Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

minimonia

za tydzień pogrzeb mojego synka...

Polecane posty

oj wraca, niestety :( od śmierci Kamilka boli mnie serce. ide dzis do kardiologa, moze cos mi przepisze...cały organizm reaguje na ten stres, schudłam 8 kg w niecałe 2 tyg, wszystko staje mi w gardle. wczoraj potwornie spuchły mi piersi i bardzo bolą, bojęsię ze dostanę pokarmu, chociaż \"doświadczone\" położne za pewniały mnie ze jesli ie wystapi on w 2-3 dobie po porodzie to juz go pozniej nie bedzie. dzis przyjezza do nas mój najlepszy kolega, jeszcze z liceum, jego zona jest w ciązy... spodziewają się synka. Ma się urodzic w połowie kwietnia, Kamilek miał być 2 tyg młodszy od niego :(... jakie to wszystko jest straszne, tak cięzko pomysleć ze wokół rodzą się dzieci, moje koleżanki zachodzą w pierwsze ciąze i od razu sukces, nie mają problemów, rodzą zdrowe dzieci...a u nas? jeden aniołek tak malenki ze nawet nie znamy płci... wielka rozpacz i pocieszenia ludzi, ze następnym razem na pewno juz się uda. a ten następny raz to nasz największy dramat, widziałam swoje dziecko, rodziłam je w bólach, i odeszło... nie ma go, a ja z kazdym dniem coraz bardziej tęsknię do synka. codziennie jestesmy na grobie, płaczemy z męzem. dzis pojdziemy oglądać nagrobki. kwiaty szybko zwiędną, i zostanie puste miejsce z małym, białym krzyżem...nigdy nie myslałam ze bedę wybieraćnagrobek dla dziecka... przecież to nie tak miało być, nie taka jest kolejność, rodzice nie powinni zegnać swoich dzieci... jak to zrozumiec? nie potrafię, nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-normalny
strasznie mi przykro:( łaczę sie w bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimonia - czytając twoje posty serce mi się kraja. Brakuje mi słów pocieszenia. Bardzo bym chciała znać lekarstwo na tak straszliwy ból. Jedyne lekarstwo jakie narazie istnieje to czas. Byłaś na stronce \"dlaczego\" ? Tam sa rodzice, którzy sa w podobnych sytuacjach co wy - może oni ci podpowiedzą jak przeżyć. Cieżko jest się wypowiadać komuś kto tego nie przeżył. Choć mimo wielu chęci chciałabym ci pomóc - to nie wiem jak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptycznap
Po 1 jakby umarł mi syn nie potrafiłabym pisac na forum po 2 czemu tak długo czekacie do pogrzebu od chwili urodzin ? przeciez to nienaturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sceptyczna - jakbyś dobrze przeczytała to byś wiedziała ze jest już po pogrzebie... i jeśli załozycielce tego forum jest łatwiej pisząc tutaj nie możesz jej tego zabronić. Każdy z nas jest inny i co innego pomaga mu w uporaniu sie z taki wielka tragedią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptycznap
spoko wiem ze po pogrzebie ale od 1.01 do pogrzebu ile dni minelo? mialam ostatnio pogrzeb bliskiej osoby i wiem ze tyle nie trzyma sie ciala nawet gdy wykonywana jest sekcja zwlok ach jacy wy wszyscy jestescie milosierni i naiwni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to za tydzień
wg religii ogólnoprzyjętej w Polsce to trzy dni, a nie tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytaj uważnie
wyłyżeczkowanie nie po 2 godzinach Po 2 godzinach od łyżeczkowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sceptycznap- nie mozesz wiedziec co byś zrobiła gdyby ci syn umarł, i nie życzę ci żebyś musiała się tego dowiadywac. \"wypisanie się \" przynosi mi ulgę, miło mi że tak wielu obcych mi osób modliło się za nas... po 2- szczerze mówiąc też mnie zdziwiło to, ze tak długo się czeka na pogrzeb... ksiądz wyjaśniał to tym, ze w tym czasie było sporo dni wolnych, w które nie robi się pogrzebów- święta bożego narodzenia, Nowy rok, a ludzie umierają tez w te dni. więc zawsze w tym terminie są - jak to on określił- przestoje :O no i to warszawa, tu się nie chowa ludzi 2 czy 3 dni po śmierci- siła wyższa- dużo ludzi, mało terminów mszy. gdybyśmy z mszy zrezygnowali, pogrzeb byłby wczesniej. łyzeczkowanie-tuz po porodzie, po 2 godz kazali mi wstac... przy okazji- czy ktoś się orientuje co grozi lekarzom gdyby nie mieli mojej zgody na ten zabieg? bo nie przypominam sobie żebym cokolwiek podpisywała, a z tego co wiem lekarze muszą mieć zgodę pacjentki (pisemną, lub ustną jesli istieje zagrożenie życia) na zabieg. i wogole po co ten zabieg? czytałam ze robi się go jesli np. łożysko się całe nie urodzi, w moim przypadku łożysko rodziłam juz w gabinecie zabiegowym, więc musieli mnie tam przewieźć w tym celu zanim urodziłam łożysko...czy taki zabieg jest standartem po porodzie? byłam dzis u kardiologa, z sercem wszystko ok, a bóle które mam są na tle nerwowym lub depresyjnym. jutro wizyta u psychologa, chociaż w tej chwili jakoś specjalnie go nie potrzebuję, ale to ciężko wyczuc, teraz siedzę spokojnie, piszę w miarę konkretnie- mam nadzieję- a za chwilę mogę wpaść w mega dołek i załzawić mężowi koszulę... to mnie własnie martwi, te skoki nastrojów. siedze i czytam książkę, nagle jedna myśl o Kamilku potrafi tak zaboleć ze az brakuje tchu,no i płaczę od razu... dzis spotkałam się tez z kolegą, widziałam jak na siłę unika tematu naszego synka, jakby on nigdy nie istniał... ale w koncu się przemógł, spytał co się własciwie stało, jakie były przyczyny, porozmawialiśmy sobie. czemu ludzie sądzą ze rodzice osieroceni nie chcą o tym rozmawiać? unikanie tego tematu jest bardziej bolesne niz szczera rozmowa. a przeciez wystarczy powiedziec\" przykro mi ze tak się stało, czy chcecie o tym porozmawiać?\" my przecież nadal kochamy naszego synka, chcemy o nim rozmawiać, przeciez on istniał naprawdę, był z nami krótko ale był...teraz jest w naszych sercach, niech inni ludzie też o nim pamiętają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
minimonia ----> te bóle serca są naturalne :( jak mi umarł ktoś bliski, to przez pewien czas też mnie takie bóle łapały i chodziłam zgięta wpół :/ ktoś mi powiedział, że to właśnie ten "ból serca", o którym się pisze w powieściach... więc przynajmniej tym się nie przejmuj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki topiku ..
Mam nadzieję że nadałaś chłopczykowi imię. Przynajmniej w myślach. To ważne by nadać mu imię, pomimo że nie żyje. Twój synek istnieje ale nie w naszym świecie. Jednakże Twoja miłośc jest ważna. Ważne byś nadała mu imię. Nie wiem czy jesteś wierząca... ale jeśli tak to zamów mszę św. za duszę synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptycznap
przykro mi przepraszam, stracilam dziecko w 6 tyg ciazy nawet nie mialam łyzeczkowania do tej pory nie wiem czy tak powinno byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki topiku ..
Przepraszam. Przeczytałam tylko pierwszy Twój post. Kamilek. Bardzo ładne imię. Teraz chyba nic nie zdoła ukoić Twojego bólu. Tylko wiara moze podtrzymywać człowieka na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo mi przykro, przytulam cie w sercu ❤️ jejku az sie poplakalam, a jak zobaczylam na date, moj tata zmarl 1 stycznia co roku przezywam to na nowo. nie ma takich slow ktore ukoja twoj bol, on nigdy nie zniknie moj tata po 4 latach w szpitalu zmarl, teraz jest juz 6 lat jak nie ma go z nami. czas leci, a rana w sercu zostanie, ale bedzie ci lepiej, zobaczysz :) jestem z toba, choc cie nie znam. kochana, placz ile chcesz, mi to pomagalo. mowisz ze twoj maz potrzebuje wsparcia, wystarczy ze go przytulisz, chwycisz za reke i bedzie wiedzial ze z nim jestes, nie musisz nic mowic, mozecie pomilczec razem, zycze ci duzo sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymaj sie dzielnie
czas dziala na Twoja korzysc zobaczysz ze juz niedlugo bedziesz znowu w ciazy i tym razem wszystko bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sceptycznap- przykro mi z powodu twojej straty. to ze nie miałaś zabiegu to bardzo dobrze- najwidoczniej u ciebie nastąpiło poronienie samoistne, i macica sama się oczyściła. wtedy zabieg jest niepotrzebny. ja również straciłam swoje pierwsze dzieciątko w 6 czy 7 tc, ale niestety miałam zabieg. teraz dowiedziałam się ze być moze jest on przyczyną tego przedwczesnego porodu, i co za tym idzie - śmierci mojego synka. teraz miałam kolejny zbieg- jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie :O, i paniczny strach mnie ogarnia przed następną ciążą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymaj sie dzielnie
na razie sie boisz i to zrozumiale, daj sobie troche czasu ale nie za duzo..nie boj sie kto sie boi jest niewolnikiem..ja wiem nie wiem skad ze tym razem Ci sie uda..tym razem bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> trzymaj sie dzielnie- dziekuję za pocieszenie. ale ile bym nie miała dzieci, to i tak żadne z nich nie będzie Kamilkiem, on odszedł. nikt go przecież nie zastąpi. zwróciliście uwagę, ze najczęściej pociesza się matke po stracie własnie takimi słowami?\" nie martw się, jeszcze będziesz miała dzieci, będziesz w ciazy\" . Ludzie mówią to w dobrej wierze, ale osieroconych rodziców to nie pociesza. czy w przypadku gdy żona traci męza ktoś jej mówi: nie martw się, jeszcze będziesz miała męża? lub gdy umiera starsze dziecko- też nikt nie pociesza rodziców w ten sposób. dlaczego umniejszamy tragedię straty noworodków, ciąż? to przecież też są ludzie...nizastąpieni, choć tacy maleńcy, tak krótko byli z nami... o całe zycie za krótko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boże dlaczego zabierasz dzieci tym którzy tak ich pragną a dajesz tym nie wlasciwym którzy nimi poniewieraja oddaja do domów dziecka usuwaja przez aborcję. świat jest tak niesprawiedliwy. Kochana jestem z Tobą próbuje wyobrazić sobie co czujesz jak to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Minimonia. Często czytam ten topik jednak ciężko mi się odezwać, gdyż nawet nie wiem co ci napisać. Żadne słowa nie ukoją twojego bólu, żadne pocieszenia nie wrócą ci Kamilka. Jeszcze niedawno razem pisałyśmy na majówkach, bardzo mi tam brakuje twoich rad i brakuje mi ciebie. Tymbardziej nie wiem jakimi słowami do ciebie przemawiać, gdyż my jesteśmy ciągle majówkami a ty już niestety nie. Bardzo to smutne że nie możesz już z nami cieszyć się tą radością. Nikt nigdy nie wróci ci synka ani go nie zastąpi ale mam nadzieję że jeszcze przyjdzie czas kiedy będziesz mogła na nowo cieszyć się z bycia mamą. Życzę ci tego z całego serca. Dla mnie zawsze będziesz majówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to glupie co napiszę.... Ale my z żona też przeżyliśmy poronienie drugiej ciąży we wczesnym stadium. Był żal... ale oczywiście nie taki jak Twój bo nie zdążyliśmy sie jeszcze oswoić że bedzimy mieli drugie dziecko. Właściwie to było krótko po stwierdzeniu ciąży. Jakiś czas potem miałem sen. Sniło mi sie że umarłem i znalazlem sie w jakimś dziwnym miejscu. Było tam dużo jakichś małych ... nie wiem jak je nazwać, stworki, aniołki ...Unosiły sie w przestrzeni. W pewnej chwili jedno z nich podfrunęło do mnie, pogładziło rączką po twarzy i powiedziało czule: \"tatuś...\". Wiem, to tylko sen - ale zrobilo mi się jakoś lżej na duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu ---> ja myślę, ze te nagłe skoki nastrojów (od spokoju do płaczu) to może być coś z hormonami wiadomo w ciąży hormony szaleją , widocznie u Ciebie coś jest z nimi nie do końca tak jak powinno może spróbuj sobie zrobić jakieś badania pod tym kątem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulencjaaa
Minimoniu myślę,że powinnaś poczekać trochę z ponownym zajściem w ciąże. Porozmawiaj z ginekologiem na ten temat,ale uważam że twój organizm powinien się dobrze zregenerować przed następną ciążą. Nadal łącze się w bólu z Tobą Minimoniu .... dla wszystkich maleńkich aniołków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w poniedziałek na cmentarzu spotkało mnie coś miłego... sprzątalismy z męzem zwiędłe kwiaty, jak odchodziliśmy juz od grobu to zaczepił nas satruszek, spytał co się stało temu dzieciaczkowi... mąz mu odpowiedział, staruszek wyraził swoje współczucie i żal... odeszliśmy, a jak się odwróciłam to widziałam jak zdejmuje czapke nad naszym grobem i się modli. wróciłam się i podziękowałam mu, obydwoje sie rozpłakaliśmy... obok lezy jego żona, tam tez się pomodliliśmy. bardzo mi się zrobiło ciepło na sercu, obcy człowiek, a jednak potrafił się zatrzymac na chwile przy innym człowieku i podzielic jego ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7 i 3
nie zaglądałam tu kilka dni,dzisiaj przeczytałam zaległe wpisy i znowu sie popłakałam,za każdym razem kiedy czytam płacze. pozdrawiam cie serdecznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vika77ie
minimonia,bedzie bolalo i nic sie nie da z tym bolem zrobic,trzeba przez to przejsc,tylko i jedynie czas bedzie leczyl rany,mnie potrzeba bylo prawie 3 lat zeby moc w miare spokojnie pogodzic sie z ta straszna strata,a pomoglo mi w tym pojawienie sie drugiego dzieciatka.Wierze ze Wam tez sie to uda,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×