Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nowaaaa

pracuje ktoś w sądzie na stanowisku biurowym??

Polecane posty

Gość starszy sekretarz sądowy
Ja w sądzie pracuję od 10 lat. W moim sądzie niestety nie ma sprawiedliwości i pozytywnych układów. Jest fatalnie rozłożona obsada. Sa wydziały jak księgi wieczyete, cywilny i rodzinny gdzie jest prawdziwe leżenie, a torebki stoją na biurkach już o 14.30 gotowe do wyjścia a akta lezą tylko na biurku " dla zmyłki" , maja dużo ludzi do pracy , stazystów . Po macoszemu traktowane są wydziały karny i grodzki , gdzie jest taki zapiernicz, że trudno to sobie wyobrazic. Ja pracuje w karnym na wykonawstwie i niestety dlatego, ze zabrali nam niedawno etat musze także raz w tygdniu chodzić na wokandę . Nie mówię już o moich wokandach wykonawczych ok. 3 razy w miesiącu po ok. 25 spraw za jednym razem. I żeby nie było tak wesoło. Ja sama pisze prawie wszystkie postanowienia w tym postepowaniu ( sędzia właściwie tylko mówi co zrobimy , i to tylko w niektórych sprawach_). Nie mówię już o innych decyzjach, wszystkie pisma, odpowiedzi na pisma , postanowienia o prostowaniu wyroków, uchylaniu środków zabezp., dozorów, o dowodach rzeczowych - piszę sama sędzia tylko przeczyta i podpisuje. A etat niestety nam zabrali , bo niestety mamy prezesa cywilistę , a nasz przewodniczący nie bardzo o nasze prawa walczy. I tym sposobem pracujemy prawie codziennie po godzinach ( absolutnie bezpłatnie) . Np. w ubiegłym tygodniu pracowałam : w p-n od 8.00 do 19.00, wt. 7.00-19.00, śr. 7.00 - 18.00 , we czwartem o mało nie spadłam ze schodów ze zmęczenia więc tylko od 7.00 do 16.00 w piatek tak samo. Teraz już nam nie pozwalają brać pracy do domu, ale np. w 2000- 2003r jak sobie kiedyś przez 3 miesiące liczyłam ile pracuje w domu to wyszło mi, że mój miesiąc pracy ma ponad 5 tygodni. Zastępstwa są wyłącznie na papierku . Jesli jestem chora to po tygodniu mam takie zaległości, że już kilkakrotnie zastanawiałam się czy nie iśc po pomoc do psychiatry. Było już wiele pism ( na nasze zadanie) do prezesa, ale on jak zwykle rozkłąda ręce, nie ma etatów i koniec. Stazysta zanim czekokolwiek się nauczy , jest tylko że tak powiem " zawalidroga" ( bo trzeba go sprawdzać, a i tak namieszać potrafią coniemiara. a jak już jest czegokolwiek nauczony , to niestety odchodzi , bo staż się kończy. W moim sądzie są dwie dziewczyny, które pracują od 2 lat i nie mają jeszcze nawet nadziei na stałą pracę. Umowy mają co chwila przedłużane i miały już wszystkie jakie tylko można sobie wyobrazić . Więc z nowych podań z zewnątrz nie ma co liczyć na pracę. Naprawdę wydział grodzki i karny to masakra. Ja bardzo lubię mimo wszystko tę pracę , ale gdybym mogła sie sklonowac albo mieć po 4 ręce z każdej strony. zycia prywatnego nie mamy już od dawna. W ubiegłym roku cały lipiec we 2 ciagnełyśmy cały wydział i naprawdę nie było dnia, żeby człolwiek z bezsilności nie płakał. A do tego mnóstwo sprawozdań, najgorsze te nieplanowane tzw. na wczoraj. Trzeba rzucić wszystko i robić czasami do nocy , albo i przez 2 dni. A protokołowanie jest łatwe jak masz 2 czy 3 sprawy na wokandzie, ale jak masz ich np. 6, albo nawet jedną sprawę ale np. z 15 oskarzonymi. Wychodzisz z sali o 15. 300 z jedna przerwą na wysikanie i np. z protokołem 25 stron maszynopisu. A drugie tyle dnia musisz poświęcić na uzupenienie. Więc nie mówicie ,ze protokól się wypełnia jak druk .Może w rodzinnym tak jest , ale nie karnym . Rozpisałam się , ale zrobiło mi się trochę lżej. teraz mam kilka dni urlopu i aż boje sie co zastanę po powrocie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
I nie napisałam wam jeszcze, że same archiwizujemy akta. Oczywiście bezpłatnie i wiadomo po godzinach, bo w casie pracy nie ma na to czasu. A kurs archiwisty mam tylko ja ukończony, ale w naszym archiwum nigdy nie chciałabym pracowac, jest tam wszystko - grzyb, pleśń, robactwo. A brudu i kurzu tyle, że jeśli sięgniesz po coś z górnej półki to najpierw trzeba porządnie potrzec palcem żeby zobaczyć sygnaturę akt. Teraz robią remont to może trochę się poprawi, ale to co znajduje się w aktach pozostanie. I po takiej wizycie w archiwum , a musze tam niestety chodzić czesto bo przecież na wykonawstwie pracuje się rwnież na takich aktach - mam problemy z oddychaniem. Ale nasz pan od BHP udaje że jest wszystko ok. a prezesowi się nie poskarżę , po po co - żeby usłyszeć o chętnych do pracy. Dziewczyny z grodzkiego raz zorganizowały spotkanie - takie podpadające na strajkowe - to własnie taki tekst usyszały. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doStarszegoSekretarzaSadowego
z jednej strony zazdroszcze posady a z drugiej wspolczuje to jest jakis duzy sąd? mozna wiedziec jakie miasto? pytam z czystej ciekawosci pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
L p - widzisz, a u mnie jeszcze chyba nikt sam z pracy nie zrezygnował. Chociaż jak macie takie małe zarobki, to się nie dziwię. Starszy sekretarzu - to u Ciebie jest strasznie. U nas rzadko trzeba zostawać po godzinach, czasem sesje się przedłużają do 16-tej, bardzo rzadko do 17-tej, ale w wydziale nie ma aż tyle roboty, żeby trzeba było siedzieć dużo po godzinach. Tylko w okresie sprawozdawczym czasem siedzimy i coś liczymy po pracy albo w sobotę. Rzeczywiście macie pewnie za małą obsadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia a
Ja również pracowałam w archiwum ale nie było tak źle. Kurz wiadomo był ale nie było tak strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
Z wiadomych względów nie powiem jakie miasto - ale Polska północnowschodnia. Powiem tylko, że faktycznie mamy za mało osób do pracy, z całą resztą da się wytrzymać. Chociaż oczywiście jak to w takim babskim otoczeniu plotki i intrygi sa na porządku dziennym. A do tego miałam jeszcze kierowniczkę ( w ubiegłym roku odeszła na emeryturę i był to najszczęśliwszy dzień w mojej 10 letniej pracy) która była okropna - klasyka mobingu. Wszystkie stresy przynosiła z domu do pracy i zawsze musiała znaleźć kozła ofiarnego i przyczepić się o najmniejszy bzdet aby tylko się przyczepić. Nawet nasz przewodniczący się jej obawiał. I zeby np. podzielić inaczej zakres obowiązków, bo to była koszmarna niesprawiedliwość jak to u nas wyglądało , to czekał aż ona odejdzie na emeryturę. Teraz układy są dużo lepsze, ale bywa różnie. I tak sie u nas dzieje, że obsadę wydział cywilny ma taką samą jak nasz wydział karny, a przecież u nas jest jeszcze wykonawstwo . I nie ma co porównywac sposoby załatwienia jednej sprawy w cywilnym a w karnym. A mimo to jak dziewczyna z cywilnego poszła na zwolnienie ciążowe to już po tygodniu dostały stazystkę do pomocy. A jak kilka lat temu nasza koleżanka przez trzy lata była nieobecna ( ciążą bliźniacza a po pół roku następne dziecko) to nie dostalismy żadnej ale to żadnej pomocy. Trzeba było sobie poradzic. Ja nie pamiętam zebym chociaż jeden tydzień przepracowała bez pracy po godzinach . I jak w ubiegłym roku przyszło dzielenie nagród to karny i grodzki dostał więcej pieniędzy od reszty o....... 20 zł. Nasz prezes o tym wszystkim wie, ale udaje ze nie ma problemu. Zaczła się martwić dopiero wtedy jak polecił stazystce policzyć ile juz mamy tych nadgodzin ( każde pozostawanie po godzinach jest odnotowywane - trzeba pisac podanie o pracę po godzinach) i dopiero się przeraził, bo to już wychodzi tylko w tym roku po kilkanaście , a teraz pewnie duzo więcej dni . I boi się inspekcji pracy. Teraz mamy obiecane, że do lipca kogoś dostanie do pomocy, ze może jakiś etat się wyklaruje ( ale my to słyszymy od kilku lat). Tak więc praca jest , pensja pewna, ale cała reszta szwankuje. Archiwisty nie zatrudnią, bo to za duży koszt dla sądu. Więc nas skierowali na 3 miesięczne szkolenie i każda osoba z wydziału ma w zakresie obowiązków nadzór nad swoim archiwum. W moim niestety ja. Ale w praktyce nic to nie oznacza, to jest tylko na papierku. Archiwizację robimy wszystkie. Każda bierze jeden rocznik i do dzieła. Potem trzeba zrobić wykazy. I to wszystko po godzinach. Bezpłatnie. A teraz wprowadzamy ten nowy system komputerowy tzw. Kurendę . To jest dopiero roboty i zamieszania. Byłysmy już dwa razy na szkoleniu. W czerwcu mamy następne. Ten system oznacza to, ze cała rejestracja, prowadzenie spraw i wszystko co jest do zrobienia wokół sprawy od jej zarejstrowania do odłożenia do archiwum teraz oprócz rejestracji papierowej ( repertoria, akta i cała reszta) musi być prowadzona w rejestracji elektronicznej. Czyli dokłanie dla każdej osoby podwójna robota , podwójne czynności w każdej sprawie. I zanim odczujemy dobrodziejstwo tego systemu pewnie będzie musiało upłynąć kilka lat. I żeby nas udobruchać , że musimy się z tym uporać, dostałysmy w grudniu po jakies 100 zł do pensji, za to wprowadzanie tej kurendy. I miałysmy nadzieję, ze tak już będzie chociaż przez jakiś czas, że dla osłody dostanie my tę kasę na stałę. Po czym w styczniu okazało się, że nie ma kasy. ze trzeba sobie poradzić w ramach pensji. Mogłabym takich historii opowiadac mnóstwo. Dlatego same widzicie, ze to jak będzie się pracowało zalezy od wielu czynników. W każdym sądzie jest inaczej. I najlepiej trafić do ksiąg wieczystych, rodzinnego albo do cywilnego. I wiem, że mój sąd nie jest odosobniony jeżeli chodzi o nawał pracy w karnym i grodzkim - na szkoleniach spotykamy się z koleżankami z innych sadów i jak widze wszędzie jest podobnie. A bywa, że sądziowie są okropni . U nas chwała Bogu sędziów z którymi pracujemy mamy fajnych. Nasz przewodniczący miewa " zespół przedmiesiączkowy" ale wtedy schodzimy mu z drogi i jest ok. I jeśli mówicie, ze sądzia na protokołach wszystko dyktuje , to niestety nie jest to reguła. U nas jest tak , ze trzeba samemu wszystko pisać. A jeśli coś jest nie tak to sędzia coś tam podyktuje ( ma podgląd). Ale zdarza się tak, że to co mówią ludzie za nic nie można przelać na papier , to sędzia sam przetwarza zeznania, ale czasami przez to potrafi się wściekać. Albo jak mu sie sprawa przedłuża . albo coś idzie nie po jego mysli . Bywa wesoło, ale wielokrotnie schodziłyśmy z sali z "kartoflem" w gardle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
A odnosnie zatrudniania, to oczywiście między bajki nalezy włozyć to, że znajomości się nie licza. Tylko znajomości i nic więcej. Nawet z biura Pracy jak przychodziły stazystki , to niby był organizowany konkurs, rozmowy kwalifikacyjne i dostawały się np. córka kierowniczki ksiąg wieczystych, córka woźnego, córka kierownika kuratorów , córka kuratorów, ćórka naszej koleżanki z grodzkiego, siostra cioteczna naszej koleżanki z wydziału itd, itp. Od 7 maja dostalismy dwa etaty asystentów sądziego i też było wszystko jak się nalezy , ogłoszenie na BIP, rozmowy z prezesem itd, zatwierdzał Sąd Okręgowy i kto się dostał ? dziewczyna z naszego sądu ( tym sposobem awansowała) a także syn mojej byłej kierowniczki . 3 lata temu odeszla kierowniczka rodzinnego , to na jej miejsce przyszła do pracy ( z marszu ) jej córka. A etat po mo jej kierowniczce dostnie się dziewczynie, która już od 3 lat pracuje na takich ciagle przedłużanych kombinowanych etatach ( czas określony , umowa zlecenie, pól etatu itd). Tak więc na pracę w sądzie przynajmniej u nas nie ma co liczyc. Jak zwolnił się etat kuratorki zawodowej , to na jej miejsce było 200 podań i tu kryterium przyjęcia było to, ze potrzebowalismy mężczyzny . Tak więc kobiety składające podania mogły tylko się łudzić. I stało się tak, ze przyszedł do nas oczywiście facet , który był kuratorem społecznym. I taka jest u nas polityka kadrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia a
Wszędzie tak jest,że liczą się znajomości.U mnie w sądzie(sorki,już nie u mnie) jest identycznie,wszystko po znajomości. Są i tacy co załapali się normalnie ale dużo jest osób,których ktoś przeważnie z rodziny już pracował. Nie macie pojęcia jak mnie to denerwuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Starszy sekretarzu - straszne są te Twoje opowieści, aż się wierzyć nie chce. U mnie jest zupełnie inaczej. Tylko jedno się zgadza - my też same archiwizujemy akta, oczywiście za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
Witam wieczorkiem 🌻 jesli chceciec posłuchać to rzucę porcję kolejnych "kwiatków" z moejgo sądu ... nasza kierowniczka administracyjna zaorana oczywiście do bólu nie miała nikogo do pomocy więc zatrudniona stazystka z Biura Parcy pracowała przez pól roku i jej pomagała, po skończonym stazu musiała oczywiście odejśc bo nie było żadnych mozliwośi zatrudnienia, ale jak odeszła i kierowniczka ledwo dyszała ( oczywiście pracując po godzinach) prezes załatwił 1/4 etatu i ta dziewczyna wróciła do pomocy ... i tak gdzies od roku pracuje oficjanie na 1/4 etatu a faktycznie w pracy jest normalnie codziennie 8 godzin ! bo oczywiście ciągle liczy, że jak się coś zwolni , albo Sąd Okręgowy zlituje to na kolejny etat wskoczy ... nadzieja matką głupich ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie pracuje
i co robi w ksiegach wieczystych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
W moim sądzie wydział ksiąg wieczystych ma najwiekszą obsadę , przewodniczący jest jednoczesnie prezesem sadu więc mają jak w puszku. Tutaj tylko zmiany na lepsze. Nawet jak wymieniali kiedyś fotele, na których się męczyłysmy ( były okropne stare graty) to my dostałysmy takie normalne zwykłe zielone fotele obrotowe , a w księgach mają piękne , głebokie, wygodne z materiału skóropodobnego ( takie maja w gabinetach sędziowie). Kiedy kilka lat temu był bum na kupowanie mieszkań, ziemi itd. "zatkały" się i na wpis do księgi wieczystej trzeba było czekać np. 3 czy 4 miesiące to okazało się, że jesli poświęcą swój czas prywatny i zostaną po godzinach robić same wpisy, to będa miały zapłacone . I tak też było , dostawały podwójne pensje. A my w karnym w tym czasie pracowałysmy jeszcze więcej niż one i nawet nikt nam dziękuję nie powiedział. A jak ktoś odwazył się spytac dlaczego im płaca a nam nie to okazało się, że one dostają kasę z jakiejś ( nik nie dowiedział się z jakiej) innej puli.Dla nas takiej puli nie było. W ksiegach wieczystych prowadzone są księgi dla różnych nieruchomości i wszelkie zmiany ( sprzedaż , darowizny, , hipoteki itd) muszą być w nich naniesione ( w księgach papierowych i elektronicznych). Tutaj wydają odpisy z ksiąg, zakładają nowe księgi , zycie jak w Madrycie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia a
Wszędzie w Księgach wieczystych mają się fajnie. Praca bezstresowa tylko czasem do archiwum po księgi trzeba zejść i z głowy. Czas nie goni,można spokojnie sobie pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Starszy sekretarzu - Ty w burdelu pracujesz, a nie w sądzie :(. No taka jest moja ocena. Ja to doświadczenia jeszcze nie mam, ale tak bacznie obserwuję i widzę, ze tu u mnie jest wiekszy porządek. A w porównaniu z tym Twoim sądem to nawet porządeczek. Z tymi księgami to bym nie przesadzała. Wcale nie jest tak kolorowo. U mnie sa dwie laski plus kierowniczka. Twierdzą, że dopiero jak ja przyszłam, to zaczęły się wyrabiać. Wcześniej było gorzej. Do archiwum biegamy po kilkanaście razy dziennie. Bardzo dużo ludzi przychodzi, składają wnioski, itp. Dzisiaj (bo też byłam w pracy) złożyli kilkadziesiąt wniosków o dopisy, a jeśli doliczyć do tego pocztę, to juz w ogóle. W księgach, wydaje mi się, bardziej jest się narażonym na kontakt z niemiłymi, albo bardzo niekumatymi (i przez to denerwującymi) interesantami. Bo i kontakt z nimi jest częstszy, niz w innych wydziałach. Sędziowie sa fajni, z wyjatkiem jednej osoby. U nas raczej sędziowie dyktują. raczej, bo ze wszystkimi nie miałam do czynienia, więc nie wiem. ja wolę jak pozostawiaja mi troche luzu. Niedawno byłam na zastępstwie u takiej jednaej. Ona chciała, żebym pisała słowo w słowo tak jak ona dyktuje, nie inaczej. Inni jak widzą, ze ja sama piszę, co słyszę, to się nie wtrącają, tylko kontrolują co piszę. czasem przypomną jak coś zapomnę, albo upomną zeznających, że by tak nie trajkotali, bo to trzeba przecież zapisać, itp. W karnym jak zauważyłam jest najwięcej pisania. Nie wiem, jak w innych, ale w rodzinnym jest DUŻO mniej. W rodzinnym, tak jak sekretarz napisała - praktycznie się wypełnia druk. No to przesada lekka, ale w porównaniu z protokołami z karnego, to chyba można tak to określić. To tez zależy od rodzaju sprawy w rodzinnym, ale jak zauważyłam, 90% to nieletni i ich demoralizacja, czyli luzik, jeśli chodzi o protokoły. Archiwum. Hmmm. U nas jest porządeczek i duża w tym zasługa archiwisty, no ale bez pomocy szefostwa by tego chyba nie osiągnął. Wszystko wyremontowane, czyściutkie, itp. Wolny wstęp do archiwum maja tylko ci z ksiąg, reszta prosi o pomoc archiwistę. Sekretarzu, a jak u Was z kontrolami z archiwm państwowego?. Muszą takie być i co one na tę pleśń? A może to jest tak, że oni owszem, oburzają się, grzmią, ale prezes ma to gdzieś i nic nie robi? I kto w ogóle taką kontrole przyjmuje, skoro nie ma archiwisty? Co do stazystów. Zdarzają się tu raz na jakiś czas. Nie ma tłumów. Mnie nie przyjęli po zanajomości. Chciałam iść w inne miejsce, a ten sąd był odwodem, ostatnia deską ratunku, jakby tam się nie udało. Gdybym wiedziała, że będzie protokołowanie, a raczej, co ono tak naprawdę oznacza, to raczej nie starałabym się o to. jak dla mnie to protokołowanie to durna robota, ogłupiająca i w ogóle nudna. Powinni wprowadzić jakies nagrania wideo i tyle. Ględzą o tym, ale nic sie nie dzieje. U nas protokołuja wszyscy oprócz kierowników (a w zasadzie kierowniczek) wydziałów. No i ci z ksiąg tez nie. Są jeszcze dwie osoby zatrudnione jako protokolanci. O płacach Wam pisałam, więc nie ma się co dziwić, że ludzie uciekają. Ja nie wiem, jak w głębi kraju, ale mieszkam w zachodzniej Polsce i tu wyjazdy za granicę są modne już od bardzo dawna, nie od czasu wstąpienia do Unii. Odkąd pamiętam ciągle ktos wyjeżdżał, najpierw do Niemiec, teraz dalej, także...normalka. O sile znajomości też się przekonałam. Starałam się o pewne stanowisko, ale nic z tego. Chociaż mam wykształcenie kierunkowe, wyższe studia, to zatrudniają kolesia, który pojęcia o tym nie ma, dopiero pójdzie na kurs. Dziewczyny mówią, że to znajomy prezesa. I śmieją się, że ogłoszenia o pracy pojawiły się, gdy już stanowisko zostało obsadzone. A co do samych foteli. Ja mam taki "sędziowski". Mi odpowiada, inni nie chcą na tym siedzieć. Mówią, że się przykleja ubranie i strasznie się brudzi. Fakt. widziałam takie po dłuższym uzytkowaniu, strasznie brudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co napisała starszy sekretarz sądowy jest całkowitą prawdą jeśli chodzi o zatrudnienie w sądach-tak jest od lat-wiem co mówię bo pracuję od 16 lat.Nie zgodze się ze w księgach jest jak w puchu-tam właśnie pracuję i wiem,że to ciężka orka,wydział gdzie projekty wpisów robi się w zasadzie samemu.Sędzia podpisuje w większości gotowce. Ale to że do pracy tylko i wyłącznie po znajomosci 100 procentowa prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
do Lp - masz rację, że czasami trzeba sobie zakląć, żeby to wszystko wytrzymać. W naszych księgach wieczystych jest 1 sędzia, referendarz ( który normalnie pracuje razem z dziewczynami i robi to samo co one) oraz 4 dziewczyny na stałych etatach ( w tym jedna kierowniczka - która robi to samo co reszta ) i zawsze jeden ( albo jedna) stazysta z PUP. Więc naprawdę mają bardzo dobrze, w ich archiwum jest czyściutko, a gro pracy wykonują już tylko na ksiegach elektronicznych . Mają czas na kawkę, żarty, itd. I nie powiedziałabym, ze one mają większy kontakt z ludźmi niż my , u nas cały dzień są drzwi otwarte na korytarz, bo inaczej ciągle ktoś szarpie za klamkę. wokandy są po 3 ray w tygodniu a bywa, że codziennie, więc jesli np. jest 30 świadków którym trzeba zwrócić koszty podróży i jeszcze wytłumaczyć dlaczego tyle a nie tyle , to jest "usranie" d ... przez cały dzień. Moja robota lezy a ja musze cały dzień znosić humory wściekłych ludzi, którzy np. musieli jechać przez całą Polske, zeby powiedziec na rozprawie np. że nic nie wiedzą w tej sprawie. Jesli chodzi o pozostałe wydziały, to dziewczyna, która prowadzi wydział pracy swoją prace rozpoczyna tak ok. 8.- 8.30 bo codziennym rytuałem jest picie porannej kawy i jedzenie sniadania w wydziale cywilnym. Tak było od zawsze, więc ich sędziowie musieli się do tego przyzwyczaić, a że niektóre dziewczyny pracuja dłużej niż sędziowie, więc nie było to trudne. Wydział rodzinny ma na tyle dużą obsadę, że naprawdę ich praca to bajeczka, luzik , bez pospiechu. Ale to dzieki ich przewodniczącej, która dba o swój wydział i jak tylko powstaje najmniejszy problem kadrowy, to ona zaraz jest u prezesa i zawsze coś wymiauczy . Nie odpuści jeśli nie załatwi co sobie zaplanowała. A mojego przewodniczącego prezes spławia jednym zdaniem - nie ma etatów. I on przchodzi do nas i mówi błagalnym głosem pytająco twierdzącym " jakoś poradzimy sobie" . I te jakos - to codziennie praca po godzinach . Jesli chodzi o nasze zagrzybione archiwum to powiem ci , ze ja pamietam tylko jedną kontroli jaka była z archiwum państwowego. Dwa dni wczesniej sprzataczki uwijały się jak w ukropie, sprzatały to co było do zobaczenia w zasiegu oczu i koniec. . Bo skoro wiadomo, że sąd nie ma kasy , to tego nic nie zmieni. Może teraz coś drgnie, bo będa odszykowane pomalowane nowe pomieszczenia, ale akta te same :( A jeszcze kilkanaście lat temu - była taka sytuacja, że nikogo nie interesowało to jak jest w tej piwnicy z aktami ( bo to trudno byo nazwac archiwum), bo jak ktoś wpadł na pomysł odmalowania pomieszczeń, przyszła ekipa malarska, ale sufity od wilgoci odpadały , więc to co odpadło to dziury zachlapali jakimś tynkiem , pomalowali i możecie mi wierzyć albo nie, malarze nie zuzyli na ten remont ani kawałka folii malarskiej. Wszystko leciało na akta ! To my - dziewczyny z karnego pracując na tych aktach , albo archiwizując akurat te roczniki z górnych półek jakos to po latach posprzatałyśmy. resztę posprzatały sprzataczki jak miałą być kontrola. Dodatkowo przez nasze pomieszczenia przechodzą rury wodno-kanalizacyjne , które wielokrotnie pekały , woda lała się po półkach i aktach, aż woda stała na podłodze .... I oczywiście po zauważeniu takiego stanu rzeczy zgłaszałam to "górze" i co? I nic , rurę czasowo zaklejali a akta jak gniły tak gniły. I teraz szykując pomieszczenia do remontu my musiałysmy wszystkie akta z archiwum powiązac sznurkiem w paczki , opisać żeby się nie pomieszały przy przenoszeniu ... ( a mamy dwa pomieszczenia z tysiącami akt). Dopiero od czasu kiedy przyszłam do pracy zaczęła się tak naprawdę archiwizacja . Wczesniej tylko akta były gromadzone i nic się nie robiło. Więc przez ostatnie lata archiwizowałyśmy akta np. z lat 50-tych, w warunkach które grożą naprawdę poważną utratą zdrowia . W pierwszych latach zakładałam np. chustkę na twarz i tak archiwizowałam akta. Teraz może coś się zmieni. Słyszałam o archiwach w naszych sąsiednich sądach w rejonie, gdzie po remontach mają pieknie, nowe regały itd. Bardzo chciałabym wreszcie móc pochwalić i mój sąd. Oglądałam archiwum w archiwum państwowym , to jest naprawdę raj w porównaniu do naszego piekła. Tam pomieszczenia są codziennie sprzatane, akta sa zdezynfekowane ... ach momarzyć dobra rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
Nie poskarzy się nikt inspekcji pracy, bo to nic nie da. A strach żeby się nie wydało ogromny. Wiadomo, że podejrzane osoby to te, które siedzą po godzinach.I byłoby tak, że prezes zakazałby pracy po godzinach , a my przy każdej kontroli z góry ( a są co najmniej raz w roku) miałybysmy mnóstwo wytyków dot. terminowości ( bo nie byloby najmniejszych szans wyrobienia się ... i kółko się zamyka i tak źle i tak niedobrze. A jaka byłaby atmosfera w sądzie ? strach pomysleć jak szukaliby zdrajcy. Znam jeden sąd z opowieści , gdzie każdy na każdego patrzy tak jak w cytowanym przez ciebie tekście . Już lepiej niech jest tak jak będzie. Może wreszcie znajdą się te obiecane przez Ziobro etaty protokolantek i będzie wreszcie normalniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dlatego, że ktoś się boi, to nadal będzie tak jak jest. Ja tam za nic nie siedziałabym stale po godzinach. Też kiedyś u nas było tak, że w jednym wydziale było za mało ludzi, ze sprawozdań wynikało, że są duże zaległości i po jakimś czasie wreszcie dostali nowe etaty, żeby te zaległości zlikwidować. Jak macie dobre wyniki w sprawozdaniach, to nigdy nie dostaniecie nowego etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy sekretarz sądowy
Związków zawodowych u nas niestety nie ma. A przesunięcie kogoś z innego wydziału nie jest mozliwe, bo przewodniczący każdego wydziału pilnują swoich ( najczęściej długoletnich) pracowników jak żandarmi. I jesli ktoś sie do dobrego przyzwyczai to nie jest możliwe przestawienie kogoś na taki tryb pracy jak u nas czy w grodzkim. Teraz mamy taką sytuację ( na próbę przez 2 miesiące), że tryby przyspieszone są załatwiane przez chętne osoby , bo dostają za to dodatkową kasę. I mają tygodniowe dyżury ( niezaleznie ile tych trybów dziennie będzie 1, 5 czy wcale ) no i oczywiście muszą tez wykonac swoją pracę w wydziale. I juz wiadomo, że po tym pierwszym sprawdzianie tygodniowym zrezygnuje dziewczyna, która nie była zahartowana w karnym czy grodzkim. Za dużo pracy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Burdel, nic innego. U mnie żadnych potworów nie ma, jest miła atmosfera. Duzo o tym wczesniej pisałam, więc nie będę się powtarzać. Sędziowie sa fajni, ogólnie jest wesoło i w ogóle. Ludzie sie nie obijają. Fakt, boją się szefostwa, które lubi robić naloty 0 14:59, ale zauważyłam, że jest tu coś takiego jak samodyscyplina i chęć pomocy drugiej osobie. Jeżeli jedna zrobi swoje, to nie bedzie siedzieć z założonymi rękami, tylko pomoże tej drugiej, choćby nie musiała, bo to nie jej robota (z wyjątkiem karnego, bo tam jedna drugiej wilkiem, z tego słyną). Tu jest bardzo fajnie, ale kasa... Myslę, ze w tym naszym sądzie takie niechlujstwo i burdel, jak starszy sekretarz opisuje, nie miałyby prawa zaistnieć. Fakt, ze ten nasz sąd utworzyli z powrotem w 1999 roku i siedziba została wyremontowana, ale nawet jeśli budynek byłby stary, to na cieknące na akta rury szefostwo by nie pozwoliło. Co to to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Hej hej :). Życie jest piekne :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam za banalne pytanie
ale ciekawi mnie co robi sie w wydziale cywilnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W cywilnym robi się prawie to samo co w innych wydziałach - chodzi się na rozprawy, zakłada akta, wysyła wezwania, zawiadomienia, pisze się różne pisma itp. My dzisiaj w pracy mieliśmy kupę roboty, a w tamtym tygodniu w te dni między świętami sędziowie pobrali sobie urlopy, a my (pracownicy) siedzieliśmy w związku z tym i się nudziliśmy, teraz sędziowie wrócili po urlopach i nadrabiają ten wolny czas i produkują tyle tych zarządzeń do wykonania, że po dwóch dniach mamy już dosyć. Ale lepiej jest siedzieć pracować, niż siedzieć 8 godzin i nic nie robić i tylko patrzeć na zegarek, jak nie ma nic do roboty, to czas się strasznie dłuży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie podobno tylko napewno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Ach, co słychać w sądzie...Napisałam przecież, że zycie jest piękne, nie? To wynika z sytaucji w sądzie, domyślże się :):):). Na wokandy mnie ciągają, bo u nas wszyscy chorzy. Byłam z takim fajnym sędzią, najporządniejszym człowiekiem na ziemi i dlatego taka podjarana wczoraj byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
I w dodatku kawalerem, tak dla ścisłości :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona jestem
hihi L p gratuluje :-) jutro czeka mnie pierwsze protokołowanie i mam pietra :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość referent stażysta
witam..jak pracuje sie w sadzie apelacyjnym?? niedługo zaczynam i mam strasznego stresa.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Wystraszona, trzymam kciuki, rozumiem Cię. Życzę Ci, żebyś na fajnego sedziego trafiła, który Ci pomoże i w ogóle. A w jakim wydziale będziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L p
Magda, napisz coś o wydziale pracy, bo tam chyba pracujesz, nie? U nas chodzą słuchy, że mają go zlikwidować, bo tam jest mało roboty. Nawet ci z biura podawczego mówią, że z tamtego wydziału prawie nie ma poczty. To tak można zostawić sąd bez takiego wydziału?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×