Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kolorowa jak diabli

decydujemy sie na dziecko.. swiadome TEGO WSZYSTKIEGO

Polecane posty

eh i tak chyba być powinno, bo o czym byśmy dyskutowały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilly rose
to nie ciąża powoduje ze przytyjecie owszem dziecko trzeba nosić w sobie ale to ze sie tyje to wina nasza ! tak nasza ! "mam ochote na to , na to , na to"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia
Witam wszystkich po kilkudniowej przerwie :) Dorwalo mnie jakies zatrucie nieprzyjemne :( Przeczytalam posty, ktore pojawily sie tu w czasie mojej nieobecnosci :) Co do kwestii urody i tego, ze rzekomo zalezy nam na zachowaniu figury ze wzgledu na naszych mezczyzn- to powtarzalam tu ciagle, ze tak nie jest i powtorze po raz koljeny.Ja jestem bardzo szczupla-kilka lat temu mailam nawet na tym pukcie kompleksy, teraz lubie swoje cialo takim jakie jest...Moj mezczyzna je uwielbia- chociaz wiem, ze dla niego akurat kilkka kg wiecej byloby zaleta- bo bym sie zaookraglila- a mezczyzni wola jakby nie bylo kraglosci :)Tak wiec moje ewentualne kg dla mnie beda uciazliwe nie dla niego ;) Co do dzieci...Jak juz Stresiorka pisala- lek u mnie dotyczy wszelkich zmian- zmiany w wygladzie sa tylko jedna z wielu, boje sie o dziecko, porod, komplikacje, swoje zdrowie tez, o to czy wszystko bedzie dobrze, cz bede dobra matka...To ostatnie chyba najwiekszy lek we mnie wzbudza...Nie jestem jakas SUPER MAMA- ktora urodzila sie z wiedza o ciazy, macierzynstwie, to, ze jestem kobieta nie oznacza, ze w genach mam odpowiedzi na wszelkie pytania. Nigdy ni bylam w ciazy wiec trudno jest mi to sobie wyobrazic. Oprocz dziecka biologicznego chce tez adoptowac dziecko- taka decyzje podjelam jeszcze kiedy sama bylam dzieckiem. Adopcja wzbudza we mnie dokladnie tyle samo obaw ile ciaza- bo to przeciez wszystko sprowadza sie do jedno - pojawia sie nowa istota, ktora trzeba wychowac i dac jej to co mamy najlepszego. Jak sie tego nie bac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gia - Twoje obawy sa jaknajbardziej racjonalne. Któż ich nie ma? No... może są i tacy, żeby nie było, że generalizuję :) Na którymś tpiku ktoś ładnie napisał taki cytat: jak będziesz już mieć dziecko, nie prześpisz spokojnie żadnej nocy. I to prawda. Ja miałam identyczne obawy jak Ty masz dziś i co gorsza - wydawało mi się, że to już jest szczyt lęków, jakie można mieć i znieść bez uszczerbku dla zdrowia... :) Okazało się, że lawina lęków zaczęła się po porodzie i trwa do dziś: oddych, nie oddycha, kaszle, czemu kaszle, płacze, dlaczego? Ma drzazgę w paluszku, ma guza na czole, je, nie je, pije, nie pije, odwodnione, czy jeszcze nie i tak dalej :0 Oczywiście troszkę tu przejaskrawiam, ale wiadomo jak jest. I powiedziałabym, że to nie ma związku z płcią. Nie tylko my kobiety... ale wszyscy ludzie - kiedy kochają, to lękają się o życie ukochanej osoby. I to chyba jest największy lęk. Nagle w mgnieniu oka - zaraz kiedy zobaczyłam 2 różowe kreski na teście - wszystkie inne lęki diabli wzięli. Został tylko ten jeden - o dziecko. I śmiem zaryzykować wniosek, że u bardzo wieku mam tak jest - o ile nie u większości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie dziewczyny
Zdecydowałam się. Zaczęliśmy starania :-) Mam nadzieję, że sie uda. O to, że przestanę się podobac mężowi sie nie boję. Np.Jestem szczupłą osobą, ale kiedy w ostatnim czasie zrobiła mi się pierwszy raz oponka na brzuchu to mojemu meżowi tak sie podobala, że cały czas mnie gładził po tej fałdce. Bo to normalny człowiek, kochany. (oponki już się pozbyłam, ale wcale sie o to nie starałam). Okazało się, że mam jeszcze zęby do leczenia :-( I male pytanko!! naczytałam się na forum o tych wszystkich szczepienach itd. Jestem teraz całkiem wystrasznoa. Czy Wy wszystkie szczepilyście się przeciw żółtaczce?? Jestem w kropce, bo to odwlecze starania o kolejne miesiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie szczepiłam. Choć pewnie by mi nie zaszkodziło... zawsze to bezpieczniej... Ale ja ogólnie jestem wrogiem szczepień. Uważam, że to często jest tylko nagonka popychana przez jakiś koncerny farmaceutyczny. Ale nie koniecznie muszę mieć rację :) Upewnij się tylko co do ospy, różyczki i toksoplazmozy!!!! To bardzo ważne. Np. mój mąż przeszedł ospę mając 33 lata!!!! - dokładnie wtedy kiedy ja byłam w 3 m-cu ciąży. tragicznie by się to skończyło, gdybym nie była na ospę odporna ( bo już przechodziłam ). A zresztą - Twój lekarz na pewno Ci o wszytkim opowie. A w ogóle to gratulacje decyzji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie dziewczyny
na różyczkę byłam szczepiona jako dziecko, ospę przechodziłam, a toksoplazma... tego sie boje bo przebywam w domu z kotem :-/ Wszystkim dookoła mówię, że nie planuję jeszcze dziecka, bo uważam, że za bardzo wtryniają się w moje życie. Ci wszyscy ONI wmawiają mi, że teraz nie chcę, a potem nie będę mogła. Mam dość, boję się samospełniającej się przepowiedni. Czy nie mogą dać mi świętego spokoju!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - o tych nocach to ja napisałam :) witajcie > gratuluję decyzji! Jest przemyślana, tak, że na pewno będziesz świetną mamą i ciąża Ci się spodoba - wbrew wszelkim niedogodnościom, ten stan służy kobiecie, jeśli dziecko jest wyczekiwane :) nigdy w życiu tak świetnie nie czułam się psychicznie jak właśnie w ciąży :) Ale co do szczepień - ja przechodziłam różyczkę jako niemowlę, myślałam, ze to daje odporność na całe życie - guzik, jak Patrycja miała 8 m-cy, mąż przywlókł różyczkę do domu, zapowietrzył pół rodziny, i wyobraź sobie, że ja też się zaraziłam! Mi i Patrycji krosty w ten sam dzień wyskoczyły! A co by było, gdybym w ciąży była? Aż się boję pomyśleć! A kuzynka, która też w dzieciństwie chorowała, też się zaraziła...A o dziecko się starali właśnie...Dobrze, że dopiero po tej różyczce zaszła. Tak, że lepiej może się zaszczep, bo z tą odpornością różnie bywa jak widać. I jeszcze jedno - pamiętajcie , że dzieci nie potrzebują roziców idealnych - tylko kochających - każdy ma swoje niedociągnięcia, robi błędy, ale jeśli jest ta miłość i troska to wszystko pozostałe nie ma większego znaczenia.... powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie ważne informacje: szczepienia na różyczkę chronią przez 10 lat !!!!! Tylko!!!! POtem trzeba je powtórzyć, albo na nią zachorować :) Jeżeli masz w domu kota, to prawdopodobnie już dawno temu przeszłaś bezobjawowo toksoplazmozę. 95 procent populacji ludzi ją przeszło - szczególnie Ci, którzy mają częsty kontakt ze zwierzętami. Ale dla pewności zrób testy i będziesz spokojna. :) A jak już będziesz w ciąży, to na wszelki wypadek ( lepiej dmuchać na zimne ) obowiązki opieki nad kotem zdaj na kogoś innego - mam na myśli w szczególności czyszczenie kuwety. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny - gratuluję decyzji :D już ci zazdroszczę tego dreszczyka emocji kiedy na teście zobaczy się dwie kreseczki ;) powodzenia i na pewno sobie poradzisz. O dziwno każda z nas sobie radzi z dzieckiem bez problemu, chociąż będąc w ciąży lub jeszcze przed kołatają się w głowie myśli: jak ja sobie poradzę, czy będę umiała się nim zająć, skąd mam wiedzieć czego chce, co wyraża jego płacz, itd, itd. Jakoś potem zaczyna się to wiedzieć ;) Przynajmniej ja tak miałam i znajome ciężarówki. Najgroźniejsza w ciąży jest różyczka - ja ją przechodziłam jako dziecko i byłam przekonana (zresztą mój lekarz też), że jestem bezpieczna, a tutaj widzę przypadki chorowania po raz drugi :( okropne. Toksoplazmoza owsze groźna, ale mój gin przede wszystkim zapytał mnie czy mam kontakt z kotami - jak odpowiedziałam \"nie\", stwierdził więc, że nie muszę się jej obawiać. Dodatkowo kazał unikać surowego mięsa lub bezpośredniego kontaktu z ziemią - ale to już sama wiedziałam. Co do zębów to parę małych ubytków zaczęłam leczyć tuż przed zajściem w ciążę, a dokończyłam do 3-go m-ca ciąży. Nie chciałam, ani nawet nie potrzebowałam znieczulenia, ponieważ na szczęście nic nie bolało. No i najważniejsze na około 2 m-ce przed zajściem w ciążę jadłam kwas foliowy - koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiek - miałaś szczęście - moja koleżanka też nie miała kontaktu z kotami... a jednak jakoś się zaraziła. Prawdopodobnie podczas przyrządzania mięsa. Jej córka urodziła się się zdrowa jednak. Na razie... bo objawy moga wystąpić nawet po 10-20 latach. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia
witam :) witajcie dziewczyny gratuluje decyzji... i przyznam szczerze zazdroszcze troche :( Ja zagladam na ten topik i zagladac mam zamiar nadal by jakos uporac sie ze swoimi obawami, chociaz przyznam, ze zaczelam za wczasu :) Juz taka jestem , ze wole o wszystkim wiedziec jak tylko sie da najwczesniej i przygotowac mozliwie jak najlepiej. Wiem, ze ciaza i macierzynstwo to takie dziedziny zycia gdzie nie wszystko da sie przewidziec ale zdobywanie nowych informacji pozwala np. pozbyc sie tych lekow, ktore sa irracjonalne ;) My pierwsze dziecko planujemy dopiero za jakies 4 lata :( Wczesniej nie ma mozliwosci:( Nie wiemy jeszcze czy to pierwsze dzieciatko urodze czy adoptujemy- to sie okaze wtedy...Co prawda bede wtedy dobiegac 30-tki wiec chyba lepiej bedzie jesli dziecko urodze...Echh mam na to jeszcze kilka lat ... Witajcie dziewczyny- ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia
pierwsze dziecko urodze*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stresiorka
Witam wzystkie dziewczyny🖐️ Mój mąż pragnie dziecka chyba bardziej niż ja i chciałby je mieć jak najszybciej. Ale ja chcę zrobić dłuższą przerwę po odstawieniu tabletek. Muszę powiedzieć, że zanim zaczęłam brać tabletki też przechodziłam pewne frustracje typu jak one na mnie wpłyną, czy będą skuteczne, czy nie spowodują jakiś nieodwracalnych zmian itd. Lekka paranoja, ale ja już tak mam ten lęk prze nieznanym. Teraz jestem w trakcie tej przerwy i jeszcze w tym roku chciałabym zajść w ciążę. Już robiłam badania np. krew - muszę uważać na anemie, bo kiedyś ją miałam. W sumie juz na całe życie zostanie mi ta skłonność do anemii. Jak tylko odstawiłam tabletki zaczęłam zażywać kwas foliowy. Mówi się, że trzeba go zażywać przez ok. 3 miesiące przed zajściem w ciążę, ale wyczytałam, że najlepiej stosować go dłużej. Uwielbiam ruch dlatego wmacniam mięśnie brzucha i wcieram przeróżne balsamy. Czytam wszystko związane z ciążą. Zamęczam mamę i mojego męża oraz resztę rodziny pytaniami o choroby przodków. Wiem, że pewnie panikuję, ale niestety taką mam naturę. No i boję sie o wszystko jeśli chodzi o temat w ciąży. Czy będę mogła normalnie się poruszać do końca. Wiele kobiet musi ciąże spędzić w łóżku itd. Wracając do wypowiedzi yasmin: dzieki jej świadomemu wyborowi dzieci nie mające rodzicow albo porzucone pewnie znajdą miłość i zaznają ciepła domowego ogniska. No i Gia też chce adoptować. To piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia
:) Stresiorka Z tabletkami tez tak mialam :) pamietam, ze gdy zaczelam zazywac pierwsze bylam przerazona- bo wiele kobiet po nich tylko, wiec oczywiscie martwilam sie, ze mnie czeka to samo:) Nie przytylam a wrecz schudlam ;) Mamy widcznie podobvne tendencje- bo ja od dziecka mam sklonnosc do anemii. Kwas foliowy lykam nawet teraz, pomimo, ze jeszcze dlugo nie bede miec dzidziusia:)Mamy tez najwyrazniej podobne natury bo ja juz na 4 lata przed pierwszym dzieciatkiem wszystko czytam o ciazy:) O adopcji tez , tyle, ze niestey zdecydowanie mniej materialow jest dostepnych a pytan tak samo sporo. Ja juz sie martwie tym kiedy najlepiej powiedziec dziecku, ze zostalo adoptowane. Ja to najchetniej bym nie mowila bo nie chce zeby poczulo sie przez gorsze od dziecka biologicznego(ale to brzydkie slowo :O )echhh...ale wiem, ze to nie jest dobre wyjscie:) Wiem, ze chyba oszalalm myslac o tym wszystkim tyle lat wczesniej ale coz ja na to poradze jesli pytania same sie cisna do glowy :( Dobrze, ze moj mezczyzna jest chwilowo daleko bo byloby to zapewne dla niego podejrzane :) Stresiorka a Ty ile masz lat :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa jak diabli
witajcie znowu:) nie zdazylam przeczytac wszystkich wypowiedzi.. postaram sie jakos nadrobic zaleglosci w najblizszych dniach;) kurcze dziewczyny chyba powoli zaczynamy dochodzic do porozumienia;) codziennie smaruje sobie brzuch balsamem z mocznikiem..niestety w tym miesiacu chyba jednak nie zajde w ciaze..z jednej strony jestem zdolowana, a z 2giej czuje ulge.. moze dzisiaj z innej beczki troche;)- troche sie wam pozale;) staram sie o dziecko od roku.. maz bardzo pragnie dziecka.. ja boje sie masy rzeczy.. biore leki.. ostatnio dostalam zastrzyk na wywolanie owulacji.. owulacje mialam.. mysl o tym ze moge niedlugo zostac mama sparalizowala mnie.. staralam sie o dziecko i jednoczesnie mialam troche nadzieje ze sie nie uda...ze unikne wszystkich rewelacji z ciaza zwiazanych.. ze nie bede musiala sie roztyc..ze unikne rozstepow.. unikne skomlenia o cesarke.. za kilka dni mam dostac okres.. wydaje mi sie ze go dostane.. cycek mnie boli jak diabli( co zazwyczaj zwiastuje okres).. i co teraz? teraz, kiedy juz oswoilam sie z mysla o ciazy.. kiedy poukladalam sobie wszystko w glowie.. kiedy zrozumialam ze nie jestem sama- ze jestescie Wy.. ktore macie podobne obawy i problemy..wiem ze dostane okres... jestem cholernie rozczarowana.. i tak jest co miesiac..panikuje..boje sie.. mam schizy..staram sie.. z nutka nadzieji ze sie nie uda...a kiedy dostaje okres... jestem zajebiscie rozczarowana... paranoja.. szczerze mowiac nie mialabym tych wszystkich dziwnych jazd gdybym byla pewna ze moje cialo sie nie zmieni..( oczywiscie nie martwie sie tylko o to.. boje sie czy moje dziecko bedzie zrowe, czy zrobia mi cesarke, czy po urodzeniu dziecka zmienia sie relaacje miedzy mna a mezem, czy uda nam sie wychowac dzidzie na fajnego gostka.. czy podolamy finansowo... itd.. jednak mysla przewodnia jest zmiana wygladu... a co za tym idzie brak akceptacji samej siebie.. brak komfortu..itd) uf...wygadalam sie;) mam nadzieje ze nastepna wypowiedz bedzie juz na temat:) pozdrawiam was cieplo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolorowa - to normalne co cię gnębi i spędza sen z powiek. Naprawdę dużo kobiet tak ma (choć oczywiście nie wszystkie i w tym samym zakresie). Wg mnie przestań to wszystko analizować, przyjmnij postawę \"co będzie to będzie\", nie roztrząsaj wszystkiego na czynniki pierwsze i nie zadręczaj się. To źle wpływa na zajście w ciążę oraz twoje zdrowie. Staraj się myśleć pozytywnie np. chcę zajść w ciążę i kiedy się uda to będę starała odżywiać się zdrowo i rozsądnie (nie za dwóch!!!), będę dbać o siebie. Dzięki temu będziesz śliczną \"ciężarówką\", a potem laską mamusią, z której będą dumni mąż i dziecko, a ty będziesz szczęśliwa ;) na ulicy zaś będą się zastanawiać czy to możliwe, że to twoje dziecko lub z uznaniem stwierdzą \"po ciąży też można nadal ładnie wyglądać\" :) Sama choć nadal mam kilka \"ale\" do swojego wyglądu nie raz spotkałam się z miłym słowem na temat swojego wyglądu - choć niektórzy twierdzą, że wygląd nie jest ważny to kobieta czuje się pewniej kiedy wie \"mogę się jeszcze podobać\" :) Co do relacji z mężem - czasem bywa ciężko, ale najważniejsze to szczera rozmowa, w których na bieżąco będziecie rozwiązywać problemy. Nie milczcie i nie czekajcie aż się sprawy nawarstwią. A może się okaże, że nie będziecie mieć żadnych problemów - jeśli twój partner chce dziecka to na pewno jest świadom czekających wyrzeczeń i spraw, a jeśli coś go zaskoczy lepiej to przyjmnie. życzę powodzenia i pozytwnego myślenia - to bardzo pomaga, choć nie rozwieje wszystkich pytań, lęków oraz rozterek ;) Zaznaczam to moje subiektywne zdanie i nie wszyscy muszą się z nim zgodzić. Piszę po części ze swojego doświadczenia, a po części z obserwacji znajomych. Wiadomo każda z nas jest inna i sytuacja, w której się znajdujemy - to wszystko ma wpływ na nasze myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa jak diabli
dzieki bardzo za otuche;) i zrozumienie wiesz.. z tym dbaniem o siebie to jest tak ze wiem ze bede o siebie dbala.. ze bede robila wszystko co w mojej mocy.. ale nasluchalam sie ze niewiele zalezy od kobiety.. ze mozna sie smarowac kremami nawet 100 rzy dziennie a to i tak nie pomoze, ze mozna nic nie jesc a i tak sie przytyje.. ze mozna dbac o siebie wrecz nadnaturalnie a i tak w ciazy jak masz byc nieatrakcyjna to bedziesz.. jak masz miec rozstepy to bez wzgledu na twoje starania i tak bedziesz je miala.. wlasnie tego sie obawiam.. tego ze nie mam na nic wplywu.. tego ze wszystko jest w genach zapisane.. albo gdzie indziej;).. i ze jestem wobec tego bezsilna zabawne jest to ze az strach sie wypowiadac niektorym.. bo zaraz wejdzie jakas zadymiara i zwymysla dziewczyne wyrazajaca swe poglady i obawy.. zdoluje, skrytykuje, nazwie pustakiem tylko po to zeby poprawic sobie nastroj.. albo z zazdrosci.. i z zawisci.. ja juz mam to w dupie;) koniec asekuracyjnych wypowiedzi;) jak ktos nie rozumie i nie toleruje odmiennosci to trudno a Tobie asiek jeszcze raz OGROMNIASTE dzieki za zrozumienie:D ( na marginesie jak do niedzieli nie dostane ciotki to chyba sie uciesze):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt, często jest tak, że pomimo dbania o siebie nie wszystko się udaje, np. rozstępy to w dużej mierze genetyka. Będziesz jednak mieć poczucie, że zrobiłaś co mogłaś i widocznie tak miało być. Wyglądać można jednak naprawdę fajnie w ciąży. Teraz są ciekawe ciuszki, a nie tylko workowate płachty, do fryzjera można chodzić jak najbardziej, zrobić sobie makijaż i już mamy zadbaną ciężarówkę. A dodatkowe kilogrmy? - no cóż nieuniknione, w końcu jest ciebie więcej ;), ale w większości przypadków też da się nad tym zapanować ;) Moja przyjaciółka przybrała w ciąży 6 kg!!! (ogólnie jest bardzo szczupła) i moje 12,5kg wydawały mi się kosmiczną wagą i zadręczałam się, że nie uda się tego pozbyć. Niepotrzebnie się zamartwiałam, bo się okazało, że te moje dodatkowe kg wcale nie są jakąś dużą liczbą i udało się ich szybko pozbyć praktycznie bez żadnego wysiłku z mojej strony:) Nie ukrywam, że bardzo pomogło częste karmienie piersią oraz selekcjonowanie jedzenia siłą rzeczy, choćby na początku. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolorowa, świetnie Cię rozumiem. Mam tendencje do tycia i byłam pewna, że w ciąży będę wyglądała jak słonica. Tymczasem urósł mi tylko brzuch, z tyłu w ogóle nie widać, że jestem w ciąży (a za moment wkroczę w 9 miesiąc). Na razie nie mam ani grama rozstępu, dbam o to. Pewnie rzeczywiście niewiele od nas zależy, ale można w ogromnym stopniu zminimalizować ryzyko, tak przynajmniej myślę. Zaczynam wierzyć, że po ciąży też będzie nie najgorzej, jeśli się troszkę wysilę. Najbardziej boję się o mój biust, bo bardzo bym chciała, żeby trochę zmalał z biegiem czasu... Te wahania nastroju również znam z autopsji. Kilka lat nie mogłam podjąć decyzji o dziecku, tyle, że najbardziej się bałam nie tyle zmian w wyglądzie, ile zmiany trybu życia. Klasycznie wpadłam, i to w bardzo niefortunny sposób, ale bez tego chyba nigdy bym się nie zdecydowała. Strach, że się udało, rozczarowanie, że jednak nie... Znam to dobrze. Wpadka to nie najgorszy sposób na podjęcie decyzji ;-) Teraz strasznie się cieszę, że już za parę tygodni będę mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa jak diabli
katienka trzymam kciuki i powodzonka zycze;) kurcze ale Ci dobrze.. zero rozstepow a uzywasz kremow ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstępy nie są \"standardem\" w ciąży ;) nie wszystkie je mają. Po co zamartwiać się na zapas. Ja się nastawiłam, że będę je mieć i miło się rozczarowałam, nie mam ani jednego - chyba lepsze takie \"zaskoczenie\" ;) P.S. teraz zmykam na dłużej, ale zajrzę jeszcze tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Kolorowa jak diabli
Jesli masz problemy z zajsciem w ciaze to przestan sie zastanawiac nad swoim wygladem i bierz sie do roboty.Za jakis czas moze sie okazac,ze te obawy byly bez sensu bo i tak dziecka miec nie mozesz(czego oczywiscie nie zycze).Zastanawianie sie czy zbrzydniesz nic tu nie da.To czy beda rozstepy i ile przytyjesz zweryfikuje dopiero ciaza,a teoria teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa jak diabli
dziekuje- bardzo optymistyczna wypowiedz:P hehehe wiesz, latwo jest powiedziec- nie martw sie.. nie mysl.. ja uwazam ze tak sie nie da.. mam taka nature- jestem strasznie dociekliwa, wszystko rozbijam na czasteczki.. i analizuje.. nie da sie ot tak przestac myslec- nie jestem robotem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolorowa, używam, ale bez przesady. Mam Ziajkę na rozstępy, polecona przez kilka znajomych i niedroga. Acha, na początku ciąży zrobił mi się mały rozstęp na piersi (biały, nie siny). Kupiłam krem do pielęgnacji biustu z firmy ATW ( nie wiem, czy znasz) i do dziś rozstęp zbladł tak, że jest niewidoczny, trzeba go poszukać, żeby zobaczyć i to tylko przy mocnym świetle. A biust urósł mi sporo. Ja myślę, że jeśli dbasz o skórę, to ewentualne zmiany będą Cię dużo mniej bolały, tzn. nawet jeśli będą rozstępy, to białe i coraz bardziej niewidoczne, biust można \"trzymać\" odpowiednimi stanikami, a tyłek Ci nie urośnie, jeśli zadbasz o dużo ruchu i nie będziesz się poddawać apetytowi. Znam takie mamy, które podczas ciąży wstawały w nocy, żeby wsunąć pół bochenka chleba i pętko kiełbasy i twierdzą, że nie mogły inaczej. Dla mnie g... prawda. Można inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stresiorka
Witam wszystkie kobietki🖐️ Wreszcie pojawiła się autorka topiku:) Do póki człowiek nie spróbuje to nie wie jakie trudności mogą go spotkać. Nie tak łatwo zajść w ciąże. Jednak nie łatwo też podjąc decyzję o chęci zajścia. No choćby ze względu na ten nieszczęsną figurę itd. Mężczyznom jest o niebo lepiej. Nie mają okresów, nie muszą się martwić napięciem przed, nie muszą dbać o dietę w trakcie ciąży, nie muszą ćwiczyć, nie muszą czytać fachowej literatury. Mogą prowadzić dotychczasowy tryb życia. To kobieta musi chodzić na kontrole, być nakłuwana w celu pobrania krwi, musi się męczyć z ogromnym brzuchem. Nawet depilatora nie może używać tylko co najwyżej golić nogi. Do tego kobieta musi martwić sie o sój wygląd- wcierać przerózne mazidła, a po ciąży choćby padając na pysk myśleć o powrocie do dawnej figury. To niesprawiedliwe. Trzymam kciuki kolorowa, aby się udało:) Shalla, Czy to prawda z tą różyczką? Czy przejście jej w dzieciństwie albo szczepienie nie uodparnia na całe życie? Gia, pewnie mamy podobną naturę. A wiekiem jestem bliżej 30- tki niż 20-tki. Witaj katienka:) hej asiek78 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie dziewczyny
:-) Różyczki nie miałam ,szczepiona byłam jako dziecko... Toksoplazma - kurcze kotek kreci sie po calym domu, ale nie sprzatam po nim bo zalatwia na podwórku. Asiek78>> no właśnie te myśli jak sobie poradzę... przecież ja nic nie wiem o dzieciach, tzn. o takich maluszkach.... jak sie mają odżywiać i wiele innych rzeczy!!! Kwas foliowy zażywam już od 3 miesięcy. Gia>> o adopcji też z mężem myślimy, tzn. od zawsze mam gdzieś w swiadomosci zakodowane, ze adoptuje dziecko, a zawsze realizuję takie ukryte myśli..przeraza mnie tylko ogrom formalności.. zresztą to trudna decyzja, trzeba do niej dojrzec!! mam już za niedługo 25 lat niestety Stresiorka>> kurcze ja też sie wszystkim przejmuję, ale staram się wybić sobie z głowy zle myśli, w końcu od myśli się wszystko zaczyna...wiec lepiej zeby były pozytywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia
Witam wszystkich 🖐️ Witajcie dziewczyny- to jestesmy dokladnie w tym samym wieku :) Co do malenstw- to najbardziej "boje sie" niemowlat, czy sobie z takim dzieciaczkiem bedziemy w stanie poradzic, skad bedziemy wiedziec co oznacza jego placz- no moze pelna pieluche da sie latwiej rozpoznac :) Poza tym z niemowletami nie mialam dotad zbyt wiele razy do czynienia, gdzies przelotem male dzieci z dalszej rodziny, no i kiedys moja bratanice - ale to bylo 15 lat temu wiec sama wtedy bylam dzieckiem ;) Ze starszymi dzieci- takimi mniej wiecej okolo 3 lat mam wieksze doswiadczenie no i sa bardziej komunikatywne jakby nie bylo :) Niemowlaczki sa dla mnie jak mali kosmici poslugujacy sie jakas tajemna mowa, poza tym sa tak kruche, ze juz sie martwie czy nie upuszcze dzieciatka jak bedzie np. bardzo ruchliwe :O Wiem, ze to dla doswiadzconych mam wydaje sie smieszne ale powtorze- nie urodzilam se z wiedza na ten temat :( Mam nadzieje, ze to naprawde dzieje sie wszystko samo, poza tym moj chlopak jest osoba, krtora z takimi malenstwami miala wiecej do czynienia wiec bedzie mnie musial nauczyc:) Co do adopcji witajcie dziewczyny- to ciesze sie , ze jest wiecje takich osob- bo jesli co druga, co trzecia rodzina bedzie miala mozliwosc adoptowania jednego dziecka to wiecej maluchow znajdzie dom.Ja jestem gotowa na wszelkie przeciwnosci - a jak sie czegos bardzo chce... Tutaj taka mala dygresja...Denerwuje mnie podejscie ludzi, ktorzy dzieci adoptowane traktuja jako dziecko drugiej kategorii. Slysze o ludziach, ktorzy bardzo chca dziecko- staraja sie latami, nie pomagaja najnowoczesniejsze techniki medyczne...i wreszcie para rezygnuje- bo adopcja to nie to samo, bo to nie bedzie ich dziecko. Moim zdaniem to hipokryzja-bo bycie rodzicem nie ogranicza sie do przekazania genow :O Dlatego zdecydowani bardziej od w/w szanuje te pary, ktore w ogole nie chca miec dzieci ;) No to sie rozpisalam nie na temat. Oczywiscie nie uwazam adopcji za obowiazek obywatelski kazdej rodziny, denerwuja mnie jedynie takie sytuacje jak opisalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×