Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

minimonia

za tydzień pogrzeb mojego synka...

Polecane posty

Gość smutny nowy rok
pomysl sobie, ze mieliscie sie spotkac - jak na stacji, czekalas az ON do ciebie przybedzie, i czekaliscie na to spotkanie latami, moze pol zycia... a wasze drogi sie rozminely. teraz znow musisz poczekac, az wasze drogi sie zejda, a wiedzac, ze sie jeszcze spotkacie i KIEDYS zostanie ci to jakos wynagrodzone, albo wytlumaczone w satysfakcjonujacy sposob, powinno ci byc latwiej. Pamietaj, ze dusza to energia, a energia nie ginie, ja wierze, ze sie jeszcze zobaczycie - ty i twój Kamilek, i kazda mama ktora utracila dziecko zobaczy je i bedzie mogla sie nim cieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minimoniu tak bardzo mi przykro, banalne słowa ale cóż innego cię teraz pocieszy..? Musisz być dzielna, dla Kamilka i zrobić wszystko by znów być mamą, by Twój Kamilek żył w Twoich innych dzieciach (bo tak właśnie będzie) Skonsultuj się z jakimś świetnym specjalistą w sprawie szyjki macicy i życzę Ci abyś urodziła jak tylko szybko się da (wg oceny lekarza), by Kamilek mógł \"żyć\" dalej. I koniecznie pożegnaj się z nim, daj sobie czas, niech ta chwila trwa tyle ile będziesz tego potrzebować. I ja tez zrobiłabym coś z tym szpitalem. Ty już nic nie zyskasz ale może uratujesz w ten sposób życie innego dzieciątka, które dzięki twojej interwencji nie będzie skazane na śmierć. Może w ten sposób śmierć twojego Najukochańszego Syneczka na coś się zda, może choć tyle, że inne dziecko będzie mieć szansę, szansę którą tak brutalnie odebrano Twojemu dzieciątku. Ja tez uważam, że maleńkie szanse na życie miał Kamilek, tak wcześnie urodzony, ale zawsze jakieś miał a przynajmniej, wy mielibyście dla siebie ciut więcej czasu niż te kilka minut i to w tak brutalnych okolicznościach. Nie musisz się sądzić ze szpitalem (wiem że nie o to ci chodzi) ale rozdmuchaj sprawę, by kolejna matka miała większe szanse, by nie przeżywać tego koszmaru, w którym ty teraz jesteś. Tulę Cię do serca i modlę się za ciebie, męża i Kamilka (choć jemu -w to wierzę bardzo- jest teraz tak dobrze, jak my nawet nie umiemy sobie wyobrazić jak) I proszę bądź dzielna a czas rzeczywiście leczy rany... W piątek będę z Wami myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chanelparis
bardzo Ci wspolczuje.... to musi byc straszny bol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu, śniłaś mi się dziś w nocy i śnił mi się Kamilek. Śniło mi się, że jechałyśmy pociągiem, trzymałaś jego ciałko na kolanch a ja próbowałam Cię przekonać żebyś nie oglądała Go martwego. I tak postanowiłaś go zobaczyć - wyglądał jak mumia. Trochę żauję że niektórych moich bliskich widziałam martwych bo właśnie taki ich obraz do mnie najczęściej wraca - może dlatego miałam taki sen. Szperałam na www.wcześniak.pl nie ma tam opisanego tak wcześnie urodzonego jak Kamilek dziecka w Polsce które by przeżyło :(, jest jedna dziewczynka z USA. Są opisane dzieci o kilka tygodni starsze urodzone w Polsce, wszystkie są niestety niepełnosprawne. Chyba dlatego nasze konowały nawet nie próbują ratować maleństw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro
Mysle ze niepowinnas chowac uczuc,wlasnie ze przy mezu najwiecej placz,rozmawiaj z nim,musisz sie wyplakac musisz wyrzucic z siebie emocje smutek i zal,nietrzymaj tylu uczuc w sercu,tylko czas zelzy ci cierpienia,ale napewno nawet za 30 lat jeszcze bedziesz czula smutek gdy przypomni ci sie synek.Moze idz na spacer i sie wykrzycz,krzycz tak glosno jak tylko mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro
a co do polskich poloznych-to okropne szmaty,malo jest dobrych zyczliwych polskich poloznych,zapytaj sie ordynatora tego szpitala co to mialo wszystko znaczyc,ludzie przeciez tak wczesny porod jest pod szczegolna opieka,obojetnie czy jakas szmata daje szanse na przezycie czy tez nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7 i 3
sama mam dwoje dzieci i nie wyobrażam sobie ich straty.... coz moge napisać...przeczytałam cały topik i cały przepłakałam.. mysle ze z każdym dniem będzie lepiej.. nie ma sprawiedliwości i nigdy nie było,nie wiemy dlaczego bog tak chciał dlaczego zabrał Kamilka do siebie,ale pomysl sobie że on wie co robi i na pewno nie chciał twojej krzywdy,moze chciał cie uchronic przed czymś,moze chciał wystawic cię na próbę,posukaj ukojenia w bogu wiem ze ejstes teraz rozżalona na cały swiat i na wszystkich do boga też na pewno masz pretensje... ale on nie zadaje nam cierpienia którego nie możemy unieść,wiem wiem ze to głupie ale ja własnie w ciezkich i niezrozumiałych sytuacjach zwracam sie do niego i poddaje sie jego woli wtedy mi łatwiej. jutro minie 10miesiecy od smierci mojego dziadka..była to pierwsza osoba z mojej najbliższej rodziny ktora umarła,serce mi pekało bo dla nas nigdy nie ma odpowiedniej pory odpowiedniego wieku na śmierć bliskich i chociaż żyli by 100 lat to i tak było by nam mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poszłam dzis do kościoła, chciałam iśc do spowiedzi przed pogrzebem, ale najpierw potrzebowałam rozmowy z księdzem. nie chciałam przystępować do spowiedzi z takim zwątpieniem w Boga. powiedziałam mu co się stało, i spytałam dlaczego Bóg pozwala by działy się takie rzeczy... jego odpowiedz mnie załamała, powiedział ze z tym problemem to nie do niego, mam się zgłosić do Adama i Ewy, bo to oni nam zafundowali grzech pierworodny. a poza tym jeszcze dodał ze czy mi sie to podoba, czy nie, ludzie będą umierac, jeden pożyje 80 lat, inny 30 a jeszcze inny godzine, i Bóg nie ma tu nic do rzeczy... wstałam i wyszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie caly nasz kasciol...nie dosc , ze stracilas synka to tyle przykrosci Cie jeszcze spotyka. Ja do kosciola po smierci mojego synka nie wrocilam...zreszta juz od dawna do niego nie chodzilam. Wierze w Boga a kosciol mi do tego nie potrzebny. Zycze duzo wytrwalosci, trzymaj sie kchana sciskam Cie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooo
tez bym wstala i wyszla...co za bezczelnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.dlaczego.org.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu oczywiście głębokie wyrazy współczucia nie napisze że wiem co czujesz bo to moge tylko sobie wyobrazić nic gorszego niż przeżyć śmierć dziecka. Chcę Ci napisać że nie ma twojej winy absolutnie natomiast widzę karygodne zaniedbanie perosnelu !!!!! Musisz byc tego świadoma skąd to wiem.. Nie tak dawno leżałam na patologi ciąży w sali z dziewczyną w 24 tyg ciąży trafiła z objawami jak ty wcześniej miała skurcze.Lezała ze mna juz tydzien. Dostawała tabletki pewnej nocy znowu lekkie skurcze dostała wiecej tabletek i tak do rana przespała . Rano coraz mocniej nagle odeszły jej wody pobiegłam po lekarzy przylecieli łącznie z ordynatorem, przenieśli szybką ją na łóżko aby wywieść z sali miała juz skurcze parte i dziecko wychodziło na świat nie dojechali do porodowej z patologi ale przynajmniej do zabiegowego. Tam juz dowieźli inkubator i dziecko natychmiast pojechało na sygnale do Lublina do specjalistycznego szpitala gdzie lepszy sprzęt.Ważyło 800gram nietety nie wiem jakie dalsze losy nie mniej jednak najważniejsze jest to, że tak małe dzieci są traktowane normalnie jak człowiek który potrzebuje pomocy!!! Wszystko widziałam byłam tam i przeżyłam jako świadek nie ma słów aby to opisać , sama byłam w 37tyg i długo nie mogłam dojśc do siebie. Minimoniu jak tylko przeżyjesz pierszą fazę żałoby która najtrudniejsza walcz o to żeby dowiedzieć sie dlaczego nie udzielono Ci takiej pomocy jak tej dziewczynie. Sytuacja wydaje mi sie identyczna niemal!!!! Przeciez to skandal ze w jednym szpitalu jest tak a w drugim jak to ktoś nazwał cicha eutanazja. Tak nie może być. Powalcz dla Kamilka!! Dla mnie mówię Ci szczerze to nie do wiary że Cie tak zostawili zaniedbali obowiązki bo i sylewster wszystko na twoją korzyść walcz!!!!! Łacze sie z Tobą w bólu Teresa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rok temu trafilam w 12 tyg. ciazy do szpitala z plamieniami:( nikt mnie nawet przez pol dnia nie zbadal, polozyli mnie i czesc, wieczorem plamienie bylo silniejsze, powiedzialam o tym pielegniarce, ta poszla po ordynatora, a ten mnie badal i nakrzyczal na mnie, ze cos sobie ubzduralam, ze w pochwie nie ma krwi i mi pokazuje rekawiczke:O rano poszlam na usg... ciaza obumarla, na 12 wyznaczyli mi zabieg, a ja czekalam jak na wyrok, majac ochote uciec. lezalam na sali z kobietami z usuwanymi macicami itp, bo to byla ginekologia, one sie smialy, zartowaly, a ja lezalam i wylam... po zabiegu dalej ryczalam i tak do dnia nastepnego kiedy sie mnie pozbyli z oddzialu... nikt nie przyszedl pomoc, wesprzec, porozmawiac... jedyne co chcialabym wiedziec, to poznac plec, nadac mu imie... boli mnie tez, ze splonelo gdzies w piecu z brudnymi opatrunkami... ale staram sie o tym nie myslec:( po 2 miesiacach zaszlam w ciaze, moj synek ma juz 5 miesiecy i jestem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie, ze dostalam taki dar od losu, szczegolnie ze w 8 tyg. znow mialam plamienia, okazalo sie, ze byly blizniaki i jeden zaczal sie wchlaniac, przez miesiac to plamilam, to krwawilam, ciagle lezalam, mialam 50% szans na donoszenie ciazy... musisz wierzyc, ze bedzie lepiej, ze nastepnym razem sie uda. nie przezylam tego co ty i wiem, ze twoj bol jest nieporownywalnie wiekszy niz moj... moja tesciowa dwukrotnie poronila w 4 miesiacu, raz lapala swoje dziecko w toalecie i trzymala w rece takie malenkie myszatko:( ale po tych poronieniach w koncu przyszedl na swiat moj maz. i choc nie przepadam za moja tesciowa, to kocham tego mojego chlopa i ciesze sie, ze pojawil sie na tym swiecie, bo tesciowie wiecej dzieci nie planowali:) wierze w to, ze czasem trzeba przejsc swoja droge przez meke, aby uzyskac cos o wiele cenniejszego. teraz juz bedziesz silniejsza. trzymaj sie, my, lipcowki jestesmy myslami przy tobie. pozwol sobie na zal, ja wylam bez przerwy przez 3 dni, pozniej juz bylo mi lzej. wiesz niektorzy zyja wiele lat i przez cale swoje zycie nie zaznaja milosci, a twoj skarb przezyl tylko 15 minut, ale byl kochany, upragniony i jedyny. jest mi okropnie przykro, ze musisz przez to przechodzic, ale jeszcze nie raz wzejdzie dla ciebie slonce i usmiechnie sie los:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdusia
a ja poroniłam w domu, w 9tc zakopalismy z mezem blisko domu... nie chciałam zeby wsadzili do sloja w szpitalu... imie nadalam, w sercu....:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.Krzysia
Mnie też kościół do wiary w Boga jest zbędny. Był zbędny od dłuższego czasu, a po śmierci Krzysia już zupełnie. Tym bardziej ze jest pełen wstrętnych ludzi mieniacych się przedstawicielami Boga. Ja po śmierci Krzysia usłyszałam że " co tam, urodzisz jeszcze nie jedno dziecko" i jedyny nacisk kładli na to czy ochciłam Krzysia w szpitalu czy tez nie. To są często ludzie wypaczeni uczuciowo, nie mający nic wspólnego z Bogiem, miłością i wspólczuciem. Wiesz co: OLEJ ICH !!!Bóg i tak wie co czujesz, myslisz czy Go kochasz, bez posrednictwa świrów w czarnych pelerynach, bo nie znam żadnego który byłby w kościele z powodu prawdziwego powołania. Szczególnie teraz gdy za nami takie bezrobocie, a tam mieli wszystko za darmo. Więc....módl się do Boga, a z resztą daj sobie spokój. Ty, Twój mąż, Twoje dziecko i Bóg który jest z nim są najważniejsi. Dobrze że wyszłaś......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do księdza - :O (i tyle bo słów brak) nic nie szkodzi że zwątpiłaś chwilowo w Boga...myslę, że On to rozumie i będzie z Tobą w trudnych dla Ciebie chwilach mimo wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam .Minimoniu ...chcialam ci napisac cos madrego co podniesie cie na duchu ... ale nie mam sil ..tak strasznie mi przykro ... nie wyobrazam sobie nawet jak cierpisz .. jak ci musi byc ciezko ... mam tylko nadzieje ze czas zaleczy rany ... i z kazdym dniem bedzie ci latwiej ... strasznie mi ciezko sklecic nawet te kilka zdan .. trzymam kciuki za ciebie i modle sie za Kamilka ..niech jego anielska duszyczka nie zazna juz ani bolu ani chlodu ... jeszcze raz najszczersze wyrazy wspolczucia ...:((:((:((:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam ze tak wtrącę - trochę na temat trochę nie. z moim chłopakiem nie jestesmy po slubie. Jak urodził się nasz synek - proboszcz ode mnie z parafii odmówił nam chrztu bo nie mamy slubu (jakby to było najwazniejsze) a po drugie nawet na niego nie spojrzał i kazał zostawić wózek przed biurem parafialnym (mały akurat spał), poszlismy do innej parafii - gzdie proboszcz nas mile zakoczył. Na początek przywitał się małym naznaczył mu na czółku znak krzyża i jak powiedzielismy o co chodzi to spytał się tylko kiedy chcemy dziecko ochrzcić. Nie wypytywał dlaczego nie mamy slubu, nie dręczył nie zmuszał że przed chrzcinami mamy się pobrac itp. Wspaniały człowiek. Żadko się tacy zdarzają, ale jednak są - tylko tzreba dobrze trafić. I jeszcze nam powiedział ze chrzest nie jest płatny tylko co łaska - jesli nie mamy nie musimy nic dawać. A ten poprzedni powiedział konkretną kwote i tyle!! Także sa ksieża i księża - szkoda ze akurat trafiłas na takiego bałwana, który nie ma powołania. Życzę ci żebyś znalazła księdza z prawdziwym powołaniem który pomoże ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czatalam twopje wypowiedzi na poprzednim topiku ... wiem jak jak bardzo kochasz Kamilka i wiem ze to co przed tobą to najciezsza proba jaka cie czeka ... dlatego sercem i dusza jestem przy tobie .. co do szpitala ..brak mi slow:(... nie wiem ile wazyl Kamilek ..ale wiem z romowy z rehabilitantka mojej coreczki..ze jej pacjetntka sliczna dziewczynka ktora wazyla przy urodzeniu 530 gram (spadla do 480) przezyla i nikt nie pozwalal jej umierac.. tylko walka o jej zycie trwala kilka miesiecy... wiem ze byla do tego stopnia mala ze nie zdazyly jej sie wyksztalcic do konca palce..i po wielomiesiecznej walce i jej rehabilitacjach tylko to jedno rozni ja od inych dziciaczkow ( byla najmniejsza pacjetnka mojej rehabilitantki ).. wiec nie rozumiem nie pojmuje jak oni mogli tak postapic ... jesli byloby tak jak pisalas ze nie mialby pluc ..odrazu sie umiera .. mysle ze plucka byly oczywiscie niewyksztalcone do konca ale byly ... jedno wiem napewno jesli masz kogos obwiniac to nie siebie bo ty jako matka zrobilas wszytko co nalezy .. czytalam jak dbalas o siebie i Kamilka .. wiec pod zadnym pozorem nie obwiniaj siebie ..jesli ktokolwiek tu zawinil to lekarze ..tym ze nie podjeli proby ratowania Kamilka :(.... trzymam mocno kciuki za ciebie i twoja rodzine .. mam nadzieje ze razem przez to przejdziecie :((. jeszcze raz wyrazy wspolczucia:((:((:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj byłam znów w kosciele, tym razem trafiłam na dosyć życiowego księdza, rozmawiał ze mną ponad godzinę, i chyba jestem teraz spokojniejsza, troszkę mi lżej...dzis zawiezliśmy Kamilkowi czapeczkę i pieluszke do owinięcia jego małego ciałka, jutro będę mogła go zobaczyc, ten ostatni raz... a potem juz nic mi nie zostanie :( jutro o 9.50 pogrzeb mojego synka... prosze wszystkich odwiedzających ten topik o modlitwę za Kamilka, za mnie i męża, aby Bóg pozwolił nam godnie pożegnać nasze dzieciątko, i żebyśmy potrafili to jakos znieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 10 dniach dokładnie...chyba nie uważasz ze ktoś mógłby robić sobie z tego żarty? Boże... tyle czasu trwają procedury, zwłaszcza w warszawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 293874590283
Jutro 9:50 razem z rodziną będziemy się modlić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minimoniu, trzymaj sie, wiem, ze teraz swiadomosc, ze inni ludzie zyja normalnie, ze swiat kreci sie dalej jest przytlaczajaca, ale jestesmy z toba myslami. zobaczysz, zostanie ci to odplacone po dwakroc. pozegnaj sie z synkiem, moze chociaz tobie latwiej bedzie zyc z tym bolem, bo ja ciagle gdzies na dnie duszy mecze sie, ze moze lekarze sie pomylili, ze bylo tylko jedno usg, ze nie wiem nic:( i nie zadreczaj sie, ale zrob co trzeba z lekarzami w tym szpitalu kiedy juz przyjdzie etap zlosci. zostawili cie sama sobie w tak trudnej chwili, to jest nie do pomyslenia!!! lekarz ma obowiazek walczyc do konca o kazde zycie. pamietaj, zawsze jak przyjdzie chwila zwatpienia, zalu, zlosci, mozesz pisac tutaj, na pewno nie zostaniesz sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomodle się jutro
trzymaj się jakoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całkowicie podpisuje się pod tym co napisała Justyna. Myślę że na forum jest wiele życzliwych ludzi, ktorzy pomogą Ci zmagać się ze swoim problemem. Też jutro będę pamiętał w modlitwie o Kamilku, o Tobie i calej Waszej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję wam bardzo za wsparcie w tych najtrudniejszych chwilach. powoli dochodze chyba do siebie, wczoraj bardzo długo rozmawiałam z księdzem, a dzis w nocy tez dużo sama myslałam dlaczego tak się stało. Moze Bóg chciał mi dacjakiś znak? nadal nie rozumiem jego poczynań, ale powoli się z nimi godzę. moze On chciał, zebym miała jakiś cel w zyciu, zwiazany z wiarą? teraz mam do czego dążyć, chcę się spotkać kiedyś z moim synkiem, a skoro wierzę że jest aniołkiem w niebie, to równiez chcę się tam dostać. wierzę ze on tam na mnie czeka, i nie chciałby patrzec jak się zamartwiam i płaczę. napisałam kilka listów do Kamilka, włozę mu je do trumienki jutro. Mąż dostał kiedys od kogoś małego aniołka, odda go synkowi. ale nadal bardzo tęsknię do maluszka, bardzo mi go brak... wiem ze wiele z Was modliło się za mnie, myślę ze też dzieki tym modlitwom odzyskałam chociaż część spokoju ducha. Bardzo wam dziękuję, i proszę, bądzcie jeszcze jutro ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się Monia, jutro ciężki dzień przed tobą, my myślami jesteśmy z tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7 i 3
Śmierć nie jest końce, ale początkiem -początkiem życia wiecznego,które Pan obiecał swoim sługom. Dlatego śmierć przenosi człowieka,który Ewangelię uczynił wzorem i pragnieniem swojego życia,tam gdzie jest Chrystus. JAN PAWEŁ II Do niego będę sie modliła o wstawiennictwo za Tobą i twoja rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem tutaj, niby to glupie, ale od rana mysle o tobie, o moich bliskich ktorzy odeszli... kamilek przez tych kilka minut zycia zebral cala milosc swojej mamy przeznaczona na wszystkie lata, jedyna dobra rzecz wyplywajaca z tego to fakt, ze nie urodzil sie w dworcowej toalecie, niechciany i odrzucony, ze przez caly czas czul milosc swoich rodzicow... wielu ludzi nie jest w stanie przetrwac takiej proby, malzenstwa sie rozpadaja, dlatego trzeba ogromnej sily, aby isc dalej i nie myslec o tym co sie stalo. pamietac, owszem, ale nie rozpamietywac. monika, mam nadzieje, ze juz za kilka miesiecy bdziesz mogla podzielic sie z nami dobra nowina, ale nie spiesz sie z tym, z doswiadczenia wiem, ze im szybciej zaczynasz sie cieszyc tym gorzej to sie moze skonczyc. pewnie teraz czekasz w kaplicy, zaraz zacznie sie ceremonia, juz sie z maluszkiem pozegnalas... nie martw sie, teraz juz bedzie coraz lzej, nie raz zaplaczesz na to wspomnienie, ale z kazdym dniem latwiej ci bedzie funkcjonowac. staram sie byc choc myslami przy tobie, mam nadzieje, ze mimo wszystko znajdziecie oboje oparcie w rodzinie, tesciowie moze nie chcieli sie wam teraz wtracac, bo przeciez tez sie cieszyli na wiesc o wnuku. czasem tak jest latiej, udaac, ze nic sie nie stalo... kamilku bardzo mi przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×