze dlatego ze ja zaluje tej mojej cholernej zdrady, wiem jakie to okropne uczucie i jakos tak chcialabym ostrzec przed nim tych ktorych jeszcze mozna. To, ze ktos nie zaluje tego dzisiaj nie oznacza ze zawsze tak bedzie (pinezka o tym pisala). Zdrada zawsze kogos rani, zawsze w kogos uderza, niezaleznie od tego jak cudownie jest z tymi motylkami... To tylko ulotna chwila, a przed toba zycie u boku czlowieka z ktorym byc moze nigdy juz nie bedziesz mogla byc do konca szczera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli jest tak
że związałam sie z chlopakiem bo w drodze było dziecko, bardziej z obowiązku i odpowiedzialności za popełnione czyny mimo, ze go nie kochałam i tak zyliśmy sobie lat kilkanascie(oczywiście po bożemu) i to bylo przyzwyczajenie , no moze nauczyłam sie go w jakis sposób po swojemu kochać,staralam ułozyć to zycie tak by dziecko miało zgodnych rodziców,potem urodziło się drugie.Mąż oschly w uczuciach, ucieka w prace ,dom na mojej głowie i dzieci i jeszcze pracuję, w domu obojętność a poza domem doceniają, chwalą i uwielbiają to choc chcialam wytrwac i nie zdradzić-czytaj poczuć bycia uwielbiana przez faceta-CZUĆ sie KOBIETĄ a nie tylko żoną i matką no to pokusiło mnie,czułam sie tak jak chciałam no ale co z tego -przeciez to jest złudne, obłudne i złe Wiem ze jak mój by sie dowiedzial to by mi nie wybaczył, ja nie chce tak zyć a odejść tez nie moge ze wzgledu na dzieci, i teraz muszę wybrać moje szczęście czy trwanie we wiernosci dla moralności???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
monisia-- owszem mamy wolna wole,ale ona nie jest w stanie zmienić tego czy ktos nam sie podoba czy nie, ze reagujemy na kogos czy nie... mozesz sobie powiedziec "wiecej sie nie spotkam" ale myslenie i uczucia pozostają. Wyobraz sobie sytuacje odwrotną.. nagle ktos ci mowi "masz przestać kochac męża" Uda ci sie to? Pomyslisz, ale jak to? jak mam przestac kochac skoro kocham? Jak przestac tesknic, skoro tesknie? No jak? Wolna wola nie ma nic do rzeczy. Wydaje mi sie ze ty mylisz pojęcia. Ja WIEM co powinnam zrobic, zeby byc w porzadku. Mam rozum , znam normy spoleczne, etyczne, jestem wyksztalcona i inteligentna, mam wolną wolę. Ale wiem tez ze ogarnely mnie pewne uczucia w stosunku do drugiej osoby i nie umiem sobie z nimi poradzic. Ja dalej kocham swojego faceta, nie przestalam w 1 chwili kochac, skoro kochalam przez 5 lat. To ze sie nie moglismy dogadac przez jakis czas, tez nie zniszczylo tej milosci, tylko sprawilo ze stala sie inna, taka mniej spontaniczna i radosna,ale juz taka bardziej przemyslana i codzienna. My mieszkamy ze soba juz tyle lat ze nie ma znaczenia ze nie mamy slubu i ze zdecydowalismy sie na niego dopiero teraz. To jest konsekwencja po prostu pewnych spraw, planow na przyszlosc itd. Nam do bycia razem nie byl niezbędny slub, bo chcielismy sie najpierw sprawdzic. Sprawdzilismy sie, poznalismy od podszewki i zdecydowalismy sie zaakcepotowac z naszymi zaletami i wadami, z motylkami i kłotniami, z dniami radosnymi i cichymi... I na pewno taka sytuacja jak mi sie przytrafila nie jest w stanie tego tak sobie zniszczyć. No i jeszcze jedno. Nie wiem skad wnioskujesz ze ja planuję zdradę. Ja nic takiego nie powiedzialam. Ja po prostu podzielilam sie swoimi watpliwosciami i odczuciami, tym mętlikiem ktory mam w glowie... Nie wiem co zrobię.. To pokaze czas. Czy bede na tyle silna zeby sie oprzec, czy moze za miesiac juz przestanie mi zalezec na spotkaniach z NIM... tego nie wie nikt... Ja po prostu w TEJ chwili wewnetrznie czuje potrzebe spotkania. I wlasnie nie jestem wyrachowana, bo wrecz przeciwnie w tej chwili wlasnie kieruje sie spontanicznymi uczuciami, bo to one mnie popchnely do spotkania z NIM. I nie bardzo potrafie tak na zimno myslec na ten temat, bo czuje sie odurzona i zakręcona... kiedy czytam od niego smsa,albo rozmawiamy, kiedy patrzymy na siebie.. to wszystko bierze w łeb.. po prostu chce zeby czas sie zatrzymał, chce znalezc sie w dziurze czasowo- przestrzennej i chce zeby to trwalo, bo wtedy mi dobrze... a tak zupelnie na marginesie to czytalam i nawet ogladalam film na ten temat, ze ludzie wcale nie sa stworzeni do monogamii :) ze wymuszaja to normy spoleczne,ale badania pokazują ze fizycznie, biologicznie i emocjonalnie mezczyzni sa stworzeni do poligamii a kobiety do monogamii tylko w celu prokreacji :) I wlasnie stąd są te motylki tylko na poczatku zwiazku, bo pozniej nie byloby motywacji zeby zmieniac partnera gdyby one trwaly cale zycie. Bardzo ciekawy byl ten program, ciekawe badania... Mowie o tym bo niektorzy zapominaja czasem ze zawsze istnieje tzw druga strona medalu i rzadko cos jest jednoznacznie czarne lub biale, a wybory rzadko sa jednoznacznie dobre lub złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
Ojjj Czarodziejka a ja obawialam sie e wlasnie tak mnie zrozumiesz... Powtarzam, ja nikogo nie oceniam ani nie chce prawic moralow... Takie jest tylko moje zdanie ze czxasami warto zapanowac nad emocjami, w imie tego zeby byc do konca uczciwym w stalym zwiazku... Mnie to sie nie udalo. Nie twierdze ze jestes wyrachowana, rozumiem tez ze to co wlasnie sie u ciebie dzieje jest spontaniczne itd... Chodzilo mi tylko o to ze staly zwiazek, w ktorym jest zaufanie i bezgeaniczna szczerosc jrest czyms bardzo cennym, ze trzeba sie 20 razy zastanowic zanim to nadszarniemy... I troche smieszny wydaje mi sie argument o badaniach na temat mono i poligamii... Brzmi troche jak badania na temat preferencji prokreacyjnych szympansow... A gdzie w tym wszystkim miejsce na wartosci takie jak wiernosc, zaufanie, przywiaznie...? Powiedz malzenstwu z 50 letnim starzem, ktore razem przezylo miloiny ciezkich i radosnych chwil, ktore zawsze pozostawalo wierne, przeszlo wiele kryzysow ale je przetrwalo o preferencjach mezczyzny do poligamii... Zwiazek z kochankiem to zazwyczaj ogromny ladunek emocji, ale zwiazek z jednym mezczyzna na cale zycie jest inny, jest romantyczny, a jezeli towarzyszy mu bezwzgledna wiernosc pozwala czuc sie ludziom naprawde wyjatkowymi... jezeli chodzi o planowanie zdeady to po prostu mialam na mysli twoja swiadomosc, ze moze do niej dojsc... Nirpotrzebnie polaczylam to z innymi wypowiedziami ktore tu sie pojawialy bo bywaly dziewczyny wrecz pewne ze wkrotce zdradza... Zwracam honor i nie gniewaj sie na mnie... Tak sobie filozuje o zyciu bo co mi pozostalo w tej chwili... POoprostu wyciagam wnioski, z reszta glownie co do wlasnej osoby... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia27
a jesli jest tak .................tak jakbym czytala o swoim zyciu.....wszystko sie zgadza:D::P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
:) co masz na mysli kicia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli jest tak
kicia ale on mowi ze kocha tylko nie umie tego okazywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli jest tak
ja chce być do niego w porzadku ale co z moimi uczuciami i odczuciami, zostaje udawać bo on sie nie zmieni, jestesmy 14 lat ze soba i nie raz probowałam mu uświadomić ze mi źle a on nie rozumie o co mi chodzi przeciez nie może rzucic pracy bo mam widzimisie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
heh :) pogubilam sie troszke :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli jest tak
i mimo wszystko czuje sie winna i ze go krzywdzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuś
Ja nie zdadzam i jakos nie czuje sie kims wyjatkowym z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia27
monisia w czym sie pogubilas??? ---->a jesli tak.......moj maz tez niby mnie tam kocha ale nie okazuje tego wcale!!!!zreszta coraz czesciej sie nie mozemy dogadac cosik sie psuje ....i mysle ze kazda kobieta potrzebuje troche czulosci namietnosci....maz juz o tym zapomnial kochanek nie:P:P:P ja nie zaluje ani minuty!!!!!!!:D:D:D ok ja spadam do pracy milego dzionka :):D:D:D Pinezkaaa pamietaj wieczorem gadulec :P:P:P:P moze nawet kawa :D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
ja tam sie nie gniewam :) wiesz, tylko probuje jakos opisac to co czuję.. a ten przyklad programu o poligamii to tylko tak na rozluźnienie podalam. Po prostu niektorzy ludzie uwazają ze to jest niemozliwe zeby kogos kochac, byc z kims w dlugoletnim zwiazku i zdradzic lub choc pomyslec o zdradzie. a tu sie okazuje ze ktos sie juz nad tym zastanawial i to jest nawet biologicznie wytłumaczone :) ale bron boze nie zachecam do usprawiedliwiania zdrady biologicznymi uwarunkowaniami! Ja sie nie ludze, ze zdecydowana wiekszosc facetow, ktorzy kochaja swoje zony, fantazjuje na temat innych kobiet i flirtuje z nimi... Nie mam klapek na oczach, wiem jak mezczyzni chocby reagują na mnie.. nawet nie wiesz ilu zonatych mezczyzn skladalo mi rozne propozycje.. A uchodza za zgodne malzenstwa,a co wiecej, ich zony obdarzaja ich zaufaniem i sa pewne ich milosci... dlatego mimo calej mojej wiary w zwiazki,jakos nie potrafi wyzbyc sie obawy ze taka milosc jak na filmach zdarza sie niezmiernie rzadko. No a teraz spotkalo mnie cos takiego jak na filmach... zauroczenie, zaiskrzylo, burza uczuć... i jakos nie potrafie sie powstrzymac, musze choc tego dotknac, jeszcze poki nie jestem mezatką.. potem pewnie juz nigdy nie pozwole sobie na cos takiego.. wiem ze to zle ze mnie ciągnie do NIEGO... wiem ze nigdy sie moj facet o tym nie dowie, bo to by go zranilo, moze nawet bysmy sie rozstali kto wie, on jest bardzo zaborczy.. ale nie moge nic poradzic na to ze mimo tego wszystkiego jednak spotkalam sie z nim i bylo CUDOWNIE i nikt mi tego nie zabierze... i pocieszające jest ze nie ja jedna mam takie dylematy , no bo ten topik przyciagnal tez i Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia27
i nie czuje sie wcale winna!!!!!:P:P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
Pracus docenia sie cos czego ci brakuje... zdradz i mecz sie z tym to wtedy poczujesz wartosc wiernosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
Heh Czarodziejka jak czytam tych waszych uniesieniach to ci normalnie zaczynam zazdroscic ;) Tkwie tu sama jak palec i pokutuje... :) Wlasnie to jest budujace ze jest tyle dziewczym z idenytycznymi problemami.... Pinezka nie wiedziala pewnie nawet ile dobrego robi zaczynajac temat :P A ufasz na tyle TEMU DRUGIEMU ze jestes pewna ze twoj facet sie nigdy nie dowie? Jezeli mieszkacie blisko siebie to... wiesz, wszystko sie moe zdarzyc... A poza tym z uczuciami nigdy nic nie wiadomo... Moja kumpela zdradzila raz, bylo cudownie ale chciala na tym skonczyc ale facet sie zakochal i rozwalil jej zwiazek... Ja bym sie tego bala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
boje sie ze moze przez przypadek sie dowiedziec, ze sie z NIM widzialam... bardzo sie boje.. ale wiem ze ON zachowa to w sekrecie, bo jemu samemu tez na tym zalezy.. on jest w podobnej sytuacji jak ja, nie chce chyba rozwalac swojego malzenstwa, z tego co zdazylismy na ten temat pogadac.. a jednoczesnie tak bardzo go trafilo, ze robil cuda zeby zlapac ze mna jakis kontakt, zebyscie go widzialy jaki byl wtedy fajny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
:):):):):):):):):):):) W facetach fajne jest to ze jak im naprawde zalezy to potrafia strawac na glowie :p Szkoda tylko ze to zazwyczaj tak krotko trwa ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......czarodziejka
ano.. trwa to krotko, za krotko moze dlatego teraz dalam sie skusic, bo wlasnie tego mi brakowalo i sie nagromadzilo przez tyle lat, az w koncu wybuchlo.. ale jak wspominam sobie jaki ON jest fajny, jak sie zachowywal wobec mnie, jak mnie pocalowal w reke (!!!) jak patrzyl mi w oczy, jak mu zadrżał glos, jak sie troche sam wstydzil tego co mowi,ale mowil... czulam sie jak w innym swiecie.. a jak na koncu mnie pierwszy raz wtedy pocalowal, to swiat mi zawirował... ktos tam byl wtedy w knajpie z nami, jakas para,ale ja nic nie widzialam, nie slyszalam, tylko sie zapadłam w otchlan :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia20
O Rany czarodziejka... Klasyczna odmiana zauroczenia... Nie wrozy dobrze na przyszlosc, ale... moze masz racje.... Przezyc cos takiego to jak znalesc sie na chwilke w jakiejs basni.... Jezeli bedzicie umieli to ladnie zakonczyc to moze byc z tego nawet happy end... Ty sie dowartosciujesz, on wroci do rodziny i ... prawidlowo sie soba znudzicie, ale na zawsze zapamietacie te swoje motylki... Moze na tym to polega... Mi co prawda to ciezko zrozumiec bo u mnie nie bylo motylkow kiedy zdradzalam, to byl wypadek... Nie n nie zmieniam zdania co do znaczenia wiernosci ale.... Moze jestes wyjatkiem potwierdzajacym regule? Latwo zauwazyc ze masz malego bzika na jego punkcie... :) :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny nie piszcie tak duzo, bo nie nadarzam czytac :P ja nie zaluje :D facet mi nie daje tego, co daje mi kochanek :) jest slodko, milusio i iskrzy :D jak go wiedze, to mam ochote go zjesc... calego od stop do glowy :D mniaaaaaaaam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kicia gadulec i westy :P testowalam dzis nowe drewniaczki... mini + szpileczki = szliniacy sie faceci, hehehe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×