Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tigero

STRACIŁAM CIĄŻĘ - PAŻDZIERNIK 2007

Polecane posty

Zapomniałam napisać,że mam wyniki badań, tarczyca jest ok i cytomegalii też nie mam:) mąż dzwonił do mnie,że odebrał wyniki i,że nie jest dobrze, stwierdził,że mam wszystko dużo podwyższone w cytomegalii...wystraszyłam się..za 2 min zadzwonił,że przecinki pomylił, i ze mam poniżej normy, wiec chyba dobrze:D ale to co przeszłam w ciagu tych 2 minut to moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny. Dzis mija 2 tygodnie jak \"to\" się stało. Dołki i górki, dołki i górki. Nie jest lekko,ale staram się - nie chceby syn ogladał mnie w taki mstani no i chcę być silna dla mojego P. Złapał mnie na czytaniu w necie o poronieniach i ogladaniu zdjec 7 tyg. płodu. I sokojnie zapytał czy muszę sietak zadręczać. Zareagowałam ze złoscia, ze przecież nie płaczę na jego oczach. A on mi na to \"czy myslisz ze nie słyszę jak płaczesz w łazience, czy myslisz ze serce mi się nie kroi wtedy?\" Zrozumiałam, ze muszę stanąc na nogi dla nigo i syna - a o Okruszku moim i tak nie zapomnę nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pracy kolega dowalił mi strasznie. Oczywiście w ramach rozrywki... Tekstem, ze juz najwyższa pora na dziecko, a ja nic. Ze dziecko by mnie "rozweseliło, bo taka smutna jestem" A pewnie, ze by mnie rozweseliło!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wyszłam z pokoju ze łzami w oczach. Zwierzyłam się koleżance, ona jest teraz takim "buforem". Ja nie odzywam sięprawie wcale, jej pytają co mi jest, ona cos zmyśla i dali mi spokój. Widza,ze ona wie i ją pytają. Robi wszystko by nie dopuszczać do pytań co mi jest przy mnie. I jestem jej za to bardzo wdzieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yennyfer ja robiłam to samo co Ty, tyle,że brałam swoje zdjęcia i zamykałam się w łazience..Mąż pewnego dnia nie wytzrymał i zabrał mi zdjęcia,żebym zaczęła żyć..pokłóciliśmy się, bo te zdjęcia to jedyne co mi zostało...oddał i wtedy wzięłam je i głęboko schowałam,żeby nie oglądać, bo nic mi to nie dawało, poza dodatkowym bólem..teraz zamiast zdjęć podchodzę do okna i jak widzę najjaśniej świecącą gwiazdkę, to rozmawiam z nią myśląć,że to właśnie mój Jaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja jestem z wami :( na razie ogłuszona bólem...jeszcze nie wiem co się dzieje, wydaje mi się ze wszystko robię jak automat... wiem ze moje dziecko nie zyje, za tydzien jest pogrzeb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boze minimonia ty też tutaj
??????????:(:(:( tak mi przykro:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki dawno mnie tutaj nie bylo ale to dlatego ze wrocilam do pracy i musialam nadrobic zleglosci co nie bylo latwe bo caly czas mysle o jednym... teraz miare przebral fakt ze tak jak wam pisalam siostra mojego meza jest w ciazy termin ma na dwa dni po tym jak ja bym miala no ale coz najgorsze jest to ze teraz w swieta oswiadczyli mi ze co by sie nie urodzilo czy syn czy corka to mam byc chrzesna a mi lzy same naplywaja do oczu przeciez ja tego nie zniose a najgorsze ze nie mozemy im powiedziec co sie stalo u nas bo ona tez ma straszne problemy z ta ciaza caly czas krwawi i nikt nie wie tak na 100% dlaczego podobno przodujace lozysko no ale my wszystkie wiemy jak to jest z lekarzami i ich trafnymi diagnozami no ale coz trzeba zyc dalej i liczyc na to ze ten nowy rok bedzie dla nas laskawszy i wszystkie dotrzmy do naszego upragnionego celu... dziciatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki czytam was regularnie i serce mi sie kroi jak pomysle sobie o tym co przechodzice, co czujecie :( nie moge sobie wyobrazic :( ale jestescie silne i kazdy bol i cierpienie bedzie wam kiedys wynagrodzone ;( normalnie plakac mi sie chce :( przykro mi strasznie :( trzymajcie sie cieplo :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu, bądź dzielna ale postaraj się wypłakać ile możesz. Poszukaj pomocy u psychologa, mi trochę pomogło po śmierci mojej przyszywanej siostry. Na początku też byłam jak automat, ale póżniej jakoś udało mi się to wypłakać i wykrzyczeć. Jesteś dobrą mamą, bardzo się starałaś, dasz radę. Kamilek będzie miał rodzeństwo po tej stronie świata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O zgrozo! Nie było mnie tutaj tylko dwa dni i nie moge uwierzyć w to co czytam !?! Minimoniu...Ciebie tu miało nie być! To jest niewyobrazalne ze we wrzesniu dołączyłam do Twojego topiku szczesliwie zaciazonych a Ty dzis tutaj...Boże co za koszmar, jakie to życie niesprawiedliwe :( Tak mi przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minimoniu - strasznie mi przykro że straciłąś synka :( to życie jest takie niesprawiedliwe... ja po stracie córki zwątpiłam w Boga... bo gdzie on jest kiedy kobiety tracą tak wyczekane, ukochane dzieciątka... no gdzie??? wolne ma czy jak?! wściekłą jestem na ten cały świat! Przytulam Cię mocno Kochana i jestem z Wami myślami! ❤️ ❤️ ❤️ www.dlaczego.org.pl/forum - mi swego czasu bardzo pomogło to forum, zresztą do tej pory pomaga... zajrzyj jeśli masz ochotę. Całuję 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, wklejęWma wiersz z innego topiku skopiowany. \"Smutny, o nas, o naszym bólu. Dziś 2 tygodnie mijaja. Rozxmawiam z synem i słysz ę \"ty nie wiesz o czym rozmawiamy\" Jeste mu koleżanki - nie mogę sieskupić. Rozmawiam w pray z kims - nie wiem o czym.Pustka i t ęsknota, z dzieckiem umarło o wiele więcej Łzy, tylko łzy Po szklistych oczach je poznasz, po chwiejnym glosie po marzeniach w pył obróconych, sercu na pół złamanym i ramionach rozpaczliwie pustych po kołysankach nigdy nie wyśpiewanych, po nocach nieprzespanych, po imionach nie nadanych i łzach w ukryciu wylanych po smutku lepiej lub gorzej skrywanym po tym wszystkim poznasz aniołkowe Mamy autor: Magda W.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki zaraz postaram sie nadrobic zaleglosci w czytaniu. Trzymajcie za mnie kciuki, bo dziś SĄ II KRESECZKI!!!!! Mam trochę obaw lecz jakoś tak mam dobre przeczucia. Trzymajcie się. Nie myslalam ze Nowy Rok tak się rozpocznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NICK…..........MIEJSCOWOŚĆ….....WIEK.......W NIEBIE OD...........ZNÓW IIkreseczki tigero...........Poznań................30........12.10.2007...................??? Majek123......Zakopane.............22........30.09.2007 ...................??? dowa............Łódź................ .28…......14.08.2003 4.10.2007 .......6.01.2008 :) kiza.mizia......Piotrków Tryb.......27........14.10.07 ......................??? mikaa..........Kedzierzyn-Kozle....26.........6.11.2007 ....................??? LadyDi...........Giżycko.............28..........5.11.2007....................??? Kathey..........Warszawa.......... 26.........26.10.2007 .......................???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własciwie tak jest poprawnie...to z wrażenia:) NICK…..........MIEJSCOWOŚĆ….....WIEK.......W NIEBIE OD...........ZNÓW II kreseczki tigero...........Poznań................30........12.10.2007...................??? Majek123......Zakopane.............22........30.09.2007 ...................??? dowa............Łódź................ .28…......14.08.2003 4.10.2007 .....5.01.2008  kiza.mizia......Piotrków Tryb.......27........14.10.2007 ...................??? mikaa..........Kedzierzyn-Kozle....26.........6.11.2007 ....................??? LadyDi...........Giżycko.............28..........5.11.2007.....................??? Kathey..........Warszawa.......... 26..........26.10.2007 ...................???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO dowa
czytam Was od początku, ale nie piszę w każdym razie serdecznie Ci gratuluję i wierzę, że tym razem wszystko będzie dobrze i urodzisz zdrowe, mądre i kochane dziecko:) życzę Ci tego z całego serca jak i wszystkim dziewczynom z tego topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minimoniu - tak strasznie mi przykro, pamiętam jak dołączyłam do majówek, jak mnie pocieszałaś po stracie, a teraz takie nieszczęście spadło na Ciebie. Serce mi krwawi, pomodlę się dziś za ukojenie Twojego bólu i za Twojego Aniołka. Jesteśmy z Tobą. Trzymaj się Kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dowa, gratuluję i trzymam kciuki :). Bardzo czekałam aż na tym topicu pojawią się jakieś "II" :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, poszłam dzis do kościoła... odwróciłam się od Boga po stracie pierwszego dziecka...i dzis nie czułam nic, szukałam ukojenia, spokoju... i nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minimoniu wiem że to trudne
teraz, ale powinnaś poszukać właśnie wiary w Bogu, właśnie teraz... jestem pewna, że Bóg da Ci siłę, której teraz najbardziej potrzebujesz:) gdy będziesz miała siłę, to i wiara wróci, a potem nadzieja... wiem to i wierzę w to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dowa-- gratulacje!!! to wspaniała wiadomość i nadzieja dla nas wszystkich, że któregoś dnia i dla nas zaświeci słońce. minimoniu -- ja też wcześniej odwróciłam się od Boga, tak sobie myślę czasami, że to co mnie spotkało to była właśnie kara. Po stracie poszłam do Kościoła, ale tak jak Tobie mi również nie przyniosło to ukojenia, miałam wręcz żal do Boga, że dopuścił do tego. Dopiero teraz po 2 miesiącach chodząc do Kościoła odczuwam spokój i ukojenie, a zarazem nabieram siły do dalszego działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mnie dopadł kryzys - w sobotę, dwa tygodnie od chcwili gdy straciłam dzicko. Moze za bardzo chciałam by było znów "normalnie"??? Nie wiem, w każdym razie jestem w totalnej rozsypce. Mój P pyta tylko co mi jest, a ja po prostu jestem - z tym, ze nie rozmawiam, nie słucham, milczę i patrzę w jeden punkt w ściane. Dziś jestem w pracy, nie wiem jak dam radę. Serce tak bardzo, bardzo boli. Jakby nie syn i mój P to zwariowałabym. Te świeta miały być najcudowniejsze - były plany, były wstępnie wybrane imiona, i dla chłopca i dla dziewczynki, były... Wieloletnie marzenia obróciły sie w nicość. Piszę te słowa i płakać mi się chce, nie wiem co dalej. Ściskam mocno Was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dowa - gratuluję i życzę Ci spokojnych i szczęśliwych następnych 9 miesięcy mikaa - zniesiesz ten chrzest lepiej niż Ci się wydaje. Przecież \"zniosłaś\" śmierć Twojego Dziecka. Już nic gorszego nie może Cię spotkać. Wszystkie inne problemy to pestka z tym co już przeszłaś. Wiara w Boga po stracie dziecka to bardzo trudny temat. Od śmierci mojego synka minęło prawie półtora roku. Przez ten czas moje uczucia bardzo ewoluowały. Czułam bunt, zwątpienie, nienawiść, żal... a teraz została tylko obojętność. Nie czuję nic. Po prostu wątpię w Jego istnienie. A jeśli jest, to nie jest Tak wielki jak nam się wydaje. Bo przecież On (miłosierny) nie skazałby na takie cierpienie swoich umiłowanych dzieci. Jeśli to robi, by sprawdzić naszą miłość, tak jak jest w księdzie Hioba, to jest bezduszny, bo kto poddaje testom milosc swoich ukochanych????? Kto moze patrzec na takie cierpienie swoich bliskich???? A jeśli to nie Jego zasługa, to skoro jest wszechmocny nie pozwoliłby na działanie innych \"sił\". To skoro nie jest tak wielki to za co i dlaczego go wielbimy i kochamy?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pepetti, mam dokładnie takie same wątpliwości, modliłam sie o moje dziecko,ale... Co to za Bog, co w ten sposób doswiadcza tych których kocha??? Pozwala rodzic się dzieciom tam, gdzie są bite, głodzone, niekochane czy wręcz wyrzucane na smietniki na pewną śmierć, a nie pozwala pojawiać im sietam gdzie są wyczekiwane, kochane od pierwszej chwili???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straciłam córeczke w 14tc w mikołaja.Ciezko jest ale musze dac radę.jesli chcesz pogadac moje gg4305374

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wstałam rano i napisałam list do synka...tak bardzo mi go brak, tak tęsknię...ciągle biję się z myslami ze moze on mógł przezyc...ale nikt mu nie pomogł, nikt nie podjął próby ratowania mojego synka, jak go urodziłam to zanim ktos przyszedł odciąc pępowinę mineło kilka minut, a ja płakałam ze szczescia ze już jest, i z rozpaczy ze juz jest...wiedziałam ze bedzie tylko chwilę. a moze nie? moze miał być dłużej ale nie udzielono mu pomocy? skoro, jak twierdzą lekarze, nie miał wykształconych płuc, to jakim cudem żył 15 min? co go trzymało przy życiu? musiał jakoś oddychac! raz nawet zapiszczał, cichutenko, jak myszka, ale słyszałam, połozna też słyszała...i nikt nie pomogł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oceancity28
Witam was dziewczyny, ja rowniez stracilam swoja ciaze w 8 tyg, dokladnie 13.12 uslyszalam od lekarza, ze moja ciaza obumarla. Myslalam ze mi serce peknie, bo tak czekalam na dzidzie, 19. mialam zabieg. Najgorsze ze to bylo przed swietami, fizycznie sie czulam raczej dobrze, pare razy bolal mnie mocniej brzuch, a krwawien wogole nie mialam. Chyba sie z tym pogodzilam, ze widocznie moje malenstwo bylo by chore, albo niewiem, moze sobie tak tylko tlumacze... Czekam teraz kiedy bede mogla zajsc w ciaze...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×