Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysica

Pessar - czy ktoś miał??

Polecane posty

Gość s0nia
Dziewczyny życzę Wam szczęśliwych i spokojnych świąt.Donoszenia ciąż i lekkich porodów.Oby odeszły od Was troski,a zagościł uśmiech.Dużo śniegu i prezentów pod choinkę:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Cześć dziewczyny. Już po świętach,które mineły w spokoju.Meldujcie co tam u Was-która urodziła?która jeszcze dwa w jednym? Mam nadzieję,że wszystkie sobie wypoczęłyscie i nie wydarzyło sie nic nie oczekiwanego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanella
U mnie bez zmian :) Za to trzy moje kumpele juz rozpakowane. Ja następna w kolejce... Właśnie wybieram się na zdjęcie pessara. A potem niech się dzieje co chce. Stresa mam jakiegos tym razem, że nie wiem :( Poprzednio jakos tak samo przyszło, a teraz, sama juz nie wiem czy mi sie spieszy z tym porodem czy nie... Kurde, po tych wszystkkich wariacjach w ciązy to nalezałoby mi się takie szybkie myk - i już ;) Ale kto to wie :( Młody chory, w domu poświąteczny rozpier-papier :) nic jeszcze "na wszelki wypadek" nie pogotowane, rożek dostałam w prezencie gwiazdkowy, nie wiem czy prać go tez, czy nie koniecznie... w sumie to nie dotyka bezpośrednio dziecka, i tak się pod głowkę podkłada pieluszke tetrową (w każdym razie ja tak robiłam)... Hm... Ech, jakoś mnie to wszystko tym razem przerasta, chociaż powinno być niby łatwiej, skoro szyjki jjuz 19 tyg temu było ledwo co... A tu jedna kumpela wyrobiła się w 10 skurczy bolesnych i 3 parte i już (wszystko może godzinka)... druga - 2 minuty parcia... trzecia-aplanowana cesarka i po 4 dniach w domu... Ja też tak chce... (znaczy nie cc, ale tak szybko i sprawnie...) Jejku, no stres coraz wiekszy. Dzisiaj wieczorem już będzie odliczanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Campanella myslałam,że może już urodziłaś,a jednak jeszcze nie.Rożek wypierz.Ja swojego nie wyprałam.Pomyślałam tak jak Ty.Nowy,czysty,dzidzia w ubranku będzie oki,a okazało się że śmierdział octem,bo te rożki tak zachowują kolor.Nie dało rady ,go używać i w szpitalu zawijałam małą w kocyk.Mąż wyprał rożek,który nic nie stracił na uroku i potem już był normalnie używany:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanella
Ech, moze i racja, przepiore jutro wszystkie kocyki i wrzuce ten rożek też. Nie chciałam, zeby ten wkład w środku sie pozbijał, ale moze jakos przetrwa wirowanie :) Dziwnie bez tego pessaru...teraz to juz faktycznie nie znam dnia ani godziny... Z jednej strony chciałabym juz, żeby dzidzia nie była za duża, żeby było trochę łatwiej, z drugiej - byle do 1.01, bo mąż ma do sylwestra masę roboty i to by nam na maksa skomplikowało życie... chciałabym tak na spokojnie, żebyśmy wszyscy mogli sobie w czwórkę posiedziec w domu razem i się przyzwyczaić do sytuacji, a w grudniu będzie o to bardzo cięzko. No nic. Spać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej dziewczyny :) campanella ja wszystko przeprałam bo nie lubię tego "sklepowego" zapachu :) Poza tym nigdy nie wiesz kto tego w sklepie dotykał :) Już niedługo pewnie urodzisz :) Ja miałam ściągany krążek 27 grudnia a urodziłam 12 stycznia to może jeszcze masz trochę czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Campanella rożek miałam z kokosowym wkładem.mąż go wyjął,a rożek przeprał ręcznie,aby zlikwidować ten octowy zapach. Trzymam kciuki abyś wytrzymała do 1 stycznia.Pamiętam jak rok temu razem z dziewczynami miałyśmy już dość ciąży,ale wszystkie czekałysmy aby wytrwać do nowego roku:).Pamiętam,że po świętach już bardzo się oszczędzałam,żeby nie przyśpieszyć narodzin Marysi.Gdy wybiła północ i nastał nowy rok byłam w skowronkach.zaczęłam jeździć z mężem nad morze.Robiłam dość długie jak na mój stan-spacery. Aleksandra ja już odliczam dni do roczku Ani:).Potem bedę odliczać do urodzin Marysi i Tomusia od Gosi:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melduje sie w dwupaku ;) w sobote wizyta,jestem ciekawa co gin powie. no i w koncu lozeczko przyszlo,m musi po nie jechac, mierze sobie cicnienie i takie jakies wysokie mam hm,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny :) Ja nadal w dwupaku z pessarkiem od jakis dwoch tygodni. W szpitalu faktycznie nie bylo tak zle spedzilam tam rowne 7dni. Co do pessara zaraz po zalozeniu go mialam male sensacje troche mnie uwieral nasilily sie skurcze i nawet pojawilo sie plamienie :( Ale bylam pod stala opieka lekarzy takze spoko. Teraz juz od ponad tygodnia w domku glownie leze ale jak mam potrzebe to ide do sklepu, do mamy itd nie jestem juz prywiazana do łoża! Twardnienie brzucha mam nadal ale biore tylko magnez i no-spe bo fenoterol w szpitalu bardzo zle znosilam i stwierdzono ze jest dla mnie nieodpowiedni. Nawet moj maly mial przyspieszony puls. Jutro ide do mojej ginki ciekawe kiedy zdejmie mi pessar dzis to juz 35 tydz i 3 dzien takze nie ma tragedii. Pessar to jest to, uwalnia od lezenia plackiem ale 33 tydz to juz max na zalozenie go.W moim przypadku zdazylam w ostatniej chwili!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanella
Zdejmowanie zdecydowanie szybciej i sprawniej niz zakładanie. Ja to w ogóle jakos kiepsko znosze badania ginekologiczne, zawsze jest to dla mnie bolesne jakies :( Zakładanie trwało dłuzej, bo za 1 razem nie zaskoczył i trzeba było jeszcze raz, wszystko jakies 1,5-2 minuty. O 2 za długo :) A teraz błytskawicznie, choc tak jak mówię, niezbyt przyjemnie, jak zreszta każda ingerencja gina "tam". Skomentowałam, ze chyba mam jakąs taką budowę, ze mi takie manewry nie służą, na co gin , że mam po prostu te szyjke bardzo daleko z tyłu i dlatego jest z tym badaniem więcej zachodu. W kazdym razie pół minuty i po strachu :) tylko teraz tak dziwnie, czuje sie jak bomba zegarowa :D Rozek uprany, zniósł jakos wirowanie :) Torba niniejszym w komplecie, no i czekamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anankee
ja też w dwupaku, dziś zaczynam 37 tydzień :) byle do nowego roku :) moja koleżanka też z pessarem od 28 tygodnia ciąży, miała go zdjętego w zeszły czwartek, teraz jest w 38 tc, niestety ma cholestazę i najlepiej jakby jak najszybciej urodziła. Jest w szpitalu od wigilii i jak na złośc szyjka tak się skleiła, że muszą jej oxy teraz podawać, żeby coś sie ruszyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
anankee ja miałam tak samo że chciałam do trzymać do Nowego Roku ale później modliłam się żeby już urodzić bez względu na to który to rok, dzień czy miesiąc :) Oj ciężko mi było bardzo na koniec ciąży :) A teraz Anka już biega (dosłownie) i rozbija sie po domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anankee
tej mojej koleżance w końcu zrobili cc, bo nic się nie ruszyło. Ja byłam wczoraj na wizycie, mały ma 3300g, więc waga słuszna, w poniedziałek odstawiam leki i biorę się ostro za sprzątanie, dźwiganie itp. Chciałabym urodzić do 10 stycznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
anankee nie dźwigaj!!! Posprzątaj sobie ale nie przesadzaj bo już teraz Twój organizm jest bardzo obciążony ciążą a przy dźwiganiu mogłabyś zaszkodzić dzidzi jakby coś Ci się oderwało :( Ale jestem z Tobą myślami tym bardziej że będziesz rodzić w tym samym szpitalu co ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anankee
dzięki kochana :) obiecuję że nie będę przesadzać, ale trochę kondycji muszę złapać do porodu. Coraz częściej się obawiam jak sobie poradzę z noworodkiem i 14 miesięczniakiem. Boję się, że szybko skończę karmić, bo nie będę miała spokoju przy Emi, jak ona mi zacznie wyć. Nie wiem jak rozwiązać kwestię spacerów, małego wsadzę do gondoli, ale Emi nie pójdzie na swoich nogach na dalszy spacer. Chyba pozostaną nam spacery wkoło bloku :( Aleksandro jak ty dalaś sobie z tym radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
anankee jeśli chodzi o spacery to ja nie mam takiego problemu bo wystarczy że wyjdę przed dom i Alek sobie chodzi a Ania w wózku. Zamykam tylko bramę żeby nie wyszedł na ulice i sobie łazi koło domu :) Co do karmienia to Alek po prostu z czasem się przyzwyczaił, że jak Ania wisi na cycku to mama jest chwilowo niedostepna :) Nie mówię bo wtedy pomogła mi mama :) Ale np Alek jak tylko Ania zaczynała płakać (a płakała sporo bo miała kolki) to on zasypiał i szedł na drzemkę :) Nie ukrywam, że było mi dużo łatwiej z pomocą ale to jest przerażające tylko na początku :) później łapiecie wspólny rytm dnia i jakoś samo wszystko się ustawia :) Dla mnie najgorszy był pierwszy tydzień chyba a później wpadasz w rytm. Ja po pewnym czasie z Anią przy cycku potrafi łam naszykować butelkę z lekiem dla Alka :) A karmiłam tylko 3,5miesiąca więc nie myśl że to trwało długie miesiące zanim się tego nauczyłam :) Ja dałam radę to i Ty dasz :) Ale jeśli tylko masz kogoś kto może Ci pomóc w pierwszych dniach to skorzystaj z tego bo zmęczenie po porodzie bardzo sprzyja depresji przy tylu obowiązkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Miało być butelkę z mlekiem dla Alka :) klawiatura mi szwankuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Szczęśliwego Nowego Roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Ananke między moją Kasią,a Oskarem jest 16 miesięcy różnicy.Gdy Oskar miał się urodzić też miałam wiele obaw jak sobie poradzę,a gdy przyszedł na świat wszystko samo się dobrze ułożyło.Gdy szłam na spacery to sadzałam Kasię w nogach głębokiego wózka i nie miałam problemów z wyjściem na dwór:). Campanella chyba urodziła w starym roku:).Czekam na wiadomości od niej:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanella
Nieeeeee :D jeszcze w dwupaku :) Ale juz się zaczynamy niecierpliwić :) Na sobotę teoretycznie termin, z położna jestem umówiona, torba się kurzy w szafie... Feno-syfolu nie biore od świąt praktycznie, więc wreszcie moge sobie zaszaleć z czarną herbatką :D Młoda jakos mało aktywna sie ostatnio zrobiła, dla odmiany, skurczy jakby mniej - już sama nie wiem :/ Za to Antek i ja chrychamy jak stare dziadki, ponoc wirus jakis, bo temperatury zero. Nie wiem,c zy iśc z tym do lekarza i jeszcze sie na koniec faszerowac lekami, czy przeczekać juz na czosnku i syropie z cebuli... W każdym razie dziwnie :) Myślałam,ze się rozsypię zaraz po świętach a tu niespodzianka i żadnych oznak...tak , to by gyło z marszu i po strachu, a tak juz mi sie coś powoli jakis stresik zaczyna wkręcac, ze przenosze... a najprzyjemnejszych domowych sposobów nie chcę za bardzo wypróbowywać, bo po 6 antybiotykach na infekcje "tamże" juz wolę nie ryzykować, ze znow coś się pochrzani na finiszu. A póki co posiew wyszedł ok... Także czekamy, czekamy, juz dwie dzidzie "równoległe" do mojej sa po tej stronie, ja chyba następna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
campanella spokój dziecka to jeden z objawów zbliżającego się porodu :) Dzidzia zbiera siły na trudne przyjście na en świat :) Myślę, że już niedługo będziesz trzymać w ramionach swoją dzidzię :) s0niu mi się wydaje że teraz robią mniejsze wózki :( Moja sąsiadka ma synów w wieku 9 i 6 lat i nawet wtedy jak Igor się urodził a Kuba miał 3 lata dała radę zmieścić ich w jednym wózku właśnie w ten sposób, że starszego sadzała w nogach a jak zobaczyła mój wózek to mi powiedziała, że nie ma szans żeby dwoje dzieci mi się tam zmieściło. Próbowałam na różne sposoby ich tam "upchać" ale nie dało rady. Ale wiem że anankee jakoś sobie z tym poradzi jak tylko dojdzie do siebie po porodzie i ustali im się wspólny rytm dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Campanella.Aleksandra ma rację z tym,że jeśli dzidzia mało się rusza to jest to oznaką zbliżającego się porodu.Maleństwo zbiera siły na ten czas:) Dzisiaj Marysia kończy 11 miesięcy,a od wczoraj zaczyna stawiać kroczki:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Ananke coś nie pisze to może i poszła już rodzić:).Campanella rok temu też już czekałam przygotowana do porodu i wierz mi,że....bardzo mi się dłuzyło to czekanie. Lada dzień bedziemy gratulować nowym mamusiom:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanella
No, ja im dłużej czekam tym jakos bardziej mi sie to wydaje abstrakcyjne, ze nagle jakis szpital. dzidzia...jakos ta perspektywa mi sie oddala zamiast przyblizac :( no i coraz bardziej się zaczynam stresować :( Chociawż wszystko niby ząłatwione, przygotowane... z jednej strony chciałabym JUZ!!!! a z drugiej jakos w ogóle si,ę nie widzę w tej nowej sytuacji, jakbym w ogóle w ciąży nie była, zwłaszcza, że jej oznaki jakos zanikaja (oprócz brzuszka oczywiście). Skurczy nie ma, dziecko prawie nie kopie, niczym sie już tak strasznie nie musze przejmować (cukier, ciśnienie, tętno, wszystko w normie...), tabletek nie musze pilnowac, leżec plackiem nie trzeba, no i jakos tak dziwnie się zrobiło... pustka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Oooo Campanella to cisza przed burzą :) Jeszcze trochę i pojedziesz na porodówkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anankee
sOnia jakbyś zgadła :) URODZIŁAM!!! 3 stycznia o 3.35 :) mamy synka Filipka 2900g i 51 cm. Jestem jeszcze w szpitalu, bo przez te moje bakterie w pochwie Filipka obserwowali i robili mu badania w kierunku infekcji. Na szczęście wyszły ujemne :) Wczoraj miał żółtaczkę więc leżał pod lampami. Jutro już go dostanę na salę. Na razie odciągam mu mleczko i zanoszę. Mam nadzieję że w sobotę wypuszczą nas do domu. A teraz o samym porodzie. Wody odeszły mi o północy z 2 na 3 stycznia. Pół godziny później byłam już w szpitalu. Zdjęli mi pessar, 2 cm rozwarcia. Położyli mnie na przedporodowej. O 2.05 zaczęły się skurcze, o 3 miałam już pełne rozwarcie. Zaczęli mi podawać leki na spowolnienie akcji bo za szybko wszystko szło, miała ból party za bólem partym. A i tak pół h później Filipek się urodził. Potem mnie uśpili bo łożysko się nie odkleiło i musieli mnie wyczyścić. Po całym porodzie to tylko mnie najbardziej odbyt bolał ;) ale już jest ok, ja mogłabym już wyjść do domu ale czekam na dzidziola aż będzie gotowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
anankee gratuluję!!!!! Ale się cieszę, że kolejna pessarowa mama urodziła :) a sam poród dosłownie chwila! Super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×