Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mala muminka

zostawiona przez kochanka...

Polecane posty

tacomanadzieje ech.. ja to jednak zyczen dwa razy w roku nie dalabym rady :) albo wszystko albo nic i mam nic tylko moglby wlasnue jak mezczyzna...a nie jak dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ocho mezus wraca... do pozniej dziewczyny glowa do gory! jsak ja daje rade to wszystkie damy! rade :) ale byloby fajnie spotkac sie tak razem w kawiarni i zbiorowo ponarzekac na facetow :) ide obiad robic buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, jakis szacunek sie nalezy i czy to tak trudno zrozumiec? po co sie na siebie wsciekac, skoro mozna ladnie, kulturalnie i na poziomie. nikt nie bedzie nikogo blagal, prosil itd. wystarczy- wracam do zony i koniec. po prostu w glowie mi sie to nie miesci!!! i chyba jedynym wytlumaczeniem rzeczywiscie jest tchorzostwo.i w zasadzie zastanawia fakt, czemu tak sie dzieje akurat w takich ukladach. i powiem Wam, ze myslalam, ze takie zakonczenie spotkalo tylko mnie, ze jestem dodatkowo naiwna, ze dalam sie tak zrobic- jak dziecko. a tu sie okazuje, ze tak juz bywa..moze mi lepiej teraz...ogolnie zle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnosnie palenia za soba mostow tez mi to na mysl przyszlo. skoro oficjalnie nie powie, ze koniec, zawsze moze pozniej utrzymywac, ze wszystko jest ok, bo on nie pwoiedzial, ze koniec i ze wszystko jest jak najbardziej ok- no na tyle, na ile to mozliwe.pokrecony ten swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corni
Kochane... Wiem, co czujecie - ja przechodzę przez to samo piekło. Tylko że w moim przypadku po tym jak mój K powiedział mi że mnie nie kocha i za proponował przyjaźń, ja z wielkiej miłości do Miego - przystałam na to. Od 6 miesięcy jestem jego przyjaciłóką - a właściwie staram się nią być, bo to nie takie proste, gdy słyszę jak opowiada o swojej żonie i o tym, że się z nią kocha. Powiedzcie mi, skąd u mnie ten masochizm i brak poczucia własnej wartości ? Za każdym razem gdy opowiada mi o żone ( no bo przeciez jesteśmy przyjaciółmi) rozrywa mi serce, wieczorami wyobrażam sobie, jak przytulają się do siebie, jak się kochają. W ciągu ostatnich 6 miesięcy nie przespałam spokojnie ani jednej nocy, zasypiałam zapłakana nad ranem i jak narkoman czekałam na jego telefony( dzwoni do mnie codziennie). Nie potrafię odejść, nie mam na to siły. Moje małżeństwo jest wielką porażką, nienawidzę swojego męża, ale jednoczesnie boję się wywrócić swoje życie do góry nogami. Tkwię jednocześnie w dwóch toksycznych związkach. oszaleć można :( Pozdrawiam was Kochane, jesteście bardzo dzielne. Życzę Wam powodzenia i dużo siły. Zojka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indrani mnie tez apetyt rosl chcialam wiecej nie mam nic.dlatego teraz starczyly mi nawet sygnal ,ze pamieta czyli chocby zyczenia. patologio oni moga tak z nami postapic bo wiedza ,ze jako mezatki nie bedziemy prosic ,dzwonic ,klopotu nie narobimy.wolna moze by sie mscila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podziwiam Cie Corni, ze masz sile.. chociaz z drugiej strony czasem czlowiek bierze to, co mu daje druga kochana osoba, by tylko z nia byc. ja nie wiem czy bym dala rade..ale kiedys tez twierdzilam, ze jak mozna byc kochanka ..az mnie to nie spotkalo..najlepiej pewnie byloby dla Ciebie zakonczyc te znajomosc, ale w dobrych radach to za dobra nie jestem, bo nie potrafilam sobie takich dac, a wlasciwie wykonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, ja to mam strasznie zmienne nastroje. I jak widzę ile nas tu jest, to sobie pomyślałam, co za dupki z tych facetów. I na razie mam go w nosie... tak może...... przez godzinkę:) Dobra i godzinka bez bólu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przynajmniej można trochę zaległości nadrobić. Bo inaczej to nie mogę się na niczym skupić i robota leży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takatamsobie wiesz wypracowalam sobie sposob na przetrwanie -jak nie ma meza to korzystam z zycia ,smieje sie ,tancze , muzyki slucham,gadam przez telefon ,maile pisze,na forum siedze :-) itp itd potrzebny mi byl normalny facet do pogadania ,teraz jak GO nie ma to najbardziej tesknie za naszymi rozmowami,za NIM juz coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wlasnie poklocilam sie strasznie z mezem... i teraz to mi dopiero 2 brakuje. cholera co za zycie! do d..y z tym wszystkim! mam pecha do facetow. a meza to albo zastrzele w naplywie furii albo, albo, albo...cholera albo nie wiem co! a wydawalo mi sie ze ten czlowiek juz od dawna nie jest w stanie wyprowadzic mnie z rownowagi, a jednak jeszcze nie na wszystko sie uodpornilam. noo \"normalnie\" to bym teraz wskoczyla w samochod i pojechala do tego 2 (w koncu 50km to jeszcze nie dramat), a dzisiaj co? nic! i w tym problem ocho koncze bo przylazl i tu...maz w sensie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jak tam nastroje? u mnie jakoś lepiej. Nie wiem jak długo, ale cieszę się tą chwią. Podeptana teraz pewnie w ramionach K. Muminko, u Ciebie nadal cisza? tacomanadzieje i bardzo dobrze, ciesz się \"wolnością\". W ogóle się uśmiechajcie! Bo mi jakoś lekko teraz lalalala coś mi chyba odwaliło, ale korzystam z chwili, bo nie wiem jak długo potrwa mój błogi nastrój. I Wam też życzę trochę luzu dziewczyny, to gadanie tutaj chyba pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Mumineczko, nie w porę ten mój post. Kurcze, wiem jak to jest, kiedy jest nam źle, kiedy mąż wkurza, to najchętniej biegniemy do K. Bo on wtedy wydaje się taki idealny! Ale to nieprawda! Mumineczko, nie daj się. Kłótnia jak kłótnia, niedługo się pogodzicie i będzie dobrze. Pomyśl, że K. też święty nie jest. Spojrzyj na męża łaskawszym wzrokiem. Kurde ale ja mądra jestem, nastrojona jestem pozytywnie i dlatego tak się mądrzę. Ale wiem, że to nie jest takie proste. Kochana, trzymam kciuki. Tylko do Niego teraz nie zadzwoń, bo teraz nie jest właściwa pora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? taki mąż to przynajmniej powie jak bedzie odchodzil i zwykle gdzies tam jest.. a taki K.? nigdy nie wiadomo co mu odwali i czy po prostu nie zamknie sie na tydzien.. gdyby tak ich obu polaczyc, mogloby byc niezle..ale bzduraaaaaaaa..bylam na basenie i chwile bylo dobrze, posmialam sie.teraz zasne i znowu w pracy jutro zobacze, dramat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry kurcze wczorajszy wieczore byl jak juz wspomnialam nieprzyjemny ale jakos wytrwalam i nie zadzwonilam do 2. patologia mnie tez najbardziej wkurza to ze nie potrafil jak dorosly czlowiek powiedziec ze to juz koniec. tylko jakos tak zostawil bez sensu. ech.. indrani fajnie ze humor wczoraj dopisywal :) mi tez do czasu :) ale dzisiaj wstalam z lozka sredniooptymistycznie nastawiona do zycia :) a to i tak juz dobrze. do 2 nie zadzwonilam. jeszcze... :) tacomanadzieje moja droga bo ja jednego nie zrozumialam, napisalas ze jak meza nie ma to korzystasz z zycia. a jak maz jest? jest inaczej? ja ze swoim mezem nigdy nie potrafilam sie razem bawic, ale zawsze bawie sie i ciesze z zycia pomimo tego ze on jest.tak jakby obok niego. a u Ciebie jest jeszcze gorzej? corni (zojka) nie moge sie powstrzymac: alez ten twoj to dupek! tak maltretowac Cie to juz na prawde nie mam slow... jezu ja bym chyba oszalala... chociaz wiem ze zakochana kobieta jest zdolna do wielu poswiecen. trzymaj sie kobietko! sam fakt ze to znosisz oznacza ze twarda z Ciebie sztuka! takatamsobie cos ostatnio malo piszesz, brakuje nam Ciebie podeptana, katastrofa zyjecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyję, żyję ;) Nie odzywałam się bo nie miałam nastroju, dużo myślałam i nic nie wymyśliłam. Indrani No niestety nie byłam w w ramionach drugiego. Dostałam tylko 3 \"służbowe\" sms od Niego i jeden tel. którego nie odebrałam i powiedziałam sobie, że nie napiszę do Niego pierwsza, co przeważnie robiłam. Moje życie troszeczkę się zmienia, będę teraz miała mniej czasu na myślenie o Nim, a tym samym na czekanie na głupiego sms. Wiesz mala miminko kiedy pokłócę się z moim facetem, choć rzadko to robię...najbardziej czego wtedy potrzebuje - to wyjście z mieszkania i rozmowa z drugim no ale niestety moge pomarzyć sobie - bo przecież jaką wymówke można wymyślić o 21 żonie żeby wyjść z domu...chyba powinnam sie kłócić o wczesniejszych godzinach:) No dziewczyny kolejny dzień i o krok bliżej do złagodzenia bólu po rozstaniu...Przypomnijcie sobie jak to było jak miałyście -naście lat i zakochałyście się nieszczęśliwie. Napewno każda z was to przeżyła (oj ja to setki razy) i co? Wtedy cały świat Wam sie walił - a dzisiaj żyjecie! Tak samo będzie i teraz - poradzicie sobie a kiedyś, może nie dziś nie jutro ale kiedyś uśmiechniecie się do siebie i powiecie - jestem wolna i szczęśliwa! Czego Wam serdecznie życzę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podeptana, co jest? Kończysz to? Muminko, kurcze ja bym na Twoim miejscu do niego zadzwoniła i zapytała co jest. Oczywiście nie wtedy, kiedy się pokłócisz z mężem, bo wtedy K. jest ideałem w naszych oczach. Ale chciałabym się dowiedzieć jaka jest przyczyna tego, że nie kontaktuje się tak często. No chyba że taki stan ułatwia Ci zakończyć sprawę. No bo jakie są przyczyny tego że jesteśmy/byłyśmy z Nimi? Przecież w naszym życiu raczej nie chcemy nic zmieniać? Co innego u takatamsobie czy tacomanadzieje. One mają trudną sytuację i może liczyły, że coś soś się zmieni na lepsze w ich życiu, że będą miały obok siebie osobę, której mogą się wyżalić, z którą mogą porozmawiać w trudnych chwilach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podeptana! indrani! jak milo ze jestescie. troche boje sie zadzwonic do \"mojego\" zeby nie wyjsc na idiotke...ze za nim biegam i nie pozawalam odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty to dzielna jesteś Muminko, ja tam bym nie wytrzymała. Tylko czy nie trudniej jest żyć w takiej niepewności? Może lepiej wiedzieć że to koniec i jakoś się z tym uporać? Nie wiem jaki układ macie. My nie deklarowaliśmy niczego, ale jakoś było oczywiste dla mnie, że skoro jesteśmy razem to jeszcze jakaś trzecia nie powinna w grę wchodzić. Żona to co innego - jasna sprawa. I o nią zazdrosna nie byłam. Ale nie powinno być tak, że ma Cię wtedy kiedy akurat ma taki kaprys. A jak się mu znudzisz na chwilę, to rzuca w kąt. Do następnego razu. A Ty czekasz i zastanawiasz się co w jego głowie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas dla odmiany deklaracje byly, pierwszy raz jak mi poweiedzial w przyplywie romantyzmy ze nie bedzie mnie zdradzal nigdy to nawet wydawalo mi sie to zabawne. ironia losu- kochanek nie bedzie mnie zdradzal... i wierze mu ze zadna 3 nie wchodzila w gre. wydaje mi sie ze minal ten magiczny czas ktory jest na poczatku zwiazku, przestalam mu sie wydawac taka idealna i dlatego sie odsunal, bo to taki wieczny romantyk chyba szukajacy idealu. ale ja nie pozwole rzucac sie w kat (a przynajmniej na ta chwile tak mi sie wydaje), jesli znajde sile zeby nie nawiazac z nim kontaktu, to z czasem wszystko sie ulozy, i bedzie dobrze. i wiem ze jestem szalona ze to mowie, ale moze jeszcze kiedys spotkam...taka 2 z ktora bedzie mi dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzialam jedno a zrobilam drugie. napisalam smsa. ze chyba nalezy mi sie jakies slowo wyjasnienia.ze niewiadoma to najgorsze w tej chwili uczucie. a teraz czekam na odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa to sobie poczekam... pewnie odezwie sie jutro albo wcale... ale spoko \"relax, take it easy\" - ta piosenka jakos pozytywnie mnie nastraja w tym wszystkim.jakos tak pasuje do tego calego zamieszania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muminko, Mój ciągle powtarzał, że jestem jego pierwszą zdradą. Może i tak było. On chyba też szukał ideału, tak mnie postrzegał a ja ciągle sprowadzałam Go na ziemię. No i chyba do niego dotarło, że jestem zwyczajna. Emocje opadły, zauroczenie też, które on uparcie nazywał miłością a ja uparcie zauroczeniem. Więc kiedy zaczął mnie unikać zapytałam wprost. I otrzymałam odpowiedź. Jest inna. A uczucie do mnie się wypaliło. Ale mówi, że wrtedy na prawdę coś do mnie czuł. I byłam wtedy najważniejsza. Ale wiem, że już nie jestem. Przynajmniej wiem na czym stoję. To oczywiście nie zmienia faktu że chcę do niego zadzwonić, porozmawiać. Ale o czym? O tym, że już nie będzie nic między nami? No właśnie. Co za bezsens. Muminko, myślę że taki sms nie jest narzucaniem się. Po prostu chcesz wiedzieć na czym stoisz. Narzucaniem się było moje zachowanie, kiedy dzwoniłam do Niego wiedząc, że to już koniec. Teraz z ja z Tobą czekam niecierpliwie na słowa prawdy(?) I uważam, że nie powinien zwlekać z odpowiedzią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najwyrazniej \"tak bedzie lepiej\" ze sie nie spotykamy, nie widzimy... tak bedzie lepiej, ze to koniec... na tyle to juz go znam. dogadywanie sie bez slow bylo nasza specjalnoscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z punktu widzenia samca....czy
SAMIEC JAK KAZDY nie wiem o co wam dziewczyny chodzi. mam zone i mam kochanke. byc zona i byc kochanka to zupelnie co innego. z zona ma sie dom i dzieci a z kochanka to mile oderwanie od codziennosci. ale ta codziennosc nie jest zla. jak jedziecie na wycieczke to nie znaczy od razu ze miejsce zycia, zamieszkania jest zle. po prostu lubicie wycieczki, sprawiaja wam frajde i tyle. a potem wracacie do siebie, wypoczete, zrelaksowane z nowym zapalem do zycia. nie ma co walczyc o to by zostac zona. zona to zona i kochanka w jednym, a kochanka to kochanka. jak chcecie zostac zonami to szukajcie kawalera. kocham zone, jest dla mnie najwazniejsza, nie zostawie jej za zadne skarby, i wcale nie ze wzgledu na dzieci. chociaz one i ich dobro tez sa dla mnie wazne. ale moja kochanke bardzo lubie, jest sympatyczna dziewczyna, z reszta z inna bym sie nie spotykal. mam nadzieje ze nie odwali jej tak jak wam bo bede musial sie z nia rozstac i poszukac jakiejs rozsadniejszej. skad ten oskarzycielski ton? to nie ja jej wyznaczylem jakas role w zyciu. kazdy sam sobie uklada zycie i za nie odpowiada. ja odpowiadam za ZONE I DZIECI. Aga jest dorosla i odpowiada za siebie. poza tym ona wiedziala ze mam zone jak zaczelismy sie spotykac, wie ze zone kocham. moze i czasem sie wyzale jak sie posprzeczamy ale to nie powod chyba zeby mogla snuc plany na wspolna przyszlosc? nie rozumiem o co ci chodzi. nigdy nie mowilem ze zamierzam rozstac sie z zona. sluchajcie chcialem wam powiedziec jak to wyglada od strony faceta a nie po to zebyscie tu na mnie naskakiwaly i wyladowywaly swoje frustracje. a powiedzialem wam po to abyscie nie zniszczyly nadmierna zaborczoscia waszych zwiazkow z kochankami. jezeli wam na tych zwiazkach zlaezy. czy to moja wina ze niektore kobiety lubia zonatych? sadze ze gdyby Aga nie byla ze mna to bylaby z innym zonatym facetem. z reszta daje sobie rade w zyciu dizewczyna, ma przyjaciol, znajomych, rodzicow, nie jest jak ktos tu napisal samotna osoba. wiem tez ze ludzie nie sa zabawkami i nikogo do niczego nie zmuszam. wiem ze jesli zona sie dowie to poniose kare za to wszystko, biore za to odpowiedzialnosc. nie wiem co wam do tego. chcialem wam tylko powiedziec ze zwiazek zonaty- kochanka to co innego niz wam sie wydaje. nie mowcie mi ze robie Adze krzywde bo tak nie jest. ONA JEST DOROSLA! w koncu w kochankowaniu chodzi o chwile uniesien, oderwanie szkoda ze to czesto niszczy ta prawdziwa, domowa milosc SAMIEC JAK KAZDY wiecie co jak was czytam to az wlsoy staja deba. wszytskie liczycie na cos wiecej, jesli tak jest to znajdzcie wolnego chlopa ktory jesli sie w was zakocha to sie z wami ozeni. teraz mam odpowiadac za to co slyszy Aga? niech slucha co mowie. kobiety chyba w ogole nie maja zdolnosci sluchania, bo zadna z was tu nie slucha tylko pyszczy i wywala swoje racje. jak to czytam to wychodzi na to ze powinienem skonczyc uklad z Aga bo ona moze sie zakochac? zakochac sie nawet powinna ale w jakims koledze bez zobowiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×