Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mądralka

Pytania dotyczące Biblii

Polecane posty

\"Lecz jak zostaliśmy przez Boga uznani za godnych aby nam została powierzona Ewangelia, tak mówimy, nie aby się podobać ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca\" (1 Tes 2:4) to już nie ja tylko Pan:) On bada serca ludzi. Zna wasze myśli. Zna każdy sekret i każde marzenie. Wie o każdym grzechu. Chce być waszym Przyjacielem, Ojcem i waszą Mądroscią. Chce obdarowywać ale chce też zachować was czystymi i bez nagany na czas swojego przyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weekend spedzilam w Monachium u znajomych z netu. Bardzo sympatycznych ale i bardzo zagubionych. Na kazdej scianie maja powieszony obrazek lub figorke jakiegos bostwa od Maryi poczawszy a na obrazie przedstawiajacym boga jako wir skonczywszy. Pomiedzy sa jeszcze budda, i sama nie wiem co. N polce z ksiazkami Biblia, Koran jakies mantry i sama nie wiem co. Wszystko inne przeczytane tylko Biblia jeszcze nie w calosci, bo teraz fascynuje ich Judaizm wiec troche poczytali Stary Testament. Zamiast sie modlic odmawiaja mantre. Tacy nowoczesni ludzie. Z pozoru szczescliwi ale ciagle szukajacy. A my znalezlismy, jak dobrze byc w domu Ojca. a to dopiero przedsmak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie wszystkie nocne marki. Jestem tu pierwszy raz i jestem zaskoczona , że tyle tu cudnych ludzi. Nie będę się rozpisywać bo już bardzo późno, ale chętnie tu wpadnę następnym razem :) Niech Pan Bóg błogosławi .....alleluja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się ,że róznice w pojmowaniu boga biorą się z innego rodzaju gotowosci na jego rozumienie.Jednym wystarcza tylko wiara inni nie mają już cienia wątpliwości , że pierwiastek boski po prostu jest, ale potrzebują wiedzieć. Tak się dziwnie składa ,że na przestrzeni wieków tych \'wiedzących\' kazde instytucje związane z władzą obawiały się najbardziej .Wiedźma - to znaczy tyle- ta co wie- a nazwanie dziś kogos tym epitetem wszyscy wiedzą co oznacza. Wszyscy tkwimy w więzieniu iluzji , rózni nas tylko gestość krat.Jesli komuś się wydaje ,że w nim nie jest ,to oznacza jedno - jego cela nie ma oni okna ani drzwi. Świat potrzebuje wiary.Informacje dostarczane przez funkcjonariuszy religii są powierzchowne , niepełne , nie dają się przełozyć w pełni na zycie, bo służą podporządkowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć wszystkim Dzięki Gosiu za tamte rady (bo zapomniałem wcześniej podziękować) jak na razie nie zabrałem się jeszcze za skorzystanie z nich, ale pewnie spróbuję. Na razie dzięki pewnej książce odkrywam swój introwertyzm i związany z nim \"poziom energii - temperament\" (jako absolutnie naturalny - zaletę - a nie przeciwwagę \"ideału\" ekstrawertycznego i zaczyna mi się trochę układać pod tym względem w głowie. Już chyba wiem dlaczego wcześniejsze próby zwalczania lenistwa odnosiły szybką klapę. Po prostu były \"źle dobrane\" do mojej osobowości. Zaczynam dzięki temu znacznie lepiej siebie rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dreamer - czasem trzeba zrozumieć siebie a nie walczyć.tylko te wymagania wobec nas nie zawsze to dostrzegają.Zima jest momentem wycofania się ,skupieniana sobie , wyciszenia.Jest to naturalne.Jesli jednak pojawia się nieuzasadnione zmęczenie , podatnosc na infekcje , zwiększona potrzeba snu , która nie przekłada się na odczucie wypoczynku to trzeba sie jakoś ratować. Często takie zmęczenie i zwiekszenie zpotrzebowaniana słodycze moga być oznaką zagrzybienia organizmu , problemów z wchłanianiem - powoduje to rodzaj zatrucia .Toksyny przez jelita wchodzą do krwi i czujemy się kiepsko - zmeczenie ,bóle głowy , alergie ,wahania nastrojów , zanizona koncentracja , poczucie otepienia .Wazne jest aby nie doprowadzać do zakwaszenia organizmu .Ciekawe artykuły ukazały się w styczniowym Nieznanym Swiecie.Wydaje mi się że duzy wpływ na utrate równowagi na poziomie komórkowym oprócz przetwożonego żarcia i stresu , ma smog eletromagnetyczny - nasze kochane kabelki ,komórki , komputer...W sumie dotyczy to chyba każdego , zagrzybione jest 97 procent społeczeństwa.Wpływa to bezposrednio na myslenie - może dlatego tyle głupoty wokół... Zamówiłam sobie kurację na oczyczanie jelit - jak przeżyję dam znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich w piekny sloneczny wiosenny dzien :) wysylam Wam kilka promyczkow i zyczenia Bozego blogoslawienstwa . Emanuel (moge zrobic skrot?) witaj 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wyfruniesz niby motyl z poczwarki, tak wysoko, jak zapragniesz’ podobał mi się fragment z tej stronki co wczoraj podałam http://www.zosia.piasta.pl/do-Ciebie.htm i tak przypomniałam sobie opowieść Pewien człowiek znalazł kokon i ujrzał, że pojawia się w nim mały otworek usiadł więc i przez kilka godzin patrzył jak próbuje się z niego wydostać motyl. W pewnej chwili wydało mu się że owad sam sobie nie poradzi postanowił mu pomóc i nożyczkami wyciął większa szczelinę. Wówczas motyl wyszedł z łatwością miał jednak nabrzmiałe ciało i małe skurczone skrzydła. Człowiek obserwował go nadal czekając az skrzydła rozwiną się i uniosą owada. Lecz to nie nastąpiło motyl resztę życia motyl pełzał ze skurczonymi skrzydłami niezdolny do lotu. Człowiek w swej życzliwości nie pojął, ze przeciskanie się ciasnym otworem było sposobem na wymuszenie przepływu płynu z ciała do kanalików w skrzydłach. Boże -prosił człowiek-dotknij mnie na znak że istniejesz i na jego rękawie osiadł motyl.ale człowiek go strzepnął czekając na dotyk Boga. Gosia fajnie napisałaś, dokładnie tak to rozumiem, a w NŚ są zazwyczaj fajne artykuły, te czytałam dokładnie i tak to tez postrzegam, że najczęściej sami jesteśmy dla siebie przeszkodą. Herbatkę wypróbuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu - u mnie to nie tylko zima jest momentem wyciszenia się, wycofania, skupienia na sobie. Dopiero teraz dowiedziałem się, że to jest absolutnie naturalne dla introwertyków - i żeby działać potrzebujemy takich momentów (co dla ekstrawertyków jest niepojęte bo u nich energię, chęć, zadowolenie wyzwala działanie - u nas odwrotnie, jeśli za dużo działamy bez tego momentu przerwy, czujemy się co raz gorze). Miłego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Wszystkim. { Boże -prosił człowiek-dotknij mnie na znak że istniejesz i na jego rękawie osiadł motyl.ale człowiek go strzepnął czekając na dotyk Boga.} Bardzo mi się spodobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam kiedys w domu motyla Sylwestra - pojawił się u nas właśnie wtedy, był z nami pare dni .Biały motyl w srodku zimy .Miłe to było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno:) mnie się nie zdarzyło oswoić motyla. Jak ja to zrobiłam do tej pory nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wczoraj widzialam pieknego zoltego motyla :D :D :D podarunek od Taty w srodku zimy. Jak bardzo nas kocha dajac nam tak piekne kruche rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niektórzy ludzie patrzą na świat i pytają - dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają - dlaczego nie?\" G.B. Shaw Znalazłem dzisiaj w gazecie i mi się spodobało. Tego drugiego Wam wszystkim i sobie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze najwazniejszy topik zostal nie tkniety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiarygodne a jednak
nie zjadł jej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosna wszedzie na dworze, w sercu na oknie :) Dreamer masz racje dlaczego nie :D warto marzyc i warto sie odwazyc na spelnianie marzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co wy z ta wiosną ? :D Minus dziesięć na termometrze i śnieg. To raczej oznaki zimy. Chyba że coś się zmieniło. Nie nadążam za tymi wszystkimi modami. :o :D 🖐️Wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POZWOLIŁAM SOBIE NA SKOPIOWANIE SWIADECTWA PEWNEJ DZIEWCZYNY...JAK KWIAT PIEKNEJ DUCHEM...znalazłam w jej blogu 🌻 Znalazłam perłę... Czy pamiętacie przypowieść o perle? \"Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca, szukającego pięknych pereł, który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją\" (Mat. 13:45-46) Ja tę perłę odnalazłam. I mam ją. Chciałabym się nią z wami podzielić. Opowiem wam o czymś co zmieniło mnie, całe moje życie, moje patrzenie na świat i uczyniło mnie szczęśliwą. Urodziłam się i wychowałam w katolickiej rodzinie. Od dziecka pragnęłam Boga i byłam osobą głęboko religijną. Wszystkie praktyki religijne, których uczył mnie mój kościół traktowałam z najwyższą powagą. W każdą niedzielę uczęszczałam na msze. Regularnie przystępowałam do sakramentu pokuty i eucharystii. \"Zaliczałam\" pierwsze piątki miesiąca, wierząc, że pomoże mi to w drodze do nieba. Moja babcia, głęboko wierząca katoliczka, zaraziła mnie modlitwą na różańcu. Szczególnie lubiłam odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego, gdyż głęboko wierzyłam w objawienie jakie miała siostra Fustyna i wielokrotnie modliłam się przed obrazem Jezusa z jej wizji. Godnym przykładem do naśladowania było dla mnie również trzech pastuszków, którym objawiła się Maria, i chcąc ich naśladować wielokrotnie spałam z mocno zawiązanym w talii sznurem, wierząc, że ból który sobie sprawiam, pomoże jakiejś duszycce wyjść z czyśćca. Wiem. Wielu z was wyda się to przesadą, ale jako nastoletnia dziewczyna tak właśnie rozumiałam moją wiarę i postępowanie takie wynikało z głębokiej potrzeby Boga. Do dziś pamiętam moją gorącą modlitwę, miałam wówczas 13-14 lat, by moja dusza była dla Boga niczym czysty, niewinny kwiat i abym ja, i cała moja rodzina znaleźli się nie gdzieś w czyśćcu, ale od razu w niebie. Równocześnie jednak, mimo całej mojej gorliwości, czułam się od Boga gdzieś daleko. Modliłam się, ale miałam wrażenie, że moje modlitwy nie są w stanie przebić się przez sufit. Pragnęłam żywego Boga i żywej wiary. Z lubością rozczytywałam się w powieściach o czasach wczesnochrześcijańskich. I żałowałam, że nie żyłam w tamtych czasach. Wiara pierwszych chrześcijan wydawała mi się taka prosta, szczera i inna. W wieku 14-15 lat zaczęłam czytać Biblię. Początkowo jej nie rozumiałam. Owszem Ewangelie nie były trudne, ale Dzieje Apostolskie i Listy wydawały mi się jakies obce, nie z tego świata. Kościół który mi się z nich wyłaniał bardzo różnił się od Kościoła, który znałam. Nie rozumiałam tego. Zaczęły pojawiac się pytania, na które nie potrafiłam odpowiedzieć. Czemu Biblia mówi tak i tak, a ja od dziecka jestem uczona czego innego? Mimo wszystko jednak, nawet jeśli nie rozumiałam czegoś, starałam sobie to jakoś wytłumaczyć, gdyż mocno wierzyłam że wykładnia kościoła jest słuszna. Pytania zostawiałam na później. W tym czasie Bóg zaczął przemawiać do mego serca i pokazywać mi, czego mi brakuje. Były to chwile, które głęboko wbijały się w moje serce i pokazywały w jakim kierunku powinnam podążać. Taką chwilą była na przykład przypadkowo włączona w telewizji relacja z jakiegoś kościoła. Widziałam ludzi z wysoko wzniesionymi rękoma, żarliwie wielbiących Boga. Czułam, że mają oni z Bogiem bliską relację, której mi tak bardzo brakowało. Ryczałam jak wół przed telewizorem i wołałam w duszy: Panie ja chcę tam być, ja chcę tam być! Ja chcę mieć to, co mają ci ludzie! Nie wiedziałam jednak ani co to za kościół, ani gdzie takich ludzi szukać. Kilka miesięcy później, Bóg dał mi poczuć coś wspaniałego. Odmawiałam codzienną modlitwę. Zwyczajną. Jak codzień. Czułam jednak coś niesamowitego. Czułam Bożą obecność, której tak bardzo pragnęłam. To było niesamowite. Ale trwało krótko. Równo trzy dni. Nie wiedziałam czemu. Nie zrobiłam nic, co mogłoby sprawić, by to się skończyło. Wtedy w moim sercu pojawiła się bardzo wyraźna myśl: To jest perła, którą mam dla ciebie i którą masz szukać. Wiedziałam, że to Bóg pokazał mi kierunek. Pokazał mi co dla mnie ma. Nie wiedziałam jednak jak to zdobyć. W międzyczasie zaczęłam czytać książki rozprowadzane przez Odnowę w Duchu Świetym. Czytałam świadectwa osób, które doznały przemiany życia i doświadczyły obecności żywego Boga. Oglądałam również relację ze spotkań Odnowy w Częstochowie. Pragnęłam przeżyć chrzest w Duchu Świętym, o którym opowiadli ci ludzie, i doznać przeżyć zielonoświątkowych, takich jak Apostołowie. Jesienią 1993 roku uczestniczyłam w mszy podczas, której usługiwały świadectwem dwie osoby z Odnowy. Po mszy rozprowadzane były książki i kasety video ze świadectwami. Poprosiłam mamę, by mi kupiła. Całą serię. Pochłonęłam je jednym tchem. W jednej z książek była w bardzo prosty sposób przedstawiona ewangelia i sposób w jaki człowiek może zostać wyzwolony z grzechu i zacząć cieszyć się Bożą wolnością. Były też propozycje modlitwy. Pamiętam, że po przeczytaniu tych książek zaczęłam gorąco wołać do Jezusa, by mnie zbawił, by wszedł do mego serca, do mego życia, by stał się moim najbliższym przyjacielem. Tak bardzo go pragnęłam. Wołałam przez wiele nocy. Wreszcie poczułam, że on jest. Że stoi blisko mnie. Nie widziałam go, ale czułam jego obecność. Od tamtej pory, już nie prosiłam, ale zaczęłam dziękować mu za to, że odnalazł mnie, że jest w moim życiu i rozmawiać z nim jak z najbliższym przyjacielem. Od tamtego czasu już nigdy nie czułam, że Bóg jest daleko. Wiedziałam, że jest tuż obok, że słyszy moje modlitwy i odpowiada na nie. Tak się rozpoczęła moja wielka przygoda z Jezusem. Otrzymałam wóczas zbawienie, pojednanie z Bogiem, mogłam mieć z nim żywą relację. Dostałam nowe życie. Narodziłam się na nowo (por. J 1:12-13; 3:1-21). Poczułam wtedy że mam tę perłę, którą tak pragnęłam, a którą Bóg wcześniej mi pokazywał. Był to przełomowy moment w moim życiu. Jednak czułam się bardzo osamotniona w tym doświadczeniu. Brakowało mi kontaktu z ludźmi, którzy czuliby i doświadczali tego, co ja. Modliłam się do Pana, by postawił mnie wśród takich ludzi. Chciałam się przyłączyć do Odnowy w Duchu Świętym, jednak w tamtym czasie nie było w naszym mieście takiej wspólnoty. Bardzo chciałam również doświadczyć chrztu w Duchu Świętym, wraz ze wszystkimi doznaniami o jakich czytałam w Biblii. Wkrótce po tym postanowiłam przyłączyć się do miejscowej grupy oazowej. Grupę tę prowadziły osoby nawrócone, znające Biblię i w związku z tym odrzucające niektóre katolickie tradycje, czy doktryny wchodzące w konflikt ze Słowem Bożym. Dzięki temu mogłam tam lepiej poznać Biblię, oraz podstawowe prawdy chrześcijańskie. Nadal jednak pragnęłam doznać chrztu w Duchu Świętym. Modliłam się o to gorąco. Wkrótce na spotkania oazowe zaczęło przychodzić dwóch mężczyzn, którzy opowiadali świadectwa Bożego działania w ich wspólnocie. Nie byli katolikami. Była to wolna grupa chrześcijan o poglądach protestanckich, nie zrzeszona wówczas w żadnym kościele (później dołączyli jako zbór do Kościoła Bożego w Chrystusie). Zdziwiona byłam wówczas, że Duch Święty działa również poza Kościołem katolickim. :) To co opowiadali przypominało przeżycia o jakich słyszałam w Odnowach w Duchu Świętym. Po prostu musiałam iść do nich na nabożeństwo. I poszłam. Podczas nabożeństwa ktoś miał przekonanie, że na sali jest osoba, która bardzo pragnie chrztu w Duchu Świetym. Wyszłam do przodu. Modlono się o mnie. To co wtedy przeżyłam nie da się opisać słowami. Boża obecnośc była tak mocno odczuwalna. Czułam się jakbym uchwyciła koniec szaty Pana Boga. Radość. Miłość. Czułam, że to On. Zaczęłam modlić się innymi językami i wielbić Boga. Jeśli wcześniej myślałam, że wiem już co to Boża obecność, to myliłam się. Dopiero wtedy przeżyłam naprawdę bliskie spotkanie z Panem. Te przeżycia zmieniły całe moje życie i moje spojrzenie na otaczający świat. Ja wiem, że Jezus żyje i zbawia. Wiem, bo go spotkałam i doświadczyłam jego działania. Od wydarzeń które opisałam minęło blisko 13 lat. Dziś jestem członkiem zboru, którego Pan użył wówczas, by napełnić mnie Duchem. Nikt mnie nie namawiał bym odłączyła się od Kościoła Katolickiego. Nikt mnie nie przekonywał. Po prostu Słowo Boże i jego prostota mnie przekonały. Wiem, że Bóg nie ma względu na denominację. On nie patrzy na to czy ktoś jest baptystą, zielonoświątkowcem, katolikiem itd. On patrzy na serce człowieka. Nie zbawią cię żadne doktryny, tradycje, czy praktyki religijne. Nie możesz na swoje zbawienie niczym zasłużyć. To dar, który możesz przyjąć, gdy w pokorze skłonisz się przed Bogiem. W niebie nie będzie katolików, zielonoświatkowców, baptystów, adwentystów ... Tam będą tylko Boże dzieci. Czy ty nim jesteś? Czy oddałeś Jezusowi całe swe życie, czy pokutowałeś przed nim za swe grzechy i przyjąłeś od niego zbawienie? Jesli nie, nie zwlekaj! Zrób to teraz! Ta perła, którą ja mam, jest również dla ciebie. sobota, 11 listopada 2006, iwka_jakkwiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbliższym przyjacielem. Od tamtego czasu już nigdy nie czułam, że Bóg jest daleko. Wiedziałam, że jest tuż obok, że słyszy moje modlitwy i odpowiada na nie. Tak się rozpoczęła moja wielka przygoda z Jezusem. Otrzymałam wóczas zbawienie, pojednanie z Bogiem, mogłam mieć z nim żywą relację. Dostałam nowe życie. Narodziłam się na nowo (por. J 1:12-13; 3:1-21). Poczułam wtedy że mam tę perłę, którą tak pragnęłam, a którą Bóg wcześniej mi pokazywał. Był to przełomowy moment w moim życiu. Jednak czułam się bardzo osamotniona w tym doświadczeniu. Brakowało mi kontaktu z ludźmi, którzy czuliby i doświadczali tego, co ja. Modliłam się do Pana, by postawił mnie wśród takich ludzi. Chciałam się przyłączyć do Odnowy w Duchu Świętym, jednak w tamtym czasie nie było w naszym mieście takiej wspólnoty. Bardzo chciałam również doświadczyć chrztu w Duchu Świętym, wraz ze wszystkimi doznaniami o jakich czytałam w Biblii. Wkrótce po tym postanowiłam przyłączyć się do miejscowej grupy oazowej. Grupę tę prowadziły osoby nawrócone, znające Biblię i w związku z tym odrzucające niektóre katolickie tradycje, czy doktryny wchodzące w konflikt ze Słowem Bożym. Dzięki temu mogłam tam lepiej poznać Biblię, oraz podstawowe prawdy chrześcijańskie. Nadal jednak pragnęłam doznać chrztu w Duchu Świętym. Modliłam się o to gorąco. Wkrótce na spotkania oazowe zaczęło przychodzić dwóch mężczyzn, którzy opowiadali świadectwa Bożego działania w ich wspólnocie. Nie byli katolikami. Była to wolna grupa chrześcijan o poglądach protestanckich, nie zrzeszona wówczas w żadnym kościele (później dołączyli jako zbór do Kościoła Bożego w Chrystusie). Zdziwiona byłam wówczas, że Duch Święty działa również poza Kościołem katolickim. :) To co opowiadali przypominało przeżycia o jakich słyszałam w Odnowach w Duchu Świętym. Po prostu musiałam iść do nich na nabożeństwo. I poszłam. Podczas nabożeństwa ktoś miał przekonanie, że na sali jest osoba, która bardzo pragnie chrztu w Duchu Świetym. Wyszłam do przodu. Modlono się o mnie. To co wtedy przeżyłam nie da się opisać słowami. Boża obecnośc była tak mocno odczuwalna. Czułam się jakbym uchwyciła koniec szaty Pana Boga. Radość. Miłość. Czułam, że to On. Zaczęłam modlić się innymi językami i wielbić Boga. Jeśli wcześniej myślałam, że wiem już co to Boża obecność, to myliłam się. Dopiero wtedy przeżyłam naprawdę bliskie spotkanie z Panem. Te przeżycia zmieniły całe moje życie i moje spojrzenie na otaczający świat. Ja wiem, że Jezus żyje i zbawia. Wiem, bo go spotkałam i doświadczyłam jego działania. Od wydarzeń które opisałam minęło blisko 13 lat. Dziś jestem członkiem zboru, którego Pan użył wówczas, by napełnić mnie Duchem. Nikt mnie nie namawiał bym odłączyła się od Kościoła Katolickiego. Nikt mnie nie przekonywał. Po prostu Słowo Boże i jego prostota mnie przekonały. Wiem, że Bóg nie ma względu na denominację. On nie patrzy na to czy ktoś jest baptystą, zielonoświątkowcem, katolikiem itd. On patrzy na serce człowieka. Nie zbawią cię żadne doktryny, tradycje, czy praktyki religijne. Nie możesz na swoje zbawienie niczym zasłużyć. To dar, który możesz przyjąć, gdy w pokorze skłonisz się przed Bogiem. W niebie nie będzie katolików, zielonoświatkowców, baptystów, adwentystów ... Tam będą tylko Boże dzieci. Czy ty nim jesteś? Czy oddałeś Jezusowi całe swe życie, czy pokutowałeś przed nim za swe grzechy i przyjąłeś od niego zbawienie? Jesli nie, nie zwlekaj! Zrób to teraz! Ta perła, którą ja mam, jest również dla ciebie. sobota, 11 listopada 2006, iwka_jakkwiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Myrevin gdzie śnieg? :D czytał ktoś \"Bogowie naszej planety\" Stefana Bratkowskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamelia piekne czytalam juz troche ta stronke fajnie, ze ja znalazlas. ja wlasnie koncze czytac szmuglera :) po niemiecku na dodatek. To moja pierwszy ksiazka po niemiecku :) bardzo sie ciesze, ze dalam jej rade. A u nas naprawde wiosna. + piekna sloneczna pogoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiarygodne a jednak
niebo- dobre miejsce dla naiwnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiarygodne a jednak
"Czy oddałeś Jezusowi całe swe życie, czy pokutowałeś przed nim za swe grzechy i przyjąłeś od niego zbawienie? Jesli nie, nie zwlekaj!" co to ma być?jaka to sekta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiarygodne a jednak pojde do Nieba :D Ty tez mozesz tam byc, wiesz jak to zrobic? Ojciec tam na Ciebie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×