Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mala muminka

zostawiona przez kochanka...

Polecane posty

Gość ach..życie
Witajcie, właśnie dobrnełam do konca. Trochę sie naczytałam i jest mi lepiej, dużo lepiej. Ja wczoraj powiedział swojemu kochankowi, że nie pasujemy do siebie i ze to koniec. Wprawdzie mówiłam mu to juz dwa miesiące temu ale jakoś chyba bez przekonania bo spotykaliśmy sie nadal. Najgorsze jest to ze faktycznie nei barzdo do siebie pasowaliśmy. Ja potrzebowałam czułosci, spontaniczności. On zimny jak lód oddawał mi w używanie skrawki swojego czasu. A ja pchałam sie jak głupia, kombinowałam jak sie z nim spotkać. On kawaler, ja meżatka z dwojgiem dzieci, zawsze znalazłam dla niego czas. A on?/ ach ironia...no mozemy poklikać z 5 minut bo muszę się wyspać do pracy:( Gdy miałam zły dzień i zwyczajnie chciałam z kimś pogadać on mówił zmień temat, okres masz czy co..? I nie dawał mi nic czego potzrebowałam. sama zastanawiałam sie po co ja w to brnę. Ach a gdy zaczynałam wiedziałam ze będzie bolało. Mam to na własne zyczenie.. od rana modliłam się żeby nie zadzwonił bo wymieknę, teraz jest mi przykro bo nie zadzwonił. Płakać mi sie chce. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikt ważny...
Zazwyczaj w socjologii przyjmuje się, że istnieją dwie perspektywy oglądu roli społecznej w socjologii : rola strukturalna oraz interakcjonistyczna. Zasadnicza różnica wynika z pojmowania genezy, kształtu i dynamiki struktury społecznej oraz z wzajemnych relacji poziomów jednostkowego i społecznego rzeczywistości. Z perspektywą strukturalną w teorii wiązany jest tzw. typ statyczny roli, natomiast z perspektywą interakcjonistyczną typ dynamiczny. W pierwszym przypadku uwaga zostaje skupiona na czynnikach determinizujących tj. oczekiwaniach i wzorach społecznych zawartych w sytemach aksjonormatywnych grup. W drugim natomiast na elementach dynamizujących, tj. jaźni (osobowości) i zdolnościach percepcyjnych uczestnika życia zbiorowego. W obydwu perspektywach rola stanowi punkt graniczny pomiędzy wymiarem indywidualnym a strukturalnym, inny jest jednak sposób objaśniania kierunku i mechanizmów tego związku. Dynamiczne ujęcie roli zakłada, że jednostka jest kreatywna. Funkcjonując w rolach zmienia i przekształca strukturę społeczną. Przyjmuje aktywną postawę wobec zewnętrznej rzeczywistości oraz wobec różnych ról własnych i innych aktorów. Typ statyczny wskazuje na różny stopień zniewolenia jednostki i poddanie go różnym mechanizmom strukturalnym. Rola stanowi tu bowiem element i nośnik cechy grupy społecznej. Jednostka staje się jedynie biernym odtwórcą roli, realizując ją w mniej lub bardziej złożony od podanego „scenariusza”. Z tego punktu podlega ona odgórnym działaniom kontrolnym. Oba typy koncepcji były opracowywane równolegle w czasie. Typ statyczny odpowiada normatywnemu ujęciu roli. Wyrósł z pnia antropologicznego. Jest wiązany z psychokulturalistyczną koncepcją osobowości R. Lintotna. Typ dynamiczny jest konsekwencją fascynacji socjologów myślą G. H. Meada, wyrosłą na bazie idei jaźni społecznej Jamesa, „dialogu jaźni z innymi” Baldwina oraz podstawowej funkcji języka w społecznej interakcji Deweya. Proponują odmienne warianty rozumienia roli i specyficzny język opisu, obydwie perspektywy stwarzają również jakościowo różne szansy wyjaśniania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach..życie
A tak wogóle to postanowiłam z nim skończyć bo wiem ze planuje założyc rodzinę. Wprawdzie nie ma jeszcze kandydatki ale takowa zapewne wkrótce sie znajdzie. Chciał mieć dwie haha. Nie przezyłabym tego, wiec lepiej teraz poki jeszzce to daleko nie zabrnęło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ach..życie cóż mogę Ci doradzić - trwaj dzielnie w tym co postanowiłaś i ciesz się, że to Ty podjęłaś decyzję :) masz przynajmniej taka przewagę. poza tym sama piszesz, że jego postawa była daleka od takiej, jakiej byś oczekiwała. może tak jest lepiej?? a co do telefonu, to mimo wszystkich odniesionych \"ran\" chyba większość z nas czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach..życie
rosa, oczywiście że tak lepiej. Ja to wiem, sęk w tym ze wiedziałm to również dwa miesiace temu gdy arz juz odchodziłam. Wczoraj pierwszy raz wżyciu poczułam ze che umrzeć. Gdy mu to wszystko powiedziałm poczułam zal do niego, do samej siebie i złosć za to ze oszukuje meża. Wyrzuty sumienia, wcześniej jakos ich nie miałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach..życie wyrzuty sumienia?? może dlatego, że uświadomiłaś sobie jak bardzo ten \"2\" Ci nie odpowiadał?? dlatego poczułaś żal, że dla kogoś takiego zdradziłaś męża?? nie martw się - obojętnie jak źle się czujemy zawsze w końcu pojawia się słoneczko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach..życie
rosa masz rację. Właśnie dochodzi 15 ciesze sie bo wiem,z ę dzis juz nei zadzwoni, nie zrobi również tego w weekend. Chyba jednka zrozumiał że nie chcę choc na koniec powiedział..do zobaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach...zycie witaj wsrod nas :) nic tylko Cie podziwiac! dalas rade powiedziec \"dosc\". ciekawe tylko czy wystarczy sily by wytrwac w tym postanowieniu. wyrzuty sumienia ma czasami kazda z nas, ja osobiscie jak widze ile jest kochamek i kochankow to jakos tak mam tych wyrzutow coraz mniej. z tego co piszesz o swojej 2 to byl raczej zminycm, wyrachowanym draniem. zapomnij o nim. z dnia na dzien bedzie troszke lzej. pomysl ze jesli juz zdradzasz mezo to moze lepiej z kims bardziej wartosciowym :0 ja tez zebralam prawie o chwile czasu i uwagi. i co z tego mam? rane kluta w plecach i w sercu :( ale daje juz rade. juz bedzie dobrze zaslugujemy na cos wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach..życie to czy zadzwoni czy nie jest akurat nie do przewidzenia. mój zamilkł na jakiś czas, a potem nagle przysłał maila i po paru tygodniach znów zamilkł (z tą różnicą, że na amen)... faceci są pokręceni i niezbadane są ich zagrania ;) życzę Ci spokoju - to chyba na ten moment najbardziej Ci się przyda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkie \"stare\" i nowe forumowiczki. Dziewczyny głowa do góry i myślcie o sobie -żebyście Wy były radosne i aby to Wam było dobrze(w miarę możliwości). Uśmiechnijcie się proszę i pamiętajcie ,że jesteście cudowne i już nigdy żadnych ran.Od nikogo .Będzie lepiej z każdym promykiem słonka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to zależy od faceta i jego psychiki :) miałaś jakiegos mięczaka ale o tym ze mną nie pogadasz bo go nie znam ja mówię za siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam nie taki zły ale jak się człowiek przejedzie to staje się nieufny i generalizuje ... mam do Ciebie pytanie jako do faceta -czy on o mnie pamięta ?jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Ci za szczerość ,to idę za ciosem i pytam dalej -czy mail uznałby za natręctwo czy ucieszyłby się że pamiętam o nim?Bo wiesz facetów to chyba łechce takie zainteresowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za 20 min uciekam więc jak chcesz to wyślij mi gg to pogadam bedzie szybciej , może pomoge nie chcesz to w poniedziałem skończymy :) ones@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu na krótko tylko wpadam, zawzięłam się, mam zamiar coś zrobić ze swoim wyglądem i wieczorem pędzę na aerobik, chociaż mnie matka własna od chudzin wyzywa..... :) ---> ach życie: to miałaś sytuację podobną do mojej. Też sobie tłumaczyłam, że przecież kiedyś założy rodzinę.. ake to miało być kiedyś. jak widać, kawalerowie wcale nie lepsi od żonatych, i jedni i drudzy urodzeni manipulanci. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobita_Zniszczona
Jestem w szoku, że tyle z Was przezywa dokładnie to samo co ja :( wcale mnie to nie pociesza, nawet nie doczytałam wszystkiego do końca dokładnie, bo jak zaczynałam czytać to łzy cisneły mi sie do oczu, pewnie jeszcze nie jedną uronię pisząc Wam moją historię No to poczytajcie :( To trwało ponad rok. On żonaty ja mam męża, ale żadne z nas nie ma dzieci. To był jak grom z jasnego nieba. Spotykalismy się codziennie, gadalismy o wszystkim, śmialismy sie, przytulalismy i całowaliśmy się. Kiedy po 2 tygodniach próbowałam to skończyć nie udało się. Tęsknilismy i postanowilismy się dalej spotykać. Wiedzialam, że za kilka miesięcy on ma zaplanowany ślub kościelny ze swoją żoną (mieli tylko cywilny) mówił, że nie chce tego slubu, widzialam to że bardzo go to dreczyło. Ale tłumaczył, ze weźmie ślub a potem sie rozwiedzie, bo nie chce z nią być. Na kilka tygodni przed slubem rozstalismy sie, bo nie mogłam znieść tego, że kocha mnie (przynajmniej tak mówił) a jej bedzie przysiegał że jej nie opuści aż do śmierci. Ale nasze rozstanie nie trwało długo. Wrócilismy do siebie, sam przyznal ze probował inaczej spojrzec przez ten czas na zone ale nie potrafi zyc beze mnie. On prosił żebym czekała na niego i dziękował jak się zgodziłam. Przed jego slubem okazało się, że ja jestem w ciąży, tzn zrobiłam test, lekarz tego nie potwierdził, nie chcialam mu mówic ze na 100% to ciaza, wliczylam na to ze mnie nie zostawi, ze zmieni plany i do slubu nie dojdzie. Mimo to do slubu poszedł. Przezywałam horror. W dniu jego slubu myślalam ze zwariuję, nie wiedzialam o ktorej pocztaek uroczystosci, ale to co czułam nie da sie opisać. Potem wyjechał ze znajomymi i żoną na urlop za granice. schudłam, zbladłam, codziennie płakałam i czekałam na smsa. A on był zimny i jakby nagle zupelnie inny. Mało pisał. Raz nawet napoisał ze zbankrutuje przez te smsy do mnie...to juz było przegiecie. Odwaliłam mu w smsie zeby nie przesadzał, to sie otrzasnął i przepraszał, ze źle zrozumiałam. Kiedy on bawil sie w ciepłych krajach ja poronilam - w 5 tygodniu. Napisałam mu o tym. Był w szoku ale nawet do mnie nie zadzwonił. Wtedy był przy mnie moj mąż, któremu musialam ściemniać ze to krwotok. Nie chcialam zeby wchodził ze mna do lekarza. Po 2 tygodniach Mój Ukochany wrócił, spotykaliśmy sie, ale było dziwnie. Po kilku dniach okazało sie, ze jego zona jest w ciąży, bo poszedł z nia do łózka kiedy przed slubem nie spotykalismy sie, kiedy probowal na nia inaczej spojrzec...Przezylam kolejny szok...wszystko sie zawaliło. Nie chcialam go znać, ale bardzo szybko okazało sie ze jego zona tez poroniła. Przez miesiąc potem sie miotał az w koncu znowu zaczelismy sie spotykać. Wszytsko zaczelo sie jakby od poczatku. Powiedzialam mu jasno, ze nie chce byc tylko zabawka, kochanka i dalam mu czas i jeszcze jedna szanse na to zeby rozwiazał swoja sytuacje i odszedł od niej jesli jej nie kocha i chce byc ze mna. Kiedy czas sie skonczył on odpowiedział, ze próbował jej o tym powiedziec, ale zabrakło mu sił, bo jak to okreslił \"nie jest taki\". Zawsze mi mowil, ze nie chce z nia byc, ale boi sie o to jak ona NIEZARADNA ZYCIOWO da sobie rade. Czy to nie dziwne, ze bardziej boi sie o kobiete ktorej nie kocha niz o ta która tak bardzo kochał czyli mnie...Kiedy Wam to pisze zaczynam rozumiec ze to był koszmar. Idąc dalej...znowu przzylam dramat, bo znowu mnie zawiódł, a wybaczylam mu juz tyle. i znowu przestalismy sie spotykac. Ale po 2 tygodniach znowu sie zaczelo. Chcial wiedziec czy nadal na niego czekam, bo to dla niego b.wazne. Odpowiedzialam ze tak. Bo kochalam go nad zycie, a w moim malzenstwie wszytsko sie waliło. I znowu zaczelismy ze soba byc. Tylko, ze po 2 tygodniach znowu sie okazało, ze jego zona jest w ciazy i tym razem to chyba przerosło tez jego. Znowu nagły zwrot, nie powiedzial mi o tym wprost, poprostu nagle chcial to skonczyc, uciec i zerwac ze mna kontakty. Ale ja nie dalam za wygrana i chcialam wiedziej co sie stalo, wtedy w smsie mi napisal ze kiedy sie nie spotykalismy przespal sie z nia kilka razy...I znowu dramat. I znowu ona poroniła i on znowu do mnie wrócił. Tylko, ze wtedy obiecał, ze juz nigdy nie popełni tego błedu i że nie chce wiecej takich dramatów. Była taki wiarygodny, a ja zakochana bezgranicznie chcialam mu w to wierzyc. Znowu dostał ode mnie czas. Nie ufałam mu już, ale kiedy zaczał mówic bardzo rozsadnie i snuć plany zdawał sie byc taki wiarygodny. Miał czas do wiosny, ale ponad 2 tyg. temu kiedy coraz mniej czasu mial dla mnie, kiedy mielismy sie spotakc i zadzwonil ze sie nie spotkamy bo praca,bo mecz wsciekłam sie a on zaczał miec co do mnie watpliwosci...do dzis nie wiem jakie. jesli tak wiele sie przezyło, jesli wrecz mówił, ze udowodni mi to ze mnie kocha i odejdzie od niej, to jak to mozliwe zmienic tak nagle dosłownie z dnia na dzien zdanie, uczucia, swój stosunek. Od blisko 3 tygodni przezywam jakąs traume. On nawet nie mial odwagi powiedziec mi ze chce to skoczyc. Nagle odizolowal mnie od siebie, tylko odpisywał na smsy, sam z siebie nie pisał, ale odpisywal ze teskni, ze kocha. Nie moglam tego zniesc, tej niewiedzy. Nie czekalam tak jak Wy az napisze, bo jestem strzepem nerwów, totalnie zrujnowana emocjonalnie jestem, tak długo czekalam, tyle wybaczylam, tyle dalam szans a on z dnia na dzien \"zrazil sie\" do mnie, bo domagalam sie szacunku, bo tesknilam, bo kochałam i chcialam byc blisko niego. Zostawił mnie w momencie, w którym najbardziej go potrzebowalam, bo nie mogłam zyc w kłamstwie i powiedzialam moejmu mezowi o tym ze kocham kogos innego...zostalam z tym sama, teraz nie moge dosjc do siebie, nie mam juz nadziei, wiary w to ze moze byc lepiej, ze moge byc szczesliwa. Wczoraj mialam z Moim Ukochanym ostatnie spotkanie, na którym mu powiedzialam, ze to koniec, ze juz nie czekam na niego. Wyszedł ze łzami w oczach. Zapytal tylko czy bede z mezem. Odpowiedzialam, ze wtapie. Zapytalam czy on bedzie z zona - odpowiedział - nie. Tylko jakie to ma teraz znaczenie? uwierzcie mi nigdy tak nie kochałam i niegdy juz tak nie pokocham. potrzebuje pomocy :(((((((((((((((((((((( Chce miec dziecko, a czas leci. Mam 33 lata.Wiem ze nie chce miec go z mezem.Musze od niego odejsc.Boje sie okropnie przyszłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobita_Zniszczona
Zostawił mnie w momencie, w którym najbardziej go potrzebowalam, bo nie mogłam zyc w kłamstwie i powiedzialam moejmu mezowi o tym ze kocham kogos innego, postanowilismy sie rozstac...zostalam z tym sama, choc Mój Ukochany zapewniał, ze bedzie mnie wspierał to mimo to zostawił mnie sama. teraz nie moge dosjc do siebie, nie mam juz nadziei, wiary w to ze moze byc lepiej, ze moge byc szczesliwa. Wczoraj mialam z Moim Ukochanym ostatnie spotkanie, na którym mu powiedzialam, ze to koniec, ze juz nie czekam na niego, bo nie daje mi zadnych oznak ze warto. Wyszedł ze łzami w oczach. Zapytal tylko czy bede z mezem. Odpowiedzialam, ze wtapie. Zapytalam czy on bedzie z zona - odpowiedział - nie. Tylko jakie to ma teraz znaczenie? Pare dni temu kiedy pytalam czemu tego nie skonczy tylko tak trwa w zawieszeniu odpowiadal ze "zbyt wiele nas łączy". Uwierzcie mi nigdy tak nie kochałam i nigdy juz tak nie pokocham. potrzebuje pomocy :(((((((((((((((((((((( Chce miec dziecko, a czas leci. Mam 33 lata.Wiem ze nie chce miec go z mezem.Musze od niego odejsc.Boje sie okropnie przyszłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to jest chyba najtragiczniejsza opowieść na tym topiku. :( Nawet nie wiem, co Ci napisać Dobita Zniszczona. Może tylko to, ze jak już tyle przeszłaś, to wyczerpałaś limit nieszczęść w tej dziedzinie życia i teraz może byc już tylko lepiej. ❤️ A ten Twój gość to niezły krętacz...Nie mam prawa osądzać, ale jak dla mnie to zwykła świnia. Wziać ślub z myślą, że się rozwiedzie... też coś... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemloda juzxxx
Dobita zniszczona witaj na "naszym topiku"... Zatkalo mnie zupelnie po przeczytaniu Twojej historii... Zupelnie nie wiem co napisac,by podniesc Cie na duchu... Powiem tylko tyle,ze jestes silna,bardzo silna i wierze,ze poradzisz sobie z ta sytuacja... jestem z Toba...myslami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobita_Zniszczona
...już sobie nie radzę i szczerze Wam mówię, że boje sie o siebie, naprawdę boje się, że coś mi się stanie, że się załamię, że podejme niewłaściwą decyzję. poprostu nie wiem co czynić z resztą życia. A kiedyś byłam taką pogodna osobą :( z cała świadomością moge powiedziec, że On mnie zniszczył emocjonalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemloda juzxxx
a masz przyjaciol,rodzine,kogos kto moglby byc przy Tobie w tych trudnych chwilach?.... moze powinnas gdzies wyjechac,odpoczac,zdystansowac sie do rzeczywistosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobita zniszczona wspolczuje... ale pamietaj ze masz Nas. i bardzo dobrze rozumiemy ten bol. czas leczy rany. teraz jak juz jestes wolna, moze byc tylko lepiej. nic niestety od razu, ale powolutku, dzien po dniu bedzie lzej. malymi kroczkami do przodu... i nie ogladamy sie za siebie. do przodu chocby nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobita_zniszczona witaj, przeczytałam Twoją opowieść i łza zakręciła mi się w oku - bardzo mi przykro, że tyle musiałaś wycierpieć :( popieram opinię, że będzie już tylko lepiej. musisz obrać sobie jakiś cel w życiu teraz, który pochłonie Cię bez reszty i pozwoli prztrwać ból. jeśli masz rodzinę lub przyjaciół zwróć się do nich - warto jest mieć przy sobie bliskich albo chociaż mieć świadomość, że są. może warto byłoby porwać się na coś szalonego - jakaś wyprawa lub chociaż remont?? pozostaje też sprawa Twojego męża - postaraj się wyjaśnić z nim jak najszybciej sytuację, tak żebyś miała za sobą wszystkie bolesne sprawy - jeżeli oczywiście jesteś pewna, że chcesz odejść. i pamiętaj, że jesteśmy my - zawsze gotowe/gotowi, żeby Cię wysłuchać. trzymaj się ciepło i bądź dzielna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, zdaje się, że podsumowałam to wszystko co po kolei doradzali Ci pozostali forumowicze - nie chciałam się wymądrzać. przepraszam Was ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×