Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

minimonia

za tydzień pogrzeb mojego synka...

Polecane posty

minimoniu - myślami jestem z Wami Kamilku - opiekuj sie mamusią, dbaj o Nią, by miała dość sił, by to przetrwać. - zapalam dla Ciebie światełko, aby było Ci jasno i cieplutko. i dla mojego synka Łukaszka ........... i dla innych malutkich Aniołków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklana lezka
jestem i modle sie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuję wam, kochani. juz po wszystkim. nie smućcie się proszę... ja znalazłam wreszcie ukojenie w Bogu. jestem spokojniejsza, mój mały synek pozwolił mi odnaleźć nową, dobrą drogę w życiu. Pojawił się tylko na chwilę, a dokonał tak wiele... wywołał taki ogrom miłości jakiego jeszcze nigdy nie doznałam. nie tylko we mnie, ale i w mojej całej rodzinie, bliższych i dalszych znajomych- i nieznajomych też. wielu osobom pozwolił się zatrzymać i zastanowić nad kruchośćią życia, nad jego wartościami...wielu ludzi się modliło za nas, i ja to czułam... Kamiś sprawił ze jestem teraz bardzo blisko mojej mamy i sióstr- jak nigdy jeszcze potrafimy okazać sobie miłość. moje serce Kamilek otworzył na Boga- nie mam juz do niego żalu, nie pytam dlaczego.Całe swoje cierpienie ofiarowałam temu Najmądrzejszemu. Mój synek jest w niebie,szczęsliwy, teraz mam tam kogoś najbliższego, mam do kogo się zwracać, wiem ze on się teraz będzie nami opiekował. do tej pory nie miałam tam nikogo takiego, nie zależało mi na Bogu i swojej duszy. Dziekuję za to wszystko Kamilkowi. no i jestem już mamą...mam wielką nadzieję w sercu, ze za jakiś czas, nad grobem Kamilka pojawi się jego młodszy braciszek lub siostrzyczka. wydrukuje sobie te strony, zdumiewa mnie to jak dziwną drogę przeszłam, a to tylko 11 dni z mojego życia. Bardzo mi ciepło na sercu jak pomyślę ile osób trzymało za mnie kciuki i modliło się. będe miała te kartki na pamiątkę, moze spotkam kiedyś kogoś w takiej ciężkiej sytuacji(oby nie), wtedy bedę potrafiła pomóc...czuję się taka silna teraz, i spokojna. jeszczeraz Wam dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to dziwnie zabrzmi bo nigdy nie znalazłam się w tak ciężkiej i trudnej sytuacji jak ty i nie chce gdybać, ale bardzo podziwiam cię za twoją siłe. Nie wiem czy ja bym tak potrafiła. Jestes naprawdę dzielną kobietą. Życzę ci dużo szczęści i miłości w życiu. A Kamilek będzie patrzył na was z góry i na zawsze pozostanie w waszych sercach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora342
minimonia a pogrzeb obdył sie w kościele? Bo Kamilek nie był ochszczony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamilek był ochrzczony \"z wody\". jest to również ważny chrzest. pogrzeb w kościele, z tym że za tak malenkie dzieci nie odprawia się mszy, bo one nie mają grzechów. msza w takim wypadku odprawiana jest za rodziców dziecka. i na cmentarzu ksiądz również był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu w jakim szpitalu rodziłaś i gdzie? Moje łzy kapały na klawiaturę parę minut temu i jeszcze nie wyschły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przytulam i sciskam
pomodlilam sie za malego Aniolka i za Was! Trzymaj sie Monia i badz dzielna! 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem twój ból
minimoniu, gdyż też straciłam pierwsze moje dziecko i choć miało tylko 7 tygodni też bardzo to przeżyłam, a do tego stało sie to w domu gdy byłam sama. Pamiętam, że byłam załamana. Po sześciu miesiącach znów zaszłam w ciążę i urodziłam zdrową, śliczną córeczkę. Uwierz mi, że czas leczy rany, musisz być teraz bardzo silna i mocno wierzyć, że za jakiś czas Bóg obdarzy cię słodkim maleństwem. Trzymaj się ciepło ! Kamilku spoczywaj w pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodziłam w szpitalu bielańskim w warszawie. jak troszkę odpocznę to postaram się moze troche nagłośnić tą sprawę, juz nie dla mnie, ale moze tym sposobem inne kobiety będą lepiej potraktowane. --> rozumiem twój ból- ja również straciłam pierwsze dziecko w 7 tc, zaszłam w ciązę z Kamilkiem po 5 miesiącach, i niestety nie udało się :(. gratuluję ci córeczki, ja w sercu gdzies mam przekonanie, ze też będę miała córeczkę... zawsze marzyłam zeby najpierw mieć synka a potem dziewczynkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zloz jakas skarge!!!! na tych lekarzy czy tam polozne! jak moglas rodzic sama na sali?? :O:O:O Przykro mi bardzo :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem twój ból
jak rodziłam tam to po porodzie przez dobę do nas nikt nie przyszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była żona na szczęście
Wiem co czujesz...Mój Maks miałby dwa latka. Udusił się pępowiną kilka dni przed porodem. Przeszłam przez piekło i wiem,przez co Ty przechodzisz. Nie dałabym rady bez mojej mamy, starszego syna, brata i bratowej, przyjaciół i znajomych. Mąż zostawił mnie w ciąży bo nie chciałam jej usunąc, a do porodu przyjechał z domu kochanki tylko dlatego, że zadzwoniła po niego moja przyjaciółka. Przeżyłam więc kilka tragedii w jednym momencie. Proszę Cię, zwróc się o pomoc do psychiatry. Dostaniesz leki i wsparcie.Ja bez leków popełniłabym samobójstwo. Nie miałam możliwości szybko zajsc w kolejną ciążę, może to faktycznie najlepsze rozwiązanie w takiej sytuacji. Czas leczy rany, dziś już tak często nie jeżdżę na cmentarz i nie płaczę widząc niemowlę. Ale bardzo tęsknię za moim Aniołkiem, oglądam Go na zdjęciu.I często z nim rozmawiam, o coś proszę... Potrzebujesz czasu, dużo czasu, aby się z tym uporac. Ale sobie go nie żałuj...Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam Twój pierwszy post i Twoją stopkę :( Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, nieba na ziemi , chociaż to takie trudne, wierzę, że Twój synek Cię widzi i kocha 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulencjaaa
Minimoniu.... Modlę się za Twojego ANIOLKA .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nei wiem co napisac... wczoraj byłam taka silna, chyba Bóg nade mna czuwał, żebym mogła godnie pożegnać synka. a późnym wieczorem pękłam. lezałam w łazience na podłodze i ryczałam. dopadł mnie jakiś potworny strach- czego się bałam? nie wiem, ale cała aż się trzęsłam. mąż mnie zabrał do łózka, chyba też wcisnął we mnie jakieś tabletki uspokajające, i długo mnie tulił. nie wiem kiedy zasnęłam. dzis od rana znów jakaś depresja... a myslałam wczoraj ze bedzie juz dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Minimoniu. To naprawdę straszne. Ale jak można się spodziewać, że nagle będziesz już taka niewzruszona i silna, nie uronisz łzy? Jesteś wrażliwa, kochasz synka, masz prawo płakać, niczemu sie nie dziw. Obyś długo tego nie przechodziła, bo życzę Ci, kolejnej szansy i tym razem udanego rozwiązania. To naprawdę niesprawiedliwe co sie stało. Ale pisz dalej na kafeterii, może to będzie dla ciebie terapią. Zwierzaj się nam często. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu nie potrafię opisać jak mi bardzo przykro. Jesteś taka dzielna.Bo to co cię spotkało jest najtrudniejsze do przeżycia. Współczuję ci z całego serca i czytając topik wylewam tonę łez. Ja, obca osoba. A co dopiero ty, matka. Trzymaj się kochana. Uwierz, że Bóg Ci to wszystko wynagrodzi. Ja też straciłam dzieciątko w 6 tc. Płakałam długo, ale Bóg pozwolił że znów jestem w ciąży i tym razem musi być dobrze. Dostałam od Boga wielki dar, mam cudownego męża. Twój też jest pewno wspaniały, bo opiekuje się tobą jak może. Napewno też jest mu tak samo ciężko jak tobie tylko wie że musi być silny. Życzę ci kochana żebyś już niebawem mogła znów mieć dzidziusia. Nie poddawaj się i nie trać wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu - jeszcze nie raz przyjdą trudne i trudniejsze dni.. jeszcze wylejesz morze łez.. u mnie przez wiele tygodni nie było dnia bez płaczu.. wydawało mi się, że jest coraz gorzej... nie wierzyłam w powiedzenie, że czas leczy rany.... i pewnie takich dni byłoby jeszcze bardzo dużo, gdyby nie to że zaszłam ponownie w ciążę. Dopiero ciąża i kolejne dzieciątko pomogły mi znaleźć siłę, by jakoś się trzymać. teraz nie jestem takim częstym gościem mojego Łukaszka, nie odwiedzam Jego grobu codziennie. Ale codziennie myślę o nim, codziennie mówię Mu, że Go kocham.... czasem przytulam do siebie maleńkie skarpeteczki, które mu kupiłam na dwa dni przed Jego śmiercią, czasem popłynie łza i zakłuje w sercu tak mocno, że tchu mi brakuje ... a minęło już 17 miesięcy od Jego śmierci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
peppetti, czy mozemy się jakoś skontaktować mailowo? mam kilka pytan, a nie wiem czy chciałabyć tak na forum. kopaniamonika@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minimoniu, zaglądam tu stale bo ciągle o Tobie i Kamilku myślę. Tak to już jest że w tych niby najgorszych momentach ludzie trzymają się dzielnie, a później wszystko wraca ze zdwojoną siłą. Dasz radę, wszystko wytrzymasz ale daj też sobie prawo do płaczu. To jest potrzebne. CC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×