Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samurajski miecz

ile płacicie alimentów?????????????

Polecane posty

Gość Zniecierpliwiony
" DO ja daje po 800 zl na " Myślę ,że powinieneś wystąpić do sądu o obniżenie alimentów. To będzie przede wszystkim wychowawcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w czym państwo pomaga samotnym matkom? Tym, ze becikowe raz dostanie a dziecko się wychowuje parenaście lat, tym zasiłkiem rodzinnym jak się 534 zł na osobie nie przekroczy? Jałumuzna to jest nie pomoc.....to sa śmieszne pieniadze które starczają na paczke pampersów?Zawsze można bele tetry kupic i poszyć, ale czy na tym to polega? Technika idzie do przodu a matka sama jedna z druga tara tetra i ma jechac z tym koksem.... Można na dziecko i 10 tyś wydac, nie chodzi o zbytki i luksusy, ale życie jak nalezy, aby zaspokoić wszytskie potrzeby dziecka, umozliwisc mu rozwój na odpowiednim poziomie, wykształcenie.... Sami pomyslcie- darmo służba zdrowia i edukacja w POlsce to mit!? Mam okazje przyjrzec się do podszewki i tej i tej dziedzinie....bzdury wszytsko kosztuje niestety... Nie wiem zniecierpliwiony czy to do mnie z tymi konataktami z dzieckiem czy kolo mnie... Od poczatku nie robiłam problemów i na poczatku tata przyjeźdząl nawet systematycznie potem zaginął troche w akcji zaczęły się robic przerwy 2-3 tygodniowe.... , a teraz odbywa się to wszystko na zasadzie obowiązku..... tylko i wyłacznie. Siedze w niedziele- ustalony dzien wizyt taty godzina po umówionej porze- nie ma - wiec dzwonie i grzecznie mówie, ze czekamy i co słysze....a co mi sie wolny dzien nie nalezy?... No nalezy ale dlaczego akurat ten ustalony na wizyty dziecka i dlaczego nie mozna poinformowac, ze się plany tacie zmieniły i go nie bedzie....bo syn od rana na oknie w kuchni siedzi.... Umawiamy się będe 13-15 u dziecka siedzimy w domu- taty nie ma 16:30 wychodze i spotykam tate na ulicy jadacego autem- nic sie nie stalo...no praca się przeciągnęła.... Jedzie ulica dziecko macha - tata udaje, z enie widzi- jestem osoba bardzo widoczną z ulicy....wierzcie na slowo a skaczące dziecko przy barierce machające 124 wzrostu tez jest widoczne.... zlosliwośc, bezmyslnośc....nie wiem.... Póki nowa rodzina była mniej wazna- nie wiem co się dzialo nie interesuja mnie sprawy jego- to było lepiej, jak nowa rodzina zaczęła znaczyc wiecej - moze wpływ partnerki- moze nie wiem.....ja nie jesetm negatywnie nastawiona , partnerka eksa owszem....to i kontakty byle jakie sie zaczęły i wyliczanie pieniedzy się ....bo ja na swoje dziecko w tym miesiącu 120z ł wydałem- to o córce, bo syn to chyba teraz tylko moje dziecko..... Przykład z ostatniej niedzieli- był tato z "zoną" , córa i synem na zakupach- cora dostała zabawke zas syn usłyszal, ze niedługo mikołaj to znajdzie napewno cos pod podzuszką......Uważacie, ze to fer? Dwoje dzieci dwoje powinno coś dostac- jak jedno tak samo drugie- paczke ciastek, paluszki, lizaka- zeby jedno nie czulo się gorsze od drugiego... I wiecie dlaczego tak jest....bo eks jak wielu tu panów uważa, ze skoro zapłacil almenty 2 tygodnie temu to on już nic wiecej nie musi- mama dziecku kupi, bo pieniadze na to dostała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panie rogaty do pana
piszesz pan straszne farmazony gdyby pan chciał "wygrać" dzieci w sadzie, to w przypadku opisanej tu przez pana żony/kurwiszona byłoby to naprawdę łatwe, kilka zdjęć, kilku facetów na świadków, zgłoszenia, że na noc nie wróciła ale po cóż panu kłopoty, skoro lepiej bez dzieci udawać biednego tatulka sądy wbrew wciskanemu powszechnie na innych topikach kitowi pana zniecierpliwionego bardzo się zmieniły i dobry ojciec wygra ze złą matką tylko problem jest taki, że w większości opisanych tu przypadków matka jest zła, a ojciec jeszcze gorszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
No i właśnie wszystko sprowadza się do alimentów. Dopóki ta instytucja będzie istniała to nigdy dobrze nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze niestety z przykroscia stwierdzic, ze pani sedzia zajmujaca się moją sprawa dala mi juz do zrozumienia, kto ma wiecej do powiedzenia na sali rozpraw. narazie siedze cicho, ale to tylko chwilowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Huby
piszesz w miarę rozsądnie i z większościa się zgadzam, ale denerwuje mnie takie niby przypadkiem, niby nic...: "nie wiem co się dzialo nie interesuja mnie sprawy jego- to było lepiej, jak nowa rodzina zaczęła znaczyc wiecej - moze wpływ partnerki- moze nie wiem.....ja nie jesetm negatywnie nastawiona , partnerka eksa owszem....to i kontakty byle jakie sie zaczęły i wyliczanie pieniedzy się" no to wiesz czy nie wiesz? bo piszesz, że nie wiesz, a za chwile insynuujesz, że może jednak partnerka namieszała... a może jednak nie? kurde, znam paru facetów po rozwodach, maja nowe rodziny, dzieci i KAŻDY z nich sie powoli wtopił w nowa rodzinę, z nimi żyje, te dzieci wychowuje, jakos sobie to wszystko próbuje poukładać i tak powoli się chcąc nie chcąc oddala od dzieci z poprzednich związków... ma dla nich mneij czasu, chce odpocząć itd itp i wiem doskonale, że żadna z ich żon się nei wtrąca, nei miesza, nie każe ani nie zakazuje, nie wtracają się - one są zajęte budowaniem ichwłesnego domu i chyba dobrze im wychodzi, skoro facet czuje się szczęśliwy, nie rozerwany sama piszesz, że tatuś jadąc samochodem nie pomachał dziecku - tu tez widzisz winę jego partnerki? większość byłych zrzuca winę na obecne żony czy partnerki, a prawda jest taka, że zdecydowana większość tych żon ma daleko w poważaniu byłą rodzinę ich męża, a mężowie sami o tym niechętnei mówią, jakos temat poprostu zanika żona ma swoje dzieci, swoje obowiązki, swoje problemy i naprawde ostatnia rzeczą na jaką ma ochotrę to jeszcze się dopytywac czy aby nie czas spotkania z tamtym dzieckiem albo czy może by szanowny małżonek chciał cos tamtemu dziecku kupić niech ojcowie będa ojcami, niech sami się troszczą o wszystkie swoje pociechy, a byłe żony może niech zaczną wymagac tego ojcowstwa od swoich byłych, a nie od ich żon denerwuje mnei to najeżdżanie kobiet na kobiety, jak cos się zmienia to napewno jest wina żony - gówno prawda, taka sama prawda, jak to, że wasze małżeństwo się rozpadło to wasza wina, bo byłyście takie czy siakie... jedna na drugą napada bez sensu, a przecież tak prawdę mówiąc to ta żona może sobei robić i mówić co chce, nie ma obowiązku ani przypominać o dziecku z innego związku, ani kupowac mu prezentów - tatus owszem i jeśli cos się dzieje nie tak, to znaczy, że tatusiowi się odmieniło i jest mu tak wygodnie i nie ma co szukać winnych dookoła, bo winny jest tylko jeden a sytuacja w sklepie - a nie pomyślałaś, że może ta partnerak akurat kupiła jakiś drobiazg dla swojej córki? też miała od razu twojemu synowi kupić? a niby czemu? a jakbyście mieli z byłym 5-cioro dzieci, to kupując drobiazg swojej córce musiałaby kupic każdemu twojemu dziecku, żeby było po równo? bzdura :o niech każdy dba o dobro swojego dziecka, ona o swoje, ty o swoje a tatuś o każde po równo, i jek po jego obecność dzieko dostaje prezent to jego w tym głowa żeby i drugiemu cos kupić, bo to szukanie sponsorów wśród obcych ludzi robi się naprawdę niesmaczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic partnerce nie zarzucam- wiem,ze ojca sprawa to kontakt z dzieckiem i pogodzenie nowego zycia ze starym, ale wiem równiez z forum min. macochy jak to wygląda, jak wiele jest negatywnych opinii macoch o eks żona i dzieciach tych drugich....biore pod uwage wszystko, nie wiem na pewno, eksa sparawa bo on ojciec, ale wparacie nowej partnerki jest bezcenne- moze wiele pomóc, moze wiele zaszkodzić....piszesz,z e kazda matka swoim dziekciem się interesuej...hm...jak mam partnera z synem i ten przyjeżdza do niego to mysle o tym, zeby i temu synowi było miło, zeby się dobrze czuł jak mysle o jednym dziecku swoim to i o drugim- wziełam sobie faceta z dzieckiem wiem, ze musze się podzielic czasem z tym dzieckiem, zaplanowac na ten weekend coś innego jak panowie sami chca spedzic czas- mają prawo, troche razem troche osobno beze mnie, ide do sklepu kupuej jednemu dziecku to i o drugim myśle....partnerka eks jest na jego utrzymaniu finansuje tato wszytsko- utrzymuje rodzine cała, partnerka eksa nie ma dochodów- żadnych przekracza sławetne 535 zł.....nie to,z e się interesuej kiedys luźno rozmawialismy nt temat z eksem ....generalnie o zasiłkach dla matek i FA. Nie chodzi o to,z e ja sie źle poczułam- ale postaw się na miejscu dziecka? Od ojca wymagam,zeby myslał przede wszytskim, bo robiac róznice miedzy dziecmi zniecheca syna do siotry pzryrodniej....w wielu rodzinach robia ludzie róznice u mnie np. babcia robiała- unikałam kuzynki jak mogłam, bo po co mam się glupio czuc jak ona coś dostaje a ja na to patrze, albo ukrywa się cos przede mna, a dzieic jak to dzieci wygadają wszytsko....Jesli tata nie mysli- bo czasem tak jest to kobieta- bardzije uczuciowa, mająca wiecej emaptii w sobie, tez bedąca matka - czyli partnerka eksa moze to podpowiedziec- generalnie chodzi o to,z eby wiedzic jak się zachowac, a moze to kwestia wychowania...nie wiem, ja staram się zachowywac jak nalezy i nawet jak mam dziecko swoje i koleżanki a wiem,z e się bawią i wyskakuje do żabki po coś i kupuje synowi lizaka to temu drugiemu tez kupie.....koledze!Czy mam tylko jednemu kupic, boidąc tym tokiem rozumowania, co mnie obchodzi tamto dziecko- mam matke. To tez widac wychowanie jak matki dzieciom poczęstunek wynosza na podwórko i sie częstuje tylko swoje dziecko a reszta niech się gapi.....to albo zawołaj dziecko do domu, albo poczestuj jego kolege równiez....nie wiem mzoe ja jestem starej daty,młode dziewczyny, matki moze inaczej myslą. Robiąc róznice efekt jest taki,z e syn nie chce chodzic do taty.....np. jest uciszany, bo siostra spi- wiem rozumiem syn do 3rż tez spał, tata nie węxnie w tym czasie dziecka na spacer....a mógłby, partnrka mogłaby mu zasugerowac, zamiast stale powtarzac - cicho X......czasem panowie sa malo myslący, ale lepiej uspokajac, uciszac, zwracac uwage niz pomyslec- efekt dziecko kolejnym razem nie chce iśc- żle się tam czuje i teraz co.....czyja to wina....ano moja matki- bo napewno coś mu nagadałam, albo syn się mnie boi.....albo matka moja nagadała.....nie pomysli jedno z drugim, ze 5,5 latek jest zywym rozgadanym dzieckiem i buzia się mu nie zamyka od rana... i potem dzieciaki zioną nienawiścią... Wymagam tak samo od kogos jak od siebie- pomyslunku- jesli ja moge pamietac aby róznicy nie robci, znaleźć się, przypomniec partnerowi,z e wypadaloby tak czy tak, to inna kobieta tez moze- nie jest rozumu pozbawiona, męzczyzną cżęsta delikatności brakuje, jakiejś takiej emaptii. sa bardziej szorscy w obyciu- eks np. nie jest wylewny w okazywaniu uczuć....znam tez koleżanki co same podpowadały ojcom jak postepowac z dziekciem, rozmawiały z tymi dziećmi, bo tata nie umaił- jak się wiąże z kimś ze zobaiwzaniami to wypadąloby abym wykazała zrozumienie, pomogał odrobine partnerowi- w końcu to nowa sytuacja, czasem coś podpowiedziala, czasem przypomniała, a nie tylko myslała o sobie.....licze sie ja i moje dziecko- to po co mi facet z dzieckiem- jesli takiego mam to niestety wiąże się to z wieloma obowiązkami, konsekwencjami , niedogodnościami. Ale rozumiem,ze najłatwiej odizolowac sie ograniczyc do minimum i zyc spokojnie w nowym związku- odsuwają dzieci od siebie, ale pytanie jest takie dla kogo to jest dobre? na pewno nie dla dzieci...ale wówczas włąsnie ten ojciec sam się sprowadza do roli bankomatu- bo tak najłatwiej- sporadyczny kontakt, bo obowiązki nowe, nowa rodzina i tylko przelew- najłatwiej jak opłata za co. czynsz, rate....alimenty- cyk....dlatego dziwie si,e ze panowie sami nie myslą o tym, ze to oni się sprowadzają do roli bankomatu.....bo co ja moge...zrozumiec, z eeks ma obiwiązki i nowa rodzine i niewiele czasu dla syna....to niech chociąz jak nie am czasu pomoze finansowo....to nie jakies hallocoś za coś, nie mzona u unikac płacenia czy odpękac po minimum i odsunąc dziecko....co tego ojca ma- nic- imie w dowodzie osobistym....trzeba o dzieciach myslec nie o sobie- bo musze płacić.... A ja musze cholera żebraczke z siebie robic, tłumaczyć się z alimetów, wydatków na dziecko, dwoic i troic aby byuc matką i ojcem, nie urazić taty, jego partnerki, byłych teściów....każdemu się kłaniać....bo nie daj boze krzywy usmiech i będzie...o to ta zła eks, to pzrez nią z synem się nei spotykam, płacic musze taaaaakie alimenty- pazerna baba.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic partnerce nie zarzucam- wiem,ze ojca sprawa to kontakt z dzieckiem i pogodzenie nowego zycia ze starym, ale wiem równiez z forum min. macochy jak to wygląda, jak wiele jest negatywnych opinii macoch o eks żona i dzieciach tych drugich....biore pod uwage wszystko, nie wiem na pewno, eksa sparawa bo on ojciec, ale wparacie nowej partnerki jest bezcenne- moze wiele pomóc, moze wiele zaszkodzić....piszesz,z e kazda matka swoim dziekciem się interesuej...hm...jak mam partnera z synem i ten przyjeżdza do niego to mysle o tym, zeby i temu synowi było miło, zeby się dobrze czuł jak mysle o jednym dziecku swoim to i o drugim- wziełam sobie faceta z dzieckiem wiem, ze musze się podzielic czasem z tym dzieckiem, zaplanowac na ten weekend coś innego jak panowie sami chca spedzic czas- mają prawo, troche razem troche osobno beze mnie, ide do sklepu kupuej jednemu dziecku to i o drugim myśle....partnerka eks jest na jego utrzymaniu finansuje tato wszytsko- utrzymuje rodzine cała, partnerka eksa nie ma dochodów- żadnych przekracza sławetne 535 zł.....nie to,z e się interesuej kiedys luźno rozmawialismy nt temat z eksem ....generalnie o zasiłkach dla matek i FA. Nie chodzi o to,z e ja sie źle poczułam- ale postaw się na miejscu dziecka? Od ojca wymagam,zeby myslał przede wszytskim, bo robiac róznice miedzy dziecmi zniecheca syna do siotry pzryrodniej....w wielu rodzinach robia ludzie róznice u mnie np. babcia robiała- unikałam kuzynki jak mogłam, bo po co mam się glupio czuc jak ona coś dostaje a ja na to patrze, albo ukrywa się cos przede mna, a dzieic jak to dzieci wygadają wszytsko....Jesli tata nie mysli- bo czasem tak jest to kobieta- bardzije uczuciowa, mająca wiecej emaptii w sobie, tez bedąca matka - czyli partnerka eksa moze to podpowiedziec- generalnie chodzi o to,z eby wiedzic jak się zachowac, a moze to kwestia wychowania...nie wiem, ja staram się zachowywac jak nalezy i nawet jak mam dziecko swoje i koleżanki a wiem,z e się bawią i wyskakuje do żabki po coś i kupuje synowi lizaka to temu drugiemu tez kupie.....koledze!Czy mam tylko jednemu kupic, boidąc tym tokiem rozumowania, co mnie obchodzi tamto dziecko- mam matke. To tez widac wychowanie jak matki dzieciom poczęstunek wynosza na podwórko i sie częstuje tylko swoje dziecko a reszta niech się gapi.....to albo zawołaj dziecko do domu, albo poczestuj jego kolege równiez....nie wiem mzoe ja jestem starej daty,młode dziewczyny, matki moze inaczej myslą. Robiąc róznice efekt jest taki,z e syn nie chce chodzic do taty.....np. jest uciszany, bo siostra spi- wiem rozumiem syn do 3rż tez spał, tata nie węxnie w tym czasie dziecka na spacer....a mógłby, partnrka mogłaby mu zasugerowac, zamiast stale powtarzac - cicho X......czasem panowie sa malo myslący, ale lepiej uspokajac, uciszac, zwracac uwage niz pomyslec- efekt dziecko kolejnym razem nie chce iśc- żle się tam czuje i teraz co.....czyja to wina....ano moja matki- bo napewno coś mu nagadałam, albo syn się mnie boi.....albo matka moja nagadała.....nie pomysli jedno z drugim, ze 5,5 latek jest zywym rozgadanym dzieckiem i buzia się mu nie zamyka od rana... i potem dzieciaki zioną nienawiścią... Wymagam tak samo od kogos jak od siebie- pomyslunku- jesli ja moge pamietac aby róznicy nie robci, znaleźć się, przypomniec partnerowi,z e wypadaloby tak czy tak, to inna kobieta tez moze- nie jest rozumu pozbawiona, męzczyzną cżęsta delikatności brakuje, jakiejś takiej emaptii. sa bardziej szorscy w obyciu- eks np. nie jest wylewny w okazywaniu uczuć....znam tez koleżanki co same podpowadały ojcom jak postepowac z dziekciem, rozmawiały z tymi dziećmi, bo tata nie umaił- jak się wiąże z kimś ze zobaiwzaniami to wypadąloby abym wykazała zrozumienie, pomogał odrobine partnerowi- w końcu to nowa sytuacja, czasem coś podpowiedziala, czasem przypomniała, a nie tylko myslała o sobie.....licze sie ja i moje dziecko- to po co mi facet z dzieckiem- jesli takiego mam to niestety wiąże się to z wieloma obowiązkami, konsekwencjami , niedogodnościami. Ale rozumiem,ze najłatwiej odizolowac sie ograniczyc do minimum i zyc spokojnie w nowym związku- odsuwają dzieci od siebie, ale pytanie jest takie dla kogo to jest dobre? na pewno nie dla dzieci...ale wówczas włąsnie ten ojciec sam się sprowadza do roli bankomatu- bo tak najłatwiej- sporadyczny kontakt, bo obowiązki nowe, nowa rodzina i tylko przelew- najłatwiej jak opłata za co. czynsz, rate....alimenty- cyk....dlatego dziwie si,e ze panowie sami nie myslą o tym, ze to oni się sprowadzają do roli bankomatu.....bo co ja moge...zrozumiec, z eeks ma obiwiązki i nowa rodzine i niewiele czasu dla syna....to niech chociąz jak nie am czasu pomoze finansowo....to nie jakies hallocoś za coś, nie mzona u unikac płacenia czy odpękac po minimum i odsunąc dziecko....co tego ojca ma- nic- imie w dowodzie osobistym....trzeba o dzieciach myslec nie o sobie- bo musze płacić.... A ja musze cholera żebraczke z siebie robic, tłumaczyć się z alimetów, wydatków na dziecko, dwoic i troic aby byuc matką i ojcem, nie urazić taty, jego partnerki, byłych teściów....każdemu się kłaniać....bo nie daj boze krzywy usmiech i będzie...o to ta zła eks, to pzrez nią z synem się nei spotykam, płacic musze taaaaakie alimenty- pazerna baba.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic partnerce nie zarzucam- wiem,ze ojca sprawa to kontakt z dzieckiem i pogodzenie nowego zycia ze starym, ale wiem równiez z forum min. macochy jak to wygląda, jak wiele jest negatywnych opinii macoch o eks żona i dzieciach tych drugich....biore pod uwage wszystko, nie wiem na pewno, eksa sparawa bo on ojciec, ale wparacie nowej partnerki jest bezcenne- moze wiele pomóc, moze wiele zaszkodzić....piszesz,z e kazda matka swoim dziekciem się interesuej...hm...jak mam partnera z synem i ten przyjeżdza do niego to mysle o tym, zeby i temu synowi było miło, zeby się dobrze czuł jak mysle o jednym dziecku swoim to i o drugim- wziełam sobie faceta z dzieckiem wiem, ze musze się podzielic czasem z tym dzieckiem, zaplanowac na ten weekend coś innego jak panowie sami chca spedzic czas- mają prawo, troche razem troche osobno beze mnie, ide do sklepu kupuej jednemu dziecku to i o drugim myśle....partnerka eks jest na jego utrzymaniu finansuje tato wszytsko- utrzymuje rodzine cała, partnerka eksa nie ma dochodów- żadnych przekracza sławetne 535 zł.....nie to,z e się interesuej kiedys luźno rozmawialismy nt temat z eksem ....generalnie o zasiłkach dla matek i FA. Nie chodzi o to,z e ja sie źle poczułam- ale postaw się na miejscu dziecka? Od ojca wymagam,zeby myslał przede wszytskim, bo robiac róznice miedzy dziecmi zniecheca syna do siotry pzryrodniej....w wielu rodzinach robia ludzie róznice u mnie np. babcia robiała- unikałam kuzynki jak mogłam, bo po co mam się glupio czuc jak ona coś dostaje a ja na to patrze, albo ukrywa się cos przede mna, a dzieic jak to dzieci wygadają wszytsko....Jesli tata nie mysli- bo czasem tak jest to kobieta- bardzije uczuciowa, mająca wiecej emaptii w sobie, tez bedąca matka - czyli partnerka eksa moze to podpowiedziec- generalnie chodzi o to,z eby wiedzic jak się zachowac, a moze to kwestia wychowania...nie wiem, ja staram się zachowywac jak nalezy i nawet jak mam dziecko swoje i koleżanki a wiem,z e się bawią i wyskakuje do żabki po coś i kupuje synowi lizaka to temu drugiemu tez kupie.....koledze!Czy mam tylko jednemu kupic, boidąc tym tokiem rozumowania, co mnie obchodzi tamto dziecko- mam matke. To tez widac wychowanie jak matki dzieciom poczęstunek wynosza na podwórko i sie częstuje tylko swoje dziecko a reszta niech się gapi.....to albo zawołaj dziecko do domu, albo poczestuj jego kolege równiez....nie wiem mzoe ja jestem starej daty,młode dziewczyny, matki moze inaczej myslą. Robiąc róznice efekt jest taki,z e syn nie chce chodzic do taty.....np. jest uciszany, bo siostra spi- wiem rozumiem syn do 3rż tez spał, tata nie węxnie w tym czasie dziecka na spacer....a mógłby, partnrka mogłaby mu zasugerowac, zamiast stale powtarzac - cicho X......czasem panowie sa malo myslący, ale lepiej uspokajac, uciszac, zwracac uwage niz pomyslec- efekt dziecko kolejnym razem nie chce iśc- żle się tam czuje i teraz co.....czyja to wina....ano moja matki- bo napewno coś mu nagadałam, albo syn się mnie boi.....albo matka moja nagadała.....nie pomysli jedno z drugim, ze 5,5 latek jest zywym rozgadanym dzieckiem i buzia się mu nie zamyka od rana... i potem dzieciaki zioną nienawiścią... Wymagam tak samo od kogos jak od siebie- pomyslunku- jesli ja moge pamietac aby róznicy nie robci, znaleźć się, przypomniec partnerowi,z e wypadaloby tak czy tak, to inna kobieta tez moze- nie jest rozumu pozbawiona, męzczyzną cżęsta delikatności brakuje, jakiejś takiej emaptii. sa bardziej szorscy w obyciu- eks np. nie jest wylewny w okazywaniu uczuć....znam tez koleżanki co same podpowadały ojcom jak postepowac z dziekciem, rozmawiały z tymi dziećmi, bo tata nie umaił- jak się wiąże z kimś ze zobaiwzaniami to wypadąloby abym wykazała zrozumienie, pomogał odrobine partnerowi- w końcu to nowa sytuacja, czasem coś podpowiedziala, czasem przypomniała, a nie tylko myslała o sobie.....licze sie ja i moje dziecko- to po co mi facet z dzieckiem- jesli takiego mam to niestety wiąże się to z wieloma obowiązkami, konsekwencjami , niedogodnościami. Ale rozumiem,ze najłatwiej odizolowac sie ograniczyc do minimum i zyc spokojnie w nowym związku- odsuwają dzieci od siebie, ale pytanie jest takie dla kogo to jest dobre? na pewno nie dla dzieci...ale wówczas włąsnie ten ojciec sam się sprowadza do roli bankomatu- bo tak najłatwiej- sporadyczny kontakt, bo obowiązki nowe, nowa rodzina i tylko przelew- najłatwiej jak opłata za co. czynsz, rate....alimenty- cyk....dlatego dziwie si,e ze panowie sami nie myslą o tym, ze to oni się sprowadzają do roli bankomatu.....bo co ja moge...zrozumiec, z eeks ma obiwiązki i nowa rodzine i niewiele czasu dla syna....to niech chociąz jak nie am czasu pomoze finansowo....to nie jakies hallocoś za coś, nie mzona u unikac płacenia czy odpękac po minimum i odsunąc dziecko....co tego ojca ma- nic- imie w dowodzie osobistym....trzeba o dzieciach myslec nie o sobie- bo musze płacić.... A ja musze cholera żebraczke z siebie robic, tłumaczyć się z alimetów, wydatków na dziecko, dwoic i troic aby byuc matką i ojcem, nie urazić taty, jego partnerki, byłych teściów....każdemu się kłaniać....bo nie daj boze krzywy usmiech i będzie...o to ta zła eks, to pzrez nią z synem się nei spotykam, płacic musze taaaaakie alimenty- pazerna baba.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jasne i tutaj
widac Twoje podejscie Huba. Tak to jest ojciec płaci alimenty i z tego rowniez na MIkołajki czy inne drobiazgi. Dlaczego twoje dziecko ma byc lepsze i dostac 2 prezenty a dziecko z tamtego zwiazku jeden? Mozesz mi wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huba ale w Tobie
żalu. Wyobraź sobie, że w normalnej rodzinie pracujacy tata tez nie ma czasu na dzieci. Nie rozczulaj sie tak. Ty myslisz ,ze inni powinni myslec Twoimi kategoriami, ale ludzie sa rózni. A Ty chcesz dac synkowi gwiazdke z nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytacie ze zrozumieniem, nie pisze o 2 prezentach mikołajkowych- do mikołaja daleko....ale o tym, ze jak jednemu dziecku kupie drobnostke to drugiemu też, jak jednemu loda to drugiemu tez jak jednego częstuje cukierkiem to inne też....jesli dziecku brakuje zabawek można iśc i zrobic zakupy tak aby drugie dziecko nie widziało po prostu przy innej okazji,a jak trzeba juz teraz to się nie bierze obojga dzieci do sklepu i nie maiło żalu- bo to nie jaj mam żal a dziecko, bo siostra dostała a ja nie, dlaczego?- chodziło o zachowanie w markecie- córka eksa dostanie prezenty od rodziców, syn tez na mikołaja i święta- TAK Z ALIMENTÓW I ODE MNIE I OD DZIADKÓW ale skoro kupowali drobnostke małej to i z 5 zł znalazloby się i dla syna....nic wiecej.....jak eks przywiózł córke do nas to nie częstowałam czekoladkami tylko syna, BO JA JE KUPIŁAM ZA SWOJE/ALBO Z ALIMENTÓW NA SYNA- a on niech swoję dziecko czestuje, w końcu wiecej zarabia ode mnie( celowe przekoloryzowanie)- nie rozumiecie o co chodzi.....w ten sposób tata pokozuje, ze tamto dziecko jest lepsze, wazniejsze i potem syn mi się żali, ze siostra jest lepsza od niego, ze to córeczka taty- teraz tak jest a potem co bedzie? Uważacie, ze matki nie ma prawo bolec serce w sytuacji takiej- ogolnie chodzi o całokształt?Ze synowi przykro, bo czuje się gorszy....to domena dzieci porozwodowych niestety zobaczcie sobie badania psychologów- niskie poczucie własnej wartości....ale czy to ma mi poprawic samopoczucie, bo tak jest musi byc.... Wiem, ze dzieci wychowuje się bez ojców bo sa zajeci- jakby eks naprawde nie miał tak czasu to bym nie wymagała tego od niego- zainteresowania synem nic wiecej...bo mnie na ulicy nie musi poznawac jak ide sama i kłaniac się w pas....ale synowi mozna pomachać jak dziekco się gimnastykuje - co mam powiedziec- tata Cie nie widział( zazwyczaj tak mówie). Nie mysle , ze ktoś ma myslec moimi kategroiami, ale wystarczy pamietać o zasadach dobrego wychowania- już kiedyś pisałam- jak w porze obiadowej eks jest u syna to je obiad z nami, wpadnie koleżanka tez się coś znajdzie, bo jak sie ktoś bedzie czuł siedząc jak pies w pokoju o suchym pysku- dorosłemu łatwiej zrozumiec pewne rzeczy dziecku nie. Szkoda mojego czasu, bo naprawde trzeba znaleźć się w czyjejś skorze aby to zrozumiec. Zaraz się zacznie pisanie, ze dziecku prezenty na mikołaja wypominam- nie chodzi o to- łatwo popełnic głupstwo, zniechęcić, zaniedbac coś często rodzice zamiast wspólpracowac rozumiec co moze czuc dziecko woli sie zapetlic w tej złości,odsunąc od dziecka- to najłatwiejsze, a potem pretensje bo jestem bankomatem.....kazdy sam sobie zapracuje na opinie u dziecka, szacunek. Ojciec uczestniczy na tyle w ychowaniu dziecka po rozwodzie na ile sam chce- w przewarzającej większości- pomijam zabranianie kontaktów i to, ze sa ojcowie co latami dzieci nie widza z winy matki- tego nie rozumiem. Kazdy jest dorosły i sam podejmuje decyzje- albo współwychowuje w ograniczony sposób na ile pozwalają mi nowe obowiązki dziecko, albo nie- ja bym chciał a skolei żeby ojciec umiał mi powiedziec na co moge liczyć np. nie licz na nic.....pamietam, ze jak wychodziliśmy z sali rozpraw to sędzia mężczyzna powiedział za nami- nie jesteście małżeństwem, ale pamietajcie, ze macie do wychowania małe dziecko i nie przestaliscie byc rodzicami....sędzia facet- mój skład sędziowski nie był sfeminizowany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto czy Ty za kazdym
razem kupujesz dwojce dzieci czy tylko synowi. Jest roznica wtym, ze jak ktos przychodzi do domu to sie go czestuje a jak sie robi zakupy to kupuje sie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
"w ten sposób tata pokozuje, ze tamto dziecko jest lepsze, wazniejsze i potem syn mi się żali, ze siostra jest lepsza od niego, ze to córeczka taty- teraz tak jest a potem co bedzie? " Aja będę twierdził,że dopóki jest taka instytucja jak alimenty nigdy ładu i zgody nie będzie. Raz ,że wynika to z wymuszenia ,dwa czasem ojciec po prostu może nie mieć nawet na tego lizaka i dopiero pani mama robi problem. Ludzie jak biorą ślub to nie powinni się rozwodzić. Ja jednak jestem przekonany o tym ,że jak jest w tym domu to przede wszystkim zależy od kobiety. Przecież to z reguły mężczyzna stara się poderwać kobietę ,bo coś w niej dostrzegł nie tylko urodę, ,odwrotnie raczej się nie zdarza. Jak związek się rozpadnie ,moim zdaniem jest to przede wszystkim wina kobiety, jeśli są dzieci to one cierpią na tym najbardziej. Pytanie ,dlaczego kobiety wychodzą za mąż? Nikt mnie nie przekona ,oczywiście nie mam tu na myśli jakiś patologi , nikt mnie nie przekona ,że facet ,który kiedyś zabiegał o jakąś kobietę ,wziął z nią ślub ,założył rodzinę nagle przestał się nią interesować zupełnie bez powodu , nie mam tu też na myśli ,że znalazł młodszy egzemplarz , jak to niektóre panie piszą, brak zainteresowania kobietą leży tylko i wyłącznie po stronie kobiety. Moi rodzice ,żyją ze sobą ponad 40 lat. a przecież mama nie robi się młodsza i piękniejsza , a ojciec nigdy by jej nie zamienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto ja nie mówie o zakupach jako calości.....to syna nie obeszło, nawet jakby worek ciuchów kupili i złota i niewaidomo jakie frykasy....chodziło o zabawke- drobnostke, ze siostra dostała a on nie( bez okazji nie na mikołaja!nie wiem kto i dlaczego tak wywnioskował)- drobnoste nie jakies hallo syn odebrał to, ze jest gorszy...podałam głupi przykład pierwszy z brzegu...Ja jakbym kupowała będac z 2 dzieci coś w markecie 1 to i kupiłabym 2, a jak nie chiałabym temu drugiemu kupic nic, to nie kupowalabym nic i swojemu- innym razem jak bedziemy sami.....Dobrze pisałam wyżej,ze musze stale sie tłumaczyć i udowadniac, ze nie mam złych intencji.... Idąc Waszym tokiem rozumowania tata synowi powinien powiedziec tak- synu córce kupuje bo ja utrzymuje, a Ty idz do mamy bo nie dostaniesz ode mnie nic bo ja już za ten miesiąc alimenty zapłaciłem niech Ci matka kupi....moje dziecko jest takie ze z byle czego sie ucieszy....nawet jajka niespodzianki i juz żali by nie było po powrocie do domu.....postawcie się jedna z drugą na miejscu dziecka.... Tu byłą rola ojca zeby umiał zachowac się jak nalezy .... ja tez czasem synowi daje coś jak jedzie do eksa zeby zawiózł małej....świnia nie jestem to tylko dzieci, przyrodnie rodzeństwo i jak ojciec chce aby mieli dobry kontakt( a tak deklaruje) to lepiej zeby różnicy nie robił, bo syn już ma zal że on z tata nie jest, ze mało go odwiedza, a ze jak jest u niego to tata coś tam z córką robi- byle cocoby to nie było-jest zazdrosny choć nie zna jeszcze znaczenia tego slowa, bo to 5,5 latek. Ja zwracam na o uwage, bo w tym przypadku moje dziecko jest w tej gorszej sytuacji- dochodzący i musi wiele jeszcze wody upłynąc zanim zrozumie to wszytsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle
„Art. 5821. § 1. W sprawach o kontakty z dzieckiem przepis art. 582 stosuje się odpowiednio. § 2. Sąd opiekuƒczy w celu zapewnienia wykonywania kontaktów może w szczególności: 1) zobowiàzać osobę uprawnioną do kontaktu z dzieckiem lub osobę, pod której pieczą dziecko pozostaje, do pokrycia kosztów podróży i pobytu dziecka lub także osoby towarzyszącej dziecku, w tym kosztów powrotu do miejsca stałego pobytu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Trzeba zlikwidować taką instytucję jak alimenty. Niestety inaczej się nie da . Jak rodzic ma już zasądzone to koniec ,kropka. Płaci co musi i już , niby dlaczego miałby dołożyć dwa złote więcej? Ktoś odpowie ,bo to jego dziecko , ja odpowiem już zapłaciłem ,reszta należy do mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle
Zniecierpliwiony chyba źle przeczytałeś przepis. Pieniądze na utrzymanie dziecka można domagać się również od matki. "osobę, pod której pieczą dziecko pozostaje, do pokrycia kosztów podróży i pobytu dziecka" możesz widywać się z dzieckiem, ale to matka ma pokryć koszty jego utrzymania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
To nie jest tak do końca. Ojciec z reguły chce i przyjechać i coś dzieciakowi kupić. Problem polega na tym ,że matki uważają ,że ojciec musi , musi mimo że już płaci na dziecko alimenty. Wiadomym przecież jest ,że nikt nie lubi jak się na nim coś wymusza.Zwłaszcza jak nie czuje się winny zaistniałej sytuacji. Matka pobierając alimenty powinna zapomnieć o jakiś innych profitach , niestety nadal uważa ,że jej należy się więcej niż zasądzone a ja pytam niby z jakiej racji?. Oczywistym przecież też jest ,że im więcej da jeden rodzic tym mniej będzie musiał dać drugi , niby dlaczego jeden ma sponsorować drugiego? Ten bałagan nigdy się nie skończy dopóki będzie coś takiego jak alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znóa pan panie zzzz
co pan robi na portalu dla kobiet? pan jest pedałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos w sprawie
zgadzam się w 100%. dlaczego skoro ojciec dał ma się jeszcze dokładać do innych dodatkowych rzeczy. Poczytałam sobie i zauważyłam jedno - pokrętne jest myślenie byłych żoneczek. Jak jest sprawa ustalania alimentów to dają sobie rady, że to powinna być kwota WSZYSTKICH wydatków związanych z dzieckiem (codzienne utrzymanie, ubrania, nawet kwota, którą powinny odłożyć na lekarza - w razie czego, na książki na 1 września, na wakacje i ferie itd..). A na innych topikach piszą jakiego złego mają byłego męża bo znowu nie dał na książki, buty czy nie sponsorował ich wspólnego wyjazdu! NO TO JA SIĘ PYTAM JAK TO DO CHOLERY JEST??? Znam rozwódkę, której były mieszka 400km od nich i co miesiąc przyjeżdża do dzieciaka, musi opłacić hotel, bo nocuje i zabrać gdzieś dziecko. Wiadomo jej to nie obchodzi skąd on będzia miał na to pieniądze. A jak tylko ona musi gdzieś jechać z dzieckiem to zawsze woła o pokrycie kosztów przejazdu - na dodatek także swoich!!! I gdzie tu sprawiedliwość???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja zapytam panów tak....jak byliscie w małżęństwie to liczyliscie koszty utrzymania dziecka? Mieliście z żoną stała wyznaczona sume i tylko jej się trzymaliscie- broń boże wiecej- np. 800zł i ani zlotówki? Czy po prostu robiliscie zakupy i co tamdzickoe potrzebowało -raz mniej razwiecej z budżetu się wyskorobalo- wyciagała tata jedne z dtrugim portfel i płacił- nowe buty, rower, rolki, ksiązki......itp. Dlaczego nagle po rozwodzie to tak szczegółowo liczycie- zeby czasem zlotówki wiecej? Co się zmieniło? Dziecko jest mniej wasze? Zona to obca- to wiem, nawet w małzeństwie....ale dziecko? Co się nagle zmienia? Czy to nie jest obawa zeby czasem była zona się nie wzbogaciła? Ale czy któreś eks dorobiła się na alimentach majątku? Zawsze - ja przynajmniej tak uwaząm ojciec który interesuje się dzieckiem i uczestniczy na bieżąco w jego zyciu wie co ile dziecku zostało kupione...bo widzi jak dziecko chodzi ubrane, gdzie, co je, jakie ma zainteresowania, jakie kieszonkowe....itp. A który z was usiadł z była- chodź no Maryśka policzymy ile to nasze dziecko kosztuje...tak zn kartka i ołówkiem. Pamietam czasy sprzed rozwodu- maz wyciagał z portfela pieniądze i płacił za wszytsko- trzeba nie trzeba nie pytał się nigdy znaczy miał zaufanie....a teraz co? To kwestia braku zaufania? Co ma do tego panie zniecierpliwiony kto z jakiego powodu się rozstaje-toz to przecież tyczy Was małżeństwa nie pana i dziecka? Ja też nie ze swojej winy znalazłam się w sytuacji jakiej znalazłam....ale niech ktoś zapyta eksa.....no niedobra kobieta jestem to innej poszukl...bo tak najłatwiej problemy małżeńskie rozwiązać- romansując....i co? To po rozwodzie on chodził na mnie obrazony a chyba ja powinnam na niego byc..... Ojcowie piszą bo kobieta zdradziała nie ich wina płacić muszą, a cholkera jeden z drugim zamiast myslec o własnym tyłku pomyslcie co dziecko czuje jak sie mu rodzina zawali.....kazdy sobie kiedyś kogośznajdzie, życie ułozy, a dzieciak? To takie fajne miec ojczyma i macoche? Jeździć raz do taty raz do mamy.... Ja tez jestem dziekciem rodziców rozwiedzionych- wierzcie niemiło mi bylo.....a na syna jak patrze i z nim rozmawiam to tez az płakac się chce.....bo to nie jego wina i choć każde z nas poukładalo sobie jakoś życie nadal jest pogubiony. Pytanie nadal jest takie- dlaczego w małżeństwie się nie liczy kosztów nie żałuje....a niech ma...machnie ręką jeden z drugim a nagle po rozwodzie zmiana frontu? Mzoe faktycznie czasem lepiej poprosić niz zadać....ale tak szczerze to czy trzeba prosić jakbytata jeden z drugim sam os siebie się zapytał ...Ty Baska a potrzebujesz coś tam wiecej na to nasze dziecko....moze coś dolożyc, może czegoć jej brakuje.....? PYtał tak któryś z Was choć raz? Ja eksa po nogach bym calowała jakby taki domyslny byl.....widząc, ze rok szkolny się zbliza i wiecej wydatków jest dołozył coś ekstra...., zadzwonił, zapytal....i żadac wtedy by nie trzeba bylo..... Jak nie chcecie byc zmuszani to sami wychodzcie z inicjatywą....dzieci się ucieszą.... Zas co do alimentacji- to jeszcze tego brakowalo jakby nie było alimentów- tak ściagalnośc u nas jest na zenująco niskim poziomie i socjal mamy ....ze pozal się boze- nie wiem gdzie ta pomoc państwa, która tu jest tak podkreslana....jałumużna....nie dziwie si,ę ze niż demograficzny.... Z tymi alimentami i ich płaceniem to tak jak z antykoncjepcją.....jak wpadka to czyja to wina...ano kobiety, bo cholera to my nie wy zachodzimy w ciąze- ne ważne,z e dwoje dorosłych ludzi idzie do łózka, ale to baby wina- nie chciała zajśc to powinna się zabezpieczyć.....no ja moge brac cieżar antykoncepcjii tylko na siebie jak z jakimś malolatem niesuwiadomionym się przespie a nie dorosłym facetem..... i z alimantami tak samo....dziekco zostało z matka to niech płaci utrzymuje dokłada co jej brakuje tak kombinuje zeby starczyło.....rozumiem, ze to kara dla eks- czasem wiarołomnej, ale tam sa jeszcze dzieci....które zawsze dostają przy okazji.... I znów powtórze pytanie czy w małżeństwie tez tak jest? Po rozwodzie męzem żoną nie jestesmy ale nadal rodzicami.....i ponosimy odpowiedzialnośc za dziecko i uczestniczy jeden pan z drugim wzyciu swoich dzieci na tyle na ile chce, bo zawsze metody się znajdą- tak jak umieja ojcowie kombinowac aby nie płacic, taką samą ułańską fantazją mozna się wykazać żeby dziecko widywac i w jego zyciu uczestniczyć.... I jeszcze jedno to juz powtórze się jeśli ja matka dla świetego spokoju i dobr adziecka moge przymkąć oko na to i owoo i zamkąć buzie.....to tata tez moze...zawsze mądrzejszy mzoe pokazać, z ema kalse i zaxchowuje się jak należy.....moze po czasie druga strona tez otrzeżwieje, a jak nie to przynajmniej postepujac jak nalezy mam satyswakcje z tego, ze zrobiłam dla dziecka wszytsko co mogłam najlepiej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
" To ja zapytam panów tak....jak byliscie w małżęństwie to liczyliscie koszty utrzymania dziecka? Mieliście z żoną stała wyznaczona sume i tylko jej się trzymaliscie- broń boże wiecej- np. 800zł i ani zlotówki? Czy po prostu robiliscie zakupy i co tamdzickoe potrzebowało -raz mniej razwiecej z budżetu się wyskorobalo- wyciagała tata jedne z dtrugim portfel i płacił- nowe buty, rower, rolki, ksiązki......itp. ' Toja właśnie odpowiem , problem sprowadza się do alimentów i do winy za rozkład małżeństwa. Jeżeli są alimenty to się je dostaje ,koniec,kropka. Alimenty związane są z reguły z rozpadem małżeństwa ,chociaż nie koniecznie. Zatem jeśli jedna strona ma poczucie krzywdy to na pewno nie będzie jeszcze się domyślać ,że trzeba coś extra dołożyć , bo niby dlaczego?. Masz kobieto alimenty i koniec. Jeśli w Polsce ojciec będzie traktowany też jak rodzic a nie tylko bankomat to pewnie i ta sytuacja ulegnie zmianie . Miejcie panie pretensję do różnych feministek ,które spowodowały ,że takie a nie inne obowiązują przepisy i przekonanie w polskich sądach rodzinnych. Po co są zasądzane alimenty , ano przecież po to by było za co utrzymać dziecko . Zatem pieniądze są dane i czego Ty kobieto jeszcze chcesz? No to w końcu mają być te alimenty czy nie ? Jeśli są to czego więcej , to już nie małżeństwo ,nie rodzina . Dziecko staje się przedmiotem bo ma wyliczone ile kosztuje ,właśnie przez alimenty a właśnie powodują to kobiety. Poza tym nawet w rodzinie jakoś się gospodaruje bo musi starczyć do następnej wypłaty. W małżeństwie panie o tym wiedzą , po rozwodzie nagle to dziecko kosztuje nie wiadomo ile. Jeżeli będziecie traktować je jak przedmiot to nie dziwcie się ,że tak traktowane będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w Was kobiety
jest duzo zajadłości. Oj nic dziwnego, ze mężowie od was szurneli. Zniecierpliwiony ma racje co do alimentw. Toz to czysty szantaz ze stronz kobi8et. Jak mama wzlicza dyiecku jedzenie do sadu to jest dobrze. Jak tata to ostatni skurwiel. Nie uwazam, ze dzyieci musya zyc na tzm samym poziomie co tata. Niech zarobia na to w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zniecierpliwiony nie łapiesz- aliementy nic nie maja do sposobu rozstania- alimenty na dziecko, bo jak ktos jest bardzo pokrzywdzony z małżonków i winna jest 2 osoba to moze sie mąz/zona starać o alimenty na siebie.... Poczucie Twojej krzywdy jak sie ma do dziecka? To przeciez poczucie krzywdy z powodu postepowania żony.....męza.....a nie dziecka....dobrze mówie, ze mylicie pojecia. Czepiacie się zajadłości kobiet jak mąz był nie feer a sami tez macie wiele żalu- znam wielu męzczyzn takich, ale to sięma nijak do alimantacji na dziecko, alimenty to nie kara za rozwód a środki na utrzymanie dzieci....nie kara!!!!! W jedna i druga stronę. Jeśli nie alimenty to co? Tak łatwo pisać....w jakis sposób to dziecko trzeba utrzymac? Nie słyszqałam o jakis alternatywach? Nawet nad opieka naprzemienna mądrale sie sprzeczają, bo ile glosów tyle opinii. Jak kobieta ma dziecko utrzymać po rozwodzie? To, ze akrat dziecko ma prawo do życia na poziomierodziców zgadzam sięm, bo dlaczego ma mieć gorzej, bo rodzice sie rozwiedli- juz z tytułu nie posiadania pełnej rodziny przezywa dyskomfort- popytajcie swoje dzieci....jak się czuja, poczytajcie forum DDR..... Jak mam wiedziec, powiedziec ile dziecko kosztuje jesli tego nie policze?Z fusów kawy mam to wywróżyc? A ojciec jeden z drugim nie chce wiedziec na co płaci? Nie ma tu stakle glosów nad kontrola wydatków.....ja chęrnie pozbyłabym sięalimantów- niech ojciec opłaca wszytsko co trzeba i kupuje- mniej zachodu szfdac po sklepach sie nie trzeba.....kawe wypije w tym czasie.... Gadacie głupoty...ja to rozumiem- punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia nikt w mojej skórze nie wie co czuje..... Nie taki szantaz te alimenty, bo tak samo jak podwyższać to mzona obniżac......jaki poblem - nie podoba sie i do sadu...40zł to kosztuje. Jakbym traktowała dziecko jak przedmiotczy inna matka( sa wyjatki- wiem ale jaskłka nie czyni wiosny a kilka zakał czy zerujących matek na dzieciach nie czyni wszytskie pobierające alimenty tymi złymi, pazernymi) to odpękała bym tanioche na okryj bide i sie nie wysilała- soczki, witaminki, jogurciki- chleb, margaryna, jakies smarowidło...to a nie frykasy bez owocw da się żyć.....czlo0wiek chce zapewnic dziekcu godne zycie, nalezyte warunki a nie moja wina ,z e jako kobieta zarabiam mniej- generalnie kobiety zarabiają mniej, mają gorsze stanowiska, z racji macierzyńkiego, ciąz, dzieci jesteśmy dyskryminowane- zaraz po macierzyńskim musiałam wrócić dopacy jak chciałam zachowac swoje stanowisko, bo nikt ekstra czekał na mnie nie będzie,nikogo nie interesuje, z edziecko chore, opieke trzeba wziąśc itd......to co? Ojcam ma oszczedzać, bo się rozwiedlismy rodziną nie jesteśmy- nie ale dziecko to nadal rodzina, krew z krwi bliska osoba.... Dobra szkoda mojego wysilania....nigdy sięnie zrozumiemy- generalizujecie niepotrzebnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
'alimenty to nie kara za rozwód a środki na utrzymanie dzieci....nie kara!!!!! W jedna i druga stronę." To prawda ale ile pań tak myśli ,piękne słowa można wypowiadać ,nic nie kosztują. Uważam też ,że aspekt winy rozpadu rodziny ma ogromne znaczenie . Oczywiście ustala to sąd a nasze wiadomo jakie są . Setny raz już powtarzam ,że im więcej da jeden rodzic tym mniej musi dołożyć drugi . Krótko mówiąc będzie sponsorował drugiego rodzica , a niby dlaczego , zwłaszcza jeśli czuje się przez niego skrzywdzony? Uważałem i uważam ,że jak jest w tej rodzinie to zależy przede wszystkim od kobiety , oczywiście nie mam tu na myśli jakiś patologi. Ponadto każda sprawa o alimenty kobiety nie kosztuje nic ,ojca zaś zawsze , czy to w postaci opłat czy przyjazdów a niektóre uważają ,że należy im się jeszcze więcej ,extra. ? To jest sprawiedliwość, bez żartów proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Alimenty są złem samym w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierszy raz sie zgodze
panem , panie palancie Alimenty są złem samym w sobie. Bo oznaczają ze tatuś wybral sobie jakąś obca pania i przestał niejako "przy okazji" kochac własne dzieci a wciaz musi płacic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zdarza sie ze to żona
wybiera kogos innego? albo po prostu ludzie przestaja sie kochac i oboje podejmuja decyzje o rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim przypadku bylo tak, ze decyzje o rozstaniu podjela zona, powiedziala "skoro nie umimy zyc razem to musimy nauczyc sie zyc osobno" na dodatek zlego podczas rozprawy w trakcie ustalania alimentow na pytanie pani przewodniczącej składu sędziowskiego "czy mąż oprócz alimentów łoży w inny sposób na utrzymanie dzieci?, kupuje jakieś ubranka, buty, zabawki?" żona po chwili zastanowienia powiedziała "nie". Pytam sie zatem, co sie stało z tymi dresami, butami, spodniami, kurtką dla syna i co sie stalo z sukienka, rajstopkami, dresem i bucikami dla córki? przepadły w drodze z auta do domu? przeciez to jest na jednej działce?! dzieci wysiadaja z auta na działce matki na której stoi dom, po czym ida po schodkach do domu! nie rozumiem dlaczego kobiety w tak perfidny sposób klamią?! a na moje pytanie w jej kierunku "dlaczego nie powiedziala, że dzieciom kupuje odpowiedziała "wystarczy, że Ty powiedziałeś" komu sąd da wiare w tym cholernym sfeminizowanym ustroju? Nóż mi się w kieszeni otworzył. A jak byłem po dzieci ostatnio to od syna uslyszalem "tatus a mamusia powiedizala, ze sie obraziles i juz po nas nie przyjedziesz..." jak byscie zareagowali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×